- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 559
Po północy - na dyżurze w pogotowiu - w ambulatorium trafiłem na młode małżeństwo z dziewczynką, która miała zapalenie migdałków. Ręce u nich spracowane, brudne paznokcie...szatan zatrzymał wzrok na ich wyglądzie oraz niemiłym zachowaniu (byli podenerwowani wysoką gorączkę).
Dla niego ważne są paznokcie, piękno ciał, a nie dusz! Odrzuciłem tę sztuczkę i objąłem ich w moim sercu. Zważ, że wielu gburowatych lekarzy mogłoby zareagować odpowiednio do tej sytuacji, bo budzą w nocy, ale nie wzywali karetki tylko przyjechali z daleka!
Zawsze miałem nielegalne zastrzyki penicyliny prokainowej (działała natychmiast) oraz debecyliny (przez 10 dni), które podawałem w różne pośladki. Dodatkowo doustnie dochodził syntarpen (penicylina doustna) w tabletkach...z receptą na dalsze stosowanie.
Wyobraź sobie wyjazd w nocy do takiej chorej, gdzie lekarz zostawia tylko receptę. W karcie informacyjnej było zalecenie kontroli w rejonie, ale z mojego doświadczenia taka kuracja zapalenia gardła (lub anginy)...nie wymagała tego.
Po udzieleniu pomocy radość wstąpiła do serca, bo wychodzili dziękując. Przysnąłem na chwilkę pod "państwową" kołdrą, a pojawił się św. Antoni z małym Jezuskiem oraz dziwną drabiną, która przebijała pułap chmur. Wyżej był piękny budynek z bajecznie kolorowymi oknami oraz tarasem pełnym kwiatów!
Rano zły uderzał z całej siły....
- zobacz, jak dobrze będzie, nie ma ludzi w przychodni!
- atakuje mnie tylko dwóch pacjentów, ale nie mogę się ich pozbyć ("jesteś im potrzebny", a przed chwilką podsuwał wzięcie wolnego dnia!)
- "chory " po przepiciu chodzi i prosi o przyjęcie, a to nie moja kolejka...
Jakże piękna dziś pogoda...wprost z serca do nieba płynie różaniec. Ten dzień przekazałem Panu Jezusowi, a teraz waham się czy wydać pieniądze na znicz, ale przy zakupach wódki nie mam żadnych problemów.
Jakby na dopełnienie radości spotkałem żonę, a dzisiaj pościmy (chleb, woda, kawa). Modlitwy przeszywały serce, a przy ich układaniu i zdaniu: "aby krzyż był moim towarzyszem do ostatniego tchnienia"...do budki na działce wpadł ptaszek!
W drodze do kościoła - w środku duszy - pragnę przeniknąć moc Bożą i problem ziemskiej kary śmierci. Sowieci mogą zniszczyć Europę w 5-10 minut! To ostatnie ich ostrzeżenie. Śmiertelni mają taką moc, a jaką mocą dysponuje Nieśmiertelny Bóg? Czy możesz sobie to wyobrazić? Kara śmierci, ale Stwórca karze śmiercią prawdziwą, bo duszy!
Teraz zdziwiony słucham czytania o Fatimie i o św. Antonim! Po św. Hostii padłem na kolana, a łzy płynęły z oczu na ziemię: "przyjdź mój Panie...przyjdź mój Boże" śpiewał chór. Jakże chciałbym trwać na kolanach, ale przygaszają światła. Wstałem, otworzyłem oczy...wprost na figurę św. Antoniego! Jakie znaki daje mi Niebo? Dlaczego tak mało ludzi wierzy w istnienie Nieba?
Rodzinka w komplecie z moim ulubionym rosołem. Nie mam tylko małego pokoju lub swojego kącika do bycia sam na Sam z Panem Jezusem. Nagle ujrzałem Mądrość Bożą i tajemnicę upadków! Stwórca w naszym uśpieniu, daje nam upadek. Przecież wczorajsza kradzież sprawiła ukorzenie i wołanie do Pana Jezusa. To wywołało pragnienie czystości, którą sprawiła Eucharystia...
Tego nie pojmie człowiek bez łaski wiary. Umysł ludzki jest za słaby...przecież większość nie wierzy, że ma duszę. W trakcie zjednania ze Zbawicielem poprosiłem, abym stał się cichy, skromny, pełen uniżenia i delikatności. To już prawie świętość...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 591
Wstałem o 5.30 i zacząłem odmawiać modlitwę różańcową...trwało to godzinę. Teraz w radości ze śniadania napływa: "uważaj, bo demon będzie przeszkadzał" (czynił to w czasie modlitwy)...faktycznie, po chwilce przebiłem sobie kością od kurczaka okolicę podjęzykową. Krwawienie, ból, a to początek udręk, które będą trwały w pracy. Ja sam działam jakby pod dyktando przeciwnika Boga:
- dla własnego widzimisię nie wpuściłem pierwszego pacjenta ("zemsta" na nim)
- gadałem i "dyskutowałem", a nawet sprzeczałem się z chwalącym się, że jest skromny! Próbowałem wyjaśnić, że to naprawdę jest wielka i piękna cnota, a jeżeli tak mówi sam o sobie to na pewno nie jest skromny.
Odbitki mojej modlitwy przekazałem inwalidzie przykutym do wózka, umierającej na raka i jej córce oraz zakonnicy. Ta modlitwa jest na witrynie i odmawiam ją dotychczas (przepisuję to 17.07.2021)
Babulince 79 lat tłumaczę, że musi przestać doić krowy i swoje życie skierować ku Mateczce Prawdziwej (pokazując palcem w górę), ale ona odpowiedziała, że "nic nie rozumie"!
Kończy się ten dzień, a ja pytam siebie: po co te wszystkie rozmowy, omawianie złodziejstw władzy...przecież ja mam ścieżkę modlitewną! Nawet napłynęły słowa pieśni: "czas nas goni", tak, bo powinniśmy przeznaczać go dla Pana Jezusa i Matki Bożej!
Ostatnia pacjentka w czerni, a okazało się, że zmarła jej matka. Stało się to nagle, a zawsze chwaliła śmierć nagłą, "aby się nie męczyć". Zaleciłem modlitwę i przyjęcie za nią cierpień zastępczych.
"Jezu mój, przepraszam Cię za to, że dużo gadam...przepraszam za zło, które uczyniłem przyjmując datki od ludzi". Teraz na ławce modlę się za kapłanów i zakonników. Nagły wyjazd, gdzie na drzwiach mieszkania był maleńki porcelanowy pojemnik z krzyżykiem na wodę święconą. Coś pięknego: wchodzisz lub wychodzisz z domu żegnając się krzyżem!
Pijak zostawił marynarkę z dokumentami i koniakiem, który mu ukradłem i dalej odmawiałem modlitwę, ale w chwilce snu z powodu migreny...tuż przed przebudzeniem napłynęła informacja, że nie wolno profanować modlitwy. Dla uprzytomnienia mojej sytuacji komisja przejrzała jego rzecz, spisano je, podpisano i złożono do depozytu.
Szatan wiedział do czego mnie skusił i teraz podsuwa napicie się...aż musiałem wołać: "Jezu mój! Jezu!" Pomoc nadeszła, bo zacząłem czytać o stygmatyczce bł. Dorocie z Mątów (1347-1394), a miało to miejsce w 1385 r. podczas modlitw w kościele NMP w Gdańsku. Wówczas: "zobaczyła Chrystusa, który zbliżył się do niej i zabrał jej serce, a dał nowe, gorące i napełniające ją wielką radością i miłością do Boga".
Wczoraj chciałem wiedzieć na czym polega taka zamiana serc? Od tej pory otrzymała nowe dary: potrafiła odgadywać przyszłe zdarzenia, słyszała głos Pana, aniołów, świętych i dusz czyśćcowych. Jej dusza została wewnętrznie spojona, nastąpiły dowartościowanie rzeczy zewnętrznych i doczesnych.
Szkoda, że uległem pokusie, bo dzisiaj w tej czystości mógłbym dokonać wiele nadprzyrodzonego dobra...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 557
W śnie znalazłem się bunkrze głodowym ojca Maksymiliana Kolbe...to od niego napływa pociesznie podczas postu (głodówki): "wytrzymaj synu"! Po przebudzeniu odczułem Dobro Boże, a tego nie można przekazać, bo jest to doznanie duchowe. Napłynęło pragnienie uczestnictwa w Mszy św. z przyjęciem Eucharystii. "Matko, przekazuję Ci ten dzień!"...
Dzisiaj mogę modlić się między przyjmowaniem pacjentów, których choroby nie wymagają mojego wysiłku: kamica pęcherzyka żółciowego, atretyzm, migrena i biegunka. Przestraszoną chorobami pocieszam zalecając wołanie do Matki Jezusa o zabranie lęków z oddaniem dzieciątka pod Jej ochronę...lepszą od matki ziemskiej.
Nie ma też kłótni na korytarzu, a chorych mało. Jest we mnie jakaś elegancja...sam jestem tym zdziwiony, bo przez radiotelefon mówię do pielęgniarki: "jeśli pani taka łaskawa!".
To wynik modlitwy z twarzą w dłoniach. Teraz płynie przeze mnie wołanie do Matki Bożej...jak w czasie budzenia się: "Matko! Matko!...dziękuję za wszystko". Natomiast do Pana Jezusa, aby: "przyjął ludzkość całą i wszystkich grzeszników...Jezu mój, bądź tak miłosierny, proszę, proszę!"
W mojej modlitwie poprosiłem, aby "moje serce stało się Jego Sercem". Żadnymi słowami tego nie wyrazisz, bo jest to wszechogarniająca Miłość Boża, a zarazem współcierpienie związane z pragnieniem zbawiania! Przecież jeszcze niedawno sam byłem wśród takich! Właśnie napływają straszliwe obrazy nieczystości...chociaż wiem, że mam wszystkie grzechy zmazane, ale zły nęka nas wyrzutami sumienia.
W pracy zeszło do 16.00 z wypełnieniem zalecenia Anioła, abym nie spieszył się, bo pośpiech jest od diabła. Wg tej rady spokojnie zdążyłem na Mszę św. wieczorną, ale zmęczenie sprawiło senność z obawą, że nie będę mógł przystąpić do Eucharystii.
W drodze powrotnej w chęci kupienie wódki wzrok zatrzymało pismo "NIE". Chodziło o moje posłuszeństwo, ale nie posłuchałem, a przecież ten dzień ofiarowałem Matce Bożej. Uratowało mnie to, że butelkę zostawiłem w garażu.
Ziemia ma też swoje wydarzenia: redaktorzy i amatorscy poszukiwacze oszustw doszli do przekonania, że ukradziono Polsce kilka wagonów złotówek (około 10 miliardów dolarów)! Wreszcie wiem dlaczego mało zarabiam! Wyłączyłem film z piękną aktorką: "dla Ciebie Matko". Niesienie krzyża Jezusa oznacza dobrowolne przyjmowanie różnych cierpień (w tym wyrzeczeń).
Podczas modlitwy na działce szatan intensywnie nazywał mnie księdzem. Ile takich przezwisk rodzi się w świecie niewidzialnym, a przekazywane do głów ludzkich wywołują ogólny śmiech! Na ten czas w ręku znajdzie się "Apostolstwo chorych" z wizerunkiem Matki Bożej na okładce z otwartymi ramionami (Najświętszą Maryją Panną - Matką Miłosierdzia).
Dziwię się, bo wcześniej wołałem: "Matko Miłosierdzia! Matko Miłosierdzia! Tyś chlubą ludu naszego. Matko Dobroduszna, Rozdawczynie wszelkich łask przyczyniaj się za nami do Pana naszego Jezusa Chrystusa! O Maryjo, która kochasz nas i troszczysz się o nasze dobro, zwłaszcza o łaskę zbawienia"...
Panie Jezu, Synu Boga mojego
Ty, dałeś mi - przed własną Śmiercią -
Swoją Najukochańszą Matkę,
która nigdy Ciebie nie opuściła,
która Była z Tobą od Twego poczęcia
aż do końca męczeńskiej śmierci...
Teraz Twoja Matka jest ze mną.
To moja Matka Prawdziwa:
wiem, że nie opuści mnie...tak jak nie opuściła Ciebie!"
Wołałem to z mojego serca, a właściwie z Serca Pana Jezusa, łzy płynęły z oczu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 662
Dzień zacząłem od znaku krzyża, a delikatne natchnienie zaleca wcześniejszą pracę. Żona zawróciła mnie z drogi ("słuchaj się żony i rób odwrotnie") i podczas zaserwowanej zupy mlecznej musiałem słuchać połajanek syna i w końcu złość przeniosła na mnie.
Tak daleko zaszła w modlitwach i tak nisko upada przez głupstwa. Ratuje syna...gubiąc w złości swoją duszę. Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.01.2020) oboje dążymy już do świętości.
Wczoraj powinno być dużo ludzi, ale Matka sprawiła, że rejestratorki chroniły mnie i miałem luz! Dzisiaj muszę to odpracować. Jakże dużo ludzi żyje tylko tym światem. Mnie poucza wszystko...drzewo umierające corocznie, motyl wylatujący z larwy oraz "krążące" jeszcze niedawno słońce!
Tylko jednej pani mówiłem o Matce Bożej i duszy. Ostatnia babcia stwierdziła, że u nas Matka Boża chodzi po miedzach. Jakże było to piękne, a podczas powrotu z pracy modlitwa sama płynęła z duszy. Na działce pracowniczej przypominała się "Matka Boża na miedzach". Jakże jest mi dobrze, bo każdy dzień z Bogiem jest inny.
Podczas kopania ziemi miałem sekundowy kontakt ze zmarłym mężem siostry (zginął w czołowym zderzeniu zabijając obcą rodzinę). W sercu pojawiła się też moja rodzina, a nawet poszkodowany wczoraj synek. Później odwiedzę go podziwiając piękno naszego wyznania wiary; „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości”.
Poprawiłem kwiaty pod krzyżem i posłuchałem natchnienia, aby wszystko zapisać w ciszy domowej...”jutro post, pójdziesz na na modlitwę różańcową i do Eucharystii". Tak uczyniłem, ponieważ musiałbym spieszyć się, a to nic dobrego. Faktycznie wszystko przepisałem i przygotowałem kolację dla żony wracającej z nabożeństwa.
Wykorzystałem też okazję, aby mówić do sąsiadek na ławce...o duszy. Szatan nie lubi tego i najbardziej zainteresowana nagle została wyrwana wołaniem z mieszkania! Teraz oglądamy relację z pobytu Jana Pawła II w Częstochowie...
Jego słowa o modlitwie do Boga Ojca, Syna i Ducha Św. wywoływały łzy, podobnie jak podawana Komunia św.! Nagle Szatan podsunął kuszenie osobą nagiej kuzynki! Zawołałem tylko "Matko pomóż".
Późno, odmawiam resztę modlitw i wyczuwam szatańską złość żony...tego nie da się wytłumaczyć i to nie jej wina! Po latach zapozna się z technikami Przeciwnika Boga i wyznawców wiary katolickiej. Bestia nie znosi także miłości małżeńskiej! W taki czas stara się zniszczyć miłość i pokój.
Natomiast sprzyja siedzącym na kocią łapę, tym którzy porzucają żony lub mężów, zmieniają partnerów, co widzimy u wszelkiej maści celebrytów. Ponadto kusi, gdy są dni płodne i trzeba zachować wstrzemięźliwość. Teraz żona wymawia mi picie alkoholu (słusznie) i wskazuje, że gdybym miał butelkę, a przecież nie kupiłem jej po walce i odmówiłem poczęstunku podsuwanego przez Bestię!
„Matko! Matko! Ty widzisz i słyszysz co mówi żona...wolno otworzyło się jej serce i wróciła do mnie. Podziękuję za wszystko Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok (figura)…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 753
Piękny dzień, żona miła, żadnych kuszeń. To nagroda Matki za opracowanie modlitwy, która służy mi dotychczas (10.10.2019). Przykrość, bo nie mogę znaleźć różańca od s. Faustynki? Nie uwierzysz, ale pierwsza pacjentka - członkini kółka różańcowego - przybyła z siatką wielkiej papryki. Mamy wspólny temat...potwierdza istnienie sił szatańskich, które robią zamieszanie w jej domu!
Teraz pocieszam płaczącą, wyrzuconą z pracy. Wskazuję na istnienie Ojca, Matki, Jezusa - Oni wiedzą o jej kłopotach, trzeba być ufnym, prosić i wszystko się ułoży. Zły będzie zniechęcał, podsuwał smutek, wskazywał na krzywdę i tych co krzywdzą! Pani jest wywołana z szeregu do cierpienia, jak pani go zniesie...trzeba być malutkim i uwierzyć, że Matka poprowadzi! Słuchała z płaczem...
Podobna sytuacja, ale dotyczy poniżanej w pracy...mówię jej o wzorze przyjmowania cierpienia - o Jezusie. To nawet nie cierpienie, to tylko ćwiczenie, ponieważ mam do czynienia z osobą rzutką i niepokorną.
Nawet wskazuję jej błąd, bo gdyby sama została kierowniczką byłaby jeszcze gorsza od tego przełożonego. Dziękuj za tych, którzy cię dręczą, ponieważ jest badany stan twojej duszy. Napływa natchnienie, aby podarować jej odbitkę mojej modlitwy.
Nagle wchodzi przestraszona sprzątaczka, ponieważ głośno powiedziałem, że w fartuchu zostawiłem złoty łańcuch! To różaniec, który ma dla mnie wartość większą od złota.
Ostatnia pacjentka to poganka potrzebująca zaświadczenia na bycie kierowcą. Ona była świadkiem oddana mi zgubionego różańca, a ja wykorzystuję to do mówienia o tej modlitwie! Nagle do ambulatorium wpadła moja własna siostra z synkiem, który ma strasznie przeciętą rękę. Pędzimy karetką; "Matko spraw, aby to wszystko ułożyło się. Zmarł jej mąż, a synek to jedyna jej pociecha, proszę Matko"...
Podczas naszego oczekiwania przywieziono dziecko z obciętymi paluszkami ! Wracamy, ale w sercu mam niepokój; "Boże Ojcze, Jezu, Matko proszę o miłosierdzie dla Anny Jantar...dla pomordowanych, którzy wypisani są na tablicy tego szpitala i dla ojca tego chłopczyka, który zginął w wypadku."
Nagle rzuca karetką, łapiemy koło i to sprawia, że modlę się na tle gwiaździstego nieba. Jakże pasuje teraz; "Narodzenie Pana Jezusa"! Droga Mleczna, wszystko jest tak piękne. Odszedłem od personelu i głośno mówię; "Zdrowaś Maryjo"...nie zauważyłem, że prosto do ucha przechodzącej w ciemności dziewczynie.
Wyobrażam sobie jej zdziwienie! Wielka radość z tego wszystkiego, z tego Bożego prowadzenia. W tej ciemności zauważyłem, że stoimy obok krzyża. Zbliżyłem się i w reflektorach przejeżdżających samochodów przeczytałem; "Na cześć i chwałę Panu Bogu!"
APeeL
- 06.10.1991(n) Po dotknięciu przez Pana Jezusa staję się czysty...
- 05.10.1991(s) Modlitwa gotowa...
- 04.10.1991(pt) Smutna jest dusza moja...
- 03.10.1991(c) Trzeba wołać do Matki Bożej...
- 02.10.1991(w) Dzień pracy dla Matki Bożej...
- 01.10.1991(w) SPRAWIAĆ PRZYJEMNOŚĆ JEZUSOWI
- 30.09.1991(p) Dzień pracy ofiarowany Matce Jezusa...
- 29.09.1991(n) ZA MORDOWANYCH PRZEZ WYZWOLICIELI...
- 28.09.1991(s) Pragnienie rozgłaszania Dobrej Nowiny...
- 27.09.1991(pt) Kolorowe domki...