- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 601
W śnie doznałem poczucia wielkiej dobroci oraz wszechogarniającej miłości Pana Jezusa. Później dałem młodej dziewczynie 50 tys. To potwierdzi się, bo podjadę do UMiG i w kasie zapłacę tę sumę...kasjerce ze snu! W śnie „do przodu” można zapamiętać fakty np. przestępstwa.
Córka zaczyna studia, a przed wyjazdem nie reaguje na budzik. Wstawiłem dla niej wodę na herbatę i w ciszy modliłem się za nią z zawołaniem; „Nasza Prawdziwa Matko obejmij ją swoją opieką na jej nowej drodze życia. Zabierz jej rozum, daj jej wzrok; niech przejrzy, bo jeszcze jest zaślepiona. Proszę Cię o to, Matko!"
Podczas tego wołania napłynęło pragnienie, aby podarować jej coś na drogę; „Matko pomóż...co mam jej dać”? Myślałem o jakimś obrazku lub medaliku, ale przypomniałem sobie o krzyżyku, który kupiłem wcześniej i trzymałem na taką właśnie okazję. Podarunek opakowałem, aby robił wrażenie jakieś słodyczy, bo mogłaby go nie przyjąć i zaleciłem, aby otworzyła dopiero w akademiku.
Podczas podwiezienia na dworzec moje serce załkało; „Panie Jezu, Ty jesteś tak dobry, opiekujesz się najsłabszymi” z powtarzaniem; „Jezu Dobry, Jezu Dobry”! W świetle miłości Boga ujrzałem wszystkich ludzi słabych, a z drugiej strony gości w Mercedesach z pełnymi portfelami.
Podczas przyjęć chorych przepływają ludzkie cierpienia...
- Pacjentka otrzymała należną rentę. Teraz mówię, że zmarnowała 3-4 miesiące na złe myśli. Ile przez ten czas mogła modlić się z ofiarowaniem cierpienia!
- Widzę męczarnie pani syna, który rozwodzi się z powodu alkoholizmu, a wszystko miał i musi spać w piwnicy. Rozumiem go, ponieważ kiedyś po wypiciu było podobnie ze mną.
Nagle ujrzałem, że z tego powodu bardziej współczuję innym w podobnych opałach. Jakże chciałbym pogodzić jej syna z żoną i wspólnie radować się z Bogiem! Wielkie jest moje pragnienie prowadzenia zagubionych do Zbawiciela.
- Zawsze, gdy przychodzi do mnie ta kobieta odczuwam napływ dobrej energii w okolicy splotu słoneczny! Kilka razy czytałem o złych duchach czerpiących energię z ludzi, którzy budzili się w okropnym strachu. Tak było z lekarką jednego ze szpitali, która dla „eksperymentu” wzywała jakiegoś demona.
- Teraz proszę, aby cała rodzina (10 osób) modliła się za syna pijaka. Wówczas jeszcze nie znałem możliwości uzdrowienia z tego nałogu przez Boga Ojca. Tak się stanie ze mną po modlitwach pacjentek z zamawianiem Mszy św. w różnych sanktuariach...zostałem uzdrowiony (odjęcie nałogu). Przepisuję to 07.07.2020...alkohol nie interesuje mnie od 18 lat.
- Babcia ok. 70 lat rzewnie płakała podczas opowiadania o jej dwuletnim wnuczku, który klęka na ziemi i żegna się z trudem wymawiając słowa. Czy istnieje wrodzona religijność?
- Czas pana ojca kończy się, a szatan kieruje jego myśli ku wyleczeniu ze starości, a ma łaskę mieszkania koło kościoła. Czy może zrozumieć pan ten dar? Pragnę porozmawiać z nim, ale on - będąc między światami - chce odwrócić mnie od wiary (opętanie intelektualne)!
- Czy wie pan, że modliliśmy się za pana podczas pielgrzymki do Częstochowy?...powiedziała pani, której podarowałem wymieniane meble (dobre).
Na działce wzrok przykuła biała lilia, którą z innymi kwiatami postawiłem pod moim krzyżem. Marzy mi się taki, ale wielki i w nocy oświetlony koło naszego miasta...każdy wiedziałby gdzie jest na trasie E7!
- Tata, krzyżyk podobał się koleżankom z pokoju…po czasie powiedziała córka.
- A ty myślałaś, że jest tam czekoladka?
- Tak myślałam!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 575
Ciężko i źle jest w sercu, bo alkohol niszczy człowieka. Usiadłem na łóżku odmawiając; „Zdrowaś Mario”. W sercu odczułem bliskość Matki Prawdziwej i właśnie do Niej mam się zwracać. Co uczyniłem w drodze do pracy; „Zdrowaś Mario...do Syna Swego nas...mnie prowadź”.
Po zamyśleniu i otwarciu oczu zobaczyłem uciekającego spod nóg gołąbka! Jest to zawsze znak pokoju. Po przejściu ruchliwej ulicy ponownie kieruję się ku Matce Prawdziwej; „Tyś pod krzyżem Jego stała”.
Przypomniała się scena z wczorajszego dnia. Podczas odmawiania modlitwy za chłopca z wypadku, szukałem w myślach sceny Męki Pańskiej...nadeszła Matka pod krzyżem na którym oddał życie Jej Syn!
„Jezu, Jezu...przecież Ty oddałeś życie także za mnie - właśnie teraz widzę to wyraźnie. To była Twoja dobrowolna śmierć, która dała mi Życie Prawdziwe już tu na ziemi, bo wiem, że Ty Jesteś i jest Niebo!"
W tym czasie podbiegł do mnie jakiś duży pies i zaczął lizać mnie po rękach, a inny o złych oczach, który rzucał się na różnych ludzi...nie zaatakował mnie przy drzwi przychodni.
Podczas powrotu do domu wstąpiłem do piwiarni i w sali bezalkoholowej spotkałem pana, którego prowokacyjnie zapytałem;
- Założę się, że nie wierzy pan w istnienie szatana?
- Nie ma pan racji, bo zawsze mówię; „idź precz szatanie” i zło, które nadchodzi odpływa, bo on działa przez myśli, słowa i czyny..wierzę w Boga, Jezusa i Marię. Zrobiło mi się nieswojo, ponieważ nie spodziewałem się takiej odpowiedzi!
- Czy pan tylko tak mówi...czy wierzy naprawdę? Jednak po dyskusji, która trwała około 30 minut powiedziałem z mocą;
- Nie wierzę w przypadki...dobre moce z tamtego świata skierowały mnie do pana, bo sama wiara nie wystarczy...musi pan przystąpić do Sakramentu Pojednania (nie był u spowiedzi od 22 lat). Od tej chwilki nie będzie miał pan żadnego tłumaczenia na tamtym świecie! Pojawi się wieczny zapis wszystkiego i pokażą panu naszą rozmowę.
Kapłan skalany nie kala Eucharystii, a sprawiła to Mądrość Boża. Pan jest przedstawicielem pajęczyny ziemskiej, a ja jestem funkcjonariuszem Pana Jezusa Chrystusa!
Po wejściu do domu zły uderzył we mnie z całą siłą poprzez żonę, która biegała, krzyczała, ubliżała mi i wylała resztę alkoholu i piwo. Nic nie powiedziałem, usiadłem w ciszy pokoju oraz smutku i prosiłem Pana Jezusa o pocieszenie.
Po pewnym czasie żona weszła i pocałowała mnie w policzek. Tak radzę innym, bo tak zostałem wypróbowany. Uśmiechnąłem się, a w rubryce; „Listy do Rycerza” przeczytałem o dziewczynie, która kilka lat modliła się o dobrego męża, którego otrzymała.
Po wyjściu gości weselnych oboje padli na kolana i modlili się do Pana Jezusa! Są jednak na świecie ludzie z moich marzeń. Łzy zakręciły mi się w oczach…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 584
Na dyżurze w pogotowiu kolega, stary wyga wezwał mnie na pomoc do wypadku zostawiając mi umierającego! Tak robią sprytki nad sprytkami; zabierasz lekko chorego i uciekasz...
Polonez wbił się w prawy bok Mercedesa. Żołnierz służby zasadniczej umierał na siedzeniu kierowy z zablokowanymi nogami po stronie prawej. Jakże ja wówczas kochałem żołnierzy - podczas mojej 5-letniej pracy w jednostce wojskowej!
Pacjentowi podałem zastrzyk, wokół trwał krzyk, zatrzymywał się sznur samochodów, zaczęto rozrywać wbite w siebie samochody, a w tym czasie zapomina się o innych także śmiertelnie rannych. Wewnątrz była kobieta ze złamaną miednicą w stanie gorszym od umierającego żołnierza, a kilka rannych osób stało wokół; ten z urazem głowy, ten z ręką, a tamten z żebrami.
Biegałem między nimi i przez radiotelefon wzywałem; „straż” i karetka „R” przygotować ambulatorium. Jak wiele zależy od dyspozytorki, która źle przyjęła wezwanie...wysyłamy karetę i dalej rozmawiamy, wysyłamy dwie następne z karetką transportowa oraz prosimy o pomoc najbliższą stację.
Rozrywają bok samochodu, a ja trzymam głowę umierającego żołnierza, który słabnie w oczach, opadła mu głowa, zamgliły się oczy. W myślach wołałem; „Jezu pomóż! Jezu pomóż! Matko Prawdziwa pomóż!" Wiem, że on umrze, ale nie chcę, aby to stało się w tym miejscu...
Przybyły wezwane karetki, naprężona lina to wielkie niebezpieczeństwo. W tym czasie trwało istne piekło na ziemi, bo doszło do oberwania chmury. Udało się dojechać do ambulatorium w pogotowiu, gdzie pacjent zmarł...
Napisałem list do rodziców tego żołnierza, bo dla ludzi tak nieszczęśliwych ważny jest najmniejszy szczegół...to jakby relikwie!
Szanowni Państwo
<<Tą drogę pragnę przesłać wyrazy współczucia z powodu nagłej i niespodziewanej śmierci syna Darka. Do wypadku wyjechaliśmy natychmiast (opisałem stan jak wyżej). W momencie przybycia nie było już kontaktu z synem. Nie odpowiadał na pytania, był blady i pojękiwał, ale prawdopodobnie bólu już nie czuł.
Cała trudność polegała na wyciągnięciu go z samochodu, co umożliwiły służby techniczne, ale to trwało około 15-20 minut; rozerwanie samochodów i wyrwanie drzwi. Darkowi podałem zastrzyk w lewy biceps i trzymałem jego głowę, która opadała...umierał prawdopodobnie z powodu krwotoku z narządów wewnętrznych.
Pozostało mi wołanie o pomoc do Pana Jezusa oraz Matki Bożej! Sam bałem się podczas rozrywania boku samochodu przy pomocy naprężonej liny, ponieważ miałem straszny sen „do przodu”. W tym czasie trwała ulewa, a na pomoc czekało łącznie 7 osób!
Syna zabraliśmy do niedalekiego ambulatorium w pogotowiu i czekaliśmy na przybycie karetki „R”. W tym czasie otrzymał kroplówkę, tlen i został odessany...zmarł w ciągu 10 minut.
W smutku usiadłem w ciemności prosząc; "Panie Jezu przyjmij go. Matko Prawdziwa poprowadź go do Syna Twego”. Nie jest praktykowane wzywanie kapłana do takich zgonów. W sercu czułem, że jest to potrzebne, ale wokół jest tyle niewiary.
Kto ma to zrobić, przecież moje rola jest inna. „Jezu mój! Jezu, Panie mój, wybacz mi to”. W myślach wykonałem krzyż nad synkiem Państwa przykrytym już białym prześcieradłem. Wszyscy byliśmy smutni, bo śmierć była silniejsza>>...
Jakby na pocieszenie wezwano mnie do umierającej pacjentki z obrazem promieniującego Pana Jezusa w wieki około 10-12 lat. Wcześniej dyskutowałem z personelem o nieszczęściu śmierci nagłej. Trzeba zawsze prosić o dobrą (pojednanie z Bogiem) i godną.
To nie koniec, bo teraz pijany uderzył „fiacikiem” w Żuka. Do niego i jego rodziny powiedziałem, że; ‘Bóg dał i Bóg zabrał samochód.” W tej chwilce Pan ukazał mi moje wyczyny, bo przez wiele lat sam jeździłem po pijanemu i co najgorsze, że to może się jeszcze zdarzyć.
Takim właśnie fiacikiem odwiozłem po impresie czterech oficerów do Warszawy. W tym czasie była wielka ślizgawica, zawieja i przymrozek. To było próbowanie dobroci Boga Ojca, bowiem w drodze powrotnej wyprzedzałem samochód ciężarowy z przyczepą.
"Och, Jezu, Matko Prawdziwa dziękuję Wam za dobroć, przecież mogłem nigdy nie doczekać ziemskiego spotkania z Wami...jeszcze tutaj, na ziemi!
Fartuch zachlapany krwią, spodnie ubrudzone...to pamiątka po drugim wypadku. To zarazem był mój znajomy, były milicjant, osobiście lubiłem go...nawet kiedyś mocno popiliśmy.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 587
W 1540 roku król Zygmunt I Stary lokował na Zapiliczu miasto o nazwie Brzegi. Na 450-lecie jego powstania (24.09.1990) napisałem modlitwę. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (14.07.2020) zdziwiony słuchałem Ew (Mt 11, 20-24), gdzie Pan Jezus gromił oporne miasta z tamtego czasu.
Chodzi o to, że mieszkam w raju na ziemi z wodą głębinową, wśród lasów, gdzie codziennie jest wiele gatunków świeżego chleba i mleko prosto od krowy...jako symbol pełni obfitości. Mamy też świątynię Boga Objawionego, gdzie codziennie przybywa „resztka Pana”. Brak jest wdzięczności Bogu Ojcu, bo wydaje się, że wszystko jest dane raz na zawsze, a właśnie dzisiaj zabraknie światła w całym mieście.
Pan powiedział, że tak obdarowane miasta, gdzie dokonało się najwięcej cudów powinny nawrócić się w worze i popiele, czekają „na wyniesienie aż do nieba”.
„Matko Boża spraw, aby za Twoim wstawiennictwem
ludzie tego miasta ujrzeli, że Ty jesteś Prawdziwą Matką,
a Jezus Chrystus,Twój Syn pragnie, aby każdy do Niego przyszedł,
bo tylko On może doprowadzić do Boga Ojca!
Tylko Jezus, Twój Syn…
Spraw Pani, aby Łaska Boża spłynęła na to miasto.
Matko moja wyślij tutaj Swoje moce, ogarnij zimne serca ludzi, odmień ich umysły.
Daj Jasność Bożą, która poprowadzi ich w ciemności.
Matko moja, Ty wszystko możesz przez Syna Swego,
a Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Matko moja, Ty pragniesz pomagać, ale tak mało ludzi prosi Ciebie,
bo wielu nie wierzy, że Jesteś.
Wybacz im to, proszę i przyjdź tutaj Matko!”...
Czy wiesz jak płynie taka modlitwa? Nie ja to mówię. Z każdą sekundą czekam na zdanie, które napłynie z Niebios i wróci do Niebios! „Jeżeli z Niebios do Niebios - to po co ta zabawa...zapytał Przeciwnik Matki?
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 485
W koszmarach sennych pojawiła się - jako wielkie pocieszenie - Twarz Pana Jezusa na krzyżu. Po przebudzeniu napłynęło Imię Jezusa, a w twarzy drewnianego świątka poczułem moc Boga Wszechmogącego...jako efekt czytania Apokalipsy.
Podczas mycia ciała pomyślałem, że taką dla duszy jest woda święcona. Tak odganiamy złych i „dobrych” doradców z ciemnej strony życia nadprzyrodzonego! Wykonałem znak krzyża, a w sercu pojawił się Pan Jezus z pragnieniem wołania;
„Panie Jezu proszę przebacz, prowadź mnie w każdej chwili życia...jak trudno iść Twoją Drogą!” Napłynęło poczucie, że nic mi się tutaj nie należy, bo niczego tutaj nie przyniosłem - jestem żebrakiem, a Bóg Ojciec wszystko mi daje i przebacza. Dlaczego tak mało dziękuję? Ile dni życia zmarnowałem...nie da się tego odrobić.
Przed Mszą św. napłynęła demoniczna senność, zniechęcenie i skołowanie. Zapamiętaj te cechy ataku Szatana. Wówczas kręcisz się, „nie wiesz, co masz robić, w sercu jesteś rozproszony, a w twoich myślach pojawia się chęć odpoczynku zamiast pójścia do kościoła”.
W książeczce szukałem siły duchowej trafiając na słowa; „Nie marnuj łaski i nie nadużywaj Darów Bożych”! Idę wolno i modlę się za moich „prześladowców”. „Panie daj im światło...wskaż, że nie wolno marnować życia. Wskaż to Panie temu, temu i tamtemu!”
Teraz kapłan odmawia modlitwę, żegna wiernych wodę święconą i sam żegna się na kolanach! On nawet nie wie o tym, że w tych minutach napływa do mnie wielkie uniesienie, a łzy zalewają oczy. Jak pięknie Bóg to uczynił...
Ze słów modlitwy rozpoczynającej Mszę św. wynika, że Jezus stoi przy mnie, jest teraz ze mną! To sekundy w których dusza pragnie wyrwać się z ciała. Nie wytrzyma tego napięcia nikt...gdyby trwało dłużej.
Nasze ciała są słabe „duchowo”...nadeszły chwile senności, zobojętnienia i znużenia; ”Ucieczko Grzesznych módl się za nami” z nagłym powrotem mocy i jasnością. Jakże chciałbym opowiedzieć o tym wszystkim stojącym wokół...rozkrzyczeć prawdę. Nie wiedziałem, że stanie się to właśnie dzisiaj (09.07.2020 r.)!
W nocy Pan Jezus mówił o pocieszeniu, a nigdy nie kłamie i nie rzuca słów na wiatr. Tym pocieszeniem będzie Biały Chleb, a wg pieśni; „nic rozdzielić nas nie może, ani ucisk, ani prześladowania”. Kościół Święty to wielki dar Boga!
Teraz uciekam od ludzi...pragnę być sam na Sam ze Zbawicielem. Moją największą radością jest pisania o Panu Jezusie! Wspomniałem, że Pan nie kłamie i właśnie przez 3 godziny napływało pocieszenie duchowe...w tym wysłuchanie kazania z Mszy św. porannej i obejrzenie film o gen. Andersie oraz męce naszego narodu.
Później syn obudził mnie od demona...na film o obecnej sytuacji politycznej. Nie jestem politykiem, ale nie mogę zrozumieć jak członkowie rządu mówią o demokracji i wolności, gdy nadal mamy obce wojska w ojczyźnie. System szatański trzyma się mocno.
Dopiero 17 września 1993, w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę w 1939 roku, dowódca Północnej Grupy Wojsk, generał Leonid Kowaliow zameldował prezydentowi Lechowi Wałęsie zakończenie wycofywania wojsk radzieckich z Polski.
Z mojego doświadczenia wynika, że upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji uderza;
- przed decyzją o przystąpieniu do Sakramentu Pojednania
- tuż przed Eucharystią, a atak trwa do momentu zjednania z Panem Jezusem
- później jesteśmy otwarci, pełni miłości i zdziwieni, że inni nie są tacy ja my zjednani z Bogiem
- po czasie „święty” czyli zjednany z Panem jest atakowany nagle i niespodziewanie, co opisałem powyżej.
Wielu uważa, że Szatan nie ma wstępu do kościoła, a właśnie tam atakuje z wściekłością i wielu wstydzi się podejść do Eucharystii. „Panie Jezu wybacz nasze słabości o których wiesz. Ty, Jezu w Swojej Dobroci dajesz nam te próby i pragniesz, abyśmy uciekali w nich do Twojego Serca. Ty każdego przytulisz z radością!"
Nie zmarnuj mojego świadectwa oraz wysiłku w zapisie i edycji treści na stronę...
APeeL
Tutaj jest list z 23.09.1990 do o. Jacka Salija, który dotyczył jego artykułów; „Przekroczyć racjonalizm” oraz „Błogosławieni ubodzy”...
Przed pisaniem każdego artykułu proponuję skorzystać z pomocy Ducha Świętego – naprawdę wszystko stanie się jasne.
Ojczyzna...
Wielką rację miał Norwid, że; „im młodszy lud” - niżej stojący w sensie świadomości Bożej, tym bardziej kocha ojczyznę. Naszą Prawdziwą Ojczyzną jest miejsce, gdzie przebywa Pan Jezus. Tutaj, na ziemi Mądrość Boża pomieszała nam języki, kolory skóry i utworzyła granice państw. Tak badana jest miłość (jej ćwiczenie)...nie znalazłem tego w artykule.
Sprawa ubogich...
Wzorem jest Pan Jezus, który niczego nie miał! Stwórca daje nam wszystko - przypomina to próbę w przedszkolu. Daję dzieciom różne rzeczy i patrzę, co z nimi zrobią, czy się podzielą i czy zrezygnują z części lub wszystkiego! To też jest szkolenie.
Nasza wiara nic nie zabrania, to prawda, że wyznacznikiem jest miłość. Stąd nasze obdarowanie przez Boga Ojca; „daję ci wszystko, w tym wolną wolę i zobaczymy, co uczynisz?”
Problemem jest rozpatrywanie ubóstwa, bo 1/1000 przyjmuje ten stan. Ten jest prawdziwe ubogi. Wielu jest bogatych lub obdarowanych, którzy nie chcą i marzy im się na starość „kurna" chatka zamykana na skobelek. Ewangeliczne ubóstwo nie ma nic wspólnego z ziemskim...
Jednak większość ubogich nie toleruje swojego stanu; zazdrości, wyrzeka, marudzi i w momencie wyrównania tej niesprawiedliwości („krzywd”) staje się bogatym. To dzieje się podczas rewolucji. To nie są ubodzy wg Pana Jezusa.
Dar pisania do innych jest marnowany, gdy nauka nie jest przesiąknięta duchem Chrystusowym.
APeeL
- 22.09.1990(s) Poświęcenie życia dla zbawiania...
- 21.09.1990(pt) Bóg dał nam wszystko i wolną wolę...
- 20.09.1990(c) Teraz żyję dla Pana...
- 19.09.1990(ś) Jak to jest Panie Jezu...
- 18.09.1990(w) Ślepota duchowa...
- 17.09.1990(p) Żyj dla innych...
- 16.09.1990(n) Przebaczaj...
- 15.09.1990(s) Grzeszenie po otwarciu ust...
- 14.09.1990(pt) Brak naszej wdzięczności Bogu Ojcu...
- 13.09.1990(c) Poddawanych próbom...