Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.01.1991(c) Jezus w Belwederze...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1991
Odsłon: 306

 

   W nocy zerwałem się z łóżka i w kuchni padłem na kolana (nie mam własnego pokoju) z wołaniem: "Ojcze Przedwieczny spraw, aby nie było wojny z Irakiem...spraw to Najmiłościwszy Panie. Proszę Boże pomóż też Wałęsie".

   Podczas mojej modlitwy prosiłem także Pana Jezusa o wspomożenie duszy brata ciotecznego oraz wszystkich taksówkarzy, którzy zakończyli życie z powodu alkoholu.

   Po wstaniu, w chwilce ciszy z otwartej Ewangelii padną słowa: "będziesz płakał /../,a świat będzie się weselił". Dalej Pan Jezus mówił, aby prosić Ojca, bo da nam wszystko, co jest dla nas pożyteczne!

   Świat może nas uciskać, ale pokój uzyskamy w Jezusie - trzeba tylko uwierzyć, że istnieje życie wieczne! Także zaufać, że mamy Jedynie Prawdziwego Boga Ojca. Już tu na ziemi mam zaznać czym jest Królestwo Boże (w nas) oraz pełnię radości, że mam Ojca, który Jest i wie o mnie! Czy możesz odczuć tę radość?

   Przysnąłem na chwilkę, a ukazał się mały drewniany krzyżyk stojący na stole! Dziwny sen, ale znam już siebie i wiem, że go spotkam...drewniany krzyżyk na stole. Idę wolno do pracy, odmawiam modlitwę przebłagalną za pacjentów.

   Proszę Jezusa, aby nie było kłótni! "Wiem Panie Jezu, że Tobie przekazać dzień pracy to oznacza ciężar! Gdy coś przekazujesz Jezusowi to licz się z ciężkim znojem i wielkimi przeszkodami.

    Mam tylko jedno pragnienie w tej chwili, aby nikt do mnie nie podszedł. Wszystko zaczyna się niewinnie - od dwóch kart chorych! To tylko zachęta, dość typowa. Wolno, wolno napływają rzesze ludzkie ze zgłoszeniem trzech wizyt domowych oraz pacjenci chirurgiczni!

   Pocieszam, wskazuję na siłę modlitwy, zalecam uciekanie w udrękach i lękach do Jezusa, wskazuję na stałą potrzebę proszenia i przekazywania swoich cierpień. Ten fragment Ewangelii nie był przypadkowy - szczególnie zalecam proszenie Boga Ojca: o odebranie nałogu palenia, leków, o pocieszenie i moc!"

    Całkowicie wyczerpany idę modląc się na wizyty domowe (po 15.00), a serce mam zalane radością: "Jezu jak dobrze jest mi z Tobą, to jest chyba uczestniczenie w Twojej Radości!"

   Wróciła sprawa budowa kaplicy w Belwederze (spotkanie Glemp - Wałęsa)..."Pan Jezus będzie w Belwederze". Dlaczego takie dobro nie podoba się ludziom? Nie podoba się dobry nauczyciel, lekarz, dyrektor szkoły, a nawet dobry człowiek? Dlaczego nie podoba się Pan Jezus? To jest proste i wynika z zaćmienia i nienawiści wciskanej przez Mefistofelesa (Kłamcę i Niszczyciela)!

Wizyta pierwsza. To kurna chatka z moją pacjentką, która ma toksyczną anginą. Atakuje mnie jej piesek, ale pojawił się znaleziony kotek przybłęda. Nie biorę zapłaty z prośbą, aby chroniła tego kotka...na pamiątkę tej wizyty!

Wizyta druga. U staruszki spotykam krzyżyk misyjny na stole - drewniany...ten ze snu!

Wizyta trzecia. Pacjentka mieszkająca blisko piekarni: "zazdroszczę wam tego zapachu"!

    W nagrodę Pan Jezus dał dobrą wędzoną rybę, którą wszyscy jedliśmy ze smakiem. Ktoś zaśmieje się: Pan Jezus dał mu rybę! Przecież ją kupił! Jeszcze rok temu w tym mieście nie było nic! Ponadto ryba jest symbolem naszej wiary.

    Zmęczony popijam koniak, a tuż przed północą czytam list - protest dotyczący powoływania "nadzwyczajnych szafarzy Komunii Św.". Moje serce drgnęło, bo jak czystym musiałbym być, abym mógł podawać Św. Hostię?

   "Jezu! Jezu! Cóż biedny mogę bez Ciebie na tym świecie, gdzie trwają próby manipulowania Twoim Dziełem...Panie Jezu nie weź im tego za złe, to tylko brak Twojego Światła!"

                                                                                                        APeeL

09.01.1991(ś) Świt pogodnego poranka...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 1991
Odsłon: 289

 

   Pan dał odpocznienie: na dyżurze w pogotowiu przez całą noc nie zadzwonił telefon! Spało się i jeszcze płacili! Dodatkowo o 2.30 obudził mnie piękny sen...o Matce Bożej oraz rozmowy i rozważania o Panu Jezusie.

   Po wstaniu duszę zalało uniesienie, wróciły też słowa kazanie z radiowej Mszy Świętej: "Światło Jezusa wróci jak świt pogodnego poranka". Powtarzałem te słowa w myślach...dziękując za wczorajszy dzień i za odpoczynek. Nawet kolega stwierdził, że "Dobry Bóg się zmiłował"! 

   Już wiem, że dzieło Miłosierdzia Bożego jest znienawidzone w najwyższym stopniu przez siły służące nienawiści. Przysnąłem jeszcze na chwilkę, a pojawił się zmarły z alkoholu brat cioteczny (w młodym wieku). Nawet ładnie wyglądał, był pogody i trzeźwy. Stał przy samochodzie z kilkoma młodymi mężczyznami (był taksówkarzem)...jakby mówił "wróciłem do normy".

   Planuję wyskoczyć na śniadanie, ale w natchnieniu odczytałem, abym "poszedł wcześniej do przychodni...obiad będzie bardziej smakował!" Tak uczyniłem i zadowolony siedziałem w ciszy i ciemności gabinetu lekarskiego.

    Miałem jeszcze kilka minut i planowałem modlitwę, ale Szatan podsunął dobro: umycie butów po dyżurze w pogotowiu. Demon bardzo dba o moje buty wiedząc, że przerywa wołanie do Boga Ojca! Zauważ to na sobie, bo spryt upadłego Archanioła...w czynieniu zła jest nieskończony!

   Niespodziewanie mam ciężki dzień. Przesuwają się ludzkie cierpienia: żółtaczka, uczulenie, kaszel, bóle, przetoka pochwowo-odbytnicza, przestraszenie, dokuczliwa starość, kłucie w sercu...prawie przed wyjściem przybył zbolały z zapalenie wyrostka robaczkowego, jeszcze zawroty głowy i nagły wyjazd do pijaka uderzonego w tył głowy, który dziękował mi za stałe pocieszanie jego matki. To kabaret za darmo...

   Rzucają większą ilość pieniędzy - wypłata. Dom, żonka, sen, telewizja - wojna z Irakiem nieunikniona! Pragnienie zgaszone dobrym piwem: "Dziękuję Ci Panie Jezu za Twoją Dobroć dla mnie!" Gdyby każdy ujrzał tę Dobroć!

   Podczas oglądania "Telewizji nocą" przebudziła się żona i zaczęliśmy dyskusję o pomocy charytatywnej, podziale darów, oszustwach, obłudzie i chytrości. Jasno widzę urządzenie tego świata: Królestwo Boże i Księcia Ciemności. Nic mnie już nie dziwi. Nie mogę przekazać tego, co widzę ciałem i duszą...nawet wierzącej żonie. Prawie kłóciliśmy się! Dopiero po latach ujrzy moja łaskę...

                                                                                                  APeeL

 

 

 

08.01.1991(w)  ZA ŁAZARZY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 1991
Odsłon: 331

 

    Budzę się z ciężką głową...za dużo wypiłem ("kieliszeczek" na prośbę żony). Z trudem się żegnam. "Jezu przekazuje Ci moje pragnienie i wyrzeczenie...w intencji żony, która czekała na mnie w oknie".

   Praca drażni, napływają pacjenci i tak będzie do 15.00! Odpowiadam wewnętrznej informacji, że nie dam rady - bardzo źle się czuję. Chwilkami nudzi i kręci się w głowie. Niespełnienie seksualne, a dodatkowo demon przysłał obnażające się pacjentki: młoda podciągnęła tylko stanik ("patrzyły" na mnie dwa sutki), dobrze zbudowana wdowa wprawnie wszystko zrzuciła!

   Prawie padałem, a dodatkowo wysłano mnie ("chłopiec na posyłki") na pilny wyjazd pogotowiem. Napływają dary: miód "od pszczół", jajka "od kur", czekoladki, kawa, także "parę" dolarów (1 dolar = 10000 zł!).

   Ostatniemu pacjentowi oddałem wszystko oprócz pieniędzy (zima, a on chodzi w płaszczu ortalionowym, który dałem mu przed dwoma laty). Zawsze podśmiewał się, a teraz powiedział: "dziękuję panu"! To było najprzyjemniejsze. Dziwne, ale po jego wyjściu trafiła się jeszcze większa torba, bo "ciepło i kury dobrze się niosą!"

   Na wizycie kończącej przyjęcia trafiłem do opuszczonego pijaczyny z powtórnie złamaną nogą. To prawdziwa ludzka buda, zimna ze świeczką w kubku z piaskiem (brak światła). Na ścianach były tam piękne obrazy z przebiegu Życia Jezusa!

   Kręcę się po podłodze, która miejscami się rusza, a pacjent ostrzegł mnie przed wpadnięciem do piwnicy. Sam siebie pytam: co mam robić? Wręczyłem mu posiadane pieniądze (parę dolarów), kanapki wzięte na dyżur, pakę jajek, grzybki i herbaty.

    Wracałem samochodem drogą przez las, a z Mszy św. radiowej padną słowa czytań...

Św. Jana (1 J 4,7-10): Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga".

Psalmista wołał (Ps 72,1-4.7-8), gdzie pada prośba o sprawiedliwego króla, który "Otoczy opieką uciśnionych z ludu, będzie ratował dzieci biedaków".

Jezus przekazał (Łk 4,18-19) "Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę (...)", a w samej Ewangelii (Mk 6,34-44) Zbawiciel rozmnoży cudownie chleb i ryby!

   Teraz trwa pośpiech, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. Pacjentowi, którego zabrałem wykonaliśmy rtg...faktycznie miał ponowne złamanie. Odwieźliśmy go do domu ze skierowaniem następnego dnia do Oddziału Ortopedycznego (transport)...dodatkowo załatwiłem s. PCK. Czy wiesz - jak wielką radością jest dawanie? To jest działanie łaski wiary.

                                    Podanie ręki biedakowi

    Kolega zajadał kolację, a do mnie napłynęło, że: "nakarmię cię dzisiaj!" Po pewnym czasie wyjeżdżamy do osłabionego alkoholem hodowcy jabłek. Wnieśliśmy biedaczka do willi. W sieni stał kubeł pięknych, czerwonych jabłek! Biorę bez skrupułów dwa - wprost do mojej lekarskiej kieszeni, bo wiem, że jest to dar od Pana Jezusa!

  Migawka w telewizji - młode małżeństwo przekazuje wielką sumę dolarów na dzieci w CZD. Prawie popłakałem się. Wrócił biedaczyna z wizyty. Dzień kończy daleki wyjazd z modlitwą przebłagalną - kocham takie chwile. Właśnie, w ciemnym lesie mijamy krzyż...jakże prosi się tam światełko (mała lampka)...

                                                                                                                APeeL

 

07.01.1991(p) Dzień darów...dla żony

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 styczeń 1991
Odsłon: 305

 

    W śnie z kolegą z Kościoła Zielonoświątkowego słuchamy kazania. U nich nie ma Eucharystii, dzielą się tylko chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Msze Św. to celebracje bez naszej liturgii. Uzdrawiają, mówią językami i padają w uniesieniu "duchowym". To jest od Przeciwnika Boga.

   Po przebudzeniu napłynęła miłość do żony z poczuciem, że Pan prowadzi nasze małżeństwo Swoimi Drogami. Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję (28.09.2022)...potwierdzam to całkowicie! W Mądrości Bożej mamy okresy braku spełnienie, a to sprawia nasilenie miłości.

    W ręku znalazły się listy św. Pawła z natchnieniem, abym nie spędzał czasu na żartach z gadulstwem (moja wada). Mapka Jerozolimy, a w ramach murów tego miasta "Droga Krzyżowa" z krzyżem na Golgocie. Piszę to w celu zaznaczenia, co zwraca moją uwagę i co wywołuje ucisk w sercu.

    Zapytałem Św. Józefa, ponieważ jego małżeństwo było czyste: "czy grzechem jest bycie z żoną - dla naszej przyjemności"? Napłynęła odpowiedź, której nigdy bym nie wymyślił: "nie ma w tym grzechu, ale każda rezygnacja z przyjemności...szczególnie takiej - to wielka ofiara, ponieważ w tej dziedzinie jest najwięcej grzechów". Wierz mi, że nigdy nie wymyśliłbym słowa: "o f i a r a"...

   Napływa niechęć do pracy, ciemność w duszy, zdenerwowanie. Przed wyjściem do pracy napłynęła myśl, aby opisać jak czuję się jako człowiek normalny, a to znaczy zostawiony przez Boga "na pastwę losu".

   Przetłumaczę to na obrazie walki duchowej. Ochrona Boża sprawia pokój, pragnienie pracy, bezinteresownego pomagania, itd. "Opuszczenie" czyli brak poczucia Obecności Boga Ojca  wystawia nas na atak demona. Stąd jest zdenerwowanie, zniechęcenie i rozdrażnienie. Tego zaznał Pan Jezus na krzyżu...stąd Jego Słowa: "Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił?"

    Padłem na kolana: "Jezu pomóż dzisiaj, bądź ze mną". Wyszedłem odmawiając "Ojcze nasz" i z natchnienia rozpocząłem moją modlitwę za przyjmowanych dzisiaj pacjentów! Nie mogłem pokonać pustki i niechęci w sercu. Siostra Faustynka opisała to i nie zniechęcała się, a stany takiej pustki duchowej trwały u niej nawet wiele dni.

   U mnie to zaćmienie ustąpiło dopiero ok. 10.00! Nagle serce zostało otwarte, wróciła radość z pomagania. Pomyślałem o lekarzach, którzy myślą, że jest to stan ich ciała i wyżywają się na chorych.

- Pani jest bardzo bogata poprzez ciężką chorobę (naświetlanie z powodu raka szyjki macicy)...proszę nie poddawać się działaniu złych sił, które straszą, zalewają zniechęceniem i zwątpieniem...jedyną bronią jest modlitwa. Na ten moment pokazała różaniec.

- Innej mówię o cierpieniu męża alkoholika, który opuścił ją i bardzo z tego powodu cierpi. Jakże chciałbym w tej chwilce połączyć wasze dłonie! Wystarczy maleńki promyczek od Boga, aby mąż pani wszystko zobaczył - padnie wówczas na ziemię i będzie leżał krzyżem!

- Wchodzi głuchoniema i podaje list: "proszę o zaświadczenie da sądu, bo mąż nie płaci alimentów".

   Dzisiaj będą słowa czytań (1 J 3,22-4,6): "O co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba".

   Napłynął obraz, gdy wychodziłem ze sklepu z dwoma butelkami wódki. Napłynęło zapytanie: komu miałeś podarować te pieniądze? Te pieniądze miałem wręczyć biednym...z zaświadczeniem wręczyłem pacjentce posiadaną sumę.

- Kucharka podaje mi obiad (mamy kuchnie dla oddziału wewnętrznego w piwnicy), a to wielka łaska.

- Proszę zwrócić się o dzieciątko do Matki Prawdziwej i Jezusa...tam na górze przydzielają, a pan szukał pomocy u lekarzy? A Elżbieta w starości narodziła Jana Chrzciciela!

- Co przeszkadza w utrzymaniu jedności kościoła? Na pewno pan wie, bo dzisiaj jest Boże Narodzenie w prawosławiu! Odpowiada, że Szatan!

Po prawie 8 godzinach udręki wielka radość w sercu. Zakupy, w tym kupiłem dwie lampki pod krzyż, zapaliłem z podziękowanie za łaskę opieki nad tym Najświętszym Znakiem na ziemi!

- Co za dzień mówi żona, wszyscy mi dają podarunki. W szkole dla jej mydła i herbatę (10 paczek) za cały zeszły rok. Syn dał mi sweter, bo nie będzie w nim chodził. Znajoma sprzedała tani schab zrobiłam ci kolację, napij się kieliszeczek! Postanowiłem nie pić alkoholu, a zły pokonał mnie przy pomocy żony, która walczy z moim nałogiem.

   W ciszy domowej otworzyłem zapiski s. Faustyny ("córeczki Jezusa"). Chwyciłem twarz w dłonie, a łzy zalały oczy. Dopiero teraz kończę modlitwę przebłagalną za moich pacjentów.

   Proszę Jezusa, aby w Swoim Miłosierdziu: "dał dzieciątko - bezdzietnemu, chorą z nowotworem niech ominą przerzuty, a mąż niech wróci do opuszczonej żony, itd". Ja jestem świadomy o mocy modlitwy! Co z resztą ludzi żyjących tylko tym światem? Naprawdę mało jest sprawiedliwych - czy ocaleją całe miasta?

   W ciszy nadeszła myśl, aby porównać wizerunek Jezusa z objawienia z obrazkiem otrzymanym od pacjentki. Nie wierzyłem własnym oczom, bo to ten sam. "Jezu! Z Tobą wszystko płynie tak samo".

    Teraz wiem, że mam przed sobą zadania;

1) szerzenie Miłosierdzia Bożego

2) udoskonalenie mojej wymodlonej modlitwy

3) kontynuowanie zapisów dziennika duchowego.

                                                                                                             APeeL

 

 

06.01.1991(n) Przyszło na mnie Światło...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 styczeń 1991
Odsłon: 327

Uroczystość Objawienia Pańskiego

   Zrywa budzik z nachalnym natchnieniem, aby iść na Mszę św. poranną, ale postanowiłem być z żoną o 12.00. Wstałem i przejrzałem wizerunki Matki Bożej z różnych Objawień (wycięte z kalendarza)..."jakże piękna i delikatna jest Jej postać": powłóczyste szaty, piękne włosy, dobro zmieszane z pięknem.

   W kościele lud śpiewał "Lulajże Jezuniu", a siostra wtórowała drugim głosem. Wtuliłem głowę w kołnierz i popłakałem się. Demon zalewał mnie dobrymi rozmyślaniami...tak będzie do końca życia. Odbywa się to do czasu zjednania z Panem Jezusem w Eucharystii.

    Mój ulubiony prorok Izajasz wołał jakby do mnie (Iz 60,1-6): "Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą". Natomiast św. Paweł wskazał na otrzymaną łaskę (Ef 3,2-3a.5-6), która jest dalej przekazywana przez Ducha Świętego synom ludzkim, apostołom i prorokom.

    Podczas Podniesienia pojękiwałem cichutko: "Jezu! Jezu!", a po przyjęciu Św. Hostii wyrwał się krzyk: "Ty, Jezu oddałeś za mnie Swoje życie...przyjdzie czas, że moje oddam Tobie". Jan Paweł II powiedział, że Zbawiciel szedł "obszarpany, pobity, ubrudzony błotem ulicznym, oplwany".

   Nagle zrozumiałem, co oznacza moja nędza oraz moc Jezusa, który mnie wezwał. Usiadłem, głęboko oddychałem ze wzdychaniem, a płacz ściskał gardło z napływaniem mocy.

   Dzisiaj przyjąłem Komunię Św. od kapłana, który zaczął pomagać w podawaniu, ale napłynęło, że: "ważne jest uczestnictwo w Mszy Św. a nie kapłan!" Myśl uciekła do największego człowieka na ziemi św. Jana Chrzciciela!! Widział Jezusa! Chrzcił Go wodą, bo wówczas nie było jeszcze zesłanego Ducha Świętego!

   Kapłan od spowiedzi przechodził linię ołtarza, ukląkł, pochylił głowę przed Tabernakulum...tak trzeba oddawać kult Panu Jezusowi Eucharystycznemu! W serce pojawiło się lekkie drgnienie i obraz Jana Chrzciciela przyjmującego tę pokorną postawę.

   Kapłan w ogłoszeniach przekazał, że zmarł mój pacjent...zrobiło mi się przykro, ponieważ wielokrotnie - podczas wizyt domowych - próbowałem przebudzić go duchowo. Wielka szkoda, bo mieszkał blisko kościoła i tak wiele mógł uczynić dla siebie i innych podczas życia. Teraz będzie częsta Msza św. za zmarłych, bo bogaci. 

   W telewizji amerykańskiej chłopczyk w wieku ok. 10 lat uzdrawiał "mocą Jezusa", a tak uzdrowione kobiety padały! Trzeba się modlić za pacjentów, a nie robić show. W tym czasie zauważyłem krzykliwy głos innego: "nie bać się niczego - Szatan nic nie może zrobić tym, którzy wybiorą na swojego Pana Jezusa!"

    Ja już wiem o tym, ale zarazem mam współcierpienie ze Zbawicielem. Wstałem i próbowałem czytać słowa s. Faustyny, ale człowiek bez łaski wiary nie pojmie tego!

                                                                                                                     APeeL

 

  1. 05.01.1991(s) Nie zasłaniał się i nie bronił...
  2. 04.01.1991(pt) Umrzeć dobrze i godnie...
  3. 03.01.1991(c)  Krzyk do Pana Jezusa...
  4. 02.01.1991(ś) ZA SŁUŻĄCYCH INNYM...
  5. 01.01.1991(w) ZA PRAGNĄCYCH POKORY...
  6. 31.12.1990(p) SYLWESTER Z PANEM JEZUSEM...
  7. 30.12.1990(n) Atak szatana na moją rodzinę...
  8. 29.12.1990(s)) ZA UBLIŻAJĄCYCH PANU JEZUSOWI
  9. 28.12.1990(pt) DROGA DONIKĄD...
  10. 27.12.1990(c) ADORACJA NOCNA

Strona 2107 z 2288

  • 2102
  • 2103
  • 2104
  • 2105
  • 2106
  • 2107
  • 2108
  • 2109
  • 2110
  • 2111

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 246  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?