- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 908
Do kościoła trafiłem na koniec modlitw o trafny wybór nowego papieża, bo dzisiaj zaczyna się konklawe. Miałem szczęście, bo zostałem pobłogosławiony Monstrancją.
Pułapka w którą wpadają modlący się polega na tym, że swoje modlitwy traktują jako narzucony Bogu obowiązek pomagania. Szczególnie dotyczy to wołania o zdrowie, ale zapomina się o duszy! Wróciły słowa z wczorajszego wołania psalmisty sławiącego Boga za wybawienie duszy „z krainy umarłych” i ocalenie „spośród schodzących do grobu”. Ps 30
W wyobraźni usłyszałem modlitwy całej ludzkości. Najpiękniejszą z nich jest Modlitwa Pańska („Ojcze nasz”), a przejmującym momentem, gdy z całego świata płynie nasze wołanie o miłosierdzie „dla świata całego i wszystkich grzeszników”. Zrób taką animację, bo ja nie mam możliwości.
Przypomniało się czytanie „Dzienniczka” s. Faustyny w którym Pan Jezus zalecał, a nawet powtarzał, aby prosiła o różne sprawy. Wielką przykrość sprawiają Bogu "niemowy duchowe", ludzie samowystarczalni, a często są to katolicy.
Dzisiaj z prośbami do Pana Jezusa czekało mnóstwo chorych: niewidomych i sparaliżowanych. Jednego z nich Zbawiciel zapytał: "Czy chcesz stać się zdrowym? /../ Wstań, weź swoje łoże i chodź. Natychmiast wyzdrowiał /../”. J5, 1-3a. 5-16
Po Eucharystii, która ułożyła się w postaci „falującej wody na wietrze” z serca wyrwało się:„Panie! skończ moją sprawę, bo stała się już żenująca, a zagrywki kolegów głupie". Nie wiem jakie inne cierpienie mogę otrzymać, ale to już jest nudne.
Młodemu palaczowi zaleciłem, aby pomodlił się do Matki Bożej i zaczął walkę z nałogiem od tego piątku...w intencji pokoju na świecie. Przypomnę tą metodę: po Sakramencie Pojednania „pościmy” (różne nałogi) w piątek. Jak się nie uda zaczynamy wszystko od następnego. Po czasie dorzucamy środę, a później poniedziałek i wreszcie napływa dzień wyzwolenia.
Pani po udanym zabiegu operacyjnym została przestraszona przed szatana, że się „przeziębi” w kościele. Przez całe lata uczestniczyła w codziennej Mszy św. a teraz przestała przychodzić nawet w niedzielę (może zwolnić tylko lekarz).
Wyjaśniłem jej sztuczki-strachy szatana i pułapkę w którą wpadła. Słuchała z zapartym tchem, kręciła głową, a następnego dnia widziałem ją przed konfesjonałem.
Spotkałem też chorą z zaburzeniami chodu (wielka niezborność, kłopot przy każdym kroku) i poprosiłem, aby uświęciła swoje cierpienie (przekazała na ręce Matki Bożej).
Bratnia dusza Robert Tekieli w „Gazecie polskiej” pięknie pisze o naszej wierze i zaleca program dla świętego („Ład w dzikim sercu”): "Bóg prostuje drogi powikłane i leczy serca złamane. Nawracaj się całym sercem i duszą. Od prawdy swojego serca nie uciekaj". Napisałem.
Panie Robercie!
<< Rozumiem ból człowieka duchowego, który chce wykrzyczeć miłość do Boga i wskazać drogę dzikiemu sercu „na łamach” lub w nauce. To program dla świętego, a jest tylko jedna droga realizacji tych zaleceń.
To codzienna Mszy św. z Eucharystią, która jest Cudem Ostatnim i innego już nie będzie. Nie uczynisz nic lepszego na ziemi przez 30 minut. Zacznij od jutra, a podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Królestwie Niebieskim. Zapraszam wszystkich na Ucztę Pańską"... >>
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1090
Żebranie kojarzy się z wyciągniętą ręką i faktycznie w tych dniach pod barem „Park” nachalnie zaczepiali mnie „spragnieni”. Mnie jest szczególnie przykro odmawiać (post, w drodze do kościoła, łamanie postanowienia), bo znam to cierpienie...
Nie wiem jak Pan Bóg to wszystko układa, bo właśnie dzisiaj dotrze moje pismo do profesora, aby przesunął termin wizyty (załamanie pogody) i trafię w uniżeniu do mojego męża zaufania,
Przypomniały się błagania o wsparcie: proboszcza, kurii, duszpasterza służby zdrowia...nawet w Watykanie. Wciąż muszę się pochylać, prosić, a to wszystko bliskie nachalności, bo ludzie rzadko przejmują się krzywdami innych.
Tak się stało, że ponowiłem pismo do urzędu miasta o zwrócenie szkody spowodowanej przez zakład wodociągów, a na drzwiach piwnicy napisaliśmy prośbę, aby mieszkańcy przebierali jarzyny i kartofle w piwnicy...zamiast wietrzenia!
Po wyjściu do kościoła napłynęła intencja modlitewna dnia, bo spotkałem zbierającego puszki, czekających na zmiłowanie pod sklepem monopolowym oraz składających się na „wino marki wino”. Patrzyły banki i reklamy pożyczek...
Napisałem też do ks. prof. dr hab. Piotra Tomasika, ponieważ Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego współorganizuje konferencję lekarską na temat: „Ból i cierpienie – ognisko światła i ciemności”.
Szkoda, że nie wiedziałem, bo będą poruszane ciekawe tematy: „Lekarze i duchowni. (...) Tajemnica cierpiącego na krzyżu Chrystusa (...) Cierpienie jako proces personalizacji (...)”. To wprost coś dla mnie...lekarza - kapłana (standard w dawnych czasach).
Ze zdziwieniem przeczytałem, że koordynatorem konferencji jest prezes OIL w W-wie przy Puławskiej 18, kolega Mieczysław Szatanek. Krzywdzisz innego lekarza z powodu jego wiary i jawnej obrony krzyża, a w tym czasie pochylasz się nad cierpiącymi. To judaszostwo obleczone w biały fartuch, a w moim języku schizofrenia duchowa.
Schowałem się przed dyżurującymi w kościele. Nie chcę na nich patrzeć, bo przychodzą tutaj wg grafiku. Nie wolno oceniać innych, ale raz widzisz tych ludzi jako posługujących władzy, a za chwilkę idą do Eucharystii. Ohyda...
Od ołtarza popłynęło pocieszenie: „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie. (...) Panie, bądź moją pomocą”. Ps 30
Dzisiaj urzędnik królewski przybył do Pana Jezusa, aby uzdrowił jego umierającego syna: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko". Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". (...) A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. (...) I uwierzył on sam i cała jego rodzina. J 4, 43-54
Żydzi do dzisiaj nie wierzą, a Ty? Zapytaj sam siebie: czy wierzę, że Pan Jezus może mi pomóc? Zawołasz, ale bez przekonania i nie otrzymasz pomocy, a jak otrzymasz to zapomnisz, że Bóg ją sprawił, bo zobaczysz „zbieg okoliczności”, „szczęście” lub kolegę z wojska, który właśnie się trafił...
Po Eucharystii wracałem śpiewając w duszy, odeszły wszelkie kuszenia i napłynęła moc. Krążyłem i odmawiałem moją modlitwę, ale na końcu doznałem szoku, ponieważ zauważyłem, że każde słowo Pana Jezusa na krzyżu dotyczy wsparcia:
„Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią! Dzisiaj będziesz ze Mną w Raju! Oto Matka twoja, oto syn Twój”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1150
Bóg nie może działać za nas leniuchów i nicponi...szczególnie obdarowanych na ziemi, a właśnie należę do takich. Bóg nie będzie też pomagał, abyśmy stali się wielcy, sławni oraz władni.
Radość obopólna jest wówczas, gdy postępujemy zgodnie z wolą Boga, bo z tego posłuszeństwa wynikają całe „ciągi” zdarzeń. Kiedyś proboszczowi zaoferowałem pomoc w potrzebie podwiezienia (np. do umierającego).
Tak właśnie się stało i z rekolekcjonistą trafiłem „polską drogą” do szkoły na obrzeżu wioski. W ten sposób dowiedziałem się, że mam uszkodzony stabilizator koła, który błyskawicznie usunięto. Pan dba o nasze bezpieczeństwo i czuwa nad nami...jak doskonały ojciec ziemski.
Wyszedłem na Mszę św. i „płacząc w sercu” odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po Eucharystii, gdy ludzie opuścili kościół w moim sercu nastąpiło drgnięcie...jakby jego odwrócenie. Nabożeństwo się dłużyło, a teraz chciałbym tutaj zostać.
Człowiekowi duchowemu ciężko jest na tym świecie, bo jego pragnienia zderzają się z przebiegiem tego życia. Dobre śniadanie sprawiło, że spałem do południa, ale obecnie nie robię z tego problemu, ponieważ moja aktywność przebiega falami.
Dzisiaj pouczyła mnie Maria Magdalena, jawnogrzesznica, która doznała podobnego do mnie nawrócenia. Po śmierci Pana Jezusa ona podtrzymywała zrozpaczonych i przestraszonych uczniów, którzy zaczęli wątpić w zmartwychwstanie Zbawiciela, a przecież byli świadkami wskrzeszenia Łazarza!
Padły słowa: „Będą tobą gardzić, jeżeli będziesz tylko jęczał i narzucał swoje żale zupełnie jak głupia baba! Co się stało, to się nie odstanie. Lamenty tego nie naprawią i nie zmażą. One tylko ściągają na ciebie uwagę i żebrzą o współczucie, na które nie zasługujesz. Bądź męski w swej skrusze. Nie krzycz, ale działaj”.
Ty zaraz zapytasz: jak przemówiła do mnie Maria Magdalena? Normalnie...czytałem jej słowa do przestraszonego Piotra w wizji Marii Valtorty, który w obliczu szalejącej bezpieki (Sanhedrynu) naprawdę bał się o swój los.
Dodatkowo w czytaniach była informacja o zakończeniu pomocy Pana w mojej sprawie, bo całkiem zniewieścieję! „Manna ustała (...) Nie mieli już więcej synowie Izraela manny, lecz żywili się tego roku z plonów ziemi Kanaan”. Joz 5
Napisałem do profesora, że nie jadę na spotkanie, nakrzyczałem na zajmujących się przeciwdziałaniem ateizacji Polski w PiS-ie, bo nie dotarła do nich sprawa obrony krzyża, prezesowi OIL wykazałem, że udaje religijnego, upomniałem się o naprawienie szkody przez zakład wodociągów, a od prezesa NIL-u zażądałem działania...jeżeli się nie nadaje niech zrezygnuje ze stanowiska!
Dałem też link na Gazetapolska.pl Nasi dziennikarze. Piotr Lisicki. „Donek bez klamek” ze zdjęciem premiera Tuska w kaftanie bezpieczeństwa.
Naprawdę wziąłem się do roboty...popchnięty przez Marię Magdalenę, bo niepotrzebnie tłumaczę się kolegom przestępcom, którzy powinni trafić do więzienia.
Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda w podobny sposób chce pobudzić do aktywności Polaków. 16 marca 2013 w sali BHP Stoczni Gdańskiej odbędzie się spotkanie "ze stowarzyszeniami pokrzywdzonymi przez obecną władzę"...przed czekającymi Polskę demonstracjami. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1186
Ludzi pamiętają tylko czas naszego nędznego życia i nawet najbliżsi wypominają grzechy „starego człowieka”...! Na tym żerują wrogowie chrześcijan, którzy wyspecjalizowali się w donosicielstwie i wiedzą wszystko...o innych. Zapominają o Bogu, który zna nasze serca.
Przeciętny człowiek nie może pojąć, że „ostatni będą pierwszymi”, a powrót syna marnotrawnego to odnalezienie się zagubionego dziecka. Jeżeli nie znasz tego cierpienia to nigdy go nie zrozumiesz.
W moim mieście zaszumiało, bo były 1-sekretarz PZPR nawrócił się przed śmiercią, wziął ślub kościelny i przyjmował Pana Jezusa z otwartymi ramionami. Z punktu widzenia towarzyszy „zdradził”, bo prawdziwi komuniści tak nie czynią. Dopuszczalna jest tylko fałszywa religijność grupowa, która ma podkreślać ich bycie z narodem i patriotyzm.
Tak też było z uczonym francuskim Blaise Pascalem, który w obliczu chorób i widma śmierci nawrócił się i jest autorem wielu traktatów teologicznych o sensie naszego życia, wierze i rozumie, nieskończoności i nicości.
Z drugiej strony do wiecznie żywych dołączył prezydent Hugo Chavez z Wenezueli, który jak Stalin, Castro i Kimowie miał zapędy mesjańskie. Lud rozpaczał i będzie mógł go nawiedzać, bo został pochowany w szklanej trumnie w „Muzeum komunizmu”. To małpowanie naszego kultu świętych...
Jak Pan Bóg to układa, bo właśnie trafiłem na Mszę św. (6.30) za duszę znajomego komunisty. Popłakałem się, bo na to spotkaniu z Miłosiernym Zbawicielem przybyła posiedzieć rodzina i „resztka Pana”. Gdzie są ci z którymi zmarły budował „ustrój sprawiedliwości społecznej”...czerwony raj na ziemi. Nawet miłość najbliższych przypomina chmury o świtaniu lub rosę, która prędko znika.
Prorok wołał od ołtarza: „Chodźcie, powróćmy do Pana! (...) Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. (...) Jego przyjście jest pewne jak świt poranka”. Oz 6
Eucharystia przyniosła pokój, którego wciąż pragnę, ponieważ w boju duchowym napływają różne złe energie. Tak chciałbym rozmawiać o wierze i Bogu, ale dyskusję z proboszczem przerwała pani z neokatechumenatu, mająca „ważne sprawy”, a kapłan, który podszedł do nas rozpraszał jakby od złego.
Pan przypomniał mi nawrócenie komendanta obozu w Oświęcimiu Rudolfa Hoessa, którego stracono przez powieszenie 16 kwietnia 1947 (w pobliżu obozowego krematorium). Zmarnowałem godzinę na znalezieniu dokumentu, który jest na stronie www.wadowice24.pl. Wpisz: „Kat Hoess nawrócił się w Wadowicach”.
W archiwum parafialnym Bazyliki Ofiarowania NMP zachowały się sensacyjne dokumenty o konwersji tego oprawcy, który pisał w więzieniu, że odnalazł wiarę w Boga. Poprosił o znalezienie spowiednika i wskazał na jezuitę o. Władysława Lohna SJ, którego poznał w obozie.
Tam zetknął ich los, bo w/w wszedł do obozu bez zezwolenia, gdzie został ujęty i skazany na rozstrzelanie. Darowano mu życie, ponieważ znał doskonale język niemiecki oraz zadziwił komendanta odwagą.
10 i 11 kwietnia 1947 przywieziono spowiednika z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i prowadzono wielogodzinne rozmowy. Zbrodniarz ukląkł na środku celi i płakał przed przyjęciem Eucharystii.
12 kwietnia 1947 roku w oświadczeniu przyznał się do ludobójstwa, które zakończył słowami: „Oby mi Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie”. Nie uczynił tego żaden czerwony oprawca naszego narodu.
Wróciłem na Mszę św. wieczorną, a Pan Jezus mówił o modlącym się faryzeuszu, który jest lepszy od innych, bo jest dobry i modli się oraz o celniku, który „(...) bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika». Łk 18, 9-14
Każdy, kto dowiaduje się, że Bóg Jest nie będzie „śmiał nawet oczu wznieść ku niebu”. Piszę to ze skurczonym sercem i łzami cisnącymi się do oczu, a wszystkiego dopełnia wołanie psalmisty (Ps 51):
„Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 951
Na Mszy św. porannej Pan Bóg prosił o nawrócenie narodu wybranego: "Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! /../ Uleczę ich niewierność /../ drogi Pana są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy". Oz 14, 2-10
Zawołałem za zmarłego brata, a właśnie siostra śpiewała prośbę do Pana Jezusa o Jego Miłosierdzie. Głowa opadła mi, a łzy zakręciły się w oczach. Wróciłem na drogę krzyżową z młodzieżą i ponownie przyjąłem Pana Jezusa.
Moje serce uciekło w Himalaje, gdzie właśnie w szczelinę lodowca wpadło dwóch naszych bohaterów, którzy zdobyli szczyt. Na drugim końcu tego cierpienia „Golgota Wschodu”, przesiedlenia, zsyłki, zabijanie przez pracę. Dalej tą Golgotą są głodne dzieci w mojej ojczyźnie, a poseł Stefan Niesiołowski mówi, że nie ma takich.
Większość „dopuszczona” do władzy traci serce, głupieje i u „Stokrotki” gada jak po szaleju. Szatan przekręcił im w głowach, a premier „wszystkich łajdaków” ma rację, że tacy jak nie kochają obecnej ojczyzny (jego „państwa w państwie”).
W TVP Historia oglądałem wywiad z 90-letnim prokuratorem, mecenasem Czesławem Łapińskim, który żądał kary śmierci dla rotmistrza Witolda Pileckiego i innych. Nie wydusił z siebie słowa przepraszam, a widać, że cierpi w rozdartym sumieniu.
Bolszewikowi nie wolno się ukorzyć i przeprosić (przyznanie się do winy). Wzór daje Wojciech Jaruzelski...spokojnie dożyje do spotkania z wiecznie żywym Leninem, Stalinem, nawet z Chavezem, bo śmierci nie ma!
W programie „Po prostu” b. min. sprawiedliwości Andrzej Czuma mówił o seryjnym mordercy (zawodowcu), który był na usługach mafii bolszewickiej, a teraz jego dane są w zasobach zastrzeżonych, bo przekwalifikował na agenta III RP!
Przykładem człowieka zagmatwanego w grzechach jest kolega prezes...edytuję ten zapis ponownie, ale w marcu 2016, który jest Rokiem Miłosierdzia i dam tylko kilka zdań z tamtego zapisu.
Właśnie jest koordynatorem konferencji lekarskiej o temacie: „Ból i cierpienie - ogniska światła i ciemności”, a w naszym "Pulsie" pisze piękne kazania. W numerze pierwszym z tego roku stwierdził, że: „mimo licznych dowodów omylności władzy, nie widać żadnej pokory”. Zapytał też: czy mózg człowieka na stanowisku zaczyna działać inaczej?
Z ciężkiego snu wyrwał nas naprawiający piecyk gazowy w zeszłym roku i zabrał nam wystawiony rachunek (potrzebny do uzyskania odszkodowania), a pod drzwiami mieszkania zgubił swoje dokumenty. Dobrze, że znalazła je sąsiadka.
Straciliśmy mir domowy, a mógł nam narobić kłopotów. Kiedyś byłem pogotowiem u pacjenta, który rano miał jechać za granicę, a po naszej wizycie zginęły mu wszystkie dokumenty! Dobrze, że znaleziono je w psiej budzie (skórzany portfel), bo już interweniowała policja.
Pan Jezus dał natchnienie i napisałem do profesora, któremu nie wystarczy zaświadczenie proboszcza, że przez 10 ostatnich lat codziennie uczestniczę w Mszy św. z przystępowaniem do Eucharystii. APEL
- 07.03.2013(c) ZA SŁUŻĄCYCH BELZEBUBOWI
- 06.03.2013(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH RADOŚCIĄ SERCA JEST PAN
- 05.03.2013(w) ZA NIOSĄCYCH CIĘŻAR WINY BEZ GRZECHU
- 04.03.2013(p) ZA WYMAWIAJĄCYCH SIĘ
- 03.03.2013(n) ZA OSĄDZAJĄCYCH INNYCH
- 02.03.2013(s) ZA OWCE POZBAWIONE PASTERZA
- 01.03.2013(pt) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ NAJBLIŻSZYCH
- 28.02.2013(c) ZA DOCHODZĄCYCH ODSZKODOWANIA
- 27.02.2013(ś) ZA KAMIENIE RZUCANE NA SZANIEC
- 26.02.2013(w) ZA LUDZI PRAWYCH