Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.04.2013(s) ZA OZIĘBŁYCH DUCHOWO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 kwiecień 2013
Odsłon: 975

     Obudzono na czas i jadę na spotkanie z Panem Jezusem odmawiając zadaną „pokutę” po ostatniej spowiedzi. Dzisiaj, w nowennie do Miłosierdzia Bożego wypada modlitwa „za oziębłych duchowo”.

    Takie dusze najboleśniej ranią Serce Zbawiciela i Bóg czeka na nasze wstawiennictwo, aby zanurzyć ich w Swoim Miłosierdziu. Tak właśnie było ze mną. 

    W rozważaniu są ostre słowa, że te dusze są „podobne do trupów” i napawają Boga wstrętem. To prawda, ale układający modlitwę nie patrzył z punktu widzenia Dobrego Ojca, który nie ma takich odczuć dokąd żyjemy. Bóg złe dzieci pragnie przytulić. Wielu odmieni nawet moje dzisiejsze wołanie!

    Ja wiem o tym i współcierpię ze Zbawicielem, bo Bolesna Męka Pana idzie na marne, ponieważ większość ludzkości nie interesuje się zbawieniem i życiem wiecznym. Oni są centrum świata, Królestwo Niebieskie nie istnieje, a Sąd Ostateczny to strachy, które rozpowszechniają "czarni".

    Właśnie od ołtarza płynie czytanie o odwadze św. Piotra, który uzdrowił porażonego od urodzenia, a przesłuchiwany powiedział do przełożonych w świątyni: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga”? Dz 4, 13-21

    „O! Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”...św. Hostia sprawiła, że fala pokoju i słodyczy zalała moje serce, a w ustach pojawiła się nieznane uczucie. Nie mogłem wyjść z kościoła, tak bardzo zostałem odmieniony przez Komunię św.

     Wołałem do Matki Bożej i wprost podałem tych braci w Jej Ręce, aby przekazała ich Miłosierdziu Pana Jezusa. Tak się stało, że po Eucharystii trafiłem przed wizerunek MB Częstochowskiej. Wyszedłem zdruzgotany i krążyłem odmawiając moją modlitwę, która swoimi zawołaniami dawała wielkie ukojenie w tym współcierpieniu z Panem Jezusem. Tego nie można przekazać naszym językiem. Dopiero 7.00, a ja już tyle przeżyłem. 

     Pan pokaże mi dzisiaj przykłady dusz oziębłych duchowo:

- To, ci, którzy nie uznają kapłanów jako pośredników w naszym kontakcie z Bogiem! W wielkim uniesieniu wołałem za znajomego mechanika, którego diabeł odciągnął w ten sposób od Kościoła świętego. Nawet na Mszy św. za duszę własnego ojca nie przystąpił do Eucharystii. Wyjaśniłem mu błąd i wskazałem, że przyjmę za niego cierpienie zastępcze (niechęć do spowiedzi). 

- Koledzy  z Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie, którzy nie widzą nic niestosownego w zaczynaniu dzisiejszego zjazdu od Mszy świętej, a stanęli po stronie kolegi powalającego krzyż Pana Jezusa. Oto program ich dzisiejszej celebracji:

8.00 - Msza święta w Kaplicy na terenie Centrum Konferencyjnego Wojska Polskiego W-wa Żwirki i Wigury 9/13 

9.05 - wprowadzenie sztandaru

15.20 - wręczenie odznaczeń Laudabilis 15.30 - wręczenie medali im. prof. Jana Nielubowicza 15.40 - wręczenie wyróżnień i dyplomów Komisji Kultury, Sportu i Turystyki. Dziwne, bo oceniają sami siebie (bez pacjentów i środowiska lekarskiego)...

18.00 - wyprowadzenie sztandaru i zakończenie obrad.

- To także "wierzący inaczej", których przykładem jest nasz prezydent Bronisław Komorowski, bo jako katolik w sercu zezwala na grzeszne uszczęśliwianie innych (In vitro) oraz zabijanie dzieci szczególnej troski (z wadami, z gwałtu i zagrażającymi zdrowiu matki)...

- Psychiatrzy ateiści, którzy praktykują w kraju katolickim prowadzeni przez IPiN, gdzie króluje „naukowość". Jako lekarz określę ich nieukami duchowymi.

-  Kapłani traktujący powołanie jako zawód, a często służący „dwóm panom”.

-  Ci, którzy spotkania z Panem Jezusem traktują jako „obowiązek religijny”

-  Wierni w których nie ma wdzięczności nawet za ocalenie życia...znajomy, który uniknął śmierci nadal nie przystępuje do Eucharystii.

-  Pobożne niewiasty, które stary lekarz musi zapraszać na codzienne nabożeństwa! Jedna z nich, matka kapłana prawie krzyknęła, gdy powiedziałem, że w ciągu 10 lat straciła około 2 tys. spotkań z Panem Jezusem! 

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną dla naszej Matki, bo wielkie są potrzeby ludzkości. Powtórzyło się poranne cierpienie duchowe. Prawie z płaczem odmawiałem ponowną koronkę do Miłosierdzia Bożego za oziębłych duchowo i wołałem, aby Matka Boża wymodliła dla nich łaskę przejrzenia...

                                                                                                                                     APEL

05.04.2013(pt) ZA MOICH NIEPRZEJEDNANYCH WROGÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 kwiecień 2013
Odsłon: 1047

    Obudzono na pierwszą Mszę św. a w drodze do kościoła...podczas odmawiania modlitwy ujrzałem dwa ciągi ludzkości: służących Bogu oraz Przeciwnikowi! Mówisz Bogu ‘tak’ lub ‘nie”...to główny podział ludzkości. Ogarnij cały świat i zobacz w wyobraźni tych ludzi. W obu grupach jest wielkie zróżnicowanie...

   Na szczycie ciągu diabelskiego mamy opętanych typu Hitlera, Stalina i Kimów, a poprzez  - odwróconych od Boga lub oziębłych duchowo - dochodzimy do prawych ateistów. Napłynął obraz znajomych spod ciemnej gwiazdy, których chciałbym ozłocić...czyli zaprowadzić do kościoła i Pana Jezusa!

    Lepiej żyje się ludziom prostym, którzy nie widzą tego cierpienia Boga Ojca. Przekazałem dzisiejszy dzień mojego życia, bo mam już odczytaną intencję. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego sam zostałem przemieniony duchowo.

    Poprosiłem o Światło dla tych braci, o przemianę ich serc: „Panie! daj im Swoje Światło! Zmiłuj się nad nimi!”. Spotkałem proboszcza i powiedziałem mu o „blacharzach” z Mszy św. rezurekcyjnej, którzy przez cały czas żartowali.

    W kościele znalazłem dwie „perły”...białe paciorki od różańca. Przebieg duchowy dnia wyjaśni tą alegorię. Własnie od ołtarza płynie oskarżenie Piotra za to, że uzdrawia w Imię Boże. Tak właśnie o. Rydzyk musi się tłumaczyć przed KRRiT dlaczego chce nadawać dla katolików. 

    Przypomniał się sen symbolizujący owoc poprzedniej spowiedzi: przy konfesjonale zobaczyłem kłos bez ziarna oraz dwa puste koszyki. To prawda, bo to czas Miłosierdzia Bożego, a ja załatwiałem swoje sprawy. Podszedłem do spowiedzi, bo naprawdę pragnę pozbyć się niechęci do prześladowców, a sam nie poradzę.  

  Popłakałem się: „Dziękuje Ci Panie, że zostałem obudzony i przybyłem tutaj na Twoje zaproszenie”. Św. Hostia przyjęła postać laurki ("pochwała"), a wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz obraz "Jezu ufam Tobie".

    W litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa wołałem: „zmiłuj się nad moimi nieprzejednanymi wrogami”. Poprosiłem też, aby błogosławieństwo Monstrancją spłynęło na nich. Po wyjściu z kościoła zacząłem odmawiać moją modlitwę akcentując: ”Ojcze nasz...któryś jest w Niebie”. Wracałem wolno, a to znak przewagi duszy nad ciałem.

    Planowałem powrót na czuwanie wieczorne z odmówieniem specjalnych modlitw, ale trafiłem do pobliskiej kaplicy, gdzie przywitał mnie obraz Pana Jezusa Miłosiernego z oświetlonego pokoju na piętrze. Skuliłem się i kontynuowałem moją modlitwę.

    Ksiądz - dyrektor swoim zwyczajem dziękował za łaskawe przybycie wiernych, ale zmienił godzinę czuwania z 20.00 (bardzo dobra) na 18.00! Nawet to przegłosował, bo w kościele też jest demokracja. Jako jeden byłem przeciwny, ale kapłan tego nie zauważył.  Później nudził o działalności "Caritasu", ale nie odmówił litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa!

    Natomiast nie zapomniał o ceremonii całowania relikwii s. Faustyny, której jest przykro z takiego przebiegu spotkania z Panem Jezusem Miłosiernym...w dniu kultu Jego Najśw. Serca! Miałem też próbę, ponieważ obok usiadła koleżanka, która stanęła po stronie powalającego krzyż Pana Jezusa, ale do Eucharystii przystąpiła.  

    Podczas ponownego błogosławieństwa Monstrancją przypomniałem sobie o perłach. Tak, bo dzisiaj miałem łaskę przeżycia tak pięknego duchowo dnia.

    Całą modlitwę skończyłem na kolanach, w środku nocy...w wielkim uniesieniu płynęła: ”św. Agonia” z koronką do 5-u św. Ran Pana Jezusa "za moich nieprzejednanych wrogów".

    Przypomniała się s. Faustyna, która przez dwie godziny leżała krzyżem tylko dla jednej siostry grzesznicy...                                                                                                                      APEL

04.04.2013(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ DOBROCI BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 kwiecień 2013
Odsłon: 869

     Dzisiaj wychodzę na pierwszą Mszę św. z sercem zalanym poczuciem Dobroci Boga Ojca. Większość kojarzy to z ratowaniem życia oraz pomocą w szczególnych sytuacjach. Jeżeli komuś wszystko się układa to uważa, że „ma szczęście” lub jest to wynik jego zapobiegliwości.

    Ja widzę tą Dobroć w codzienności...jak małe dzieciątko, którym opiekuje się tatuś. Właśnie wróciłem się po samochód, bo padał mokry śnieg, a to sprawiło, że trafiłem do mechanika, który stwierdził awarię łożyska. „Przypadkowo” wypadł przegląd samochodu główny i po 10 tys.!

    Od ołtarza kapłan przekazywał różne prośby, ale w moje serce wpadły słowa: „prośmy Dobrego Ojca”! Taki strzał duchowy poznaję po „skurczu” serca i zakręceniu się łez w oczach. To powtórzyło się podczas zapisywania przeżyć.

    Pan Bóg przychodzi do nas najczęściej niespodziewanie i wówczas daje nam odczuć Swoją Obecność...słuszne jest Jego Imię: „Ja jestem”. Wielu to dziwi, ale każdy wie, że Władek to ‘panująca sława’, Tytus to ‘dziki gołąb’, a Monika jest ‘samotną, jedną’...

    Wczoraj Piotr i Jan trafili na chromego od urodzenia, który prosił o jałmużnę. Piotr powiedział mu, „że nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go”. Dz 3, 1-10

    Ja chwalę Boga za radość, bo żona okazała się zdrowa, mam już nową protezę zębową, a samochód jest reperowany. Ten, co nie ma żadnej protezy uśmiechnie się, bo nie widzi głuchych, ludzi bez nóg i rąk, a nawet koszykarza, który stracił oko. Ile kłopotów mają niepełnosprawni na wózkach wymagających ich naprawy, a nie daj Boże wcześniejszej wymiany.

     Na tym tle wyobraź sobie krzyk i uwielbienie Boga po wstaniu inwalidy! Piotr wyjaśnił, że sprawił to Dobry Bóg, którego Syna zabili. Pan Jezus uzdrawiał wcześniej całe namioty tych nieszczęśników, którzy przybywali z daleka w nadziei na otrzymanie pomocy. To zrozumie chory, któremu żałują refundacji na lek ratujący życie!    

     Nie wiem dlaczego spotkała mnie dzisiejsza łaska. Może to wdzięczność za moje przyjmowanie cierpień zastępczych? Przeważnie jest tak, że ludzie wołają w czyjejś intencji odmawiając modlitwę, ale rzadko przyjmują cierpienie, które ma dana osoba.

    Przykładowo. Jakaś grupa woła za alkoholika lub narkomana. Wszyscy powinni poprosić o przelanie jego uzależnienia na nich. Przy okazji zapoznaliby się z tym cierpieniem, bo normalny człowiek nie  wie, co oznacza niepohamowane pragnienie picia wódki, zapalenie papierosa lub przyjęcia narkotyku.

    Ja poprosiłem o przelanie smutków żony i jej lęków na mnie. Tak też się stało. Żona została odmieniona, a ja mam kłopoty, wydatki i chodzę jak „nie swój”. Z tym, że mam świadomość, że to wynik pomocy Dobrego Boga, Jego Mądrości urządzenia duchowego - fizycznego naszego świata.

    Podstawą Dobroci Boga jest Miłość Miłosierna. To będę miał pokazane podczas podchodzenia do Eucharystii, gdy „spojrzy” Pan Jezus Miłosierny na tle świecącego krzyża oraz figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza, a siostra właśnie zaintonuje:„Otrzyjcie już łzy płaczący”...

    Po Eucharystii, która odwracała się i zwinęła w zawiniątko (dar) nie mogłem wyjść ze świątyni. Słodycz zalewała usta i serce, a dusza wołała: „Jakże Dobry Jesteś Panie! Jakże obdarzasz każdego dnia!”.

    Ta radość mieszała się ze smutkiem rozstania oraz niewdzięcznością tego obdarowanego miasta. Prawie chciało mi się płakać. W drodze do domu wołam do Nieba w intencji tego dnia. Chciałbym zapalić Panu Jezusowi lampkę pod krzyżem, ale nie można tam dojść.

    Wróciłem na czuwanie, bo dzisiaj jest dzień za dusze, które głoszą Miłosierdzie Boże, a to także za mnie. Żona śpiewała z niewiastami i odmawialiśmy litanię do Miłosierdzia Bożego.

    Ponownie słodycz i pokój zalały ciało po Eucharystii. To Msza św. na ręce Matki Bożej, bo wiele jest ludzkich potrzeb, a ja byłem rodzynkiem wśród niewiast...jeden z trzech mężczyzn.

    Na zakończenie pasują tutaj słowa "Hymnu uwielbienia”, który dzisiaj dwa razy odmawiałem z ludem: „Chwała na wysokości Bogu /../ Chwalimy Cię. Błogosławimy Cię. Wielbimy Cię. Wysławiamy Cię. Dzięki Ci składamy /../”...                                                                                                APEL

03.04.2013(ś) ZA MAJĄCYCH RADOŚĆ Z ULGI W CIERPIENIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 kwiecień 2013
Odsłon: 924

    Znowu sypie śnieg. Idę na spotkanie z Panem Jezusem i odmawiam „Anioł Pański”. To naprawdę piękna modlitwa, którą kończy wołanie „Pod Twoją obronę”. Wzdychałem podczas wołania „Ojcze nasz” zaczynającego koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    Po burzy duchowej wyszło słońce i pojawiła się tęcza. Nawet natknąłem się na takie zdjęcie w Internecie. Po modlitwach zrezygnowałem ze spotkania z kolegą, bo „badanie” psychiatryczne to żenujące narzucanie ateizmu ubranego w wiedzę (psychomanipulacja), a właściwie jest dalszym znęcaniem się nad obrońcą krzyża.

     Takie „badanie” niczym nie różni od dyskusji z senatorem Kazimierzem Kutzem („katolicy moralnie terroryzują resztę narodu”), profesorkami Senyszynową i Środziną oraz  z racjonalistami. Właśnie na ich forum Robert Gburek pisze, że dałem się nabrać „przez nikomu niepotrzebny kościół”...

   Dlaczego mam tłumaczyć się z nadprzyrodzonej łączności z Bogiem Ojcem i udowadniać łaskę posiadania wiary? Na takie badanie nie pozwala mi godność ludzka. Awaria samochodu potwierdziła słuszność decyzji podjętej po modlitwie.

    Ponadto pragnę pokoju, który jest wielką łaską, a wszelka walka, dochodzenie swego niszczy ten Boży Dar. Świat nie zna tego pokoju. To nie jest brak wojny i spokój. To odczucie duchowe (odpowiednikiem jest nasze serce), które może mieć nawet żołnierz w Afganistanie.

      Nic nie da uzyskanie sprawiedliwości, bo ona nie jest źródłem tego pokoju. Tego nie zrozumie normalny człowiek, bo Pokój Boży trzeba poznać osobiście. Stąd wynika niezrozumiałe „nadstawianie drugiego policzka”.  

    Dlatego katolik nie powinien walczyć, dochodzić swego i  zawracać sobie głowę wszystkimi nędzami tego świata. Jednak w nas trwa rozłam (ciało / dusza), który trudno jest pokonać własnymi siłami. Ciało ciągnie do odwetu czyli uzyskania sprawiedliwości ziemskiej, a duszę do Nieba. Najlepiej obrazuje to mój stan przed oraz po zjednaniu z Panem Jezusem (w Eucharystii).

     Lepiej być poniżonym i zalanym pokojem niż władcą całego świata. Wyobrażam sobie stan psychiki premiera (jego lęki), który nie szukał wsparcia u Boga. Wczoraj kobieta dzwoniła do studia „Bez ograniczeń” i stwierdziła, że powinien popełnić honorowe samobójstwo.

    Piotr i Jan uzdrawiają porażonego, a moje serce znalazło się przy żonie, która ma trafić do lekarza. Eucharystia rozpłynęła się w ustach, ciężko wzdychałem i wracałem do domu powłócząc nogami: „Jezu mój! Słodki Zbawicielu! Cóż znaczymy bez Ciebie?” 

   Mojej sytuacji uniknął nawrócony ateista Andre Frossard, dziennikarz, pisarz pochodzenia żydowskiego (syn założyciela Francuskiej Partii Komunistycznej), bo wszystko ukrywał przez 30 lat (1935-1969). Dopiero po tym czasie dał świadectwo w książce: „Bóg istnieje, spotkałem Go”.

    Biskup Grzegorz Ryś pięknie wyjaśnił to w „Faktach po faktach” (31.03.2013): „Bóg Jest Miłością. (...) Jezus zmartwychwstał (...), a ja Go znam jako osobę obecną w Eucharystii”.

    Pan Jezus nie jest obrazkiem ani osobą opisaną w pamiętnikach. Każdy może to sprawdzić...wystarczy zawołać do Nieba i zapytać jak dziecko ojca ziemskiego.      

    Pasują tutaj słowa psalmisty (Ps 118): „Dziękujcie Panu, bo jest dobry” oraz  „Dziękuję, Panie, że mnie wysłuchałeś”, które płyną także z mojego serca...                                                                                                                                                                                                                APEL

 

02.04.2013(w) PRZYJĄŁEM CIERPIENIE ZASTĘPCZE...ZA ŻONĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 kwiecień 2013
Odsłon: 885

    Kłopoty to moja specjalność. Wówczas wchodzi we mnie duch działania. Innym opadają ręce, zalewa ich niemoc i opanowuje smutek, a ja czuję się jak człowiek, który musi bić rekordy lub wspinać się na wieżowce! 

    Wydarzenia z tej intencji najlepiej pokazałby film. Na początku trzeba przedstawić smutną niewiastę (tutaj żonę) z różnymi dolegliwościami...kręcącą się i zrywającą ze snu, a dodatkowo straszoną przez szatana („szpitalem” i „śmiercią”). Nic nie dawało moje pocieszanie, a nawet zapewnienie, że nie umrze.

    Po jej prośbie zawołałem do Boga, aby jej smutki zostały przelane na mnie. Taka jest „technika”  przyjmowania cierpienia zastępczego. Nie wiedziałem, że jeszcze tego dnia usłyszę pisk sprzęgła samochodowego (do wymiany), a wieczorem rozpadnie się proteza zębowa...podczas jedzenia krówki!

    Kolega, do którego trafiłem - niewiele się zastanawiając - usunął mi dodatkowo dwa ruszające się zęby, a protezę zabrał do naprawy. Musiałem omijać znajomych, twarz zasłoniłem szalikiem, a podczas przyjmowania Eucharystii ubytek wypełniłem językiem. Teraz ja kręciłem się jak nieswój, a żona po wizycie u lekarki wzięła się za pranie, sprzątanie, a nawet kupiła mi lody!

    Moje cierpienie zastępcze wywołało refleksję. Bóg Ojciec zna nasze problemy i w przyjęciu cierpienia zastępczego daje nam kłopoty, który i tak na nas czekały. Przecież mogłem połknąć złamaną protezę (udało się "skleić"), a sprzęgło mogło "paść" podczas dalszej podróży.

    Na dodatek odebrałem list od profesora, który ma polecenie badania mojej wiary w Boga. Trwa to już 5.5 lat, ponieważ psychiatrzy ateiści nie potrafią odróżnić przeżyć mistycznych od psychozy (nieuctwo).  

    Przeczytałem też wezwanie do sądu w sprawie podziału majątku. Siostry zasiedziały się u rodziców, a teraz chcą przejąć spadek przez „zasiedzenie”. Tak określamy schedę czyli wcześniejsze korzystanie z majątku. Muszę się pomodlić, bo to jest śmieszne, ale prawdziwe.

    Zasypało nas i zaskoczyło służby. Bóg pokazuje, że jesteśmy przygotowani do wojny z innymi, ale bezradni, gdy spadnie trochę śniegu. Prawie 100 tys. gospodarstw jest pozbawionych prądu, a  to wielkie nieszczęście, bo trzeba doić krowy i schładzać mleko. To taki lokalny koniec świata!

    Ogarnij świat potrzebujących reparacji. Kończę, a w telewizji mówią o sprzęcie, który jest produkowany tak, aby nawalił tuż po upłynięciu gwarancji. Zgasło też światło podczas przemawiania posła w Sejmie RP...                                                                                        APEL     

 

  1. 01.04.2013(p) ZA PANOSZĄCYCH SIĘ POGAN
  2. 31.03.2013(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W ZMARTWYCHWSTANIE
  3. 30.03.2013(s) ZA DUSZE KAPŁAŃSKIE I ZAKONNE
  4. 29.03.2013(pt) ZA ZDRUZGOTANYCH ZABÓJSTWEM NIEWINNEGO
  5. 28.03.2013(c) ZA LAMENTUJĄCYCH PO ARESZTOWANIU ZBAWICIELA
  6. 27.03.2013(ś) ZA ZAŚLEPIONYCH OBDAROWANIEM
  7. 26.03.2013(w) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO PRZYSTĄPIĆ DO SPOWIEDZI
  8. 25.03.2013(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DBAJĄ O SWOJE ZBAWIENIE
  9. 24.03.2013(n) ZA ROZRADOWANYCH PRZYBYCIEM CHRYSTUSA KRÓLA
  10. 23.03.2013(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH PORUSZENIA SUMIEŃ

Strona 925 z 2415

  • 920
  • 921
  • 922
  • 923
  • 924
  • 925
  • 926
  • 927
  • 928
  • 929

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2402  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?