- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1032
Późno poszedłem spać i na Mszy św. porannej nie miałem wielkich przeżyć, ale tak też jest w każdej miłości ziemskiej. Serce drgnęło podczas spotkania starca Symeona, który - z natchnienia Ducha Świętego - przybył do świątyni, gdzie przyniesiono Dziecię Jezus (Łk 2, 22-35).
Znana jest jego radość z powodu łaski ujrzenia oczekiwanego Zbawiciela i przestroga, że: <<Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą /../>>.
Po Eucharystii odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i wróciłem do świata. Planowałem powrót na Mszę Św. wieczorną, ale podczas spaceru modlitewnego niespodziewanie trafiłem na pogrzeb o g. 13.00. Pozostałem poza kościołem i przez głośnik słuchałem Mszy Św.
Jakby w podziękowaniu za wysłuchanie natchnienia od Pana Jezusa otrzymałem różę, która leżała na schodach. W tym czasie odmawiałem moją modlitwę, a w czytaniu było podkreślone oddanie przez Pana Jezusa życia za nas. Nam jest trudno uczynić coś takiego nawet za człowieka bardzo dobrego i sprawiedliwego...”Bóg zaś pokazuje nam Swoją Miłość przez to, że Chrystus umarł za nas”.
Za psalmistą wołałem: „Wysłuchaj Panie mojego wołania"...niech prowadzi mnie Twój dobry duch i niech wypełnię Twoją Święta Wolę. W Ewangelii był przekaz dotyczący momentu śmierci Zbawiciela na Golgocie, a wówczas zatrzęsła się ziemia, stała się ciemność z rozerwaniem zasłony w świątyni.
Józef, członek wysokiej rady zdjął Ciało Zbawiciela i złożył w nowym grobie. W tym czasie zadziwiony zawołałem: „Boże! Jak odważni ludzie byli już wówczas", a łzy zalały oczy...
Nagle zrozumiałe stało się wcześniejsze odczytanie intencji: przecież znakiem sprzeciwu był sam naród wybrany, który zamordował w bestialski sposób Syna Bożego, naszego Odkupiciela. Jakby na ten moment siostra zaśpiewała kolędę: „Nie było miejsca dla Ciebie”…
Po Eucharystii, która lekko zgięła się ("czeka mnie praca") moje serce zalał pokój, a usta „różana słodycz”...tak mogę to określić, bo nie ma takiej na ziemi. Dodatkowo zabrałem wyłożone wizerunki i medaliki świętych.
Jakże Bóg prowadzi mnie i obdarza. Ja wiem, że tak jest, ale jestem wciąż zadziwiany...od rana do wieczora. Przecież nie planowałem tej Mszy Św. a tu tak wielka łaska w końcu tego roku za którą dodatkowo dziękuję.
Drugie nabożeństwo miało być podziękowaniem za kończący się rok, za ochronę, moc w dawaniu świadectw, a nawet za wielką radość w ich pisaniu. Okazało się, że to Pan Jezus mi dziękuje: różą, Eucharystią zamienioną w „mannę z nieba” oraz medalikami świętych. Mojej radości nie da się przekazać.
„Panie prowadź mnie dalej, wg Twych pouczeń. Niech będzie błogosławiony Bóg Abrahama aż do mnie. Panie Boże spraw, aby wszyscy, którzy są znakiem sprzeciwu otrzymali Twoje Światło, niech się nawrócą i nie zginą...wybierz dzięki mojej modlitwie chociaż kilku z nich."
Pan jest pokojem mojej duszy i Królem mojej wieczności. "Przyjmij Jezus moje serce i moją duszę...jeżeli dalej mam być dla Ciebie na tym zesłaniu spraw naprawę mojego serca (wady), bo pragnę głosić Twoją Chwałę do końca moich dni”.
Podczas tego wołania na wystawie sklepu jubilerskiego wzrok zatrzymała „Ostatnia Wieczerza”...
Do pracy na Poletku Pana Boga wróciłem o 19.00…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1024
W drodze na Mszę św. skończyłem modlitwę: za zatrutych. Dzisiaj zostałem zaskoczony Ewangelią (Mt 2, 13-18) w której Józef został ostrzeżony przez anioła Pańskiego, aby uciekał z Dzieciątkiem i Jego Matką do Egiptu.
Opętany Herod przez swoich oprawców wymordował w Betlejem i okolicy chłopców do lat dwóch! Przez sekundę można wyobrazić sobie rozpacz matek zabitych tam dzieci. Zdziwiłem się, bo w nocy czytałem w „Poemacie Boga-Człowieka” M. Valtorty wizję narodzenia się Zbawiciela.
Nie było porodu w wydaniu ludzkim, a jako lekarz napatrzyłem się na męczarnie rodzących, ponieważ podczas dyżurów w oddziale noworodków musiałem asystować przy niektórych porodach. Później była to izba porodowa przy pogotowiu...bez lekarza, gdzie nas wzywano. Często przybyciu dzieciątka na to zesłanie towarzyszyły krzyki, a nawet przekleństwa położnych.
Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Przepłynęły obrazy matek zabijających swoje nienarodzone dzieci (aborcja), dzieci duszone po porodzie w torebkach foliowych lub topione, jedna trzymała takie w beczce. Napłynęło doniesienie o zamordowaniu przez ojca jednego z synów, a także ojca, który po uszczelnieniu domu sprawił zaczadzenie całej rodziny. Ogarnij cały świat takich zbrodniarzy...
Po Eucharystii pozostałem modląc się kościele...sam ze św. Rodziną. Planowałem przybyć na ponowną Mszę św. ponieważ ta intencja jest bardzo ważna, ale padłem umęczony i nie obudziłem się.
Wieczorem krążyłem w pobliżu bloku wołając do Boga w mojej modlitwie (ok. 1.5 godziny). Dziesięć razy powtórzyłem zawołanie Pana Jezusa: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”, a wszystko zakończyłem koronką do 5 św. Ran Zbawiciela!
Każdy z nas doświadczył ciężkości tych zbrodni, a z drugiej strony mamy adopcję na odległość i nieustanne modlitwy, bo dzieciobójstwo trwa na skalę niewyobrażalną. Każdy pamięta czarny protest, który skutecznie przestraszyły Jarosława Kaczyńskiego i w ramach „prawa” można zabijać dzieci z gwałtu. Cóż one są winne? Rodzi się pytanie: czy Ty nie powstałeś z gwałtu w małżeństwie?...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1000
Wróciłem do tego życia o 6.55, a to oznaczało, że jestem zaproszony na Mszę św. o 7.15...miałem dokładnie 10 minut, aby w pośpiechu przygotować się i pojechać. Moje przeżycia opiszę od strony ataku demona, bo ujrzysz dlaczego to czynił...ku memu zadziwieniu.
Po ruszeniu samochodem przeżegnałem się i podziękowałem Bogu Ojcu za zaproszenie, bo do Mszy św. wieczornej mogę nie doczekać. Teraz celem mojego życia jest dotrwanie do skończenia 75 lat z otrzymaniem dodatku opiekuńczego i nie płaceniem za oglądanie kacapsko-szwabskiej TVN.
Małpujący Polaków nawet nie wspomnieli o święcie Bożego Narodzenia. Na zgniłym Zachodzie używanie tej nazwy jest już „zakazane”, aby nie drażnić wyznawców bogów wymyślonych.
W kościele okazało się, że dzisiaj jest wspomnienie św. Jana, wiernego do końca Apostoła, który podczas Ostatniej Wieczerzy spoczywał na piersi Pana Jezusa i jest jednym z czterech Ewangelistów („Apokalipsa”).
Teraz wołał (1J1, 1-4), że im „życie objawiło się /../ głosimy wam życie”. A ja dodam od siebie, że błogosławieni są ci, którzy nie widzieli „własnymi oczami”, nie słyszeli i niczego nie „dotykały ich własne ręce”. Właśnie należę do takich i zarazem wiem, że jest to łaska Boża, a to co mi przekazano mam rozgłaszać na cały świat. Nie wolno mi tego ukrywać, bo Apokalipsa już trwa...
Nie chcę później odpowiadać przed Bogiem za tych, których nie ostrzegłem. Mam napierać w porę i nie w porę z dodawaniem: „nie będzie pan/pani wytłumaczyć się po prawdziwej stronie życia, że nie wiedziałem/wiedziałam”.
Ty, który to czytasz też jesteś w tej grupie. Nasz wspólny Tata powie: przecież ci powiedział z filmikiem, bo wszystko jest zapisane...jak na ulicach Moskwy, gdzie rozpoznają nawet twarze ewentualnych terrorystów.
W czasie Mszy św. Przeciwnik zalewał mnie rozmyślaniami o odwiedzinach prawie półwiekowej córki, zakładaniu konta bankowego w internecie, przegraniu w „To-To”, badaniu psychiatrycznym w Izbie Lekarskiej i psującym się licznik na stronie internetowej. W końcu zawołałem: w Imię Jezusa idź precz Szatanie!
W Ew (J20, 2-8) Jan wszedł do pustego grobu Zbawiciela i od razu uwierzył w Jego Zmartwychwstanie. Wszystko wyjaśniło się po Eucharystii, bo doznaliśmy niespodziewanej łaski wypicia poświęconego wina...na pamiątkę próby otrucia św. Jana! Jego błogosławieństwo sprawiło, że trucizna straciła moc. Pan Bóg daje Swoim synom możliwość czynienia różnych cudów.
Zaproszono nas do wypicia tego „trunku” z kielicha mszalnego, a przyznam, że wino było bardzo gorzkie! Moja dusza i serce doznały wielkiego uniesienia. Jakie cuda Pan czyni, a ty nie chcesz tego i kręcisz się wokół ciała, a nawet tańczysz sam ze sobą.
Zawołałem do Pana Jezusa, aby odjął objawy trucia mnie – w gabinecie lekarskim – oparami rtęci, które dają zaburzenie pamięci i mogą doprowadzić do śmierci. Czyniono to przy mojej nieświadomości (aparat do mierzenia ciśnienia wrócił po „reperacji” z tym pływającym metalem). Na koniec kapłan pobłogosławił nas, a siostra zaśpiewała, aby iść do szopy, bo tam leży Syn Boży.
To jeszcze nie koniec tego dnia, bo postanowiłem być na Mszy św. wieczornej (o 17.00) w intencji córki. Ponownie wypiłem „zatrute” wino, a proboszcz dodatkowo podarował każdemu buteleczkę tego poświęconego trunku.
Po drodze natknąłem się na całkowicie zatrutego alkoholika, a w telewizji podano informację o trzech śmiertelnych ofiarach dopalaczy. Ogarnij cały świat: zabijanych gazem (Syria, agenci), ofiary czadu, pomyłkowego wypicie różnych płynów, zabijanie pavulonem w karetkach, itd. Odpowiednikiem zatrucia ciała jest zatrucie duszy ludzkiej idącej na potępienie...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 996
Po pracy na Poletku Pana Boga pojechałem na Mszę św. o 11.00 do sąsiedniej kaplicy Miłosierdzia Bożego, ale przez całe nabożeństwo męczyłem się z powodu zapchanego przewodu słuchowego (woszczyna).
Kapłan mówił głośno, bo ze względu na wiek sam niedosłyszy. To okazało się początkiem intencji modlitewnej, bo przenosząc to na duchowość wielu jest głuchych na Słowa Boga i Jego napomnienia.
Potwierdzeniem były rozmowy z córką, która nas odwiedziła, a reprezentuje inteligencję mądrusiów, którzy nie wiedzą i nie wierzą, że mamy duszę, a celem naszego życia jest zbawienie czyli życie wieczne. Tacy nie wiedza też, że mamy wolną wolę...jedyny dar, którego Bóg nie może nam zabrać, jeszcze chwilkę po śmierci.
Córka nie wiedziała też, że drugim darem Boga jest czas, ale nie znamy „dnia ani godziny”. Nawet Bóg Ojciec to pokazuje, bo właśnie zmarła jej koleżanka. Pasują tutaj moje słowa do niej sprzed 10 lat:
„Wieczny Zegar czas odmierza nieustannie i nigdy nie zawodzi…
A tu tyle spraw na głowie i planów…motyle na wietrze
Wciąż rozglądasz się i w szumie świata zapomniałaś o Mnie”...
Dziwne, bo właśnie wśród tysięcy dni dziennika znalazłem list do niej od Boga Ojca z dnia 22.07.2008 (dotychczas nie edytowany)…
Moja córko!
„Jakie dobro jest większe od Dobra Wiecznego?”
Moje dziecko! Ja, Bóg, jestem z tobą. W dniu twych imienin przychodzę do ciebie, do twojej komnaty. Na spotkanie z tobą zstąpiłem z Niebios, ze Swej Świętej Siedziby. Czymże jest dla Mnie zstąpienie z Mojego Tronu i nawiedzenie ciebie? Wszystko to jest niczym dla Mnie. Pukam do twoich drzwi…otwórz!
Cóż dzisiaj możesz Mi powiedzieć? Cóż niebiańskiego możesz odkryć w swoim zniszczalnym ciele? Posługujesz się swoim umysłem bez światła, a noc ogarnia twoje serce...
Przychodzę z Nieba i żadne stworzenie nie zdoła zwyciężyć Mnie w tobie. Nie żałuję tego, ponieważ kocham cię do szaleństwa. Przyjmij Moje towarzystwo…czy pragniesz cieszyć się Niebem i radować Moją Obecnością?
Wstąpiłem do ciebie, by zdobyć twoje serce, byś nie chodziła drogami świata…by usłyszeć w ciszy twoje „tak”. Przyjdź do Mnie, Moje dziecko. Nie patrz na prawo i na lewo. Ja ci udzielę pomocy. Świat nie może ofiarować ci tego, co należy do Mnie. Licz na Mnie…na nikogo innego!
Powstań! Podnieś oczy ku Niebu do którego - dla ciebie - jest otwarta szeroka brama. Przyjdź do Mnie z niewinnym sercem. Przyjdź do Mnie z sercem czystym, a łuski, które okrywają twe oczy, opadną i ujrzysz Moją Chwałę. Na koniec nagroda będzie należała do ciebie…
DEUS ABBA
W wielkim bólu popłynie modlitwa w intencji tego dnia, a jakby na znak dwa razy spotkałem całkowicie głuchego Jasia…
W jej intencji dodatkowo ofiarowałem za córkę Mszę św. następnego dnia. A Ty myślisz, że bój o duszę zwiedzioną przez Szatana to nic wielkiego. Przecież sam taki byłem i za mnie wołano, dawano na Msze św. a może przyjmowano tez cierpienia zastępcze. Muszę za te osoby ofiarować jakiś dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1043
Jakże trzeba słuchać natchnień Boga, bo mogłem jechać na Pasterkę, ale pozostałem i dzięki temu nadrobiłem zapisy przeżyć duchowych z ostatnich dni. Tutaj musisz wiedzieć, że są one przelotne i trzeba je dokumentować natychmiast.
W Święto Narodzenia Zbawiciela zaczyna się bój o wyzwolenie dusz z tego zesłania. Szatan wie, że w tym czasie będą wzywani i powoływani podobni do mnie, którzy będą ujawniać jego tajemnice...tajemnice Szefa bezpieki Obozu Ziemia.
Nieświadomi tego realizują jego pomysły uważając za swoje. Można łatwo stwierdzić, co „mówi” W. Putinowi (władza nad światem), Kimolom (USA jest śmiertelnym wrogiem), przywódcom Państwa Islamskiego (cel: jedna „prawdziwa” wiara z wymordowaniem chrześcijan i "nawróceniem" reszty).
Niżej działa: seks, władza i posiadanie...to trzy bomby wodorowe, a u zwykłych ludzików wystarczy granie na ich wadach i słabościach: do jedzenia, gadania, żartowania, lenistwa lub dorabiania się, itd. Pomyśl o swoich wadach i czym możesz być zwabiony, co podsunąłbyś takiemu...szczególnie, gdy jego serce drgnęłoby ku jednie prawdziwej wierze dającej zbawienie.
Piszę to, a „patrzy” zdjęcie fresku z katedry w Licheniu: pokłon trzech magów, którzy obdarowali św. Rodzinę...mieli pieniądze na ucieczkę przed Herodem.
Przed wyjazdem do kościoła wyświęciłem mieszkanie i prosiłem z zdjęciem św. Michała Archanioła o ochronę naszego mieszkania przed Szatanem. Nie śmiej się, bo o wodę święconą walczę w moim kościele od 10 lat...stałem się nawet namolny.
Niestety, wczoraj były resztki w pięknym pojemniku podarowanym przez nasz bank. Cóż da pojemnik nawet ze złota, gdy zabraknie tam broni przeciwko Bestii! Przecież podczas egzorcyzmów zlewają opętanego całymi litrami. Nie znosi tego żaden demon...
Podczas Mszy św. trwały rozproszenia (nie wiem czy kuszenie, czy zwykła obawa) przed przybyciem córki z kolegą (tak nazywam siedzących na kocią łapę). Szatan wie jak zepsuć pokój i to mu się udało. Eucharystia ułożyła się ochronnie na podniebieniu...
Na początku modlitwy wielki smutek zalał serce, bo mam ukazany bezmiar łask Pana: kotłownię, linie przesyłowe prądu, stację przekaźnikową dla łączności, internet, telefon, bloki mieszkalne żywność, wszystko…
Z drugiej strony przed chwilką widziałem zdjęcie małej dziewczynki stojącej na ruinach domu po tsunami w Indonezji. W tym czasie obdarowani, obdarzeni łaskami „nie wielbią Ciebie, Ojcze mój...nie wielbią dzień i noc, nie grają na harfie i cytrze, nie tańczą ku Twojej Chwale", a tylko dla własnej w programach: „taniec z gwiazdami” i „mam talent”...
Ma taki talent od Boga Ojca i nie dziękuje, ale pragnie siebie wyróżnić i pokazać. "Bądź uwielbiony Ojcze za takie urządzenie tego wszystkiego, że nawet w wielkich okularach mądry tego nie ujrzy". Nie widzą ludzie znaków Boga, a właśnie znalazłem cukierek przed Szopką Betlejemską (słodycz z nieba).
Największą łaską jest nagradzanie naszej ufności, którą Pan Jezus wynagradza („Dziś będziesz ze Mną w Raju”), a poprzez przekazanie nas Swojej Matce („Oto Matka Twoja, oto syn Twój”) staliśmy się braćmi!
Na spacerze modlitewnym odmówiłem całą moją modlitwę...krążąc między nowymi domami, a później całą „św. Agonię” Pana Jezusa - powtarzając 10 razy i ofiarowując - każde słowo Zbawiciela na krzyżu…
APeeL
- 24.12.2018(p) ZA PRAGNĄCYCH DOTKNIĘCIA PRZEZ PANA JEZUSA
- 23.12.2018(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAPOMNIELI O JEZUSIE
- 22.12.2018(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI BOGU ZA SPEŁNIENIE PROŚBY
- 21.12.2018(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ OTRZYMANYCH ŁASK
- 20.12.2018 ZA LEKCEWAŻĄCYCH SPRAWY DUCHOWE
- 19.12.2018(c) ZA NEGUJĄCYCH ZAPOWIEDZI BOGA
- 18.12.2018(w) ZA CZEKAJĄCYCH NA PRZYBYCIE ZBAWICIELA
- 17.12.2018(p) ZA NIESPODZIEWANIE ZALANYCH POKOJEM BOŻYM
- 16.12.2018(n) ZA PODNOSZĄCYCH SIĘ PO UPADKU
- 15.12.2018(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE BÓG JEST Z NAMI