- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 887
Rano walczyłem ze wstaniem na Mszę św. o 7.15. Wciąż nudzę, ale musisz zrozumieć, że w naszej codzienności mamy momenty, które decydują o przebiegu danego dnia, a nawet całego życia.
Na pewno jesteś ciekawy/a jak dochodzi do odczytu: „tak lub nie”. Przeważyła pomoc, bo przysnąłem na dziesięć minut, a to „stawia mnie na nogi”. Szatan wówczas dba o mnie, a w rezultacie odsuwa bycie na spotkaniu z Panem Jezusem ("pójdę wieczorem").
Zdziwiłem się zawołaniem kapłana, abyśmy poprosili Boga o odwagę w miłości naszych nieprzyjaciół. Bo „każdy grzech sprowadza” nas z drogi do świętości. Ten problem pojawił się wczoraj, bo Pan Jezus powiedział do swoich uczniów (Mt 5,20-26): „Każdy, kto się gniewa na swego brata” podlega karze (wejdź i przeczytaj).
Wszystkiego dopełniły czytania:
Mojżesz przekazał słowa od Boga dla ludu (Pwt 26, 16-19), że będzie wywyższony jeżeli zachowa Jego „prawa i nakazy”, będzie „słuchał Jego głosu” oraz „chodził Jego drogami”.
Natomiast uśmiech wywołała prostota Słów Pana Jezusa w Ew (Mt 5,43-48), że nie wystarcza „miłowanie bliźniego swego”, bo poganie też tak czynią. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”...to było zalecenie do mnie z podaniem dzisiejszej intencji.
Piszę to, a napływają Słowa umierającego Pana Jezusa: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Każdy zna takich ze swojego otoczenia, życia i z mass-mediów.
Modlitwa była niemożliwa, bo czas zajął przejazd do Centrum Handlowego, gdzie żonę obdarowano (dodatkowe kosmetyki i właśnie potrzeba parasolka). Mnie już nie cieszą dobra ziemskie (jako namiastka raju na ziemi), a nawet jazda samochodem...dziękuję Bogu, że mogę podjeżdżać w niepogodę do kościoła i pod „mój” krzyż. Dziwne, ale normalne jest hołubienie piesków i kotków...nawet z ich całowaniem.
Zważ, że w dzisiejszym czytaniu „Dzienniczka” s. Faustyny Pan Jezusa podkreślił jej nędzę. Co w takim razie powie o Maryli Rodowicz, która uprzedziła Lecha Wałęsę (w 1959 zdobyła brązowy medal w biegu na 80 metrów przez płotki na mistrzostwach Polski młodzików).
Dzisiaj jest babcią 75+, która ma dom w Konstancinie z dziełami sztuki (10 mln zł), dwa mieszkania (1.2 mln zł), działkę na Mazurach (1 mln zł), oszczędności i kosztowności (1 mln zł).
Czy wiesz jak chciałbym spotkać się z taką babcią i uratować jej duszę? Przez sekundę wyobraź sobie, że odrzucasz ciało i całkiem zaskoczony stwierdzasz, że żyjesz...wpadając z kłopotów ziemskich w jeszcze gorsze, bo duchowe. Człowiek żyjący tylko tym światem - kultem ciała, sławą i posiadaniem - nie może wrócić do Królestwa Bożego, gdzie przepustką jest świętość.
Możesz wierzyć lub nie (masz wolną wolę), ale to wszystko jest tak proste, że nie ujrzy tego mądry. Ja zgłupiałem, mam nawet na to papiery. Prawda jest śmieszna, bo dawniej wariaci siedzieli w wariatkowie, a dzisiaj siedzą w parlamencie (Spirydon Oxymoron).
Ja dodam, że dużo jest ich w opozycji oraz na wszelkich stanowiskach w samorządach, a nawet w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, gdzie koledzy mylą wiarę z chorobą. Zdrowi są wszelkiej maści ateiści, a nawet robiący bożka ze Stalina (Putin) oraz z Kima, kłaniający się Buddzie ze złożonymi dłońmi, modlący się nawet na ulicach (muzułmanie) oraz czciciele dziwnych stworów.
Uparli się, że wiara w Boga Objawionego to choroba. Ja zapytam: kto im to podsuwa? Oni nie uznają natchnień, a na słowo ‘demon' reagują z uczoną miną...pewni, że lekarz-katolik musi być szurnięty.
Zapytam dodatkowo dlaczego napada się (ostatnia Rewolucja Ulicznic) na kościoły, święte symbole naszej wiary, a opętana posłanka wkracza na Misterium jakim jest Msza św.? Znowu na słowo ‘szatan’ mądry uśmiechnie się, bo nie wie, że jego pewność jest wynikiem natchnienia od władcy demonów (Belzebuba). Niektórzy argumentują swoją pewność, że „mamy XXI wiek"...
Nienawiść to broń szatana, Przeciwnika Boga, który – poprzez naszą duszę – przekazuje nam Swoją Miłość. U większości jest to miłość matki do dziecka i małżeńska, do ludzi dobrych i ojczyzny. Wyobraź sobie piramidę na której szczycie jest wszechogarniająca miłość Boga Ojca.
Ten zapis przed jutrzejszą modlitwą zakończę słowami mojego prof. teologii, mistyka mistyków, Apostoła św. Pawła: „Hymn o miłości” (1Kor,1-13)...
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Jutro, w tej intencji odmówię moją modlitwę…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 839
Szatan ma na każdego „coś innego”. Właśnie w TVN na „Dzień dobry” redaktor указал, że „trzeba robić to, co się lubi”. Szkoda, że nie powiedział o swoich grzeszkach. Ja pomyślałem o krzyku Lemparcicy, złodziejaszkach oraz o tych, którzy lubią bić się w bramie.
Wczoraj straciłem czystość, wstydziłem się spojrzeć w św. Oczy Pana Jezusa z Całunu, bo jeżeli ja tak czynię i to w Wielkim Poście...cóż żądać od innych? Każdy wie, że najbardziej boli przykrość sprawiona przez najbliższych.
Pan Jezus w Ew, (Mt7, 7-12) powiedział: «Proście, a będzie wam dane (…) Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (…)”. Poprosiłem o radę, bo teraz do spowiedzi przychodzi dużo wiernych. Zobacz, co się stanie:
- mimo pracy na „trzecią zmianę” (do 4.00) postanowiłem być na Mszy św. o 6.30, bo nie lubię porannej drogi krzyżowej
- zdałem się na obudzenie przez Anioła Stróża, który uczynił to łagodnie i na czas o 5.45
- „mój” kapłan był sam w konfesjonale, a ja podziękowałem mu, że przybył wcześniej ze słowami, aby Bóg go pobłogosławił
- po uzyskaniu rozgrzeszenia padłem na kolana, a łzy zalały oczy...
Zdziwiłem się Słowami Boga Ojca przekazanymi przez proroka Ezechiela (Ez 18,21-28), że sprawiedliwy skalany i naśladujący „wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył?” Dodatkowo „żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości”. Odwrotnie jest z występnym. Sam zobacz jak Bóg to układa...także dla innych sprawiedliwych. Ponadto patrzy, co taki uczyni w upadku?
Psalmista w Ps 130,1-8 dodał: „Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi? (…) Ale Ty udzielasz przebaczenia (…) dusza moja oczekuje Pana. Bardziej niż strażnicy poranka (…). Z głębokości wołam do Ciebie, Panie wysłuchaj głosu mego (…)”.
Natomiast Pan Jezus przestrzegł uczniów, a dzisiaj nas (Mt 5,20-26), że nie wystarczy wypełniać Dekalogu, bo: „Każdy, kto się gniewa na swego brata”, złorzeczy mu i wyzywa od bezbożników podlega każe.
Ja nie wiem jak mam pogodzić się z rodziną, która zagarnęła spadek i z kolegami z samorządu, którzy uznali mnie za głupiego, a władza za szpiega z opieką tych samych, którzy mnie śledzili...szczególnie podczas obecnej Rewolucji Ulicznic.
Dobrze, że nie podeszli ze świecami pod blok (jak u posła z PiS-u) we wzorowej ochronie policji i tajniaków z rowerami...złośliwie dają znak o sobie mazgając każdej nocy drzwi mojego garażu, który jest obserwowany całodobowo!
Wołam za nich wszystkich do Boga, aby otworzył ich serca, bo fikają żegnani sztucznymi wieńcami, które trudno jest zutylizować. Dobrze, że nie dają im kompanii honorowej WOT-u (terytorialsów). Majewski reklamuje telefony, Wojewódzki oranżadę „Helenę”, a Rewiński zaszył się na wsi zabitej deskami...stąd moje ironezje.
Po Eucharystii, która przyjęła postać woalki pływającej w ustach zacząłem wołać: „Boże mój, będę wszędzie chwalił Twoją Dobroć...na rogach ulic, poddaszach z pajęczynami, w zalanych piwnicach domów oraz w slamsach i tam gdzie trwają grzeszne czyny”.
Cały czas trwała bliskość Boga Ojca, a ja klęczałem w najwyższym uniżeniu ze łzami w zamkniętych oczach. Nasze ciało jest zbyt słabe do tak wielkich i nagłych przeżyć duchowych.
Dobrze uczyniłem w prowadzeniu przez Boga, bo wieczorem lało, a podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej „mój” kapłan prowadził nabożeństwo z uczniami, kościół był zapchany, trwało rozdrażnienie i poty, bo nie lubię takich zewnętrznych modlitw przerywanych padaniem na kolana...po zawołaniu. Pan Jezus wolałby kilkunastu wiernych, którzy poszliby za Nim podczas tej Bolesnej Męki.
Ponowna Eucharystia ułożyła się w laurkę, a siostra śpiewała po wszystkim pieśń o siedmiu zwrotkach z tekstem pisanym przez jakiegoś poetę na zamówienie. Zobacz jak trudno jest zadowolić kochającego Zbawiciela ponad swoje życie. Popłakałem się po napisaniu tego…
APeeL
Aktualnie przepisane...
08.05.1990(w) Pan doktór wierzący...
Po przebudzeniu napłynęło określenie: „homo sovieticus” i nagle ujrzałem przepaść pomiędzy ziemskimi systemami zbrodniczymi, a Królestwem Bożym. My chcemy dobra ogółu i zbawienia ludzkości z powrotem do Ojczyzny Prawdziwej, a oni to samo, ale tylko dla „samych swoich”. Dlatego w tych systemach mordują nas...
Pacjenci przepuścili kobietę ubraną na czarno z mężem. Zmarła im matka, a teraz ojciec. Tak się złożyło, że ja mam ich pocieszyć, dać, co trzeba i pomóc. Powiedziałem: „bardzo rzadko zdarza się, aby Stwórca powołał do Siebie małżeństwo. Oni są teraz razem i radują się. Krzyczą do pani przeze mnie, aby nie płakać! Pani rozpacz ubliża Woli Bożej.
Proszę modlić się za nich, a pan niech rzuci w ich intencji palenie. Śmierć oznacza przejście przez most. Przecież tutaj jesteśmy na zesłaniu z dołączonym do duszy ciałem. Większość kocha to życie, bo ateizm i satanizm wskazują, że tam nic nie ma"...
- Widzimy, że pan doktór jest wierzący...co mamy zrobić z grobem, bo prosili o pochowanie w rodzinnych (swoich)?
- Pan Jezus nie zajmuje się trupami. Mnie mogą pochować tam gdzie padnę z grobem przykrytym trawą i krzyżem brzozowym.
Po wielogodzinnej pracy zesłabłem, a tu nagła wizyta domowa. Trafiłem do babci w białej czapeczce, co dało skojarzenie z „Sierotką Marysią i krasnoludkami”. W drewnianej chatce z dębową szafą i drewnianym łóżkiem oraz takim drewnianym zegarem była błoga cisza, a za oknem śpiewały ptaszki w takt tykającego zegara.
Przed chwilką szedłem z pochyloną głową, słaniając się na nogach...nawet nie miałem siły mówić. A Pan zesłał tak wielkie pocieszenie. Przypomniała się moja dwukrotna prośba o pomoc do Matki Bożej.
- Ile płacimy, panie doktorze?
- Niech wszystkie pieniądze świata zapadną się pod ziemię!
To nawet jest dziwne, ale brzydzę się nieprawnie zarobionymi pieniędzmi. Od wielu pacjentów nie przyjmowałem „podziękowań” w intencji łapowników czekających na Miłosierdzie Boże.
Serce zalał Pokój Boży, który nie ma nic wspólnego z naszym pokojem, bo dotyczy duszy. Na działce w słoneczku czytałem „Hymny maryjne” Romana Brandstaettera z pytaniami do mnie: Czy słyszysz ciszę? Czy widzisz ciemność? Czy serce twoje może wypowiedzieć Jego Miłość, Cierpienie i Smutek?
Z duszy wyrwał się krzyk: „Jezu, Jezu mój! Twój blask jest dla mnie nieogarniony, dla innych nieznany i niezbadany, a przez wielu wyśmiewany!"
APeeL
09.05.1990(ś) Dzień Zwycięstwa…
Jeszcze niedawno ten dzień był świętem z przymusem jego obchodzenia. W krótkim czasie okupacji w głowach Polaków i to katolików namieszał kacapski fałsz. Prawie chce się płakać nad ich parą w gwizdek.
Ja wiem, że chodzi o ćwiczenie „wybrańców” z trzymaniem ich w gotowości bojowej i wierności! Posłuchaj na YouTube FPŻ KOŁOBRZEG 81- ,,Dzień Zwycięstwa"…(to śpiew zjednanej Armii Radzieckiej i Wojskiem Polskim).
Żona nie zgłosiła się na specjalny apel...potrącili jej dniówkę! Jak poprzednio trwał kabaret ziemski ze zwiększoną czujnością patriotów...wszelkiej maści!
Komu masz być wierny z czekaniem z zapaloną lampą? Tylko i wyłącznie Panu Jezusowi! Modlitwa w panice, gdy wszyscy zawiodą, a nie zaczynająca każde dzieło? W drodze do pracy ominąłem „komitet powitalny” i do gabinetu poszedłem okrężną drogą. Jednak „przyjaciel” czekał już na stanowisku...jako pierwszy pacjent!
Wprost chciałbym go zapytać: jaką chwałę uzyska za patrzenie, co czynią moje ręce i co mówię? Nasze myśli zna tylko Bóg Ojciec. Jaka czeka go chwała, przecież za to, co czyni już zapłacono.
- Niech mi pani wierzy, że Pan Jezus jest bliżej pani syna (alkoholik) niż mnie! Czeka na jego krzyk: „Jezu pomóż...odejmij mi nałóg”.
- Proszę przysłać z sanatorium kartkę z Wizerunkiem Matki Boskiej!
- Podczas rozmów ze św. Jehowy pytać o duszę, co jest z nami po śmierci, o Komunię Św. i Matkę Bożą.
- Proszę zawołać o pomoc, nie szydzić, sprawdzić, a dowie się Panie, że jest życie nadprzyrodzone...zaleciłem niewierzącej.
- Czy jest szatan?...do znawcy Biblii. Niech pan nie mówi, co mówię, tylko czy jest?
- Cóż wiemy o mózgu i słońcu?
- Matka Prawdziwa pomoże pani..wierzę w to!
Przez dwie godziny trwała moc duchowa...nawet pomyślałem, że słabszy ode mnie jest prezydent Wojciech Jaruzelski, bo on opiera się na „mocy” ludzkiej. Nic nie wie o świecie nadprzyrodzonym, Bóg dla niego to abrakadabra, obcy są mu ludzie cierpiący, bliscy śmierci oraz upadający na duchu i wątpiący.
Słoneczko chyli się ku zachodowi, a ja czytam wspomnienie pośmiertne (nie lubię, bo trudno coś napisać po śmierci człowieka). Właśnie zmarł ks. Stanisław Borecki (51 lat) proboszcz parafii w Mstowie k. Częstochowy. „Pozostały owoce Jego świętej służby (…) W dniu pogrzebu wierni tłumnie przyjęli Komunię Św., która była rozdzielana wokół kościoła”.
„Jezu, Jezu, Jezu...jakież to piękne i jak wielkie”. Twarz zalaną łzami chwyciłem w dłonie, a serce ścisnął ból. Wielka tęsknota za Panem Jezusem zalała duszę. Nagle odbierałem jednocześnie odgłosy: śpiew ptaków, przejeżdżające samochody i walenie motyczki o ziemię. Zapisałem słowa, które płynęły przeze mnie.
„Panie Jezu, Zbawicielu! Nikt nie dał oprócz Ciebie Chleba Życia! Nic nie oznacza złoto świata, wszelka władza i najlepszy wikt! Jezu! Ty nam tu dajesz Życie Prawdziwe. Władza z bogactwem oznacza śmierć!"
Tylko dla tych chwil warto żyć, a było to 5 minut z Jezusem! Zrozum teraz siłę Apostołów, którzy z byli z Nim, wprost dotykali świadectw i byli świadkami Jego cudów oraz męczeństwa. Dodatkowo później zostali zalani działaniem Ducha Świętego!
APeeL
10.05.1990(c) O co prosić Pana Jezusa...
Obudziłem się z myślą: „Zawsze dziękuj Bogu za dobro, nigdy nie patrz na zło”. W wielkiej słabości w moje dłonie włożyłem rękę żony, spojrzeliśmy na siebie, a ja zanuciłem: „Tyle jest serc”. Dalej patrzyliśmy na siebie i wszystko rozumieliśmy. Bóg nas połączył w ostatnich taktach dyskoteki, a teraz dał nam wiarę, dojrzałość i zrozumienie.
Wstałem i przez chwilę wahałem się czy być wcześniej w pracy. Pozostaliśmy z sobą, a później w wielkiej radości szedłem do pracy. Dodatkowo serce zalewała obecność Boga Ojca: „Dobry jest Pan. Dobry jest Pan Jezus”.
- Piesek wyprowadził pana na spacer?
- Proszę uważać, bo koń też podsłuchuje!
- Ta pani ma pierwszeństwo, bo to moja sąsiadka!
- Stan pani zdrowia poprawia się, ale stęka pani tak samo!
- Za Mszę św. płacą, ale w życie wieczne nie wierzą!
- Proszę mi nie płacić, ale opuszczać na sprzedawanych produktach!
- Proszę postawić w moim imieniu łazikom piwo.
Pacjent oponuje i w tym momencie przypomina mi się b. Albert...jak bardzo jestem mu bliski. Po moich argumentach pacjent przytakuje. Mówię mu „Pan Jezus jest blisko każdego dziecka, bliżej tego zaniedbanego, błądzącego, opuszczonego".
W prawdziwym ośrodku dla łazików, pijaków tworzymy miejsca pracy, umywalnie, dajemy zarobki, ubieramy, odkarmiamy i nawracamy. Nawet kilku nawróconych to wielki sukces. Pan sobie wyobrazi pijaka, który jedzie do swojej matki w nowym garniturze, zawozi jej trochę pieniędzy, ma zaświadczenie, że pracuje. Na dodatek całuje matkę w rękę...
W ten sposób prowadzimy wszystkich zbłąkanych ku Jezusowi.
- Pani syn był prawdziwym policjantem (został zamordowany): był chowany w dniu wyznaczonego ślubu, a pani wciska mi pieniądze!
- Szuka pani. Proszę zacząć od katechizmu, tam zaczyna się Prawda! Spokoju nie uzyska pani na ziemi i na tamtym świecie. Każdy myli się, gdy myśli inaczej, że po śmierci będzie miał spokój!
To wszystko jest już dokładnie opisane. Cudów i znaków już nie będzie. Kto zna Jezusa...On już wszystko pokazał! Kto Go nie wybiera musi „umrzeć”. Pacjentka powiedziała, że widziała mnie w kościele...nawet ustąpiłem jej miejsce! Inna lekko pogłaskała mnie po włosach i po twarzy "widziałam, widziałem". Ludzie potrzebują mocy i znaku...tutaj ujrzenia lekarza w kościele!
Teraz Pan dał chwilkę odpocznienia. Słoneczko, ptaszki, działka. Spojrzałem na krzew winny i zobaczyłem, że stary pęd umiera, a z niego wybija nowy, który daje owoc (grono).
Czytam Jana Bosko, ale na początku nie rzucaj się na dzieła mistyków, bo nie przebrniesz. To przypomina profesora i studenta.
Powołanie ziemskie to aleja wysłana różami i cierniami. Nigdy nie wolno upadać na duchu. Nie szukaj tego co twoje, ale Jezusa Chrystusa. Nie goń za łatwym życiem z wygodami, jesteś cząstką Jezusa Chrystusa - musisz pracować ofiarnie dla innych, być dla nich. Staraj się zawsze mieć silną i dobrą wolę. Nauka Niebios nie może być mieszana ze sprawami ziemskimi.
Nagle refleksja: o co prosić Pana...w czasie modlitwy, gdy dzwonią dzwony? „Panie! O co Cię prosić, gdy słońce jest nisko, pszczoła kończy zbiór, a ptaki wołają na kolację? O co prosić Jezu?"
Zrezygnowałem z kupienia wódki, ale wypiłem wino żony i zasnąłem podczas filmu: „Spisek na życie papieża”. Takie są początki boju duchowego...o własną duszę!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 867
Do 5.00 pracowałem na Poletku Pana Boga i pragnąłem Mszy św. o 7.15, ale byłem niezdolny do wstania. Poprosiłem Anioła Stróża o przebudzenie i tak się stało o 6.45. Przypomniała się informacja z roku 1990, że po takiej prośbie: „zegar powie ci prawdę”.
Siostra zaśpiewała pieśń-psalm podnoszący na duszy, ale nagle stała ciemność (zgasły wszystkie światła oprócz poświęconych świec przy Ołtarzu św.) i cisza (przestały grać organy).
Tak błyskawicznie miałem podaną intencję modlitewną. Wróciły rozważania jasnowidza o trwającej już wojnie informacyjnej, energetycznej, biologicznej (aktualna pandemia z coraz gorszymi odmianami wirusa), itd.
Ja uczestniczę w wojnie duchowej, a właśnie zaczyna się bezpardonowe napadanie na naszą wiarę...przez czerwoną i kolorową zarazę z cichym przyzwoleniem islamistów dla których jesteśmy śmiertelnymi wrogami.
Facebook „zatrzymał” w USA przepis na kotleta, którego nazwa obrażała „pedałujących”...w tym czasie w RP bp Niemiec odprawiał mszę z koncelebransem (durszlak na głowie), zamiast Monstrancji w procesji była niesiona „boska wagina”, farbą można malować drzwi kościoła i utrącać ręce figurze Matki Bożej. Takie czyny może podsuwać tylko upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.
Ciekawe czy „spółkujący inaczej” mają swojego patrona. Bardzo ładnym byłby złotousty rodak o. Robert Biedroń...okropnie gnębiony przez obecny reżim (kupa kasy w Unii Europejskiej, gdzie zbija bąki i propaguje ohydę spustoszenia)!
Odpowiednikiem ciemności realnej jest ciemność duchowa. Zważ, że dla braci islamistów Pan Jezus jest prorokiem mniejszym od Mahometa, bo późniejszym. Nie uznają Go za Syna Bożego, bo Bóg nie ma żony.
Zobacz co oznacza prorok (łac. prophetam):
1. To człowiek wezwany i powołany przez Boga Ojca...nie jest kimś, kto z własnej woli wybrał taką drogę. W moim wypadku dziwi fakt, że jestem wykształcony (lekarz), a przy tym byłem grzesznikiem (drinker i pokerzysta). Natomiast Amos był pasterzem trzody nacinającym sykomory. Każdy powołany otrzymuje misję, sam niczego nie wybiera: «Idź, prorokuj do narodu mego»
2. Drugą cechą charakteryzującą proroka są natchnienia. Słowa, które wypowiada prorok, nie są jego przemyśleniami. Prorok nie jest filozofem ani myślicielem, to ktoś, kto otrzymuje natchnienia z wysoka.
Koledzy psychiatrzy traktują natchnienia jako objaw choroby, bo nie ma czegoś takiego. Prof. Marek Jarema b. konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii: „tylko myśli”. To zarazem wyklucza istnienie Boga i Przeciwnika.
3. Trzecią cechą proroka jest posłuszeństwo Bogu Ojcu („bądź Wola Twoja”), a nie wszelkiej maści bożkom...w tym ludzkim. Dlatego narażamy się czego jestem przykładem: kolega psychiatra, który powalił krzyż jest zdrowy i pracuje, a ja jako obrońca mam zalecenie leczenia się...u jego kolegów!
Moje serce znalazło się w czasach ostatecznych, bo Apokalipsa już trwa (poczytaj o tym). Niektórzy ludzie „gotowi na wszystko” (prepersi) przygotowują się przetrwania fizycznego, a w tym czasie nie nawracają się.
Jako lekarz znam strach ludzi przed chorobami i śmiercią...także „dojrzałych do spadania” staruszków, których szatan zalewa miłością do tego świata z jednoczesnym chwaleniem śmierci nagłej. Często są to katolicy, którzy w tym wypadku grzeszą podwójnie.
Podczas odmawiania mojej modlitwy ujrzałem ofiary nagłych ciemności w świecie realnym: była to ostatnia tragedia Texasu, a niżej jest wszystko oparte na elektryczności (windy, schody ruchome, otwieranie drzwi, odkurzanie, a nawet strzyżenie). Właśnie wzrok zatrzymały samochody, które nie mogły otworzyć automatycznej bramy na osiedlu…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 868
Trwał bój o Mszę św. poranną, ale w wyborze przeważyło nabożeństwo wieczorne. Jak nigdy zatrzymałem się na Mszy św. (TVP1 o 7.00) z Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze, gdzie kapłan w kazaniu poruszył problem tych, którzy potrzebują znaków naszej wiary.
Pan Jezus wiedział o tym, że nie uwierzymy jak nie zobaczymy cudów. Niewiernym nawet to nie wystarcza, bo każdy cud wytłumaczą lub wyśmieją.
Za Panem Jezusem szły tłumy, które najpierw krzyczały Hosanna, a później „Ukrzyżuj Go”. Wielu idących autentycznie odwróciło się, gdy Zbawiciel powiedział, że będzie trzeba spożywać Jego Ciało, bo inaczej nie będziemy zbawieni. To wywołało zarzut, że jest chory psychicznie.
Moja łaska to mistyka eucharystyczna i bez Ciała Duchowego Pana Jezusa nie mogę już żyć. To też wywołuje zdziwienie, a koleżanki specjalistki od głowy stwierdziły, że jest to „brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.
Wreszcie Apostołowie z których jeden zdradził, a reszta rozpierzchła się po aresztowaniu Pana. Piotr – opoka trzy razy zaparł się Pana, do końca wytrwał tylko Jan.
Natychmiast poznałem intencję tego dnia mojego życia. Zważ na jej powagę, bo wypadnie także za wielu czytających mój dziennik duchowy, ewenement na świat przekazujący relacje prosto z boju o dusze.
Naprawdę ludzkość i pojedyncze osoby pragną znaków Boga, ale nie widzą ich (niepewność życia dla każdego z powodu pandemii). Każdy zna wydarzenia ze swojego życia,,.niech zapyta sam siebie co oznaczają?
Większość nie ujrzy nawet łaski wejścia tutaj, bo wolą obrazki, głupie panienki lub opętańcze blogi wrogów naszej wiary (przykładem jest prof. Jan Hartman, mason, www.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne).
Jest jasne, że w naszej wierze jest wiele abstrakcji (1. «pogląd lub twierdzenie oderwane od rzeczywistości» 2. «coś niekonkretnego, trudnego do zrozumienia lub pomysł nie do zrealizowania»). Nie przeskoczysz płotka z napisem: nadprzyrodzoność...bez łaski wiary! Jeżeli jej nie masz to nie wchodź w walonkach na teren ś w i ę t y!
W południe odmówiłem dwa razy koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz część modlitwy z 22 lutego „za tych, którzy ciemiężą poddanych” oraz za obecną (odczytaną dzięki Mszy św. z Sanktuarium MB Częstochowskiej). Uniesienie duchowe z omijaniem ludzi jest bardzo męczące. Padłem w drzemkę z prośbą o obudzenie na Mszą św. wieczorną...tak się też stanie.
W Ew (Łk 11, 29-32) Pan Jezus wskazał na nawrócenie Niniwy „dzięki nawoływaniu Jonasza”. Zarazem wskazał, że: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany (…)”. To było o narodzie wybranym, ale dzisiaj oznacza ludzkość, bo wiara w Boga Objawionego dotarła do krańców ziemi (nawet przez mass media).
Człowiek bez łaski wiary nie ma żadnych przeżyć religijnych (żyje tylko tym światem). Dlatego w dzisiejszej aklamacji przed Ewangelią popłynie zawołanie z Księgi Joela (Jl 2, 13bc): „Nawróćcie się do Boga waszego (…)”.
Eucharystia ułożyła się w pokarm (zwinięcie na pół jak naleśnik, a to oznacza wypoczynek)...tak będzie, bo padnę w sen od 18.00 do północy. Czy ujrzałeś moje dzisiejsze prowadzenie duchowe?
APeeL
Aktualnie przepisane...
06.05.1990(n) TYLE LAT BEZ BOGA...
Po przebudzeniu miałem problem: czy przed dyżurem w pogotowiu być na Mszę św.? Natchnienie sprawiło, aby spać, bo „wszystko powie mi zegar”. Tak będzie o 6.20. Dotychczas korzystam z tej metody (24.02.2021 r.), bo obudzony przez Anioła wstaję rześki.
W sercu popłynie pieśń: „O Pani, o Pani nasza!”, a Msza św. od pierwszych chwil sprawi wielką radość wewnętrzną. Na ten czas kapłan będzie mówił pewnym i silnym głosem, że Pan Jezus wskazał jedyną możliwość zbawienia, nie ma innej drogi. W tej chwilce moją osobę zalała światłość słoneczna (smuga przez witraż).
Msza św. jest wielkim darem Syna Bożego...dla nas, śmiertelników. Poprosiłem o milczenie i napłynęło powtarzane: "Matka, Maryja...milczenie”. Kazanie było rozważaniem listu syna z seminarium do matki, która chciała wiedzieć czy ma powołanie. Popłakałem się, bo były tam piękne słowa o służbie Panu Jezusowi.
Po Komunii św. siedziałem z zamkniętymi oczami i dziękowałem Jezusowi za ten dar. Dopiero po 2 godzinach napłynęła radość z poczuciem napełnienia przez Ducha Świętego. W tej chwilce zrozumiałem, że każdy mój czyn ma wartość nieprzemijającą. Teraz, już w pogotowiu z radiowej Mszy św. padną słowa, że nikt poza Panem Jezusem nie może doprowadzić nas do Boga.
Jak dobry jest Pan...jak mnie dzisiaj nagradza. Piękne słoneczko, łagodna woń zieleni, śpiew ptaków, praca w parku-lesie, a do tego ławeczka, gdzie mogę trwać w kontemplacji: „Dzięki Ci Boże za te dary”.
Z książki Jana Bosko („Sny i wizje”) padną słowa ostrzeżenia: „miej się na baczności”, bo szatan niespodziewanie może zranić każdego duchowo! Jakby na ten moment współpracownik biegał i dzwonił w jakieś sprawie, inny przeszkadzał zagadując o rządzie („badał moje poglądy”). Dodatkowo wezwano karetkę do babci (w mojej klatce schodowej), która nigdy nie wychodziła (nie widziałem jej od 15 lat)! Jej mąż, wzorowy komunista zmarł wcześniej.
Mieszkanie zostało zmienione w norę, zapchane różnymi rzeczami ze smrodem w całej klatce. Zapach przeniknął moje ubranie, a wzywającej sąsiadce chciało się wymiotować.
Jakby dla równowagi trafiłem do dwóch domów, gdzie były wesela. Za każdym razem miałem poczucie, że: „Sakrament małżeństwa to piękna uroczystość, ale do chwili rozlania wódki”. Z drugiej strony Pan Jezus dokonał pierwszego cuda na weselu.
Wróciło moje „wesele” z umęczeniem żony myjącej później gary oraz jej wczorajsza modlitwa w kuchni...na kolanach z różańcem w ręku. Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból, bo Bóg prowadził ją poprzez wiele cierpień...tak doszliśmy do Niego! Nie ma innej drogi, a wszelki sukces ziemski oddala od Boga.
Dalej Jan Bosko pisze: „Błogosławiony to ten, co dla nas głupich był pośmiewiskiem i przedmiotem szyderstwa"! To myśmy zboczyli z drogi prawdziwej...umarli dla łaski Bożej. Takim właśnie byłem przez 40 lat. Tutaj ciekawa rzecz, nie możesz stać się naprawdę dobrym bez Boga...nie dasz rady!
Proś o łaskę zmiany życia, bo już samo pragnienie bogactwa może zdeprawować serce...nie mówiąc o posiadaniu, władzy i sukcesie światowym. Dzień zakończyło oglądanie serialu „Mojżesz”... APeeL
07.05.1990(p) Bój o jedną duszę...
Kończy się dobry dyżur w pogotowiu z moim podziękowałem Bogu za odpocznienie. Napłynęły zalecenia: „wstań, nie spiesz się, zacznij pracę w spoczynku...nie rozmawiaj z drugim dyżurnym”. Nauczony doświadczeniem uczyniłem to, ale z wielkim trudem, bo mocnych ciągnie do dyskusji („kłótni”)!
Zalecenie okazało się słuszne, bo kolega w złości złorzeczył kierownikowi (za zły grafik dla niego) i gadał na Izbę Lekarską (nie zawiadomili o wyborach) oraz konkretnych lekarzy (oceniał ich złośliwie dając przykłady).
Nie lekceważ Belzebuba, który w tym wypadku wyraźnie chciał, abym nie zaczął pracy w przychodni z miłością od Boga. To miała sprawić „dyskusja” z przygodnym towarzyszem niedoli na dyżurze...w piwnicznej norze. Po latach każdy będzie miał oddzielny pokój lekarski.
Ja w dobrym nastroju trafiłem do przychodni, gdzie już był komitet powitalny „towarzyszy od towarzyszenia”:
- małżeństwo prostych ludzi wiernych służbie PRL-owi
- śledzący mnie „dozorcy”…
Szatan wówczas podsuwa złość na tych oszukanych braci, którzy marnują wiele czasu, a nawet swoje życie! Przez lata wielu umrze w wierności „władzy ludowej”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.02.2021) nic się nie zmieniło…Bolesława Bieruta zmienił Borys Budka, a na dole wciąż trwa łapanie szpiega.
Wszechogarniająca Miłość Boga Ojca może zamienić się w nienawiść do braci i to bez powodu. Człowiek bez łaski wiary nie zna działania Ducha Świętego i nie odróżni ataku Bestii (pokój-niepokój, pragnienie dobra i zła, miłość i nienawiść, itd.).
Zacząłem przyjęcia wcześniej z uciskiem w ok. splotu słonecznego, a ta kula rosła i rozpierała klatkę piersiową...całkowicie bez mojego udziału. Wówczas pojawia się: rozdrażnienie, złość, nienawiść i chęć czynienia zła...bez powodu. To szatańska złość na ludzi, których nienawidzi.
Po zawołaniu o pomoc do Matki Bożej ten stan zaczął słabnąć. Nawet dotarła miła wiadomość o załatwionych wczasach. Sam zauważ jak jesteś kuszony, a będziesz wiedział o czym piszę. To jest całkowicie niezależne od naszej woli. Uderzenie nadchodzi niespodziewanie: na każdego coś innego.
Pracowałem z wielkim sercem:
- dałem skierowanie opisane na maszynie na całą stronę
- długie tłumaczenia i uspokajanie przestraszonych
- babci dałem skierowania do szpitala (nie otrzymała od badającego)
- powtórzenie leków dla dziadka bez jego prośby
- należne zwolnienia z pracy
- słabniesz o 15.00 i nie odmawiasz spóźnionemu...ateiście, który pytał z przekorą dlaczego po śmierci są tylko kary, a gdzie jest Miłosierdzie Boże?
Wyjaśniłem mu, że Miłosierdzie Boże nie kończy się ze śmiercią, bo jest nim także Czyściec (dziwne, bo nie uznają tego w prawosławiu). Po śmierci jest prawdziwy sąd z liczeniem na pomoc żyjących.
Jak się okaże jego żona jest śmiertelnie chora. Oprócz leczenia paliatywnego zaleciłem pojednanie jej z Bogiem, ale zobaczyłem jego wzdrygnięcie się przy słowie „Jezus!”. Po chwilce zrozumiałem jak wielki toczy się bój o pojedyncze dusze. Każda uratowana w ostatniej chwilce życia wywołuje radość w Niebie!
Zmordowany wyjeżdżałem z pracy wołając: „Maryjo! Matko moja!" W tym czasie miałem wielkie pragnienie samotności i ciszy. Mój pokój zauważyła żona mówiąc: masz rację, że trzeba całkowicie zaufać Bogu!
Pojechałem na działkę czytać: „Hymny Maryjne” R. Brandstaettera...odkryłem, że naprawdę jest Najświętsza Maryja Panna! Żona zdziwiła się, bo dla niej Matka była zawsze...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 854
Jakże Bóg Ojciec (Deus Abba), nasz Tata jest dobry. Wczoraj wieczorem byłem ledwie żywy (meteopatia z zawrotami głowy), bo idzie ciepły wyż. Ta przypadłość pomagała mi w pracy...szczególnie na dyżurach w pogotowiu, ponieważ w takich dniach zdarzały się:
- ciężkie niedokrwienia serca (zawały i zakłócenia rytmu)
- udary mózgu (w tym niedokrwienne...taki przebył Tomasz Lis)
- różne bóle brzucha...w tym napady kolki nerkowej i wątrobowej
- nagłe zgony.
W takim stanie i w moim wieku nic nie możesz uczynić, nawet oglądanie telewizji nie idzie, a o modlitwie nie ma mowy. Wszystko minęło po śnie do 1.30...dokonałem zapisu poprzedniego dnia z jego edycją, a serce zalało zadowolenie z wykonanej pracy na Poletku Pana Boga.
Później zostałem przebudzony na Mszę św. o 7.15 i w straszliwej mgle trafiłem do kościoła, gdzie przychodzi „resztka Pana” oraz rodziny związane z intencjami. Tacy przeważnie nie przystępują do Stołu Pańskiego, bo nie mają pragnienia przyjęcia Chleba Życia. Wielu uważa, że ma obowiązek bycia na zamówionych nabożeństwach.
Sam byłem w ich stanie, nie czułem kuszenia, ale pustka zalewała serce. Przekazuję te nudne doznania, aby wchodzącemu na drogę nawrócenia wskazać, że jego przybycie tutaj...może zakończyć się zniechęceniem. Na ten czas psalmista wołał ode mnie (Ps 34):
Wysławiajcie ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię. Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (…)
Oto wołał biedak i Pan go usłyszał, i uwolnił od wszelkiego ucisku. Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan Jezus powiedział do mnie w Ew (Mt6,7-15): „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie”.
Dalej popłynie „Ojcze nasz” z podkreśleniem potrzeby przebaczenia ludziom ich przewinień, wówczas Bóg przebaczy także nam.
Eucharystia sprawiła utratę ciała fizycznego, chwyciłem twarz w dłonie i z zamkniętymi oczami trwałem w ekstazie. Zostałem sam w pustym kościele wzdychając tylko: „Ojcze, Tato, Tatusiu”. W moim obecnym życiu duchowym na pierwsze miejsce wyszedł Bóg Ojciec...zapomniany w kulcie (nie ma litanii do Jego Serca i świadomości, że w Trójcy Świętej jest Pierwszy).
Ciało wróciło do świata po śniadaniu i błogim śnie, a u mnie oznacza to pragnienie przepisywania dziennika i odmówienie aktualnej modlitwy.
O 15.00 z „Dzienniczka” s. Faustyny padną słowa Pana Jezusa o miłosierdziu dla tych, którzy przystąpią do Sakramentu Pojednania. Niespodziewanie zauważyłem piłkarzy na boisku, a to sprawiło możliwość odmówienia mojej modlitwy, ponieważ nie potrafię modlić się w mieszkaniu.
Po upewnieniu się o prawidłowości iintencji wołałem przez 1.5 godziny do Boga Ojca...
APeeL
Aktualnie przepisano...
05.05.1990(s) Tyle lat nie słyszałem dzwonów kościelnych...
O świcie jechaliśmy karetką z małym chłopczykiem, który pytał matkę: „czy to jest słońce”? Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu wstał o tej porze.
Po powrocie do bazy (o 5.00) czytałem "Sny i wizje" Jana Bosko (ur. 16 sierpnia 1815 w Becchi, zm. 31 stycznia 1888 w Turynie), który twierdził, że na Mszy św. za każdym człowiekiem stoi zły duch (czasem kilku) i podsuwa różne pokusy oraz rozpraszające myśli.
To prawda do której doszedłem sam! Tak też napisał o swoim odczuciu czytający mój dziennik („Eliasz” z tygodnika „Idziemy”)...patrz witryna. Dalej święty potwierdzał moje doświadczenie, że Podniesienie przerywa diabelskie działania. Natomiast po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa wszystkie demony uciekają!
Dodatkowo Duch Święty sprawia nasze wołania do Boga Ojca...w których pragnie się chwalić Stworzyciela z dziękowaniem za wszystko. Zważ jak podobne są przeżycia osób mających łaskę wiary na całym świecie...niezależnie od czasu.
W swoim otoczeniu ks. Jan Bosko nie zawsze był rozumiany. Próbowano nawet zaaranżować sytuację umożliwiającą zamknięcie go w szpitalu psychiatrycznym. Dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że Królestwo Boże nigdy nie upadnie.
Ktoś powie przecież już upada, młodzież przestaje chodzić do kościoła i wypisuje się z lekcji. Tak, ale to oznacza Paruzję...ponowne przybycie Pana Jezusa. Wówczas „jeden zostanie wzięty, a drugi zostawiony”. Dlaczego martwisz się o jutro, a nie o wieczność?
3 Maja 1990 r. Matka Boża stała się moją Matką...wówczas planowałem spotkanie w miejscu nawrócenia, ale jeszcze nie wiedziałem, że przeszkadza w tym szatan. Piszę to, a łzy płyną z oczu...rozumie to zaskoczony moją łaską.
Jakby w nagrodę dzisiaj jesteśmy sami: ja i Matka (nie ma domowników). Serce zaczęło wołać od Ducha Świętego:
"Matko moja wskaż drogę, pomóż w szukaniu i błądzeniu, nie pozwól zgubić Twoich śladów. W zamian nic nie chcę i nie liczę na nic. Położę z wdzięczności u Twych stóp bukiet z kwiatów...lilii, róż i słoneczników oraz z nieśmiertelników z kłosami".
Dzwony kościelne wzywają na Mszę św.! Dlaczego nie słyszałem ich przez tyle lat? Przyszedłem wcześniej i usiadłem w ciszy szepcząc modlitwy...”jak tutaj dobrze, w pokoju zalewającym serce”, gdy na zewnątrz trwa zgiełk i szum z pędzącą na sygnałach policją i pogotowiem do wypadku.
W pobliżu usiadła matka z dziewczynką 6-7 lat, która uklękła i złożyła dłonie. Oto obraz niewinności...piękna i pokory! Kto z dorosłych może przyjąć taką pozycję z czystym sercem? Kapłan rozpoczął Mszę św. od modlitwy do Pani o Niepokalanym Sercu. W tym czasie doznałem ucisku w okolicy splotu słonecznego, a z radością zmieszał się smutek.
Zły podsunął poród z brzydkim łożyskiem, ale ja nie przyjmuję tego jako coś nieczystego, bo jest to cud stworzenia. Szatan „mówił” przez to kłamliwie, że Pan Jezus urodził się jak każdy z nas. Belzebub dobrze wie o cudownym poczęciu Zbawiciela i Jego cudownym porodzie. Matka Boża ukazała się w Grocie Betlejemskiej z Dzieciątkiem na rękach w otoczeniu chórów anielskich.
Zrozumiałem, że moje modlitwy do Pana Jezusa o milczenie zostały wysłuchane. Mam wskazaną Matkę Prawdziwą, która pomoże mi. Poprosiłem o upominanie i wspieranie w napadach złego. Popłakałem się podczas pieśni: „Tyle jest serc wciąż czekających na Ewangelię” oraz „Upadnij na kolana”.
Późnym wieczorem w szpargałach znalazłem moje stare zapiski (nie wiem skąd są te zalecenia):
1. Milcz! Unikaj tych, którzy nie dążą do twojego celu, nie wdawaj się z nimi w rozmowy…
2. Nie dopuszczaj do wnętrza człowieka obcego...pozostań sam z sobą (człowiekiem wewnętrznym). Wszystko czyń w skupieniu.
3. Nie sądź - nie będziesz sądzony. Sądź samego siebie, bo w momencie stworzenia byłeś aniołem.
4. Idź za Bogiem z prostotą, a to da ci pokój serca…
APeeL
- 22.02.2021(p) ZA TYCH, KTÓRZY CIEMIĘŻĄ PODDANYCH
- 21.02.2021(n) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ BOGU ZA WSZYSTKO
- 20.02.2021(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI BOGU ZA OBDAROWANIE
- 19.02.2021(pt) ZA ZRANIONYCH PRZEZ WŁADZĘ
- 18.02.2021(c) ZA BIORĄCYCH SWÓJ KRZYŻ KAŻDEGO DNIA
- 17.02.2021(ś) ZA ODRZUCAJĄCYCH NAWRÓCENIE
- 16.02.2021(w) ZA PRAGNĄCYCH WYCISZENIA
- 15.02.2021(p) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA POMOC BOGA OJCA
- 14.02.2021(n) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA SAKRAMENT POJEDNANIA
- 13.02.2021(s) ZA SMUTNYCH PO UTRACIE CZYSTOŚCI