- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1093
Pon. Wielkanocny
Zastawiony stół świąteczny już mnie nie cieszy, bo teraz najważniejsze jest zapisywanie moich przeżyć duchowych. Dzięki temu dzisiaj (07.08.2018) mogę edytować to świadectwo wiary...
Na dyżur w pogotowiu zabrałem książeczkę przysłaną przez kolegę lekarza: Larry Tomczak „Klaskajcie w dłonie”. Kiedyś na Wielkanoc otrzymałem obrazek „Jezu ufam Tobie”...dobrze wkomponowany w słoje poprzecznie uciętego drzewa, który towarzyszy mi dotychczas.
Larry czekał na zmiłowanie, bo w środku ulewy zgasł mu samochód, ale wszyscy go omijali. Zatrzymał się wrak z czarnoskórym kierowcą, który zapytał go;
-
Synu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
-
Co takiego?
-
Czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
-
No, no...wierzę w Boga, chodzę do kościoła.
-
Nie o to pytam!
W pogotowiu od razu miałem wyjazd do złamania w stawie skokowym z krwiakiem...facet zawadził się o próg własnego domu. W tym czasie Larry został zaproszony do miejsca modlitwy i dziękczynienia: za obecność Pana Jezusa wśród nas, za wskazanie na istnienie życia wiecznego i za zbawienie!
Wszyscy radowali się i spontanicznie śpiewali klaszcząc w dłonie z podawaniem sobie rąk, a w miłosnym uniesieniu witali każdego gościa pocałunkiem. Ja też znalazłem się - w Cleveland, Ohio Ulica Wschodnia 55 - z sercem zalanym radością.
Teraz trafiłem do młodego człowieka z bólami podbrzuszu, wymiotami i parciem na mocz. Podczas zabierania go do szpitala matka podarowała nam kiełbasę i kaszankę zawiniętą w biały papier...za opiekę nad synem. Nic nie odpowiedziałem, bo to mój obowiązek i za to mi płacą.
Podczas transportu chory z sanitariuszem zaczęli szarpać się w karetce...z powodu starych porachunków barowych. Ostrzegłem mojego pomocnika, że go wysadzimy! „Panie mój! Proszę Cię wybacz, bo oni nie wiedzą co czynią.”
Po powrocie do bazy słuchałem Adagio g-mol na smyczki i organy Tomasa Albinoniego, włoskiego kompozytora późnego baroku (08.06.1671-17.01.1751). Wejdź i posłuchaj (YouTube), gdzie jest mój komentarz.
Później włączyłem nagraną audycję: "Biblio,ojczyzno moja” z której wynikało, że - wyznając Jezusa Chrystusa - jestem heretykiem judaizmu! Muszę przyznać, że nawet byłem z tego stwierdzenia zadowolony.
Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu! Dziękuję Ci za ten dzień...jeden z najpiękniejszych w moim życiu! Proszę Cię prowadź mnie dalej. Dla Ciebie zniosę wszystko...mogę teraz zgnić przykuty do ściany w ciemnym i zimnym lochu!"
Dziecku z zapaleniem gardła proponowałem zastrzyk penicyliny, ale rodzice nie zgodzili się. Teraz wezwali do domu, bo wystąpiły drgawki gorączkowe...pędzimy do szpitala z zagrożeniem życia.
Po czasie do ambulatorium rodzina wniosła starszą kobietę umierającą z powodu obrzęk płuc z wodobrzuszem. Umarła nam podczas transportu do szpitala...nie pomógł jej krzyk: prędzej, prędzej! "Panie Jezu do kogo ona się spieszyła? Czego się bała...Ciebie czekającego na powrót jej duszy?”
Przecież jest to cel naszego życia z nieopisaną radością. Ja wstydzę się na razie tego spotkania, ale wiem, że z czasem otwarcie mojego serca będzie zwiększało moją miłość...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1012
Wielkanoc
W rozmowie z koleżanką dowiedziałem się o pięknym kościółku w Zbroszy Dużej, gdzie proboszczem był ks. prałat Czesław Sadowski wyświęcony przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Postanowiłem pojechać tam z żoną na Mszę św. o 7.00.
Żona nad ranem miała sen...usłyszała pukanie do drzwi, które otworzyłem, a ktoś powiedział do niej: po co jedziesz tak daleko, przecież masz kościół blisko!
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.02.2018 w Środę Popielcową) wyjaśnię, że to był czas mojego nawrócenia i wówczas „krążyłem” po różnych miejscach. Jest prawdą, że szukamy Boga daleko, a nasz Tata jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza jest Jego Cząstką). Wszystko jest pokazane: ojciec ziemski cały czas czuwa nad swoim maleństwem, które jest jego potomkiem (kod genetyczny, podobieństwo fizyczne, itd.).
Nigdy nie wiemy od kogo napływa informacja. Ja miałem pojechać, a ona mogła zostać, bo boi się jazdy. Z drugiej strony Szatan wiedział, że nie poszedłbym dzisiaj na żadną mszę...stąd ta „rada”. Wszystko poznajemy po owocach.
Wróćmy do zapisu z tamtego dnia. Wyjechaliśmy w ciemności, po drodze trafiliśmy na wypadek (całkowicie rozbity fiat taxi), ale już bez ludzi. Kościółek jest naprawdę piękny pod patronatem Św. Jana Chrzciciela (największego człowieka na ziemi), ale ciasno, głośno, a śpiewający ksiądz był chory (chrypa)...aż prosiła się cisza...
W kazaniu wspomniano o śmierci dwóch księży (w niejasnych okolicznościach): ks. Stefana Niedzielaka (podtrzymywał pamięć o Katyniu): ur. 01.09.1914 i zamordowany 20/21 stycznia 1989 r. oraz Stanisława Suchowolca (kontynuował dzieło ks. Jerzego Popiełuszki) ur. 13.05.1958 r. i zamordowanego 30 stycznia 1989 r. Ten ostatni był kapłanem w rodzinnej parafii ks. Jerzego Popiełuszki pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który powiedział: „Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi.”
Przepisuję to i płaczę, a tych trzech kapłanów przybyło właśnie do mojej świętej izdebki...u mnie dar łez jest świadectwem Prawdy. Ks. Jerzy towarzyszy mi w moim dochodzeniu prawdy. Zważ, że pisze do Ciebie chory psychicznie (psychoza) wg naszych psychiatrów szkolonych wg marksizmu - leninizmu, specjalistów od psychuszek.
Człowieka można zabić na tysiące sposobów (w sposób hybrydowy). Towarzysze radzieccy wyćwiczyli się w tym na swoich, a bracia Rosjanie są mi bliscy (dobrze znam rosyjski).
Podczas przekazywania znaku pokoju - w serdecznym uścisku - zrozumiałem sens tego gestu pełnego miłości. Podczas Komunii św. z pięknym śpiewem popłakałem się z zamkniętymi oczami (jeszcze nie uczestniczyłem w tym Cudzie Ostatnim).
Poprosiłem Pana Jezusa o wspomożenie moich dziadków: ojciec mojej matki mieszkał niedaleko po przeprowadzeniu się z W-wy i zmarł w szpitalu…bezskutecznie szukałem jego grobu. Wróciliśmy do domu, budził się dzień, a ja już tyle przeżyłem. Zobacz jak tamten czas zmieszał się z obecnym...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 734
Wczoraj miałem dyżur w pogotowiu i wreszcie udało się zmodyfikować modlitwę dotyczącą Drogi Krzyżowej. Dzisiaj, po spowiedzi (18 marca 2015 r.) kapłan zalecił mi jej odmówienie jako pokutę!
Dodałem do tego dzisiejszy dzień pracy. Nie było mnie kilka dni. Muszę przeczytać litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przeszkadza w tym Szatan, bo „jest jeszcze czas” oraz „golenie”, a także wzięcie kolacji na dyżur w pogotowiu. Wciąż ćwiczę się w odróżnianiu pokus.
Zawsze nadchodzą w porę, bo zły jest niezmordowany. W świecie nadprzyrodzonym nie ma dnia i nocy i naszego snu w celu odpoczynku! W spokoju siadam do litanii, a właśnie telefonicznie proszą o przyjazd na wizytę...przy tym bardzo przepraszając!
Zobacz, co wyprawia szatan, gdy zapragniesz rozmowy z Bogiem! Nic, muszę przeczytać...trudno spóźnię się do pracy. Usiadłem i popłakałem nad słowami z litanii do Najświętszego Imienia Jezus!
Jezu najcierpliwszy
Jezu najposłuszniejszy
Jezu cichy i pokornego serca...! .
W przychodni trafiłem na młyn. Proszę o pomoc Pana mojego. Nie starcza czasu...jeszcze 3 wizyty u chorych. Pacjentka sztywną z choroby ręką podaje mi pieniądze...jest zrozpaczona, że nie chcę przyjąć; „Panie Ty w niej Jesteś! Jak mam jej to powiedzieć? Jeżeli powiem jej, że „nie mogę przyjąć od pani pieniędzy, bo w pani jest Jezus"...na pewno uzna mnie za wariata!
Nadejdzie pomoc, ponieważ czasie dyżuru w pogotowiu (była cisza) załatwiłem wizyty. Pan pomógł także w kuszeniu, bo nagle opanowała mnie chęć napicie się piwa, ale nigdzie nie było...
Po otworzeniu książki "Życie Jezusa” tam, gdzie skończyłem czytanie na poprzednich dyżurach Pan Jezus wskrzesił Łazarza! Tak właśnie było ze mną. Dyżur był spokojny z wyjazdem dopiero rano. "Panie oświeć umysł tych, którzy zabili swoje dzieci i nie zwracają się do Ciebie o przebaczenie". W naszym życiu są to odwołania do sądów wyższych instancji. Nie odwołujesz się...to nie jesteś rozpatrywany!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1413
W śnie byłem u pacjentki, której udzielano pomocy...wyraźnie czułem zwątpienie ciężko chorej. Nie wiedziałem jak jej przekazać, że Bóg Istnieje. „Panie pomóż mi to wytłumaczyć”!
Pacjentka ze snu pojawiła się w gabinecie ze swoją siostrą, ponieważ onkolog przekazał ją do leczenia paliatywnego (rak szyjki macicy z przerzutami). Dzisiaj w nocy miała bóle i było pogotowie. Chora jest załamana i pragnie dowiedzieć się prawdy o swojej chorobie...prawdy, że umiera.
Zapisałem: Fortral, Codeinę, mieszanki p. bólowe i nasenne. Wytłumaczyłem, że leki ma pobierać stale, dojść do odpowiednich dawek i czasu przyjmowania leków. Nie ma prawa mieć bólu.
Poprosiłem, aby dzisiejszy dzień wykorzystali na pojednanie się chorej z Bogiem. Tak chciałbym, aby uniosła się duchowo, nie zwątpiła, bo teraz toczy się walka o jej duszę! Jakże chciałbym przelać na nią moją pewność wiary, a także to, że śmierć dotyczy tylko ciała! W jaki sposób to zrobić? Może napiszę poradnik dla umierającego, ale wówczas będą bali się tej książeczki...tak jak wezwania kapłana!
Zwątpienie to straszna broń szatana. Dzisiaj, gdy to opracowuję (26.07.2012) zły wpuścił mi niechęć do kultu Najdroższej Krwi Pana Jezusa. „Panie! jeżeli ja nie przyjdę to kto?”. Ludzie wolą ławki i gadanie o niczym, a zaproszeni odpowiadają, że modlą się w domu.
- Po nabożeństwie jest błogosławieństwo Monstrancją, a Mszy św. nic nie może zastąpić.
Trafiłem też na sąsiada jadącego na cmentarz.
- Najpiękniejszymi kwiatami dla zmarłych są modlitwy, nabożeństwo do NKPJ i Msza święta. Zgodził się tylko z tym, że marmurowe groby niczemu nie służą.
Na portalu Katolik.pl dyskutowano o Twarzy Pana Jezusa i Trójcy Świętej. Zapytałem „wierzących” co ich napadło, bo dano nawet zdjęcie twarzy jakiegoś osobnika z obłędem w oczach. Napisałem:
Święta Twarz Pana Jezusa
Wszystkich zainteresowanych wyglądem Pana Jezusa zapraszam do przeczytania "Poematu Boga -Człowieka", gdzie widząca Maria Valtorta przekazuje dostojność Syna Bożego. Twarz Pana naszego była i jest pełna miłości i dobroci. W momentach działania z mocą Pan zmieniał swój wygląd...tak jak u nas. Nigdy nie śmiał się do rozpuku, a po dobrym żarcie szybko wracał do swojego dostojeństwa!
Zabranianie malowania obrazów świętych jest głupie. To żydowskie trzymanie się Pisma, które prowadzi na manowce. Tak czynią pozbawieni Światła, zamknięci w sercu, nie potrafiący zrozumieć alegorii Słowa Bożego i ograniczeni w swojej "mądrości" religijnej. Nie uczestniczy taki w życiu KrK, nie przystępuje do Eucharystii, nie woła do Ducha Świętego i "poucza"...
Trójca Święta.
- kontakt z Bogiem Ojcem (rzadki, bo to wielka łaska) oznacza słodycz niewysłowioną, miłość, której nie ma na ziemi. Wówczas pragniesz, aby wszyscy dowiedzieli, że mamy Ojca. Może to wyrazić scena dzieciątka wpadającego w ramiona oczekiwanego taty, całowanego i przytulanego.
- kontakt z Panem Jezusem kojarzy się raczej z cierpieniami, ale Eucharystia sprawia zjednanie, które wywołuje poczucie wszechogarniającej miłości, przebaczenie, odejście kuszenia, zniknięcie strachu przed śmiercią
- działanie Ducha Świętego musisz sam sprawdzić np.: po prośbie o pomoc w sprawie natchnień duchowych podczas pisania jakiejś pracy...
Zawołaj do Boga Ojca, Pana Jezusa i do Ducha Świętego, a będziesz miał to pokazane. Nie próbuj Boga, ale uczyń to z otwartego serca jak sierota. Poproś: "Panie Jezu! daj znak. Powiedz, bo mówią, że nie Jesteś Synem Boga? Daj mi Panie tą łaskę, bo pragnę wrócić do Ciebie".
Idź do spowiedzi i przystępuj do Eucharystii. Staraj się być w Domu Pana codziennie. Nic nie szukaj i nie dyskutuj, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim!
W „Gazecie Polskiej” dano artykuły o walce duchowej oraz film „Egzorcysta”. Robert Tekieli w rubryce „Na zdrowy rozum” porusza problem chorób wynikających z działania demonów...w tym depresji. Ta choroba jest jakby szczytem zwątpienia (samobójstwa).
Koledzy psychiatrzy omamieni kołtuństwem darwinowskim nie uznają rzeczywistości nadprzyrodzonej. To dzielni rycerze czarnej bestii. Stąd negowanie zniewolenia szatańskiego i leczenie opętanych! Zobacz do czego doprowadza „mądrość” ludzka, a właściwie nieuctwo... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1380
Podczas porannej krzątaniny doznałem poczucia łaski, że jestem początkującym uczniem Jezusa Chrystusa...nie wyznawcą judaizmu lub Mahometa. Oni prowadzili całe narody, a Pan Jezus wyruszył z garstką wybranych i powołanych przez Siebie.
Oni prowadzili wojny...mieli siłę także ziemską, a Pan szedł tylko ze Słowem Prawdy! Przepisuję to po 25 latach, a dreszcz przepływa przez ciało!
Wiele dokonali, a Pan Jezus stał się Wiecznym Zwycięzcą! Przyszedł, aby nas podzielić, ale nie wg ziemskiej zasady „dziel i rządź”! On podzielił ludzi na tych, co będą walczyć po ludzku i na tych, których bronią jest miłosierna miłość.
W Królestwie Niebieskim nie ma zasady „ząb za ząb”. W tej strefie wykluczona jest zemsta, ale wybaczając sam będziesz miał wybaczone wszystkie bezeceństwa...przez Boga, a wcześniej także przez ludzi.
Jeżeli umrzesz w nienawiści to musisz odpowiadać, czekać w Czyśćcu na zmiłowanie ludzi, wstawiennictwo dusz-ofiar (cierpienia zastępcze), wołania wierzących, których jest garstka, a potrzebujących nieprzeliczone masy.
Ponownie chciałem przystosować modlitwy św. Brygidy, ale natychmiast miałem przeszkody: żona poprosiła, abym pojechał po pościel do magla, a w TVP 2 pokazano dziewczynę z napadami pisma automatycznego, co jest na świecie udokumentowane (kompozycje, malarstwo, przekazy, itd.).
Tacy muszą pisać, bo ich ręka jest tylko narzędziem kogoś niewidzialnego...po pewnym czasie zaczęła uzdrawiać. Miała też zdolność prześwietlenia człowieka (dla mnie nic dziwnego). Nigdy nie wiemy od kogo jest ta umiejętność, bo demon także potrafi uzdrawiać...za „dobrowolne” ofiary.
Jutro Wielki Piątek, Góra Oliwna, Getsemani, Golgota. Podobno w miejscu ukrzyżowania znajdował się grób pierwszego człowieka...Adama. Ile w tym prawdy?
Skazańca krzyżowano (symbol hańby) dwoma sposobami;
1. krzyż stawiano, ciało podnoszono przy pomocy drabin i przybijano...wówczas ciało opadało w ramionach, kolana kurczyły się - stąd są takie wizje malarskie, bardzo ekspresyjne
2. krzyż na ziemi, krzyżowany kładł się, przybijano specjalnymi naciągami (powrósła + bloczki)...wyciągano ręce, wyrywano w stawach - ciało prostowało się.
Z przekazów (objawień osobistych) Pan Jezus został przybity do krzyża leżącego z wcześniej wykonanymi otworami na gwoździe, które zaginano z drugiej strony po odwróceniu krzyża wraz z krzyżowanym.
Krzyż Jezusa Chrystusa był bardzo ciężki i w momencie odwrócenia mógł spowodować Jego śmierć...nastąpiła pomoc Aniołów, które podtrzymały w "pewnym sensie" jego ciężar.
Wczułem się „tu i teraz” w tą Mękę i przed Wielkim Piątkiem poprosiłem Pana o łaskę dla tych wszystkich, którzy są dalecy od oczyszczenia...
Muszę napisać do proboszcza w sprawie pochylonego (przez czas) krzyża przy trasie E7, który po czasie upadnie, a ja go podniosę. To zejdzie się z moim nawróceniem...od tego czasu opiekuję się tym najświętszym miejscem na ziemi!
APeeL
- 22.03.1989(ś) Ekstaza w izdebce zmarłej...
- 21.03.1989(w) Dzień na wesoło...
- 20.03.1989 (p) Radość ze służenia chorym...
- 19.03.1989(n) Początkowe bójki z ciałem...
- 18.03.1989(s) Orka wiosenna
- 17.03.1989(pt) ZA OFIARY DOPINGU...
- 16.03.1989(c) Gdy, kto grzeszy, a żałuje...
- 15.03.1989(ś) Zgon przed terminem...
- 14.03.1989(w) Grzech w myśli, mowie i uczynku...
- 13.03.1989(p) Ostrzeżenia...