Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.03.1989(p) Ostrzeżenia...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 marzec 1989
Odsłon: 775

    Podczas wyjeżdżania z garażu stwierdzam, że zapalił się czujnik braku paliwa. Taki fakt, a konsekwencje mogą być fatalne. W samochodach starego typu jechałeś aż samochód się zatrzymał na poboczu.

    Dzisiaj – przy elektronice – możesz zapowietrzyć silnik (koszty), uszkodzić „fusami” z benzyny filtr paliwa, a na zakrętach (nierówny poziom) może coś nawalić. Wszystko jest sprzężone. Kiedyś silnik nie miał mocy, chodziłem po mechanikach, a przechodzący wskazał na brak otworu w korku paliwa. Przy jego ubywaniu do baku musi wchodzić powietrze.

    Nie dziwią nas ostrzeżenia w świecie fizycznym; monitoring z kamerami i alarmami, nieprawidłowe badania laboratoryjne, różne objawy chorobowe (mamy lekarza w ciele, tak jak w komputerze), znaki ostrzegawcze na drodze, przy elektryczności i gazie. Wiadukt miał określoną wysokość, a kierowca z wyższym samochodem uderzył w niego.

   Nie ma co wymieniać, bo każdy wie o co chodzi. Ja zawsze pytam; co Stwórca pokazuje przez wszystkie zakazy i nakazy? Przepisuję to 19.02.2018, a w telewizji mówią o miejskim monitoringu i napadzie na szefa kantoru (wyrwano mu plecak z forsą) z poszukiwaniem bandytów.

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (21.03.2020) trwa groźna pandemia wirusowa z całym zestawem ostrzeżeń i zakazów...aż do kwarantanny i obserwacji szpitalnej. Musisz zauważyć, że to wszystko służy ujrzeniu Prawa Bożego (Dekalog, słowa proroków, kazania, itd.).

    Pan Bóg mówi do nas w różny sposób...właśnie w „śnie do przodu” czekałem na zgon kogoś z rodziny. Po dwóch tygodniach zmarł niespodziewanie młodszy brat, który był kierowcą, a wcześniej miał plan odkupić moją część spadku po rodzicach.

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (21.03.2020) wołałem za niego na Mszy Św. wieczornej oraz podczas czytanej litanii do św. Józefa przed Najświętszym Sakramentem...

                                                                                                                             APeeL

12.03.1989(n) Czas niesienia krzyża diabelskiego...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 marzec 1989
Odsłon: 1053

    Wczoraj był pacjent, który podczas pobytu w sanatorium miał sen...widział na swoim podwórku siostrę krzyczącą do męża. Z tego powodu wcześniej wrócił z leczenia i już w drodze dowiedział się o pożarze, a obok palącej się stodoły miał domek rekreacyjny pełen dóbr, które ocalały (zamrażarka, meble dla córki, itp.)!

   Ja też mam sny do przodu, a w tym zostałem poczęstowany alkoholem na dyżurze i faktycznie piliśmy wódkę, a nawet nam zabrakło. Powiesz, że wstyd to opisywać, ale musisz zrozumieć, że Bóg - po latach - odjął mi ten nałóg, a sprawiły to modlitwy pacjentek i mojej żony.

    Wstałem wcześniej i zabrałem karmę dla suki, która jest sama na działkach...tak jak wśród ludzi. To moja przyjaciółka, która skacze na mój widok, bo jest głodna, ale cieszy się nie tylko z jedzenia...nasza wspólna radość jest autentyczna!

   Tutaj trzeba wspomnieć, a kieruję to do „miłośników” zwierząt całujących i śpiących z nimi, że Pan Bóg stworzył je z miłości, ale miłość ludzka jest inna, bo my jesteśmy obrazem Boga Samego. Często ta miłość jest tłumiona i przeważa w niej egoizm, żądza władzy lub nienawiść. Na tym tle promieniują święci, którzy mają nas zadziwiać, bo miłują swoich „wrogów”, a nawet oddają za nich swoje życie.

   Nie miałem grosza w kieszeni i potrzebowałem pretekstu, aby wrócić z domu i kupić sobie piwo...wziąłem z kwiaciarni kwiaty bez zapłaty. W ten sposób poratowałem swoje ciało i podobnie chorego do mnie „narożnika”, który stał w deszczu. Tutaj przekażę, że „kac” jest wynikiem alkoholi fuzlowych, które spalane są po dostarczeniu „klina” (piwa lub innego alkoholu).

   Przepisuję to 16.02.2018 (piątek), przed drogą krzyżową na której proboszcz będzie czytał przebieg życia alkoholika (jakby jego świadectwo), który w swoim życiu stracił wszystko...tak jak ja niósł diabelski krzyż, a u mnie trwało to aż do odjęcia nałogu.

    To było wstrząsające szczególnie dzisiaj, gdy jestem na drodze do świętości. Mój los jest typowym przejściem od profanum do sacrum po olśnieniu i nawróceniu z radością trudu istnienia.

   Tylko nie mów mi, że pragnienie zostania świętym jest pycha, a jak nazwać chęć zostania milionerem, dyrektorem, mistrzem tańca, ale nie różańca...

                                                                                                                                  APeeL

11.03.1989(s) ZA FATALNIE ZAUROCZONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 marzec 1989
Odsłon: 1057

     W czasie dyżuru miałem kontakt z trzema przedstawicielami świadków Jehowy i byłem wezwany do kobiety...też z tej sekty. Ich wiara oparta jest na dwóch częściach Biblii, a przecież wiele przepisów żydowskich Pan Jezus skasował.

   Nie wierzą w życie wieczne...Raj będzie na ziemi tylko dla nich (144 tys.). Nie wierzą też w Matkę Boską, bo Bóg nie miał Matki, a Pan Jezus jest u nich zwykłym człowiekiem...jak w Islamie.  U nich dusza to krew...dlatego nie wolno jej przetaczać. Zobacz brednie Szatana.

    Ogarnij cały świat takich „religii” na czele z narodem wybranym, który wciąż czeka na Zbawiciela. Cóż dziwić się New Age, Kościołowi Scjentologicznemu, a bliżej kalwinistom i zielonoświątkowcom oraz Neokatechumenowi, który wszedł do Watykanu tylnymi drzwiami. A do tego „przebierańcy” celebrujący samych siebie (masoneria)...

   Na końcu jest wiara w ateizm urojony czyli komunistyczne budowanie zamków na lodzie...przez proletariat wszystkich krajów! Szatan ma nieskończony repertuar pomysłów wpuszczanych w swoich „przywódców”. Zauważ to na swoich „dobrych” pomysłach. 

      W czasie przejazdu słuchałem dawno nagranego nabożeństwa wyznawców Lutra:

<<Kto ma czyste dłonie i niewinne serce. Kto nie skłania duszy swej ku próżności. Błogosław i strzeż mnie Panie. Rozjaśnij nade mną Swe Oblicze i bądź mi miłościw...

Boże i Panie Mój, Królu Królów, Ojcze Niebieski!

Do Ciebie się zwracam

Do Ciebie przychodzę

Jesteś moim Panem i Zbawicielem

I proszę Cię, ażebyś Ty spoglądał na mnie, ażebyś Ty uświęcał moje życie, ażebyś Ty mnie prowadził i miał mnie w Swojej opiece.

Przychodzę do Ciebie - jako Twój syn!

Bądź ze mną tutaj i prowadź mnie!

Przemieniaj mnie wewnętrznie

Uświadamiaj, że jestem słaby i grzeszny /../ potrzeba mi Twojego działania, pomocy i przebaczenia. Dziękuję Ci za to, że dajesz mi nadzieję i uczysz przebaczania. Ty mi przebaczyłeś. Ty mi odpuściłeś moje winy.

   Niech Tobie będzie wielka cześć i chwała za Twoją wielką miłość i za Twoje działanie wśród nas. Proszę Cię, Boże wysłuchaj mnie...Ojcze nasz!>>  

     Ładnie, ładnie, ale dzisiaj wiem, że ta „reformacja” (od reformy) to działanie Kłamcy Kłamców...

    Wtedy Serce uciekło do napisana książki o Jezusie Chrystusie (na świecie jest wiele takich) w której będzie zmieszany ten czas. i tamten czas. Jak to połączyć? Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję Pan sprawił, że czynię to na bieżąco z ukazaniem mojego nędznego losu (z przejściem od profanum do sacrum)...z ostatecznym przylgnięciem do Zbawiciela.

    Stałem się świadkiem wiary, a nie tylko pouczającym, bo takich jest większość...

                                                                                                                                     APeeL

10.03.1989(pt) NIKT NIE PRZEJMUJE SIĘ PANEM JEZUSEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 marzec 1989
Odsłon: 1051

    Dzisiaj mam dobry dzień...w przychodni jest mało ludzi, wcześniej wróciłem do domu i mam radość z zakupów. Syn też miał dobry dzień...mówił o tym żonie.

    Natomiast my rozmawialiśmy o cierpieniu. Ja wskazałem, że cierpienie Pana Jezusa Chrystusa jest szczytem tej piramidy, bo było w pełni niezasłużone, przyjęte dobrowolnie...także za oprawców i złych ludzi na świecie. Zbawiciel sprawił otwarcie Królestwa Bożego...także dla mnie.

    Nagle załamał mi się głos, nastała cisza, zostałem uniesiony duchowo z pojawieniem się tęsknej miłości do Pana Jezusa. Myśl błyskawicznie ogarnęła cały świat i wszystko wokół. Tego nie można przekazać. Zdziwiłem się, bo jeszcze mam daleko do Boga Ojca, a tu takie olśnienie! Złożyłem ręce do modlitwy św. Brygidy.

    Właśnie w tym momencie syn w podzięce za posiłek zamiast podziękować uderzył żonę w przeguby rąk. Śmiertelny atak Bestii był celny, bo nastąpił w momencie pisania moich słów o Bolesnej Męce Pana Jezusa!

    Z pokorą zniosłeś dla mnie:

- zdradę ucznia

- aresztowanie przez wybrany naród

- oskarżenia fałszywych świadków

- niesprawiedliwy osąd trzech sędziów

- przywiązanie do słupa i biczowanie

- obnażenie z własnych szat

- odzianie w strój obłąkanego

- pośmiewisko

- ukoronowanie cierniami i kaleczenie

- włożenie trzciny do ręki!

- zasłonięcie oczu i twarzy

- obelgi,zniewagi, stek obelżywości

- policzkowanie

- oplwanie

- i wymyślne cierpienia, a później ukrzyżowanie!

    Sam zobacz jak działa Przeciwnik Boga...na przebudzonego, który dopiero wszedł na krętą ścieżkę prowadzącą do Autostrady Słońca. Pokój zmącił krzyk, zabranie kolacji synowi ze stłuczeniem talerza i nastaniem złowrogiej ciszy.

    W tym czasie napłynęły do mnie „dobre” rady: „wyniosę się stąd, pójdę grać w karty i wrócę jutro!” Krzyknąłem w sercu: „nie” i po 2 tabl relanium wszedłem do łóżka. Przypomniał się symboliczny sen w którym widziałem złoty sygnet w zlewie. Tak, bo zmarnowałem czas, który chciałem poświecić dla mojego Pana, Jezusa Chrystusa!

                                                                                                                           APeeL

 

09.03.1989(c) Podziękowania...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 marzec 1989
Odsłon: 1089

    Badam pacjentkę przywiezioną przez pogotowie i wyczuwam od niej złą energię oraz niechęć.

- Pamięta pan mojego męża u którego był pan karetką, a który zmarł po kilku godzinach...miałam przyjść i podziękować panu, byłam, ale miał pan szczęście! Jak pan mógł powiedzieć: „wzywać karetkę w czasie meczu"? Tego nigdy nie zapomnę...myślałam, że nie przeżyję jego śmierci!

   Zawsze przed urlopem prześladują mnie zdradliwe przypadki, ciężkie stany i beznadziejne dyżury ze zgonami. Tak się stało, że byliśmy u dziecka obok, a sanitariusz jak zły duch stwierdził, że „zobaczyła karetkę”. Faktycznie był mecz, a pacjent był 8 dni w szpitalu (wezwano dwa dni po wypisie). Ponadto nie wiedziałem, że w naszym oddziale wewnętrznym jest dzisiaj lekarz dyżurny, bo przeważnie chorzy byli zdani tam na łaskę pielęgniarki. 

    Po kilku godzinach ponowne wezwano karetkę, ale ja byłem daleko. Po powrocie zauważyłem żonę chorego, która czekała, bo drugi lekarz pisał skierowanie do oddziału. Nagle pacjent upadł nieżywy. Wskoczyłem do ambulatorium i dokonałem skutecznej reanimacji. Przybyła karetka R i nie wierzyli, że to ten chory do którego pędzili na sygnałach…zmarł im w czasie transportu do szpitala.

- Pani nie wierzy w istnienie śmierci. Śmierć jest to tylko zaniedbanie lekarza, zła diagnoza, zbyt późne przybycie, a kolega zaprzestał właśnie reanimacji! Nie wiem z jakiego powodu umarł pani mąż, bo nie widziałem wyniku sekcji. Na mnie padło. Nie wiem czy tak miało być? Wiem jedno, że będę się za niego modlił, a kiedyś się spotkamy.

    Dzisiaj nie postąpiłbym w ten sposób, a teraz, gdy edytuję ten zapis (14.10.2017) pokazują koleżankę pediatrę po 30 latach praktyki, która nie chciała przyjąć dwójki chorych dzieci, ponieważ nie były szczepione! Gdyby tak któreś umarło po wyjściu z gabinetu, a znam taki przypadek...

   W ramach wdzięczności otrzymałem też telegram od pacjentki z rzucawką porodową, która dziękowała mi za uratowanie życia (wiara w lekarza), a moja pomoc polegała na szybkim transporcie do szpitala. Za jej telegram musiałem zapłacić 32 zł. (był taki system), a jeszcze nie chciałem reszty! Ładna mi pochwała!

                                                                                                                        APeeL

  1. 08.03.1989(ś) ZA UMIERAJĄCYCH W CAŁKOWITYM OPUSZCZENIU
  2. 07.03.1989(w) Nowe stworzenie…
  3. 06.03.1989(p) Piękny wizerunek...
  4. 05.03.1989(n) Pan Jezus Jest!
  5. 04.03.1989(s) Mało znana ścieżka...
  6. 03.03.1989(pt) Biedny czeladnik...
  7. 02.03.1989(c) Cierpliwie szukaj Mnie każdego dnia!
  8. 01.03.1989(ś) Cel ostateczny mojego życia...
  9. 28.02.1989(w) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ BLISKICH
  10. 27.02.1989(p) Początek drogi duchowej...

Strona 2318 z 2368

  • 2313
  • 2314
  • 2315
  • 2316
  • 2317
  • 2318
  • 2319
  • 2320
  • 2321
  • 2322

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1763  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?