Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

08.03.1989(ś) ZA UMIERAJĄCYCH W CAŁKOWITYM OPUSZCZENIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 marzec 1989
Odsłon: 1472

    Podczas przejazdu do przychodni rozmyślałem jak można oderwać się od  wszystkiego. Doszedłem do wniosku, że na wszystko trzeba spojrzeć z Nieba...tak jak bym nie żył. Cóż wówczas będą obchodziły mnie sprawy tego świata? Z tego wynika dalszy wniosek: trzeba umrzeć dla świata i ponownie narodzić dla Boga!

    Na drzwiach gabinetu zauważyłem piękny plakat dotyczący 8 marca: „Uśmiech. Serce. Radość ...Starszemu Człowiekowi”. Bardzo lubię ludzi starych, szczególnie kobiety, bo kojarzą się ze świętością. Nigdy nie mówią o seksie w przeciwieństwie do dziadków.  

    Przepuszczono dziewczynę płaczącą z bólu w przebiegu szkarlatynowego zapalenie gardła. Ile piękna jest w ludzkich łzach! Moje serce zalała miłość i zrozumiałem jak bardzo kocha nas Pan Jezus. Tej Bożej Miłości (wszechogarniającej) nie zrozumie normalny człowiek.

    Na ziemi trwa walka o ludzkie dusze. Pan Jezus wskazał, że istnieje inne życie dla którego warto się poświęcić. W duszy pojawił się błogostan, a w tym momencie usłyszałem krzyk narodzonego dzieciątka z izby porodowej znajdującej się poniżej mojego gabinetu.

    Dziwne, bo zaczęły śpiewać ptaki (przychodnia leży w środku lasu), a światło słoneczne wpadło przez okna. Podobnie jest podczas naszej śmierci z radością powrotu do Raju! Ból śmierci i radość z życia wiecznego. 

    Na początku dyżuru w pogotowiu zmieniliśmy kolejkę wyjazdową! Tak często zdarza się w zgranym zespole, bo do wypadku pasuje chirurg, a ja do chorych „wewnętrznie”.

    Właśnie trafiłem do umierającej z powodu raka trzustki, która mówiła szeptem, a w tym czasie przez dren z jej brzucha wypływała żółć (do pojemnika). W karcie informacyjnej zalecono, aby piła ją z piwem.

   Na stoliczku miała wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego oraz modlitwy do Miłosierdzia Bożego przekazane s. Faustynie. Potrzymałem ją za rękę i zawołałem: „Panie Jezu! Ty Jesteś w niej”.

    Trafiłem też do pacjentki, która w wyniku pożaru straciła dom. Przed kilkoma dniami u sąsiadów w bloku spaliła się kuchnia. Duża rodzina, wszystko energicznie naprawiają, ale wyobraź sobie biedaka tracącego dobytek, przepędzonego z miejsca zamieszkania lub bezdomnego. 

    Tą staruszkę przygarnęli sąsiedzi i leżała w kuchni letniej przy oborze z dochodzącym zapachem nawozu. To pusty pokój z łóżkiem i stołem. Z powodu wieku i swojego nieszczęścia doznała niedokrwienia mózgu. Zabrałem ją do szpitala, bo tutaj jest nikomu niepotrzebna...

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.09.2012) napłynął wielki ból z pragnieniem pójścia na drugą Mszę św. w tej intencji (wówczas nie uczestniczyłem w codziennym nabożeństwie). Wyszedłem w wielkim uniesieniu i chciało się płakać.

    Trafiłem też na art. „Umarli uczą spokoju” Mileny Kindziuk, gdzie pracownik prosektorium mówi, że zmarli są po walce i czas dla nich już nie istnieje. On ma zadanie, aby wyglądali jakby zasnęli, bo to wniesie ukojenie dla rodziny.

    Ja znam strach ludzi przed śmiercią. Nigdy nie myślą o tym dniu, boją się rozmawiać na ten temat, nie przygotowują się duchowo i chwalą śmierć nagłą, a później złorzeczą...                    

    Ten ból powrócił ponownie po 3 dniach...też w drodze do kościoła. Wprost znalazłem się przy umierających w opuszczeniu, a właśnie odmawiałem „Św. Agonię” i wypadło wołanie Pana Jezusa: „Boże, mój Boże! Czemuś Mnie opuścił”... APeeL

                                                                                                               

 

07.03.1989(w) Nowe stworzenie…

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 marzec 1989
Odsłon: 1011

    Nawracając się i żyjąc w Chrystusie - stajesz się nowym stworzeniem. Jadę do pracy i słucham nagranego kazania z ostatniej niedzieli...jako syn marnotrawny. Dziwi tylko to, że Bóg Ojciec był przez cały czas ze mną i czekał. Cóż wówczas nam zostaje: żal za grzechy, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie. Wszystko staje się nowe…

   25 lipca 2015 r. na www.fronda.pl dałem świadectwo o tym momencie: „Stało się to na dyżurze w pogotowiu ratunkowym: po powrocie do stacji (w środku nocy)...w pokoju lekarskim padłem na kolana i przeżegnałem się. Taki był początek mojego nawrócenia...

  Dzisiaj wiem, że był to efekt modlitw moich pacjentek oraz Mszy św. odprawianych w mojej intencji! Na pamiątkę mam karteczkę starowinki, która wysyłała takie zamówienia do różnych Sanktuariów.”…

                                                                                                                                   APeeL

 

 

 

06.03.1989(p) Piękny wizerunek...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 marzec 1989
Odsłon: 792

   Od kilku dni wyczuwam, że przyjdzie pacjentka (malarka) z zamówionymi obrazami. Tak się stało, bo właśnie przyszła i podarowała mi piękny wizerunek młodej Matki Boskiej i kwiaty w wazonie.

    W audycji radiowej mówiono o Kazimierzu Wierzyńskim (1894-1969)...po wojnie żył na emigracji. W antologii poezji religijnej jest szereg jego wierszy w tym „Modlitwa za zmarłych”...ofiarach Powstania Warszawskiego; „Wieczne odpoczywanie racz im dać, Panie /../;

Pod ruinami domów,

W zasypanych piwnicach,

Tam, gdzie kto padł,

Gdzie umierał.

Ofiaruj spokój im zaświatowy..

Wyróżnij nieznanych i bezimiennych

/../ Niech serce Twoje ich wynagrodzi

I od najbliższych odejść pomaga

/../ Otwórz niebieską przed nimi Bramę,

/../ i oddaj im, Panie,

Ziemię ojczystą na wieczne władanie.

Modlitwa

/../ Przetrząsam niebo, znak Twój po znaku /../ Nie wyśpiewany w żadnym

języku, 

Odkąd umarły, a wiekuisty. /../ Nadprzyrodzony, jak Ci na imię? /../

Boże, pozwól nam wrócić do twego stworzenia”…

Jeszcze słowa z Księgi Psalmów

„O! Niepojęty, powiedz, jak

Natężać ludzkie mam widzenie, Oświeć mnie nocą, przez ten znak Mój ślepy może sen odmienię. Wybawicielu, Panie nasz, Niedocieczony za ukryciem, Zbudź mnie zawczasu, obnaż fałsz.

Wróć nas do kraju! Wróć nas do kraju /../”…

                                                                                                           APeeL

05.03.1989(n) Pan Jezus Jest!

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 marzec 1989
Odsłon: 1170

    Późna noc z soboty na niedzielę (dyżur w oddziale wewnętrznym) chory z cewnikiem i pojemnikiem chodzi po korytarzu...tam i z powrotem. Puka do mnie, bo się dusi. Znam go i wiem, że ma chorobę wieńcową, a zapomniał o niej. Po nitroglicerynie i Nitro-Dur..."duszność" ustąpiła.

   Za ścianą stęka ciężko chora pacjentka - nie może umrzeć. Basen, pić, bóle...wzywa Pana Jezusa. To ciężka mocznica, uspokoiła się po zastrzyku fenactilu.

     Nie mogłem zasnąć, a w myślach pojawiła się kombinacja myślowa...dla niewierzących:

- Czy jesteś skłonny uwierzyć w życie poza ciałem, bo są na to dowody?!

- Czy ostatecznie - dobrze dla ciebie - możesz przyjąć, że żyjesz dalej (dusza)?

- Czy także żyją inni, jeżeli ty żyjesz?

    Jeżeli tak...to Jest Pan Jezus Chrystus, mój Pan, a On naprawdę Jest! Przypomniała się wizyta w czytelni, gdzie wypowiedziały się słowa „Skoro nie ma Boga, to kto kieruje życiem człowieka i w ogóle wszystkim, co dzieje się na święcie?”

    Człowiek?...który nie ma żadnych możliwości choćby na śmiesznie krótki czas...nawet nie może ręczyć za to, co z nim będzie dzisiaj wieczorem, a szczególnie następnego dnia! Człowiek jest śmiertelny, a co najgorsze śmiertelny niespodziewanie...

    Doktorze! Ta za ścianą zmarła o 6.00! Ja wiem, że ona jest wolna, ale jakiś niesmak, bo może jej pomogłem?..czy cała ampułka fenaktilu była potrzebna?

    Wczoraj wieczorem odrzuciłem pokusę, bo czytałem "Życie Jezusa", a weszła pielęgniarka w mini ze szklanką wina...”nie, nie...nie wypada”. Rzuciła okiem na tytuł książki i nie namawiała.

    Wróciły słowa z czytanej wczoraj książki „Mistrz i Małgorzata”...”Nie zapominajcie, że Jezus istniał naprawdę”. Dobrze, że nie zapomniałem o Zbawicielu, bo w nocy odebrałem myśl od kuszącej: „Już dawno powinieneś być ze mną”...

                                                                                             APeeL


 

04.03.1989(s) Mało znana ścieżka...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 marzec 1989
Odsłon: 801

    Celem naszego życia jest uznanie miłości jako podstawowego prawa moralnego. Z niej wypłyną wszystkie inne wartości. Miłość rodzi dobro. Ona sprawia naszą przemianę duchową (metanoja), która u ludzi przebiega różnie.

    Nic nie znaczy - bez miłości: dar prorokowania, anielska mowa, posiadanie wszelkich tajemnic, wielka wiedza, rozdanie majętności, wydanie ciała na cierpienie, dar języków i największa władza.

    Tylko miłość może sprawić, że nie koncentrujesz się na swojej osobie, bo twoim najbliższym przyjacielem staje się najbardziej potrzebujący i cierpiący. Wówczas widzisz sens życia, masz radość, a wykonywanie codziennych obowiązków przyjmują inny wymiar.

   Każdy dzień życia ma być dobrze przeżyty. Żadna droga życiowa nie jest wolna od cierpienia, ale jej ofiarowanie (uświęcenie) jest mało znane. Sprawy i cierpienia innych stają się twoimi sprawami i cierpieniami.

    Odmowa udzielenia pomocy (z różnych przyczyn) wywołuje rozterki wewnętrzne. Najwięcej cierpień wynika z faktu, że ludzie nie rozumieją sensu cierpienia i nie jest rzeczą łatwą wytłumaczyć im to.

    Człowiek bez łaski wiary nie zrozumie pragnienia milczenia wewnętrznego,ciszy i zadumy z Bogiem. Jest to tęsknota dająca największe cierpienia.

   Trwasz w ciszy i chciałbyś wówczas krzyczeć o swojej radości i mocy. Dziwisz się, że są jeszcze ludzie, którzy w to nie wierzą i uśmiechają się z politowaniem!

    Oni dziwią się mnie, a ja im...może dotrą tam później, a zawsze odbywa się to przez "drogę cierniową": nieszczęście, nagła śmierć, kalectwo, okradzenie, więzienie itp.

   Te cierpienia mają jeden cel: poskromić pychę, wzmocnić cierpliwość i wytrwałość, oczyścić wewnętrznie... 

                                                                                                                                   ApeeL

  1. 03.03.1989(pt) Biedny czeladnik...
  2. 02.03.1989(c) Cierpliwie szukaj Mnie każdego dnia!
  3. 01.03.1989(ś) Cel ostateczny mojego życia...
  4. 28.02.1989(w) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ BLISKICH
  5. 27.02.1989(p) Początek drogi duchowej...
  6. 26.02.1989(n) Z łaską wiary wszystko jest inne...
  7. 25.02.1989(s) Żelazny ptak...
  8. 24.02.1989(pt) ZA ZNIECHĘCONYCH W SŁABOŚCI...
  9. 23.02.1989(c) Rodzeństwa skłócone o spadek...
  10. 22.02.1989(ś) Drgnięcie serca...

Strona 2319 z 2368

  • 2314
  • 2315
  • 2316
  • 2317
  • 2318
  • 2319
  • 2320
  • 2321
  • 2322
  • 2323

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1768  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?