- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 378
Po przebudzeniu serce zalał smutek, ponieważ wczorajszy post był zluzowany, a w kuszeniu zostałem skierowany ku bolszewikom, którzy wypędzili Żydów, a teraz sami handlują. Pomyślałem o wolnym dniu za dyżur w przychodni w sobotę, ale nie miałem tego w planie.
Padłem na kolana z prośbą do Matki, abym nie został oszukany...niech wszystko będzie z Wolą Boga Ojca! Po zgłoszeniu tego do pracy napłynęły sprawy do załatwienia oraz zapomniana potrzeba odwiedzenia ojca w szpitalu. Zaczynam modlitwę "za jawnych wrogów Kościoła Katolickiego", której odczyt był łatwy, ponieważ:
- We Włoszech wykryto związek masonerii z mafią
- Tow. "Wiesław" był bolszewikiem radzieckim z krwi i kości
- W ręku mam wycinek z prasy w którym jest opisana jest sprawa sądowa - w której włoski ateista Luigi Cascioli - pozwał księdza Enrico Righi, aby udowodnił, że Jezus istniał.
Trzeba powołać ekspertów-teologów. Kapłan odpowiedział, aby odpowiedzieli za to autorzy autorzy Nowego Testamentu.
- Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.07.2022) takim jest Jerzy Urban.
Każdą dziesiątkę cz. bolesnej różańca przekazywałem "za dusze zmarłych wrogów KrK" (ukrytych i jawnych, chełpiących się swoją bezbożnością miłą władzy ludowej oraz zaślepionych przez Szatana, itd.).
Podczas trwania modlitwy kobieta z kiosku podsunęła mi "Nie" Jerzego Urbana", a dla mnie było to potwierdzenie odczytu intencji modlitewnej tego dnia.
Pomyślałem, że wszystko jest oparte na przeciwieństwach, a my mamy wolną wolę i możemy wybierać. Zarazem jest to próba naszej wiary. Wrogowi naszej wiary przesiewają wyznawców, w tym kapłanów, itd.
Trzeba się za takich modlić (sam byłem w tej formacji), nigdy z nimi nie walczyć...przecież dla nich także może zaświecić Światłość Ojca. Krzyknie taki: "co ja czyniłem" i zostanie uznany za "bożego głupca", który odszedł od rozumu"!
To płynęło w mojej duszy, a w tym czasie załatwiałem różne sprawy: reperację fotela i kontaktu, za mówiłem kraty w oknie, wyjaśniałem sprawę podatków od dyżurów, a także zmywałem gary. Z radia popłyną słowa, że; "zmywa i zmywa garnki". Nim się obejrzałem w oczekiwaniu na obiad zawołałem: "Bądź pozdrowiony Panie Jezu", a łzy zalały oczy (dar łez).
W drodze do szpitala popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji dusz jawnych wrogów KrK...podobnie jak poprzednio (każda "dziesiątka" za inną grupę takich). Ojciec spał po narkotyku z powodu niedokrwionej nogi (do amputacji), a serce zalał smutek, ponieważ zrozumiałem jego osamotnienie.
Podczas powrotu będę wołał za zbawienie jego duszy, bo należał do "normalnie wierzących". Podczas rozważania Bolesnej Męki Zbawiciela poproszę: "Jezu mój! Ojcze! To przecież zależy tylko od Was, a ja tak rzadko proszę we własnych sprawach...sprawcie jego zbawienie". To było wielkie cierpienie dla mnie, zesłabłem w ciele, które koiła muzyka andyjska.
Wstąpiłem do matki ziemskiej, gdzie młody hydraulik, pełen werwy zakładał wodomierz, a to wysiłek. W dyskusji wyjaśniałem mu sprawy wiary z uwagą, aby nie kierował swojej ufności na ciało, bo z czasem zmarnieje...
- Dobrze, a ilu oddałoby życie za wiarę?
Zdziwiłem się tym pytaniem, ponieważ rano rozmyślałem o tej łasce...łasce! Spokojnie przyjmuję uwagi o "nawiedzeniu" (znaczy się: "zgłupiał") od kuzyna żyjącego tym światem. Napłynęła myśl, aby wstąpić do kościoła, a nie wiedziałem, że trwa tam właśnie Msza Św.! To piękny rodzinny kościół z przyćmionymi światłami...to wielka łaska.
W czytaniach padną słowa o pokładaniu ufności w ciele. W intencji ojca przyjąłem Eucharystie: "on jest tutaj i przyjmuje Najświętszy Sakrament". W jego intencji zapalę też lampkę pod "moim" krzyżem Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 424
Rano rozmawialiśmy z żoną o MB Niepokalanej płaczącej krwawymi łzami i o stygmatyczce Jadwidze Bartel...ze wzmianką o "Rdzy Duchowej" (Włochy). Tam jest zalecana koronka do krwawych łez Matki z informacją, że Zły duch ucieka z tych miejsc, gdzie jest odmawiana.
Odmówię tę koronkę w intencji dusz kapłańskich i zakonnych. "Panie Jezu nie zważaj na ich grzechy...może wiele dusz zostało zgubionych, ale patrz Panie Jezu na dobro, które uczynili!"
Babuszka lat 80 będzie miała rocznicę urodzin. Proszę ją o przekazanie całego swojego życia (uświęcenie) w intencji pokoju w Jugosławii. Zalecam prowadzenie później życia świętego z przekazywaniem każdego dnia w różnych intencjach (trzeba prosić, a podadzą do odczytu w języku danej osoby).
Post, ale potrzebna kawa, a zapomniałem zabrać. Przypomniano, że mam w swojej szafce w pogotowiu. Po wypiciu pierwszego łyku podziękowałem za ten dar, który ma wiele dobrych składników dla naszego ciała. "Dziękuję! Dziękuję Panie Jezu!"
Około południa serce zalał pokój Boży i niebiańska słodycz - nie wyrazisz tego żadnym sposobem! Chwyciłem twarz w dłonie z głową na biurku lekarskim i wołaniem w koronce UCC (Ukrytych Cierpień Ciemnicy)...wg mnie, a właściwie Ukrytych Mąk w Ciemnicy: "za dusze kapłańskie i zakonne". W drodze na wizytę do staruszki (92 lata) wołałem:
"Jezu mój! Bądź miłosierny dla dusz kapłańskich i zakonnych. Proszę! Proszę! Przecież Sam tego pragniesz i czekasz na nasze wstawiennictwo, a to jest pokazane na ziemi (amnestia, ułaskawienie przez prezydenta, itd.).
Jezu, okaż moc Swojego Miłosierdzia dla Twoich Sług, którzy zbłądzili w Twojej Służbie! Nie licz im tego, zważ Jezu ile dobra uczynili. Oni naprawdę nie wiedzieli, że Ty Jesteś! Jezu mój! Przyjmij moje modlitwy...daj im tę łaskę".
Dalej, w tej intencji popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...prawie zesłabłem w tym współcierpieniu z Matką kapłanów i zakonników, bo nasze ciało fizyczne jest zbyt słabe na tak nadprzyrodzone kontakty.
Zły chciał przerwać to uniesienie modlitewne i kierował mnie do urzędu, ale przeleciał kotek. Ja nie jestem przesądny, ale z nieba mówią przez wszystko. To oznaczało, że mam iść do domu, gdzie padłem na kolana i skończyłem modlitwę.
Dzisiaj pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii, nie jest to "post ścisły" jak w Wielki Piątek (można jeść trzy razy, jeden raz do syta). To post prawdziwy: woda, bułka, kawa, Wielką radość sprawia wytrwanie w tym wyrzeczeniu. Owoce tego poznamy po śmierci.
Pan zarazem daje nam swoje pocieszenie. Pachną suszone grzybki, a w drodze po wodę i gazety pytam sam siebie: "jak żyłem bez modlitw...przez tyle lat?"
Matka sprawiła zakup telewizora i magnetowidu, a spotkany monter wszystko nam zamontował i uruchomił. Zadziwienie moje było wielkie, bo poprzedni zakup sprzed kilku dni był zbyt drogi...dokonany w pośpiechu i złości.
Wówczas poprosiłem Matkę Bożą o pomoc i uchroniła mnie od błędu. Pierwszy program był o zakonie Paulinów (Honorata Koźmińskiego), co potwierdziło intencję modlitewną tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1289
Niespodziewanie zerwał budzik. Próbowałem odmówić „Anioł Pański”, ale nie szło. Wróciłem do łóżka i usłyszałem pracę mojego serca. To nieprzyjemny szmer skurczowy wynikający z niedomykalności zastawki dwudzielnej.
Myśl uciekła do Zbawiciela i zacząłem czytać litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa z obietnicą, że na domy w których będzie czczony ten wizerunek spłyną łaski Boga. Zauważyłem zdziwienie żony, bo nagle zamilkłem i szeptem powtarzałem zmodyfikowane zawołania: „Serce Jezusa pełne wszelkich cnót, Serce Jezusa to Serce Boga, Serce Jezusa godne wszelkiej chwały”...
Napłynęło natchnienie, aby dodatkowo odmówić koronkę do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy: „za dusze czyśćcowe", bo właśnie trwa tydzień modlitw za zmarłych. Jakże w tym czasie pasuje ta modlitwa, bo jeszcze płoną lampki na grobach.
Przychodnia. Przyjęcia idą sprawnie, bo wiele schorzeń to moja codzienność. Do standardowej terapii dorzucam porady duchowe:
- Proszę rzucić palenie w intencji dusz zmarłych rodziców.
- Mąż jest śmiertelnie chory i trzeba skierować się ku części trwałej (duszy). Szatan wpuszcza pani pokusę jego wyleczenia i dlatego wierzy pani w moje możliwości. Po czasie zaleje panią zwątpieniem. To jego sztuczki. Trzeba wezwać kapłana.
- Proszę mówić do wnuczków i wszystkich, że śmierć to początek naszego życia. Pani bardzo kocha swoje ciało, a ja nigdy nie chciałbym być w nim.
Około 13.30 moje serce niespodziewanie zalał pokój Boży. Tego nie można opisać. W tym stanie skończyłem koronkę za dusze czyśćcowe, a podczas przejazdu na wizyty domowe wołałem: „Ojcze mój! Tato! Litości! Tato!”. Łzy zalewały oczy i napłynął obraz J.P.II leżącego na posadzce klasztornej w celu „porozmawiania z Bogiem".
U pacjentki doznałem wielkiego pocieszenia, bo nad jej łóżkiem zauważyłem Pana Jezusa z Gorejącym Sercem (moje określenie tego obrazu). Trafiłem też do staruszki z niedokrwieniem nogi oraz porażonego, którego od 1.5 roku pielęgnuje niezwykle udręczona małżonka.
W drodze powrotnej odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za dusze czyśćcowe" i prawie chwiałem się na nogach. Wołałem do Serca Pana Jezusa: „Panie! Sam pragniesz ich wyzwolenia! Przecież dlatego oddałeś za nas Swoje Życie”. Wprost stałem się nieobecny na tym świecie, a każde pozdrowienie mojej osoby oznaczało wielkie udręczenie!
W takim stanie ukojenie może przynieść tylko Msza św. i Eucharystia, ale dzisiaj nie było nabożeństwa. Poratowała chwilka snu, który w cierpieniach duchowych jest wielką łaską, bo nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe. Po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej...
Późnym wieczorem skończyłem cz. bolesną różańca oraz koronkę do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa w intencji dnia, a podczas audycji „Rozmowy z Nikodemem" napłynęło natchnienie, abym otworzył książeczkę „Droga do Nieba". To prawda, bo praca, modlitwy oraz Msze św. z Eucharystią to właśnie ta droga.
Zobacz prowadzenie Boże, bo teraz, gdy to opracowuję w ręku znalazł się urywek zapisu z dnia 26.01.2012. Wówczas przybyłem z innymi do kościoła, ale nie było zamówionej intencji. Kapłan widząc nas odprawił nabożeństwo, które poświęciłem za wszystkie dusze czyśćcowe z mojej rodziny.
„Słodki Jezu, a nasz Panie daj im wieczne zmiłowanie. Zlituj się nad tymi duszami. Ja nie wiem jak wielka jest ta rodzina, bo wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy. Przyjmij Matko moje wołanie za rodzinę wg praw naszych, przerzuć na mnie ich grzechy, niech odpokutuję. Niech zabłyśnie nad nimi słońce zbawienia i wiecznej szczęśliwości. Jako największy nędznik na ziemi proszę Cię Panie, przecież sam takim byłem”.
Słodycz zalała usta i duszę, a teraz, gdy pisze łzy płyną po twarzy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 715
W tym czasie codziennie odmawiałem narzucony zestaw modlitw: „Anioł Pański”, ułożone przeze mnie modlitwy poranne, cz. radosną różańca i koronkę pokoju do której dodawałem post w intencji pokoju w b. Jugosławii. Właśnie zaczynam wołanie (6.00)...
W przychodni trafiam na normalny nawał, różne sprawy ludzkie i przypadki losowe...wielu trzeba pocieszać, wskazywać drogę, bo dużo chorych jest przestraszonych. Najgorsze jest ludzkie zwątpienie wpuszczane przez demona, a znam to z codziennej walki z Bestią.
Ludzie mają kłopoty i idą tam, gdzie rozdzielają dobra...ja takimi dysponuję: zaświadczenia, skierowania do sanatorium lub na rentę, zwolnienia z ciężkiej pracy, służby i szkoły, informacje dla różnych urzędów i sądów. Wszystko piszę na maszynie, także zalecenia leczenie, a to jest ważne, bo zamieszczam tam dodatkowe uwagi.
Niektórych trzeba przegonić: żołnierza, który „spóźnił się do jednostki” (czuć alkohol), takiego, który mówi, że „pan wie i rozumie”, a nawet sąsiada proszącego o "odpoczynek".
Podczas rozbierania się starszej pani napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a moje serce zalał wielki pokój z pragnieniem modlitwy. To napływało falami dając ukojenie duchowe...jak podczas wachlowanie twarzy w upale.
W takich momentach jest to wielkie cierpienie, ponieważ pragniesz jednego...padnięcia na kolana, a tu gołe ciało! W pokoju i radości rozpocząłem „Zdrowaś Maryjo” i znalazłem się w uniesieniu duchowym...zmieszała się ziemia z Niebem.
Tak trwam bez obiadu i około 14.30 trafia się córka ewidentnie skrzywdzonej pacjentki, którą po wypadku w pracy z utratą zdrowia koledzy uznali komisyjnie za zdrową. W tej sekundce wiem, że mam modlić się: za powołanych do czynienia dobra, którzy szkodzą…
Koronka do Miłosierdzia Bożego została przerwana dwoma wizytami. Zalecam młodemu człowiekowi wijącemu się z bólów, aby przekazał wszystkie cierpienia Matce Bożej (dwa zawały, dyskopatia i bezdzietność), a w tym momencie zauważyłem, że nad nim jest wielki obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
Z powodu postu, wady serca, niskiego ciśnienia i upracowania prawie chwiałem się na nogach, a ból duszy dochodził do zenitu. Miałem tylko jedno pragnienie, aby być na Mszy Świętej! Tak się stało, że o 16.20 ukoiło mnie 10 minut snu! Aż krzyknąłem: „Jezu mój, jak wielki to dar”…
Na spotkaniu z Panem Jezusem (17.00) płynęły „wypominki”, a ja wołałem w moim zestawie: za dusze z rodziny, które najdłużej przebywają w Czyśćcu, za tych, których Matka i Pan Jezus pragną wydostać z Przedsionka Raju, za znajomych i spotkanych w życiu, a także za umierających w dniu dzisiejszym oraz za dusze tych, którzy byli powołani do czynienia dobra. Wprost krzyczałem w zawołaniach do Królestwa Bożego i w tej intencji przyjąłem Eucharystię.
Pod "moim" zapaliłem lampki, a radość zalała serce. Nawet cmentarz podobał mi się w dniu dzisiejszym...mało ludzi, z oddali pięknie wyglądają światełka i kwiaty.
W moim obecnym stanie z łatwością odróżniam Prawdę od prawdy. Właśnie dyskutuje dwóch polityków. Panu Tuskowi (KLD) jest trudno pojąć, że nie ma zagrożenia u nas klerykalizmem, państwem wyznaniowym i z uporem obstaje przy zabijaniu dzieci nienarodzonych.
Ochronę życia traktuje jako zagrożenie ze strony Kościoła Świętego! Po latach okaże się, że „księżom się nie kłania”, ale kacapom i szwabom!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1175
Wszystkich Świętych
W środku dyżuru nocnego zerwano nas do pijanego kierowcy. Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego odmówiłem „św. Osamotnienie” Pana Jezusa za dusze pijanych kierowców, bo to naprawdę wielkie nieszczęście.
Rano, zamiast wracać do domu musiałem jechać na daleki wyjazd. Podczas modlitwy napłynął obraz „odwalonego kamienia”...tyle oznacza nasza śmierć. To był cud, który miał przekonać członków Sanhedrynu o mocy Pana Jezusa, ale nie odmienił ich serc.
Wczoraj w „Słowie na niedzielę” kapłan mówił o dzisiejszym święcie, które przedstawia się jako dzień smutny. Ja wiem, że jest odwrotnie, bo życie ziemskie to „śmierć”, a śmierć to życie i to prawdziwe...natychmiast jesteśmy.
Później zdziwiło mnie kazanie z Mszy św. radiowej, gdzie kapłan mówił o swoich rodzicach leżących w grobie...zamiast o żyjących duszach! Zły nienawidzi mnie i tego, co głoszę, a drażni szczególnie w takich dniach. Przeszkadzał w modlitwie, bo zaczynasz, a coś się plącze. Jakże nieszczęśliwi są ludzie niewierzący.
W kościele radość trwała podczas pieśni: „Pójdź do Jezusa, do Niebios Bram”, ale później wróciło rozproszenie, napływały śmieszne sprawy, a obok mnie stanęła wysoka dziewczyna i wyglądałem żałośnie. Później uwagę przykuwał dukający kapłan, który czytał „wypominki", a nie miał „tej wady” podczas przekazywania Słowa.
Na szczycie kuszenia i mojego „niezadowolenia” zawołałem o pomoc i zauważyłem litery: „Alfa i Omega”. Pan Jezus wprost powiedział: „Patrz na Mnie...zostaw tego kapłana z jego nędzą”, bo miałem zamiar po Mszy św. zwrócić mu uwagę.
Wszystko stało się inne i jasne, przestało dziwić, a siostra dodatkowo zaśpiewała: „przyjdźcie do Mnie wszyscy”. Zacząłem wołać: „Jezu! nigdy nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę godzien, abyś przyszedł do mnie”, a w tym momencie przechodzący kapłan podszedł do mnie i podał mi Ciało Zbawiciela!
Opracowuję to po tylu latach (01.11.2014), a łzy płyną po twarzy, bo Sam Pan Jezus przybył do mnie...dosłownie, ponieważ kapłan szedł do oddalonych ludzi! Eucharystię ofiarowałem za dusze wszystkich zmarłych z którymi zetknąłem się w życiu.
Szatan nie lubi takich modlitw i w domu zepsuł radość i pokój, bo syn nie chciał przyjąć prezentów urodzinowych, a córka specjalnie rozgłosiła telewizor. Po chwilce snu zatkałem sobie uszy i odmawiałem koronkę do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy oraz miłosierdzia Bożego. Ponadto wołałem do Boga ze wzniesionymi dłońmi w koronce do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa! Prosiłem o pokój...
Czy wiesz co Pan sprawił? Córka wyciszyła się, a ja obdarowałem ją przez żoną, a syn poprosił o przyrządzenie kolacji. Wręczyłem mu pieniądze i powiedziałem: „tutaj na ziemi zastępuję ci Ojca Prawdziwego...ja do ciebie z darami, a ty odwrócony. Tak też ludzie czynią w stosunku do Boga”! Do rodziny wrócił Pokój Boży...żona spokojna, cichutko pracowała.
Z książki „Szatan istnieje naprawdę” Pan Jezus mówi: (...) dziś królestwo ciemności zaciemnia Królestwo Światłości - odpowiedzialni są wszyscy (...) nie sądźcie by szatan wraz ze swymi zastępami i licznymi sprzymierzeńcami na świecie wyrzekł się swego panowania (...)”.
To śmiertelny bój! Ja wiem jak wielu sprzymierzeńców (świadomych i nieświadomych) ma Bestia. Jedyna broń na niego...to modlitwa! Wraca moje pragnienie stworzenia filmu „Obóz Ziemia” - to trzeba ujawnić i pokazać! „Ojcze spraw niech będę narzędziem w tej walce. Ja jestem w środku życia i ujrzałem ten bój w Twoim Świetle”.
Z radia płynie audycja „Brat naszego Boga” o bracie Albercie (22.45!). Nie jest łatwo porzucić ten świat, gdzie przewaga zła (telewizja, praca, pokusy ciała, posiadanie).
Dzisiaj pokazywano polską lekarkę zatrudnioną w Tiranie (pediatra), która poszła tam za mężem (Albańczyk). Ja narzekam na pensję, a ona zarabia 7-10 x mniej i może tylko marzyć o przylocie do Polski.
To wszystko tak pięknie urządzone przez Boga Ojca. Wysyłamy do nich dary, ale tak samo jest z modlitwą...wołasz za innych, a Dobry Ojciec sprawia, że spływają na nich Jego łaski. APEL
- 31.10.1992(s) ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS
- 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...
- 29.10.1992(c) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA...
- 28.10.1992(ś) ZA WYSŁANYCH DO UCZESTNICTWA W DZIELE ZBAWIENIA
- 27.10.1992(w) ZA NISZCZĄCYCH SIEDZIBY LUDZKIE...
- 26.10.1992(p) ZA MATKI ZABIJAJĄCE SWOJE DZIECI
- 25.10.1992(n) ZA RELIGIJNYCH ZABÓJCÓW DUSZ...
- 24.10.1992(s) ZA OBSESYJNYCH MORDERCÓW...
- 23.10.1992(pt) ZA ZABIJAJĄCYCH DUSZE MŁODYCH LUDZI
- 22.10.1992(c) MATKA BOŻA WIE O NASZYCH PROBLEMACH...