- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 680
Od rana zaczął się bój: „czy mam brać wolne czy iść do pracy?” Powiesz: jaka to sprawa? Bardzo ważna, bo Szatan w takiej rozterce będzie przeszkadzał w odczycie i kusił „dobrem”...zawsze odwrotnie. Trzeba być posłusznym w małym, bo zły krok w górach sprawia ruszenie lawiny...
Zapisuję to dla poszukujących odczytywania Woli Boga Ojca. Właśnie - jakby dla Ciebie - przysłano Echo Medziugorja z aktualnym Orędziem MB Pokoju...ze słowami o Szatanie, który „igra z wami i z waszymi sercami”.
Naprawdę nikt nie zna mocy złego i jego możliwości igrania z nami i naszymi sercami. Matka Boża wie o tym, ostrzega i bardzo boleje, że nie bierzemy Jej Słów poważnie. To bardzo ciężki bój...bój o odczytanie w danej chwilce Woli Boga. Zły wkłada wiele wysiłku, aby w tym przeszkodzić i zawsze działa perfidnie (odwrotnie):
1. wolne?...”idź i pracuj dla Matki Bożej”, ale jeżeli posłucham go to stracę czystość, bo naśle wdzięcznych pacjentów!
2. pozostanę w domu...będzie przeszkadzał, bo syn już gra na aparaturze i może dać natchnienie córce, aby właśnie przyjechała (tak się stanie i będą z nią dyskutował)...
Strona zła:
Szatan zalewał moją osobę rozdrażnieniem, nie mogłem się skontaktować z rejestracją oraz podsuwał „dobro”: zrób zapiski, reparacja kontaktu i telewizora, poczta, samochód, sprzątanie i krzyk żony, bo syn nie miał klucza, czekał na mnie.
Ja w tym czasie czytałem na ławeczce przy bloku z zachwycaniem się moją wielkością przez przechodzących, aż zrobiło się niesmacznie! To powtórzy się na poczcie: „uszanowanie dla pana doktora....witał mnie kierownik, a zza jego pleców wypada zziajany syn. Nie denerwowałem się na te wyrazy chwały, bo wiedziałem, że są od Bestii! Ponadto młody człowiek zagadał;
- Może pogramy w lotkę, jak za dawnych lat?
- Mecz chrześcijan z poganami?..odpowiedziałem i śmiejemy się.
Strona dobra:
Mam mieć dzień wolny, modlitwy za kapłanów, bo dzisiaj jest pierwszy czwartek m-ca...dalszy post po środzie, Msza św. z Eucharystią i odmówienie mojej modlitwy.
Wchodzę do prawie pustego kościoła, gdzie młodzież śpiewa: „Weź moje serce jakie jest!, Wielu w drodze upada - z Tobą nie ustanę.” Łzy zalały mi oczy, ponieważ dotyczy to mojej obecnej sytuacji.
„Ojcze, Panie Jezu, Matko kapłanów...proszę w intencji prawdziwie powołanych, niech zostaną umocnieni...ja to wszystko wiem i słabnę w kuszeniach i napaściach szatańskich...proszę, aby zostali umocnieni". W tej intencji przekazałem dzisiejsze modlitwy oraz Mszę św. z Eucharystią...
Tuż po tych wołaniach przysiadł się do mnie mój "opiekun" i w pustym kościele kazał "przesunąć się" w ławce! Serce zalał ból, ponieważ są to ludzie „wierzący”...uczestniczą w każdych większych uroczystościach kościelnych („etatowi”).
Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja zagrażam bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Przykro mi, ponieważ „opiekun” podszedł do świętokradczej Komunii św. Dziwne, bo przepisuję to 10 kwietnia 2019 r. i tak właśnie przyjął Ciało Pana Jezusa marszałek Senatu RP kolega, lekarz Stanisław Karczewski.
Na początku zrobienia ze mnie wariata (2007/2008 r.) za obronę wiary i krzyża Pana Jezusa otrzymał ode mnie płytę z wyczynami kolegi psychiatry i moimi słowami: to jest próba na pana wiarygodność!
Od „opiekuna” uciekłem na drugą stronę, gdzie skulony usłyszałem pieśń o Matce, która „wytrwała do do końca...Sama została pod Krzyżem z Synem.” On natomiast cierpliwie czekał na mnie i zaproponował „mały koniaczek”.
- Pan jest niewierzący i pan nie wie jaką wartość w tej chwilce - po przyjęciu Eucharystii - ma moja dusza...pan nie wie co to oznacza, ja muszę teraz modlić się, a alkohol to zabójca duszy.
W wielkiej radości płyną modlitwy i sygnał: „spotkanie z Bogusławem Kaczyńskim”, który przybył do naszego miasteczka i opowiadał o świecie gwiazd, a nawet o wizycie u starego człowieka, który nic nie miał, a był szczęśliwy. Wspomniał też o małych wioskach, gdzie żyją ludzie i mają cmentarze.
- Jaki jest sens naszego życia?
- No wie pan, życie jest smutne...to na pewno realizacja zamierzeń! W moim wypadku zostanie dyrektorem Teatru Wielkiego! Spotkały go oklaski!
- To spaczony cel życia, niech pan szuka. Stwórca dał panu różne obrazy świata, obarczył cierpieniem w którym pan upadł (opisał prześladowanie w książce)...sam nie wyjdzie pan z tego cierpienia. Jeżeli zostanie pan dyrektorem z Woli Stwórcy...będę klaskał! Jednak widzę, że pan pragnie ziemskiej wielkości z woli własnej, a jest to krzyż diabelski.
Zapaliłem Matce lampkę, a żona zapytała:
- teraz masz największy problem...czy lampka pali się czy zgasła?
- wierz mi, że to mój największy problem, ponieważ pragnę, aby tam lampka płonęła i to wiecznie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 691
Ja już wiem, że w naszej codzienności trzeba całkowicie zawierzyć Bogu Ojcu i dać się prowadzić jak dzieciątko. Dotyczy to także naszych modlitw...Bogu Ojcu nie są potrzebne wołania typu „mowy ust”, bo wystarczy jeden krzyk z serca.
Później miałem zły czas, a tak jest w dniach wielkich przeżyć, bo zaszkodziła mi zupa ogórkowa (czosnek), rozbolała mnie głowa i nijak nie mogłem zaspokoić pragnienia i to najlepszym mlekiem na świecie...”prosto” od krowy.
Podczas odmawiania modlitwy („Zesłania Ducha św.”) w wyobraźni ujrzałem małe języczki zsyłane na ludzi! W tym boju Zły został pokonany...nawet Pan Jezus z Całunu uśmiechał się w Swoich Świętych Oczach.
Obiecałem, że ten dzień będzie dla Matki Bożej, ale zobacz prostą próbę. Kolega poprosił mnie o wyjazd, bo grał w warcaby, ale ja odmówiłem...„Jezu! Jezu!”.
Padłem na kolana i wołam za rodzinę, gdzie pasują słowa z różańca Pana Jezusa: „Panie! proszę Cię o ochronę każdego z mojej rodziny, daj im Twoje Światło, chroń także nasze mienie, wspomóż małżeństwa żyjące w ciemności".
Mam odbite moje modlitwy i przekazuję je modlącym się paniom. Właśnie trafiła się taka wołająca o pokój w Jugosławii, a ja ułożyłem taką koronkę.
Na ten czas płyną słowa piosenki o samotnie dźwigających swoją dolę, a ja pomyślałem o braciach starszych w wierze (narodu wybranego)...gdzie trafią po śmierci? Napłynęła radość z powodu posiadania dachu nad głową, pracy i obfitości chleba codziennego. Dotychczas nie widziałem tego obdarowania i nigdy to nie cieszyło.
Człowiek normalny nigdy nie cieszy się z posiadania zdrowia, przebudzenia, pokoju i poduszki pod głową! Ludzie uważają, że to wszystko jest wynikiem szczęście, zapobiegliwości, sprytu i majętności.
Mam też radość, bo z pomocą św. Józefa udało się kupić pleciony koszyczek z uchwytem na przydrożny krzyż Pana Jezusa, którym się opiekuję. Dodatkowo z działki wziąłem kamienie, które pomalowałem. Ile radości daje spełnienie takich pragnień...dziwnych dla innego!
Na ten moment czytam słowa z Ks. Syracydesa (Syr 2,1-11):
1. Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu w piecu utrapienia.
2. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w ostatnim twym dniu.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj.
Pasują tutaj też słowa psalmisty (Ps 37,3-4.18-19.27-28.39-40): Zaufaj Panu, On sam będzie działał. Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie. /../ Pan zna dni postępujących nienagannie /../ Odstąp od złego, czyń dobrze, abyś mógł przetrwać na wieki...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 724
Dzisiaj mam „radość o poranku”, bo żona śpiewa: „kiedy ranne wstają zorze”, a po chwili widzę ją na kolanach. Przed chwilką była przestraszona, bo w śnie widziała córkę z „szerokimi źrenicami” po narkotykach, a po morfinie są wąskie!
Ja w tym czasie odmawiałem modlitwy zauważając, że w każdym zawołaniu jest prośba do Matki Boże: „módl się za nami”. Na ten moment otworzyłem Biblię („chybił-trafił”), gdzie Pan Jezus zawołał Andrzeja...mojego imiennika.
Nie lubi Szatan Bożej radości, bo w drodze do pracy - przy słowach „jako i my odpuszczamy” - zalewał mnie nienawiścią do prześladowców! To była zarazem próba od Boga do którego zawołałem: „Ojcze obejmij Swoim Miłosierdziem wszystkich, których Szatan wpuści do mojego serca!" To był odwet w którym Bestia straciła moc, bo Boga nie pokona!
W tym momencie zacząłem moją modlitwę od zawołania: „Jezu...Jezu! Ty podczas Ostatniej Wieczerzy przygarnąłeś każdego Apostoła, a dzisiaj czynisz to ze mną. Wówczas dałeś im moc i pokój oraz zostawiłeś Eucharystię...niech ziemia od krańca do krańca błogosławi Cię po wsze czasy!"
To trwało zarazem 10 minut, a ile boju z upadłym Archaniołem. Poprosiłem, aby mój ból został uświęcony ofiarowaniem za dzieci umierające na nowotwory z przerzutami bez opieki lekarskiej!
Na ten moment z radia w gabinecie popłynie informacja, że w Rosji zrezygnował ze stanowiska „Szachraj”. To dziwnie, bo to określenie kojarzy się z Szatanem, który dalej uderzał bardzo sprytnie:
-
wpuścił mnie w dyskusję z „wierzącą”, która nie ma żadnych grzechów i dlatego przystępuje do Komunii św. bez spowiedzi
-
zalał mnie pokusami seksualnymi
-
dwie wielkie muchy uwięzione między szybami nie dawały spokoju
-
„czy naprawdę nie chcesz, abym wytracił twoich wrogów?”, a ja odpowiadam, że dla mnie jest najważniejsza Wola Boga Ojca, a co uczyni to Jego Tajemnica, bo ja wszystkim przebaczyłem
-
babcia ma krwotok, trzeba skierować ja do szpitala, ale jest w domu...
-
a właśnie Szatan nasłał masę chorych...o g. 13.10!
Większość ludzi normalnych powie, że to wszystko przypadki, a psychiatrzy ateiści zarzucą, że „słyszę głosy”, bo nie ma natchnień...czyli Boga i Bestii. Takich jak ja leczy się tabletkami.
W czasie nabożeństwa przepięknie śpiewała siostra (Ps 145): „Pan jest łagodny i miłosierny. Pan jest dobry dla wszystkich. Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach. Pan jest blisko wszystkich.” Łzy zalały oczy, napłynęły obrazy biednych, a siedziałem pod figurą św. Franciszka przy puszce: „Ofiara na ubogich.”
Dzisiaj, w gabinecie była taka i dodatkowo chora na nowotwór piersi, a ja niepotrzebnie wahałem się i nie podarowałem jej miodu, czekolady i jajek! Przeważyło to, że po pijanemu przyjmowała Eucharystię i żyje marnie, ale kto zna jej serce?
Później pokażą spółdzielnię, gdzie pracowników wysłano na urlopy bezpłatne, a "sami swoi" pobierają wypłaty...ze sprzedaży ich pracy. W intencji ubogich przyjąłem Komunie św. Wrzuciliśmy z żoną ofiarę do puszki.
Podczas radosnego powrotu silnik samochodu zaczął przerywać i zgasł pod garażem. Zły nie lubi Matki Bożej, ale może zaszkodzić tylko tyle, na ile ma pozwolone. Poprosiłem Matkę Zbawiciela o ochronę, bo jest to dowód wiary i ufności.
W sklepie "Ars Christiana” popłynęły słowa do mnie: „szukaj najpierw Królestwa Niebieskiego, bo reszta jest dodana", a dzień zakończy czytanie Biblii...przy targowaniu się Mojżesza z Panem. Jakże wszystko jest pokazane:
Abraham - wyprowadzenie narodu z Mezopotamii
Mojżesz - z Egiptu
a Pan Jezus - odkupienie nas z wprowadzeniem do Ojczyzny Niebieskiej!
Ty, który to czytasz...na co czekasz? Przecież Apokalipsa już trwa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 716
Podczas bujnego „życia nocnego” przeszedłem przez Pilicę jak Pan Jezus, trafiłem do lokalu w hotelu, gdzie grano dla jednej pary, a znudzony właściciel rzucał strzałkami do tarczy, wpadłem też do brzydkiego pomieszczenia z plątaniną przewodów elektrycznych, a na koniec ściąłem się ze swoim kierownikiem.
Nic dziwnego, że ktoś ze strachu dostanie zawału lub udaru, a nawet umrze. Wielokrotnie trafiałem rano do takich zimnych trupów. Obudziłem się spocony i przeżegnałem trzy razy wodą od s. Faustynki oraz odmówiłem „Pod Twoją obronę”.
Ponadto z dłońmi uniesionymi w górę poprosiłem, aby figurka Pana Jezusa upadającego pod krzyżem trafiła do mnie (obiecana przez samotną chorą, która właśnie zmarła). Tak się stanie i ten piękny Pan Jezus jest ze mną...
Szatan dalej dręczył mnie rozmyślaniami (słabość)...z Goebbelsem stanu wojennego piszemy książkę p. t.; „Nawrócony wróg ludu” oraz relacjonujemy na forum „Nie” doznania z Mszy św.; jego (opętanego) i moje! Zobacz, co Bestia wyprawia z dopiero nawróconymi.
Rano zacząłem „Ojcze nasz”, ale napłynęło ostrzeżenie, aby „czynić to zawsze z najwyższym szacunkiem, odmawiać wolno i majestatycznie”.
To prawda, bo klepiemy Modlitwę Pańską...w tym „święć się Imię Twoje”. Od początku zacząłem wolno wymawiać każde słowo tego przekazu od Pana Jezusa. Z radością zawołałem: „Ojcze! Przekazuję Ci trwogi wpuszczane w moje serce przez Szatana!”
Wróciła refleksja dotycząca mocy Boga Ojca, który w czasie Mojżesza musiał dawać dowody: wytracać wrogów i przekazywać moc czynienia cudów. Ta moc w Panu Jezusie „rodziła się w słabości”. To jest niepojęte dla ludzi bez łaski wiary…
Dalej napływało kuszenie obrazami kobiet w kąpieli. Uciekłem od tego, ale pojawiły się wyrzuty sumienia, gdy upiłem się na Pierwszej Komunii syna i w czasie pobytu w Częstochowie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem (01 kwietnia 2019), że były to okrutne uderzenia szatana.
To mam już dawno przebaczone, ale ból rozrywał serce: „Ojcze przekazuję Ci wyrzuty sumienia z powodu zła, które uczyniłem w życiu.” Wróciła radość i pokój do serca oraz chęć do pracy w przychodni.
Modlitwa to wielki dar Boga Ojca na tym zesłaniu. Po uporaniu się z chorymi trafiłem na działkę z zamiarem modlenia się w słońcu i miłym wietrze, ale podczas pośpiesznego malowania to było niemożliwe, ponieważ modlitwa wymaga skupienia.
Powtórzyła się sytuacja z poranka. Nie można modlitwy dokładać do pracy, ale odwrotnie („módl się i pracuj”). Wówczas pracę dostosowuje się do modlitwy...w ten sposób prawdopodobnie postępują mnisi. Nawet ich chód jest stateczny, a wszystko wykonują w skupieniu i staranności.
Podczas pracy porannej i modlitw napływało polecenie odmówienia koronki do Najświętszych Ran Pana Jezusa („za braci odłączonych”). Ze zmęczenia po dyżurze i przyjęciach w przychodni błogo zasnąłem - z ulotką tej koronki oraz zdjęciem s. Faustynki - w dłoniach…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 677
Na początku Mszy św. popłakałem się przy słowach wiernych, aby Matka Boża, Aniołowie i święci modlili się za nas. Przez moje serce przeleciała miłosna strzała, a psalmista właśnie wołał: „będę błogosławił Pana...Jego Chwała będzie na moich ustach”.
Ks. profesor w ramach rekolekcji mówił o „przyśnięciu naszej wiary” oraz smutku wchodzących i wychodzących z kościoła, ale nie wspomniał o Szatanie i jego sztuczkach, które sprawiły, że większość woli ciepłe łóżeczka niż uczestnictwo w Uczcie Pańskiej!
A tu trzeba zawołać wprost do serca stojącego za murem: „co ci przeszkadza w porzuceniu obecnego złego życia?...podejdź, chodź tutaj, nie daj się mamić Bestii, która budzi zwątpienie...poproś Matkę o pomoc w przemianie serca, bo sam z siebie nic nie możesz!” Podczas Eucharystii z serca wyrwało się wołanie: „Jezu jesteś ze mną! Jezu jesteś ze mną!”
Na dyżur w pogotowiu zabrałem Biblię i faktycznie była potrzebna, bo trafiłem tam na słowa ostrzeżenia: „w spory o słowa się nie wdawaj /../ wystrzegaj się światowej i pustej gadaniny /../ głupich i niedorzecznych rozpraw unikaj /../!"
Podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca („Wniebowstąpienie” i „Zesłanie Ducha Świętego”) moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża w której chciałbym - w moim miłosiernym sercu - objąć wszystkich ludzi, głównie katolików niewierzących.
Przepływały dusze takich, które w narastającej tęsknocie wpadały i przelatywały „rządkiem” przez moje serce. To łaska, której nie potrafię określić, ale po Eucharystii pragnę tak jak Pan Jezus na krzyżu zbawiania ludzi.
To daje zarazem radość z posiadania Boga Ojca, co wypowiedziałem w słowach: „Jezu jesteś ze mną”. Jest to wynik połączenia Serca Boga z sercem moim w pragnieniu nawracania niewiernych. Pan Jezus jest we mnie, a ja w Nim...
Podczas odmawiania mojej modlitwy znalazłem się w Królestwie Bożym...uwierz mi, że już tutaj, na ziemi. To wyjaśniło strachy nocne i kuszenie głupimi dyskusjami, a nawet niechęcią do Mszy św. i dyżuru! Nie wiedziałem że tyle słodyczy zaznam w dniu dzisiejszym...
W pogotowiu nawet muszka nie przeleciała, modlitwa trwała w pokoju od 15.00 do 17.00, a w czasie nabożeństwa „Gorzkich żalów” połączyłem się duchowo z wiernymi naszego kościoła.
Teraz wieziemy młodego człowieka, który w stanie upojenia alkoholowego zrobił awanturę, a żona uderzyła go nożem. Pacjent przeklinał i złorzeczył, a ja spokojnie prosiłem go, aby odmienił swoje życie, bo żona jest dobra. Dodatkowo ostrzegłem go, że „Bóg Ojciec Jest i z wszystkiego zda relację.”
Dodatkowo zapomniałem o przestrodze z Biblii i wdałem się w dyskusję z kierowcą, który jest wierny władzy ludowej i chwali ustrój stalinowski. Pacjent zraniony nie zgodził się na pozostanie w szpitalu. Zawołałem o pomoc do Matki Bożej: mam odmówić „Pod Twoją obronę” oraz rozpocząć nowy tydzień cz. radosną różańca.
Podczas chodzenia po korytarzu szpitalnym serce zalała radość podczas „Narodzenia Pana Jezusa”...nawet napłynęły obrazy stajenki. Dodałem różaniec Pana Jezusa, gdzie także wypadło „Narodzenie Pana Jezusa” z modlitwą o Pokój! Najlepiej przedstawiłby to rycina, ale nie potrafię edytować obrazów:
atak demona (przeklinający pijak i rozdrażniona rodzina, dyskusja, niepokój w sercu i utrudnienie modlenia się)
pomoc po zawołaniu do Matki Bożej („Pod Twoja obronę”, Anioł Pański” cz. radosna różańca i różaniec Pana Jezusa z zawołaniami o pokój!).
Sam sobie nie wierzyłem, ale wielki pokój zalał moje serce...
APeeL
- 28.03.1992(s) ZA DUSZE POBOŻNE I WIERNE W SOWIETACH
- 27.03.1992(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ ODPOCZNIENIA
- 26.03.1992(c) AGONISTYKA DUCHOWA...
- 25.03.1992(ś) ZWIASTOWANIE PAŃSKIE...
- 24.03.1992(w) ZA KUSZONYCH FAŁSZYWYM DOBREM
- 23.03.1992(p) Mów swoimi słowami do Prawdziwego Ojca…
- 22.03.1992(n) ZA ZBAWIENIE ŻONY
- 21.03.1992(s) ZA ZWIEDZIONYCH, ABY WRÓCILI NA CZAS DO BOGA
- 20.03.1992(pt) ZA ZDANYCH TYLKO NA SIEBIE...
- 19.03.1992(c) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ KRZYŻAMI...