Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.03.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ODPOWIADAJĄ NA WEZWANIE BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 marzec 1993
Odsłon: 1035

Zwiastowanie Pańskie

    Minęła północ, a ja na kolanach proszę Matkę Bożą, aby była dzisiaj ze mną. Rano miałem kłopot w wyborze mszy; poranna czy wieczorna? To naprawdę jest bardzo ważne (tzw. "decyzja chwilki"), bo Zły kieruje na wieczorną, ale ta może być jako druga!

    Zawołałem „Pod Twoja obronę” i wyświęciłem mieszkanie. Napłynął pokój, mam iść do kościoła odmawiając modlitwę. Napłynęło odczucie, że jestem świadkiem Matki Jezusa dla przychodzących na Msze św. za dusze zmarłych.

    To jest prawda, ponieważ każdego dnia jest kilka nabożeństw, a wierni się zmieniają. Ludzie często dziękują mi za uczestnictwo, bo nie wiedzą, że w Domu Pana jestem codziennie.

   Lud śpiewał „Godzinki”, a ja specjalnie usiadłem po stronie babskiej, bo zawsze towarzysz mi jakiś „opiekun”. Jako lokalny Ryszard Kukliński zagrażam ostatecznemu upadkowi komunizmu, bo przy okrągłym stole dogadali się „sami swoi”.

   W przychodni trafiłem na nawał pacjentów, a tak jest zawsze w dni targowe i w święta kościelne. Dodatkowo miałem kontrolę. Przesuwały się schorzenia popularne: infekcje, duszności, ostroga piętowa, niejasne bóle w kl. piersiowej oraz rozmowy duchowe.

   Oto kobieta opuszczona przez męża. Wskazuje jej na Szatana, który rozbija rodziny...kusi szczęśliwością, a w tym czasie gnębi porzuconych. Później skłóci „szczęśliwych”. Trzeba przyjąć cierpienie, ofiarować je na Ręce Matki, wołać za swojego męża… 

    Dziadka z rozrusznikiem serca pocieszam, że „nie ma śmierci, trzeba chorobę przyjąć, a nawet polubić i nie wołać wkoło o zdrowie, bo to związane z wiekiem i nie bać się, bo Szatan będzie wskazywał na zdrowych i latających po wsi”!

  Teraz pacjentka opowiada o swojej przygodzie. Mieszka za wsią, szła do lekarza i z powodu wykrwawienia się padła nieprzytomna, ale w ostatnim momencie odmówiła różaniec! Popłakaliśmy się...

    Koniec pracy. Pragnę modlitwy, ale nie jestem pewny intencji. Napływa, abym szukał w „Słowie”, gdzie trafiam na „tak” Bogu.  Nagle odczytałem intencję, bo każde dziecko musi odpowiadać ojcu „tak”! Ilu odpowiada na wezwania Boga?

    Nie mogłem ruszyć samochodem, siedziałem skulony i nie było mnie dla świata…„straciłem” ciało i zawołałem; „Panie Jezu! przyjmij w Swoim miłosierdziu wszystkich tych, którzy nie odpowiadają na zawołania Twojego Ojca”.

    To wprost był krzyk mojego serca ze łzami w oczach, które nasliiło odmawianie koronki do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy, a - podczas odmawiania „św. Agonii” i przebijania Boku Pana Jezusa z koronką do 5-ciu Ran Pana Jezusa - zabolała mnie przebita ręka (podczas usuwania drzewa).

   Właśnie dzisiaj w telewizji pokażą konkurs tańca z ostatków oraz kreowanie (jak na świętego) dyrektora zakładów zbrojeniowych. Ci ludzie nie wiedzą, co czynią. Podziękowałem Matce Zbawiciela; za ten dzień pełen modlitw, pomoc w kontroli, odczytanie intencji oraz za to, że miałem łaskę dawania świadectwa wiary…

                                                                                                                     APEL

 

 

 

23.05.1993(n) ZA KATOLIKÓW POZBAWIONYCH KOŚCIOŁÓW I KAPŁANÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 marzec 1993
Odsłon: 191

23.05.1993(n) ZA KATOLIKÓW POZBAWIONYCH KOŚCIOŁÓW I KAPŁANÓW

Wniebowstąpienie Pańskie

     Trwa ciężki niż, całą noc lało, a w domu była duchota. W deszczu biegłym do garażu, a pod kościołem stwierdziłam, że jest tam ciemno z grobową ciszą oraz rzemieślnikami, którzy reperują ołtarz zewnętrzny powalony podczas wczorajszej nawałnicy. To był zły pomysł, ponieważ trwał śmiertelny upał, a na zewnątrz jest szum uliczny. Tak jest, gdy realizujemy nasze pomysły bez zawołania do Boga Ojca.

      Dodatkowo zdziwienie budzi postawienie na placu kościelnym pomnika AK. Teraz, gdy to przepisuję w naszym kościele mamy tablicę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu z jego żoną (była zwolenniczką aborcji). Usiadłem w ławce między staruszkami, a św. Paweł przekazał (Dz 1,1-11) skrót działania Pana Jezusa od początku aż do męczeńskiej śmierci. Później ukazywał się - na dowód, że istnieje - przez czterdzieści dni i  "mówił o królestwie Bożym. (...) A podczas wspólnego posiłku zalecił, aby oczekiwali w Jerozolimie, bo będą "ochrzczeni Duchem Świętym".

      Psalmista wołał (Ps 47,2-3.6-9): "Pan wśród radości wstępuje do nieba. Wszystkie narody klaskajcie w dłonie (...) wśród radosnych okrzyków,śpiewajcie, śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie".

      Ponownie św. Paweł napisał (Ef 1,17-23), abyśmy zrozumieli czym jest nadzieja naszego powołania oraz pojęli potęgę Boga, Ojca chwały, co ukazał we wskrzeszeniu Zbawiciela i uczynił Go  "Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami".

    Piszę to w naszym zrozumieniu, bo św. Paweł to "mistyk mistyków" stąd jego trudny język z ówczesnymi tłumaczeniami. Natomiast w słowach zawołania (Mt 28,19.20) i samej Ewangelii (Łk 24,46-53) jest rozesłaniu Apostołów z poleceniem nauczania wszystkich narodów. Zważ jakie możliwości mieli wówczas, a jakie mamy dzisiaj. Do mnie padły słowa polecenia, abym bez wstydu głosił Chwałę Boga Ojca. Jeszcze nie wiedziałem, że spełni się to i moje doznania związane z otrzymana łaską popłyną na cały świat!

     Ze względu na ulewę było mało wiernych z brakiem światła i gry organów, a dodatkowo dusze zalewało zwątpienie. "Panie zmiłuj się nad nami". W poszukiwaniu intencji wzrok zatrzymał obraz Matki Jezusa z odczuciem, że pozbawieni kościoła i kapłanów to sieroty duchowe. Trudno sobie wyobrazić brak świątyni i kapłana.

      Jak wielki ból sprawia odrzucanie katolików, szczególnie z moja łaską. Tak też jest dzisiaj, ponieważ nie ma chętnych w seminariach (07.03.2024 r.). Jak mogę żyć bez namaszczonego kapłana, który podaje mi Chleb Życia dla duszy? To prawdziwe sieroctwo duchowe...bez świątyni i kapłana! Przepłynął cały świat z miejscami, gdzie są niszczone świątynie Boga Objawionego. 

     W tym w momencie wiem, że takich dodatkowo atakuje Przeciwnik Boga zalewając ich smutkiem, zwątpieniem, a nawet odwróceniem się od Boga Ojca! Tak odczytałem w/w intencję.

      Po Eucharystii padłem w ławkę, a dzisiaj Msza święta była skrócona do połowy, ponieważ ważniejszy jest remont i poświęcenie bryły pomnika. Mam jeszcze pół godziny, a zły podsuwa wcześniejsze zgłoszenie się na dyżur w pogotowiu, gdzie się pomodlę. Dobrze wiedział, że tam czeka na mnie żona zmarłego.

     W ciemności i ciszy zostałem sam w Świątyni Pana! W smutku serce koiła moja modlitwa przebłagalna, a w tym momencie była to cząstka "św. Osamotnienie Pana Jezusa" w Getsemani. Pojechałem pogotowiem do wiejskiej chaty, pocieszyłem żonę zmarłego, aby nie płakała, bo on jest tutaj! W oczekiwaniu na transmisję Mszy świętej radiowej płynęły kantaty Bacha, a serce zalewał pokój.

      Zadziwiły mnie słowa kazania o. Jacka Salija o świątyni z uwagą, że taką może być rodzina. Ja dodam, że wystarczy ubogi stół, namaszczony kapłan i okruszyny chleba (tak było w obozach koncentracyjnych).

     Za oknem śpiewały ptaszki (pogotowie jest w lesie), a serce zalewało dobro i pokój. Zawołałem: "Ojcze! Dziękuję Ci za Matkę, Maryję. Proszę, aby poszukujący odnaleźli Ciebie, Jedynego Prawdziwego Boga oraz Twego Syna, Jezusa Chrystusa". Te słowa podkreślał o. Jacek Salij - to będzie motto mojego dalszego życia ziemskiego!

     Zapaliłem lampkę, popłyną modlitwy poranne z podziękowaniem Panu Jezusowi za dar wiary, ćwierkającego ptaszka, padający deszcz oraz za błogosławieństwo, które popłynęło z Mszy świętej radiowej.

      Wróciła wczorajsza uroczystość z biskupem (Sakrament Bierzmowania)...naprawdę uczestniczyłem w czymś czego nie ma na ziemi! Pokazują to w prowadzeniu wielkich do pałacu, a tutaj do Ołtarza świętego, do Ojca Prawdziwego.

     Łzy ponownie zalały oczy, bo wszystko widzę w świetle wiary. Nasza wiara jest otwarta...tak jak kościoły. Nie czynimy nic w skrytości, a właśnie z tego powodu jesteśmy zabijani. Tak też było z Panem Jezusem, za całe uczynione dobro: "nie znalazł wdzięczności i zapłaty".

    Jeszcze słowa z pieśni z gitarą!

- Ojcze Najlepszy, daj mi nowe imię.

- Na próbę dałem ci ciało! Ukochany wróć do mnie!"...napłynęło jakby w odpowiedzi!

       W tym czasie serce zalewał pokój oraz słodkie ciepło...po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego! Jakże Dobry jest Pan...aż prosi się część chwalebna różańca na kolanach. To dopiero 11:00, a już tyle przeżyć duchowych.

      Dodatkowo z radia popłynie nabożeństwo z kościoła z Torunia do Matki Nieustającej Pomocy! Nie mogłem pojąć zadziwienia, bo będzie śpiewana litania, a w mojej modlitwie wypadły właśnie słowa Pana Jezusa: "Oto Matka twoja, oto syn Twój!"

      Na ten moment przywieziono z meczu słabnącego w oczach zawodnika. Pędziliśmy do szpitala, a przed karetką przesuwały się obrazy słońca: raz duże, za chwilkę małe, z lewej i z przodu. Pod szpitalem czytałem modlitwy do Ducha Świętego i prosiłem, aby dał mi Swoje Słowa w czasie wystąpienia w Krakowie na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi" o odczytywaniu Woli Boga Ojca!

      Nagle z wielką jasnością ujrzałem największy Cud Pana Jezusa: Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie! Teraz, gdy to zapisuję z taśmy magnetofonu płyną słowa piosenki: "Jezus umarł i zmartwychwstał".

     Na zakończenie tego dnia odmówiłem modlitwy wieczorne z koronką do 5-u Ran Pana Jezusa w w/w intencji. Słuchałem kojących pieśni przy zapalonej lampce: "Gloria Tibi Domine". Dodatkowo z radia padło pytanie: "czy ten dzień dany przez Pana spędziłem dobrze?" Podziękowałem Bogu Ojcu z prośbą: "Stwórco Wszechświata otaczaj mnie swoją opieką" z powtarzaniem w nieskończoność słowa "dziękuję"...

                                                                                                                            APeeL

24.03.1993(ś) ZA NIOSĄCYCH POMOC

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 marzec 1993
Odsłon: 1302

    Budzą ptaszki. Zaczynam nowy dzień na wygnaniu. Napływa radość, chęć do pracy i niesienia pomocy. Kończy się dyżur, a w zmiażdżonym samochodzie zabita starsza pani. Marność naszego bytu. Straż, policja jako niosący pomoc. Przypomina się obraz saperów przebijających się wśród min do rannego.

     W sercu lęk przed kontrolą druków L4. Po zawołaniu do Matki Bożej napływa, że ja jestem „w środku krzywdy ludzkiej”. To prawda, ponieważ trwa podział; obłowiona poprzednia władza i kilka milionów spoza układu.

     Nawał w przychodni. Młodej „gimnastyczce” tłumaczę, że niesie diabelski krzyż (ćwiczy, głodzi się aż do omdleń). Nie znajdzie w ten sposób pokoju, który jest darem Nieba. Wskazuję na posty, ale duchowe, dla Matki.

     Znowu typowa sprawa. Umierającej nie wolno zabrać nadziei…czytaj; wezwać kapłana. Ludzie płacą, ale to sprawia utratę czystości…wspieram jak mogę innych. To nie moje.

    Po 7 godzinach słaniam się na nogach, ale w sercu radość z niesionej pomocy. Intencja odczytana. W takim momencie czuje się żarliwość i głębię zawołań i odczucie, że trafiają  do Nieba.

    Tego ie można przekazać. Ale zważ, że w domu zona będzie czytała na głos  rozważania o pomocy Szymona Cynerejczyka w niesieniu krzyża. Płynie moja modlitwa…zły przeszkadza; zgubiłem Różaniec, napływała pokusa pracy na „działce”.

    Na mszy wieczornej czuję Pana Jezusa na wyciągnięcie reki. Dzieci śpiewają, a w moim sercu syn (miał iść do spowiedzi). Zszedłem z choru do Komunii świętej, ale zakończono rozdawanie Św. Hostii. Łzy płyną po twarzy, bo płynie „Wystarczyła ci sutanna uboga”.

    Samoloty ONZ-u ewakuują ludzi ze Srebrenicy (codziennie umiera tam 60 tys. ludzi)…dzieci, inwalidzi, ranni. „Jezu mój!” Tam z własnej woli pozostał na posterunku ONZ-tu generał...mimo ostrzału. Postawił swoje życie, pozostał wierny swojej misji.

    Podczas Drogi Krzyżowej wraca Szymon i Weronika. W moim sercu zabici w konwojach humanitarnych, wołam za ich dusze.                                                                                                                                                                                                                                APEL

  

23.03.1993(w) ZA PRZEŚLADOWANYCH ZA CZYNIONE DOBRO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 marzec 1993
Odsłon: 861

    Przez moje sny nie mam radości z wczorajszego postu i pracy na działce, a po wstaniu Belzebub dodatkowo podsuwał mi „błędy i wypaczenia” władzy wciąż „ludowej”:

- oto seria wypadków działaczy PC (napad zamaskowanych osobników z miotaczami ognia), aby ich przestraszyć. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję napadnięto na centralę PiS-u (oblano wejście czerwoną farbą rzucaną w balonikach)

- wroga ustroju, którym był i jest Kościół katolicki na którego nasłano desant: „kościelnych”, „pięknie klęczących” oraz „kapłanów patriotów” (lista Mazowieckiego do kard. Macharskiego)

- redaktorów pr. katolickich, którzy tkwią w mass-mediach jeszcze od komunisty Szczepańskiego...czuwają, aby pokazywać Jana Pawła II oraz kapłanów i zakonnice, ale nigdy kościołów wypełnionych wiernymi, a nie daj Boże dających świadectwo wiary

- „spółdzielczość” z poprzedniej ustrojki i zatrudnieniem samych swoich!

    Pełen uniesienia słuchałem Słowa z księgi Ezechiela (Ez47.1-9,12)...Świątynia będzie miejscem wypływania cudownej wody dającej życie! Jak wielkie ukojenie dla ciała i duszy otrzymujemy w tym świętym miejscu. 

   Mówiąc za psalmistą (Ps 46): „Bóg jest ucieczką i siłą naszą. W Przybytku Świętym Najwyższego jest Bóg Ojciec, Pan zastępów. Na ten moment Pan Jezus uzdrawia chorego od 38 lat: „czy chcesz być zdrowy?” Nie wolno uzdrawiać wbrew woli...nawet dzisiejszych czasach wielu żyje z rent i nie chciałoby iść do pracy. 

    Popłakałem się, łzy płynęły na ziemię, a siostra właśnie śpiewała: „Jeżeli chcesz mnie naśladować”. Gdzie można iść z ludzką tęsknotą…tylko Eucharystia daje moc wytrwania przy Panu Jezusie.

    Na dyżurze w pogotowiu przez otwarte oko wpadło słońce i zaśpiewały niebieskie ptaszki (pracujemy w środku lasu). Wiem, że jest to łaska Boga Ojca...wytchnienie w codziennej, niewolniczej pracy w przychodni. „Ojcze Miłosierny! Ty możesz ukoić każde cierpienie". Z zamkniętymi oczami znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi i tak zacząłem moje modlitwy.

    Szatan nie lubi mnie i mojej łączności z Bogiem Ojcem. Właśnie ktoś zreperował motorower i uciekły wszystkie ptaszki, a w przychodni nie wiedzieli, że mam tam wolny dzień!

   Tak zaczął się niespodziewany horror: właśnie wnoszą pacjenta na noszach (zamiast do por. chirurgicznej), pacjent oszukał, że „umówił się ze mną” i wszedł z kartą (byliśmy razem u Komunii św.), syn przywiózł do mnie umierającą babcię z W-wy, koleżanka zadzwoniła z prośbą o wpisanie fałszywych gotowości, wpadł lekarz z oddziału z informacją, że „nie ma miejsc”, interweniował kierownik. 

    Do tego będzie kontrola moich druków zwolnień lekarskich...jako „podziękowanie” za moje pomaganie ludziom krzywdzonym, a wiele rent jest „lewych” (20 %), które otrzymują „towarzysze walki i pracy”. 

     W ramach wykańczającego ataku Bestii wzywają na wyjazd karetką (praca na dwa fronty), a właśnie wchodzi pacjent z rurką zamiast krtani. Wszystko mu wypisuję i proszę, aby straszył palących, a cierpienie przekazał na ręce Matki Bożej w intencji pokoju w b. Jugosławii!

    Szatan znał przebieg tego dnia, bo jak nigdy na wyjeździe rozmawiam z kierowcą po rekolekcjach...o tym, że rozbił jego małżeństwo. Wreszcie w karetce odmawiam „Anioł Pański”, który musiałem zaczynać 7 razy (specjalnie liczyłem), bo za każdym razem zasypiałem jak Napoleon na koniu, a w tym czasie zły zalewał mnie snami typu: przeżynania piłą kobiety i wkładania dwóch trupów do jednej trumny. Bestia dzisiaj przechodziła sama siebie!

   W stanie trafiłem do chatki w której chora miała figurę MB Pocieszenia. Zacząłem wołać: za prześladowanych za czynione dobro. Jakby na potwierdzenie z radia popłynie informacja o zatrzymanych konwojach z żywnością w b. Jugosławii.

    Ci, co krzywdzili dalej są przy władzy i nadal uważają, że czynili dobro i byli patriotami. Zły dodatkowo straszy utratą pracy: co wówczas z dziećmi? Napłynęły pocieszania: krzyż przy drodze, piosenka: „jeszcze dzień, jeszcze dwa, a wszystko się odmieni” oraz koleżanka kontrolująca zwolnienia, którą w wyobraźni całuję w rękę i mówię o transformacji ustrojowej z krzywdami pacjentów.

   Na koniec trafiłem do młodego człowieka z perforacją wrzodu żołądka, który był w przychodni u innego lekarza, a do mnie wszedł na kontrolę po zastrzyku. Nawet zapytałem: kto będzie odpowiadał z dwóch badających? Chorego przekazałem na chirurgię i wracaliśmy pod rozgwieżdżonym niebem, a radość zalewała serce!

    Teraz badam chłopczyka, a nad jego łóżkiem jest wielki obraz MB Częstochowskiej. Po powrocie w ręku znalazła się modlitwa do MB Dobroci, Miłości i Pokoju! „Matko Boża kocham Cię i proszę, abyś obdarzyła mnie Swoją Dobrocią, abym przy Twojej pomocy osiągnął Niebo”.

   Ostatni atak demona to pokusa gry w pokera, która została pokonana, bo wzrok zatrzymała Biblia ze słowami ostrzeżenia! Z serca podziękowałem Bogu Ojcu, bo te doświadczenia są za Jego przyzwoleniem...jako ćwiczenia mojej wolnej woli!

   Dzień skończył się dalekim wyjazdem na którym kończę skończyłem moją modlitwę. Napłynęła postać Pana Jezusa, który został zamordowany w sposób bestialski, a przeszedł przez życie tylko dobrze czyniąc...

                                                                                                                                         ApeeL

 

 

22.03.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ NADZIEJĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 marzec 1993
Odsłon: 898

     Wczoraj miałam pracowity dzień, a teraz obudził mnie śpiew ptaszków...w sercu pojawiła się radość i chęć do pracy. Nie wiem jak to jest u innych, ale dawniej spałem do ostatniej chwili. Teraz wstaję wcześniej dla Pana (Msza św. i modlitwy), a dzisiaj naprawdę…”nadzieje wzbudziła się we mnie”.

   Zły zaczął taniec i pokazał mi kierowniczkę - pielęgniarkę z własnym pokojem, a wszystkie inne muszą rozbierać się na sali chorych. To „dobro” czyli martwienie się o innych, ale w złości. Zacząłem odmawiać „Zdrowaś Maryjo” i w radości padłem na kolana.

   Planowałem wcześniej wyjść do przychodni, ale kolega odjechał karetką (pracuje na wsi, robi lipny wyjazd i odwożą go do ośrodka). W ten sposób spadł na mnie staruszek z zawałem serca, a to sprawiło, że odmówiłem cz. radosna różańca i trafiałem na widoki przepływające podczas wyjazdu.

   To moment połączenia Nieba z ziemią…poranek. W podzięce spotkałem się z Najświętszym Sercem Pana Jezusa z obrazu wiszącego nad chorym. Podczas oczekiwania na wniesienie pacjenta do karetki radowałem się z kogutem i kurami, które znalazły gotowane ziemniaki.

   Już o 8.00 był nawał pacjentów, złości i prośba: „Matko pomóż”. Napłynęła moc i w ciągu godziny załatwiłem 10 chorych. Nie wiem jaki jest rekord świata...

- Och! wydaje się, że nie przyszła pani z nogą, ale z duszą…mówię do babci z kółka różańcowego. Rodzina zrobiła jej prezent; zleciła opiekę nad 2-letnim wnuczkiem! Ma zły sztuczki: babcię oderwał od modlitw, a matkę od dziecka!

   Udało się wszystkich załatwić, kupiłem znicz dla Matki Bożej i kwiaty dla żony na jej urodziny. W czasie koronki do Miłosierdzia Bożego zawołałem: „Jezu przyjmij ją, miej miłosierdzie, uproś łaski”, a Boga Ojca poprosiłem o zalanie jej Światłem. W sercu pojawiło się ciepło i miłość...

    Żona rozważała część bolesną różańca, bo ma wolny dzień (chciała odpocząć), a córka niepotrzebnie została (zamieszanie). Nigdy tego nie czyniła przez 3 lata studiów. Teraz przytuliłem ją; „Niech ci się wiedzie”.

   Działka "pracownicza" wymaga wysiłku, aby było pięknie. Z otwartej nory wybiega drętwa jaszczurka…zniszczyłem jej dom. W tym czasie żona czytała rozważania „Drogi krzyżowej”, smutna, bo zły zepsuł jej wypoczynek.

   Podczas „św. Poniżenia” Pana Jezusa serce zalał ból, bo przepłynęły obrazy moich wyczynów i dręczenia żony: „Jezu wybacz, nie policz jej grzechów z tym związanych.” Napłynął obraz Komunii św. syna, gdy krążyłem pijany, a oni czekali w oknie.

   Ja wiem, że Bóg Ojciec Jest: Dobry i Sprawiedliwy, pełen Miłości i Miłosierdzia i proszę Go o odjęcie nałogu, bo pragnę wrócić do Królestwa Bożego. Dalej wołałem w intencji żony, aby Matka Boża była przy jej śmierci i dała jej pocieszenie. Jutro pójdę - w jej intencji - na Mszę św.

    „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                                                   APeeL  

 

  1. 21.03.1993(n) ZA WYBRANYCH I POSŁANYCH
  2. 20.03.1993(s) O ŁASKĘ UZDROWIENIA CÓRKI
  3. 19.03.1993 O ODCZYTANIE POWOŁANIA U SYNA
  4. 18.03.1993(c) ZA TYCH, KTÓRYM BRAKUJE CHLEBA
  5. 17.03.1993(ś) ZA OFIARY SZATAŃSKIEGO NIEPOKOJU
  6. 16.03.1993(w) ZA PRAGNĄCYCH NIEŚĆ POMOC
  7. 15.03.1993(p) ZA CZYNIĄCYCH POKÓJ
  8. 14.03.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY WSTYDZĄ SIĘ KRZYŻA
  9. 13.03.1993(s) ZA MAŁŻEŃSTWA ROZBITE PRZEZ ZDRADĘ
  10. 12.03.1993(pt) ZA POMYŁKOWO SKAZANYCH NA ŚMIERĆ

Strona 2055 z 2397

  • 2050
  • 2051
  • 2052
  • 2053
  • 2054
  • 2055
  • 2056
  • 2057
  • 2058
  • 2059

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3700  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?