Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

28.01.1992(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH CZUJNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 styczeń 1992
Odsłon: 822

    Tuż po północy - podczas wyjazdu karetką pogotowia - zacząłem „obowiązkowe” modlitwy (ustne). Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.01.2019) jest to niemożliwe, ponieważ muszę wiedzieć w jakiej intencji ofiarować dany dzień mojego życia.

   Wówczas modlitwa płynie w łączności z Panem Jezusem (w sercu)...często jest to współcierpienie z "umieraniem", którego nie pojmie człowiek bez mojej łaski. Piszę to i płaczę, a towarzyszy mi romans cygański Zingarella (znajdź na YouTube)...

   Nagle, w kabinie karetki zdziwiłem się pięknem stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca. Wprost ujrzałem Stwórcę, który „bierze kulę ziemską” (jest taki obrazek) i daje nam pory roku. Można powiedzieć, że ten dzień rozpoczynam „w świetle Bożej radości”, a dodatkowo modlitwa wycisza serce.

   Trafiłem do młodzieńca z guzem i bólem uda...to prawdopodobny nowotwór o wielkiej złośliwości! 

   Podczas kąpieli pod prysznicem - w piwnicznej izbie pogotowia - napłynęło natchnienie:

  • czy wiesz, że jesteś miły Ojcu?
  • kto mówi?...zapytałem, bo serce zalała radość.

    Teraz, w przychodni  pojawił się organista z nocnego wyjazdu, którego poprosiłem, aby zagrał Bogu Ojcu bezinteresownie...właśnie w nocy otrzymał znak! Stale jest w Domu Pana, a nigdy nie przystępuje do Eucharystii i nie modli się! To, co mówiłem przyjmował z otwartymi ustami...nie sprzeciwiał się, a nawet przytakiwał!

    Ludzie mają tyle wolnego czasu, a ilu pamięta o swoim Prawdziwym Ojcu? Z przychodni wyszedłem o 14.30 umęczony także dyżurem, ale zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną, która będzie trwała do 17.00.

    W tym czasie przesuwały się obrazy chorych, których prosiłem o ofiarowanie cierpień: pacjentkę z cukrzycą, palaczkę, aby rzuciła nałóg w prowadzeniu przez Matkę Jezusa oraz wielu przestraszonych "tym, co będzie"...

     Podczas śpiewu Ewy Błoch...ponownie padną słowa o potrzebnie strzeżenia się. Z książki „Boskie Serce Jezusa” dla żony popłynie rada, aby była „wierniejsza Panu Jezusowi niż dotychczas”, To prawda, bo zbyt wiele czasu i energii zabierają jej „ważne sprawy”! Wszystko rozumiemy, a ja dodaję, że chciałaby nieść krzyż Pana Jezusa, ale z pomocą Szymona!

    W czasie oglądania filmu „Wierna rzeka” o Powstaniu Styczniowym pokazano drogę krzyżową narodu polskiego. Na koniec popłynie program 997, gdzie są pokazywane zabójstwa, napady i grabieże. To wszystko zaleca strzeżenie się, czuwanie, a odpowiednikiem tych wydarzeń jest walka z grzechami...

                                                                                                                             APeeL

 

 

27.01.1992(p) To prośba nie moja, lecz już Twoja, Jezu!

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 styczeń 1992
Odsłon: 845

    Podczas przepisywania dziennika często płaczę, ponieważ miłość do Boga jest wieczna i wciąż taka sama. Dzisiaj jest już dojrzała, a jest pokazane także wśród ludzi. Przecież dwoje starych nie szaleje, ale w oczekiwaniu na powrót do Królestwa Bożego cieszy się każdym dniem i za to dziękuje naszemu Tacie.

    Łzy zalały oczy, a w sercu pojawił się ból duchowy, bo zmieszał się ten i tamten czas. Wówczas z radia płynęły „Harmonie poetyckie i religijne” Franza Liszta, a dzisiaj słucham And You My Love Chris Rea.

    Pan Bóg obdarzał mnie wówczas i czyni to teraz, ale większość nie widzi - w każdej naszej chwilce życia - zatroskania o nas Prawdziwego Boga, Stworzyciela naszej duszy, który płacze, gdy płaczemy i tęskni za nami tak jak my za Nim.

    W pośpiechu wyszedłem do pracy przytulając żonę w sercu, bo bardzo pragnąłem rozmowy z Bogiem Ojcem (modlitwy), ale w przychodni trafiłem na napór pacjentów. W natchnieniu odczytałem: „nie martw się, bo spokojnie odmówisz modlitwy”...

   Tak będzie, bo w pogotowiu trafię od razu na dwa dalekie wyjazdy, a jeden do takiego, co „nie ma siły wyściubić ręki spod pierzyny”!

    „Jezu zanurz w Swoich św. Ranach i w Swojej św. Krwi wszystkich z mojej rodziny...uproś ode mnie u Boga Ojca łaskę ich zbawienia...to będzie już Twoja prośba". Modlitwa to wielka łaska, a szczególnie podczas nocnych wyjazdów karetką, gdy w ciemności i ciszy serca mogę wołać do Pana Jezusa.

   Tak się stało, że znalazłem się w oddziale wewnętrznym przy „mojej” umierającej pacjentce. Bardzo chciałem podejść do niej i pocieszyć ją w tej ostatniej drodze. Na ten moment książeczka „Boskie Serce Jezusa” otworzyło się na słowach o godzinie naszej śmierci: „kiedy całe piekło przeciw nam powstanie, by duszę naszą porwać”. Nie udalo się, ponieważ stale czuwała przy niej rodzina...przestraszona jej powrotem do życia (śmiercią).

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.01.2019) z radia Maryja popłynie prośba s. Faustynki do Pana Jezusa, aby ocalił dusze od piekła umierających tamtego dnia! Zbawiciel przytulił świętą i spełnij jej prośbę...tak wielkie jest Miłosierdzie Boże. Poczułem to samo, a łzy zalały oczy...

   Ponieważ w pogotowiu mamy wspólny pokój lekarski...usiadłem w ciszy ambulatorium i przeczytałem wszystkie moje modlitwy do Pana Jezusa...

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

 

26.01.1992(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 styczeń 1992
Odsłon: 749

   Na dyżurze w pogotowiu - po powrocie z wyjazdu o 1.30 - przez godzinę popłyną modlitwy, a w śnie pojawi się inwalida bez nogi z problemami. Rano wyślą mnie do zgonu babci...bez nogi.

    W momencie budzenia napłynie scena: sanitariusz nie bierze pieniędzy, a mnie dają: „czy chcesz jeszcze lepszego wyłożenia”? Nie wolno mi uganiać się za śmieciami. Jak wielki ból sprawiam Bogu Ojcu...tak obdarowany. Chłopina wyszedł, a ja mówię, że „dzisiaj jest niedziela to kosztuje dwa papierki”...biedak wrócił do chaty, ponieważ miał jeden papierek.

    Podczas słuchania Mszy św. radiowej żona płakała, za oknem sąsiad przewracał się, a ja byłem pusty w sercu. Na ten moment Pan Jezus mówił: „przyszedłem, abym ubogim niósł dobra nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie”...

   W smutku - odmawiając moją modlitwę - szedłem do kościoła. Poprosiłem Matkę Bożą o połączenie serc: żony i córki. Wołałem tak kilka razy, a łzy zalewały oczy. Zatrzymałem się przy tablicy ze zdjęcia pary po ślubie przed Jezuskiem w żłobie! Jakże pasuje „Anioł Pański”, a nagła radość zalała serce. Gdzie uciekają się zwykli ludzie? Co robią w smutkach ci, którzy nie mają żadnej nadziei?

    Msza św. przepłynęła błyskawicznie, ale do Eucharystii podeszła garstka. Przez moje serce przepłynął żal, bo Pan dał mi odczuć jak Sam cierpi z tego powodu: „Jezu mój nie chcą Cię!...nie chcą Cię!” Łzy zalały oczy, padłem na kolana z wołaniem: „Jezu, przecież ja Ciebie przez tyle lat...też nie chciałem...!"

    Zacząłem jakby moją litanię...

"Prawdziwy i Najlepszy Przewodniku!

Prawdziwy i Najlepszy Lekarzu!

Prawdziwy i Najlepszy Nauczycielu!

Prawdziwy i Najlepszy Bracie!

Prawdziwy i Jedyny Mistrzu…

"Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament, teraz i zawsze i na wieki wieków”.

    W tym żalu pozostałem sam w kościele i w bezruchu skończyłem moją modlitwę („św. Agonię Pana Jezusa”): „Och, Panie Jezu jak mi dobrze tutaj, u Ciebie...jak dobrze!".

    W drodze powrotnej przypomniały się kłopoty Żyda z Czechosłowacji pragnącego uzyskać święcenia kapłańskie i jego radość z osiągnięcia celu. Nagle w jednej sekundzie uzyskujesz możliwość spowiadania na całym świecie i rozdawania Chleba Życia! W tym czasie wielu rzuca sutannę, bo pomylili powołanie.

    Nie mogę już normalnie żyć z powodu tęsknej miłości za Zbawicielem. Z półki „wyjęła się” książeczka „Boskie Serce Jezusa”, gdzie są zawołania podobne do moich - z prośbą do Pana Jezusa  o wstawiennictwo u Boga Ojca - w naszych sprawach...

                                                                                                                    APeeL

 

 

25.01.1992(s) Jeszua...Jeszua

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 styczeń 1992
Odsłon: 801

     W środku ciszy nocnej przez godzinę modliłem się w w kuchni. Pokój to dar w naczyniu glinianym, bo po długim poście mam chęć na jajecznicę z boczkiem, a w tym momencie żona poprosiła, abym pojechał po 4 kostki masła, bo kupiłem „nie takie”. Demon zburzył duchowy poranek...

    Jako dziecko Boże oglądałem „Ziarno”, a łzy zalały podczas słów kapłana...po hebrajsku (tak jak Pan Jezus), że: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił /../." Przez moje serce przepłynęła strzała miłości i znalazłem się w synagodze z Panem Jezusem. W tym czasie młodzież narysowała hebrajskie słowo:

Jeszua (zbawienie), bo samo imię Jezus jest tylko zbiorem zgłosek (z greckiego) lub Jehoszua (JHWH).

    Zostańmy przy naszym tłumaczeniu: Jezus (Ten, który zbawia)...Mesjasz...Chrystus czyli zbawiciel. Namaszczony świętą oliwą, a tutaj przez Boga Ojca.

    Młodzież śpiewała po hebrajsku piękną pieśń z której wyłapuję imię Jezusa: „Jeszua...Jeszua”...serce ścisnął ból, a oczy zalały łzy. To chwilki, bo więcej nie wytrzymasz!

  • Jak to się stało, że pan doktorze...tak.. taka wiara? Zapytał kolega dyżurny...

  • Ile czasu dzisiaj poświęciła pani dzisiaj, w wolnym dniu na modlitwę?

  • Nie mogę modlić się za pana, ponieważ pan może za siebie...wielu innych jest potrzebujących!

  • Pomodli się pan, pomodli...odpowiada żartując.

   W przerwach między przyjęciami pacjentów modlę się i stwierdzam, że wierzący nigdy się nie nudzi! To wielki dar Boga samego dla nas na tym wygnaniu!

    Po kilku godzinach wróciło wielkie jej pragnienie, ale muszę jechać stwierdzić zgon, a później zjeść szybki obiad. Serce zalał lęk z uciskiem w nadbrzuszu. Odwrotnie jest po Eucharystii, bo tam pojawia się słodkie ciepło (splot słoneczny). W tym czasie najbliższe osoby kłóciły się i szarpały: "Ojcze daj pokój mojemu domowi...przez zasługę bolesnej męki Pan Jezusa, przez Jego św. Rany i św. Krew”.

    Z zapisków małej Tereski napływa wyjaśnienie: „Miłość bliźniego to znoszenie słabości i błędów innych, nie dziwienie się...kochaj każdego Miłością Jezusa i wstawiaj się za każdym słabym do Boga”. To prawda, bo demon wskazuje słabości innych i podsuwa nienawiść oraz niechęć...dlatego powinniśmy modlić się „jeden za drugiego”.

    Natomiast ja muszę modlić się za wszystkich z którymi żyję, dyskutuję, kłócę się i nieraz mam do nich niechęć, a oni do mnie! Zamiast udowadniać trzeba się modlić - w ten sposób zbliżymy się do Góry Miłości. Planowałem modlitwy za żonę i córkę, a gadałem przez 2 godziny... 

                                                                                                                APeeL

 

 

 

24.01.1992(pt) Miłość do Boga jest niezmienna...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 styczeń 1992
Odsłon: 806

    W śnie uczestniczyłem w bałaganie z którego zapamiętałem wypowiedziane zdane, że: „inteligencję trzeba wykorzystywać dla czynienia dobra”! To wielka prawda, bo upadły Archanioł wykorzystuje nasze „mądrości” do czynienia „dobra”.

    W pracy jakoś szło, a koło południa z radia popłynie: „Sing my love song”, a moje serce zaleje tęskna miłość do Pana Jezusa...wprost chciało się krzyczeć:

    „Jezu mój!...Jezu!...gdzie teraz Jesteś beze mnie?..gdzie teraz?...Jezu, mój Jezu...jakże chciałbym Ci coś powiedzieć, ale cóż mam powiedzieć, Jezu...cóż?”

   Popłakałem się, a właśnie wchodzili pacjenci - jak na zawołanie! To cierpienie może zrozumieć tylko osoba mocno zakochana...tutaj dodatkowy konflikt miłości do Boga ze sprawami tego świata. 

    Właśnie pojawiła się blada dziewczyna w stanie błogosławionym, która żyje bez ślubu. Czuję, że przywiodła ją do mnie Matka Boża. Powiedziałem jej, że mamy wspólną Bożą Rodzicielkę...mówiłem też  o Panu Jezusie i Szatanie z jego sztuczkami.

   Na pewno zaleca: „nie musisz brać ślubu, rodzice mają stare poglądy, przecież jest XX wiek”. Wszystko trafiało do jej serca...nawet podziękowała za poradę duchową.

    Po jej wyjściu stała się cisza i przez godzinę płynęła moja modlitwa, a z odruchowo włączonej dwójki radiowej popłyną słowa piosenki śpiewanej przez młodego człowieka: „Panie mój. Ty modlitwy moje wysłuchujesz”...

    Dzwony kościelne zaprosiły mnie do kościoła, gdzie okaże się, że zmarł młody człowiek. W tym czasie z głośnika popłyną słowa: „każda droga życia kończy się spotkaniem z Jezusem”.

    Przypomniałem sobie o urodzinach córki i w jej intencji przyjąłem Eucharystię. Z prezentem życzyłem jej, aby w pełni wróciła do Matki Bożej. Pozwoliła, aby od niej zapalić lampkę pod „moim” krzyżem:

    „Panie Jezu przyjmij to od mojej córki, proszę Cię, Panie Jezu. Ty, mi nie odmawiasz...przyjmij!" Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiła się wielka radość.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (środek nocy 26.01.2019) ponownie popłakałem się podczas słuchania „Sing my love song”, a dodatkowo piosenki „Biały krzyż” i  słodko śpiewającego o miłości Chris Rea.

    Wróciła tęsknota podobna do tej sprzed 25 lat. Wiedz, że miłość do Boga jest niezmienna. Z powodu rozłąki z Panem Jezusem płaczesz przez cale życie podobnie.

     Z głodu i z zimna wcześniej poszedłem spać...tak czyniono w dawnych czasach.

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

 

 

  1. 23.01.1992(c) Dobro wymaga wysiłku w pokonaniu zła...
  2. 22.01.1992(ś) Zjednani w sercach...
  3. 21.01.1992(w) Nie jest łatwo pójść za Panem Jezusem...
  4. 20.01.1992 (p) ZA CHRZEŚCIJAN BEZ POZBAWIONYCH CHLEBA ŻYCIA...
  5. 19.01.1992(n) Szatan jest głównym wrogiem człowieka...
  6. 18.01.1992(s) ZA ŻARTUJĄCYCH Z SZATANA
  7. 17.01.1992(pt) ZA ŚWIĘTYCH LEKARZY Z TELEWIZJI...
  8. 16.01.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DZIECI
  9. 15.01.1992(ś) ZA PORUSZAJĄCYCH SIĘ W CIEMNOŚCI
  10. 14.01.1992(w) Z Tobą, Jezu...tylko z Tobą!

Strona 2030 z 2288

  • 2025
  • 2026
  • 2027
  • 2028
  • 2029
  • 2030
  • 2031
  • 2032
  • 2033
  • 2034

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 791  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?