Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

18.01.1992(s) ZA ŻARTUJĄCYCH Z SZATANA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 styczeń 1992
Odsłon: 733

   Po wczorajszym poście budziłem się kilka razy i wszystko mnie bolało, a dzisiaj mam dyżur w przychodni. Podczas przejścia odmawiałem moje modlitwy...napłynęło też ostrzeżenie, abym nie wchodził do pogotowia.

    Nie posłuchałem, bo musiałem opisać zaległe karty i trafiłem na personel żartujący z diabła, że znaleziono jego skórę! Podczas wyjścia ostrzegłem ich, aby nie żartowali ze śmiertelnego wroga ludzi. Dla niewierzących to nic nie oznacza, bo takich jak ja traktuje się jako nawiedzonych, „mających fluidy”, a wręcz chorych psychicznie, co już wiem przepisując to świadectwo (26.01.2019 r.)...

   Na dodatek Szatan zorganizował mi dzisiaj chorych...dobrze, że wyświęciłem gabinet: 

  • „dyskutantkę”, a pragnąłem milczenia
  • proszących o zwolnienia lekarskie: bogacza z zakładem w którym „nie idzie”, a także „biednego” szewca...po latach ujawnią się jako obłowieni! Komuniści specjalnie gadali na siebie i udawali biednych. Pokaż mi, co masz, a powiem ci kim byłeś...
  • zredukowanego kierowca, którego musiałem pocieszyć i doradzić postępowania (władza nigdy swoich nie zwalnia tylko przenosi). 

      Około południa nastała cisza, padłem na kolana w gabinecie, ale wprowadzono trzech pacjentów (jeden chory), a dwóch nijakich, bo to jest tylko dyżur. Napłynęło ponowne rozproszenie niszczące radość i pokój, ale prawdziwe spotka mnie w domu, gdzie trafię na „dyskusję” żony z córką.

    Uciekłem i obok figury Matki Niepokalanej, która „przyszła pod nas blok” zawołałem: „Matko ratuj, bo ginę”. Zły nie dał za wygraną: podsuwał „obiad i poker u brata”, „jedź na działkę”, a w tym czasie odbierałem złe myśli od córki (nawet nie wypada pisać!).

   Zważ teraz jak Szatan bawi się z niewierzącymi, a szczególnie z tymi, którzy drgnęli ku Bogu Ojcu...oni słabi nie wiedza, że ich wątpliwości pochodzą od Mąciciela (wpuszczane do głów w pierwszej osobie):

  • czy wysyłane z klasztoru różańce (za zaliczeniem) są naprawdę tam święcone?

  • ile pieniędzy z puszki dla s. Faustynki można byłoby przeznaczyć dla biednych? To jątrzenie po latach powtórzy się: czy pieniądze dać na Świątynię Opatrzności Bożej czy na biednych?

    Dalej trwałem na modlitwie i nagle zauważyłem kwitnące bazie (wiosna!). W jednej sekundzie wszystko się odmieniło, bo serce zalała miłość do rodziny i świata. Podziękowałem Matce Bożej, a podczas żegnania się z potknięciem doznałem skręcenia stopy i usłyszałem trzask w szyi! Proszę każdego z serca, aby nie lekceważył Księcia Ciemności (Lucypera).

   Wróciłem do domu, a na ten moment żona przeczytała mi Słowa Matki Bożej, że „Szatana pokonasz modlitwą i wyrzeczeniem, bo traci wówczas moc”. Zrozum Boga Ojca, który odbiera nasze myśli i wie, że idziemy za Przeciwnikiem pokoju, miłości, dobra, wiary, itd.

   W kościele trafiłem na czas Eucharystii (ślub), a łzy zalały oczy. Wzrok zatrzymała drewniana figura Pana Jezusa...później odmaluję ją, uzupełnię ubytki i kolce w koronie cierniowej. Szatan atakował dalej: rozmyślaniami, wpuszczał w dyskusję, podsuwał „przyjaciół” i rozśmieszał przy próbach modlitwy...

    Poprosiłem Matkę Bożą o pobłogosławienie dłoni kapłanów z uchronieniem ich dusz. Msza nie skończyła udręk, bo z żoną omijamy rzygowiny i uciekamy przed sforą sporych piesków, a w domu okazało się, że córka zjadła jajka na twardo do sałatki!

   To wszystko może być śmieszne, ale pokazuje możliwości Bestii. Przenieś się do kraju, gdzie trwa wojna domowa. Wieczorem trafiłem od baru z piwem, gdzie mnie przywitał plakat rozebranej dziewczyny oraz znajomi z moją pacjentką za ladą .

    Dobrze, że nie spróbowałem grzanego piwa (dodają wodę), ale za to w „Polskim ZOO” śpiewano, że „sierp i młot zamieniono na krzyże”. „Panie Jezu wybacz im to!”.

   W tamtym czasie jako nagrodę za dzień spędzony na modlitwach traktowałem alkohol jako nagrodę (od Szatana). W tym czasie żona nie miała się gdzie podziać. Napłynął obraz małżeństwa niepełnosprawnych w domu opieki społecznej...nawet sami nie mogli się wykąpać!

   Ponadto byli otoczeni przez wrogi personel i wrogo nastawionych pensjonariuszy (przebijano im dętki w wózkach inwalidzkich). Drugi obraz to św. Rodzina, gdzie Matka Boża i św. Józef nie mieli naszych wygód i żyli w całkowitej czystości…

                                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

17.01.1992(pt) ZA ŚWIĘTYCH LEKARZY Z TELEWIZJI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 styczeń 1992
Odsłon: 863

    Straszące sny przerwała dyspozytorka pogotowia...wyjazdem do nagłego zgonu. W każdym takim przypadku lekarz pragnie, aby chory nie żył, ale zawołałem: „Ojcze! Nie chcę tak, bo wszystko ma dziać się z Twoją Wolą, proszę tylko o pomoc”.

   Już z daleka widziałem, że mam do czynienia ze zgonem. Wówczas ludzie stoją bezradni, a osoba z rodziny krąży w rozpaczy. W przypadku, gdy ofiara żyje: krzyczą, ponaglają i wskazują miejsce. Mody człowiek był już zimny, a to jest nieprzyjemne. Przy powrocie jechaliśmy obok figury Matki Bożej, a nasze serca przeniknęła Miłość Boża z rozlaniem ciepła w nadbrzuszu.

   Teraz trwa pośpiech, ponieważ mam zamiar być na zebraniu lekarskim. W „śnie do przodu” widziałem długie stoły z czasopismami i mam natchnienie, aby tam być, ale w przychodni było dużo pacjentów, których załatwiłem dziwnie szybko, bo do 9.40!

   Fakt faktem, że wołałem o pomoc do Matki Najświętszej, a po drodze napłynęło polecenie, że mam zabrać niewiastę stojącą w zimnie i wietrze, która powie, że przyśnił jej się Pan Jezus i Twarz Boga! Nie dyskutowałem, ale po jej wyjściu z samochodu w sercu brzmiały te dwa słowa: „Twarz Boga...Twarz Boga!”  Już wcześniej odkryłem, że Bóg Ojciec ma Serce...ma także Twarz!

   Modlę się i na zebraniu mam czekać po zażyciu propranololu (blokuje działanie adrenaliny), a wówczas mogę spokojnie mówić. Temat zebrania dotyczy zabijania dzieci nienarodzonych, sala wypełniona kolegami typu: „tak, ale”, wielu z nich tkwi w ciemności i krytykuje lekarzy „świętych z telewizji”. Nadszedł czas, poszedłem do stołu i mówię....

   <<Wystąpię jako lekarz święty z telewizji wspomniany przez pana doktora. Proszę zarazem zrozumieć i przyjąć, że są tacy jak ja, którzy bardzo cierpią z powodu reprezentowania mnie przez ziemian. Ja wiem, że Bóg Ojciec Jest, wszystko widzi i słyszy oraz przenika nasze serca (odczytuje myśli). Jest także Pan Jezus i Matka Boża...

   Prowadzący zebranie drgnął przy Imieniu Jezus, a ja dodałem, że nie połączy się ciemności z jasnością. Nie wolno zabijać...nawet dzieciątka z gwałtu, bo wiele tak powstaje także w małżeństwach! To dla mnie jest jasne i proste, trzeba mówić: „tak lub nie”, bo reszta jest od diabła!>>

   Teraz w wielkiej powadze i ciszy czekamy na przybycie Pana Jezusa (wizyta duszpasterska). Po wspólnej modlitwie i rozmowie napłynęło wielkie uniesienie w duszy, a po jego wyjściu „musiałem” odmawiać litanię do Serca Pana Jezusa, a drugą do Jego Imienia.  Mateczka sprawiła, że w czasie spotkania - byliśmy w komplecie...córka sama przyjechała po informacji o kolędzie.

   Myśli wróciły do zebrania. Ile spraw mógłbym tam poruszyć. Ile pytań mógłbym zadać...czy wiesz jak trudno jest wrócić do Boga po dzieciobójstwie? Trzeba znaleźć specjalnego kapłana, który może udzielić rozgrzeszenia, opanować wyrzuty sumienia i długo odmawiać specjalnie przygotowaną modlitwę, ochrzcić dzieciątko i wkoło wołać za podobnych rodziców oraz za lekarzy, którzy wykonują te zabiegi. Wówczas Pan daje im Światło i wszystko będą wiedzieli.

   Po złym telefonie i gadaniu z córką w dniu postu ścisłego (w intencji pokoju w b. Jugosławii) mam pokusę wyssania mandarynki, nie wspominam o głodzie, bo taki post to także unikanie grzechów w myślach, mowie ze świadomym unikaniem zła!

    Spróbuj na początek tylko nie jeść, a zobaczysz sztuczki złego, bo mandarynki kupiłem z jego natchnienia, a niby od Pana Jezusa. Na każdego ma coś innego. Podejmiesz głodówkę...on wskaże ci jakieś inne „dobro”, rzucisz palenie podsunie ci głodówkę, a ty nawet bez wyrzeczenia nie lubisz jeść. 

    Tego dnia pokonałem mandarynkę, a dzisiaj to odrobiłem, bo dalej pościmy w środy i piątki, ale już „po katolicku” (2019 r.). Zdziwisz się, ale w Wielki Piątek można jest 3 razy...w tym jeden raz do syta. Ostatnio poprosiłem proboszcza, aby tego pomysłu Szatana nie głosił. Posłuchał mnie…

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

16.01.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 styczeń 1992
Odsłon: 768

    Postanowiłem pomodlić się za córkę (z okazji nadchodzących urodzin). Z pełnego regału wyjąłem moją modlitwę, gdzie był wiersz do niej oraz książeczka o św. Marii Magdalenie. Padłem na kolana, a Czarnoksiężnik podsuwał mi książkę „Pod słońcem szatana” (Georges Bernanos) oraz jeden kieliszeczek...nie udało się to kusił seksem.

   To będzie trwało jeszcze rano, bo miałem nie włączać telewizora, bo tam faktycznie trafiłem na program: „Jakie są nasze panie?” Zważ na śmiertelny bój o jakąś duszę. Tak walczono także o moją....dowiem się o tym po śmierci. 

   W przychodni przywitał mnie 'komitet powitalny". Zważ na serca tych ludzi, którzy nie wiedzą, że umieram w czasie modlitw, dlatego uciekam przed ludźmi ściskając w ręku krzyżyk i różaniec...później będą mieli to pokazane.

    Nie lubię starszych pracujących i zdrowych! Staram się im to wyjaśniać i ośmieszać: „och! w herbie mamy krowę! 

    Natomiast zdrowym, którzy przychodzą leczyć się wskazuję na pokusę "leczenia zdrowego ciałka!"... 

   Takich proszę, aby dzień zaczynali od modlitw i szukania pokoju, bo nie da go zdenerwowany i zapracowany lekarz. Do zdziwionej powiedziałem: "proszę spróbować, ponieważ nie wie pani o czym mówię!”

   Teraz córce śmiertelnie chorego ojca mówię o łasce powolnego schodzenia ze świata...po pogodzeniu się z Bogiem, bo śmierć to życie. Szatan wie o tym i straszy kapłanem!

    Dzisiaj o 15.00 mam dyżur w pogotowiu, gdzie personel żartuje, przygotowując sobie jedzenie z głośnym gadaniem. W tym czasie trwam w modlitwie przebłagalnej wołając do Boga w intencji córki, co sprawiło radość i pokój. Podczas modlitwy znalazłem się w klasztorze s. Faustynki...

   W czasie wyjazdu słuchałem (przez słuchawki) nagranej pieśni: „Abba – Ojcze” z pragnieniem grania jej na akordeonie. Jakże Pan jest delikatny i dający radości duchowe, bo w tym czasie przepływał świat różnych obrazów (zza szyb karetki).

    W wieku 50 lat będę miał potomka. To była wielka próba w Mądrości Bożej, bo większość nie chce dzieci, które później bardzo miłuje. ”Ojcze Niebieski! Twoja Mądrość jest Nieprzenikniona i Nieogarniona! Łatwo bronić dzieciątka poczęte...słowami! Matko moja! Jakże Ty cierpisz, gdy widzisz to wszystko..te biedne rodziny, gdzie nie ma pieluch i bogaczy zabijających dzieciątka w pięknych klinikach!"

    "Proszę Cię Mateczko obejmij Swoją Opieką to dzieciątko, bądź z nami od początku, bądź proszę. Nie udało się zapisać całego wołania, bo to odbyło się w czasie przejazdu do chorego."

    Wszystkiego płynęło z głębi serca i duszy. Później "Traktat" otworzy się na słowach: „Matko ludzi /../ Ty, która czujesz po macierzyńsku wszystkie zmagania /../ przyjmij nasze /moje/ wołania skierowane w Duchu Przenajświętszym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy ten nasz ludzki świat /../.” Później okaże się, że to była próba dla mnie...

   Zacząłem wołać też w intencji córki do Matki Bożej, aby dała jej znak, że Jest...”przyjdź Pani do niej jak do Elżbiety, a maleńki Jezusek niech narodzi się w jej sercu. Przekazuję ją Tobie...niech odnajdzie Jezusa w świątyni, tak jak Ty, módl się za nią teraz i w godzinie jej śmierci”.

   Tuż po północy zerwano do biednej dziewczynki (angina z bólami brzucha i wysoką gorączką)...miała szczęście, ponieważ ktoś zostawił zastrzyk ampicyliny. Kiedyś nie trzeba było robić prób penicylinowych i na dyżurze woziłem ze sobą amp. penicyliny i debecyliny, które w odległych wioskach podawałem na miejscu (jeden działał natychmiast, a drugi od następnego dnia przez 10-14 dni). Do tego zapisywałem doustny syntarpen, który spokojnie kupowali sobie następnego dnia. Nigdy nie miałem reklamacji.

    Na koniec diabeł przysłał kapłana (powtórka recept), który wciskał mi pieniądze z nieprzyjemną szarpaniną...

                                                                                                                                 APeeL

 

 

 

15.01.1992(ś) ZA PORUSZAJĄCYCH SIĘ W CIEMNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 styczeń 1992
Odsłon: 1195

  Spieszę się po dyżurze w pogotowiu, bo dzisiaj będę sam w przychodni. Napływa, aby do gabinetu lekarskiego zabrać magnetofon. Dobrze, że posłuchałem, bo dzisiaj spotkała mnie niespodzianka: pierwszy raz w mojej karierze przyszło tylko kilku pacjentów! Z włączonej kasety popłynęły słowa kazania ks. Józefa Zawitkowskiego:

    „Gdy widzę co czynicie i co mówicie nie mogę uwierzyć, że jesteście ochrzczeni. Przecież Bóg wszystko widzi i słyszy ! /../ Jak ty żyjesz? i jak ty umrzesz? Jak ty staniesz przed Ojcem, który cię umiłował ? /../. To życie mogę w sobie zabić, a to oznacza, że noszę w sobie wieczną śmierć”!

    Ostatni pacjent jest badaczem różnych zjawisk tego świata...teraz zgłębia hipnozę (przestrzegłem go). Sam kiedyś byłem zafascynowany determinizmem, który wyznaje wielu ludzi („co ma być to będzie”).

     Wówczas Pan wskazał mi na posiadanie przez nas wolnej woli, a to całkowicie zaprzecza tej błędnej teorii. Jest jasne, że wiele zdarzeń nie zależy od nas (narodzenie, płeć, narodowość, a także długość życia). Dzisiaj powiem, że takie badania to zabawa dla dzieci, które nie mają poczucia przepływającego czasu.

    „Hipnolog amator” dał mi natchnienie, aby napisać do profesor Marii Szulc, która zajmuje się tą właśnie dziedziną. Pomaga ludziom z miłości, leczy uzależnionych, znieczula podczas zabiegów operacyjnych.

    W liście wskazałem, że los zetknął nas poprzez pismo „Nie z Tej ziemi”. Wówczas byłem przekonany, że ta metoda leczenia jest słuszna i powinna być przekazana tym, którzy pragną pomagać chorym i zagubionym (nałogi).

    Pisałem: "W moim obecnym życiu kieruję się natchnieniami Bożymi, a od czasu >dotknięcia< przez Pana Jezusa pracuję z trudem, ponieważ większość ludzi pragnie tylko zdrowia ciała. Tutaj trzeba nadmienić, że błędne są wszelkie techniki wchodu, medytacje, bo to ćwiczenia ciała dla ciała! Wokół widzę zalęknionych ludzi,  którzy nie wiedzą, gdzie szukać pociechy (sierotki), a to daje różne frustracje". 

    Jako lekarze „wiemy, że nic nie wiemy” (specjalista wie wszystko o niczym, a lekarz ogólny nic o wszystkim), bo wiedza medyczna jest nieogarniona i zmienia się co 10 lat. Często trujemy ludzi i poruszamy się w ciemności. Szkoda, że u nas nie ma formuły: lekarz katolicki (leczenie ciała i duszy).

    Pani Profesor podziękowała za list „tak inny od dotychczasowych, bo natchniony miłością chrześcijańską”. Urzekły ją słowa o „dotknięciu przez Pana Jezusa” przed którym „pokornie chyli głowę, bo Jemu zawdzięcza wszystko”.  Potwierdziła też, że obecna medycyna zapomniała  o  d u s z y, która „często płacze i łka i od niej należy zaczynać”.  

    Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (19.01.2012) nie wiem czy jeszcze żyje, ale zdziwiony stwierdziłem, że istnieje Ośrodek Psychostymulacji, Hipnozy i terapii im. Prof. Marii Szulc, gdzie między innymi leczy się nałogi. Nawet adres jest ten sam: 01-549 Warszawa Mierosławskiego 15/1 tel. 22 839 21 61

    Jakże to wszystko nieskończone. Popłynie moja modlitwa, bo dzisiaj wiem, że takich metod nie wolno stosować.

    Właśnie trwa dyskusja, a nawet bój na słowa pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami  „handlu śmiercią” (narkotykami). Zwolennicy marihuany wskazują, że ludzie zapijają się na śmierć, a papierosy pali nawet dr Ewa (marszałek Sejmu RP).

    Kończę, a Janusz Palikot „pachnidełkiem” (rzekomo z marihuaną) zdejmuje klątwę z pechowego pokóju sejmowego (nr.143).                                                       APeeL

14.01.1992(w) Z Tobą, Jezu...tylko z Tobą!

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 styczeń 1992
Odsłon: 957

    W środku nocy, na kolanach odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa", a rano - w drodze do przychodni - kontynuuję moją modlitwę ...”Amen” wypadło w jej drzwiach. „Ojcze, przekazuję Ci ten dzień...wszystko, co dobre i złe”.

   Pacjent ręką reumatoidalną wtyka mi pieniądze do kieszeni. Nie chcę szarpaniny i przekazuję je innemu...właśnie trafił się biedaczyna, który nie ma na leki. Dzisiaj w sercu trwa dobro oraz więź duchowa z niektórymi pacjentami.

   Z radia płyną słowa piosenki: „z Tobą...tylko z Tobą”, a moje serce zalewa ból rozstania z Panem Jezusem. Właśnie wchodzi listonosz i przynosi „Echo Medziugorja”, gdzie są słowa o Pokoju i Radości Bożej - wszystko to odczuwam i mówię do niego, że „nędzny jest ten świat z brakiem nadziei dla tych, którzy nie znających Pana Jezusa.”

   Przed dwoma laty zmarł pacjent, który „zdejmował krzyże w szkołach”. Podczas Wigilii pojawił się 3-letniej wnuczce, która go nie znała, ale dokładnie opisała w momencie widzenia!

   Wracam do domu rozmodlony i z darami dla zagniewanej żony. Nie było jej, ale wiem, że będzie tym zaskoczona i zawstydzona...potwierdzi to następnego dnia. Tak kazał Pan, który nigdy nie odpłaca nienawiścią na złość! Nigdy! Nie pojmie tego człowiek „normalny”.

   Teraz na dyżurze w pogotowiu, gdy jestem w rozłące z Panem Jezusem zły wykorzystuje moment i z całej siły atakuje mnie seksem. Właśnie czeka na „badanie” zdrowa i atrakcyjna kobieta, a ja muszę zamykać oczy przed widokiem jej piersi, które będą przeszkadzały w późniejszym modleniu się. Dodatkowo mam wyjazd do „chorej” po porodzie z piersiami pełnymi mleka! Zapisuję to, bo wielu może iść za takim kuszeniem, a później puścić wodze swojej wyobraźni (grzech w myślach).

   Płynie modlitwa przebłagalna, a obrazy pchają się. Po latach będę - w takich wypadkach - wołał do św. Józefa, Teraz przypomniało się „Słowo na dzień”: „Pan Jezus umiłował mnie do końca i wzywa do wzajemnej miłości, bo po tym poznaje się Jego ucznia!”

   Na dalekim wyjeździe trafiam na pacjentkę, która po upadku (dotychczas zdrowa) nie słyszy, ma bóle i zawroty głowy oraz sztywność karku. Podczas jej transportu do szpitala Pan dał mi łaskę odczucia Jego Serca podczas Drogi Krzyżowej.

   W ciemności i ciszy karetki - łzy płynęły z oczu na fartuch lekarski...podczas upadków Zbawiciela i spotkaniu z Matką Najświętszą, ocierania św. Oblicza przez Weroniką oraz w czasie pocieszania innych w obliczu własnej śmierci, a szczególnie po obnażenia ciała...”Jezu, Jezu, Jezu!”

   Po powrocie do bazy zbadałem skutego złoczyńcę, a moje serce jest przy nim, bo „byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie.” Tak chciałbym porozmawiać z tym winnym i wytatuowanym bratem, bo na pewno nic nie wie o Panu Jezusie i Matce, że są przy nim!

   Na koniec w odległej wiosce badam starszą i energiczną niewiastę, której mieszkanie wskazuje na jej wiarę...nawet migają dwie lampki przed obrazem. W stwierdza w złości, że wciąż przychodzi jej zmarły mąż (często jest to demon podszywający się pod zmarłego): „wyklęłam go...dokąd tu będziesz łaził!" Jeżeli już, to w takich sytuacjach trzeba się modlić i dać na Mszę św. w intencji duszy zmarłego.

        Wcisnęła nam „złe pieniądze” za które wypiliśmy piwo i zjedliśmy letnie flaki...

                                                                                                                        APEL

 

 

 

  1. 13.01.1992(p) Marzenie zakochanego w Bogu!
  2. 12.01.1992(n) ZA TRAFIAJĄCYCH NA MANOWCE WIARY...
  3. 11.01.1992(s) Jezu, Ty wszystko wiesz...
  4. 10.01.1992(pt) Na dnie popiołów gwiaździsty diament...
  5. 09.01.1992(c) Dwa światy...
  6. 08.01.1992(ś) Chwalcie Pana...
  7. 07.01.1992(w) W intencji udręk patriotów...
  8. 06.01.1992(p) ZA BRACI ODŁĄCZONYCH
  9. 05.01.1992(n) Piramida Szatana...
  10. 04.01.1992(s) Zakupy z modlitwą...

Strona 2032 z 2288

  • 2027
  • 2028
  • 2029
  • 2030
  • 2031
  • 2032
  • 2033
  • 2034
  • 2035
  • 2036

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1000  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?