Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.03.1998(pt)  ZA GINĄCYCH W OKRUTNY SPOSÓB...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 marzec 1998
Odsłon: 140

       Po dyżurze w pogotowiu wcześniej poszedłem do przychodni (na piętrze), ale zawrócono do wypadku. Pędziliśmy na sygnałach, a za nami policja. Na miejscu okazało się, że doszło do czołowego zderzenia "Żuka" z betoniarką! Masakra, porozrzucane ciastka, kierowca martwy, sterczał kikut złamanej kończyny. Zabraliśmy drugiego kierowcę zakrwawionego. Jak wielkie spotkało go nieszczęście. Zniszczony wóz, zabił człowieka i sam jest poszkodowany.

     Natychmiast poznałem intencję i oprócz pomocy udzielanej rannemu zacząłem moją modlitwę przebłagalną. Wzrok zatrzymała tablica poświęconą zamordowanym patriotom! Przypomniał się stary tygodnik z artykułem o zamordowaniu matki - staruszki, a dodatkowy ból zalał serce z powodu ginących w okrutny sposób.

      Zarazem napłynęła okrutna śmierć Zbawiciela i niewiniątek zamordowanych przez Heroda. Z samego rana napłynęło wzmocnienie w postaci pięknych melodii. Wprost chciało się płakać! Od 8:00 do 15:20 trwała ciężka praca w atmosferze kłótni chorych. 

    Później płynęły informacje z Kosowa (w byłej Jugosławii), gdzie Serbowie pacyfikują tereny zajęte przez Albańczyków. To bracia ziemscy, a tu zabijanie.  Przepłynął cały świat ginących w okrutny sposób, zabijanych, głodzonych, rozstrzeliwanych. Jeszcze górnicy oraz ostatnie wypadki: zatrucia, zawały, oderwanie nogi, przesłuchiwany zastrzelony przez pijanego policjanta.

    Na Drodze Krzyżowej z nabożeństwem przysypiałem udręczony, ale w serce dotarły słowa Boga Ojca przez proroka Ezechiela (Ez 18,21-28) o występnym, który odmieni się to będzie żył, bo Bogu nie "zależy na śmierci występnego (..), ale "raczej na tym, by się nawrócił i żył (..)".

Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5,20-26) przypomniał przykazanie "Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi".

     Popłakałem się podczas Eucharystii z zwołaniem do Boga Ojca, a Ciało Zbawiciela pękło na pół, a to oznacza: "My"! Pan Jezus jest ze mną w tym cierpieniu. W telewizji padnie informacja o synu, który kijem zabił matkę, a w "Super expressie" doniesiono o bestialskim mordzie...trzech chłopców zabiło kolegę, pokazano też zdjęcia zabijanych Albańczyków w Pusz (Kosowo). W ręku znalazła się książeczka skazanego na śmierć "Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa"! Przepłynął cały świat...jakże cierpią z tego powodu w Królestwie Bożym.

     O 20:00 włączyłem film, gdzie na początku mężczyzna wrzuca do wody dziewczynę, która tonie, a później napłynął obraz zabijanych "złotym strzałem" narkomanów, zapicie na śmierć i ginący w różnych warunkach. Przypomniał się zamordowany lekarz w ośrodku zdrowia, prawdopodobnie mord polityczny. Także kolega lekoman, który jadł garściami relanium i zasnął na śmierć!

     Jeszcze ranni, ginący w zawodach sportowych oraz podczas zdobywania szczytów górskich (zamarznięcie), popisujący się z własnej głupoty...w ten sposób facet wpadł do szybu w kopalni. Dzisiaj przez 33 godziny miałem ścisły post w intencji pokoju na świecie: tylko jedna kawa.

                                                                                                                   APeeL

 

05.03.1998(c)  ZA TYCH, KTÓRZY W CIERPIENIACH NIE WIDZĄ SYNA TWEGO, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 marzec 1998
Odsłon: 137

       Z trudem wstaję z niechęcią do pracy. Szatan podsuwa obrazy bezsensownej medycyny: złotem leczono zapalenie wątroby, ponieważ uważano, że jest to reumatoidalne zapalenie stawów, świnkę wyleczona antybiotykiem (błąd diagnostyczny). Zapowiada się zły dzień: brzydka pogoda z wiatrem, krakanie wron, a przy garażu od Bestii napływa: "dziś cię wykończę". Na dodatek w kościele wystąpiła awaria organów, siostra śpiewała bez akompaniamentu. Jakże inny jest każdy dzień z Panem Jezusem...

      W Słowie (Est 14,1.3-5.12-14): Królowa Estera zwróciła się do Pana, przejęta niebezpieczeństwem śmierci. Bardzie pięknie błagała Boga: "Panie mój, Królu nasz, Ty jesteś jedyny, wspomóż mnie samotną, nie mającą oprócz Ciebie żadnego wspomożyciela, bo niebezpieczeństwo jest niejako w ręce mojej. (..) Królu bogów i Władco nad wszystkimi władcami. (..) Wybaw nas ręką Twoją i wspomóż mnie opuszczoną i nie mającą nikogo oprócz Ciebie, Panie, który wiesz wszystko."

Psalmista zawołał ode mnie (Ps 138,1-3.7c-8): "Pan mnie wysłuchał, kiedy Go wzywałem". Natomiast Pan Jezus dodał (Ewangelia: Mt 7,7-12): "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."

     Ja wiem o tym i dziwię się, że ludzie rzadko proszą Boga Ojca w małych sprawach. Po Eucharystii napłynęła bliskość Królestwa Bożego, a serce i duszę zalało Ciało Zbawiciela wywołujące krzyk z powtarzaniem: "Jezu!" Nie mogłem wyjść z kościoła, straciłem ciało byłem prawie przybity do krzyża (tak można wyrazić mój stan).

     Tego nie pojmie żaden normalny człowiek...inaczej nie posiadający łaski wiary! W takim momencie pragniesz tylko zbawienia innych. Słodycz Boża zalewała także usta, a tu trzeba zjeść śniadanie po wczorajszym ścisłym poście.

    W tym czasie pojawił się obraz powodzi z idącym w śmierdzącej wodzie z chlebem! Utrwalono go i pokazano, a teraz cała rodzina jest wyśmiewana. Chodziło o to, że "stali się sławni". W tym czasie rozpadają się domy i trwa pospieszna ewakuacja ofiar powodzi. Czy my doceniamy otrzymywane łaski?

     Dzisiaj trwa Sejm RP, a to dla mnie dzień udręk. Świat żyje swoimi sprawami ("europejskość") nie przyjmuje faktu, że wpadła na mnie wielka łaska Boga! To nic dziwnego, ponieważ siostrę Faustynę w zakonie nazywano "głupią Fausią".

     W przychodni szło płynnie...nawet obdarowano z firmy farmaceutycznej. Przy okazji dałem im świadectwo wiary. Ma odbyć się spotkanie lekarzy katolickich, ale do takiego jak ja zaproszenie nie dotrze. Nie było ludzi można było spokojnie rozmawiać, a po ich wyjściu łzy zalały oczy z powodu dobroci Boga Ojca z moim krzykiem: "Tato! Tatooo!  Tatusiuuuuu!" to był płacz rzewnymi łzami! W tym czasie słodycz zalewała serce i duszę, aż bałem się, ponieważ często jest to zapowiedź cierpienia, a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu!

    Na ten czas Jan Paweł II z kasety powie: "abyśmy w każdym cierpiącym widzieli Chrystusa!" Natychmiast poznałem intencję tego dnia. Napłynęli ludzie słabi, biedni, chorzy i cierpiący z różnych przyczyn. Ogarnij to patrząc od Boga Ojca. Wróciły obrazy...

- otyłych, mających kłopoty z poruszaniem się, ograniczeni umysłowo (nie potrafiący pisać i czytać), ciężko chorzy po urazach i udarach, mający ciężki dyskopatie z porażeniami oraz owrzodzenia podudzi...to nie ma końca

- skrzywdzeni przez Sądy Pracy

- umierający poza rodziną w hospicjach

- ofiary aktualnej powodzi...

    Wcześniej zaczynam dyżur w pogotowiu, ale w odmawianiu modlitwy przeszkadzają zaczepiający. W tym czasie popłynie relacja z Sejmu RP, gdzie pięknie będzie mówił poseł Łopuszański...o człowieku jako ciele i duszy z zagrożeniem "europejskością". Teraz, gdy to przepisuję 12.01.2024 wszystko się sprawdziło. Donald Tusk jako posłaniec dobrej nowiny (małpowanie Zbawiciela) dla Polaków ma wprowadzić Euro (upadek złotówki), nasłać na nas imigrantów oraz dokonać federalizacji ojczyzny podarowanej przez Boga Ojca i przez Niego pobłogosławionej.

     Podczas wołania do Boga przepłyną wojny na całym świecie oraz cierpienia w moim otoczeniu. Nie mogłem się ukoić, wprost współcierpiałem z tymi ofiarami. Przez to pokazane jest pragnienie zbawienia całej ludzkości przez Pana Jezusa. Jesteśmy uprowadzeni z Królestwa Bożego...właśnie pokazują to zesłańcy z Kazachstanu, którzy mogą wracać.

     Ja mam to ujawnione, współcierpię jako posłany. Z powodu tego cierpienia znalazłem się blisko Serca Boga Ojca. Na ten moment z "Dzienniczka" (12.01.2024) popłyną słowa Pana Jezusa o duszach grzeszników...Jezus mówi o swojej mocy, którą przekazuje nam w Swoim Miłosierdziu...wskazuje na Eucharystię. "Masz przystęp do Boga Ojca".

    Dobroć Boża jest nieskończona. W czasie tej modlitwy serce było blisko Serca Pana Jezusa oraz Boga Ojca. Przypominają się słowa pieśni: "uczyń serce moje wg Serca Twego". Ludzie śpiewają i wołają, ale nie rozumieją o co proszą, bo proszą o cierpienia, a myślą o jakimś ukojeniu.

      Z Sejmu RP płynie relacja o krzywdach rolników, ich biedzie i marności. Znam to z gabinetu lekarskiego. Zesłańcy z Kazachstanu, płacz rodziny zabitego przez pijanego policjanta. Bóg uchronił mnie przed wypadkiem, gdy jeździłem pijany. Pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu!

    Zerwano do skutego kajdanami, wystraszonego, ponieważ powiedział "byłem już w więzieniu". Z zadziwienia kręciłem głową. To w ramach intencji. Jakże pan wszystko ukazuje. Wcześniej słuchałem w radiu Maryja tych, którym grozi zamknięcie stoczni. Jeszcze  młoda, zdrowa, ale przestraszona śmiercią. Mnie zły też straszył, ale obudziłem się o 6.00 na "Anioł Pański" z podziękowaniem Bogu Ojcu za wszystko...

                                                                                                                                APeeL

04.03.1988(ś) ZA WYMUSZAJĄCYCH ŚWIADCZENIA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 marzec 1998
Odsłon: 173

"Świadczenie": to obowiązek wykonania lub wykonywania czegoś na czyjąś rzecz.

    Nie wiem na jakiej Mszę św. mam być, a tu nagła pewność (7.00). Zdążyłem, wyszło dwóch kapłanów, a moje oczy zalały łzy. Spotkanie z Panem Jezusem to wielka łaska Boga Ojca! W tym czasie popłynie pieśń ze słowami: "na krzyżu rozpięty baranek święty". Popłakałem się, ponieważ w zawołaniu za zmarłych mamy prosić o śmierć szczęśliwą...

     W Słowie (Syr 51,13-20) będzie mowa o szukającym Mądrości Bożej. "U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę. (..) Nakłoniłem tylko trochę ucha mego, a już ją otrzymałem i znalazłem dla siebie rozległą wiedzę. Postąpiłem w niej, a Temu, który mi dał mądrość, chcę oddać cześć". 

     Musze dodać, że nie możesz doznać tej łaski bez otwarcia serca lub poprzez modlitwy innych. Dzisiaj wielką moc mają zamawiane przez innych Msze św. (tak było ze mną, czyniły to pacjentki). Psalmista wołała wprost ode mnie (Ps 16,1-2.5.7-8.11): "Pan mym dziedzictwem, moim przeznaczeniem. Zachowaj mnie Boże, bo chronię się do Ciebie (..) Ty ścieżkę życia mi ukażesz, pełnię Twojej radości i wieczną rozkosz (..)". 

     Św. Paweł dodał (Flp 3,8-14), że: "Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci (..)". Jednym słowem jest to pragnienie dojścia: "do pełnego powstania z martwych". Nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o nawrócenia ze świadomością powrotu do Królestwa Bożego. Szkoda, że wówczas nie mówiono z mocą o posiadaniu duszy ludzkiej.

      Pan Jezus dodał (Ewangelia: Łk 12,35-40), abyśmy czuwali na Jego Paruzję (powrót). Nie widzę żadnego zainteresowania takim spotkaniem, bo jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Wszystko jest ważniejsze od świętości duszy...od paznokci poprzez fryzurę aż do sławy w sporcie lub zostania mocarzem w polityce.

     Popłakałem się, ponieważ śmierć oznacza spotkanie z Panem Jezusem! To ujrzysz dopiero w Mądrości czyli Świetle Boga Ojca i Ducha Świętego! W intencji tego dnia ofiarowałem Eucharystię...

      Dzisiaj zeszło w przychodni od 7:30 do 15:30. Zważ jak ważny jest odczyty natchnienia w tak drobnej sprawie. Po Mszy św. była pokusa, że będzie mało ludzi, a nawał zaczął się o 14:00 do 15:30!

     Całkowicie byłbym niezdolny do Mszy świętej wieczornej, bo w środku była jeszcze wizyta u 88-letniej babuszki. Stara chatka obraz Zbawiciela. Wspólnie płaczemy, ponieważ ona nie może dojść do kościoła. Zarazem cieszymy się ze spotkania...jako dzieci Ojca Najświętszego!

     Wracałem zmęczony, a Słodycz Boża zalewała serce. Napłynęło pragnienie wołań do Ojca Najświętszego. Wyjaśniła się intencja modlitewna. Sam muszę przygotować obiad, ponieważ żona jest chora. Wrócił dzień wymuszających pomoc;

- kierowca wciskał mi pieniądze, aby uzyskać zaświadczenie, a nie widzi na jedno oko, drugie ma uszkodzone oraz brak palców

- inny płacił za zaświadczenie...odesłałem go do uprawnionego do badania kierowców zawodowych

- rejestratorka płaciła za zwolnienie dla męża, który ma 40 lat pracy i kwalifikuje się do emerytury, ale zapomniał się zarejestrować jako bezrobotny

- nie mogłem wypełnić druku dziecka na rentę, bo czyni to pediatra

- nauczycielka prosiła o ponowny urlop zdrowotny, a wykorzystała limit (jako władza)wybrała już dużo, ponieważ należy do władzy

- młoda pani dziękowała butelką za pomoc córce samobójczyni, ale prosiła o dłuższe zwolnienie

- był też proszący o zaświadczenie na wojskową komisję poborową...

    Wracałem po pracy w bólu, popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a wzrok zatrzyma smutny piesek na łańcuchu. Dzisiaj trwa Sejm RP, a 2000 rolników protestuje (wymusza działanie). Strajkują też pielęgniarki, które żądają 100% podwyżki. Napłynęły obrazy proponujących "ochronę", wymuszających okup, nachalnie żebrzący oraz straszących samobójstwem!

     W ręku mam rachunek syna, który pobiera kredyt. Ilu prosi mnie o różne zaświadczenia: do sądu i o bezzwrotną pożyczkę. Jak nigdy żona wysłała mnie dzisiaj po kartofle! Popłynie moja modlitwa przebłagalna.

     O 20:00 będę oglądał film "Bunt Matki", w którym matka wymuszała od prokuratury i sądu odszkodowania, ponieważ oskarżono jej niewinnego syna o morderstwo! Podziękowałem za ten dzień przeprosiłem.

                                                                                                                             APeeL

03.03.1998(w) ZA KURCZOWO TRZYMAJĄCYCH SIĘ ŻYCIA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 marzec 1998
Odsłon: 139

       Na kończącym się dyżurze w pogotowiu zrywają z nieba o 6:00, a Szatan od razu kusi Mszą św. o 7.30! Wiedział, że będzie nawał pacjentów w przychodni. Nie dałem się to zalał mnie pustką w sercu ze zniechęceniem. To jego broń! Wcześniej trafiłem do przychodni, bo dzisiaj jestem sam i w wielkim pośpiechu skończę pracę o 14.00. Było dużo obcych pacjentów, nie mam swojego rejonu. Wszystkich przyjąłem, nikomu nie odmówiłem (tylko płacącej za L4).

     Na szczycie bałaganu przyjdzie starsza pani z zawałem w ekg. Miałem pomoc Bożą, bo była wolna karetka "R". Zniosłem to wszystko, a do serca wrócił pokój i wracałem do domu ze słodyczą w sercu jakby podziękowaniem za pracę. O 15:00 wróci duchowość zdarzeń potrzebna w odczycie w/w intencji modlitewnej:

- prosząco o sanatorium razem z mężem, który jest niewidomy, ma cewnik założony na stałe i jest bliski śmierci

- zgon babuszki po niedawnych wojażach w USA

- chory z nowotworem płuca, wszystko ustalone, ale jeszcze pomoże mu szpital...

     Przepłynął cały świat ludzi kurczowo trzymający się tego życia. W bólu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i moja modlitwa przebłagalna. Podczas spaceru modlitewnego wzrok zatrzyma: wycinka drzew, drzewa wyrwane z korzeniami, topole, których korzeni nie można wyrwać, śmietnisko, brud, zgnilizna i łajno.

    W tym czasie zaplątałem się w gałęziach z kolcami - nie mogłem się uwolnić! Żona jest chora, idę sam do kościoła. Spóźnił się także chory proboszcz i to cały kwadrans. Przepraszał i przysypiał...

      Na ten czas prorok Izajasz powiedział od Boga Ojca (Iz 55,10-11), że Słowo Boże wraca do Nieba: "Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki "nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa". 

Padną też słowa (Mt 4,4b): "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych". Natomiast Pan Jezus zalecił jak mamy się modlić (Ewangelia: Mt 6,7-15). Ja dzisiaj powiem, że jest modlitwa ustna (nie dociera do Królestwa Bożego) oraz modlitwa serca. Zalecił przy tym Modlitwę Pańską ("Ojcze nasz"). Można powiedzieć, że jest to kwintesencja naszej wiary...z moją łaską: "bądź Wola Twoja".

      Po Eucharystii popłakałem się. Jakże nędznie jest nasze ciało. Wrócił czas przy pracy w przychodni z niepotrzebnym badaniem kilku zdrowych osób, które pragną mieć pewność. Jakże ludzie chcą tego życia! Jakże przykro jest Bogu Ojcu Najświętszemu, ponieważ nie chcą wracać do Ojczyzny Prawdziwej!

                                                                                                                                  APeeL

 

 

02.03.1998(p) ZA CIERPIĄCYCH Z MIŁOŚCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 marzec 1998
Odsłon: 141

      Po przebudzeniu serce i duszę zalała dobroć Boga Ojca. Zarazem napłynęło cierpienie z powodu braku poczucia obecności Stwórcy. To cierpienie znamy ze słów Pana Jezusa na krzyżu: "Boże! Mój Boże! Czemuś Mnie opuścił?" To nie był opuszczenie w naszym zrozumieniu, ale brak poczucia w/w obecności Deus Abba. Jeżeli raz to zaznasz, będziesz wiedział o czym piszę!

     Na ten czas z kasety popłynie piosenka w której młodzieniec pragnie obsypać złotem swoją czarnooką dziewczynę. Napłynęło wspomnienie pierwszej czystej miłości. Później wzrok zatrzymał napis: "Oblubienica Ducha Świętego". Przypomniały się słowa Jana Pawła II o świętej miłości, a taką właśnie kocha nas Bóg Ojciec oraz Pan Jezus...do naszej śmierci!

      W kościele "spojrzał" święty Józef z białą lilią w ręku, a z czytań popłyną słowa;  "bądźcie święci jak ja jestem święty". Taka miłość jest celem dążących do świętości, bo inaczej nie trafisz do Królestwa Bożego...

     Jednak my preferujemy posiadanie, władzę oraz wszelkie przyjemności...właśnie Szatan zalał mnie pustką!

     Pan powiedział do Mojżesza (Kpł 19,1-2.11-18): "Mów do całej społeczności Izraela i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! (..) Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. (..) Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego"...

     Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 25,31-46) wskazał na czas Swojej Chwały w Królestwie Bożym ze wskazaniem, które uczynki wykonywane z miłości sprawiają nasze uświęcenie (głodnych, spragnionych, przybyszów, nagich, chorych, więźniów, itd.).

      Eucharystia była w intencji dnia. Duszę zalało Ciało Zbawiciela dające słodycz nawet w ustach! To słodycz duchowa spowodowana cudem ostatnim jakim jest Komunia święta! Krzyczałem tylko: "Jezu! Jezu! Jezu!" Zarazem serce zalała miłosna rozłąka z Panem Jezusem, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym!

    Moje serce zalał ból, ponieważ wrócił obraz matki przytulającej dzieciątko, które uratowano przeszczepem szpiku oraz 50-lecie Sakramentu Małżeństwa jakiejś pary. Wszystko kręciło się wokół miłości, czystej oraz Boga do i nas do Boga. W przychodni trafiłem na nawał pacjentów od 7:30 do 14:00. W poczekalni była matka z uśmiechniętym noworodkiem i rodzice zaniepokojeni świnką u córki.

    Przybyła inna też z dzieciątkiem, ponieważ nie ma pediatry (dobrze, że pracowałem kiedyś na noworodkach) oraz porzucona przez męża pijaka. W tym czasie w sercu i duszy pojawiała się słodycz Boża oraz miłość duchowa! Tego nie można przekazać.

     Na wizycie trafiłem do biednej w rodzinie pełnej miłości, dodatkowo do chorej (wezwała mnie rodzina) oraz młodej (wezwała mnie matka)! W czasie popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. W tym czasie kolegę wezwała rodzona do zgonu matki.

     Przepłynął cały świat cierpień z miłości do bliskich: rozłąki, chorób i nagłych zgonów. W "Super expressie" trafię na przekaz ze zdjęciem ojca i synka zapalających lampkę w miejscu gdzie zginął jego braciszek. W ręku znalazł się obraz Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie, a z radia popłynie informacja o kochających Stwórcę... pustelnikach porzucających ten świat dla Boga Ojca.

     W relacji z Krakowa poprzez radio Maryja pokarzą obrazy zakonów, kapłani praz świeckich służących Bogu Ojcu. Właśnie śpiewają bracia Paulini (od świętego Pawła pustelnika). Wyraźnie uśmiecha się Twarz Zbawiciela z Całunu...to wyraz miłości Bożej!

     W pogotowiu na wyjeździe trafiłem do dzieciątka jeden rok i trzy miesiące, które wychowuje przybrana matka (matka dziecka zmarłą, a ojciec jest alkoholikiem)! Tam w mieszkaniu był wielki obraz Zbawiciela uciszającego burzę...taki jak w moim domu rodzinnym.

      Dzieciątko kieruję do szpitala, mija północ. Dopiero teraz zrozumiałem, że wielu oddaje życie za innych z miłości! Zobacz "szkolenia" Boże! Teraz to wszystko jest jasne, różne są stopnie cierpienia z miłości! Nawet zrozumiałem dlaczego miałem w ręku wykład: "O chrześcijańskim sensie choroby i cierpienia!"

     Z radia Maryja popłynie apel o pomoc dla Stoczni w Gdańsku. Patrzył też artykuł o potrzebie pomocy dla szpitali. To cierpienie z miłości można ujrzeć w Świetle Boga Ojca. Jakby na znak na chwilkę zgasło światło. Podziękowałem za ten dzień..,

                                                                                                                        APeeL

  1. 01.03.1998(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZA, CO CZYNIĄ...
  2. 28.02.1998(s) ZA OFIARY WYPADKÓW DROGOWYCH I DUSZE TAKICH...
  3. 27.02.1998(pt)  ZA  WYKORZYSTYWANYCH...
  4. 26.02.1998(c)  ZA OSIĄGAJĄCYCH NIEUCZCIWE ZYSKI...
  5. 25.02.1998(ś)   ZA SKRUSZONYCH...
  6. 24.02.1998(w) ZA KRZYWDZĄCYCH BEZKARNIE...
  7. 21.02.1998(s) ZA ODRZUCONYCH...
  8. 20.02.1998(pt) ZA TYCH, KTÓRYM JEST TRUDNO POMÓC...
  9. 19.02.1998(c) ZA ZROZPACZONYCH I DUSZE TAKICH...
  10. 18.02.1998(ś) ZA SZCZERYCH I PRAWYCH...

Strona 1757 z 2294

  • 1752
  • 1753
  • 1754
  • 1755
  • 1756
  • 1757
  • 1758
  • 1759
  • 1760
  • 1761

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1355  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?