Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

09.04.2011(s) ZA TYCH, KTÓRZY ZGRZESZYLI Z MOJEJ WINY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 kwiecień 2011
Odsłon: 884

     Przed wejściem do kościoła przeprosiłem Boga za wszystko i zawołałem, aby nie policzył grzechów tym, którzy uczynili je z mojego powodu. Później zrozumiałem, że właśnie Syn Boży wziął na Siebie grzechy świata. Moja ofiara sprawi, że wiele dusz czyśćcowych zostanie uwolnionych.

    Pan Bóg wszystko pokazuje, ale większości nic nie wie o Królestwie Miłości, gdzie oczekuje się na każde najmniejsze drgnienie naszego serca. Tylko garstka się tym interesuje, ale jest kołowana przez szatana.

    Wyobraź sobie, że siedzisz w więzieniu, a jesteś tylko wplątanym. Wieczorem będę oglądał film o pechowcu z USA, który jeden raz chciał przemycić narkotyki i trafił do więzienia na 9 lat. Jakże pragnął pomocy z zewnątrz i wolności.

    Aż prosiły się słowa  dzisiejszego psalmu: „Panie, mój Boże, Tobie zaufałem. (...) Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam, wybaw mnie (...) gdy zabraknie wybawcy. Ps 7, 2-3. 9-12

    Podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz” kościół zalało światło słoneczne. Tak jakby na słowa: „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy”. 

    Po Komunii św. ciało stało się strasznie senne. Nie ma mnie tutaj. Pojawiło się spowolnienie oddechu i wzdychania oraz słodycz w ustach z wielkim ukojeniem. „Jak tu dobrze u Ciebie Panie. Jak miła jest Świątynia Twoja”. Nie chciało się wyjść, a jeszcze przed chwilką spieszyłem się do domu. Wprost chciałbym tu zamieszkać, mieć jakiś kącik: ”Na wieczne czasy zamieszkam u Pana”. Na ziemi tylko Komunia św. może spełnić to pragnienie.

    Powtarzam, że biorę na siebie grzechy tych, którzy uczynili  je z mojej winy. Wychodzę, a dusza śpiewa w rytm dzwonów: „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy”.

    Dalej wołam jako uratowany przez modlitwy innych: „Ty Panie wszystko wiesz. Ty znasz moje serce. Więc prowadź mnie wiekuistą drogą. Boże mój! Niech wszystkie dzwony świata biją na Twoją chwałę”. 

    Msza św. wieczorna z wyjątkowo pełną świątynią. Kapłan mówił: „o modleniu się tylko w domu”, odkładaniu pojednania z Bogiem na później, bo mamy ważniejsze sprawy, lekceważeniu grzechów, bo Pan Bóg jest miłosierny oraz przeszkodach czynionych przez szatana.

    Z  kościoła wziąłem „Miłujcie się”, gdzie znalazłem dwa artykuły o „Miłosierdziu Bożym” dotyczące dzisiejszej intencji ze słowami Pana Jezusa do s. Faustyny: „Sprowadź Mi dusze, które są w więzieniu czyśćcowym”. Tam była też modlitwa uświęcenia cierpienia. Czytałem to zadziwiony, bo w moim życiu wciąż to czynię!     

  Dzisiaj ludzkość wpadła w przepaść grzechów i jest wielka potrzeba dusz ofiarnych, adorujących i wynagradzających. 

     Naród wybrany wciąż tkwi w dyskusji (Ew J 7, 40-53):

-  Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia...

- Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? 

-  Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni? (Nikodem)

-  Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei. 

    Pan pokazuje, że przez garstkę „mądrych”, uczonych w piśmie cały naród idzie na zmarnowanie. Poprosiłem rekolekcjonistę, aby zapraszał na codzienną Mszę św. która jest całym sensem naszej wiary!                                                                                                                      APEL 

 

 

 

 

08.04.2011(pt) ZA SKRUSZONYCH W SERCU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 kwiecień 2011
Odsłon: 836

    O godzinie 8.30 jest droga krzyżowa na której noszę krzyż, ale dzisiaj mam zostać w domu, skończyć zapisy, wydrukować i wysłać pisma. Tak uczyniłem, a serce zalała wielka radość i dziękczynienie. Jak się okaże, podczas nabożeństwa nie było chętnego do pójścia z krzyżem.

    Nawet ciało fizyczne otrzymało moc, a to dzień postu w intencji pokoju na świecie (jedna kanapka z serem na 36 godzin + kawa). „Panie Jezu! Dziękuję za Twoje prowadzenie i Twoją pomoc. Dziękuję Boże Ojcze i przepraszam za wszystko”.

    Trafiłem na dodatkową drogę krzyżową z rekolekcjonistą z Ukrainy i garstką wiernych. Wziąłem krzyż Pana i w wielkim bólu szedłem od stacji do stacji. Całe nabożeństwo ofiarowałem za kolegów lekarzy odwróconych od Boga i krzywdzących mnie.

   Nagle ujrzałem dobro, które wywołało moje niezasłużone cierpienie. Na końcu łzy popłynęły po twarzy: „Jezu kochany,  dziękuję za bycie Twoim świadkiem”. Kapłan podał mi Ciało Zbawiciela, które wywołało pragnienie dawania świadectwa wiary.

  Zapomniałem, że w chwilach zjednania z Panem nie wolno załatwiać „dobrych” spraw, bo rozpraszają  i marnujemy czas.

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną, a w czytaniu z Księgi Mądrości mowa o inwigilacji Pana Jezusa: „Zróbmy zasadzkę (...) bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa. (...) Chełpi się, że zna Boga (...) Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność (...)”. Mdr 2, 1a. 12-22

    W działalności służb specjalnych nic się nie zmieniło. Dalej króluje prowokacja, fałsz i żądza zabijania. Zna to najlepiej Włodzimierz Olewnik, ojciec bestialsko zamordowanego syna Krzysztofa, a ja też zapoznałem się z niegodnymi zagrywkami komanda "szkodzić"... 

    „(...) Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła”. J 7, 1-2. 10. 25-30

    Przypomniały się słowa Zbawiciela: „Mnie prześladowali i was prześladować będą”. Z czasem, w niezasłużonym cierpieniu widzisz łaskę Boga i kruszejesz w sercu.    

    Psalmista właśnie wołał (Ps 34): Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu (...) Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy, ale Pan go ze wszystkich wybawia”.  Po Komunii św. do duszy napłynęła cisza. „Tak tu dobrze u Ciebie, Panie Jezu”...

    Czy wiesz jak Pan potwierdził intencję? Następnego ranka „włączył się” film „Zaklinacz psów”, gdzie pokazywano agresywnych pupilków. W krótkim czasie zrozumiały, kto ich żywi, prowadzi i że mają przebywać tylko w salonie (!), a nie biegać po całym domu.

    Pan Bóg wprost mówi: trzeba skruszeć w sercu i stać się dzieciątkiem wypełniającym Jego Świętą Wolę...                                                                                                                        APEL    

07.04.2011(c) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO PRAWDZIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 kwiecień 2011
Odsłon: 832

    Dzisiaj jadę do sądu w charakterze świadka wypadku, który widziałem wcześniej w w symbolicznym śnie "do przodu"...kapłan podał mi olej święty, którym się namaściłem, a ujrzenie kielicha z winem wywołało pragnienie Najświętszej Krwi Pana Jezusa. Mignęła też twarz kościelnego.

    W drodze na Mszę św. trafiłem na ten wypadek w którym moja pacjentka idąca do kościoła została potrącona na pasach przez motocyklistę. W oczekiwaniu na pogotowie odpowiednio ułożyłem umierającą, ale nie wezwałem kapłana (Ostatnie Namaszczenie), a obok stał kościelny ze snu!

    Na Mszy św. trwało rozproszenie sprawą. Dzisiaj lud zbuntował się przeciw Bogu i utworzył sobie cielca.  „(...) zrobili cielca i pokłon oddawali bożkowi odlanemu ze złota. Zapomnieli Boga, który ich ocalił (...)”. Ps 106, 19-23

    Na drzwiach sądu wzrok przykuł wielki plakat „Będziesz świadkiem”, a w sercu słowa Pana Jezusa: „będziecie świadkami moimi”. Na rozprawie powiedziałem o śnie, a później przesłałem pismo z refleksjami oraz intencję z dnia wypadku (20.10.2010), która jest w dzienniku duchowym.

    „Proszę spojrzeć na wszystko od strony Boga Ojca. Nasz los jest określony, ale błędny jest determinizm (”co ma być to będzie”). Na większość zdarzeń z naszego życie nie mamy żadnego wpływu: czas narodzin, płeć, miejsce i rodzina, obciążenie chorobami, a na końcu długość naszego życia i charakter śmierci.

    Tylko Bóg może to zmienić i sprawić śmierć dobrą (z Ostatnim Namaszczeniem) oraz godną (vide Jan Paweł II). Mój sen świadczy o zejściu się losów ofiary wypadku oraz sprawcy zdarzenia. Ofiara wypadku żyje i nigdy nie chciałaby tu wrócić. Nawet cierpi z powodu wielkich kłopotów motocyklisty i niewinnych rodziców.

    Śmierć oznacza nasze wyzwolenie (odpada ciało). Krótko mówiąc: nie ma śmierci, bo to początek życie duszy (wieczność). To proste dla mnie, ale trudne do przeskoczenia dla normalnych, którzy kochają ten świat, używanie życia, a na końcu „zakopanie”.

    Jest zrozumiałe, że sąd nie może opierać się na „takich dowodach”, bo „sen snem”, a karę za nasze czyny określają odpowiednie paragrafy. Proszę, aby na sprawę spojrzeć z perspektywy wieczności”.

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną, ale rozproszenia były jeszcze większe, bo zerwała się straszliwa wichura, która waliła drzwiami kościoła. Dopiero po odczycie intencji jasne stały się moje świadectwa wiary (w czasie tej doby duchowej):

1.  w sądzie (rozmowy, zeznanie i pisma)...   

2. na ulicy

    Pod kościołem zaczepił mnie znajomy („wywiadowca”). Jednym tchem opowiedziałem mu  o stanie mojej duszy przed i po Komunii św., naszej marności, życiu po śmierci, potrzebie uświęcania się. Na pożegnanie powiedziałem: ”do zobaczenia w kościele”, ale nigdy tam nie przybył. 

   Dekarzowi mówiłem o potrzebie wołania do św. Michała Archanioła, bo ma zawód niebezpieczny oraz do św. Józefa, Dobrego Robotnika. Każdą pracę trzeba zaczynać od modlitwy, bo nawet pogoda jest ważna. Wiedział o co chodzi, ponieważ po zdjęciu dachu nad domem kolegi zerwała się nawałnica z piorunami.

3. następnego dnia będę niósł krzyż na rekolekcjach i zawołam do św. Weroniki, aby pocieszyła usłużną kasjerkę, po drodze krzyżowej rozmawiałem z panią, która często dyskutuje z niewierzącymi.

4. wysłałem świadectwo wiary do zakładu prawa medycznego

    Nie byłem pewny intencji, ale w spokoju zacząłem czytać dzisiejszą Dobra Nowinę (J 5, 31-47):

 "Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. 

 (...) Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka (...) Ja mam świadectwo większe od Janowego.

(...) dzieła, które czynię, świadczą o Mnie,

(...) Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo.

(...) Badacie Pisma (...) to one właśnie dają o Mnie świadectwo.

(...) Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli”...                                         APEL

 

 

06.04.2011(ś) ZA SKORYCH DO GNIEWU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 kwiecień 2011
Odsłon: 763

    W drodze do kościoła - podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego - napadł na mnie piesek, którego zacząłem gonić. Cała ulica ludzi, bo dzisiaj jest „święto dyszla”, a ta zaraza upatrzyła sobie sługę Pana.

    Nie pomogło udawanie rzucania kamieniami, a dodatkowo natknąłem się na patrol policji stojący na chodniku. Na dodatek w kościele spotkałem BWO („bardzo wierzącą osobę”). Nie mogę tego opisać, bo to tajemnica państwowa, a właśnie wraca przyjaźń polsko-radziecka („zgoda buduje”).  

    Zostawmy to, bo ja jestem wybuchowy i łatwo wpadam w złość tak samo jak marszałek partyjny Stefan Niesiołowski. Mówisz „PiS”, a on podrywa się, pieni i wymienia wszystkie bezeceństwa. Pan pokazuje naszą nędzę, bo głupstwa wyprowadzają nas z równowagi. Ogarnij świat. Ile zbrodni powstaje w afekcie. Człowiek wówczas traci panowanie nad sobą. Nawet kary są niższe za takie czyny,

    Na ten moment w serce wpadają słowa Ps 145, 8-9. „/../ Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy./../”. 

    Po Komunii św. z wielkim hukiem usiadła przede mną nieznana pani i rzuciła parasolkę na ławkę. Ile jest w ludziach niedelikatności. To najświętszy czas na ziemi, a ludzie wpadają, trzaskają drzwiami Niekiedy idzie taka i wali butami przez cały kościół. Jak nigdy pierwszy wyszedłem po nabożeństwie.  

    Słodycz wypełniła  duszę, a serce zalała wielka miłość. W tym momencie chciałbym rozszerzyć ramiona, objąć każdego i wołać na cały świat. Pan sprawił, że odeszły złości i stałem się człowiekiem pokoju. Z radości chciało mi się płakać.

    Tego wszystkiego nie można wywołać samemu. „Dziękuję Ci Panie Jezu. Niech będzie chwała i cześć i dziękczynienie”. Pod kościołem czekał na mnie „wywiadowca”. Nie był na Mszy św. a pytał o sprawy duchowe. Powiedziałem mu: „do zobaczenia w kościele wieczorem”, ale nie przybył!   

    Wracam do Boga na nabożeństwo wieczorne. Nie możesz sam z siebie biec do Pana. To zaproszenie, które wynika z posłuszeństwa. Po czasie sam pragniesz tych spotkań i nic cię więcej nie obchodzi. Podobny do mnie wszystko wie bez słowa. W drodze do kościoła w uniesieniu ponownie płynie koronka do miłosierdzia, a dzisiaj  prorok Izajasz wołał:

    „Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Iz 49, 8-15

   Po Eucharystii poprosiłem Matkę Bożą, aby wspomogła zamarłych z mojej rodziny. Ja rzadko wołam w moich sprawach, a tą Mszę św. przekazałem na ręce MB Częstochowskiej, bo do Niej jest kierowanych wiele próśb Polaków. Siostra śpiewała, a z pobliskiej piekarni napływa zapach c h l e b a!! „Jezu! Jak mi to wszystko układasz?”

     Słodycz i pokój ponownie zalały serce. Zauważyłem, że sprzedają lody, a to naprawdę specjaliści. W ustach zmieszały się dwie słodkości, ale  między nimi jest wielka różnica. Słodkość prawdziwa (duszy) daje „pełnię sytości” w której już nie pragniesz, a słodkość ziemska (ciała) sprawia, że dalej jej pragniesz aż w końcu nudzi. Nie zmarnuj mojego świadectwa...

                                                                                                                                        APEL    

     

05.04.2011(w) ZA PRZYKUTYCH DO ŁOŻA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 kwiecień 2011
Odsłon: 781

    W nocy trafiłem na blog Janusza Świtaja, który jest całkowicie porażony. Nawet nie może samodzielnie oddychać (po wypadku motocyklowym).

                                                    Panie Januszu!

    Już wcześniej miałem do Pana napisać, ale - w prowadzeniu Bożym - stało się to dzisiaj, na pewno w ramach intencji modlitewnej, także za Pana. Nie wiem jakiej, ale to się wyjaśni.

    Pragnę Pana pocieszyć, że śmierć sprawia wyzwolenie z ciała. Pana radość będzie wielka, odpowiednia do obecnych udręk w niepełnosprawnym ciele. Nie wiem czy Pan jest katolikiem i jaki jest stan Pana wiary, bo całość cierpienia trzeba  u ś w i ę c i ć.

    Po spowiedzi i przyjęciu Komunii św. (najlepiej całą rodziną) wystarczą normalne słowa "Matko Boża przekazuję Ci to cierpienie od dnia wypadku do końca życia".

    Proszę napisać do "Echo Maryi Królowej Pokoju" w Krakowie 31-419 ul Kwartowa 24/1 i zamówić książeczkę dr Polo "Byłam u bram piekła i nieba". Lekarka została uderzona przez pioruna i jako „zabita” przekazała to co przeżyła po spotkaniu z Panem Jezusem. Ja to znam bez śmierci.                                                                 Pozdrawiam.

     W drodze do kościoła współcierpiałem z tragiczną sytuacją całej rodziny, a szczególnie opiekunami. Trudno to sobie wyobrazić, a z drugiej strony taką ofiarą można uczynić wiele dobra wiecznego. Wyobrażam sobie pokój Pana Janusza pełen świętych obrazów. Wprost jestem przy nim.

    Ból zalewał serce, a  podczas odmawiania koronki „patrzył” cień drzewa z obciętą koroną i takie drzewa wzdłuż ulicy. Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego. Zwykły człowiek nie zna radości służenia Bogu naszemu. Radości życia dla Niego i Jego spraw od rana do wieczora.

    Dzisiaj Pan Jezus trafił w miejsce, gdzie „/../ leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych./../  Gdy Jezus ujrzał go leżącego (od 38 lat) i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: "Czy chcesz stać się zdrowym?" /../ Rzekł do niego Jezus: "Wstań, weź swoje łoże i chodź". J 5, 1-3a. 5-16

    Po Komunii w okolicy serca pojawiło się ciepło, a w ustach słodycz. Ciało zesłabło i stało się senne, bo my jesteśmy bardzo słabi.

     Parafia przygarnęła Ukraińca bez kończyn dolnych. Po uzyskaniu protez wiele razy zapraszałem go do kościoła (dwa kroki), ale nie drgnął. Teraz protezy zepsuły się i jest przykuty do łóżka. Ogarnij świat takich ludzi.  

    W sercu zacząłem rozważać o naszej wolnej woli. To wielki dar Boga, którego nie wolno łamać. Napłynęły dwa obrazy:

1. umierającego Jana Pawła II, który świadomie chciał powrócić do Boga i odmawiał sztucznego podtrzymywania jego życia (kroplówki, itd.)

2. oraz przestępcze odłączano od aparatury dawców narządów.

    Na tym tle mamy Janusza Świtaja, który nie chciał już takiego życia, ale wybór musi być w pełni świadomy, bo ofiarowując cierpienie możemy uczynić wiele dobra wiecznego.

    Przez serce przepłynął wstrząs, ponieważ przypomniały się słowa czytanego „Dzienniczka” s. Faustyny w radiu „Maryja”. Właśnie zmarła jedna z sióstr zakonnych i przyszła do niej w nocy. To takie jasne, ale ludzie nie wierzą, że jesteśmy po śmierci. Po co Pan Bóg wysila się i wciąż pokazuje Prawdę Prawdy?

    Ponownie zostałem zaproszony na Mszę świętą. Po wyjściu z domu przywitało mnie piękne niebo z gasnącym słońcem. Ludzie myślą, że Bóg obdarza nas jakimiś niesamowitościami, a to zwykłe pocieszenia, które w tym momencie wyraża trójka maluchów kręcących zaciekle pedałami plastikowych rowerów. Taka właśnie jest moja radość. Radość dzieciątka idącego na spotkanie Pana Jezusa.  

   Wraca dzisiejszy Ps 23.1-6  „Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego”. Dziwne, bo właśnie opracowuję zapis z dnia 30.08.1997: „za pragnących powrotu do Domu Ojca”...                     

                                                                                                                                     APEL

  1. 04.04.2011(p) ZA BRONIĄCYCH SWOICH PRAW
  2. 03.04.2011(n) ZA ZALANYCH ŚWIATŁOŚCIĄ
  3. 02.04.2011(s) ZA TYCH, KTÓRZY CZYNIĄ DOBRE DZIEŁA
  4. 01.04.2011(pt) ZA MOICH NIEPRZYJACIÓŁ I DUSZE TAKICH
  5. 31.03.2011(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ODPOWIADAJĄ NA BOŻE WEZWANIE
  6. 30.03.2011(ś) ZA ROZLICZANYCH
  7. 29.03.2011(w) ZA TYCH, KTÓRZY WPADLI W SIDŁA SZATANA
  8. 28.03.2011(p) ZA CZCICIELI BOGA
  9. 27.03.2011(n) ZA TKWIĄCYCH W EGIPCIE
  10. 26.03.2011(s) ZA CELOWO NĘKANYCH

Strona 1051 z 2348

  • 1046
  • 1047
  • 1048
  • 1049
  • 1050
  • 1051
  • 1052
  • 1053
  • 1054
  • 1055

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2261  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?