Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.07.2014(c) ZA SKIEROWANYCH DO NAWRACANIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 lipiec 2014
Odsłon: 1328

    5.00...tuż po przebudzeniu myśli uciekły do Boga, a w tym czasie wszyscy wędkarze jadą nad wodę, panie z kijkami pocą się dla zdrowia, a Obama macha hantlami. Wybacz, ale ten świat nie jest naszym celem tylko zbawienie z powrotem do Nieba.

     Ja nie wiem jak tam jest. Na pewno nie ma smacznego mleka prosto z lodówki, które właśnie zaspokoiło pragnienie mojego ciała, ale ono nie może ukoić duszy stęsknionej Boga. To może sprawić tylko Eucharystia...prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa!

    Wczoraj Pan Jezus powołał apostołów, ale to trwa, bo ja też zostałem wybrany i posłany, aby przynieść owoc. Wg Pana Jezusa jestem Jego przyjacielem, bo „czynię to, co mam przykazane”. J 15,9-17

   Dla mnie czynienie takiego dobra jest radosnym obowiązkiem. Wiem, że mój język służy oddawaniu czci Bogu, wyznawaniu grzechów oraz nawracaniu innych z miłością. Takiemu nie jest lekko, bo wokół jest morze czerwone wrogów wiary, zaparcie się ludu i zatwardziałość w sercach.

    Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja wciąż zagrażam towarzyszom radzieckim. Zalała mnie zła energia z uciskiem w okolicy splotu słonecznego i w kościele pojawili się moi opiekunowie...to prawie inwazja nawróconych na rozkaz. Rozpraszało też napięcie związane z przenoszeniem zapisów z utraconej strony internetowej oraz zamieszanie z przybyciem wnuczka.   

    Od Ołtarza Świętego Pan Jezus mówił dzisiaj do swoich apostołów. "Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy”. Mt 10, 7-15 

    Po Mszy św. rozmawiałem z młodym organistą, któremu dawałem rady duchowe. W drodze z kościoła po raz kolejny zaprosiłem bogate emerytki na codzienną Mszę świętą i dyskutowałem z trzema alkoholikami. Jeden z nich miał otwarte serce i słuchał zadziwiony o naszej duszy pragnącej powrotu do Nieba.

   Trafiłem też na kolegę, którego rozpadło się małżeństwo, a mieli wszystko. Proponowałem mediację, ale jego żona była zdeterminowana...”trudno, trafię do piekła”. Poprosiłem ją, aby nawet tak nie myślała, bo nie wypada robić głupot duchowych w drugiej fazie życia.   

   Spotkałem zapartego w wierze i chciałem go zaprosić do kościoła, bo będzie miał kłopoty po śmierci, ale demon przeszkodził, bo ktoś właśnie do niego zadzwonił i podeszła znajoma!  

    Przypomniały się moje wejścia na blog teologa świeckiego, którego prosiłem, aby naszych spotkań nie traktował jako przypadkowych i zaleciłem, aby „zrobił szparkę w sercu, bo ja miałem podobnie zamknięte przez 45 lat”.

     To dzień modlitw także za mnie, a stąd przeszkody, bo wyjechałem wcześniej na Mszę św. o 19.00, aby odmówić modlitwę, ale podbiegła do mnie właścicielka kwiaciarni i nudziła. Wciąż nie może przeżyć tego, że przed 5 laty napisałem do niej, aby kwiaty sprzedane i ofiarowane świątyni nie było zabierane w piątek.

     Zaprosiłem ją na codzienną Mszę świętą. Wyjaśniła, że nie chodzi do kościoła, bo lubi w nim ciszę i denerwują ja kazania. Mąż też nie chodzi, bo na nabożeństwach łapie go senność, ale wiele lat był ministrantem. Mają zamiar uczestniczyć w praktykowaniu wiary na starość! „Panie Jezu zmiłuj się nad nami”.

   Na nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa ponownie zalewała mnie zła energia. Podczas litanii poprosiłem Pana Jezusa, aby otoczył mnie Swoją mocą. Zawołałem też do św. Michała Archanioła i Ducha Świętego.

    Szatan dysponuje straszną bronią, a jest to robienie zamieszania oraz zalewanie nas nienawiścią i "ważnymi sprawami"...                                                               APEL

09.07.2014(ś) ZA TĘSKNIĄCYCH ZA OBLICZEM BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 lipiec 2014
Odsłon: 1372

    Zerwałem się na pierwszą Mszę świętą, a w ręku znalazł się maleńki obrazek Cudownego Wizerunku Boga Ojca, który pragnę przekazać znajomemu alkoholikowi.

    Na kolanach podziękowałem za pomoc w odtworzeniu strony internetowej, bo w ten piątek poprosiłem św. Michała Archanioła oraz Ducha Świętego, a dzisiaj już wszystko działa! Wieczorem napisałem także do wykonującego zadanie i poprosiłem, aby ściągnął dla siebie ten wizerunek, bo prosiłem Boga o błogosławieństwo dla niego.

    W moich zapisach spotkałem moment, gdy: Abram padł na oblicze, a Bóg powiedział do niego, że zawierają przymierze, a on będzie Abrahamem: „staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie”. Rdz 17, 3-9  Ciekawa jakie imię mam u Boga, który wie wszystko o mnie. 

    Chciało się płakać, gdy płynęła pieśń: „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”. Trafiłem na Ps 102  Wysłuchaj, Panie, mojego wołania. (...) Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza w dniu mego utrapienia. Nakłoń ku mnie Twego ucha, w dniu, w którym Cię wzywam, szybko mnie wysłuchaj! Dzisiaj jest Ps 105 ze słowami: Zawsze szukajcie Bożego oblicza.

    Św. Hostia załamała się i ułożyła w zawiniątko (dar). W jednej sekundzie zrozumiałem, że błędne jest podsuwane przez szatana zabranianie malowania obrazów Pana Jezusa, ale szczególnie Boga, którego nikt nie widział (naszego Taty).

    Wstrząs prawdy świadczy o tym, że zabraniający tego nie mają racji. Jakże pasował obraz Pana Jezusa z Najśw. Sercem podczas śpiewania litanii, ale proboszcz nie wyraził na to zgody. Ciekawe co powie Bogu na ten temat.

    Wnuczek zapytał czy Pan Jezus był taki jak na obrazkach. Wyjaśniłem mu, że w wielu objawieniach osobistych Pan dał się poznać. Ci, którzy widzą Jego widzą także Boga Ojca. Po moim zaleceniu przesłał telefonem do swojej mamy piękne zdjęcie Pana Jezusa z Najświętszym Sercem z błogosławieństwem...

    Wróciłem na Msze św. z  nabożeństwem do Najśw. Krwi Pana Jezusa i wołałem za tych, którzy przyszli mi z radą i pomogli w przeniesieniu strony internetowej.

   Podczas ponownej Komunii świętej, gdy płynęła pieśń: „Bliskie jest Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca, łzy zalały oczy, a w sercu pojawiła się tęskna miłość.

    Św. Hostia pękła na pół, odwróciła się i wyrównała, a to oznacza jakieś  przejściowe cierpienie. Tak się stało, bo w wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji tęskniącym za Obliczem Boga...                                                                                   APEL     

    

 

08.07.2014(w) ZA SŁUŻĄCYCH POMOCĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 lipiec 2014
Odsłon: 1338

    Cóż byłoby złego w ogłoszeniu, że firma internetowa upada. Każdy zabrałby co swoje i nikt nie traciłby jakiegoś dorobku. Ja mam bardzo mało czasu, a tu tarapaty ze stworzeniem strony od początku. Zrozumie to ten, którego spotka taka pogańska działalność.

    Umęczony „niespodzianką” padłem w twardy sen, a demon tylko czekał na taką okazję, bo samochodem dokonałem dwóch stłuczek, a  po przesiadce na rower goniła mnie grupka złośliwych ludzików...z parą spółkujących gejów. Coś ohydnego.

    Ten sen nawet sprawdzi się, bo żona kupi wnuczkowi rower z niesprawnymi przerzutkami. No cóż prosiłem Pana Jezusa, aby „zanurzył mnie w Swojej Krwi”. Ogarnij świat oszukanych przy zakupie i nabranych na wszelkie „okazje”.

   Wstałem przed 5.00, padłem na kolana i w podziękowaniu zawołałem do Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, aby przybył do mojego serca. Napłynęło: „lek”. Tak, bo wczorajszą tabletkę wziąłem wcześnie i rozpuściła się w ustach (nieprawidłowość). Zapisuję to jako przykład pomocy naszego Anioła Stróża, bo ta myśl nie była moja.

    W drodze do kościoła w wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę, a dzisiaj dodatkowo wołałem za pomagającego mi w przenoszeniu strony internetowej, który naprowadził mnie na odczyt tej intencji, bo  s ł u ż y  mi pomocą.

   Jest wyraźna różnica pomiędzy normalną pomocą (także za zapłatą), a służeniem pomocą. Ja tak postępowałem w mojej pracy, bo zawsze starałem się pomagać „jak sobie samemu”... szczególnie różnym biedakom i tym, którzy znaleźli się w życiowych kłopotach. Widzę, że on postępuje podobnie, a to wynika z zalecenia "jedni drugim służcie".

    Wcześniej mówiłem, że pomodlę się za niego, ale nie wiedziałem, że ta intencja będzie tak piękna, a jeszcze nie miałem takiej i sam bym jej nie wymyślił. On służył mnie, a ja jemu modlitwą z prośbą o błogosławieństwo Boże. Poprosiłem nawet, aby nie zmarnował tego świadectwa.  

    Przypomniały się bezinteresowne wizyty u koleżanki okulistki, której też obiecałem taką  modlitwę oraz u kolegi stomatologa, który przed kilkoma dniami założył mi gratis lekarstwo do zęba.

    W kościele usiadłem naprzeciwko witraża z Karolem Wojtyłą i Stefanem Wyszyńskim, który od początku służył mu radą i pomocą. Takie służenie ma różne formy, bo przede mną jest malowidło ścienne ”Golgota”, a napływa miłosierne przebicie boku Pana Jezusa przez Longina, aby nie połamać Niewinnemu goleni.

    Popłakałem się, bo przypomniały się słowa psalmu 91 "Kto się w opiekę odda Panu Swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu"...to prawda, bo ma obrońcę Boga i nie przyjdzie na niego żadna straszna trwoga.

   Eucharystia to największy dar Boga dla nas na tym łez padole. Trzymałem Ciało Pana Jezusa w ustach i chciałbym, aby to trwało do końca życia. Kapłan zaczął pieśń: „Dzięki, o Panie! za to, że dałeś nam wiarę...miłość... i Siebie”, a za mną niewiasty odpowiadały „Składamy dzięki, o Wszechmogący nasz Królu w niebie!”

   Pokój zalał duszę, a cisza zapanowała w myślach i sercu. Nie chciało się wyjść ze świątyni, bo spotkanie ze znajomymi i kłanianie się rozprasza. Pragnąłem przenieść się do mojej pustelni...czyli kącika w mieszkaniu i być sam na Sam  Panem Jezusem.

  Wracałem w uniesieniu i czytałem zawołania z litanii do NSPJ, której odmówienie otrzymałem wczoraj jako  „pokutę” po spowiedzi. W zjednaniu z Panem Jezusem ujrzałem piękno tych zawołań i po każdym robiłem przerwę na medytację:

   Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości...pełne dobroci i cnót wszelkich, najgodniejsze wszelkiej chwały, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, hojne dla wszystkich wzywających, źródło wszelkiej pociechy, posłuszne aż do śmierci, nadziejo w Tobie umierających.

    Pomyśl teraz o podobnych do mnie, którzy mają inne dary. Niech ktoś zbierze to wszystko i opisze, aby szukający atrakcji wrócili do wiary w Boga Objawionego.                        APEL

  

07.07.2014(p) ZA LUDZKICH SZKODNIKÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 lipiec 2014
Odsłon: 1418

      Wyszedłem na pierwszą Mszę św. odmawiając koronkę do miłosierdzia Bożego i wołałem „umierając” w mojej modlitwie za napadających na katolików. To zaległa intencja (z 29 czerwca 2014), a zarazem pierwsza edytowana na nowej stronie internetowej, bo Vel.pl zwinęła interes bez ostrzeżenia (nie zgrałem plików). Jeden człowiek szkodzi drugiemu, ponosisz koszty, tracisz czas i pokój oraz szarpiesz sobie nerwy. 

    Przykro mi, bo zbiegła się chmara moich opiekunów (afera podsłuchowa z „taśmami prawdy”), a z mojego dziennika duchowego wynika, że jestem mocno w to zaangażowany.

    Pani Monika Olejnik pyta, gdzie są nasze służby, gdy dzieją się takie rzeczy. Ja jej odpowiem: te służby są sprawne w ganianiu za fałszywymi szpiegami, patriotami oraz faszystami czyli Polakami kochających Boga i ojczyznę.

     Wszedł spowiednik, a ja pobiegłem do konfesjonału z wdzięczności za pomoc Boga (w dwa dni udało się wszystko zainstalować na Domena.pl) oraz pragnienia ofiarowania tamtego dnia w czystości, bo dotyczy także  kolegów z Izby Lekarskiej, którzy napadli na mnie za obronę krzyża Pana Jezusa.

  Wczoraj w telewizji widziałem lekarza Andrzeja Włodarczyka (zawiesił mi prawo wykonywania zawodu lekarza), którego w czerwcu 2012 roku prosiłem o pojednanie, ale pewny swego kazał sprawę skierować do prokuratury. Nie wiedział, że krzywdząc mnie walczy z Bogiem Samym.

    Ja dałem za niego na Mszę św. i wołałem w modlitwach...także za kolegów, aby Bóg otworzył im oczy i nie pozwolił zginąć, bo „nie wiedzą, co czynią”. Nagle został wyrzucony z pracy, a w tym roku zachorował na nowotwór, zarażono go sepsą i ledwie uszedł z życiem. 

    Wyraźnie widzę, że sprawiły to moje błagania Boga o to, aby uzdrowił jego duszę, bo to jest ważniejsze od zdrowia ciała. Często chora dusza budzi się w zagrożeniu życia. Kolega mówił o zawaleniu się jego świata i ujrzeniu wszystkiego w innej perspektywie. 

    Ja buntowałem się przeciwko krzywdzeniu, ale dzisiaj sercem jestem przy nim i w potrzebie oddałbym mu swój szpik (przy zgodności immunologicznej i braku dawców). Tego nie zrozumiesz bez łaski wiary, bo normalny człowiek cieszy się z nieszczęścia, choroby lub śmierci swojego wroga. To typowa schizofrenia wg psychiatrów...reakcja nienormalna, ale kapłan był zbudowany odróżnianiem tych stanów przeze mnie.   

  Popłakałem się, bo mogłem w czystości ofiarować moją modlitwę także za niego...chciałbym do niego napisać lub spotkać się i powiedzieć, że mu przebaczyłem. Obaj znaleźliśmy się w podobnej sytuacji, ale on w gorszej, bo stał się inwalidą niezdolnym do pracy, a ja mam emeryturę i zdrowie.  

    Św. Hostia zwinęła się w formie wzmacniającego zawiniątka (daru). Wracałem kończąc modlitwę, a właśnie wypadła droga krzyżowa i agonia Pana Jezusa na krzyżu. 

    Wróciłem na nabożeństwo do św. Krwi Pana Jezusa, a w kościele zapatrzyłem się na witraż z wizerunkiem sześciu kapłanów z naszej diecezji zamordowanych przez hitlerowców.  

     Ja zostałem podobnie zabity, ale duchowo, ponieważ nasza psychiatria wciąż radziecka oraz funkcjonariusze z samorządu lekarskiego taktują posłanych przez Pana Jezusa jako chorych psychicznie.

    Koledzy uczynili to w całkowitym poczuciu bezkarności, a za bezczelne łamane prawo po bolszewicku...wszystkich odznaczono. Dodatkowo skaczą po trupie od 6.5 lat, bo wciąż  trwa „badanie” mojej łaski wiary przez Inkwizycję Nieświętą.

    Przez te lata wołałem do Boga, aby tym nieszczęśnikom w białych fartuchach otworzył oczy. Bóg sprawi, że Izby Lekarskie zostaną skasowane, bo to organizacja przestępcza, której broni w Senacie RP Stanisław Karczewski...z PiS-u!  

    Teraz Eucharystia lekko pękła i ułożyła się jakby w nakrycie głowy sługi Boga lub człowieka, który pragnie świętości. Tak jest naprawdę, bo u mnie to pragnienie narasta i jest celem mojego życia.

   Dzisiaj, jakby na znak pracownik naszej spółdzielni mieszkaniowej zatruł gniazdo os i zatkał wejście do niego...pojedyncze osobniki błąkały się.

    Taki będzie też koniec ludzkich szkodników nieposłusznych Bogu, którzy nie uznają Prawa Bożego... nie wrócą do zamkniętego Domu Ojca i zginą marnie.

    Wśród nich są  pozbawieni sumienia, zwolennicy napadania na słabszych w tym  zabijania niewinnych dzieciątek, niepomni Boga, szydzący z wiary i raniący Pana Jezusa...      

                                                                                                              APEL

   

    Na www.medexpress.pl dano wywiad z prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej. Wejdź: „Hamankiewicz: nic nie trzeba zmieniać”, gdzie opisałem moją krzywdę wykazując fałsz tych, którzy powinni czuwać nad przestrzeganiem prawa i etyki lekarskiej, a pierwsi łamią wszelkie przepisy. Ponieważ wszystkie moje komentarze wymazano to przytoczę tylko ten:

Brawo! Brawo!! Brawo!!

                                                                      Panie Prezesie!

      Porzucił Pan wielką łaskę bycia ordynatorem oddziału i wdał się w machlojki szemranego towarzystwa. Nie mogę pojąć jak to się dzieje, że człowiek wyniesiony przez Boga na tak wysokie stanowisko upada tak nisko.

     Piszę i płaczę, ale nie nad sobą tylko nad stanem ducha Pana jako lekarza wszystkich lekarzy.

 > Kodeks Etyki Lekarskiej nie wymaga żadnych zmian...tylko przestrzegania i to przez tych, którzy go uchwalili i powinni czuwać nad jego przestrzeganiem. 
    12 czerwca 2012 roku dałem Panu do ręki dokumentację mojej sprawy, gdzie Pana obecny zastępca Konstanty Radziwiłł w 2007 roku zaocznie zasugerował, że moja wiara w Boga z obroną krzyża powalonego przez psychiatrę z Gdańska to choroba psychiczna.

    Trzeba być naprawdę nienormalnym, aby zaocznie sugerować (z jednego zdania pisma) chorobę psychiczną, a w tym czasie nie reagować na dzikie zachowanie kolegi, dyrektora-psychiatry! W pierwszej kolejności bada się sprawcę takiego czynu.

    Prosiłem Pana w wielu pismach o interwencję, bo „chorobę” czyli moją miłość do Pana Jezusa udowodnili psychiatrzy, którzy są ateistyczną nomenklaturą samorządową i to w komisji lekarskiej bez przewodniczącego Medarda Lecha, który później podpisał, że mnie badał.

     Na tej podstawie Andrzej Włodarczyk z a o c z n i e spowodował moją śmierć cywilno - zawodową.  Pan Prezes dokładnie zna moją sprawę i uczestniczy w karalnym stalkingu. Przez Was zmarło dwóch lekarzy, których zmusiliście do napadu na mnie.

> Jednocześnie prezes NIL zapytał dziennikarzy czy znają wszystkie przykazania kościelne i potrafią je wymienić.
    Pan Prezes w czasie znęcania się nade mną jako katolik nauczał w TV Trwam i na pewno uczestniczył w Mszach świętych z Eucharystią. To faryzeizm typowy dla nomenklatury samorządowej. W "Pulsie" (organ OIL) w tym czasie promowano „przebierańców” (masonerię).

> Wiele osób zabierało głos w sprawie KEL, ale chyba nie do końca wiedząc, co tak na prawdę w tym Kodeksie jest zawarte. 
    Przypomnę Panu Prezesowi tylko wstęp do KEL: Trzeba przestrzegać prawa człowieka, godność zawodu, a dobro chorego jest najwyższym nakazem.

    Mnie za Pana przyzwoleniem pozbawiono wszelkich praw. Kotki w RP mają większe, bo broni je Joanna Krupa z krzyżem na łonie.

> Dlatego manipulacje przy kodeksie nie mają szansy – tłumaczył szef NIL.
    Święta prawda, bo zmiana KEL nie zmusi członków „państwa w państwie” do jego przestrzegania!

> Kodek Etyki Lekarski tworzą lekarze, dokładnie członkowie Naczelnej Izby Lekarskiej i to od nich powinny zależeć ewentualne zmiany w dokumencie. 
    Pan Prezes błędnie kojarzy nomenklaturę samorządową ze środowiskiem lekarskim. Normalnego lekarza nie interesuje Samorząd Lekarski. Trzeba to siedlisko zgnilizny moralnej i atrap raz na zawsze skasować.

    W najgorszym sądzie cywilnym nie spotkałaby mnie taka krzywda jak od funkcjonariuszy publicznych przebranych w białe fartuchy. Jest dobry czas, bo rząd szuka pieniędzy. Ile zarabia Pan Prezes? Do przemawiania nie potrzeba dyplomu lekarza.

                                              Panie Prezesie!

    Lekarz nie może oszukiwać, specjalnie krzywdzić i znęcać się psychicznie, a uczestniczy Pan w karalnym stalkingu. Mam świadka na to, że dałem Panu do ręki zapis mojej krzywdy! Może Pan jeszcze ją naprawić, bo życia kolegom już nie zwrócimy.

 Może spotkamy się, bo Pan Prezes jest zwolennikiem przestrzegania KEL, gdzie jest zalecenia o „szczególnym szacunku i względach dla lekarzy seniorów" (R.III Art.52). 

    Lekarz senior  z „państwa w państwie” zostaje odznaczony (Bene meritius) i trafia do „salki pamięci”, bo nastąpiła sakralizacja Izb Lekarskich, a miejsce dla takich jak ja...to psychuszka!

    10.07.2013 napisałem do Ministerstwa Zdrowia, do Sekretarza Stanu Sławomira Neumanna ul. Miodowa 15 00-952 Warszawa tel.  (22) 634 94 40 fax. (22) 635 24 87
                                         Pan Sekretarz Stanu!

    Bardzo proszę o przekazanie mojej sprawy w odpowiednie ręce, ponieważ 5.5 lat trwa karalny stalking mojej osoby po zabójstwie duchowym dokonanym przez kolegów lekarzy z Naczelnej i Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie.

   Przez 40 lat pracowałem jak niewolnik, oddany całkowicie chorym. Stanąłem w obronie krzyża powalonego przez psychiatrę i spotkała mnie dintojra /../. Dołączyłem płytę z dowodami, ale nawet nie odpisano!

06.07.2014(n) ZA ROSNĄCYCH W CIERPIENIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 lipiec 2014
Odsłon: 1303

     6.00 „Anioł Pański”, a serce zalała wdzięczność Bogu za prowadzenie, pomoc i ochronę! Pan pozwolił na uszkodzenie mojej strony internetowej, a zarazem sprawił, że na Onet.pl mam nowy blog WolaBogaOjca! Wyobraź sobie, że nie było takiej nazwy!!

    Ponadto dzisiaj ruszy reaktywacja strony internetowej. Dusza zaczęła śpiewać jakąś tęskną pieśń, której słów nie znam, a serce zalał pokój i zacząłem odmawiać wczorajszą modlitwę za ufnych w pomoc Boga.

    Szedłem prawie umierałem, a łzy wdzięczności zalewały oczy. Tak było naprawdę, bo nawet przez chwilkę nie zwątpiłem w prowadzenie przez Boga. Kłopoty, które otrzymasz z Jego Woli sprawią, że urośniesz duchowo.

   Piszę to następnej niedzieli (13 lipca) podczas meczu Argentyna / Niemcy, a komentator mówi o drużynie obecnego papieża, że rośnie w siłę! Tak mam potwierdzoną intencję.

    W drodze na Mszę św. spotkałem zmarnowanego alkoholika, który poprosił o modlitwę, a w podtekście o wsparcie finansowe. Wołałem za niego w intencji: za zmarnowanych i dałem mu obrazek św.  Łotra oraz Cudowny Wizerunek Boga Ojca.

   Nagle w wielkim uniesieniu zawołałem: „Panie!...unieść go wysoko i zrzuć z wysokiej skały. Niech odmiana jego losu będzie znakiem Twojej mocy dla tego środowiska”.

   Poczułem uniesienie, którego nie można opisać. Czy tak jest podczas uzdrawiania i czynienia cudów? Czy Pan przygotowuje mnie do otrzymania takiego daru?

    Msza św. to dzisiaj tylko krótkie i wstrząsające momenty. Kiedyś mały chłopczyk, a teraz młodzieniec przeczytał słowa proroka o Panu Jezusie: "Raduj się (...) Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny jedzie na osiołku (...) Jego władztwo sięgać będzie od morza do morza, od brzegów Rzeki aż po krańce ziemi". Za 9,9-10

    Przez moje ciało przepłynął wstrząs, bo ujrzałem Króla, który przyniesie sprawiedliwość, wolność i pokój, ale nie z tego świata. Jego władza to będzie Królestwo Niebieskie na ziemi, a bronią Jego wyznawców będzie współcierpienie z Jezusem (krew zjednoczenia). Ten błąd narodu wybranego trwa dotychczas i właśnie rozpoczęła się tam wojna.

   Dzisiaj Pan Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy,  którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” Mt 11, 25-30

    Właśnie potrzebuję pomocy Pana, bo cały dzień będzie trwało zamieszanie z zakładaniem nowej strony internetowej z rycinami instruktażu, które specjalnie uszkodzono. Św. Hostia  ułożyła się w zawiniątko (dar), a to zapowiedź, że cel zostanie osiągnięty.

   Siostra zaśpiewała: „O! Krwi i Woda, któraś wytrysnęła z Najśw. Serca Jezusowego”, a moje serce doznało wstrząsu i wprost poczułem zalew Bożego miłosierdzia, którego jestem przykładem.

   Tego nie można przekazać naszym językiem, bo to przepłynęło w mojej duszy! Ten dar to była moc Boga w moim niezasłużonym cierpieniu, które zniszczyło mir domowy, ale Pan Jezus wszystko wynagrodził i znowu mogę dawać świadectwo wiary ze środka boju duchowego.

   Kończę, a w telewizji Trwam pokazują Jana Pawła II tuż po zamachu...

APEL

  1. 05.07.2014(s) ZA UFNYCH W POMOC BOGA
  2. 04.07.2014(pt) ZA DUSZE MOICH RODZICÓW CHRZESTNYCH
  3. 03.07.2014(c) ZA ZANURZONYCH WE KRWI ZJEDNOCZENIA
  4. 02.07.2014(ś) ZA SŁUCHAJĄCYCH CIEBIE, OJCZE...
  5. 01.07.2014(w) ZA PRAGNĄCYCH WŁADZY NAD ŚWIATEM
  6. 30.06.2014(p) ZA SŁUŻĄCYCH RADĄ
  7. 29.06.2014(n) ZA NAPADAJĄCYCH NA KATOLIKÓW
  8. 28.06.2014(s) ZA STROJĄCYCH FOCHY
  9. 27.06.2014(pt) ZA MIŁUJĄCYCH SERCE PANA JEZUSA
  10. 26.06.2014(c) WDZIĘCZNOŚĆ PANU JEZUSOWI ZA TRZEŹWOŚĆ

Strona 833 z 2415

  • 828
  • 829
  • 830
  • 831
  • 832
  • 833
  • 834
  • 835
  • 836
  • 837

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 4144  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?