Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

20.04.1992(w) ZA WIERNYCH W RZECZACH MAŁYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 kwiecień 1992
Odsłon: 687

    Po przebudzeniu w mojej duszy płynęła modlitwa przebłagalna, ale to sprawiło mi cierpienie, ponieważ wiem, że nie mogę modlić się na leżąco. Podczas wołania za dusze pogan i nie znających Jezusa prosiłem Boga o miłosierdzie nad nimi, bo "nie wiedzieli, że Jesteś"…

    W tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne, za oknem śpiewały ptaszki, a z pokoju personelu pomocniczego popłyną nagrania orkiestry weselnej. Anioł podpowiedział: „Dziękczynienie”. To prawda, bo bez łaski Boga sam nic nie mogę uczynić...nawet modlitwa jest niemożliwa, bo ustna jest nikomu niepotrzebna.

    Wczoraj otworzyłem „Boskie Serce Jezusa”, gdzie było zalecenie: „daj mi wierność w małych rzeczach”. W „drobnych” sprawach podpowiada nam Anioł (wg ludzi: „coś mi mówiło”).

   „Ojcze nasz! Dziękuję Ci za Pana Jezusa, który otworzył Niebo. Dziękuje za wszystko, co mi dałeś i  ukazałeś! Dziękuję za każdą chwilkę mojego życia. Panie Jezu dziękuję Ci za to, że wykonałeś Wolę Ojca i wytrwałeś w Bolesnej Męce. Dziękuję za przekazanie nam Matki z otrzymaniem synostwa Bożego."

  •  Archaniołowie i Aniołowie dziękuję Wam za to, że jesteście, ochraniacie nas i dajecie dobre natchnienia.
  • Wszyscy Święci dziękuję Wam za wasze żywoty.
  • Św. Józefie dziękuję za pomoc przy pracy wokół krzyża Pana Jezusa. "Dziękuję! Dziękuję!”

   Do tego podziękowania zostałem wyrwany z „dobrych rozmyślań"...właśnie w swojej wyobraźni byłem na spotkaniu ze studentami, gdzie mówiłem o działaniu Szatana, a to było od niego! Zły nie przeszkadza w prowadzeniu życia pogańskiego, bo wie, że niesiesz jego ”krzyż”, ale w momencie drgnięcia ku Bogu uderza z całą mocą...w nasze słabości!

   Właśnie zaczynam różaniec Pana Jezusa, a już zasłabł człowiek...na miejscu krzyki, bo nagle umarł zdrowy staruszek! Zimny, siny, tak jak położył się wieczorem. Za odpłatnością wypisałem „przepustkę na tamten świat.”

   Nie ma gorszej pułapki niż zdrowy staruszek. Teraz, gdy to przepisuję (25.04.2019) sam "chwalę się", ale tym, że Pan Bóg dodał mi 15 lat życia.   

  • Przygotowany pan?...zapytałem zaczepnie sanitariusza.

  • Nie żyję tym, ale jestem wierzący...chodzę do Komunii św.!

  • Pan jest bardzo groźny, ponieważ krytykuje pan Kościół Pana Jezusa...

    Nie wyczuwam jeszcze delikatnych ataków sił szatańskich: durne rozmyślania, ostre słowa, a moja osoba ma być dla każdego okazją do spotkania Pana. Każdy moment mojego życia i każda sytuacja powinna przynosić owoce. Teraz ofiarowałem czystość w intencji jakiegoś kapłana.

    Na ten świat trzeba patrzeć od strony Pana Jezusa, a wszystko będzie proste i piękne. Teraz przeszedłem bój o decyzje chwilki...zauważ na sobie przeciwstawne natchnienia, które napływają do nas podczas decyzji w „małych rzeczach”!

    W tym momencie zrozumiałem dlaczego Ojciec dał nam Syna Jezusa w ludzkim ciele. Przez to Pan zna wszystkie nasze słabości, pokusy, udręki diabła i to sprawia Jego wielkie Miłosierdzie!

    To miał być piękny dzień, ale córka zaczęła sprzątanie, na klatce lano się wodą i trzaskano drzwiami, a żona zgubiła klucze do piwnicy i wskazała na mnie (miała w kieszenie płaszcza). Teraz serce zalało pragnienie modlitwy...jakże słuszny jest celibat, ale kapłanów Szatan mami „rodziną” i „ogniskiem domowym”.

    Na ten czas w relacji telewizyjnej pojawi się obraz Matki w koronie cierniowej! Przypomniały się słowa - z książki Jana Pawła II -  o cierpieniu: „Przyjmijcie Wasze cierpienia jak Jego uścisk i uczyńcie je dobrodziejstwem /../.”

    Bóg Ojciec poprzez cierpienie sprawia naszą doskonałość, a ostatnią próbą zawierzenia jest czas naszego odejścia. Nigdy nie chwal śmierci nagłej, ale proś o dobrą (z Wiatykiem) oraz  godną, bo ludzie umierają, gdzie popadnie...

                                                                                                                              APeeL

 

 

 

 

 

 

19.04.1992(n) WSZYSTKO I JESZCZE WIĘCEJ OD BOGA OJCA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 kwiecień 1992
Odsłon: 405

    Żona zaatakowała mnie od Szatana, że wszystko było zapowiedziane i Pan Jezus miał wypełnić! Bestia mówi wprost: "Bóg to zaplanował. Gdzie jest jego klęska? Gdzie zwycięstwo Pana Jezusa? Jezus nie dokonał niczego wielkiego, przecież tak miało być...zgodnie z Wolą Ojca!"

- Jezus nie mógł upaść...tak krzyczy żona!

- Ty nie mówisz tego od siebie, ale od Szatan, który nienawidzi Matki, przecież o Niej nie wspo­mniano, a wszystko wg ciebie jest "ładnie ułożone"...wspomniano o bracie Rogerze, to ewangelicki duchowny...założyciel wspólnoty w Taize (1915-2005)!

   Wyszła, a smutek zalał moje serce. Napłynęło zwątpienie, ale nie poddałem się, ponieważ wiem, że za Matkę i Pana Jezusa nikt mnie nie będzie głaskał po głowie! Szczególnie przykre są słowa najbliższej osoby i zły wie o tym, a żona nie odrzuca "pokusy wykazania błędu!".

   Podczas toalety w duszy popłynie pieśń: "Chrystus Panem...Chrystus Królem". Panie Jezu przekazuję Ci moje odrzucenie przez żonę w intencji porzuconych mężów...Matko pociesz mnie!"

    Trwa procesja, a ja mam chęć skręcić do kościoła, aby zająć dobre miejsce, ale napływa zapytanie: "Ci co zajmują lepsze miejsca gdzie są?" Poszedłem za Jezusem moim Panem wołając: Chrystus Królem, Matko moja, Ojcze nasz!"

   Łzy zalały oczy, krok za krokiem, w tak słowa "wierzę w Jedynego Boga, Ojca" z rozpoczęciem mojej modlitwy przebłagalnej: "za dusze pobożne i wierne"...stąpając po kwiatach. Napłynął obraz: "ujrzysz później łąki kwieciste".

   Nagle zrozumiałem, że "dusze" nie oznaczają zmarłych, ale żywych. Matka zaprowadziła mnie do "kątka" przed drzwiami kościoła. Miejsce wymarzone, gdzie mogę zamknąć oczy i odma­wiać różaniec. Dodatkowo skierowała do mnie pięknie śpiewających: mężczyznę i kobietę.

   Teraz kapłan czyta przepiękne modlitwy...wprost do mojego serca o dawaniu świa­dectwa (tak czynił Pan Jezus). W tym momencie wołałem do Matki, aby dała natchnienie żonie i wyjaśniła jej moje słowa. Szatan wie, że świadectwo w kościele to najważniejsza rzecz. Nie ma tego ani w audycjach telewizyjnych, ani w radiowych!

    Teraz płynie przepiękne kazanie...o zwycięstwie nad Szatanem i naszym dalszym istnieniu...o tym, aby nie bać się śmierci. To wszystko głoszę! Nasz pobyt tutaj to chwilka w stosunku do wieczności...nie umieramy dla śmierci, ale dla Życia Prawdziwego!

   Św. Hostia w intencji "dusz pobożnych i wiernych" - czy wiesz, że kapłan zaczął podawać Eucharystię od końca ludu, tam gdzie stałem! Padłem na kolana na wolnej przestrzeni. W zbiorniku wody święconej pływa plastikowa szklanka...wprost dla mnie. Nabrałem wody, zaniosłem do samochodu...to też od Matki. Tych przeżyć nikt nie wyrazi, żadnym językiem.

   Teraz zobacz satanizmy (strachy)...od samego rana!

  • Napad padaczkowy u pijaczka (ulica, zbiegowisko, bo "umierał z pianą na ustach"

  • Napastliwy telefon do jego żony, bo "zaszkodziłem mu zastrzykiem"

  • Wzywają mnie do bólu stopy po blokadzie, a podczas wychodzenia pokazują mi nowego psa, który ucieka na ulice wywołując gonitwę!

  • Telefon od siostry, która wzywa do matki ziemskiej, ponieważ spuchły jej ręce...jak po odmrożeniu.

   To wszystko w krótkim czasie. Wiem, że to "lipa na biegunach" z próbą mojej udręki. Nawet żona zdenerwowała się "moim szkodliwym zastrzykiem!"

   Zapisuję te przeżycia, śpiewają ptaszki, płyną piękne melodie z taśmy...wiem, wiem, że to wszystko podarunki od Matki mojej...Matki Prawdziwej. Podczas modlitw z Watykanu popłynie od Jana Pawła II uzyskałem odpust zupełny.

   Znowu wyjazd do pijaczka ze złamanymi żebrami, który jęczał od dwóch dni. Wzrok zatrzymał wizerunek MB Częstochowskiej zawieszony w karetce, który uśmiecha się do mnie. Nawet sprawdzałem to pod różnym kątem i zapytałem o to sanitariusza: ja­ki wyraz Twarzy jest u Matki?

   Wrócił wczorajszy dzień, gdy powiedziałem porządkującemu teren wokół figury Matki, aby przybył do Matki. Tak pana tutaj zaprosiła! Napłynął obraz św. Agonii, a każdy moment ostatnich godzin Życia Pana Jezusa to Drogowskaz;

- Rozciąganie i przybijanie do krzyża - poddanie się do końca Woli Ojca, całkowita uległość i przyjęcie w sercu cierpienia.

- Podniesienie na krzyżu - cierpienie zawsze da późniejszą chwałę.

- "Ojcze, mój, odpuść im"...Miłosierdzie.

- "Dziś będziesz ze Mną będziesz w raju" - nagradzanie ufności.

- Niewiasto, oto syn Twój! Oto Matka twoja"...Orędowniczka.

- "Boże mój,czemuś Mnie opuścił' - pozorne opuszczenie przez Ojca, danie nam synostwa Bożego!

- "Pragnę" - pragnienie Zbawienia własnego i innych.

- "Wykonało się" pełne wykonanie Woli Ojca.

- "W Ręce Twoje oddaję duszę Moją i Tobie powierzam Ducha Mego" - w ostatniej chwilce życia należy kierować się ku Ojcu.

- Przebicie boku Zbawiciela...

    Teraz świętujemy, płyną melodie z akordeonu, ot ziemskie radości...a telewizja przekazuje koncert z Sewerynem Krajewskim, który śpiewa o matce ziemskiej, którą utracił. Ludzie wycierają łzy...pokazuje to kamera. Dlaczego nigdy nie pokazują płaczących z powodu rozłąki z Matką Prawdziwą?

    20.30 godzina szczerości z Marcinem Wolskim "nasze na wierzchu, bo mamy głos! (...) wszystko już było w historii (...) historia uczy, że nic nie można się nauczyć". Jakże chciałbym porozmawiać z takim błyskotliwym człowiekiem, który nie wie, że jest Pan Jezus!

   Jak pięknie Stwórca łączy ludzi - obecna Wielkanoc wypada w Paschę...obok siebie świętują Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie. Pokój Boży w Jerozolimie!

   Nagle robi się zamieszanie - świat ma swoje wydarzenia: poparzone dziecko ("psotne" wg matki), krwawiąca noga u młodej dziewczyny, zraniona głowa u kobiety ("wyleciały konie i kłótliwa sąsiadka walnęła w głowę")...i w tym pokoju świątecznym smutek w sercu, ponieważ nasza karetka widziała wielki pożar.

   Poczułem w sercu zagrożenia tego świata. Nawet radziłem matce poparzonej dziewczynki, aby "stale żyła w łączności z Matką, wszystko Jej ofiarowywała, prosiła o ochronę...przecież tak, to wszystko na pani głowie - bez pomocy Bożej!"

   Czytam o arcykapłaństwie Pana Jezusa, a wcześniej (nie ma przypadków) Jan Paweł II z taśmy mówił o tym, że nasz Kościół powstał na Krzyżu Jezusa!

                                                                                                          APeeL

18.04.1992(s) ZA PRZYNOSZĄCYCH ZBAWIENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 kwiecień 1992
Odsłon: 1330

Wielka Sobota

opr. 11.02.2011

    Podczas dzisiejszych zakupów w markecie do duszy napłynął smutek oraz jakieś nieokreślone cierpienie związane z wygnaniem. Po chwilce wiedziałem, że przybył Pan Jezus, ale dlaczego tutaj? Ból wyjaśnił zapis z 18.0.92, który znalazł się w moim ręku.

    W tak wielkie święto wypadł mi dyżur w przychodni, ale rano nie było żadnego pacjenta i dzięki temu znalazłem się przed grobem Pana Jezusa. Trafiłem na piękne modlitwy kapłana, śpiewającą młodzież i kościół pełen ludzi: „Jezu mój!...dziękuję”!

    Nagle odczułem, że właśnie dzisiaj powinno się pościć i trwać na modlitwie. Nam jest łatwiej, bo już wiemy, że Pan Jezus zmartwychwstał i Jest, ale znajdź się wśród Uczniów w tamtym czasie.

    Myśli uciekły do męki Pana Jezusa, bo jej rozważanie stanowi pomoc duchową w każdej chwilce naszego życia. Pan pokazał mi, że w cierpieniu mam zachować milczenie i to też zalecił kapłan podczas ostatniej spowiedzi. Padłem na kolana, chwyciłem twarz w dłonie, a tak czynię  coraz częściej, nawet wśród znajomych i zawołałem: „Panie Jezu! dawaj natchnienia, abym nie gadał”!

    Wróciłem do przychodni i trafiłem na wielki tłum pacjentów...nawet odesłano do mnie chorą z napadem ko­lki nerkowej! Teraz ścinka duchowa z zatwardziałym wrogiem wiary:

-  Pan jest za aborcją, ponieważ Kościół zabija kurze zarodki („święci się jajka ugotowane na twardo") !

-  Na jednej szali kładzie pan jajko i swoją córkę?

-  A kto ustalił nasze wybranie ?

-  Zły lubi takich...z mocnym rozumem, złapał pana i wciągnął na pole ze swoimi diabelskimi zapytaniami! Trzeba wrócić do Kościoła, bo sam pan nie poradzi.

- To właśnie ten Kościół powoduje moje odwrócenie!

    Zagonionej przygotowaniami do „pogańskiego świętowania" mówię o potrzebie uczestniczenia w obrzędach kościelnych, bo jeszcze nie wstąpiła do kościoła, a sam później  malowałem ogrodzenie przy bloku.

   Wszystko skończyłem spocony i umorusany. Uciekłem na działkę, gdzie na kolanach odmówiłem modlitwę przebłagalną: „za dusze kapłańskie i zakonne”, ale zły nadal podsuwał mi „dobre prace”. Po latach wiem, że tak będzie w każde święto naszego kościoła.  

     W telewizji starsza pani mówiła, że jest na wygnaniu, a towarzyszył tej wypowiedzi obraz stada wolnych koni z niezwykle smutną pieśnią. Moją duszę zalała tęsknota za Panem Jezusem, serce ścisnął ból, a oczy zalały łzy. Napłynęło pragnienie zbawiania dusz. Nie wypowiesz tego cierpienia żadnym językiem.

    Idę do kościoła i wołam: „Panie Jezu! proszę Cię, abyś miał miłosierdzie dla dusz kapłanów i zakonników najdłużej przebywających w czyśćcu. Panie Jezu! nie patrz na ich grzechy, ale na dobro, które uczynili. Przecież Sam pragniesz ich wyzwolenia...wołam do Ciebie, Jezu mój”!

    Trwają obrzędy w czasie których wychodzą nasze słabości, bo starszemu kapłanowi trudno popisać się śpiewem, a niektóre zawołania są niezrozumiałe: ”Ojcze, gdy Twój Duch krążył nad wodą, gdy jeszcze niczego nie było”.

    Stoję z gałązką cierniową w ręku i owiany płomieniem ogniska oraz zapachami wołam: „Panie Jezu! przyślij kilka dusz kapłańskich...do mojej [intencja własna] niech sprawią jej nawrócenie”! Zawsze marzyłem, aby zostać po­rządnie „pokropionym"...właśnie dzisiaj na moją głowę spadł „deszcz” wody święconej! W czasie litanii do wszystkich świętych każdego z nich proszę: „za dusze kapłańskie i zakonne".

      Św. Hostia w intencji dnia. Płynie pieśń z której wnioskuję, że dzisiaj - już tutaj na ziemi - jestem między Aniołami. Odnawiam ślub, który składali rodzice chrzestni. Ciekawe, co wówczas czuli? Co myśleli?...czy pytali kim zostanę? Muszę pomodlić się za nich, bo jeszcze żyją. Podjechaliśmy pod krzyż, zapaliłem lampki, a żona narwała pięknych kwiatków. Dodatkowo zapaliliśmy lampki Matce.

   Późno. Nigdy nie byłem na czuwaniu przy Grobie Pana Jezusa! Piękna sceneria: Krzyż Zbawiciela, świece, wygaszone światła, śpiew i rozważania...z duszy wyrywa się pytanie: „Matko! Gdzie byłaś o tej porze? Co robiłaś? Co czuło Twoje Serce”?  

    Zapałałem wielką chęcią powiedzenia kilku słów o Matce. Zły wie, że dawanie świadectwa   w   Kościele to jego wielka klęska! Napływa natchnienie, aby przekazać zawołania Pana Jezusa na krzyżu...przekazane Matce przez Pana Jezusa. Poprosiłem o wyciszenie. Po godzinie śpiewania i rozważań nie wspomniano o Matce! Podczas śpiewu młodzieży powiedziałem do mikrofonu:

       „Matko Prawdziwa! Matko nasza i naszych rodzin!

        Matko wszystkich! Matko moja i każdego z osobna!

        Co robiłaś w ten wieczór i o tej porze? Co czułaś?

        Co działo się w Twoim Sercu? Do kogo się żaliłaś?

        Pan Jezus w trzecim słowie na Krzyżu powiedział:

        „Niewiasto, oto syn Twój”...ja stałem się Jego bratem!

        Dziękuję za wszystko...”.

Młodzież dalej śpiewała, a na zakończenie ponownie mówiłem:

       „Wykonało się! Wola Ojca spełniona!

        Ten jeden dzień Twojego Życia Panie Jezu zadecydował o pokonaniu szatana.

        Panie Jezu, przecież  mogłeś załamać się w każdym momencie męki.

        Dziękujemy Ci, Panie Jezu”!

Do domu wróciłem po północy, przeżegnałem się i odmówiłem „Ojcze nasz"...     APEL

17.04.1992(pt) Bój o duszę córki...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 kwiecień 1992
Odsłon: 361

    W śnie poruszałem się z wielką szybkością (czy taki jest nasz powrót) i ze środka duszy zawołałem: "Pan Jezus żąda tak niewiele, aby Jego wybrać i do Niego się kierować, bo cała reszta jest dodana!"

   Dzisiaj odwrotnie do dnia wczorajszego chciałem iść do pracy, ale odebrałem w natchnieniu, że: "Pan dał ci wolne...na modlitwę!" Jakaś świadomość, że Droga Krzyżowa to faktycznie 10 Stacji. Padłem na kolana, ale brak warunków do modlitwy.

    W "Słowie na dzień" popłynie prawda, że wielu wybiera Pana Jezusa dla pocieszenia, zadowolenia z miłości, gdy zsyła Swój Pokój, itd. Garstka toleruje Jego Krzyż: znoszenie cierpień i udręczenia. Ten Krzyż i tak spada na każdego...wówczas niesiemy Go z Wolą Nieba lub z wolą własną (diabelski).

   Pasuje różaniec Pana Jezusa, gdzie wypada rozważanie: "Jezus ofiarował za nas Swoje Życie". Później popłynie moja modlitwa: "za ludzkość całą, a szczególnie za wszystkich grzeszników". Jeszcze koronka do Miłosierdzia Bożego w tej intencji... 

    Uciekłem do samotni na działce, nędznej budki, gdzie mam intymność w odmawianiu mojej Drogi Krzyżowej. Łzy zalały oczy, ponieważ przypomniało się zapewnienie, że "przeżyjesz piękne chwile w piątek". Wierz mi, że przy niektórych Słowach Jezusa wpro­st omdlewałem. W tym czasie napłynęło zaproszenie do miejsca mojego nawrócenia: Sanktuarium Pocieszenia Strapionych w Lewiczynie!

- Proszę cię, proszę, chodź, co ci przeszkadza...mówię do córki.

- Nic! Nie chcę! Ty na siłę! No widzisz...no widzisz, ty na siłę!

- Co ci przeszkadza: przecież do muzeum pojechałabyś? Ja wiem, że przeszkadza ci Szatan! Nie jesteś moją córką !

- Nie jestem !

- To jesteś córką diabła, boisz się Matki i Pana Jezusa!

- Tak, jestem córką diabła!

   15.00 trwa nabożeństwo, narasta tęsknota, wołam do Pana Jezusa w sprawie córki. "Jezu, Ty mi nie odmówisz...daj jej światło...pokaż jej wybór, bo wpadała w ślepy labirynt! Proszę!" Powtarzałem ze łzami w oczach. Podniosłem wzrok, a tu Pan Jezus w Ołtarzu z otwartymi ramionami.

    Teraz piękny moment: trzeba podejść do Ołtarza św. i uklęknąć przed krzyżem! Ludzie idą jeden za drugim...faktycznie jest to "piękne przeżycie"...tak jak obiecano! Łzy kręciły się w oczach.

   Przed Eucharystią miałem rozterkę czy ofiarować: "za ludzkość całą, a szczególnie wszystkich grzeszników" czy "za córkę". Wybrałem intencję mniej interesowną, a poprosiłem Pana Jezusa o wstawiennictwo za nią.

   Dzisiaj proboszcz mówił: patrz gdzie urodził się i gdzie umarł Pan Jezus: w stajence i na Górze Czaszek. Niech nikt nie powie, że Ewangelia to głupstwo...

T    eraz Pan Jezus zostaje przeniesiony do grobu. Młodzi ludzie wnoszą przepiękne, wielkie drzewka z kwiatami...takie same jakie dałem Panu Jezusowi na Krzyż! Przypomniał się list (świadectwo mojej wiary), który napisałem wcześniej do córki.

  Szatan atakuje rodzinę i ciebie z powodu mojej łaski wiary z ujawnianiem tajemnic Belzebuba, który największe su­kcesy odnosi u kobiet. Zna wasze słabości i niszczy pokój, zabija dusze, wywołuje złość, niechęć i nienawiść. To jego normalne zadanie. Oszust i kłamca - wróg każdego i każdej duszy! Bój toczy się o dusze, bo ciała odpadają.

   Wczoraj podziękowałem Bogu Ojca za ćwiczenie mnie przez tego okrutnika, a w natchnieniu napłynęło słowo: "Msza św.". Taka jest nasza ochrona i moc Boża! Ze strony złego napłynęło: "bodziesz tam..e..ee..latał po kościołach...z bobkami z samego rana".

   Pomoc nadeszła z kalendarza o Lourdes z natchnieniem, aby przyjąć Eucharystie w intencji: "niechętnych Kościołowi"! Zerwałem się i zdążyłem na Mszę św. i dobrze, bo otrzymałem moc, ponieważ w przychodni był najazd Hunów i Wandali.

   Dlaczego to opisałem? W następnych dniach napłynęło, abym napisał do ciebie, bo wyczułem ostrzeżenie, że możesz uczynić sobie coś złego (właśnie w gazecie będzie informacja o samobójstwach)! Dzisiaj - w drodze do kościoła - prosiłem Matkę o to, abyś odezwała się. Przecież najważniejszy jest nasz pokój! W tej intencji była Eucharystia...

    Proszę Cię w Imieniu Matki Prawdziwej. Najświętszej Maryi Panny, która jest Prawdziwą Opiekunką naszej rodziny...proszę Cię, abyś słuchała dwóch głosów świata niewidzialnego. Jeden pochodzi od księcia kłamstwa i zabójcy, a drugi od naszego Prawdziwego Ojca. Wszystko poznasz po owocach. Trudno jest te gło­sy odróżnić, ale pomaga w tym Duch Święty, a wszystko poznajemy po owocach.

   Ja błądziłem tyle lat i nie chcę, abyś szła drogą ciemności. Strona Boża to: Pokój, Dobro, Pojednanie, Miłość, Radość Boża, Prawda, Wolność i Sprawiedliwość Boża. Wszystko wyjaśni ci Matka Prawdziwa...to Ona kazała napisać ten list !

   "Niech Mateczka dotknie Twojego serca i niech będzie z Tobą w każdym cierpie­niu i zwątpieniu"...

                                                                                        Twój ojciec ziemski...

16.04.1992(c) ZA POSŁUSZNYCH BOGU JAK DOBRE DZIECI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 kwiecień 1992
Odsłon: 391

      W środku nocy zerwano do ciężkiego napadu migreny ("wypiła tylko setkę wódki"), a ja czas przejazdu wykorzystałem na odmawianie różańca Pana Jezusa. Dzisiaj wypada rozważanie: "Jezus wiedział, że musi za nas oddać życie i uczynił to bez żalu, ponieważ nas kochał".

   Z tym łączyło się zalecenie wołania za rodzinę, co sprecyzowałem: "za grzechy mojej rodziny". Później dowiedziałem się, że córka "odwiedziła nas" i zrobiła awanturę z krzykiem na kościół.

    Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój" z powtarzaniem słowa "przepraszam" za wszystkich grzeszników, bo "nie wiedzą, co czynią, a ja też takim byłem"!

   Miałem wybór: praca czy wolny dzień, ale po wyborze pracy do serca napłynęła Radość Boża! Jak się okaże demon wiedział, że będę potrzebny. Zdziwionemu moją decyzją kierownikowi przekazałem, że wsłuchuję się w decyzje Boga Ojca.

    Zdziwisz się, ale mamy być posłuszni - jak dobre dzieci - w sprawach drobnych i wielkich. Podczas wpadanie na mnie w różnych kątach przez "towarzyszy" napłynął obraz Pana Jezusa: "Oto Jestem!", a moje serce złagodniało.

1. Pojawił się "przygnębiony staruszek", bo...nagle zmarł jego 46-letni syn, a jego wnuczek leży porażony po skoku do rzeki .Pocieszam go wskazując na potrzebę uciekania do Matki, modlitwy i wyrzeczeń. Wnuczkowi podarowałem książkę książkę "Joni" autorstwa porażonej w ten sam sposób Joni Eareckson...nawet sam chciałbym mu wysłać.

2. Teraz upominam zaćmionego, który twierdzi, że: "my z żoną...we własnym sumieniu możemy zabić nasze poczęte dziecko"...

3. Popłynie cały ciąg zaleceń: nerwowej modlitwę o pokój, cierpiącej z powodu wyrzucenia z pracy przyjęcie tego zdarzenia, pracującej przy niepełnosprawnych przekazywanie tego cierpienia Matce ("uświęcenia"), a młodej wskazałem na zamknięte la­birynty i Prawdę - Kościół Katolicki! Co zostało w sercach tych ludzi?

4. W tym czasie słucham audycji z filozofem Andrzejem Kasia (1934-2002), który mówił o tych, którzy doszli do chrześcijaństwa.

     "Nie byłoby ratunku, gdyby nie odkupienie Chrystusowe. To jest sedno chrześcijaństwa: Bóg wcielił się w człowieka, przeżył męczeństwo i śmierć i ludzi wyzwolił z grzechu pierworodnego...niektórzy będą mogli osiągnąć Zbawienie (...) nie o własnych siłach, ale na skutek dodatkowych łask Boskich, które nie są nagrodą za ludzkie dobre uczynki, ale warunkiem tych dobrych uczynków!". To słowa, które padły z ust filozofa - ateisty!

   Tak się stanie, że wejdę do naszego pustego kościoła, gdzie był pięknie wykonany ołtarz z pochylonym krzyżem i napisem: "My zmartwychwstaniemy". Za­dziwiony usiadłem u zawołałem: "dziękuję Ci, Panie Jezu za to wezwanie i tę możliwość bycia sam na Sam".

   Przy okazja załatwiłem reperację piecyka gazowego biednej rodzinie (zaniosłem części i skierowałem tam hydraulika), a wielka radość zalała serce. To rodzina całkowicie bezradna: starsza niepełnosprawna, babcia leżąca w łóżku i trzecia kobieta ("trochę nie taka") oraz dwoje małych dzieci.

    Zawiozłem kwiaty pod kwiaty pod krzyż i zapaliłem lampki. W sercu poczułem, że jest to miłe Panu Jezusowi..."to nawet więcej niż dzisiejsze modlitwy". Tak, bo jest to znak uwielbienia Pana Jezusa i nie wstydzenia się Krzyża!

    Pojawiła się walka o spowiedź: "Matko poradź...daj moc!"

- Możesz uczynić wg własnej woli...spowiedź nie jest warunkiem, ale tak będzie ładnie, przecież jutro jest Wielki Piątek!

- Och, tak...tak...Matko...idę!

    Przekazałem kapłanowi...paplaninę z walką o milczenie, a zarazem reagowanie na cierpienie wynikające z ujrzenia fałszu tego świata! Kapłan wskazał na milczenie Pana Jezusa podczas Męki, a moje oczy zalały łzy. Zaleca przeczytać strofy z "Księgi Mądrości Syracha", gdzie..:

    "W mowie jest chwała i hańba człowieka, a język może sprowadzić jego upadek...nie chodź po każdej ścieżce - takim jest bowiem grzesznik dwujęzyczny (...). bądź skory do słuchania, a odpowiadaj po namyśle!

   Jeśli znasz się na rzeczy, odpowiedź bliźniemu, a jeśli nie, rękę twą połóż na ustach! Nie sprzeczaj się z człowiekiem gadatliwym i nie dorzucaj drew do ognia! Człowiek mądry milczeć będzie do chwili odpowiedniej, a chełpliwy i głupi ją lekceważy. Kto w mówieniu miarę przebiera, odrazę budzić będzie.

   Lepiej się potknąć na gruncie pod nogami niż o (wybryki) języka...grze­sznika odkryją jego własne wargi, a bywa taki sposób mówienia,który do śmierci można przyrównać"...

   Po spowiedzi wołałem: "dziękuję Panie Jezu" i w tym za­myśleniu uklęknąłem przed Ołtarzem, gdzie będzie Adoracja. Zawsze marzyłem, aby umieć klęczeć - jak zwykłe kobiety - przed Panem! Właśnie popłynie pieśń o "otwartych sercach"- ja dzisiaj idę do Pana Jezusa z otwartym sercem. Z natchnienia za­cząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za prześladowców".

   Wg woli własnej chciałem wziąć wolny dzień i być w innym kościele, gdzie nie trafiłbym do spowiedzi. Natomiast Wola Boga to praca w przychodni i nasz kościół ze spowiedzią!

    Podczas powrotu żona chciała dyskutować, bo nie podobało jej się krzykliwe kazanie, a moja uwagę przykuły słowa: "jak żyć bez kapłanów i Eucharystii"? Nie wiedziała, że byłem u spowiedzi, a demon zaczął tańczyć przy nas.

   Późno. Nagle zrozumiałem co oznacza nasze zesłanie, gdzie większość ginie, część powróci do Ojca...tak jak z obozów jenieckich, a to wszystko za sprawą odkupienia (tak też było w obozach...o. Kolbe). "Tak! Ojcze, my jesteśmy na zesłaniu, w krainę szatana, a Pan Jezus z Miłosierdzia Bożego i Twojego zezwolenia odkupił nas..otworzył możliwość powrotu do Nieba"...

    "Jezu mój! Dziękuję Ojcze, że w tej chwilce po czuwaniu przy Najświętszym Sakramencie dałeś mi z Twojej Woli taką informację"...

                                                                                                         APeeL

 

  1. 15.04.1992(ś) ZA NAWIEDZONYCH
  2. 14.04.1992(w) PRAGNIENIE ZBAWIANIA...
  3. 13.04.1992(p) ZA SZUKAJĄCYCH BEZ CELU
  4. 12.04.1992(n) ZA PRAGNĄCYCH WYTRWANIA W WIERZE
  5. 11.04.1992(s) ZA PRAGNĄCYCH KRUSZYNKI EUCHARYSTII
  6. 10.04.1992(pt) ZA OFIARY EKSTERMINACJI
  7. 09.04.1992(c) ZA OSACZONYCH...
  8. 08.04.1992(ś) ZA PONIEWIERANYCH
  9. 07.04.1992(w) ZA MAJĄCYCH KULT MARYJNY
  10. 06.04.1992(p) CZAS ZWIĘKSZONEJ AKTYWNOŚCI SZATANA

Strona 2046 z 2320

  • 2041
  • 2042
  • 2043
  • 2044
  • 2045
  • 2046
  • 2047
  • 2048
  • 2049
  • 2050

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1013  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?