- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 204
W śnie napadła mnie sfora małych piesków, ujrzałem też patrol policji! To wyjaśni poranek z aktywnością "patriotów"...uparto się, że jestem wrogiem ludu i tak już zostanie. Na dodatek mam ciężki dzień w pracy (niewolnik, a takich lubią towarzysze władzy i kasy).
Napadają też chorzy: powtórki recept, różne prośby, także o lewe zwolnienie, cała granda "nerwicówek"...zgłoszono wizyty domowe oraz zgon, a zmarli mają pierwszeństwo przed żywymi. "Panie zmiłuj się"...
Do katoliczki, która wie, że jest Matka Boża i nie ma w niej pokoju...powiedziałem, że "kamień, który leży koło jej domu będzie wołał!" Dodatkowo kolega-kierownik pocieszył mnie grafikiem dyżurów w pogotowiu: jako katolik zawsze dyżuruję w Wigilię i Sylwestra!
- Wigilię trzeba dawać bolszewikom!
- Wskaż ich pan!
Nie odpowiedziałem, bo musiałbym wymienić też jego. To jeden z gnębionych, co zawsze są na wierzchu! Przyjdzie taki, zdenerwuje, a ten dzień przekazałem Matce Bożej.
Po szarpaninie popłynie piękna muzyka (Cohen, Iglesias). Prawie chce się wołać w poczuciu obecności świata niewidzialnego: "Matko! Matko!" Pacjentka odsłania kolano, a ja wołam: "Ojcze mój, Panie mojego serca i mojej duszy! Najwyższy Prawdziwy Boże Ja Jestem! Nie chcę niczego, tylko Twojego Dobra, Pokoju, Wolności i Sprawiedliwości. Ty płaczesz razem ze mną nad zaćmieniem Swoich dzieci".
Łzy zalały oczy, a pacjentka z uporem woła do odsłoniętego kolana! Z powodu łez głowę schowałem za jej plecami, osłuchuję płuca i serce...ocierając łzy!
- To podziękowanie za twoje wczorajsze modlitwy w intencji Jugosławii...takie odebrałem natchnienie.
To prawda, bo stykam się z ludźmi i nikt nie pamięta o tych biedakach. To przecież nasi bracia...synowie Matki i Ojca. Przecież Bush mógłby przerwać wojnę w b. Jugosławii jednym telefonem. Nie zrozumie nikt pokoju bez Światła Bożego.
Babcię mieszkającą za ogrodzeniem kościoła zapraszam bezskutecznie do Domu Pana, bo uczestniczy w Mszy św. tylko w niedzielę (z obowiązku)! Ilu takich było od czasu nawrócenia...także mieszkających blisko świątyni Boga Objawionego, ale efekt marny.
Teraz na wizycie u teologa świeckiego mówię o Matce, Szatanie i kuszeniach, Jezusie i Eucharystii, a także o odczytywaniu Woli Bożej. On na to, że wszystko upraszczam! Przed drugą wizytą zapaliłem lampki pod krzyżem, a podczas przygotowywania się do badania starszej pacjentki z dokumentów wypada "Apostolstwa Chorych" z Panem Jezusem na krzyżu z Janem i Matką: "Oto syn Twój" Czy ja jestem takim synem Maryi?
Jakże umęczy ten świat, nawet dobry sen jest wielką łaską. Z tego powodu następnego ranka padłem na kolana w kuchni z wizerunkiem Matki Bożej Nieustającej Pomocy: popłynie "Anioł Pański" i "Pod twoją obronę"...z poczuciem bliskości Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Z mojego serca wyrwie się litania zawołań:
- Matko moja! Wstawiaj się za mną u Pana Jezusa i Boga Ojca
- Matko słabych, samotnych, biednych i opuszczonych, a także moich chorych!
- Matko święta i czysta...
"Spraw Matko to o co proszę, a ja będę przekazywał moje doświadczenia, ponieważ wielu jest poszukujących! Przepłynął obraz mojego slajdu z ziemią, gdzie króluje Matka Boża i Szatan. Wyraźnie widzę garstkę ludzi należących do Boga, ale większość z nich modli się tylko w swoich sprawach, a powinniśmy wołać wg Jego Świętej Woli...
- Chyba umrę mówi żona, która źle się czuje.
- Po twojej śmierci wezmę torbę i kij...będę chodził i mówił o Panu Jezusie. Łzy zalały oczy, ponieważ to wyskoczyło wprost z mojej duszy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 207
Przeziębiony zerwałem się o 5.00, aby spełnić pragnienie modlitwy, a właśnie wypadło "Narodzenie Pana Jezusa". Dusza zaczęła krzyczeć i zawołałem...
"Narodziłeś się Panie Jezu dla niesienia pokoju, dlatego rzuciłeś na ziemię Twój Ogień...
- miłości ogniska domowego
- oddania życia za innych...
- codziennego spalania się w służbie...
Przeżegnałem się wodą święconą z zakonu s. Faustynki oraz wykonałem krzyżyk na piersi żony...my nie śmiejemy się z tego! Trudno się modlić w przeziębieniu z dreszczami, a dodatkowo kichanie sprawiało rozdrażnienie życzeniem pacjentów: "na zdrowie!"
Płacze biedna, ale ja nie współczuję...dałem jej beznamiętnie 30 dolarów i załatwiłem zwolnienie lekarskie mężowi (oboje bez pracy i brak uprawnienia do zasiłku dla bezrobotnych).
Przybyła matka zmarłego (młodego chłopca) z podziękowaniem za odbitkę moich rozważań modlitewnych. Przekazała, że syn dał jej znak o który prosiła Matkę Bożą: z zawieszonej doniczki wyskoczyła paprotka (wbrew prawu ciążenia).
W piwnicy przychodni mamy stołówką ze smacznymi obiadami dla oddziału wewnętrznego. To wielka łaska, bo żona w tym czasie spożywała obiady w szkole! Dzisiaj spóźniają się, a ja w tym czasie odmawiam moją modlitwę.
O 14.00 nastała cisza z pacjentami, to zaczął się taniec demona, który podsuwał złośliwości (tutaj zaznaczę, że świat demonów nie żartuje)...
- rejestracja to okienko "pełne oczek"
- tyle lat byłem chłopcem do bicia, teraz ja będę bił!
- łowca szpiegów...czy na swoich też tak donosi?
Dodatkowo Szatan przysłał młodą kobietę z prośbą o skierowanie ojca do "wariatkowa". Zawołałem tylko: "Panie wybacz...Zdrowaś Maryjo".
O 15.00 trafiłem na dyżur w pogotowiu (też w piwnicy). Dalej trwał zły dzień, próbowałem odmawiać modlitwy, ale nie szły. Dodatkowo kolega oszukał mnie w kolejce wyjazdowej (lepiej jechać do bólu głowy niż do nieprzytomnego w odległej wiosce), a dodatkowo jako bluźnierca wciągał mnie w dyskusję "religijną".
W natchnieniu odczytałem, że "będzie dobrze". Tak się też stanie, ponieważ podczas przejazdu do szpitala odmówiłem moją modlitwę, którą kontynuowałem w oczekiwaniu na przyjęcie pacjenta. Prosiłem Matkę Bożą Pokoju (Objawienia w Medziugorie):
1. Matko uproś u Pana Jezusa i Boga Ojca pokój w b. Jugosławii.
2. Niech zwątpienie spłynie w serca decydujących o wojnie.
W tym czasie napłynęły obrazy zniszczeń wojennych oraz zdziwienie generała ich ogromem (z samolotu). Nawet pomyślał o swojej rodzinie w której był ktoś chory!
3. Ty, Matko nie zapomniałaś o nich...niech oni nie zapomną o Tobie.
4. Abyś stała się Królową Pokoju oraz serc ludzkich.
Chodziłem pod szpitalem powtarzając z bólem w sercu: "Matko nasza miej miłosierdzie nad byłą Jugosławią"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 713
Dzisiaj leje, a w moim sercu trwa radość z wykonanej pracy. Padłem na kolana i odmówiłem „Św. Agonię” Pana Jezusa za młodego pacjenta, który zmarł na nowotwór...po świadomym podaniu przez kolegę dodatkowej morfiny. To karalna u nas eutanazja na prośbę rodziny...
Teraz uczestniczę w Mszy Św. beatyfikacyjnej Rafała Kalinowskiego z obecnością prezydenta Lecha Wałęsy z małżonką. Padają słowa o świętości naszego Boga Ojca, a w sercu pojawił się ucisk ze łzami w oczach.
Podczas odmawianej litanii do Wszystkich Świętych padłem na kolana z różańcem w ręku...”Jezu! Jezu mój!...od zła wszelkiego, grzechu, śmierci wiecznej wybaw nas Panie!" Nawet ciemnoskóry kapłan powodował drgnięcie w sercu...”Ja was wybrałem”.
Tak było też z prorokiem Eliaszem: „wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana”. Bóg woła tak do każdego, ale ludzie uważają, że tylko do świętych. Przecież ty też możesz zostać świętym!
Rozmodlony, wolno szedłem do mojego kościoła z pragnieniem posiedzenia w ciszy, ale kanonik w pośpiechu czytał nazwiska zmarłych. Takiej samotności zawsze szukał Pan Jezusa. Właśnie o tym zaśpiewał organista, a ja ze łzami w oczach wkuliłem się w ciało, które zesłabło. Uratował mnie sekundowy sen podczas kazania...
Po Eucharystii w intencji pokoju w b. Jugosławii napłynęła moc...wprost nie mieściłem się w moim ciele! W takim stanie chciałbym wyjść i mówić do wiernych!
Matka Boża skierowała mnie do wierzącej nauczycielki, która wymagała mojej podpory. Mówiłem do niej z mocą o moich doznaniach i sztuczkach Szatana, który może zalewać budzących się duchowo zwątpieniem (różnymi pytaniami w naszej osobie).
Teraz czytam art. o więzieniu podczas którego pomyślałem, że z Panem Jezusem wszędzie jest dobrze...nawet w więzieniu, a bez Niego wszędzie źle! Tam lekarze operują więźniów z samouszkodzeniami - bez znieczulenia!
Popłakałem się podczas filmu o Rafale Kalinowskim, gdzie była scena jego obłóczyn w zakonie karmelitów bosych: z młodzieńca zdejmują jego rzeczy, wkładają części zakonne, a on żegna się po włożeniu każdej części stroju i w tym czasie jest błogosławiony. Rodziny modlą się i płaczą! Słusznie telewizja boi się świętych: film dano bez zapowiedzi w prasie.
Na początku dzisiejszego dyżuru w pogotowiu zostałem oszukany w kolejce wyjazdowej, bo pierwszy na liście jedzie do wcześniejszego wezwania, a często "cwany" łapie błahy przypadek (np. stwierdzenie zgonu) lub wezwanie na miasto.
To jednak okazało się dobre dla mnie, bo w drodze do szpitala mogłem się modlić. Wołam w różańcu do Matki Bożej, aby uprosiła Boga o pokój w b. Jugosławii. „Niech zwątpienie spłynie w serca decydujących o wojnie”.
Napłynęły okropne obrazy zniszczeń wojennych, które pokazano z samolotu zadziwionemu generałowi (pomyślał o swojej rodzinie). „Ty, Matko nie zapomniałaś o ofiarach...niech nie zapomną o Tobie! Stań się ich Królową, Królową Pokoju, Królową ich serc.”
Podczas oczekiwania na przyjęcie pacjenta chodziłem pod szpitalem wołając w koronce: „miej miłosierdzie nad Jugosławią”...
Tuż przed snem zdziwiony czytałem słowa skierowane, które płynęły jakby do mnie: „Najwyższy powie ci wszystko w odpowiednim czasie. Trzeba wiernie i cierpliwie czekać - nie wolno zapragnąć zwykłego życia”...
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (03.12.2018) muszę stwierdzić, że tak właśnie się stało... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 724
MB Ostrobramskiej
Po poście w piątek tuż po północy trwała chwilka walki z jedzeniem, ale wybrałem czytanie o Janie Chrzcicielu! Czy wiesz jaka radość jest z modlitwy i postu...spróbuj! Słowami tego nie wyrazisz. Rano moje jedzenie otrzymał dziki piesek, który łasił się głodny...nawet dał się pogłaskać.
Zły pocieszył mnie, że dzisiaj „będzie mało pracy”, a był okropny nawał. Trudno jest rozróżnić natchnienie od Boga i demona, a najgorsze jest kuszenie pragnieniem modlitwy w czasie...napływu pacjentów.
Wielu z nich wywołuje moją niechęć: nasza wiecznie chora pracownica, udający chorego i proszący „o dwa tygodnie wypoczynku” (już nie może pić, ale jeszcze może palić), zaćmiony działacz, który mówi jak w telewizji oraz „przepraszająca, że żyje”...
Tą ostatnią pocieszam, obdarzam forsą, zalecam modlitwy za pijącego syna i jego żonę, bo w ciągu 2-3 dni przepijają zasiłek dla bezrobotnych, a dzieci zostawiają babci. Tej radzę, aby nie załatwiała sobie domu starców (ucieczka), bo trzeba być tam, gdzie postawi nas Matka Boża...ja teraz pragnę modlitwy, a muszę załatwiać panią! Wyszła, a łzy zalały oczy z zawołaniem: „Matko pomóż tym dzieciom”.
Innej mówię o pokoju i proszę o przyjęcie zaproszenia do modlitwy, bo wielu marnuje czas na głupstwa. Rozumiała i przytakiwała. Nagle mój gabinet lekarski zalał Pokój Boży: płynie piękna muzyka radiowa, jest ciepło, jasno i dobrze w sercu. Czy to sprawił otrzymany właśnie poświęcony szkaplerz?
Jednak obowiązki są na pierwszym miejscu, bo jaką miałbym radość, gdy mój syn powiedział: „nie zrobiłem tego, a tego, ponieważ modliłem się”! To był czas, gdy miałem narzucone modlitwy. Dzisiaj muszę znać intencję i współcierpieć z Panem Jezusem (listopad 2018)...
Rodzinę z dziećmi rozdzieliło otrzymanie mieszkania w W-wie...ojciec przyjeżdża do nich tylko w soboty. Nie pogodzisz „być i mieć”. Zaleciłem, aby poprosili o pomoc Matkę Bożą.
Nie udało się odmówić modlitw to zły podsuwa działkę (odpoczynek), bo jest piękna słoneczna pogoda! Ja w tym czasie mam sprzątanie przy bloku z malowaniem po remoncie! Gdybym wybrał działkę to tam przeszkodziłby w modlitwie (pułapka).
Blok wymalowany, wszyscy pracują z werwą, okienka wymalowane, w sercu wielka radość. Dopiero teraz pasuje spotkanie z Panem Jezusem na Mszy Św. Wcześniej zapaliłem lampki na krzyżu i uzyskałem wielką radość w sercu. Bóg Ojciec obdarował mnie przepięknymi winogronami (znak duchowy), ale ja jestem tego wszystkiego niegodny! Nie mogę już przebywać w pięknych hotelach, restauracjach i na przyjęciach...
Kapłan czytał Słowo, a ja chwyciłem twarz w dłonie i wołałem: „Matko czy zrobiłem jakiś błąd z tym chłopcem, który zmarł wczoraj?" Napłynął obraz - chory z nowotworem spał po morfinie. Rodzina wezwała mnie i zapytała: jak długo będzie się tak męczył? Kategorycznie odmówiłem podania dodatkowo morfiny (to groziło jego śmiercią). Po chwili wezwano kolegę - podał dodatkowo morfinę.
-
Przecież on zaraz umrze...powiedziałem.
-
Niech umrze!...odpowiedział i dalej graliśmy po pijanemu w pokera.
Pacjent po godzinie umarł. Przez chwilkę wahałem się czy przystąpić do Eucharystii w intencji tego chłopca. Schodząc z chóru zagubiłem się na ciemnych schodach (znak).
Przypomniał się Żyd kanadyjski Naim Kattan, który szukał sensu życia i od nowa odczytuje Stary Testament. W czasie słuchania jego słów ujrzałem jego duszę, która pragnie Światła Bożego, ale nawet nie wspomniał o Szatanie i potrzebie odczytywania Woli Boga Ojca. Dokąd dojdzie taki człowiek?
W tym czasie chór dziewcząt śpiewał, że każdą chwilkę życia trzeba przeznaczać Matce, a z kupionej kasety popłyną słowa o Matce Bożej, której trzeba wyznać to, co nas gnębi, bo nikt jak Ona nie zrozumie naszego serca!
Serce zalała radość z wykonanej pracy społecznej i pokonaniu chęci napicia się piwa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 743
Tuż po północy padał deszcz, miarowo tykał zegar, a ciszę sprawiało zasłonięcie okien foliami (malowanie bloku): „Matko przekazuję Ci dzisiejszy dzień, w ramach nowenny wyrzeczeń w intencji pokoju w Jugosławii. Św. Janie Chrzcicielu proszę Cię o opiekę”.
Teraz czytam o tym największym człowieku, który narodził się z niewiasty z jego słowami, że „Pan Jezus ma rosnąc, a on umniejszać się”...
Moim zadaniem jest leczenie, pocieszanie, bycie łagodnym z przyjmowaniem każdego z otwartym s e r c e m. Ja w tym czasie wolę pouczać! Kiedy się z tego wyzwolę? Przecież nie mogę denerwować się na ludzi z powodu tego, że przeszkadzają w mojej zadumie duchowej. To zarazem jest dla mnie wielkie cierpienie...
-
Nie ma pan racji, że ja mam większe możliwości (w sensie zaskarbienia sobie Nieba), bo nawet dzisiaj kilku ludzi źle załatwiłem, jedną oddaliłem...teraz jestem zły. To pan ma wielki atut, którym jest czas. Zapytam od Boga: „Synku! Czy modliłeś się dzisiaj?”
-
Pani jest wybrana przez Matkę Boża (kółko różańcowe) i z łaski odmawia zadaną modlitwę, a trzeba modlić się w każdej wolnej chwilce !
Pacjentka podarowała mi autentyczne szkaplerze, a ja jej odbitki i adres, gdzie otrzyma dane o objawieniach w Medziugorie. Na odchodne mówi, że „tak chciałabym pana słuchać, bardziej niż kapłana”...
Teraz rozmawiamy na „podwórku” przychodni. Tworzy się nowy rząd, upada bolszewizm w którym bracia Polacy mieli za cel swojego życia ”łapanie szpiegów”. Ile czasu marnują na dzieło Szatana („dziel i rządź”)...
Teraz młodym dziewczynom tłumaczę sens Męki Pana Jezusa, a sam mam wielką chęć na modlitwę. Jeszcze bardziej wzmocniła to pragnienie rozmowa z niewidomym i jego żoną. Tak dotrwałem do 14.00 i na kolanach odmówiłem cz. bolesną różańca. W smutku dodałem koronkę pokoju za Jugosławię...
Na dyżurze w pogotowiu dowiedziałem się, że zmarł chłopiec u którego wczoraj byłem w szpitalu. „Matko proszę Cię, aby Pokój Pana Jezusa zawitał w sercu jego matki...spraw to proszę Matko!”
Wiem już, że ludzie nie pragną Królestwa Bożego, pokoju, dobra, mocy i miłości. To nie jest ich wina, bo nie mają świadomości istnienia sił szatańskich. ”Panie Jezu, gdzie uciekałbym, gdyby nie Ty? Spraw Panie, aby Twa moc spłynęła na serca ludzi, tam gdzie jest bałagan i wojny."
W tym czasie padają mocne słowa z ust dyspozytorki: „wolę nie odmawiać różańca niż go odmawiać źle, w rozproszeniu, myśląc o czymś innym, na pokaz...mówić go z książeczki!
Nic nie mówię i nie tłumaczę jej, że rozproszenia sprawia demon, który podsuwa różne dobra...szczególnie modlącym się. „Jezu wybacz jej, a Ty Matko spraw, aby zamilkła!” Właśnie wszedł pacjent na zastrzyk...
W TVP popłyną obrazy „Matki Boskiej Podwórkowej”. „Matko wyjednaj nam przebaczenie win. Daj pokój i miłosierdzie Pana Jezusa”...taki piękny napis był na jednej z kapliczek. Po pewnym czasie podobne podwórka pokaże Komenda Główna Policji i postraszy zbrodniarzami i złodziejami...
Trafiłem do wioski, gdy dziadek na krótko przeprowadził się z Warszawy. W pochyłej chatce nad staruszką stoi piękna figura św. Antoniego z Jezuskiem. Ciepło, pyka ogień w kuchni. To jakaś dalsza znajoma mojej matki z tamtego czasu, która mówi: „pan jest podobny do Wandzi”.
Nie idą już modlitwy, człowiek jest słaby i senny, chociaż głodówkę znoszę dobrze. Każdy dzień to walka nade mną. W tym boju pojawiają się chwilki wzmocnień: jakiś obrazek, słowo, figurka, myśl, zawołanie modlitewne, szkaplerz. Zapomniałem, że ten czas ofiarowałem Matce Bożej, a to wprost rozjusza złego…
APeeL
- 14.11.1991(c) Matka Boża jest i pomaga...
- 13.11.1991(ś) Niech zadrży ręka kładąca pociski...
- 12.11.1991(w) Modlitwa nieustanna...
- 11.11.1991(p) Ojczyzna to wielki dar Boga Ojca...
- 10.11.1991(n) Matka Boża wie o naszych urodzinach...
- 09.11.1991(s) ZA ZAPRASZANYCH DO DOMU BOGA NA ZIEMI...
- 08.11.1991(pt) Lekarz katolicki...
- 07.11.1991(c) Ojczyzna chrześcijan...
- 06.11.1991(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIOSĄ RÓŻNE KRZYŻE...
- 05.11.1991(w) ZA OFIARY STRACHÓW NA LACHÓW...