- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 717
Dzisiaj jest pogrzeb sąsiadki z Mszą św. po obiedzie. Nie idzie „Anioł Pański”...to zły znak, a z włączonego telewizora płynie fałszywa informacja, że młodzież rozrabiała tuż po wyjściu z rekolekcji! Wrogowie Kościoła Pana Jezusa głupieją z nienawiści! Telewizja służy do - większość tego nie widzi - szatańskiego zabijania czasu!
W drodze do pracy demon podsunął mi załatwianie potrzeb fizjologicznych przez Pana Jezusa...nawet wzrok zatrzymała kupa! Cóż wielkiego...przecież przyjął nasze ciało, a my tak kochamy to opakowanie i śpiewamy innym „sto lat”.
Mąż znajomej ma feler, który przekazał córce...musi sikać, co kawałek. Powiedziałem o tym jego żonie, a ona odpowiedziała: cóż wielkiego „przecież ma przyjemność”! Kiedyś najadłem się cebuli i miałem wątpliwość czy mogę przystąpić do Eucharystii, ale „powiedziano mi”, że to nie jest grzeszne!
Po ziemi chodziła w cichości wrona...jak zwykle w takich dniach, ale rozdarł się jakiś uczeń „krrra"! W tym czasie mijałem pochylone i puste w środku drzewa...ilu wokół jest takich ludzi!
Przezornie wyświęciłem pokój lekarski, a w czasie moich słów: „zaczynamy Panie Jezu”...ciężko chory wcisnął mi forsę do kieszeni. Nawet wybiegłem za nim, ale było pełno ludzi. Charles Aznavour w tym czasie śpiewał o mojej żonie Izabelli (tak pisane), a serce zalała miłość do niej. Teraz trafiają się chorzy wymagający ewangelizacji:
- św. Jehowy głoszą śmierć...nie mamy duszy, czeka nas łopata i później jakieś „zmartwychwstanie” dla wybranych 144 tys. z rajem na ziemi...
- Szatan uderza w pani rodzinę, ponieważ prowadzi pani życie modlitewne: to proste dla mnie...niech pani nie realizuje jego pomysłów, żadna wiara nie narodzi się z ostrego namawiania!
- mąż pokazał się po śmierci, chodził, pukał; otwierał drzwi...ja wiem, że to był on!
- Zły straszy śmiercią, a innych namawia do samobójstwa: „skończysz ze sobą i będziesz miał spokój”. Bestia wie, że nie ma śmierci, a ona nie kończy cierpień!
Jakże jasna była dla mnie relacja ojca, któremu syn zginął w wypadku samochodowym (byłem tam pogotowiem, samochód z dwoma mężczyznami został zmiażdżony). Później małej dziewczynce (4 lata) „pokazało się dwóch dziadów”...wypytano ją o ubiór, który odpowiadał synowi i koledze.
Napłynął obraz II festiwalu „Nie z tej ziemi”, gdzie nie chciano mojego świadectwa, ale przyjęto wystąpienie kolegi lekarza (tak ja internisty, profesora), ateisty Andrzeja Brodziaka, który będzie będzie mówił o śmierci, jako naszym unicestwieniu.
Później napisze książkę „Jesteś nieśmiertelny”, gdzie nie ma słowa dusza. Wejdź i poczytaj jego brednie https://bialczynski.pl/2017/10/24/profesor-andrzej-brodziak-jestes-niesmiertelny/ !
Wreszcie jestem na działce w samotności i w słoneczku ze śpiewem ptaszków, gdzie natychmiast odczytałem intencję modlitewną tego dnia...zarazem ból zalał serce, bo większość nie ma świadomości naszego istnienia po śmierci, a to sprawa numer jeden dla każdego człowieka!
Po powrocie do domu Szatan zaatakował mnie przez żonę, bo zawieruszył się jeden z kluczy do mieszkania (miała go w płaszczu). Tak został zniszczony Pokój Boży, a to sprawiło, że serce zalała złość...dodatkowo w drodze do kościoła musiałem uciekać przed zaczepiającymi mnie pacjentami.
Zdziwiłem się, bo czytania dotyczyły wieczności, a Pan Jezus wskazał na "mieszkań wiele" u Boga Ojca! Eucharystia w intencji tego dnia, a właśnie wynoszono zemdloną uczestniczkę tego pogrzebu, którą musiałem asekurować.
Kondukt wychodził z trumną, a jakby na ten moment...z hukiem przelatywały nad kościołem samoloty. Dopiero w domu uprzytomniłem sobie, że atak szatański wynikał z mojego zawołania do Pana Jezusa: „My"! Kończy się ten dzień, a wzrok zatrzymała książka Marka Hłasko „Cmentarze”.
„Dziękuję Panie Jezu za ten dzień”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1163
opr. 29.03.2012
Przyśnił się kolega-lekarz, sekretarz partii, którego w „żartach” ściągnąłem z krzesła i doznał potłuczenia, a byliśmy w ohydnym pomieszczeniu. To wyraźna prośba o pomoc modlitewną, bo jego rodzina jest letnia w wierze.
Nie wiedziałem dlaczego napłynął też obraz spotkania z J.P.Il w Radomiu z dnia 04.06.1991, gdzie towarzyszył mi sanitariusz do końca wierny władzy ludowej. Później wiedział, że umierał z powodu nowotworu, ale nie drgnął na oferowaną przeze mnie pomoc duchową.
Tuż po wstaniu łzy zakręciły się w oczach, ponieważ myśli uciekły do Matki Bożej Pokoju. Wczoraj czytałem Jej zatroskane słowa o stan serc poszkodowanych w wojnie domowej (w b. Jugosławii). Trwa tam nienawiść brata do brata i odwrócenie od Boga.
Wychodzę na Mszę św. i przykro mi z powodu markujących: ta właśnie schodzi, ten udaje, że o coś pyta, a tamten kłania się z daleka. Szkoda mi siedzących i sterczących w oknach. Jaka czeka ich nagroda po śmierci za tą wierność? Nie mają dostępu do faktów i nie wiedzą dlaczego to czynią.
Podziękowałem Panu Jezusowi za pokój w sercu i w rodzinie. Podziękowałem też za Kościół i ojczyznę. Nie ujrzysz tego wszystkiego bez łaski Boga Ojca.
W modlitwie „Ojcze nasz" zwracają uwagę słowa o naszych winowajcach. Przed kilkoma dniami dyskutowałem o tym z kolegą lekarzem, który stwierdził, że jest to niezrozumiałe, a przecież oznacza przebaczenie.
W jednej sekundzie moje serce objęło wszystkich moich winowajców. Wprost przytuliłem ich i ujrzałem nie jako prześladowców, ale jako braci, którym wydaje się, że czynią coś dobrego. Miłość do winowajców to wielka łaska Pana Jezusa! W ich intencji przekażę dzisiejszą Mszę św. i Eucharystię.
Tą przemianę mojego serca sprawiła miłość Boża. To maleńki promyk światłości z Nieba. Nie wyjaśnisz tego żadnym słowem! „Jezu mój! Wierzę w Ciebie i Tobie ufam. Tobie powierzam moje serce, bo tylko Ty możesz je oczyścić”.
Napłynęła miłość i pokój Boży oraz łączność z Miłosiernym Ojcem, który przez proroka zapowiada ofiarę Syna: „/../ Sprawiłem, że duch Mój na Nim spoczął; on przyniesie narodom Prawo, nie będzie wołał, ni podnosił głosu /../ nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku. On z mocą ogłosi Prawo /../". Iz 42, 1-7
Psalmista wołał w moim imieniu: „Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę? gdy mnie osaczają złoczyńcy, którzy chcą mnie pożreć, oni sami, moi wrogowie i nieprzyjaciele /../”. Ps 27
Tuż przed św. Hostią wołałem „Panie Jezu! Ty też żyłeś w ojczyźnie, która była okupowana. Ciebie też śledzono i zdradził Cię jeden z apostołów”.
Bardzo wolno idę do pracy. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia tkwiący w wieczności. Wiosna, śpiewają ptaki, nade mną kołują gołębie, a serce i duszę zalewa pragnienie modlitwy. Właśnie pacjentka pozdrawia mnie; „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus”,
Nawał tak wielki, że nie mam czasu wyskoczyć do WC, a przy drzwiach gabinetu stoi żona policjanta, ale dzisiaj w moim sercu nie ma niechęci. Zły chciałby to odwrócić, bo nie lubi, gdy modlisz się za takich zamiast ich przeklinać. Chwilka przerwy, a już ktoś wpada do gabinetu pod pozorem wniesienia kart chorobowych!
Dzisiaj Pan Jezus przysyła mi tych braci. Nawet odczuwam ich cierpienie, bo właśnie założyłem cewnik takiemu i takiemu jest nijako. Trafiła się też „tkwiąca w oknie”, ale napływa, że „nie będziesz miał niechęci”. Wiem o tym, bo żaden nienawistnik nie trafi do Królestwa Niebieskiego! Płynie wołanie za dusze czyśćcowe tych biedaków.
Nie wiedziałem, że modlitwa za moich winowajców będzie kontynuowana po 28.03.2012 roku. Przez kilka dni będę umierał odmawiając koronki do miłosierdzia Bożego, całą moją modlitwę ze stacjami drogi krzyżowej powtarzanymi 10 x.
Ponadto będę uczestniczył w drodze krzyżowej, Mszy św. i ofiaruję w ich intencji nabożeństwo do Najśw. Serca Pana Jezusa w 1-piątek m-ca. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 882
W nocy przesunięto czas „do przodu”...minęła już 6.00, a serce zalał smutek z powodu wczorajszego odrzucenia mnie przez żonę. Wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem z poczuciem, że Zbawiciel jest ze mną.
Mam otworzyć Biblię, gdzie trafiłem na kamieniowanie Szczepana! Dodatkowo napływa, że: „Msza św. o 9.00, a do jej czasu mam się modlić"...dziwne, bo nigdy nie chodzę na tą godzinę.
Dusza zaczęła śpiewać: „jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień"...łzy zakręciły się w oczach, a zarazem w moim smutku pojawiła się radość Boża...radość ze współcierpienia z Panem Jezusem. Nie wyjaśnię tego przeżycia żadnym językiem, ponieważ to trzeba zaznać osobiście, a jest to Boża łaska!
Podczas odmawiania modlitwy przy „św. Osamotnieniu Pana Jezusa” napłynęła moja sytuacja (obcy wśród swoich), ukamienowanie św. Szczepana oraz cierpienie Pan Jezus w Jerozolimie. Skuliłem się z bólu, moje ciało zesłabło, a w drodze do kościoła dalej wołałem w wielkim bólu do Boga Ojca, bo ta intencja była także za mnie. Pod świątynią dobiegło do mnie słowo o Panu Jezusie...o d r z u c o n y!
Łzy zalewały oczy, a serce ściskał ból przy słowach z Ps 22: „Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, wykrzywiają wargi i potrząsają głowami /../ zaufał Panu, niech go wyzwoli /../ Sfora psów mnie opadła”...
Nagle ujrzałem, że mam łaskę uczestniczenia i współcierpienia w Bolesnej Męce Zbawiciela, który „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz /../ uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci". (Flp 2,6-11).
Podczas czytania przez kapłana Ewangelii wg św. Marka o przebiegu Męki Pana Jezusa - w czasie chwili świętej ciszy, gdy klęczeliśmy - w wyobraźni ujrzałem piękny film z tego jednego dnia mojego życia połączonego z obrazami zabijania Zbawiciela!
Przecież ocalenie złego, ale „naszego” Barabasza trwa od tamtego czasu! To symbol, ale zwykli ludzie także dzisiaj są nieświadomi tego, co uczynili tamci w Jerozolimie.
Do Eucharystii podszedłem skulony, padłem na kolana i przeżegnałem się przed i po przyjęciu Ciała Zbawiciela w intencji „odrzuconych przez swoich”. W wielkim bólu wyszedłem z Mszy Św. i szkoda, że nie posłuchałem natchnienia, aby wracać boczną uliczką, bo moje przejście sprawia kłopot, który jest wynikiem mojego oddania podczas służby w jednostce wojskowej...”w nocy i o północy”!
Po powrocie do domu łzy zalały oczy, ponieważ żona włączyła kasetę i bez słowa przytuliliśmy się. Po pewnym czasie trafiam na program telewizyjny, gdzie mały chłopczyk mówił o „wyrzuconych na margines”, w „Gazecie wyborczej” był art. o Lechu Wałęsie odrzuconym przez wszystkich, a z Krakowa płynęła relacja o psie, który przez rok czuwał na trawniku rozjazdu, gdzie zginął jego pan!
Jakże pokazane jest oddaniem i wierność! „Jezu mój! Jezu...jakże trzeba być Tobie wiernym aż do naszej ś m i e r c i!" Wyszedłem skończyć modlitwę, a w serce wpadło pytanie: „czy chciałbyś zamienić swój los”? Nie! Nigdy Ojcze, bo prawdziwa wolność jest tylko z Tobą!
Na ten moment wzrok zatrzymało mocne drzewo o kształcie litery Y. W czasie wołań modlitewnych przeleciał udręczony naród chiński, gdzie z głodu zginęło 20 milionów ludzi! „Boże mój! Boże czemuś Mnie opuścił” powtarzałem to 10 razy, a oderwane gałązki od małych drzewek wskazywały „na ich odrzucenie”.
„O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad odrzuconymi przez swoich. Matko Miłosierdzia módl się nad nimi. Boże, Ojcze Przedwieczny - przyjmij przez Niepokalane Serce NMP - Bolesną Mękę Pana Jezusa za odrzuconych przez swoich”.
Na szczycie tej modlitwy zły kusił piciem alkoholu - to zgubiło mnie już wiele razy! Wyjaśniło się „patrzenie” Pana Jezusa w koronie cierniowej...jako ostrzeżenie! Dodatkowo w „Biblii dla najmłodszych” zwróciła uwagę św. Rana Pana Jezusa w stopie!
W prowadzeniu przez Boga nic nie można przewidzieć. Nigdy nie wiadomo, co wywoła i kiedy łzy w oczach! W ręku mam moje modlitwy, a następnego dnia będzie płakała w gabinecie żona niewidomego, która czyta je mężowi. Zaleciłem mu, aby w różnych lękach prosił Pana Jezusa: My idziemy do szpitala Panie Jezu”!
Ten dzień kończy się słowami, które płyną do mnie ze słuchowiska „Ostatnia Wieczerza”. Zważ jakie cierpienia ma taki sługa Pana Jezusa, który wie, że najważniejsza jest czystość, wierność, stałe dążenie do świętości, porzucenie wszystkiego...
„Przepraszam Panie Jezu i dziękuję za ten dzień”.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 210
W śnie na dyżurze męczyły mnie poty i koszmary, a o 4.00 zostałem pomyłkowe zbudzony przez dyspozytorkę pogotowia. Zważ ile możliwości ma Szatan w dręczeniu człowieka, a muszę być wyspany, ponieważ wyjeżdżam na sympozjum naukowe do W-wy.
Podczas próby zaśnięcia pojawiła się osoba chorej na nowotwór, której twarz zmieniła się demonicznie, a w głowie pojawili się agenci...także z otoczenia. To zły znak wskazujący na atak Szatana. Teraz przemawiam na sympozjum z mądrzeniem się. Pokazanie różnicy na lekarzach bliźniakach; ateiście i katoliku (lekarz-kapłan, który leczy ciało i duszę).
"Dzisiaj wykończę cię”! Szatan nie ukrywa się, ponieważ wiem o jego istnieniu i tutaj kamuflaż jest niepotrzebny. Nawet boję się, ponieważ wyjazd do W-wy zawsze oznacza jakieś ryzyko. Wyświęciłem pomieszczenie i wykonałem wiele krzyżyków na swoim ciele.
Poprosiłem Pana Jezusa, aby dzisiaj był ze mną...w sensie; „My"! Prawie nigdy nie słucham radia samochodowego, a teraz płynie śpiew młodego człowieka o jego wielkiej miłości. Ja wiem, że te słowa są od Pana Jezusa. Nie znam jeszcze przebiegu dnia, ale to oznacza Boży Czas!
Na tylnej szybie samochodu mam wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego. Mijam krzyże i kapliczki, a przypomniał się kolega-lekarz, który wychodził z karetki i zabierał z nich figurki Matki Bożej, które później sprzedawał w W-wie (widzieli go na targowisku). Później ktoś go zamordował (w jego ośrodku zdrowia).
Po dojeździe do Teatru Wielkiego Bóg-Ojciec pokazał mi elementy Nieba na ziemi. Przy drzwiach nas witano, obdarowano torbą pełną leków i książką. Pięknie, czysto, sprawdzają listy i każdego o z n a k o w u j ą (przypięto mi zielony znak). Gala, płynie muzyka, a wszyscy są szczęśliwi, witają się, całują wpadając sobie w ramiona po latach!
Moje serce - w tej radości – zalał ból Pana Jezusa; "dlaczego ludzie nie wierzą w Niebo?” Ja sam prosiłem Ciebie, Panie Jezu o odpoczynek...dziękuję, przecież wszystko jest w Twojej mocy! Płynie koncert fortepianowy, a moje serce znalazło się blisko Boga Ojca!
Nie jest łatwo dostać się do Nieba. Na wykładzie z twarzą w dłoniach wołałem; "Ojcze mój! Dobry Boże! Panie mojego serca i mojej duszy. Panie wszystkiego...także mojej woli. Wszystko nam pokazujesz, ale oczy Twoich dzieci są ślepe, serca-puste, a dusze zajęte tym światem. Dziękuję Ojcze za to dzisiejsze szkolenie."
W bólu zacząłem moją modlitwę w intencji tych, którzy nie pragną powrotu do Ojca Prawdziwego. W drodze powrotnej trafiłem do kościoła św. Krzyża, gdzie kupiłem kasety z pięknie nagraną modlitwą różańcową oraz podarunek dla żony. W W-wie pożegnało mnie oberwanie chmury i było mi nijako, bo nie zabrałem dwóch zmoczonych chłopców.
Teraz biegniemy z żoną na Mszę św. a ja kończę modlitwę. W tym czasie lud śpiewa o tych, którzy niosą krzyż Pana Jezusa. W czytaniach jest obietnica dla narodu wybranego; „Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomności...oczyszczę ich i będą moim ludem. Ja zaś będę ich Bogiem /../ będą mieć jednego Pasterza i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać /../ zawrę z nimi /../ wiekuiste przymierze /../."
Serce i duszę poruszyły słowa kapłana z modlitwy Eucharystycznej; "Ty stworzyłeś człowieka na obraz i podobieństwo Swoje i powierzyłeś mu cały świat, aby służąc Tobie samemu jako Stwórcy rządził wszelkim stworzeniem.”
Eucharystia w intencji tych, którzy nie pragną wrócić do Boga Ojca. Przy tym serce zalała odpowiedzialności za moich braci ziemskich. „Ojcze przebacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Towarzysze są podenerwowani wyjazdem „wroga ludu”, a właśnie Wałęsa przestaje podpierać lewą nogę, a cóż ja mam do tego? W domu włączyłem kasetę z której popłynie piosenka; "Mój Mistrzu”, a łzy zaleją oczy.
Dzień zakończy się atakiem Szatana; syn przyprowadzi koleżankę, trafię na bestialski film „Orzeł wylądował” podczas którego pojękiwałem "Jezu! Jezu!", żona obraziła się z powodu wzywania Imienia Pana Boga nadaremnie, a dodatkowo przywiozłem jej nietrafiony prezent...
Tak zmieszało się Niebo z ziemią...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 203
Zobacz jak Pan Bóg prowadzi teraz i na wieki, bo dzisiaj (12 marca 2014 roku) mam podaną intencję: za sługi Boże i pasuje opracowanie w/w zapisu.
W śnie kończyłem budowę pięknego domu, ale skąd wziąć pieniądze? Wycinałem też karpy starego drzewa i ujrzałem „żywe” pędy, odrosty. Wówczas pytałem sam siebie: jaka to symbolika? Pan wszystko wyjaśnił po 20 latach!
Zbudzono mnie przed 6.00 i wiem, że mam być w Domu Pana, bo wczoraj uzyskałem czystość poprzez spowiedź. Wolno dochodziłem do siebie i odmawiając „Anioł Pański" trafiłem na kobiety śpiewające „Godzinki”, a „spojrzała” na mnie figurka Matki Bożej z ołtarza głównego.
Mój ulubiony prorok Izajasz (Iz7,10-14) przekazuje od Boga, że Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg jest z nami.
Teraz zrozumiałem dlaczego Pan wczoraj zaprosił mnie do Sakramentu Pojednania, bo Matka Boża Niepokalanie Poczęta przeżyła całe życie w czystości. Św. Józef musiał też zachować czystość, a byli małżeństwem. To wzór dla nas, dla każdego małżeństwa, ponieważ wstrzemięźliwość jest źle widziana, bo wokół panuje kult seksu.
Psalmista wołał (Ps 40): Radością jest dla mnie pełnić Twoją Wolę, mój Boże”...tak jest naprawdę! Przecież Pan Jezus czynił to od początku Swojej Bożej misji aż do męczeńskiej śmierci. W Ewangelii płynęły słowa zwiastowania, a z teczki „wyjął się” wizerunek Matki z modlitwą „Zdrowaś Maryjo”.
Skulony, malutki czekałem na kolanach na Pana Jezusa. Eucharystia była w intencji tego dnia z napływem postaci świętych. Wolny dzień, bo z żoną jesteśmy pod wrażeniem wczorajszego spotkania z Vassulą.
Nie wiem dlaczego "patrzył" Pan Jezus w koronie, ale po czasie przeczytam słowa prośby „o okazywanie Mu czułości”. To jest zrozumiała i często całuję wizerunek Pana Jezusa z Całunu, a z pragnienia serca wszędzie daję świadectwo wiary.
Na dyżurze w pogotowiu o 15.00 popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a na dalekim wyjeździe zacznę moje modlitwy. Trafię do pochylonej staruszki żartującej o chłopach! Nawet zwróciłem jej uwagę, bo to piątek i czas drogi krzyżowej. Dalej wołałem podczas transportu chorej do szpitala.
Miałem pragnienie zapalenia lampki pod krzyżem, a podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca (przy „Wniebowstąpieniu”) znalazłem się w niepozornym domu, gdzie mieszkanie zawierało elementy Nieba...wszystko było piękne, jasne i czyste, ława z ustawianymi ozdobami, a na ścianie znajdował się wielki obraz „Ostatniej Wieczerzy”.
Umęczony podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień i padłem w państwowe łóżko już o 21.30, a ukojenie dał obraz Pana Jezusa Miłosiernego oświetlany lampą zewnętrzną bujającą się na wietrze…
APeeL
- 24.03.1994 ZA RODZINĘ ZIEMSKĄ I DZIECI BOŻYCH
- 23.03.1994(ś) ZA NIEWOLNIKÓW GRZECHU
- 22.03.1994(w) ZA POSŁANYCH
- 21.03.1994(p) ZA ZESTARZAŁYCH W PRZEWROTNOŚCI
- 20.03.1994(n) ZA UWIEDZIONYCH PRZEZ BOGA
- 19.03.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY BOGU MÓWIĄ NIE...
- 18.03.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE KOCHAJĄ PANA JEZUSA
- 17.03.1994(c) ZA ODMAWIAJĄCYCH POMOCY BOŻEJ
- 16.03.1994(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NEGUJĄ ISTNIENIE KRÓLESTWA BOŻEGO
- 15.03.1994(w) ZA PIJĄCYCH Z ZATRUTEGO ŹRÓDŁA