Wstałem wcześniej, ale to będzie zły dzień, bo dzisiaj debata w Sejmie RP, a ja "jako wróg ludu" stanowię zagrożenie dla państwa. Stoję zły na opiekunów w przedsionku kościoła i nagle z jasnością ujrzałem łaskę prześladowania!

   Napłynął obraz Świętego Zbawiciela, który właśnie dzisiaj wyrzuca handlujących ze Świątyni Jerozolimskiej. Konsekracja, a serce chce wołać prosto do Nieba.

    Córce oddałem pieniądze, syn wydał pieniądze żony, bo nie idzie mu w sklepie, ona prosi mnie o „parę groszy”, a ja mam puste kieszenie (pensja nie wpłynęła jeszcze do banku). Kręcę się po mieszkaniu...co tu zrobić? 

    Ile Szatan ma sztuczek. Zaleca, aby jechać do PKO, a nie mam benzyny...odległe miasto i bardzo niebezpiecznie! Teraz złapałem koniak, aby wymienić na forsę, ale nie można. Zobaczysz co Pan zaleci po modlitwach.

   Jak Pan to pięknie ułożył. Pierwszy raz w życiu nie mam nawet na gazetę! Pan ukazał mi cierpienie biednych, ludzi bez grosza. Przepływa całe państwo; biedne rodziny, pozbawieni rent, żyjący z zapomóg i darowizn, wielodzietne rodziny z ojcem alkoholikiem. Przepływają biedne państwa. Później w „Gazecie wyborczej” spotkam informacje o 7 osobach żyjących w budce i błagających o pomoc. 

    Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis przyśniła się znajoma z pracy (byłem pod jej domem), która pożyczyła od nas pieniądze i nie oddała. Do tej intencji był przypięty rysunek satyryczny; rodzina stoi nad zmarłym dziadkiem, a nad nimi jest napis; ”dobiły go ceny leków”. Przypomniała się znajoma, która poprosiła mnie o zapisanie leków „na inwalidę wojennego”, bo nie miała grosza. Odmówiłem jej...umarła.

   Dzisiaj na Mszy o 6.30 popłakałem się z tego powodu. Prosiłem Pana, aby odpuścił jej część grzechów, a przerzucił je na mnie...jedna łza Pana Jezusa spłynęła z mojego oka. Łzy ponownie zalały oczy, gdy śpiewano Ps 9; „Będę się cieszył z Twej pomocy, Panie”. 

    Komunia święta pękła na pół (”My”). „Jezu! Jezu! Ty jesteś zawsze ze mną, w moich kłopotach”. Nagle Pan wskazał, że mogę pobrać w przychodni należność za zbadanych kierowców...co uczyniłem! ”Dobry jest Pan, a Jego drogi są proste i prawe”.

    Zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa, a w pracy trafiłem na normalny bałagan. W zakupionym „Fakcie” pokazano apartament Drzewieckiego w USA, a także jego majątek w Polsce...około 5 milionów złotych!  Z drugiej strony są biedni i oszukani. Ludzie robili opłaty w agencji, a to mały i krzywy słupek mafii...pieniądze przepadły!

    „Dziękuję Panie Jezu za ukazanie mi tego cierpienie i to, że Ty jesteś z takimi”...

                                                                                                                          ApeeL