- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 278
Dziś będę miał ciężki dzień, nawet nie mówiłem o tym żonie, ponieważ wszystko przeżywa. Sam się boję, bo w pracy przychodni jestem zarazem na dyżurze w pogotowiu. Boję się, ponieważ dwa proste transporty psują wszystko (nie ma mnie wówczas ok. dwóch godzin). Na Mszy świętej o 6:30 stałem pusty, a nawet podwójnie pusty, nie docierały czytania.
W tym czasie w głowie trwał zamęt: przychodnia, dyżur, sprawa pacjenta po upadku z wozu z cukrzycą, który doznał głębokiego niedowładu czterokończynowego, zaginięcie naszego syna. Nie ma mnie tutaj.
Nagle, przed Komunia św. podczas śpiewu pieśni dziękczynnej popłynie moje wołanie: "Dziękuję Tato, dziękuję Jezu!...za jeszcze jeden dzień - dla spraw nieba!" W tym czasie siostra śpiewała: "O! Szczęście niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie...nie jestem godzien Panie byś w sercu moje wszedł".
Przeprosiłem Mateczkę Najświętszą za moje wybryki, a zarazem poprosiłem Świętego Michała Archanioła o ochronę. Chcę przetrwać i mieć jutro wolne, ponieważ jest wspomnienie Apostoła Mateusza, imiennika zaginionego syna.
Popłakałem się, a Święta Hostia pękła na pół - całkowicie! Nie mogłem wyjść, ale muszę być w przychodni o 7:00 i w pogotowiu. Mówię teraz o Bogu, Jezusie, ojczyźnie, darach, sensie cierpienia, o życiu wiecznym oraz łaskach i intencjach modlitewnych. Niekiedy ewangelizacja przebiega na wesoło: czym różnimy się od małpy?
- Jeżeli pan tego nie wie to proszę zapytać sołtysa.
- Franek nie gniwo się, pouczony będzie śmioł się do rozpuku.
Wielu jest jednak gorszych od małp, ponieważ małpy nie zabijają własnych dzieci i nie postępują niezgodnie z instynktem, krótko mówiąc obrażamy małpy.
No cóż, wielu odbija:: Wałęsa, Gross, Lepper, Niesiołowski, grający w filmie pokazuje tylną twarzy!
O 9:00 ból zalał serce, popłakałem się wołając: "Jezu! Jezu!", a po chwilce z kasety, popłynie piosenka: "Płatna miłość". Z serca wyrwało się podziękowanie: "pomogłeś Jezu, a ja mówiłem o Tobie, o Twoim Miłosierdziu...Jezu! Jezu mój!".
To wprost krzyk duszy będącej w rozłące: "Bądź pozdrowiony Jezu". To sekundy, które wrócą jeszcze dzisiaj podczas pieśni: "Jezus, Alleluja".
Załatwiłem pierwszą falę chorych i dopiero wówczas trafił się wyjazd do babuszki...po drodze zdrzemnąłem się w karetce. Później trwała praca do 18:30. Prosiłem chorych o posty duchowe (otyłych), modlitwy zgodne z Wolą Boga, a nie tylko o zdrowie i najbliższych.
Pocieszyłem chorą z przebitą gwoździem stopą, a w tym czasie popłynie piosenka "Alleluja, Jezus"! Podałem jej morfinę, a w oczekiwaniu na działanie leku układałem swój bałagan. Chora była spocona i niecierpliwa.
- Proszę ujrzeć łaskę, bo z kasety płynęły słowa piosenki o Jezusie Zmartwychwstałym z wołaniem Alleluja. Nie mogłem odczytać intencji, ale będzie jeszcze blokada naderwanego przyczepu ścięgna Achillesa oraz ropiała rana. To były zdarzenia duchowe.
Przypomniały się słowa św. Pawła (1 Kor 12,31-13,13) o miłości miłosiernej Pana Jezusa do nas. Wymieniał później jej cechy, których musimy pragnąć.
Czy dzisiaj koiłem św. Rany Pana? Wrócił wyjazd do umierającej starowinki z "patrzącym" nad nią obrazem "Jezusa z Najświętszym Sercem i figura Matki Bożej.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 278
Na dalszej części dyżuru w pogotowiu był spokój i dobra noc. Wyraźnie widziałem pomoc Pana. Zerwałem się z pragnieniem bycia na Mszy świętej o 7:30. Spotkałem bardzo smutną pielęgniarkę, którą lubię, ponieważ jest miła dla chorych, w których obsługuje fachowo, ale jest niedoceniana...
Powiedziałem, aby nie martwiła się! Proszę pomyśleć o Ugandzie, gdzie 12 godzin stoją po wodę. Jak będzie wracał smutek proszę przypomnieć to sobie. W czasie Mszy świętej napływało, aby kupić jej czekoladę, ale to było nie w porę, bo spieszyłem się do przychodni. Później powiedziałem jej od chorych najpiękniejszą czekoladę!
Na Mszy św. Apostoł Paweł powiedział (1 Kor 12,12-14.27-31a), że teraz stanowimy jedno jedność...ochrzczeni w Duchu. Nie ma już Żyda czy Greka, niewolników czy wolnych. "Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami". Wymienił mających różne łaski (podkreślanie mówienie językami w Kościele Zielonoświątkowym). "Lecz wy starajcie się o większe dary".
Wracałem umocniony, w przychodni jakoś poszło, a dzisiaj jadę na szkolenie z poczęstunkiem od firmy farmaceutycznej. Brzydka pogoda, deszcz, nawet oberwanie chmury, a właśnie rolnik z traktorem i przyczepą zbiera wielkie kopy siana. To tzw. "duchowość zdarzenia" pomocna w odczycie intencji modlitewnej.
A co z moim szkoleniem na które dobiłem z wielkim trudem? Pocałowałem klamkę, bo będzie 10 października (nie zawiadomili o zmianie)!
Podczas powrotu przepływały zdarzenia i obrazy...
- syn ożenił się nie w porę
- minister jedzie na wczasy, a właśnie przyszła policja
- skończyłem przyjęcia, a właśnie przybyło czterech przedstawicieli firm farmaceutycznych (zeszło 1.5 godziny)...
Ogarnij cały świat tych, którzy czynią coś nie w porę! To jest bardzo ważne od siewu ziarna do zakupu chleba poprzez przebudzenie dla nieba.
- Oto relacja w Super Expressie o zmarłej (śmierć kliniczna), która ujrzała Zbawiciela Miłosiernego...tam powiedziano jej, że jeszcze nie czas!
- Babuszka dostała udaru, policja, straż, zabieramy ją do szpitala, połączyliśmy się z synem, który właśnie wyjechał na Ukrainę (będzie dopiero za 2 dni).
- Wcześniej na weselu, w naszym mieście zmarła Ukrainka
- W bloku obok umarł drinker, a żona była na wycieczce parafialnej do Ziemi Świętej!
- Nie wczas kupiony dom, wycieczka, sadzenie warzyw i kwiatów, lasu. Wyprawa w góry w czasie załamania pogody.
To wielkie cierpienia znany z gabinetu, bo wielu źle pobiera leki, przygotowuje się do zabiegu, a w tym czasie są strajki lub zachorowanie jego samego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 266
Święto świętego Stanisława Kostki, zakonnika, patrona Polski
Podczas wyjeżdżania z garażu długo "patrzył" obraz lamparta. To znak zagrożenia, a czeka mnie ciężki dzień. Trafiłem na Mszę św. o 6.30, która pięknie odprawiał nowy kapłan...podziękowałem mu później ze łzami w oczach.
Dzisiaj jest wspomnienie św. Stanisława Kostki, który przebył szmat drogi, aby zostać zakonnikiem i dobrowolnie posługiwać! Pasowała dzisiaj (Ewangelia: Mt 20,1-16a) o najmowanych o różnej porze robotnikach, którym na koniec zapłacił...jak pierwszym po denarze, co wywołało zdziwienie. Obejmij w sercu wolontariuszy. Takimi jesteśmy w służbie Bogu.
Nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień. Jak się okaże związany z posługą z naporem chorych, których potrzebują "tylko tego lub tego". W nawale musiałem zaprowadzać babcię do chirurga i zarejestrować ją, po chwilce podobną, załatwiać różne sprawy, transport, odbić ksero, biegać, dawać płyn do picia, pomagać przy ubieraniu się (szczególnie zakładaniu butów)...to było pracochłonne do końca przyjęć.
Po skończeniu o 15.00 miałem dyżur w pogotowiu (na dole budynku), a tam dalszy ciąg udręk. Właśnie dziadek dostał laską w głowę...
- Załatwienie przepisowe to zawiezienie do chirurga w szpitalu (25 km), zostawiasz i odjeżdżasz
- Posługa: zaprowadziłem go do chirurga, trafiłem na naszego, nie było nikogo, zszył ranę, poczekaliśmy i odwiedziliśmy go do domu.
- W tym czasie pojechaliśmy do "leżaka" (pijanego na ulicy), który zaczął mnie wyzywać, ale to była próba.
- Trafiłem do dziadka posługującego swojej utyskującej żonie. Miałem dla personelu butelkę wódki (grzech)...oddałem ją udręczonemu opieką. Wielu ciężko chorych jest przykutych do łóżka, żyjących w beznadziei, nie wiedzących, że po śmierci spotkają ich większe radości niż zdrowych.
- Mojej starszej pacjentce zawiozłem leki, a od biedaka nie przyjąłem grosza "wdzięczności". - Na końcu obdarowałem personel: kanapki z pączkami, jabłkami i czekolady.
Jakby na znak na wielkim bilbordzie zobaczę Jana Pawła II umywającego nogi w biednemu! Refleksja z tego dnia: dlaczego władza nie posługuje?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 289
Późnym wieczorem kierownik pogotowia poprosił o przyjęcie dodatkowego dyżuru, ponieważ lekarz z grafiku złamał rękę. Przyjąłem tę próbę ("nie oparłem się"), chociaż poniedziałek to ciężki dzień w przychodni.
Na Mszy świętej o 6:30 serce miałem puste, a kapłan pięknie prowadził to Misterium. Prorok Izajasz (Iz 50,5-9a) przekazał od Boga przekaz dotyczący bolesnej męki Pana Jezusa: "Podałem grzbiet mój bijącym (..) Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem". Wszystko można wytrzymać otrzymując moc od Boga Ojca.
W czasie psalmu (Ps 11): "W krainie życia będę widział Boga" jakby z moim zawołaniem..."byłem w niewoli, a On mnie wybawił (..) uchronił bowiem moją duszę od śmierci"! Taka jest prawda, bo jesteśmy zesłani z miłości na poprawę do "Obozu Ziemia".
Napłynął obraz obozu sowieckiego dla Polaków deportowanych po agresji. Tam był dobry człowiek wspominany przez tych, którzy przeżyli. Zawsze krzyczał: "Witam białe orły". Po interwencji NKWD zniknął raz na zawsze zostawiając żonę z dwójką dzieci.
U tych zbrodniarzy nie mogłeś i nadal nie możesz być człowiekiem: "daliśmy ci wrogów do pilnowania, a ty jesteś dla nich miły?!" Popłakałem się i zawołałem za jego duszę w Czyśćcu: "Panie! Boże! Wspomóż go!" Nawet teraz, gdy to przepisuję (29 grudnia 2022 r.) serce ścisnął ból, a łzy zalały oczy...także z powodu zadziwienia Drogami Najświętszego Taty!
Zważ, że minęło tyle lat, a ta dusza czekająca na zawołanie usłyszała mój wstawienniczy krzyk! Teraz pomyślałem o tych, którzy wołali w intencji mojego nawrócenia!
Apostoł Jakub (Jk 2,14-18) mówił o wierze, która bez uczynków jest martwa. Słusznie, bo ktoś może zarzucić nam: "Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków".
Dodam do tego, że wielkimi naszymi uczynkami jest: modlitwa wstawiennicza, przyjmowanie i ofiarowywanie cierpień...w tym zastępczych za wskazane dusze lub ogólnie na ręce Matki Bożej. Moc mają też posty duchowe i różne wyrzeczenia (porzucenie nałogu).
W tych działaniach przeszkadza Szatan: podsuwa zdrowie własne i najbliższych, a w dbaniu o ciało zaleca...przez ludzi ćwiczenia woli.
Napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca. Zapytasz jak to jest, gdy to czuję? A ja odpowiem pytaniem: jak to jest, że ty czujesz obecność swoich dzieci, żony i najbliższych? Obecność swojego tatusia zna każde małe dziecko, ale też nie umiałoby tego przekazać. Odwrotnością jest rozłąka z Bogiem Ojcem, a dziecka z tatusiem...mnie z synem. Ile cierpień Matce Bożej sprawiło zagubienie się Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej.
Właśnie pokażą, co oznacza rozłąka z ojcem: młoda kobieta idzie do swojego 27 km przez tajgę. Teraz wyjeżdża wnuczek, żona płacze, a dodatkowo ja idę na dyżur. Przepływa cały świat rozłączonych: nagła śmierć, wyjazdy bez powrotu, uwięzienie, a jeszcze niedawno zsyłki przez naszych wyzwolicieli.
Nawet dzisiaj "okupanci" z rozpędu zabierają dzieci biednym ludziom (zamiast im pomóc) lub matkom z przydzieleniem ich ojcom z władzy ludowej. Trwa to dotychczas (2023), ponieważ agentura zasiedziała się na stanowiskach (szczególnie w sądach).
Nagle ujrzałem bezmiar łask: ojczyzna, praca, dom, rodzina, kościół - dom prawdziwy z łaską wiary. Przepraszałem Boga, ponieważ chciałbym podobać się...stać się takim jak pragnę, ale to jest bardzo trudne.
Do Eucharystii podszedłem pierwszy, padłem na kolana z przeżegnaniem się (wg kolegi lekarza to aktorstwo), a serce zalała cichość, pokój i dobro...nie mogłem wyjść ze świątyni, chciałbym zostać tutaj na wieki ("odejść" czyli "umrzeć").
Rozłąka z Bogiem Ojcem to wielkie i nagłe cierpienie. Takie dodatkowe cierpienie miał Pan Jezus na krzyżu...nie czuł obecności Boga Ojca. Stąd Jego wołanie: "Boże mój, Boże! Czemuś mnie opuścił?"
W tym czasie znalazłem się przed "patrzącym" obrazem Trójcy Przenajświętszej. Ogarnij cały świat cierpienia związany z nagłą rozłąką: każdy zna to z telewizji. Wówczas płakał staruszek, ponieważ z powodu błędu lekarskiego zmarła jego żona (zawał serca)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 400
To było świadectwo wiary wysłane do: tyg. "Niedziela", tyg. "Gość niedzielny" i do "Gazety Polskiej".
"Dwa zdania o sobie: mistyk świecki - na mnie "padło". Na każdy dzień życia mam podawaną intencję modlitewną poprzez tzw. "duchowość zdarzeń". Proszę się nie dziwić, ponieważ Pan mówi do nas przez wszystko...
Dzisiaj jest bolesna rocznica - nadal tajonej agresji ("noża w plecy"). Okupacyjna propaganda przyniosła sukces. Młodzi zapomnieli, nie znają, a ci, którzy mają prawdziwą władzę (mass-media) działają na czerwonych niteczkach. Na ten moment Jacek Kaczmarski śpiewał: "święcić będą nas potomni po pierwszym września siedemnasty (...)".
Dzienniki, tygodniki, radio i telewizja jest w jednym ręku. Już od rana karmi się widzów "rozrywką", przytaczaniem słów Leppera, roztrząsa problem Grobelnego, wskazuje na szał islamistów po lapsusie papieża, podpowiada jak na emeryturze zrobić karierę filmową, ostrzega przed zdradliwą Orlą Percią oraz promuje Madonnę w Moskwie, itd. Właśnie dzisiaj rekomendują film: "Zakochana złośnica" (TVP 1 o 20.15).
Znalazłem to, co chciałem:
TVP 1 g. 13.45 "17 września - portret jednego dnia"...reportaż.
TV Polonia 13.40 "17 września - dzieci Syberii".
Zobacz precyzję, a zarazem perfidię "koordynatorów" w czerwonych czapeczkach. Okupanci wyszli, ale nadal mamy kacapską telewizję. Czy nikt tego nie widzi? Dlaczego nie ujawni się tych wrogów naszej ojczyzny?
W moim stanie, przy mojej łasce wszystko widzisz inaczej - od strony Boga Ojca, dla którego wszyscy jesteśmy dziećmi. Stąd łatwe ujrzenie manipulacji, fałszu, miłych słów Kłamcy (trucizna posmarowana miodem) z jego niewidzialną pajęczyną. Informację w DTV o 19.30 przesunięto na czas "Uwagi" w TVN. To trzeba wywrócić, bo lepsza jest telewizja żadna niż taka!
To wyraźne niszczenie ducha narodu. Wojna kojarzy się z mieczem, a tutaj mamy śmiertelny bój z Królestwem Ciemności. Trwa taniec z gwiazdami, a u nas - w sąsiedniej gminie - jest f e s t y n. W moim mieście żadnych uroczystości. Wcześniej protestowałem przeciwko umieszczeniu (w Domu Pana) wielkiej tablicy ofiar agresji niemieckiej! A gdzie sowiecka? Po co nam to? Czy kościół to miejsce na fałszywe mauzoleum!?
Wróćmy do spraw Bożych. Nie dziwi sen, który zerwał mnie tego poranka - walka z okropnym pająkiem. Natomiast w kościele wzrok zatrzymał fresk przedstawiający walkę św. Michała Archanioła ze smokiem (Szatanem). Eucharystia powaliła mnie na kolana, łzy zalały oczy, a duszę przeszył ból.
Przeprosiłem Boga Ojca za manipulacje rodaków z ukrywaniem prawdy (redaktorzy nie wspominali o zbrodniczej agresji). Podczas odmawianie mojej modlitwy trafiłem pod krzyż Pana Jezusa, którym się opiekuję. Po drodze wzrok zatrzymywały kamienie oraz piaszczyste wykopy przy lesie (napłynęła zbrodnia w Katyniu). W błyskach przepływały obrazy wywózek (ofiary "nieludzkiej ziemi").
Dziwi fakt, że "Gość Niedzielny" marnuje strony na program telewizji okupacyjnej (te 7 stron można poświęcić na świadectwa wiary)! Nawet wysłannicy Boga Ojca są martwi duchowo, co będzie w Słowie (Jk 2,14-18):
"Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? (...) Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie".
W ręku znalazł się podręczny śpiewnik znaleziony na śmietniku, który otworzył się na hymnie: "Boże, coś Polskę". Wróciły Słowa Zbawiciela, które czytałem w nocy ("Poemat Boga - Człowieka"):
"Nic nie przychodzi bez Bożego przyzwolenia, nawet panowanie obcego ludu - najwyższe nieszczęście dla narodu (...) nie bunt ani wojna leczy zranienia, osusza łzy i przerywa kajdany lecz sprawiedliwe życie. Wtedy Bóg wkracza. Bo cóż pomoże broń i szeregi wojska przeciw blaskowi anielskich zastępów, gdy one walczą na korzyść dobrych?"
Mogę powiedzieć, że za ofiary zbrodniczej agresji z 17-tego września 1939 roku wołają kamienie...
APeeL
- 15.09.2006(pt) ZA NADĘTYCH PYCHĄ I DUSZE TAKICH...
- 14.09.2006(c) ZA PRAGNĄCYCH ODDZIELENIA ŻYCIA DOCZESNEGO OD WIECZNEGO...
- 13.09.2006(ś) ZA POKUTUJĄCYCH
- 12.09.2006(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ, ŻE JESTEŚMY WIĘŹNIAMI CIAŁA...
- 11.09.2006(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCALENIA DUCHOWEGO...
- 10.09.2006(n) ZA DAJĄCYCH Z SERCA...
- 09.09.2006(s) ZA POSZUKUJĄCYCH ZWŁOK I ZA DUSZE TAKICH...
- 08.09.2006(pt) ZA MARNIE KOŃCZĄCYCH...
- 07.09.2006(c) ZA KŁOPOTANTÓW
- 06.09.2006(ś) ZA KRZYWDZĄCYCH DZIECI...