Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

08.04.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY CIERPIĄ ZA INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 kwiecień 1993
Odsłon: 657

      Mnie jest bardzo ciężko jako lekarzowi-katolikowi, który pragnie przyjmować tych, którzy mnie szukają...takim przykładem jest nerwica i ludzie przestraszeni różnymi sprawami. Pokój otrzymujemy w Eucharystii, a ludzie pragną substancji chemicznych. Rano było tylko dwóch pacjentów, a później zrobił się nawał z wieloma nasłanym przez demona...

   Teraz zaczynam dyżur w pogotowiu...od koronki do Miłosierdzia Bożego i od razu trafiłem do rozmodlonej babci otoczonej obrazami...z dusznością. Przed wejściem zauważyłem zabitego gołąbka, którego jej siostra zaczęła skubać (bieda).

   W tym czasie pojawili się towarzysze od „towarzyszenia”...w moim stanie jest to straszliwa udręka, ponieważ pragnę intymności. Tak już zostanie, bo bezbożnicy nie mogą pojąć mojej łaski wiary, która jest traktowana jako kamuflaż.

    Nie mieści im się w głowie, że lekarz codziennie uczestniczy w Mszy św. Zawsze wchodzą do gabinetu jako pierwsi. To też pewna forma fałszu z witaniem się i zaskakiwaniem, a ja nie chciałbym ich widzieć. „Panie Jezu! Ty też tak cierpiałeś wśród swoich”.

    Teraz wiem, że to mam wyznaczone od Boga. W ten sposób stałem się „obcy”, a jest to wynik oddania się w mojej posłudze lekarza jednostki wojskowej.  Nie wiem jak czują się koledzy, którzy biegają za mną...oszukani przez władzę wciąż okupacyjną.

    Właśnie biją dzwony kościelne, napłynął obraz mojego ukwieconego krzyża, a łzy zalały oczy. Zacząłem modlitwę w intencji tego dnia, a w sercu pojawił się o. Kolbe. Natomiast w art. „Ostatnia Wieczerza” były słowa o Górze Oliwnej, gdzie „pianie kogutów oznajmia nadejście dnia /../ w którym umarł Chrystus”. 

     Późnym wieczorem przybyła kobieta, która podczas mycia okien spadła doznając zmiażdżenia łokcia. Wcześniejsza zmiana kolejki wyjazdowej sprawiła, że mogę dodatkowo modlić się. 

   Po powrocie z wyjazdu, w środku nocy czytałem wstrząsające słowa Pana Jezusa z „Prawdziwego Życia w Bogu”: „Pokutujcie. /../ Uwielbiajcie Mnie. Nie szukajcie własnych korzyści, ale Moich. /../ Błogosławcie swoich prześladowców /../ Uważajcie Mnie za swego Zbawiciela /../". 

   Przypomniało się ostatnie wezwanie do chorej mieszkającej naprzeciwko kościoła, gdzie trwała właśnie adoracja Najświętszego Sakramentu! Jakże Pan Bóg mnie obdarza przeżyciami duchowymi, smutkami i radościami nie z tej ziemi! Jak wielki mam dar, że to wszystko przeżywam już ”tu i teraz”...„Jezu mój”.

    Zgasiłem światło, przeżegnałem się wodą święconą, zrobiłem krzyżyk na czole, a nad ranem wyjechaliśmy do porodu i znak krzyża - wg zalecenia Pana Jezusa - uczyniłem trzema palcami (znak Trójcy Świętej). 

    Z serca wyrwało się ponowne wołanie: „Panie Jezu! Panie mój! Proszę Cię w intencji cierpiących za innych. Proszę, abyś wyjednał dla nich łaskę u Boga Ojca”. W tym czasie moje oczy spotkały się z Oczami Pana Jezusa z Całunu...

     Kończę ten zapis, a śpiewa mi śpiewający aktor Andre Hubner-Ochodlo. Serce rozrywa ból, gdy śpiewa żydowska piosenkę. Wiedz, że naród wybrany to moi prawdziwi bracia. Ja żyję wśród Polaków, ale sercem jestem z Panem Jezusem przy nich. 

    „Dziękuję Ci, Panie Jezu za łaskę wiary, za łaskę w współcierpienia z Tobą”...

                                                                                                                                     APeeL 

 

 

 

 

07.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRYM ŚWIAT ZASŁANIA WIARĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 kwiecień 1993
Odsłon: 632

    Po północy czytałem scenę, gdy Pan Jezus razem z Vassulą odmawiał różaniec. Sam padłem na kolana i wołam w cząstce: Jezus wiedział, że musi wypełnić wolę Ojca:

   „Ojcze Sprawiedliwy ja także pragnę wypełniać Twoją wolę, czynić postępy, stać się miłym Tobie, wynagrodzić Panu Jezusowi Jego cierpienia moją miłością”...

   W środku nocy modliłem się w intencji rodziców i matki chrzestnej...poprosiłem o łaskę pełnego ich powrotu do naszej wiary. Po latach umrą po przyjęciu Sakramentu Pojednania.

    Wstaje ładny dzień, a ja czuję się przeziębiony...dobrze, że w przychodni było mało ludzi. Udało się napisać do ministerstwa zdrowia, bo lekarze nie rozpoznają inwazji łagodnego kokluszu i źle leczą tę epidemię u ludzi starszych (nietypowy przebieg). Chwilami prowadziłem rozmowy duchowe:

- od dobrego zdrowia ważniejsze jest nasze zbawienie

- kółko różańcowe nie może modlić się tylko we własnych sprawach (ani razu nie zawołali o pokój w b. Jugosławii)

- ciężka choroba dziecka to krzyż, który trzeba przyjąć i prosić o prowadzenie oraz uświęcać to cierpienie (przekazywać)

- za odwróconą córkę trzeba się modlić, aby otworzyło się jej serce i ujrzała, co oznacza dobra matka ziemska.

   Po „naukach” włączyłem taśmę z kazaniami Jana Pawła II gdzie trafiłem na słowa: „Pan z tobą!...idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Prawie wychodzę, a pojawił się pacjent interesujący się parapsychologią. Emanowała z niego dobra energia, a moje serce zalało wielkie skupienie na granicy smutku.

   Zawołałem do Matki Bożej z prośbą o pomoc w odczycie intencji modlitewnej dnia. Napłynęła natychmiast i wracając do domu wołałem za biedaków, którym świat zasłania Boga, a moja modlitwa sprawiła wielkie ukojenie duchowe.

    Na moich oczach pijani składali sobie życzenia i obcałowywali się...tyle oznaczają dla nich „święta”. W domu syn „walił” na aparaturze, żona relacjonowała udane zakupy (śledzie i biała kiełbasa), a z oddali dobiegało trzepanie dywanów.

   Ja w tym czasie z powodu uniesienia duchowego oddaliłem się od tego świata, a moja modlitwa trwała od 14-16.30. Z powodu bólu duszy pojękiwałem aż pytano co mi jest? 

    Podjechałem pod mój krzyż: wymyłem płotek, pomalowałem płytę i zakopałem zabitego psa, który leżał w pobliżu. Matce Bożej przekazałem tę pracę oraz całkowity post (kawa i woda) w intencji pokoju w Jugosławii i podziękowałem Bogu za ten dzień.

   Towarzysze „pracy i kasy” wciąż nie mogą dojść o co mi chodzi, bo naszej wiary uczą się na specjalnych kursach? Padłem na kolana i kontynuowałem pozostałe cz. różańca. Napłynęła postać zmarłego kolegi Mirka, który też żył tylko tym światem. 

   Dzisiaj, gdy to edytuję (20.04.2019) żona zapytała: czy wówczas byłem trzeźwy, bo większość świąt spędzałem w pogotowiu, a jak się trafiłem to różnie było. W jedną Wigilię sąsiad poczęstował mnie alkoholem, nie wypadało odmówić, bo był moim kierownikiem przychodni, a o innych „świętach” nie pamiętam...”moja wina”.

   Modlitwy pacjentek i zamawiane w Sanktuariach Msze św. w mojej intencji przyniosły owoc. Od 15 lat mam odjęty nałóg...alkohol nie interesuje mnie, może stać w otwartej butelce. Cóż oznacza dla naszego Taty „dotknięcie”, gdy stworzył wszystko myślą, a my bujamy w obłokach i marnujemy czas na loty „księżycowe”…

   Nie będę nikomu życzył „smacznego jajeczka”, bo okropnie nie lubię jajek na twardo…

                                                                                                                                   APeeL

 

 

 

06.04.1993(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH UJRZENIA, ŻE JESTEŚMY PROCHEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 kwiecień 1993
Odsłon: 650

     Koszmary senne. Nie dość, że masz do czynienia z kierownikiem w dzień to jeszcze męczy cię w nocy. Ciężko, niechęć do wszystkiego. Od czasu otrzymania łaski wiary sprawy seksu zeszły na dalszy plan...jako „brudne”. Tego już się nie zmieni. Dla większości to cel życia lub sens życia.

    „Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej, a z „Prawdziwego Życia w Bogu” padną słowa o „prochu i popiele”. Ja ciało nazywam „zgnilizną”.

    Napłynęli wielcy tego świata, bogowi życia i śmierci swoich poddanych, którym powinni się służyć. Z drugiej strony osoba Pana Jezusa i Apostołów, którzy wszystko oddawali biednym. Nawet dzisiaj (11.04.2012), gdy to opracowuję Piotr uzdrowił żebraka w drzwiach Świątyni: nie mamy niczego, ale w Imię Jezusa Chrystusa wstań. Podniósł go i uzdrowił... 

    Teraz idę koło krzyża przy cmentarzu i wołam: „Panie Jezu! jak żyją ludzie bez modlitwy?” Ten świat może zamęczyć: żona atakowała, w kiosku brak drobnych, rogi - tego sanatorium na ziemi - obstawione „obserwatorami”. W „Życiu radomskim” trafiłem na zdjęcie Lecha Wałęsy z MB Częstochowską w klapie i Mietkiem Wachowskim.

   Podobnie będzie z preziem Olkiem Kwaśniewskim - pogrobowcem PRL-u - pijanym w Charkowie, który po powrocie do ojczyzny 17 września 1997 r. zapyta Marka Siwca; "czy ucałowałeś już ziemię kaliską?" Ten zrobi znak krzyża w powietrzu i padnie na twarz - jak Jan Paweł II - całując ziemię...

   Zaczyna się nawał. Pierwszy pacjent bardzo biedny, a ja nie ma przy sobie grosza! Denerwują życzenia: wesołego jajeczka i wesołych świąt. Pojawiają się małżeństwa, a to jedna karta. Jeszcze fałszywy, który od lat kłania mi się z uniżeniem.

   Przybył też ojciec trójki dzieci zwolniony z pracy. Dałem mu miesiąc zwolnienia oraz otrzymaną kawę i czekoladę. Następnego biedaka obdarowałem forsą na leki, którą mi wciśnięto. Nie można wyjść do WC, a właśnie wchodzi alkoholik przyjęty na budowę. Dałem mu zwolnienie, aby szybko wyszedł. Jeszcze dziadek z demencją i głuchotą. To droga przez mękę. Tylko przez chwilkę napłynął pokój i radość.

    Około 13.00 wyświęciłem pokój i chwilkę się zdrzemnąłem na leżance lekarskiej, udało się wyrwać i zapalić lampkę pod krzyżem, a to wszystko w intencji tego dnia. Płynie moja modlitwa...ludzie w tym czasie sprzątają koło domów, a krzyże zaniedbane.

   W telewizji trafię na reportaż: „Moja wiara”, gdzie nałożono cierpienia ludzi na drogę krzyżową. W tym czasie w mojej modlitwie wypada: „Rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża”. To wprost mój pomysł filmu o „Obozie ziemia”.

   Syn wciągnął mnie w dyskusję (2 godziny). Mówiłem mu o sprawiedliwości Bożej, celu naszego życia, niemożliwości oddzielenia spraw ziemskich od Bożych, manipulacjach telewizyjnych, gdzie w noc czuwania (09/10.04) dają tańce nagich kobiet . 

   Padłem na kolana, przeprosiłem Pana Jezusa i zawołałem: ”Panie Jezu przytul mnie do Swego Serca. Matko moja. Jezu, Jezu, Jezu”. Przypomniało się poranne „patrzenie” Pana Jezusa w koronie cierniowej, a łzy zalały oczy. 

                                                                                                                              APeeL

 

 

 

05.04.1993(pt) ZA ODERWANYCH OD BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 kwiecień 1993
Odsłon: 718

Wielki Piątek

    Trwa dyżur w pogotowiu. Poprosiłem Matkę Najświętszą, aby była dzisiaj ze mną. Napłynęło pytanie: „Czy chciałbyś, aby ukazał ci się Pan Jezus?”. Uśmiechnąłem się, bo to niegodność wielka...

    Obudziłem się dopiero o 6.00, a sprawiła to zmiana kolejki, bo wcześniej dobrowolnie pojechałem za kolegę. Teraz płynie „Anioł Pański” i cz. radosna różańca, a to pasuje do transportowanego porodu.

   Po zakończeniu wyjazdu poczułem chęć do pracy, przeżegnałem się wodą święconą i wykonałem sobie krzyżyk na czole oraz dłoniach. Ile spraw jest podczas zmiany dyżuru...to podobnie jak podczas schodzenia z tego świata, gdy kończymy nasze życie ziemskie. Nie wolno odejść nagle!

    Około 8.00 słodycz i dobro zalewały serce, a łzy oczy, bo w świetle Pana zawołałem: „Nie chcą Ciebie, Panie Jezu, mało kto żyje Tobą, wokół panuje oschłość”. Zdziwiłem się, bo prosiłem o przyjęcie mojej wiary i przelanie jej na córkę.

    Po latach będę wiedział, że do duszy zamurowanej Pan nie może się dostać. Trzeba zrobić w niej wyrwę, aby później mury runęły. Może to oznacza: „dajesz to otrzymujesz jeszcze więcej”? W duszy bliskość Nieba, życia wiecznego, bo sprawy ziemskie „same płyną”.

   Postanowiłem nie przyjmować prezentów, bo w ten sposób tracę czystość. Przypomniała się sprzątaczka, której zostawiałem kawę, później nie przyjmowałem prezentów, a ona upominała się. Nigdy już jej nie otrzymała, bo nie przeniesiono.

   Babcia przestraszyła się zabiegiem operacyjnym. Zaleciłem, aby lęk i całe cierpienie przekazała na ręce Matki Pana Jezusa, prosiła o prowadzenie i pokój. Teraz dziękuje, bo tak uczyniła, a zabieg okazał się mniej groźny. Inna zapytała swego zmarłego męża, który przychodzi do niej o życie wieczne. Powiedział „tak”!

    Nastawiłem się na ciężką pracę, a tu przerwa i mogę słuchać muzyki organowej. Serce i usta zalała radość i słodycz jakiej nie ma na ziemi!. Tego nie można opisać i przekazać. Muszę zamykać oczy, bo była ekstaza jak po przyjęciu Eucharystii. Nawet pojawiło się ciepło w okolicy splotu słonecznego. Dodatkowo koił śpiew ptaków, tykanie zegara i praca pomp w kotłowni. Dzisiaj mam ścisły post bez przyjmowania płynów w intencji pokoju w Jugosławii. 

   Zarazem pojawił się smutek z powodu żyjących tylko tym światem „Och! Jezu przecież oddałeś za nich Swoje Zycie”. Z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenki: „Pan oddał Swoje Życie, a zły nas podzielił”. W zapisie intencji "pomyliłem się" i napisałem „za oderwanych”.

   Takie przeżycia wyczerpują nasze ciało...zasnąłem na chwilkę na leżance lekarskiej. Dalej płynęły śpiewy pokutne, a ja wołałem w intencji dnia...”Panie usłysz modlitwę moją”. Podjechałem i zapaliłem lampkę pod krzyżem i rozłożyłem tulipany. Z serca wyrwało się tylko „Ojcze!”.

   W ręku znalazł się magazyn dla młodzieży „Luz”, gdzie pokazują techniki jogi i zdjęcie wijącej się w szatańskiej ekstazie. To bracia oderwani przez szatana od naszego kościoła, a wśród nich moja córka. Padłem na kolana i próbowałem odmawiać drogę krzyżową, ale przeszkadzało intensywnie szczekanie psa sąsiadów, a w sercu śledzący.

   Wchodzisz do przychodni, wyjmujesz papierek z kieszeni, a rusza się firanka w rejestracji, myjesz samochód, a pojawiają się „zagadujący”, a gdy sprzątasz przychodzi cała zgraja tych samych od lat (oni nawet nie wiedza, że są w różnych służbach).

   Tak właśnie napada się na normalnych ludzi i gnębi do śmierci. Przełamałem się. Nic im nie mogę powiedzieć, żartujemy, jednemu mówię, że dam mu zaświadczenie, że „nie może się oglądać”, bo ma zwyrodnienie kręgosłupa szyjnego. W „Życiu Radomskim” trafiam art. „Pod wpływem guru”. Nic nie piłem tego rana. Chwilkę trwała walka ze zjedzeniem kawałka chleba...

     „Dziękuję Ci, Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

 

04.04.1993(n) ZA WSTYDZĄCYCH SIĘ PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 kwiecień 1993
Odsłon: 983

Niedziela Męki Pańskiej

    W radości idę do kościoła, a pod świątynią spotkałem wielkiego psa, a przypomniały się słowa z czytań: „napadli na Mnie jak sfora psów”. Jakaś pani w uniżeniu podeszła do ołtarza bocznego i klęcząc modliła się do Matki Bożej.

   Wówczas traktowałem to jako dawa nie świadectwo wiary, a po latach będę czynił podobnie. Dla normalnych ludzi takie padnięcie na kolana jest nie do pokonania, bo większość wstydzi się wiary. W Islamie wszyscy muszą dawać pokłon dotykając twarzami ziemi.

    Mam takie pragnienie, ale dzisiaj w świątyni jest ścisk. Po przyjęciu Ciała Pana poszedłem na koniec kościoła, gdzie trafiłem na „obserwatorów”, którzy uciekli zawstydzeni...„Panie! Ojcze! przez miłość do Ciebie osiągnąłem wszystko na ziemi”.

    W pokoju zaczynam dyżur, a od sanitariusza „jedzie alkoholem”. Lud w większości żyje tylko tym światem. Prosto ze świata duchowego trafiłem do dziewczyny z biegunką. Wybudowali zbyt duży dom i nie mają pieniędzy na jego wykończenie: chodzą na piętro po prowizorycznych, stromych schodach. Babcia płacze.

    W TV płynie „Droga Krzyżowa” czytana przez aktorów. Łzy zalały oczy podczas spotkania Pana Jezusa z Matką. Zły przerywa moje uniesienie, bo pani zraniła się w stopę...ponaglają 3 razy, bo pacjentka ma iść na Mszę św. za zmarłych z rodziny.

    Po powrocie wołałem na kolanach za wstydzących się Pana Jezusa. Panuje oschłość duchowa, a nawet wrogość do wiary. Wiem, że to działanie szatana. Sam próbuję modlitw, ale to niemożliwe. Przypominają się słowa Pana Jezusa, aby nie wołać do Boga ustami tylko sercem. Po latach to będzie jasne.

    Zrywają do wypadku masowego. Wywrócił się mikrobus. Zabity młody człowiek, obok jego ojciec, a 10 osób straszliwie poturbowanych. Popłakałem się i wołam do Boga w koronce do miłosierdzia za ofiary wypadków i dusze takich. Proszę o miłosierdzie także dla członków ich rodzin, w Polsce i na świecie. Ile potworności niesie życie na tym zesłaniu. Dalej modlę się w intencji dnia.

    Udało się spokojnie zjeść obiad, a  my nie zdajemy sobie sprawy z tej łaski...właśnie w TV płynie reportaż o straszliwym głodzie w Irlandii (1840 r.) spowodowanym przez zarazę ziemniaczaną. Zmarło około miliona ludzi, których chowano w mogiłach zbiorowych.

    Kiedyś dyskutowałem z kapłanem, który twierdził, że nasze wybory nie dotyczą małych spraw. Ja nazywam to „decyzją chwilki”. Jak inaczej spełniać Wolę Boga Ojca, przecież od tej właśnie chwilki zaczynają się całe ciągi zdarzeń.

    Sam zobacz, bo właśnie napływa natchnienie, abym poczytał pismo „Nie z tej ziemi” oraz „Nie” (kupiła córka) i „Życie Radomskie”, gdzie jest wkładka „Niedzieli” z art. „Bo ty jesteś Żydem”, gdzie młody człowiek relacjonuje swoje dzieciństwo, odcięcie narodu od Boga. To jest takim dowodem „na decyzję chwilki”.

    Jakże chciałbym zapoznać się z jakimś wierzącym Żydem. Ten artykuł potwierdza intencję, ponieważ Pan Jezus dla Żydów jest bluźniercą. A przecież prorok Izajasz w dzisiejszych czytaniach zapowiadał przybycie Pana Jezusa i Jego bolesną mękę: „Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem”. Iz 50, 4-7

     W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i wołałem:

    „Jezu! Miłości moja zmiłuj się nad narodem żydowskim, który wstydzi się Ciebie. Matko Miłosierdzia! Módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij moja modlitwę za ten naród, który wstydzi się Twojego Syna”. Napłynął obraz Pana Jezusa nauczającego w Synagodze. W intencji tego narodu płynie cz. bolesna różańca.

     Załatwiłem starszą panią i poprosiłem o odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożdego o 15.00, a jej córka wrogo nastawiona do wiary zaczęła mruczeć.

    Wieczór. Trwa bałagan, pacjenci. Zgasiłem światło w pokoju i na kolanach wołałem w intencji dnia. Jakże Pan Jezus cierpiał podczas opluwania, obcinania i wyrywania brody, ośmieszającego kłaniania się jako królowi. 

    Wołałem do Najśw. Serca Pana Jezusa, a napłynął obraz z ostatniego domu, gdzie Serce Pana było podświetlone. Wołam za dusze takich zmarłych z pracy i rodziny. Napływają św. Jehowy, którzy nie uznają Pana Jezusa jako Boga-człowieka. To dzieło szatana. Ilu dusz gubią?

    Świadomie oddałem łaskę wiary dla nawrócenia córki (kilka dni)...aż do zaparcia się Jezusa. Proszę, aby Matka była ze mną w tej próbie: „Matko! Nie pozwól, abym kiedyś odwrócił się od Pana Jezusa i od Ciebie”!

    Każdego dnia jestem zadziwiany przez Boga. Mam włączyć radio. Tam słowa pieśni do mnie: „ bardzo Ci dziękuję, Panie mój”!...

                                                                                                                                     APEL

 

 

 

 

 

  1. 03.04.1993(s) ZA ŚWIADOMIE SZYDZĄCYCH Z WIARY
  2. 02.04.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY MYŚLĄ TYLKO O SOBIE
  3. 01.04.1993(c) ZA OSZUSTÓW
  4. 31.03.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH SKRZYWDZIŁEM
  5. 30.03.1993(w) ZA OKRUTNYCH MORDERCÓW
  6. 29.03.1993(p) ZA PRZEŚLADOWCÓW NIEWINNYCH
  7. 28.03.1993 (n) „ZA UMARŁYCH, ABY ZMARTWYCHWSTALI”...
  8. 27.03.1993(s) ZA ZAPRACOWANYCH
  9. 26.03.1993(pt) ZA OKRUTNIKÓW ZIEMSKICH
  10. 25.03.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ODPOWIADAJĄ NA WEZWANIE BOGA

Strona 1993 z 2338

  • 1988
  • 1989
  • 1990
  • 1991
  • 1992
  • 1993
  • 1994
  • 1995
  • 1996
  • 1997

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2091  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?