- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 146
Kończy się wczorajszy dyżur w pogotowiu, a o 6:15 zerwano do chorej, która przyjechała na targ po koguta! Po powrocie do gabinetu lekarskiego padłem na kolana i w różańcu Pana Jezusa wolałem o sprawność do posługi Jana Pawła II.
W tym momencie serce zalewał pokój Boży z brakiem poczucia pokus demona! Jak wielką łaską jest świadomość posiadania Prawdziwego Ojca. Jakże pragnę mówić o Nim do kapłanów. Mówiłbym mocno, ale w tym momencie nie padłem na kolana, a napłynął obraz świętej ze zgrubieniami od klęczenia.
Na chwilkę podjechałem do domu, ale uciekłem, ponieważ trafiłem na zmęczoną żonę i płaczącą córkę. Ja właśnie byłem zalany pokojem i miłością od Boga. W takiej chwilce chciałbym obejmować i przytulać wszystkich ludzi: "O! Jezu mój! Jezu!".
Wyrwało się pytanie: "dlaczego świat nie chce twoich darów Jezu?" Jeszcze przed chwilką byłem pełen złości na tych, co sprzedają lek córce, a teraz wiem, że mam prosić Matkę Bożą o jej uzdrowienie. Zobacz różnice..
Ziemia - dochodzenie swego, skarga na winnych, itd.
Niebo - prosić o interwencję Boga, ofiarować swoje cierpienia, modlić się w intencji podsuwanych przez demona, bo tylko Bóg może ich odmieniać!
Nagle zrozumiałem, że ta intencja jest zgodna z cierpieniem Boga Ojca, który czeka na powrót każdego z nas. Ile cierpienia doznał ojciec syna, który odszedł do Hare Kriszna!
- Czy tam modlą się za innych?
- Nie przesuwają tylko paciorki chwalące Hare - Kriszna!
- Przecież to satanizm!
Nadal trwał wielki pokój chwilami rozrywający serce, a właśnie przybyła matka kapłana, który będzie odprawiał pierwszą Mszę świętą...zdziwiona atakiem demona, ponieważ nie może odmówić nawet modlitwy "Anioł Pański". Wskazałem jej, że u mnie jest to codzienność.
Umęczenie, ale radość aż do 15:00 z odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Czas płynie szybko i w drodze do kościoła odmawiałem moją modlitwę przebłagalną. Jak wielkim darem Boga jest Jego Świątynia na ziemi. Przed chwilką żona opowiadała o koledze Karola Wojtyły ("Lolka"), który na namawianie do seminarium odpowiadał, że jest niegodny być kapłanem.
W Dziejach Apostolskich (Dz 12,24-13,5a) była wzmianka o działalności Piotra i Pawła. Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.02.2024) stałem przed wielkim obrazem tych Apostołów. Natomiast w Ewangelii Pan Jezus stwierdził (J 12,44-50): "Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. (..) Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić."
Będzie też mową o Matce Bożej szukającej Pana Jezusa świątyni! Jakże to potwierdza dzisiejszą intencję. Była też mowa o Światłości Bożej i wezwanie do ludu, aby "porzucił stare nałogi". Łzy kręciły się w oczach podczas wołań kapłana w intencji krajów Dalekiego Wschodu, gdzie jeszcze nie króluje Pan Jezus! Święta Hostia była w intencji tego dnia, a w litanii prosiłem Matkę Bożą o wspomożenie takich rodziców.
Nie chciało się wyjść z kościoła, podczas powrotu płynęła modlitwa aż do koronki do 5-u świętych ran Pana Jezusa: w tym wypadku "za dusze tych, którzy czekali do śmierci na powrót dzieci"!
Dzisiaj jest zimno i leje, dlatego źle znoszę głód z powodu postu w intencji pokoju w b. Jugosławii, który ponownie wisi na włosku. Na ten czas o 22:00 oglądałem Teatr Telewizji: "Żydzi miasta Petersburga". Przecież to dzieci wybrane przez Ojca Prawdziwego, który czeka na ich powrót! Wzrok zatrzymała książeczka: "Wierzę w Ciebie Boże żywy" na słowach:
"Boże, źródło wszelkiego życia i miłości, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa! Ty pocieszasz rodziców w zmartwieniach i obejmujesz opieką swoje chore dzieci. Ty w swojej miłości odradzasz je do życia wiecznego. Nie dozwól, by grzech panował nad tym dzieckiem"...
Napłynął obraz córki, kiedy biegała po kościele podczas Chrztu Świętego! Zobacz naszą odpowiedzialność z obecnym jej winieniem! Poprosiłem, aby Bóg dał jej światło, co oznaczają rodzice i dom. Smutek zalewał serce, ponieważ zły trzyma ją mocno, a szkoda, bo to jest moje dziecko!
Nawrócenie - cóż oznacza wszystko, gdy ktoś tkwi w ciemnościach! W ręku znalazła się książka Janusza Korczaka opisująca jego pracę podczas wojny i przypadłości chorych. Nagle zrozumiałem, że mam więcej pisać o moich pacjentach.
Wiem też, że dzisiejszy dzień mojego życia i modlitwy są miłe Bogu Ojcu! Wszystko, co Boże jest tak bliskie mojemu sercu. Dzisiaj moim Ojcem Prawdziwym, który cierpi w głębi Swojego Serca. Przecież, to samo odczuwamy z żoną z powodu córki jest daleka od nas, odwrócona i nastawiona wrogo.
Zawołałem tylko: "Ojcze pełen miłości miłosiernej. Dobry, cierpliwy, czekający na powrót dzieci...tak jak matki tych, którzy zaginęli bez wieści. Ojcze mój! Dobry Panie. Ty, który masz czas i serce jedno dla wszystkich. Spraw proszę, aby córka wróciła do nas i do Ciebie!"
Podziękowałem za ten dzień, minęła północ, a serce zalewał pokój z tęsknotą za Bogiem Ojcem! APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 151
Wstaje zły dzień, bo córka obudziła mnie o 5.00, żona stęka z powodu migreny, a u mnie nasila się niechęć do świata i ludzi. Ta niechęć, w tym do spraw Bożych była od demona...właśnie podsuwał (w pierwszej osobie): "wezmę wolny dzień na złość pacjentom"!
- Na złość tobie pójdę do pracy i przekażę ją na ręce Matki Bożej...odpowiedziałem.
Podczas otwierania garażu napłynęła osoba księdza Kordeckiego broniącego Częstochowy. Ilu tam było wątpiących, cóż moje sprawy.
W przychodni było mało ludzi, nawet miałem przerwę w przyjęciach, którą przeznaczyłem na modlitwy, a demon niezmordowanie podsuwał "dobro": przepisywanie świadectwa wiary i porządkowanie gabinetu. To same dobro, ale w tym momencie chodziło o przerwanie modlitwy.
To jest śmiertelny bój duchowy o każdą chwilkę naszego życia. Niewierzący, który żyje "normalnie" nie ma takich kłopotów. Skończyłem modlitwy uzyskując tak potrzebny spokój, a nawet pokój. Wróciła moc do pracy i miłość do ludzi.
Wstąpiłem do pogotowia (w piwnicy), ale to zrywa "patriotów"...nie wolno mi tego robić. Po drodze wzrok zwróciło pudło z piszczącymi kurczakami! Teraz mówię do pacjentów...
- Niech pani uwierzy, że istniejemy po śmierci, a zapatrzyła się pani w gasnące ciało. To pułapka, bo na nic się nie przyda.
- Ma pani najpiękniejsze imię świata (Maria). Pani choroba w tym wieku jest popularna. Dlaczego pani się smuci przypominaniem zmarłego męża...tak wlecze za sobą krzyż, a trzeba go nieść z radością. Mąż już wie, że jesteśmy po śmierci, czeka na panią i teraz mówi przeze mnie. Proszę swoje cierpienie osamotnienia przekazywać na ręce Matki Bożej.
- Proszę odczytywać intencje modlitewne dnia.
- Demony nie znoszą Komunii św. u dzieci i będą dręczyć otoczenie.
Przybyła pacjentka, która miała kartę, trzy razy cofała się w przybyciu, bo demon zalecał jej godzinę 14.00 (nie będzie mnie przed dyżurem w pogotowiu od 15.00). To był wynik jej kultu do Matki Bożej i rozumieliśmy tę próbę oszustwa. Niby nic, a właśnie nie miałem pacjentów...wypisałem jej wniosek do sanatorium. Moje serce zalała miłość do ludzi aż krzyknąłem: "Jezu! Jezu mój!" Nie wyjaśnisz tego naszym językiem. Jakże biedni są ludzi, którzy oczekują nagrody za wierność panom ziemskim.
Dyżur w pogotowiu zacząłem od dalekiego wyjazdu podczas którego z radia płynęła piosenka: "dzisiaj nie będziemy narzekać na brak pracy", a z innej, że: "jestem tak zajęty, że nie wiem, kiedy pracować". Przypomniał się dziadek po wypadku, który nie ma komu przekazać gospodarstwa, a jest to warunek otrzymania świadczenia z KRUS-u.
W tym czasie mijaliśmy samochody wypełnione materiałami budowlanymi, jakiś człowiek reperował koło samochodu, wzrok zatrzymały starsze panie w płachtach na biodrach sadzący kartofle, a obok domem chorego cała rodzina je przebierała.
W czasie transportu chorego do szpitala popłynie moja modlitwa przebłagalna za ciężko pracujących, którzy nie mają na nic czasu. W smutku czekałem na przyjęcie pacjenta...w karetce chwyciłem twarz w dłonie odmawiając "Drogę Krzyżową" oraz "Św. Agonie Pana Jezusa"..."za dusze ludzi zapracowanych". Serce zalało współcierpienie z Panem Jezusem.
W sekundowym śnie pojawiła się słoma i żłobek, a to było zaproszenie do odmówienia cz. radosnej różańca. Napłynęło poczucie istnienia Boga Ojca, Syna oraz Matki Jezusa. Na ten czas przejeżdżaliśmy obok domu z oświetlona figurą Matki Boże.
Przykro mi, bo mimo rozejmu Serbowie atakują. Nawet spojrzała smutna MB Częstochowska. Tam ludzie popełniają samobójstwa z głodu, a ja syty i po kawie. Jakby w ramach tej intencji wnosiliśmy na oddział ciężką pacjentkę.
Dzisiaj, gdy to opracowuję posłuchałem natchnienia, aby otworzyć wizje C. A. Amesa "Oczami Jezusa", gdzie był opis trafienia Pana z Apostołami do wioski. Podszedł do nich porażony od dziecka (z trudem chodził). Powiedział, że prosił Boga o pomoc w pracy na polu.
- Jesteście darem od Boga, który jest dobry, "Chwała Bogu Izraela" - był tak szczęśliwy, że jego mowa przechodziła niemal w śpiew. Pan Jezus z Apostołami pracował tam do wieczora...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 160
Nie nastawiłem budzika i w ten sposób zostałem zwolniony z Mszy świętej, bo mam dyżur w pogotowiu ratunkowym. Padłem na kolana i przeżegnałem się trzy razy wodą święconą. Nie ogarniesz dróg Pana oraz nie pojmiesz nieogarnionej Miłości Boga w Trójcy Jedynego.
Teraz napłynęły wyrzuty sumienia dotyczące moich wybryków. Przypomina się wszystko zapisane w naszej duszy! To błyski rozrywające serce z krzykiem: "Jezu! Jezu! Jak mogłem tak czynić, wiedząc że jesteś!?" Łzy cisnęły się do oczu...jakże słuszne są pokusy czyli próbowanie sługi Pana: zobaczymy czy się ukorzy i czy zawoła o przebaczenie? To próby jak u sportowców czy żołnierzy...
Przed wyjściem z domu w ręku znalazł się wiersz Marcina Wolskiego ze słowami o "więzieniu rodzinnym". Pomyśl ilu ludzi jest w takim więzieniu! Wielu cierpi najwięcej przez najbliższych, a za to są największe kary...poniża i bije żonę, a udaje że kocha Murzyna i Chińczyka.
W drzemce na państwowym wyrku przepływały: twarze zmieniające się jak w komputerze, piękne karykatury, stado gołębi na niebie, a to znak pokoju. Podczas wyjazdu do porodu jakby na pocieszenie: ujrzałem wieśniaczkę siedzącą w otoczeniu żółtych kaczek, małego chłopczyka z biednej rodziny z kółeczkiem na kijku oraz kotka z wytartą sierścią na szyi. Jeszcze gałązki bzu tańczące na wietrze...
Demon kusił, abym mówił do personelu o Szatanie (robił z siebie głupiego) i o niesłusznie zwolnionym kierowcy, który był bardzo smutny. Myślę, że "nie był w partii", a na takiego bardzo łatwo jest znaleźć różne haki.
Nagle zrozumiałem słowa Psalmu 23 "Pan jest Pasterzem moim"...naprawdę nie brakuje mi niczego, ponieważ już teraz uczestniczę w Życiu Nieba i naprawdę "pasę się na zielonych niwach" i jestem prowadzony nad "spokojne wody". Jakże to wszystko jest jasne, bo mam wyjaśnione, że Królestwo Niebieskie jest odległe, a ono jest we mnie, w mojej duszy - w cząstce Boga Ojca! Przecież przed chwilką miałem to pokazane w zauważonych obrazach! Niebieskie niebo i staw z wodą oraz pasący się koń na łące.
Jednak słowa psalmu dotyczą duszy, ale Pan pokazuje nam odpowiedniki raju. Pojmiesz to z łaską wiary i Światłem Boga Ojca. Pan moją "duszę pokrzepi (..) wiedzie ścieżkami sprawiedliwości (..) i namaszcza oliwą głowę moją!" Ja jeszcze nie wierzę Panu do końca, nadal widzę przypadkowość zdarzeń, a przecież słowa dające intencję (o "więzieniu domowym") były w pismie na stole wcześniej i nie dotknąłbym go.
Jakby na potwierdzenie tej intencji...z radia padną słowa o kościele domowym, a po przełączeniu stacji trafię na audycję o miłości małżeńskiej! Jedni odrzucają chorych, innych chwalą się piękną miłością (ziemską). Jakże chciałbym powiedzieć im o miłości Jezusa do nas, o całej męce i jego przebaczeniu.
Teraz szarpią do ambulatorium: angina, omdlenie, koklusz, zakażenie ręki, bóle brzucha oraz niejasny guz. Później napłynęło pragnienie odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej w intencji tego dnia. Zarazem miałem pokazanych ludzi uwięzionych w domach: po wypadkach, porażonych i ciężko chorych. Chorzy ze sztucznymi biodrami nie mogą wychodzić, gdy jest ślisko. Ile udręk mają ludzie, a także małżeństwa.
Dodatkowo cierpiący oraz z udręczoną rodziną są atakowani przez demony. Właśnie w programie radiowym był głos odrzucającej leżącego z powodu AIDS. W tym czasie pojawił się obraz inwalidy po amputacji, na jego nogach leżał wielki bukiet kwiatów!
Na ten czas ja jestem w raju: słońce, ptaszki, kwiaty, cisza, pokój i oddalenie od ludzi...z kojącą modlitwa, którą rozpoczyna "Święte Osamotnienie Pana Jezusa Getsemani" z koronką UCC (ukrytych cierpień w ciemnicy).
Wyskoczyłem na obiad, a w domu trafiłem na krzyki córki oraz złość żony. Nawet powiedziałem, że zmarnowali mi pokój w sercu. Jak się okaże to była namiastka współcierpienia związana z intencją...wówczas poznajesz uczucia krzywdzących. Napłynął obraz chorej inwalidki z reumatoidalnym zapaleniem stawów oraz pacjenta na wózku z porażeniem po upadku, a także tej, której mąż wciąż życie śmierci! Zobacz co oznacza łaska współcierpienia zsyłana przez Boga Ojca!
W czytanym "Dzienniczku" s. Faustyna będzie mówiła o cierpieniu, które przyjmowane przez nas jest słodyczą dla Serca Pana Jezusa! Tyle czasu minęło, a ja mam te same doznania (26 stycznia 2024 roku). Dobrze, że nie przyjąłem od pacjentki koniaku, bo to był dar od Szatana ("modli się, a przyjmuje prezenty od inwalidów"). Ze ściśniętym serce, skulony na ławce odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Przykro, ponieważ Tadeusz Mazowiecki stwierdził w telewizji, że trzeba oddzielić Kościół od Państwa! Ja naprawdę nie mogę tego pojąć - jak mam oddzielić to życie od prawdziwego. Przecież ten i tamten świat to jedność! My, jako dzieci Boże mamy to dane!
O 16:30 wróciłem do namiastki raju: kwiaty, słonko, znowu śpiew ptaszków, które przekazuję sobie jakieś wiadomości...i szum drzew. Teraz pasuje część chwalebna różańca i różaniec Pana Jezusa. Dodaję te modlitwy w intencji tego dnia. Wróciła radość i to Boża.
Można powiedzieć, że Szatan na każdego ma inne próby, przecież nie może dać tych, które są dla mnie mojej żonie. Odebrałem że właśnie modliła się za mnie. Na czas Mszy świętej wieczornej napłynęło pragnienie przyjęcia Eucharystii!
Zawołałem tylko do Matki Jezusa: "Prowadź mnie drogą świętości. Pomóż zrozumieć plany Boga Ojca, który pragnie mojego szczęścia". Odmieniło się serce, nawet pragnę pojechać do żony z kwiatem! "Mario! Matko moja! Współpracuj ze mną w drobnych sprawach".
Z dziennika TVP popłynie obraz mafioza, który był w więzieniu domowym! Personel czuwa nade mną i nie mogą dojść co czynię, bo pragnę odosobnienia. Szkoda mi tych ludzi zniewolonych przez zbrodniczy system. W sercu nie czuję niechęci, znoszę to normalnie, bo ktoś ich ustanowił takimi.
O 20:30 pokój i radość Boża zalały serce, nie wypowiesz tego...w tym czasie świecił piękny księżyc, a serce zalała tęskna miłość do Boga Ojca. Zacząłem wołać...
" Ojcze mój jedyny i prawdziwy.
Ty, który zalewasz moje serce i duszę Twoją radością, pokojem i dobrem.
Jakże można wątpić, że Jesteś?
Przecież ty dajesz pragnienie bycia z Tobą.
Ty dajesz Światło - od Ciebie pochodzi wszystko, a sam prosisz o jedno: o uznanie, że jesteś!
To tak mało, ale dla większości zbyt wiele, bo oni wolą panów ziemskich, bożków i szatańskich idoli!
Jakże cierpisz Ojcze mój, a pokazujesz to na wszystkich dzieciach, które w złości oburzają się na nas!
Ojcze mój! Przepraszam Cię za wszystkich braci ziemskich, którzy odwrócili się od Ciebie...od prawdziwego szczęścia, wolności i dobra, miłości i prawdy.
Nie chcą Ciebie i Twojego Syna oraz Jego Matki!
Nie chcą!
Przepraszam Cię, Ojcze nasz!"
Na pewno nie wierzysz, że to moje słowa, to zobacz oryginalny zapis w dzienniku duchowym (pod tą datą)...
Posłuchałem natchnienia, aby otworzyć Biblię, gdzie pod palcem w księdze Jeremiasza trafiłem na słowa: "Tak mówi Pan Zastępów, Bóg (..) chodzili spalać kadzidło i służyć cudzym bogom, których nie znali (..) a przecież ja posyłałem do was nieustannie i gorliwie wszystkie moje sługi, proroków, mówiąc: nie czyńcie tej obrzydliwości, której ja nienawidzę! (..)
Dlaczego wyrządzacie sobie sami wielkie zło (..) Dlaczego drażnicie mnie działaniami swoich rąk (..) czy zapomnieliście złych postępków waszych ojców (..)".
To były słowa Boga do ludu Izraela w Egipcie. Przecież ten "Egipt" trwa w sercach większości ludzi: wolą niewolę, oszustwo i bieganie na rozkaz ziemskiego boga! Martwi ludzie spieszą gdzieś. Naprawdę to widzę i wiem jak cierpi Ojciec!
Jakby na ten moment - z włączonego radia - popłyną słowa: "teraz jestem sam"...to prawda, bo w moim mieście jestem wyobcowany. Rządzący ateiści nie wierzą w moja łaskę..."udaję" wierzącego. Nawet kolega stwierdził, że moje żegnanie się na kolanach przez Komunia św. to "aktorstwo". Dzisiaj, gdy to przepisuję (26.01.2024) niewiele się zmieniło.
Dopiero w takim stanie rozumiesz odwrócenie się większości od Boga Ojca z gonieniem za wiatrem. Jakże cierpi Stwórca naszych dusz! Z innej fali radiowej popłynie, że "odosobnili mnie, a ja odosobniłem się!" Personel żartuje w grupie, a ja jestem zamknięty z miłości do nich.
Nie chcieli przyjąć Pana Jezusa w Nazarecie...najtrudniej być prorokiem wśród swoich. Czy ja nie jestem w takim wirtualnym więzieniu? Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i Matce Bożej, a przypomniała się poranna prośba, aby Jezus był ze mną.
Dopiero o 23:45 zerwano na wyjazd. Zimno, piękne niebo...10 razy odmawiam "Zdrowaś Mario". Nagle napłynęła obraz z przeszłości, gdzie gdy naszemu kapłanowi wręczyłem list (podziękowanie) ze słowami: "Zapłata przyjdzie później... Wytrwaj!"
Po czasie zauważyłem, że jest to dzień modlitw o powołania kapłańskie. "Ojcze zalej syna twoim powołaniem, daj mu światło, my będziemy go wspomagać". Wówczas marzyłem, aby został kapłanem, ale to było moje powołanie, a nie Boga Ojca! Popłakałem się w karetce, a właśnie dojechaliśmy do pacjenta...00.00!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 167
Św. Józefa Robotnika
Na trwającym dyżurze w pogotowiu...przed północą przekazałem ten dzień Matce Zbawiciela. Po godzinie snu zerwano do pijackiego bałaganu! Jechaliśmy w zimnie, nawet złapały mnie dreszcze! Po następnej godzinie snu zerwano ponownie.
Wyjazdy sprawiają możliwość odmawiania modlitw, a wówczas miałem narzucony cały różaniec z rozbudowaną cz. bolesną. Teraz trafiliśmy na potworny wypadek z ofiarą śmiertelną. Zarazem miałem pomóc w czujności, bo do ambulatorium zgłosił się starszy, sprawny pan zgłaszający bóle żołądka, ale ja wysłałem go na kardiologię gdzie stwierdzono zawał! To jest przykład Opatrzności Bożej dla mnie i jego.
Rano, w oczekiwaniu na zmiennika przypomniała się cierpliwość Jana Pawła II. Krążyłem przy pogotowiu odmawiając "Anioł Pański", który kończę dodawanym zawołaniem: "Pod Twą obronę Ojcze na Niebie". Serce wypełnił pokój z pragnieniem wołania za tych, którzy odrzucają Matkę Pana Jezusa. Zawołania modlitewne koją duszę i serce...szczególnie modlitwa przebłagalna (zmodyfikowana cz. bolesna różańca)...w intencji tego dnia.
Jak wielki smutek musi zalewać Serce Zbawiciela, gdy Jegowyznawcy odrzucają świętość Matki! Poprosiłem o miłosierdzie dla nich! Zarazem napłynęło poczucie mojego odrzucenia. Podzielono naród na zwolenników wciąż trwającej władzy ludowej z patriotami oraz na różnej maści wrogów ludu, a to mój los. Wrogowie kościoła odnoszą sukcesy, królują wszędzie, piękni, a w tym czasie Rzecznik Praw Obywatelskich występuje przeciw krzyżom w szkołach! "Panie Jezu wybacz!"
Dobrze znoszę post w intencji pokoju w b. Jugosławii (od wieczora w czwartek...czyli 35 godzin): woda, kawa, kawałek chleba z serem. Z katolickiego programu ("Ziarno") popłynie relacja o wielodzietnej rodzinie dziękującej Bogu Ojcu za dzień życia. Dodatkowo chłopiec opowiadał o odrzuceniu w szkole przez przypadkowe wydarzenia. Inny mówił o tym, że w jednym dniu wszyscy go wyganiali. Łzy zalały oczy, bo telewizja zawsze pokazuje dzieci szczęśliwe!
Przypomniała się pomoc św. Józefa podczas pracy przy krzyżu podniesionym przeze mnie; uporządkowanie, ogrodzenie, instalacja podwyższenia na pojemnik z kwiatami, posadzenie jałowców, płyta na lampki. Dzisiaj, gdy to przepisuję (26.12.2023) krzyż spróchniał i ponownie chyli się ku upadkowi.
Napłynęło poczucie dobrze spełnionego uczynku w łączności z Panem Jezusem. W podziękowaniu serce zalała radość z upiększenia tego miejsca na ziemi, a także uśmiechał się wizerunek MB Nieustającej Pomocy. Nawet zdążyłem na Mszę św. wieczorną, a łzy zalały oczy podczas słów pieśni: "Zlituj się, zlituj niech się nie tułamy!"
Apostoł Piotr uzdrowił sparaliżowanego Eneasza (Dz 9,31-42). Powiedział do niego: "Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań i zaściel swoje łóżko!" Ożywił też, po modlitwie Tabitę (Gazelę): "Tabito, wstań!" Zawołał wszystkich, którzy ujrzeli ją żywą. Wówczas cuda służyły jako dowody działania Istnienia Boga z potwierdzeniem, że Pan Jezus jest oczekiwanym Zbawicielem.
Psalmista pytał (Ps 116): "Cóż oddam, Panie, za Twe wszystkie dary? Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?" Jednak największym darem, który zostawił nam Pan Jezus (Ewangelia: J 6,55.60-69) jest Eucharystii.
Zawołałem: "Pani Jezu przekaż ten dzień i tę św. Hostią Twojej Matce. Ona będzie wiedziała, co uczynić z tym darem, bo tak wiele jest odrzucających Jej Świętość. Przecież Ty, Jezu znasz słowa życia wiecznego. Dokąd pójdziemy? Jakże cierpisz Jezu."
Stałem się nieobecny dla świata! Zrozumiałe stało się kuszenie Szatana "dobrem"...zalecał, abym pojechał do Sanktuarium, gdzie ostatecznie wróciłem do wiary! Podczas mojej modlitwy przebłagalnej największy ból wywołały słowa Zbawiciela na krzyżu: "Oto Matka twoja, oto syn Twój". Ból sprawiało przekazywanie Bogu Ojcu wszystkich, którzy odrzucają Matkę Zbawiciela. Ilu jest wyelegantowanych, ale umarłych w ciele.
Teraz brak warunków do modlitwy, bo obok bloku płynie głośna muzyka i śpiew weselników...Sakrament Ślubu utopiony.
W śnie szedłem za Panem Jezusem po kwiatach! Pomyślałem o drodze, której symbolem są dwa ślady w jednym kierunku...czasami Pan Jezus bierze nas w Swoje ramiona!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 181
Wczoraj miałem niechęć do Mszy świętej i kościoła, a dzisiaj od rana szukam intencji tego dnia. W sekundowym śnie napłynęła postać Matki Bożej pochylonej nad światem z otwartymi ramionami. W bólu przeczytałem słowa o utracie wiary w Rosji.
Zarazem wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu oraz Jezus Miłosierny - z przekazem w pismach - .ostrzeżenia przed Szatanem. Jakby na ten czas z radia ("Słowo na dzień") usłyszę czytany "Dzienniczek" s. Faustyny.
Tak została wyłoniona dzisiejsza intencja. Zacząłem modlitwę, a na Mszy św. w czytaniu będzie relacja z nawrócenia Szawła...jego oślepienie, aby przejrzał duchowo. Pan posłał do niego sługę Ananiasza, który położył na nim ręce i powiedział: "Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem świętym".
Natomiast w Ewangelii (J 6,52-59) Żydzi sprzeczali się na temat: "Jak On może nam dać /swoje/ ciało do spożycia?" Tak jest dotychczas i mimo cudów Eucharystycznych ludzkość nie chce tego pokarmu. Dzisiaj, gdy to przepisuję (Wigilia 2023 r.) wiem, że jest to Ciało Duchowe, pokarm dla naszej duszy. "Jakże marniejemy bez Twojej Światłości, bez Ciebie Jezu czyli bez Eucharystii".
Wyspowiadałem się, a po Świętej Hostii padłem na kolana i skulony musiałem głęboko oddychać z wołaniem: "Jak dobrze tutaj u Ciebie Pani Jezu. Jak dobrze!"
Zarazem napłynęła nędza naszego kościoła: brak wody święconej oraz pośpiech w odprawianiu Mszy św. i to bez chwili przerwy z ciszą! Gdzie się spieszyć i po co, gdy przed nami jest wieczność! Ponadto nie ma struktury jednoczącej parafian mających łaskę wiary, brak wspólnych prac, zła organizacja, taca i to wszystko.
Zacząłem moją modlitwę, a po natchnieniu poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę mienia i przed atakami Szatana, który odciąga od modlitw, a tyle jest potrzeb! Przez ułamek sekundy poczułem moc Archanioła! Poprosiłem aby, przeszył strzałą miłości serce córki, niech zwątpi w odwróceniu się od Boga!
Popłynie "święte Osamotnienie Pana Jezusa" za kapłanów, a to wszystko sprawiło, że jestem niezdolny do pracy w przychodni. Słodycz niewysłowiona zalewała serce z niesamowitym smakiem w ustach, towarzyszył jej Pokój Boży oraz moc w nauczaniu...
- Widzi pani złych, a miała tyle czasu i zamiast być na Mszy św. czekała pani do mnie!
- Nie wolno z uporem modlić się o zdrowie (zdrowa do wieku), przestraszona chorobą psychicznie w rodzinie!
Napłynęła złudna radość z powodu uchwalenia powszechnego uwłaszczenia. Zawetuje to prezio Olek i wszystko rozkradną. Pracę skończyłem w pośpiechu, ponieważ mam dyżur w pogotowiu. Żona kupiła na działkę pnące róże, a ja ujrzałem krzyż Pana Jezusa w tych kwiatach!
Padłem na kolana odmawiając koronkę za kapłanów, napłynął wczorajszy obraz z filmu o kapłanie, a żona wskazała na powołania chłopca z naszej parafii. Zarazem pomyślałem, że takim kapłanem powołanym z nieba był Szaweł.
Na początek dyżuru w pogotowiu Pan obdarował mnie głębokim snem aż do 17:00 po którym zerwano do pacjenta, który chciał urwać mi kieszeń. W ten sposób straciłem czystość, a sam też lubię być wdzięczny. Trafiłem na dwa artykuły...
1. "Idę za głosem powołania" ze zdjęciem wyświęconych kapłanów
2. "Dialog o kapłaństwie", gdzie było potwierdzenie intencji modlitewnej!
Tam padły słowa, istnieje pokusa zamiany służby Bogu Ojcu na przypodobanie się kapłana ludziom. Trwała kontynuacja mojej modlitwy przebłagalnej. Wraz ze słowami przebaczenia Pana Jezusa na krzyżu powtarzałem słowa: "przebacz Ojcze za dobro, które kapłani uczynili". To trwało półtorej godziny! Nie mogłem oderwać się, przepływały obrazy świętych kapłanów: Ojca Pio, Jana Pawła II i ks. Jerzego Popiełuszki.
Po zakończeniu modlitwy wołałem do Matki Kościoła i Matki kapłanów. Zarazem przekazując na wieczną służbę syna...ja będę wspomagał go cierpieniami i wyrzeczeniami. Poprosiłem o zalanie go Światłem łaski! Popłakałem się razem z Janem Pawłem II nad Rosją!
Dzisiaj jest spokój, nie przeszkadza demon, ponieważ chroni mnie Michał Archanioł! Z włączonego radia popłyną słowa o kościele prowadzonym przez biskupa, świętego Augustyna!
Przez prawie 5 godzin przygotowywałem slajdy do wykładu na zjazd pisma "Nie z tej ziemi" w Krakowie. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień. Po modlitwie w ciemności i zapaleniu światła wzrok padł na wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. "Och Matko! Przekazuję ten dzień dla Ciebie".
Zapaliłem lampkę przed Panem Jezusem Miłosiernym. W tym czasie "patrzył" wizerunek Ducha Świętego, gdy padały słowa o brudzie grzechu.
APeeL
29.12.2004(c) ZA OFIARY TSUNAMI...
Trzy dni temu, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia tsunami uderzyło w wybrzeże północnej Sumatry w Indonezji. Sięgające 15 metrów fale zniszczyły nadmorskie wsie i miasteczka, a także kąpieliska odwiedzane o tej porze roku głównie przez amerykańskich i europejskich turystów. Tsunami było spowodowane podwodnym trzęsieniem ziemi na Oceanie Indyjskim, którego hipocentrum znajdowało się 250 km na południowy wschód od Banda Aceh.
Zniszczenia objęły wybrzeże Indonezji, Sri Lanki i Indii (stan Tamil Nadu, Andhra Pradesh oraz w archipelagach Andamanów i Nikobarów) oraz Tajlandii (m. in. na wyspie Phuket). Mniejsze zniszczenia odnotowano w Malezji, Mjanmie, na Malediwach, Seszelach oraz w Somalii.
Według bilansu publikowanego przez AFP liczba zabitych i zaginionych wynosiła co najmniej 294 tysiące ludzi. Kilka milionów osób straciło dach nad głową.
Na Mszy św. popłyną słowa (1 J 2,3-11) o tych, którzy mówią, że znają Pana Jezusa, a nie zachowują Jego przykazań. "Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim.
Psalmista wołał w Ps 96, aby śpiewała Panu cała ziemia: "śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię." To sprawia ujrzenie cudu stworzenia z przyniesieniem nam zbawienia. Nie wiemy dlaczego jesteśmy na tym wygnaniu?
Natomiast w Ewangelii (Łk 2,22-35) starzec Symeon "doczekał się pociechy Izraela, a Duch święty spoczywał na nim. Jemu Duch święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów (..)".
Jadę do pracy, a łzy płyną po twarzy, ponieważ ujrzałem dwóch Józefów: świętego Opiekuna Pana Jezusa oraz Józefa Oleksego ateistę, a nawet komunistę, kłamcę lustracyjnego, który jest marszałkiem sejmu RP mojej ojczyzny.
Jeden Promyk mojej łaski wiary (światłości Bożej) sprawiłby, że padły na kolana i odszedł. Dzisiaj będzie wyjaśniał o 20:00 w telewizji, a to dalsze uwłaczenie godności tego stanowiska! Wystarczyłyby dwa słowa: "przepraszam, odchodzę"...
Taki jest ten świat: około 100 000 zabitych plus 500 000 rannych, brak pomocy świata ofiarom klęski żywiołowej.
W tej intencji poszczę od 34 godzin przy ciężkiej pracy (tylko kawa i dwie końcówki rogala). "Jezu! Jezu! Przyjmij ten dzień w intencji tych ofiar"...
Jakże to wszystko jest proste...po sekundowych błyskach Światłości! Mimo takiej masy ofiar tsunami u nas "leci kabarecik" z gadkami o przygotowywaniu się do Sylwestra...
"Panie! Zmiłuj się nad nami"...
APeeL
30.12.2004(c) ZA OFIARY PIEKŁA NA ZIEMI...
Dzisiaj mam wolny dzień, a Zły kusi pracą! Przewrotności i upartość Bestii jest porażająca! Podsuwa chęć do pracy, a nawet wciska, gdy masz wolne! Wiedział jakie przeżycia mnie spotkają!
Na Mszy św. o 7:20 padną słowa od Boga Ojca poprzez Apostoła Jana (1J2,12-17)
"Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca,
napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku,
napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego.
Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki."
Psalmista wołał (Ps 96,7-10): Niebo i ziemia niechaj się radują
Oddajcie Panu, rodziny narodów,
oddajcie Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę,
oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu.
Przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce, uwielbiajcie Pana w świętym przybytku,
zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem.
Głoście wśród ludów, że Pan jest królem, On utwierdził świat tak, że się nie zachwieje,
będzie sprawiedliwie sądził wszystkie ludy.
Zajaśniał nam dzień święty, pójdźcie narody, oddajcie pokłon Panu, bo wielka światłość zstąpiła dzisiaj na ziemię".
Natomiast w Ewangelii (Łk 2,36-40) Dzieciątko przyniesione do świątyni rozpoznała prorokini Anna "i mówiła o Nim wszystkim"!
Po Mszy św. śpiewali i tańczyli Cyganie, a ja w tym czasie płakałem. "Jezu! Jezu! Bez ciebie ginie świat, tylko Tobie trzeba śpiewać i twoją głosić chwałę". Płacz ze zmartwieniem, co będzie z tymi, którzy kochają ten świat i to życie?
Poszedłem wcześniej na dyżur w pogotowiu (od 15:00), a już miałem chorego z udarem. Wówczas nie możesz się spokojnie przebrać, a właśnie boli głowa i nie znam intencji dnia. Zacząłem modlitwę, ponieważ muszę odmówić pokutę, a chodziło o Piekło na ziemi! Stwórca daje nam znaki. Po drodze wzrok zatrzymał bar "Piekiełko".
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (24.12.2023) trwa okrutna wojna pomiędzy Izraelem a Hamasem z piekłem na ziemi dla Palestyńczyków oraz na Ukrainie po agresji Federacji Rosyjskiej. Ratuje sen, kawa oraz litania do Boga Ojca, który mówi do mnie "czuwam nad tobą jak ojciec"...taki też dyżur. Jestem chory i pragnę alkoholu, bo to koniec roku, ale facet nie przyniósł butelki i właśnie muszę jechać z pacjentką potrącona przez rowerzystę (złamała sobie czaszkę).
W nocy był pokój nic nie przeszkodziło we wcześniejszym wyjściu do przychodni. Wszystko kończą lampka szampana, moją oddałem sprzątaczce...
APeeL
- 29.04.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY MARNUJĄ CZAS PRZEZNACZONY DLA BOGA OJCA
- 28.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI WOLI BOGA OJCA AŻ DO MĘCZEŃSKIEJ ŚMIERCI
- 27.04.1993(w) Proces...
- 26.04.1993(p) ZA PAŁAJĄCYCH ŻĄDZĄ ZEMSTY...
- 25.04.1993(n) ZA POWOŁANYCH DO SŁUŻBY PANU JEZUSOWI
- 24.04.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ SWEGO POWOŁANIA...
- 23.04.1993(pt) ZA DAJĄCYCH ZŁE RADY...
- 22.04.1993(c) ZA NADUŻYWAJĄCYCH WŁADZY ZIEMSKIEJ
- 21.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ODCZYTYWAĆ WOLI BOGA OJCA
- 20.04.1993(w) ZA ODRZUCAJĄCYCH BOGA Z POWODU LUDZKIEJ GRZESZNOŚCI...