- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 820
Przez moje sny nie mam radości z wczorajszego postu i pracy na działce, a po wstaniu Belzebub dodatkowo podsuwał mi „błędy i wypaczenia” władzy wciąż „ludowej”:
- oto seria wypadków działaczy PC (napad zamaskowanych osobników z miotaczami ognia), aby ich przestraszyć. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję napadnięto na centralę PiS-u (oblano wejście czerwoną farbą rzucaną w balonikach)
- wroga ustroju, którym był i jest Kościół katolicki na którego nasłano desant: „kościelnych”, „pięknie klęczących” oraz „kapłanów patriotów” (lista Mazowieckiego do kard. Macharskiego)
- redaktorów pr. katolickich, którzy tkwią w mass-mediach jeszcze od komunisty Szczepańskiego...czuwają, aby pokazywać Jana Pawła II oraz kapłanów i zakonnice, ale nigdy kościołów wypełnionych wiernymi, a nie daj Boże dających świadectwo wiary
- „spółdzielczość” z poprzedniej ustrojki i zatrudnieniem samych swoich!
Pełen uniesienia słuchałem Słowa z księgi Ezechiela (Ez47.1-9,12)...Świątynia będzie miejscem wypływania cudownej wody dającej życie! Jak wielkie ukojenie dla ciała i duszy otrzymujemy w tym świętym miejscu.
Mówiąc za psalmistą (Ps 46): „Bóg jest ucieczką i siłą naszą. W Przybytku Świętym Najwyższego jest Bóg Ojciec, Pan zastępów. Na ten moment Pan Jezus uzdrawia chorego od 38 lat: „czy chcesz być zdrowy?” Nie wolno uzdrawiać wbrew woli...nawet dzisiejszych czasach wielu żyje z rent i nie chciałoby iść do pracy.
Popłakałem się, łzy płynęły na ziemię, a siostra właśnie śpiewała: „Jeżeli chcesz mnie naśladować”. Gdzie można iść z ludzką tęsknotą…tylko Eucharystia daje moc wytrwania przy Panu Jezusie.
Na dyżurze w pogotowiu przez otwarte oko wpadło słońce i zaśpiewały niebieskie ptaszki (pracujemy w środku lasu). Wiem, że jest to łaska Boga Ojca...wytchnienie w codziennej, niewolniczej pracy w przychodni. „Ojcze Miłosierny! Ty możesz ukoić każde cierpienie". Z zamkniętymi oczami znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi i tak zacząłem moje modlitwy.
Szatan nie lubi mnie i mojej łączności z Bogiem Ojcem. Właśnie ktoś zreperował motorower i uciekły wszystkie ptaszki, a w przychodni nie wiedzieli, że mam tam wolny dzień!
Tak zaczął się niespodziewany horror: właśnie wnoszą pacjenta na noszach (zamiast do por. chirurgicznej), pacjent oszukał, że „umówił się ze mną” i wszedł z kartą (byliśmy razem u Komunii św.), syn przywiózł do mnie umierającą babcię z W-wy, koleżanka zadzwoniła z prośbą o wpisanie fałszywych gotowości, wpadł lekarz z oddziału z informacją, że „nie ma miejsc”, interweniował kierownik.
Do tego będzie kontrola moich druków zwolnień lekarskich...jako „podziękowanie” za moje pomaganie ludziom krzywdzonym, a wiele rent jest „lewych” (20 %), które otrzymują „towarzysze walki i pracy”.
W ramach wykańczającego ataku Bestii wzywają na wyjazd karetką (praca na dwa fronty), a właśnie wchodzi pacjent z rurką zamiast krtani. Wszystko mu wypisuję i proszę, aby straszył palących, a cierpienie przekazał na ręce Matki Bożej w intencji pokoju w b. Jugosławii!
Szatan znał przebieg tego dnia, bo jak nigdy na wyjeździe rozmawiam z kierowcą po rekolekcjach...o tym, że rozbił jego małżeństwo. Wreszcie w karetce odmawiam „Anioł Pański”, który musiałem zaczynać 7 razy (specjalnie liczyłem), bo za każdym razem zasypiałem jak Napoleon na koniu, a w tym czasie zły zalewał mnie snami typu: przeżynania piłą kobiety i wkładania dwóch trupów do jednej trumny. Bestia dzisiaj przechodziła sama siebie!
W stanie trafiłem do chatki w której chora miała figurę MB Pocieszenia. Zacząłem wołać: za prześladowanych za czynione dobro. Jakby na potwierdzenie z radia popłynie informacja o zatrzymanych konwojach z żywnością w b. Jugosławii.
Ci, co krzywdzili dalej są przy władzy i nadal uważają, że czynili dobro i byli patriotami. Zły dodatkowo straszy utratą pracy: co wówczas z dziećmi? Napłynęły pocieszania: krzyż przy drodze, piosenka: „jeszcze dzień, jeszcze dwa, a wszystko się odmieni” oraz koleżanka kontrolująca zwolnienia, którą w wyobraźni całuję w rękę i mówię o transformacji ustrojowej z krzywdami pacjentów.
Na koniec trafiłem do młodego człowieka z perforacją wrzodu żołądka, który był w przychodni u innego lekarza, a do mnie wszedł na kontrolę po zastrzyku. Nawet zapytałem: kto będzie odpowiadał z dwóch badających? Chorego przekazałem na chirurgię i wracaliśmy pod rozgwieżdżonym niebem, a radość zalewała serce!
Teraz badam chłopczyka, a nad jego łóżkiem jest wielki obraz MB Częstochowskiej. Po powrocie w ręku znalazła się modlitwa do MB Dobroci, Miłości i Pokoju! „Matko Boża kocham Cię i proszę, abyś obdarzyła mnie Swoją Dobrocią, abym przy Twojej pomocy osiągnął Niebo”.
Ostatni atak demona to pokusa gry w pokera, która została pokonana, bo wzrok zatrzymała Biblia ze słowami ostrzeżenia! Z serca podziękowałem Bogu Ojcu, bo te doświadczenia są za Jego przyzwoleniem...jako ćwiczenia mojej wolnej woli!
Dzień skończył się dalekim wyjazdem na którym kończę skończyłem moją modlitwę. Napłynęła postać Pana Jezusa, który został zamordowany w sposób bestialski, a przeszedł przez życie tylko dobrze czyniąc...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 861
Wczoraj miałam pracowity dzień, a teraz obudził mnie śpiew ptaszków...w sercu pojawiła się radość i chęć do pracy. Nie wiem jak to jest u innych, ale dawniej spałem do ostatniej chwili. Teraz wstaję wcześniej dla Pana (Msza św. i modlitwy), a dzisiaj naprawdę…”nadzieje wzbudziła się we mnie”.
Zły zaczął taniec i pokazał mi kierowniczkę - pielęgniarkę z własnym pokojem, a wszystkie inne muszą rozbierać się na sali chorych. To „dobro” czyli martwienie się o innych, ale w złości. Zacząłem odmawiać „Zdrowaś Maryjo” i w radości padłem na kolana.
Planowałem wcześniej wyjść do przychodni, ale kolega odjechał karetką (pracuje na wsi, robi lipny wyjazd i odwożą go do ośrodka). W ten sposób spadł na mnie staruszek z zawałem serca, a to sprawiło, że odmówiłem cz. radosna różańca i trafiałem na widoki przepływające podczas wyjazdu.
To moment połączenia Nieba z ziemią…poranek. W podzięce spotkałem się z Najświętszym Sercem Pana Jezusa z obrazu wiszącego nad chorym. Podczas oczekiwania na wniesienie pacjenta do karetki radowałem się z kogutem i kurami, które znalazły gotowane ziemniaki.
Już o 8.00 był nawał pacjentów, złości i prośba: „Matko pomóż”. Napłynęła moc i w ciągu godziny załatwiłem 10 chorych. Nie wiem jaki jest rekord świata...
- Och! wydaje się, że nie przyszła pani z nogą, ale z duszą…mówię do babci z kółka różańcowego. Rodzina zrobiła jej prezent; zleciła opiekę nad 2-letnim wnuczkiem! Ma zły sztuczki: babcię oderwał od modlitw, a matkę od dziecka!
Udało się wszystkich załatwić, kupiłem znicz dla Matki Bożej i kwiaty dla żony na jej urodziny. W czasie koronki do Miłosierdzia Bożego zawołałem: „Jezu przyjmij ją, miej miłosierdzie, uproś łaski”, a Boga Ojca poprosiłem o zalanie jej Światłem. W sercu pojawiło się ciepło i miłość...
Żona rozważała część bolesną różańca, bo ma wolny dzień (chciała odpocząć), a córka niepotrzebnie została (zamieszanie). Nigdy tego nie czyniła przez 3 lata studiów. Teraz przytuliłem ją; „Niech ci się wiedzie”.
Działka "pracownicza" wymaga wysiłku, aby było pięknie. Z otwartej nory wybiega drętwa jaszczurka…zniszczyłem jej dom. W tym czasie żona czytała rozważania „Drogi krzyżowej”, smutna, bo zły zepsuł jej wypoczynek.
Podczas „św. Poniżenia” Pana Jezusa serce zalał ból, bo przepłynęły obrazy moich wyczynów i dręczenia żony: „Jezu wybacz, nie policz jej grzechów z tym związanych.” Napłynął obraz Komunii św. syna, gdy krążyłem pijany, a oni czekali w oknie.
Ja wiem, że Bóg Ojciec Jest: Dobry i Sprawiedliwy, pełen Miłości i Miłosierdzia i proszę Go o odjęcie nałogu, bo pragnę wrócić do Królestwa Bożego. Dalej wołałem w intencji żony, aby Matka Boża była przy jej śmierci i dała jej pocieszenie. Jutro pójdę - w jej intencji - na Mszę św.
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 560
Zrywa budzik, a człowiek spocony i zmęczony spaniem. W różańcu Pana Jezusa zawołałem do Boga; „Ojcze mój. Spraw, abym wykonywał Twoja Wolę, tak jak uczynił to Pan Jezus, a to pozwoli wrócić do Ciebie”. Jacques Fesch skazany na śmierć przekazuje mi („Za 5 godzin ujrzę Jezusa”), że duszę wybraną przerasta, to co sobie wyobraża!
Ja wiem o tym, bo nie można przekazać uczucia Radości Bożej, pokoju w sercu, Miłości Jezusa. Jak mogę opisać Niebo…to co nam daje, już tutaj Ojciec Prawdziwy? Ktoś będzie śmiał się z podarunku dla żony; Cudownego Medalika i krzyżyka poświęconego w Częstochowie.
Płyną pieśni o Matce i „Ludu, mój ludu”. Ja zostałem wyzwolony z mocy faraona…powstałem z martwych, byłem ślepy, a Pan Jezus otworzył mi oczy i zostałem namaszczony jak Dawid; muszę głosić Słowo Boże, nawracać, ujawniać zło. To oznacza nawrócenie czyli powrót do Ojca…każdy ma duszę i nie umiera, ale nie każdy zmartwychwstaje. To powinno nastąpić tutaj, w czasie tego życia. Nie wiem, co oznacza późniejsze zmartwychwstanie, bo to dotyczyło Pana Jezusa.
Podczas Eucharystii wzrok zatrzymał napis; „Panie przebacz nam”. Wybranych i posłanych atakuje Szatan, aby upadli. To zdarzyło się szereg razy i tak będzie, a próby będą coraz większe. Właśnie ten dzień jest za takich jak ja, aby wytrwali.
Napłynął obraz niewidomego pacjenta z łaską wiary u którego sąsiedzi budzą zwątpienie. Ból, bo post, a większość nie przystępuje do Komunii św. „Nie chcą Ciebie, Jezu”. Tak jak śpiewający obok; „Przyjdź mój Jezu, przyjdź mój Jezu, pociesz mnie”, ale nie podszedł zjednać się ze Zbawicielem, który wyszedł mu na spotkanie.
Żadnym językiem nie wypowiesz pragnienia życia dla Boga, chęci trwania i niesienia pomocy, radości innym, pragnienia mówienia o Bogu, wskazywaniu na Syna i Jego Matkę.
Właśnie o takich mówił kapłan; lubią chodzić do kościoła, śpiewać w chórze, lubią ciszę kościoła, ale to nie jest wiara, ale szybko wkroczył z ogłoszeniami…tuż po Komunii Świętej. Po co i gdzie się spieszyć? Odjechałem na dyżur w pogotowiu, a tam powitał mnie biały obrus, słońce i śpiew ptaków (kompleks w lesie).
Właśnie umiera nasza pielęgniarka, a mnie ciągnie do niej, aby skierować jej duszę ku Bogu. Z włączonego telewizora napłynął obraz wielkiego białego krzyża…tam, gdzie Kolumb odkrył Amerykę.
Ponownie wołam za córkę o jej uzdrowienie fizyczne i duchowe, a dzisiaj Pan Jezus uzdrowił niewidomego od dziecka. Przecież taki cud może uczynić Pan z nią. Kierowcy karetek słuchają głośnej muzyki, a to uniemożliwia modlitwę. W tym czasie wstydzę się badać rozebraną pacjentkę. Zdziwiony pytam patrzącego na nią, który okazał się jej synem!
Do personelu mówię, ze kocham moją ojczyznę, ale czuję się obco na tym świecie, bo tutaj jest dużo fałszu. Nic się nie zmieni jeszcze wiele lat, a może wcale. Skazani na śmierć „wrogowie ludu” nie mogą doczekać się sprawiedliwości.
Podczas koronki do przesuwali się ciężkie przypadki; „umierający” z przepicia, dziecko z kolką oraz s. Faustyna, która musiała tłumaczyć się, że nie jest chora...to samo dotyczyło spowiednika ks. Sopoćko. Pokój lekarza dyżurnego to wielka laska; zamykam się i padam na kolana…płynie litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Wezwano mnie do domu, gdzie była oświetlona i śmiejąca się do mnie Matka Boża Częstochowska. Gospodyni mówi, że dla niej jest smutna. Stąd jedziemy do zasłabnięcia przy kościele i tam spotykam kapłana, a zważ, że dzisiaj Pan zmienił kolejkę wyjazdów. W nocy na dalekim wyjeździe trafiłem na światełko ze snu.
Kierowcę poprosiłem, aby nigdy nie śmiał się z Szatana, bo on zaśmieje się, ale będzie dla niego za późno...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 613
Kończę dyżur i modlitwę. Wołam do Ducha Św., aby spłynął na moją rodzinę; „Ojcze proszę. Przyjdź Duchu Święty." Nawet napłynął obraz z kolegiaty Kaliskiej z Duchem Świętym, a po ostatnich słowach sekundowy sen…ze szczerbatą japą.
Tuż po wstaniu napłynęło rozproszenie, bo Lech Wałęsę pozostawił naród i walczy z „opozycją” (Kaczyńskim). Napływa przejmowanie majątku przez obalonych komunistów (koncerny paliwowe, mass-media).
Nie wolno pokazywać wiernych w kościołach. Episkopat w tym czasie śpi, nie wykorzystuje się środków masowego przekazu do zbawiania ludzi. Do tego płynie złośliwa muzyka. Innym radzę, a sam potrzebuję pomocy.
Wołam; „Matko moja! Matko Pokoju! Przecież ja mam modlić się w tych sprawach, a nie rozmyślać, co daje złość, która oddziela nas od innych”. Przez serce przepłynął promyk miłości i wróciła radość. To jak błysk światła.
W radiu dzieci śpiewały; "z Tobą ciemności nie będą ciemne” i trwała dyskusja o niebie i piekle. W czasie przyjęć odmawiam cz. radosną różańca; „Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni”, a wzrok zatrzymuje okładka pisma z napisem „Świątynia”.
Pacjenci wchodzą z problemami, a moje serce falami zalewa pokój, ciepło w nadbrzuszu, muszę zamykać oczy i nie ma mnie dla świata. To ewidentny konflikt ciała i duszy, tego i tamtego świata. W takich momentach koi modlitwa, a zły atakuje przed takimi przeżyciami.
Na szczycie duchowego uniesienia pacjentka rzuca pieniądze na stół. Wprost wołam do Nieba; „Jezu! jak wygląda moja dusza w Twoim Świetle?”
Teraz wołam w intencji córki. Wzrok pada na zdanie; „kiedy wchodzimy w głębie modlitewną Bóg rozwiązuje nasze problemy”. Ja wiem o tym i wierzę, że Jezus da jej Swoje Światło. Na ten moment z radia płynie szatańska muzyka, ale ja odwracam słowa śpiewającego, że "jestem sprzedany Ojcu Prawdziwemu, wszystko dla \Niego, i komunia z Nim."
Właśnie nie ma chorych. padłem na kolana w gabinecie i z głębi porażonego serca wołam; „Jezu! Jezu! daj Twoje Światło i łaskę wiary mojej córce, bądź miłosierny”.
Teraz gadam o Szatanie i jego sztuczkach, a sam w nie wpadam. Mówię o chwale własnej, rekordach. W myślach bitwa komputerowa. Mamy wszystkie wady osoby i prowadzimy go drogą do kościoła obok piwiarni, itd.!
Ile codziennych działań złego widzę u moich pacjentów; rozpacz, strach przed śmiercią, pragnienie życia, zamartwianie się o jutro, modlitwy o zdrowie…często czynią to osoby zdrowe. A Bóg pomaga rozmodlonym w ich sprawach życiowych…
Płynie moja modlitwa za córkę. Trwa kłopot w wołaniu modlitewnym, a właśnie dzwoni pacjent i mówi, że popełni samobójstwo, bo zdradza go żona! Szatan ma nieskończone możliwości, a moja córka jest jego cenną zdobyczą...żegnam się woda święcona, wołam do Matki Bożej, a wzrok zatrzymuje obrazek Matki przytulającej Dzieciątko!...”nie martw się, bo Matka naprawdę cię chroni”. Ja wiem o tym, wróciłem do koronki i czuję, że wołanie płynie wprost do Boga!
Dziwne, bo właśnie przyjechała, a ja zalany smutkiem wołania do Boga pojękuje w duszy...żona pyta co mnie boli? Ja wiem, że wystarczy sekundowe dotkniecie córki przez Boga, a zostanie całkowicie odmieniona...przestanie trwać w ciemności. Zły wie o tym i dlatego przeszkadza...znowu sekundowy sen z głową faceta z dwoma rogami!
„Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej, a w „Życiu Radomskiem” piszą o skazanych na śmierć w PRL-u. Przetrwało około 100 osób i dają świadectwo o okropnych mękach tych ludzi. To dzień życia tym i tamtym światem.
Córka prosi o wsparcie finansowe (studiuje). Łzy pojawiły się w oczach, a serce ścisnął ból, ponieważ mogę jej dać wszystko, ale muszę ograniczyć ze względu na jej postępowanie. Zrozum teraz cierpienia Boga Ojca, który wie o naszych potrzebach, ale dla naszego dobra nie może dać nam tego czego pragniemy.
Poprzednio dawałem jej z serca, teraz nie wolno mi tego robić. To wielki ból…nawet „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej. Ile cierpień jest związanych z miłością...Bóg Ojciec płacze, gdy musi karać z miłości własne dziecko.
Pan Jezus uzdrawia chorego od lat (sadzawka Betsaida); „Chcesz być zdrowy?” To do mnie, bo wołam; „Panie Jezu uzdrów moją córkę, proszę Jezu…zalej mój dom miłością, daj światło i łaskę."
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 597
Wczoraj syn zapytał czy ma być księdzem? Ja nie wiem i nie wolno mi dawać takich zaleceń. Niech prosi Boga o odczytanie swojego powołania. Sam zawołałem o to na Mszy św. porannej. Przez serce przepłynął promień miłości, która połączyła Serce Boga przez moje z synem.
Łzy zalały oczy; „Ojcze! przez św. Józefa Opiekuna Jezusa przekazuję Ci mojego syna na Twoją Służbę”. Z ks. Samuela płyną słowa; "Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem”. W tej intencji św. Hostia. W ustach niesamowity smak; „czego szuka świat, gdy Pan daje wszystko i jeszcze więcej? Daje wszystko i to za darmo”. Ja wiem, że Szatan przeszkadza w takich dziełach. Im większe, tym większe napaści. Później to okaże się faktem. To śmiertelny bój o dusze i duszę kapłana.
Wyjazd pogotowiem, a w moich oczach łzy, które ukrywam, bo w serce napłynęła świadomość; "mój syn w Imię Boga mógłby odpuszczać grzechy." Obcieram łzy i pojękuję; „Jezu, Jezu” i obcieram łzy. To sekundowe błyski, bo nasze ciało jest zbyt słabe na kontakt miłosny z Bogiem.
Trafiłem do bogaczy. Babcia ma niedokrwienie mózgu; zesłabły kończyny po jednej stronie, nie może chodzić i mówić. W czasie pogody wietrznej, na wyż zawsze zdarzają się kurcze naczyń (stąd zawały, kolki, niedokrwienia mózgu). Sprawa jasna, trzeba zabrać do szpitala.
Dobrze, bo ja nadal jestem nieobecny dla świata. Trwa połączenie z Niebem. Trwa wołanie modlitewne, a do serca napływa to, że powinniśmy zrozumieć plany Boga Ojca i je odczytać. Z moim bólem miesza się radość, ponieważ mijamy krzyże i figury Matki Bożej.
Trafiamy do innej chaty, gdzie figura z napisem „Matko nie opuszczaj nas”, a ja mówię „Matko nie opuszczaj mojego syna”. To waląca się chatka, gdzie zabieramy chorą, wybiega syn i wciska pieniądze. Bogacz dał nam grosze, a biedak jest wdzięczny. Nie chcę tego…
Wołam do św. Józefa i trafiamy do mieszkania z przepięknym wizerunkiem św. Opiekuna Syna Bożego. Józef piłuje drzewo, obok Matka i Jezus. Pan zaprowadził mnie do chatki na której jest przybity wielki krzyż. Bardzo lubię takie stare domy; belki, kuchnia kaflowa, lepka, stary zegar...do tego stary właściciel. W poszukiwaniu adresu trafiliśmy pod figurę Matki Bożej.
Teraz pędzimy do wypadku, a ja odmawiam „Drogę Krzyżową”. Znowu ból w sercu i łzy, bo Pana Jezusa rozebrano, przybito, podniesiono…teraz wymawia 7 Słów i przebijają Mu św. Bok. Wracamy, ulewa i trafiamy na wielki krzyż, metalowy z palącymi się lampami.
Babcia podaje dokumenty, ale to Mater Dolorosa; „Matko ! przyjmij w Swoim Sercu syna, córkę i żonę”. W biednej chatce św. Józef ze św. Rodziną, a w innej Jezus z sercem w koronie cierniowej. Ten dzień to dwa życia połączone ze sobą; obecne i wieczne. Kolega trafił do rodziny, gdzie umarło 2-miesięczne dzieciątko. Rozpacz – jakże ludzie są doświadczani.
Za to wszystko Pan nagrodził pokojem i radością, lekkością w duszy. To nieprzekazywalne. Ta łaska napływała falami. Gdybym to wszystko mógł przekazać innym. Aż chce się krzyczeć, że Bóg Jest, Jest Jezus, Matka i św. Józef, który dzisiaj mi pomaga. Ostra rwa; napływa, aby podał morfinę!
Za kilka dni będę w kościele i przed MB Częstochowska zawołam; "Matko Boża, Ty wytrwałaś z Synem do końca." Wchodzi kapłan, a ja wołam; „O Jezu! jak wielkie to powołanie”. To sekundowy ból, bo więcej nie wytrzyma nasze ciało.
Jakby na tę chwilkę płynie czytanie (Ez 47, 1-9, 12); "świątynia będzie miejscem wypływania cudownej wody dającej życie!” Jeszcze Ps 46; Bóg jest ucieczką i siłą naszą /../ Przybytek Święty Najwyższego /../ Bóg jest z nami /../ Pan Zastępów jest z nami”…
APeeL
- 18.03.1993(c) ZA TYCH, KTÓRYM BRAKUJE CHLEBA
- 17.03.1993(ś) ZA OFIARY SZATAŃSKIEGO NIEPOKOJU
- 16.03.1993(w) ZA PRAGNĄCYCH NIEŚĆ POMOC
- 15.03.1993(p) ZA CZYNIĄCYCH POKÓJ
- 14.03.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY WSTYDZĄ SIĘ KRZYŻA
- 13.03.1993(s) ZA MAŁŻEŃSTWA ROZBITE PRZEZ ZDRADĘ
- 12.03.1993(pt) ZA POMYŁKOWO SKAZANYCH NA ŚMIERĆ
- 11.03.1993(ś) ZA MOICH PRZYJACIÓŁ…
- 10.03.1993(ś) Diabli nadali...
- 09.03.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE WŁADZA POCHODZI OD BOGA