- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 302
W drodze na Mszę Św. o 6.30 trafiłem na pędzący patrol policyjny. Pokazywano niebezpieczną sytuację w której zginęło dwóch funkcjonariuszy (w Warszawie). Napłynęły obrazy interwencji różnych służb, w tym minerskich, ratowników wysokogórskich...tak właśnie ratowano w Himalajach, co opisał "Sup. express) oraz ratownicy wodni (właśnie pokazywano porażonego po skoku na głowę).
Ilu strażaków ginie podczas pożarów. Jeszcze anestezjolodzy, chirurdzy ratujący ofiary wszelkich wypadków, w tym poparzonych
Napłynęła bliskość Boga Ojca, który tak przybywa do nas...w naszych potrzebach. Łzy zalały oczy, a z serca wyrwała się moja modlitwa zaczynająca się od "św. Osamotnienia" Pana Jezusa. W kościele padłem na kolana przed figurą św. Józefa z Dzieciątkiem i z płaczem poprosiłem o opiekę nad nami. W tym czasie płynęły słowa Psalmu: "przyjdź nam z pomocą".
Po Eucharystii z serca wyrwało się: "Dziękuję Tato za morze łask". Zawołałem jeszcze do zaginionego syna: "Synku gdzie jesteś. Daj znak! Daj znak!!"
Po wyjściu z kościoła trafiłem na lawetę z samochodem po wypadku! Ja sam musiałem ratować siostrę zakonną, która została porażona przez słońce. Popłynęła cała moja modlitwa dająca ukojenie. Poprosiłem jeszcze św. Józefa, aby przybył z pilną pomocą. Popłakałem się, a ja nie jestem tkliwy. Sprawia to łączność z Bogiem Ojcem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 289
Dzisiaj jedziemy do Trójmiasta, gdzie studiowałem i zapoznałem żonę. To "druga moja ojczyzna" (przez 6 lat), gdzie było więcej udręk niż przyjemności...z radością odebrania dyplomu. Na ten czas zabrałem modlitwy oraz litanię do Boga Ojca, ale tylko przeczytałem.
To kolonia kościelna i modlitwa powinna towarzyszyć nam w każdej wolnej chwilce, ponieważ cała reszta poza wiarą jest tylko dodana. Wróciła wczorajsza radość ze wspólnego śpiewu oraz dzisiejsze zapisywanie przeżyć o 4.00 przy śpiewie ptaszków.
Teraz jest cała masa atrakcji, a u mnie budzą się wspomnienia: ogród botaniczny, molo, przepływ statkiem pirackim z koncertem organowym w katedrze w Oliwie. Popłakałem się przy muzyce Bacha.
Z serca wyrwał się krzyk: "Tato! Tato! To wszystko od Ciebie - to Twoja nieskończona Dobroć i niewysłowiona Miłość, także do tego, co stworzyłeś! To cudy życia i naszego istnienia".
Demon chciał wszystko zepsuć, bo s. zakonna zaciągnęła nas do Opery Leśnej, gdzie każdy miał zapłacić 10 zł. Na ten czas starsza pani mówi, że kocha życie, a w barze pod chmurką trafiłem na śmiesznie tańczące pary. To beztroska wszystkich...także dzieci z lodami przy matkach.
Dalej grający w piłkę i śmiejący się beztrosko. Wzrok zatrzymywały wszelkie stworzenia...rozradowane istnieniem: mewy, rybki w stawie przydomowym, uwijające się mrówki i kucyki. To cud Stworzenia wszystkiego...
Prowadzący zabawę śpiewał piosenkę: "wolność i swoboda", a moje serce zalała Wolność Boża czyli nasz wolność prawdziwa jako posłuszeństwu Bogu Ojcu.
"Matka miała syna, bardzo go kochała, bardzo go pielęgnowała, wychowywała i oddała, a gdy go zabierali płakała". Ja w tym czasie widziałem Matkę Bożą i Jej Syna, Pana Jezusa.
Z jednej strony tańce i swawola, a z drugiej smutek z powodu tęsknoty za Panem Jezusem i Matką Najświętszą, a także to, że w tym wszystkim zapomina się o Deus Abba, Stwórcy tego świata.
W ramach tej intencji trafiliśmy na wieżę widokową oraz do raju ziemskiego, którym jest promenada we Władysławowie! Nikt nie mówił o tym miejscu, gdzie trafiłem po wieczornej Mszy Św. To naprawdę drugi Sopot. Wnuczek był wniebowzięty, a ja w końcu byłem ledwie żywy.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 286
Pan wprost mówił do nas: "Czego szukacie? Przecież jesteście tak obdarowani - tyle łask. Dom, chłód, kościół z Mszami Świętymi i Moim Przewodnictwem". To wielka prawda, bo upał jest śmiertelny.
Po drodze trafiliśmy na pogrzeb, a ponadto "patrzył" przydrożny krzyż, a to oznaczało dodatkowe cierpienie...przejazd utrudniały remonty dróg z objazdami.
W TV pokażą złe lądowanie samolotu z udręczeniem wczasowiczów przez 24 godziny. To kiedyś przeżyłem, bo zamiast lądować w Słupsku znalazłem się w Gdańsku. Zalecono wziąć taxi, bo pociąg będzie bezpłatny.
Wyobraź sobie matkę (żonę) z dwójką dzieci, która leciała do teściowej. Przepływają wypadku autokarów z poszkodowanymi dziećmi, skoki do wody na głowę, złamania, wypadanie z okna - śmiertelne, ciężkie zbiorowe zatrucia pokarmowe.
Ja podtrzymywałem innych, żartowałem i pocieszałem, rozdawałem leki i mówiłem o Bogu Ojcu. Serce zalał ból z pragnieniem modlitwy, ponieważ nakrzyczano na mnie. W tym czasie wzrok zatrzymała nazwa ulicy: "Męczenników Wielkiej Wsi".
Przepłynęły obrazy ofiar wypadków drogowych w drodze na wakacje, oszukanych, zostających na lodzie, okradanych na plażach Ameryki Południowej.
Wiele słów psalmisty przeszywało moje serce i tak jest dzisiaj (Ps 34,2-4.6.9.12.14-15):
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą. (..)
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę".
Uczniowie zapytali z wyrzutem (Ewangelia: Mt 19,27-29) co otrzymają za to, że poszli za Nim? Pan im odpowiedział: "każdy, kto dla Mego Imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy".
W kościele trafiłem na wystawę męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki. Później wrócę na ponowną Mszę Św. (zaproszenie z Królestwa Bożego). Popłaczę się przed zdjęciami jego ojca i matki ziemskiej oraz jego wielkim zdjęciem.
Rano Eucharystia pękła na pół, okaże się, że później na plażę nie zabiorę moich leków. Ja nie jestem bojaźliwy, ale był upał zagrażający życiu. W autobusie "spojrzał" wizerunek MB Częstochowskiej, którą poprosiłem o ochronę.
Zrozum fakt, że w mojej łasce widzisz ten i tamten świat, a to oznacza przyjemności dla ciała oraz duszy, której nic na ziemi nie zadowoli, ponieważ pragnie wrócić do naszej Prawdziwej Ojczyzny.
Przed wyjazdem zalecałem leciwym paniom pozostanie w domu (słusznie), straszyłem poparzonych przez słońce z poprzedniego dnia.
- Przecież można ulec samospaleniu! Faktycznie do zdarza się na świecie.
Wyobraź sobie udar i śmierć wczasowicza na takiej wycieczce organizowanej przez s. zakonną. Ile kłopotu sprawia się wówczas innym.
Właśnie całą noc będzie okładała zimnymi kompresami porażoną przez słońce. Natomiast naszego chłopczyka uderzył obcy (większy) w ramię, mógł złamać mu bark. Zastosowaliśmy okłady z octu. Przydałem się...nawet jako wsparcie, że jestem.
Wróciłem na drugą Mszę Św. o 18.00. Później okaże się, że 12.07. będzie wyjazd. Sam zobacz. Po drodze wzrok zatrzymała Mateczka Niepokalana w ogródku, Matka z Lourdes (grota) i matka przytulająca niemowlę (na balkonie domu gościnnego)...odpowiednik Matki Zbawiciela oraz ludzkości.
W kazaniu "mój" spowiednik mówił ładne, ale Bóg to Tata, a świat z dobrami to Szatan, a życie "po bożemu" to oddanie Bogu woli własnej. Dlaczego się martwimy, gdy obok stoi Tata, który zna nasze potrzeby.
Na koniec przez 2 godziny grano na akordeonie, gdzie grupa śpiewała różne piosenki. Jakże Bóg zadziwia, bo popłakałem się przy piosence religijnej...
"O! Panie, to Ty na mnie spojrzałeś.
Twoje usta dziś wyrzekły me imię".
Ten czas zakończy wycieczka do Trójmiasta. Do końca życia nie byłbym w miejscu studiowania na AM. Wszystko zakończy gra kapłana na gitarze ze śpiewem całej grupy.
"O! Panie o Ty na mnie spojrzałeś". Ponownie popłakałem się z powodu Dobroci Boga Ojca.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 275
Dowieziono nas na Mszę św. o 7.00. Serce zalała bliskość Boga Ojca i Pana Jezusa. To piękny kościół we Władysławowie. Półmrok, chłód, a już zaczyna się wielki upadł. Popłynie pokorna modlitwa kapłana z ludem. "To Boże obdarowanie łaską".
Nie można tego przekazać, to nagłe uderzenie łaską wywołujący krzyk w duszy, "O! Jezu! Jezu! Boże!" Całkowicie zaskoczony ciężko wzdychałem...po dobie straszliwej udręki i zniechęcenia.
Szatan ma dostęp do zdarzeń w naszym życiu i to codziennym, szczególnie duchowych i wówczas atakuje ze zdwojoną siłą. Pan w tym czasie pokazuje mi tych, którzy za nasz byt całowaliby po rękach. Nie ujrzysz tego obdarowany od dziecka, w normalnym stanie, bez Światła Bożego.
Z piekła na ziemi znalazłem się w Przedsionkach Pańskich z grającym zespołem i śpiewem pieśni chwalących Boga Ojca. W sercu pojawił się wypoczynek w Bogu oraz szukanie wypoczynku ciała (świat i Szatan).
Trafiłem na klucz łabędzi, który jest symbolem powrotu do ojczyzny. Każdy ich ruch skrzydeł wywołuje krzyk i jęk na wydechu. Na ten czas psalmista wołał (Ps 145,2-9): Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia...
"Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, a wielkość Jego niezgłębiona (..).
Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy".
Natomiast w synagodze (Ewangelia: Mt 9,18-26) do Zbawiciela podszedł zwierzchnik z prośbą o pomoc, bo jego "córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie". Tak dokonał się cud ożywienia w otoczeniu szyderców. Nic się nie zmieniło dotychczas.
To m. in. oszukujący w mass - mediach ("Nie" i Newsweek"), sprzedający tombak jako złoto. Z płaczem wołałem za wnuczka, obdarowałem żebrzących i alkoholika, któremu zaleciłem, aby nie pił w piątek.
W ciemności wieczoru napłynęła bliskość Pana Jezusa, a w tym czasie serce chciało mi pęknąć. Wiedziałem, że spotkają mnie udręki, ale nie wiedziałem, że będzie to rozłąka z Panem Jezusem. Wówczas mam jedno pragnienie: być w Domu Boga i przyjąć Ciało Pana Jezusa, a do kościoła daleko (40 minut , a nie mam samochodu). W tej tęsknocie padłem umęczony.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 293
Na miejscu wczasów kolonijnych miały być pokoje z łazienkami, TV, kort i boisko oraz blisko do morza. Okazało się, że zabrakło pokoju dla jednej rodziny, a my znaleźliśmy się na poddaszu z małym okienkiem (gorzej jak na pielgrzymce) z brakiem telewizji, ciepła woda była tylko podczas zmywania naczyń w kuchni, a do plaży było 7 km (na końcu miasta)!
To wszystko daje nam Bóg, ale króluje wyzysk i oszustwo. Nie ma służenia, ale "gościnność" za forsę. Przypomniały się obrazy wypoczywających: para plażowiczów w wodzie oceanu, a szybkobieżni chłopcy zwijają wszystko z dzieleniem się łupami z szefem gangu, a wczasowicze zostają w majtkach. Właśnie w ręku mam artykuł: "Co robić, gdy włamią się do twojego mieszkania".
Obudzono z nieba o 5.00, a w sercu natychmiast odczytałem intencję. Popłakałem się i odmówiłem moją modlitwę. Okazało się, że jest Msza Św. o 6.30. To wielka łaska aż chce się krzyczeć: "Pan jest Dobry".
Podziękowałem za wczorajszą Komunię Św. i podszedłem do konfesjonału spowiadając się z gadulstwa i "ważniactwa duchowego". Kapłan wskazał, że kameduli wszystko ofiarowują za grzeszników.
Dzisiaj prorok Ezechiel przekazał od Boga (Ez 2,2-5), że zostaje posłany do "synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili". Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. (..) są bowiem ludem opornym".
Św. Paweł przekazał (2 Kor 12,7-10), że prosił Boga o odjęcie jakiejś pokusy, ale usłyszał: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Dlatego stwierdził, że będzie się chlubił ze swoich słabości. "Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny". To zadziwiająca dla mnie prawda, której nie pojmiesz bez łaski wiary.
Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mk 6,1-6) nauczał w swoim rodzinnym mieście, ale po ludzku zdziwieni wskazywali, że "jest to cieśla, syn Maryi". Dlatego powątpiewali, a Jezus dziwił się ich niedowiarstwu i powiedział: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". Tak jest naprawdę i dotyczy to także dzisiaj powoływanych świadków Prawdy.
Jest mi przykro, ponieważ jest to kolonia parafialna, autobus, a nikt...nawet kapłan nie uczestniczy w Mszy Św. Nie chcą darów Boga Ojca. Ważniejsze jest opalanie się, jedzenie, lody i gadanie o niczym, przecież "nędzniku jeszcze dzisiaj przyjdę po twoją duszę". Mowie o tym, że wszystko jest dodane, ale to nie trafia w żadne serce.
Na takiej plaży nie ma żadnego wypoczynku: tłok, krzyki dzieci, telefony biznesmenów, brak miejsc. W tym czasie krążą umęczeni chłopcy dźwigający gotowany ryż, precle i lody! To naprawdę męczennicy upału z pragnieniem zarobku. Na plaży wielką uciechę miał jedynie wnuczek.
Wzrok zatrzymywały mewy nurkujące w morzu. Łzy zalały oczy z obdarowania po drodze przez mękę. Przy powrocie wstąpiłem do kościoła w Kuźnicy. Dzisiaj wszytko zadowalało od taxi po zimne napoje. "Panie Jezu! To wszystko od Ciebie". Jak się okaże pomyłkowo zabrakło kolacji, ale spożyliśmy smażoną rybę i ciastka z kawą.
APeeL
- 08.07.2006(s) UDRĘKA JADĄCYCH NA WYPOCZYNEK...
- 07.07.2006(pt) ZA PRZEGANIANYCH Z SIEDZIB...
- 06.07.2006(c) ZA ZATROSKANYCH O NAJUBOŻSZYCH...
- 05.07.2006(ś) ZA TYCH, KTÓRZY BOGU MÓWIĄ N I E...
- 04.07.2006(w) ZA ŁĄCZĄCYCH SIĘ Z BOGIEM OJCEM...
- 03.07.2006(p) ZA MĘŻÓW BOŻYCH...
- 02.07.2006(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ BOGA...
- 01.07.2006(s) BOŻA ŁASKA WYPOCZYNKU...
- 30.06.2006(pt) ZA OFIARY OPĘTANYCH BARBARZYŃCÓW...
- 29.06.2006(c) ZA POBOŻNYCH W SERCACH...