W nocy rozmyślałem o marszałku Marku Jurku, który będzie w naszej parafii...porzucił dzieło (walczył z aborcją). To godne pożałowania. Przepływają ludzie podobni;
- Jakubowska zmieniła słowo w przygotowanej Ustawie
- na ulicy stoi zmoczony pijak bez grosza
- podbiega do mnie kierowca z torbą darów...za pomoc synowi, a ja uciekłem, bo to kryminał!
- opieka społeczna i lekarz (reportaż w telewizji) pozwolili zagłodzić leżącego członka rodziny
- aresztowano lekarza łapownika
- Katyń, ukrywanie zbrodni oraz wymordowanie Ormian...oprawcy nie chcą się przyznać
- dziewczyna z wadą wymowy jest wyśmiewana, obrzucono ją kamieniami
- dziewczyna urodziła i rozkawałkowała noworodka
- z uśmiechem zabijał własne dziecko
- lekarz źle odnosił się do chorych psychicznie
- biednym dadzą na raty becikowe...
Dzisiaj sam budzę współczucie, bo jestem drętwy po zażyciu leku nasennego! Intencję potwierdza J. Urban, który z telewizora mówi o „budzących współczucie”.
Na spotkaniu w naszej parafii (23.04.2007) podałem marszałakowi pismo z moimi refleksjami. Podobna sytuacja powtórzy się z marszałkiem Senatu RP kolegą po fachu, Stanisławem Karczewskim. Podałem mu płytę z moją sprawą (zarzucono mi, że moja wiara w Boga i charyzmaty to urojenie).
Na płycie były zdjęcia krzyża, który powalił psychiatra (wejdź: Portal Pomorza. Pomnik por. Dampka zniszczony) oraz mojego, który postawiłem tuż po nawróceniu.
Powiedziałem, że moja sprawa jest próbą jego wiarygodności. Nic nie zrobił, a nawet "skonsultował" moje pismo do Senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Zobacz jak towarzysze wszystko pięknie nazywają. "Konsultacja" mojego pisma sprawiła, że sprawa wpadła na dno szuflady i to ostatniej.
Nie wypadało, aby postawić zarzut jego znajomemu, Konstantemu Radziwiłłowi, który zaocznie rozpoznał u mnie chorobę psychiczną. Wówczas nie wiedziałem, że moja krzywda stanie się aktualna, bo dzisiaj, gdy to edytuję (12.05.2019) trwa napad duchowej hołoty na Kościół Pana Jezusa.
APeeL