Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

03.04.2010(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH ŚWIATŁOŚCI BOŻEJ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 kwiecień 2010
Odsłon: 881

    Wielka Sobota. To długo się nie powtórzy, bo zeszły się Święta Wielkanocy w Kościele katolickim i prawosławnym. Zobacz, co oznacza Światłość Boża. Racje historyczne wskazywały na potrzebę obchodzenia Święta pod tą samą datą, ale w 325 r. na Soborze  Nicejskim ustalono inaczej.

    Z punktu widzenia wiary Śmierć i Zmartwychwstanie Pana Jezusa dokonały się w kontekście żydowskiej Paschy. To Baranek, nowy Mojżesz wyprowadzający nas z niewoli, którego krew obmywa nas i wybawia od śmierci wiecznej.

   Podjechałem poświęcić pokarm, a „wita” mnie zasłonięta Monstrancja. Na posadce kościoła żywy kwiatek, który jak się okaże będzie pocieszeniem dla żony, bo dzisiaj jest 40-rocznica śmierci naszej rocznej córeczki Marty.

   Uroczystość wieczorna, a zapomnieliśmy zabrać świece! Po 3 godzinach uroczystości św. Hostia sprawiła, że pragnę pozostać tutaj dalej, adorować Pana Jezusa złożonego w grobie. Słodycz w ustach i sercu. Czekam na kolanach na błogosławieństwo oraz zawołanie; niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus. 

     Nic z tego, bo wtrącił się proboszcz i zaczął mówić o jutrzejszej strzelaninie, a także żartował! Kapłani wyszli i nie otrzymałem błogosławieństwa! Proboszcz nie ma świadomości, że wyskoczył wprost od demona! Kilka razy rozmawialiśmy, ale tak jest, gdy przeważa chwała własna i wówczas zasłaniamy sobą „Tego, Który Zbawia”!    

    PTP Planete pokazano przekazywanie poświęconego światła. Ludzie przeciskają się, dotykają ognia i swojego czoła, żegnają się. Pokazują wspaniałą celebrację w cerkwi w Moskwie, która trwa wiele godzin. Nieustające śpiewy, zawołania. Dlaczego jesteśmy podzieleni? 

  W ręku znalazły się różańcowe „Tajemnice Światła”...  

                                                                                                                                              APEL

02.04.2010(pt) ZA TYCH, DLA KTÓRYCH BÓG JEST NAJWAŻNIEJSZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 kwiecień 2010
Odsłon: 873

   W ręku znalazła się mała odbitka „Cudownego wizerunku Boga Ojca” i napłynął zarys zapisu do konkursu „Mój krzyż” ogłoszonego w tyg. "Niedziela" z nagrodą (wyjazd do Ziemi Świętej). Wcześniej prosiłem o natchnienie i to stało się właśnie dzisiaj.

   Pan Bóg ma czas, nie spieszy się i nie biegnie na nasze zawołanie, bo cały czas jest wszędzie! Zdziwisz się, ale Pan Jezus po zmartwychwstaniu ukazywał się w odległych miejscach...niemożliwych do przebycia w tamtym czasie!

    W ręku znalazło się zdjęcie „mojego” krzyża przy trasie E7, który stał pochylony i w końcu przewrócił się, a wielka figura Pana Jezusa pękła na pół. Sprawiłem, że krzyż podniesiono, ściągnąłem brygadę, która zawiesiła „złamanego” Pana Jezusa, a ślusarz wbił w ziemię metalowe obejmy. To zeszło się z początkiem wracania do Boga (1985-1988)...

   Tak zaczęła się moja dozgonna miłość do tego miejsca na ziemi. W czasie, gdy była to trasa główna  spotykaliśmy się z Panem Jezusem, gdy przejeżdżałem tamtędy karetką...o 2.00 lub 4.00 w nocy. Popłakałem się podczas pisania...

   Jak wypowiedzieć Ci radość ze stawiania tam kwiatów i palenia lampek. Rozumie to każda osoba biegnąca do kogoś bliskiego na cmentarz. 

   Zawodowy fotograf wykonał jego zdjęcia oraz symbol grobu Pana Jezusa w naszym kościele, gdzie stary krzyż oparto o pojemnik na śmieci. Przypomniało się usuniecie wszystkich krzyży przydrożnych w Warszawie, które zniknęły jednej nocy! Muszę wysłać to zdjęcie pani HGW, która udaje katoliczkę.

   Pisanie trwało około 10 godzin. Popłakałem się i podziękowałem s. Faustynie i Panu Jezusowi, bo sam nie ułożyłbym tego. To świadectwo przekazałem poprzez znajomego kapłana także dla arb. Zygmunta Zimowskiego...watykańskiego „ministra zdrowia” z którym miał się spotkać. Zdziwiłem się, że przyjął dr Ewę, która jako minister zdrowia nie zareagowała na zawieszenie mi pwzl...za obronę krzyża! 

  Podczas uczestnictwa w drodze krzyżowej chciałbym głośno wołać...przy każdym cierpieniu Niewinnego: „Jezu! To za mnie byłeś w  ciemnicy, biczowany, poniżany...". To musi być jeden krzyk z płaczem ludzi, ale bez łaski wiary nie ułożysz tego.

   Szkoda, że dzisiaj nie prowadzi tego Misterium sam proboszcz, bo  potrzebny jest mocny głos, śpiew rozrywający serce i modlitwy powalające na kolana. Nie wystarczy czytająca siostra zakonna. Wróciłem na czuwanie przed Grobem Zbawiciela, ale młodzież grała i śpiewała, a  do adoracji potrzebowałem ciszy, uniżonych modlitw i wołania za zmarłych.

    Półszeptem powinno czytać się prośby do Pana Jezusa...z pozostawionych karteczek. Może za mojego życia spełni się zjednanie dat śmierci Zbawiciela (w KrK i Kościele Wschodnim)! Po powrocie do domu z włączonej kasety popłynęły słowa Psalmu; „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy (...) Jak Ojciec lituje się nad dziećmi (...)"...                                              APEL

 

01.04.2010(c) WDZIĘCZNY KAPŁANOM ZA EUCHARYSTIĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 kwiecień 2010
Odsłon: 860

    Wczoraj zostałem zaproszony do rytualnego obmycia nóg na Mszy św. przez proboszcza (animacja Ostatniej Wieczerzy). Dziwne, bo właśnie znalazłem nagranie mojego połączenia z Radiem „Maryja”...sprzed wielu lat, gdzie powiedziałem:

  << Codziennie jestem prowadzony i właśnie przed chwilką włączyłem radio, a w sercu mam wielką radość, ponieważ udało mi się wyrwać z dyżuru i postawić pod krzyżem Pana Jezusa wazon z kwiatami i zapalić dwie lampki.

  Tą drogą pragnę podziękować wszystkim kapłanom Kościoła katolickiego za Eucharystię. Każdy kapłan jako człowiek jest grzesznikiem, ale nie kala św. Hostii! Mogę rozpoznać fałszywego kapłana, bo od takiego otrzymam zwykły opłatek!

   Komunia święta to moc, którą otrzymuję każdego dnia mojego życia. Jak doszedłem do wiary? Wiele lat szukałem Boga różnymi drogami, a dzisiaj z problemami zgłaszam się do Ducha Świętego.

   W naszej wierze nie wyjaśnia zasadniczej sprawy; co z nami po śmierci, a ja wiem, że natychmiast jesteśmy! Natychmiast!! Wielka szkoda, że nie wspomina się też o Szatanie i jego działaniu.

  Jeszcze raz tą drogą chciałem podziękować wszystkim kapłanom i niech żaden nie zwątpi, bo wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele katolickim. >>   

   W „Super Stacji” pięknie o kapłaństwie mówił ks. Jacek Prusak, jezuita, teolog, psychoterapeuta. Zniesienie celibatu jest błędne, ponieważ przenoszenie kapłana z parafii do parafii stwarza wielkie kłopoty rodzinom...z tego powodu rozpadają się małżeństwa.

   Kapłan został posłany do posługi Jezusowi, a nie jako ojciec rodziny. Inny kapłan mówił o odprawieniu Drogi Krzyżowej i rozpoczęciu nowego etapu życia. To bardzo dobra rada.

  W telewizji była też relacja uratowanego ze storpedowanej łodzi podwodnej. Topił się i przed wypłynięciem przepłynęło w całości jego życie. Jak wielka jest nasza odpowiedzialność wobec wiecznego zapisu myśli, słów i uczynków, ale dla większości taki dowód na posiadanie „czarnej skrzynki” nie jest straszny!

     W programie „Warto rozmawiać” zobaczyłem moją chorobę. Kapłani mówili o miłości do Boga i Pana Jezusa, a także o Eucharystii, cudach, łzach, rozrywanym sercu, a jeden z powodu „czasu ciemności” nie odprawiał nabożeństw za co właśnie przepraszał Pana Jezusa.

   W środku nocy postanowiłem raz na zawsze; „Nie będę więcej mówił o Bogu, Panu Jezusie, Świętej Hostii. Nic więcej nie napiszę, a wszystko, co napisałem zniszczę...strona Wola Boga Ojca do wymazania”!

    Teraz, gdy wiem od kogo napłynęła tak dobra rada odpowiadam; „Och! Szatanie jeden, podły wrogu Boga Objawionego i wszystkiego co święte. Tak właśnie chcesz Czarny i podły Aniele, bo nie lubisz słowa Prawdy i tego, który ją głosił”.

   Zrozumie to matka, która wczoraj pochowała syna i w tym momencie prosi poprzez radio Maryja o zmiłowanie się Pana Jezusa nad nim i przyjęcie go do wieczności. Moja miłość jest podobna do matczynej (tęskna i czysta), ale większa, ponieważ narasta z czasem. Właśnie spotkałem taką babcię, która w wypadku straciła wnuczka i nijak nie może tego przeboleć. Powiedziałem jej, że on jest... 

   Nie mogłem dojść dlaczego Pan sprawił, że znalazło się 12 „Apostołów” i nie podszedłem do umycia nóg. Sprawa wyjaśniła się później. Ja już nie należę do ludu, ale do sług Pana Jezusa. Z wdzięczności powinienem umyć i pocałować nogę kapłana...czyli Pana Jezusa.

   Pochylona babcia przechodziła przed ołtarzem, uklękła w pokorze, a modna i elegancka dziewczyna wykonała tylko dziwne gibnięcie...                                                                                                    APEL

31.03.2010(ś) ZA STAWIAJĄCYCH CZOŁO PRZECIWNOŚCIOM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 marzec 2010
Odsłon: 816

     Rząd walczy z deficytem budżetowym, a tow. Putin z terrorystami, których znajdzie nawet w WC! Właśnie wyrosło Państwo Islamskie (wirtualny Emirat na Kaukazie), bo  moc rodzi się w jedności.

     Z wielkim zainteresowaniem oglądam relację  - z czasu II Wojny Światowej - o panowaniu na morzach. Groźne były U-boty z rakietami naprowadzanymi dźwiękiem...Anglicy likwidowali je bojami-grzechotkami ciągniętymi za swoimi okrętami! Koszt takiego wabika...20 dolarów. Wojna wywiadów. 

    Wojna wojną, ale zdarzały się też zachowania honorowe. Oto wynurzył się - trafiony bombą – niemiecki okręt podwodny. Dowódca stoi na rufie i swojemu tonącemu żołnierzowi oddaje kamizelkę ratunkową, a sam idzie na dno.

   Cały dzień zszedł na pisaniu pisma, ponieważ toczę bój, którego nie mogę ujawnić...skończyłem w nocy i nie mogłem spać, ale  radość zalewała serce, bo udało się świadectwo wiary. Nie pojmiesz radości uczestnictwa w boju duchowym...po stronie słabszego, a tutaj Boga, który w ludzkich myślach jest słaby!

   Prorok Izajasz, który miał podobne cierpienia wołał wczoraj; „[...] Pan mnie powołał [...] Ostrym mieczem uczynił me usta [...] Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną [...] Bóg mój stał się moja siłą [...]” Iz 49, 1-6, a dzisiaj kontynuuje; „[...] Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie![...]”. Iz 50, 4-9a  

 Jakże pasują słowa wczorajszego Psalmu 71(70)

                  „Będę wysławiał Twoja sprawiedliwość”

                   W Tobie, Panie, ucieczka moja [...]

                   Wyzwól mnie [...] bądź dla mnie skałą schronienia [...]

                   wyrwij mnie z rąk  n i e g o d z i w c a

                   Bo, mój Boże, jesteś moja nadzieją,

                   Panie Tobie ufam od lat młodości [...]”.

     Wzrok zatrzymał symboliczny grób Pana Jezusa; stary, niepotrzebny krzyż oparty o pojemnik na śmieci i rozdarta zasłona na wielkim krzyżu...tego właśnie dotyczy moja sprawa! „Patrzy” wielka figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza, a kapłan woła, aby Pan wspierał nasze wysiłki w drodze do Nieba.

    Trafiłem do zegarmistrza, gdzie mówię o jednym  z darów Boga; czasie. Proszę, aby zrobił trochę zapisków ze swojego życia, które dla niego jest nieciekawe. 

   Druga Msza św. dla Matki Najświętszej, ale w tych dniach nie mam dużych przeżyć, ponieważ zmęczyłem się pismami. Dzisiaj Judasz czyni swoje, bo źli ludzie są dobrze zorganizowani...

                                                                                                                           APEL

31.03.2020(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCIELI MI POMÓC

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 marzec 2010
Odsłon: 456

 

Zostałem zbyty przez prokurator w moim rejonie, ponieważ - w trwającym 12 lat napadzie na mnie przez samorząd lekarski ze stalkingiem - nie ujrzała zagrożenia dla porządku publicznego i naszej ojczyzny. No cóż, wg mateczki MK-B „Konstytucja jest ważniejsza niż zdrowie i życie ludzkie”...

Nie chodzi o moją krzywdę, ale teraz o dusze zapartych w zaprzedaniu poganom, których nie porusza nawet obecny kataklizm z zagrożeniem ich zdrowia i życia. Pan Bóg pokazuje naszą marność, bo przed tą plagą nie może ochronić coraz piękniejsza „Stokrotka” z TVN, Kim Jong Un (straszak na Amerykanów), a nawet W. W. Putin. Właśnie podają, że lekarz oprowadzający go po szpitalu ma koronawirusa. Można mu zarzucić próbę zamachu na nieśmiertelnego (planuje królowanie do 2036 r.!).

Nie wykupi się nawet największy mocarz, a jest to namiastka podczas sądu nad chorą duszą...okrutnego, bo sprawiedliwego. Do czasu śmierci ciała trwa niewyobrażalne Miłosierdzie Boże.

Z natchnienia Bożego mam pisać odwołanie do Prokuratury Okręgowej (nie ma prokuratur wojewódzkich)...tak miałem „podpowiedziane” przed wczorajszą Mszą Św. wieczorną. Można wszystko wysłać bezpośrednio.

Ponownie pięć godzin trwało pisanie, a tuż przed wyjazdem na Mszę Św. wieczorną napłynęła intencja modlitewna tego dnia. Wyobraź sobie, że lekarzowi, katolikowi, obrońcy wiary i krzyża nikt nie pomógł. Nie mogę wskazać nawet jednej osoby. Przepłynął cał zestaw instytucje do których się specjalnie zwracałem. Jaki ważniak kieruje tym wszystkim...czy naprawdę jest to Polak?

Na Mszy św. wieczornej Bóg Ojciec zesłał na zbuntowany lud węże o jadzie palącym (Lb21, 4-9), ale po ich przejrzeniu i prośbie Mojżesza sporządzono węża miedzianego, który był znakiem ocalenia. Czyż nie jest to nasza obecna sytuacja? Nie widać jednak poruszenia modlitewnego, bo ważniejsze są maseczki. Nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o ukazanie naszej ufności.

Psalmista błagał Boga ode mnie (Ps102/101); „Wysłuchaj Panie, mojego wołania /../ a moje wołanie niech przyjdzie do Ciebie.”. Natomiast kapłan prosił o modlitwę; „Za Kościół święty, aby znak krzyża świętego, którym gardzi współczesny świat, był dla niego powodem chluby i znakiem zbawienia”…

Myśl uciekła do słów Jerzego Urbana o „głupstwie krzyża” oraz prokuratora, który stwierdził, że „krzyż to drzewo” z przesłaniem, że kolega psychiatra powalił drzewo. Wejdź;https://gdynia.naszemiasto.pl/zniszczono-pomnik-bohatera-pomorskiego-ruchu-oporu-piotr/ar/c1-6738193

Zrozumiesz to mając łaskę wiary, wiedząc, że to wszystko Prawda, a zarazem dziwiąc się głupocie duchowej mądrych ludzi, którzy uważają, że wszystko kończy się śmierć ciała. Na ten czas „patrzył” (zatrzymał wzrok) obraz s. Faustyny, ale bez krzyżyka (nie będę miał cierpienia). To prośba o miłosierne napisania odwołania, bo demon kusi do odwetu, ostrego języka, a nawet ubliżania oprawcom.

W ich intencji jest dzisiejsza Msza Św. z Eucharystią, która ułożyła się w laurkę i sprawiła pokój oraz słodycz. W litanii do Św. Józefa wołałam, aby Opiekun Św. Rodziny modlił się za nich i dusze takich, bo wielu zmarło w czasie napadu na mnie…

APeeL

 

 

 

12.11.1989(n) ZA LUDZI Z MARGINESU...

- Czy nie chciałby pan być dobrym i kochanym...zwracam się do ładnego mężczyzny. Wyczuwam, że tak. Po chwili oblatuje mnie strach, bo pojawił się demon w postaci dziewczyna o przerażającym wyglądzie z popsutymi czarnymi zębami. Wyraźnie widziałem dużą czarną dziurę w zębie. Sen snem, ale przyjemne to nie jest!

Wstałem wcześniej i z wielką radością biegłem do kościoła na spotkanie z Panem Jezusem. Przypomniałem sobie, że czytałem o takiej radości w „Dialogu”. Pan dał mi dzisiaj łaskę zaznania tego przeżycia, którego nie można wyrazić.

"Dzień dobry” odezwał się jeden z trzech - zmarnowanych przez alkohol i papierosy - młodych mężczyzn. Wielki żal zalał serce ze zrozumieniem ich sytuacji. Znam takie stany po przepiciu z niewyspaniem, a zarazem z głodem alkoholu przy braku pieniędzy.. Moja myśl pobiegła do brata Alberta. W tym momencie zrozumiałem jego wielkie cierpienie. Cierpienie z Miłości i Miłosierdzia Jezusowego do ludzi marginesu. Miłość miłosierna zlała serce, a w oczach zakręciły się łzy.

Teraz chcę być sam to znaczy z Bogiem. To jest bardzo trudne w naszych warunkach. Przechodząc koło komendy MO zobaczyłem zakratowane okna i dyżurującego w pracy. Nagle zaznałem jego cierpienie jako człowieka - tutaj na ziemi.

W wąskiej uliczce przez małe okienko można wiele zobaczyć. „Boisz się, że inni na ciebie patrzą, a nie boisz się tego, że Bóg wciąż patrzy na każdego z nas”. Tak, to wielka prawda, bo Bóg patrzy na nas cały czas.

Myśl wróciła do snu i chorób. Cóż dla mnie oznacza choroba, cóż znaczy ciało. Ja jestem poza tym. Tak, mam wielkie uczucie bycia większym od ciała (marności).

Dalej trwała łączność z Bogiem. W kościele siedziałem malutki i cichutki i dalej rozmyślałem nad naszym wygnaniem. Tu na ziemi - zdani na cierpienia - mamy szukać Boga. Jaki sens tego wszystkiego. Widzę to teraz jasno. Nie było dobrze w domu Ojca - jesteśmy tutaj, a po naprawie mamy wrócić do Niego. W tym czasie musimy prosić o pomoc, błagać o przyjęcie i szczęśliwy powrót do domu. To jasno widać - każdy ciepiący idzie po pomoc. Część się odwraca całkowicie. Dużo jest letnich. Jakaś garstka przybywa tutaj ze zwykłej ciekawości (nie możemy tego wykluczyć). Myśl pobiegła do takiego straceńca, który w łonie matki wszystko słyszy (nasz bałagan, kłótnie: bójki, zakłady, domy) i zostaje zabity (przerwanie ciąży).

Padłem na kolana podczas Konsekracji i z krzykiem podczas wymawiania przez kapłana sakramentalnej formuły; "Jezu, Jezu, Jezu”. My jesteśmy zbyt słabi dla takich nagłych i wstrząsających przeżyć. Najlepiej wyrażają to słowa, że „serce może pęknąć”.

Teraz oglądam uroczystość beatyfikacyjną z Watykanu, gdzie papież ma łzy w oczach po wypowiedzenia pięknych słów o dziele brata Alberta.

W czasie obiadu burda z dziećmi...wygoniłem syna za drzwi. Nie rozumie taki darów; ciepło, dom rodzinny, rodzice, obiad, własny pokój. Taki śmierdzący nędznik powinien prosić o oplucie, a on się stawia, robi bałagan, przeszkadza spożyć spokojnie obiad. Nawet zwierze tak nie robi - zjada spokojnie.

To jest wytłumaczenie naszej ziemskiej sytuacji!

Uciekłem do lasu brzozowego. Usiadłem w słoneczku i czytałem, a wielki to dar..."Rozmyślania i modlitwy" J. H. Newmana (ur.1801 r. i przyjęty do kościoła katolickiego w 1845 r. mianowany kardynałem 1879 r. zm. 1890 r.).

Jezus oświadczył, że Jego czas już nadszedł. W myśli otworzył drogę do działania Szatana. Jezus znał przebieg swojego życia "do przodu". Widział straszliwą Mękę, ale był przygotowany na śmierć jak Wielki Żołnierz. Wiedział, który z uczniów zdradzi, że Piotr się zaprze. Wiedział to wszystko. „Słyszał” wcześniej rozmowę Judasza z kapłanami. Widział niewdzięczność ludzi. Oto Jezus jest uderzony w twarz - czy nie uderzałem Go przez wiele lat? Ty Panie przez te lata zarzucałeś mnie wszelkimi łaskami, a ja wciąż uderzałem Ciebie, Drogi Jezu!

Myśl pobiegła do wielkiego wstydu Jezusa na krzyżu - faktycznie Jezus był obnażony i miał wielki krzyż-wstyd. Wyobraź sobie, twój wstyd i wyobraź sobie wstyd Jezusa!

Wracałem w smutku do domu...powtarzając; "Jezus pomoże, pocieszy”, „Jezus pomoże, pocieszy”. Na skraju lasu spotkałem mojego przyjaciela przybłędę - Miśka. Stoi i macha ogonem. Ten pies, przed laty uciekał na widok ludzi. Teraz szedł ze mną. Pytałem go jak żyje, gdzie mieszka, gdzie śpi i co spożywa? "Jezus pomoże, nie opuści”…

APeeL

  1. 30.03.2010(w) ZA UFNYCH JAK DZIECI
  2. 29.03.2010(p) ZA CIERPIĄCYCH
  3. 28.03.2010(n) ZA ZDZIWIONYCH
  4. 27.03.2010(s) ZA POZBAWIONYCH SNU
  5. 26.03.2010(pt) ZA WZYWAJĄCYCH BOGA
  6. 25.03.2010(c) ZA OSZUKANYCH
  7. 24.03.2010(ś) ZA WYZWOLONYCH
  8. 23.03.2010(w) ZA WSTAWIAJĄCYCH SIĘ
  9. 22.03.2010(p) ZA ZAĆMIONYCH PRZEZ ROZUM
  10. 21.03.2010(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH SPRAWIEDLIWEGO OSĄDU

Strona 1123 z 2338

  • 1118
  • 1119
  • 1120
  • 1121
  • 1122
  • 1123
  • 1124
  • 1125
  • 1126
  • 1127

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1323  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?