Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

05.01.2015(p) ZA LEKARZY, KTÓRZY PORZUCILI POSŁUGĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 styczeń 2015
Odsłon: 206

   Przykro mi, bo wrogowie mojej ojczyzny ponownie wzniecili bunt lekarzy. Z tego powodu protestowałem w 2009 roku, bo wówczas podobnie Izba Lekarska była cichym organizatorem strajków politycznych lekarzy.

    Wielu chorych umarło, bo lekarze odeszli od łóżek, a z zamkniętych szpitali włóczono ich karetkami. To powtórka z tamtego zamieszania wynikająca z istnienia „państwa w państwie”. Izby Lekarskie to atrapy, które chronią „samych swoich” (poręczenie dla dr G.)...powinny być rozwiązane, bo szkodzą chorym i lekarzom w szczególny sposób.

   Lekarzowi nie wolno strajkować...odpowie przed Bogiem za każde cierpienie i zgon. Właśnie płacze 90 -letni staruszek, który pobiera 13 leków, a przychodnia nieczynna. Inna pacjentka ma rozrusznik, jest systematycznie kontrolowana i nie może zmienić lekarza w jednej chwilce.

     Pan minister zdrowia nie podoba się funkcjonariuszom publicznym z samorządu lekarskiego, a to co piszę zostało potwierdzenie, bo bardzo ładnie pokazują w telewizji lek. Konstantego Radziwiłła (bez łysiny!)...pełen zatroskania przegląda dokumenty i jawi się jako "mediator"!

   Szkoda, bo to dobry człowiek, dziadek, mąż, katolik (?), ale nie widzi swojego kacykostwa, bo jest wiceprezesem OIL, a zarazem sekretarzem NIL oraz przewodniczącym komisji etyki lekarskiej. Obwieszony tytułami i odznaczeniami udaje obrońcę lekarzy, którzy strajkują, a mnie zawiesił p.w.z.l. na rozkaz tych, którzy panoszą się w mojej ojczyźnie.

   Dlaczego to uczynił i za co? Za 40 lat oddania chorym w charakterze lekarza rodzinnego oraz za obronę naszej wiary i krzyża Pana Jezusa. W kraju katolickim nie ma formuły „lekarz katolicki” („lekarz-kapłan”). 

    Jakże jestem przy tych kolegach, których oszukano i teraz prawie płaczą, bo  nie uzyskasz pokoju i radości z odmawiania pomocy. Naszą najważniejszą „umową” z pacjentami jest  powołanie i obowiązuje także wtedy, gdyby nie płacili.

    Za każdą krzywdę chorego oraz zgon czeka tych kolegów odpowiedzialność przed Bogiem. Żaden dr Marek Twardowski, specjalnie wystawiony z takim nazwiskiem nie może zabronić pomagania biednym i chorym rodakom!

   W takim nastroju wyszedłem do garażu, bo jest ślizgawica i muszę zawieźć żonę do kościoła, a trafiłem na „naloty” służbistów czuwających nad bezpieczeństwem własnym. Pani prawie chce wypaść z okienka, młody i wysportowany Polak udający puszkarza już o 7.15 grzebie w śmietniku, zewsząd  biegną i „kłaniają się” sąsiedzi...coś strasznego!

    Zaskoczony nie mogłem ruszyć samochodem, bo zrobiła się  „Marszałkowska”...obłęd władzy ludowej będzie trwał aż do mojej śmierci. Dodatkowo na Mszę św. przybył nawrócony na codzienne łażenie za mną do kościoła. Taki los...

 - Módl się za nich!...mruknęła żona.       

    Po Eucharystii, która ułożyła się w zawiniątko (dar) wzrok zatrzymała Dzieciątko Jezus. Przypomniało się wczorajsze żartowanie w TVN 24 z kradzieży figurki Jezusa z jakieś szopki. Napłynęło wielkie pragnienie przytulenia Dzieciątka do mojego serca i to nastąpiło, ale duchowo.

    Nawet teraz, gdy to zapisuję ponownie otworzyło się moje serce...promieniowało zalane ciepłem i miłością. „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”...odeszły wszystkie kuszenia, złości oraz pragnienie pisania skargi.

    Zawsze w takim momencie napływa tęsknota duszy za Bogiem, a właśnie płynie śpiew z chórem z radiowej dwójki. Tak jest ukazywana Moc Boga, która otwiera serca ludzkie...tylko Dzieciątko Jezus może odmienić kolegów lekarzy, którzy wpadli w diabelską pułapkę.

     Pasują tutaj słowa dzisiejszego Słowa (1J3, 11-13): „Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą"...                           APEL

Wejścia na stronę: 2800 / 2015

 

 

04.01.2015(n) ZA WSTYDZĄCYCH SIĘ SPOJRZEĆ JEZUSOWI W OCZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 styczeń 2015
Odsłon: 1168

    Zaczynam zapis, a właśnie z radia Maryja płynie czytanie „Dzienniczka” w którym siostra Faustyna odczuła ból jednego ciernia w głowie. Krzyknęła pełna zadziwienia...jak Zbawiciel mógł wytrzymać z całą koroną cieniową?!

    Ja w tym czasie też krzyknąłem, bo odkryłem, że wczoraj był dzień Najświętszego Imienia Jezus. Doznałem wstrząsu i chciało mi się płakać. Zostałem uderzony cierpieniem tak jak ona, a nie uznaję ludzkiego kultu imienin, kwiatów i obcałowywania się.

    Kiedyś dyrektorka przychodni kupiła mi piękny storczyk...poczułem się okropnie, bo obchodzę imieniny z urodzinami, a jestem przepisany! Kwiaty trzeba dawać, ale Bogu naszemu!

   Ja opisuję ten moment, bo byle nędznikowi kłaniamy się, biegamy z życzeniami, a w dniu imienin Zbawiciela na dwóch Mszach świętych nikt nie wspomniał Najświętszego Imienia Jezus („Ten, Który zbawia”), bo w Kościele świętym musi być wspomnienie obowiązkowe. Przy wspomnieniu dowolnym nikt nie wspomina o Imieninach Syna Bożego, który otworzył Niebo. Tacy jesteśmy...

    Św. Efrem ilekroć napotkał Imię Jezus zawsze całował je z wielką czcią.

   Jeżeli żyjesz tylko tym światem to mój szok jest dla ciebie głupstwem („chyba nie ma gość ważniejszych spraw”), ale zrozumiesz moje cierpienie, gdy najbliżsi zapomną o twoich imieninach.

     Wstyd mi spojrzeć w Oczy Pana Jezusa z Całunu i nie mogę dojść do siebie, bo w końcu to ja zapomniałem o Imieninach mojego Zbawiciela, który odnalazł mnie w błocie duchowym i z wielkim trudem wyciągnął i wprowadził do świętych komnat. Nawet sprawdziłem, że w kalendarzu jest wypisane. Jeżeli ja zapomniałem to kto będzie pamiętał?

   Po wejściu do świątyni w oddali, przed Żłobkiem zobaczyłem pochylonego dziadka, któremu było trudno chodzić i siedzieć, a nie mógł uklęknąć (zwyrodnienie obu stawów biodrowych).

    Podczas konsekracji wrócił cały smutek, bo dziadek z wielkim wysiłkiem padł na jedno kolano i uczynił to samo kapłan zbierający na tacę. Podczas kazania padły słowa o niewierzących z różnej przyczyny, ale nie wspomniano o demonach.

    Dziwne, bo przed Mszą św. czytałem zapis z 03.01.2010 „za tych, którzy szkodzą sobie i innym”. Popłakałem się i chciałbym przyjąć Eucharystię na dwóch kolanach. Nie mogłem się ukoić. Pan Jezus przybył w postaci zawiniątka (daru), ale mój smutek trwał, bo nie wiedziałem jak mam naprawić wczorajsze zapomnienie.

    Dobrze, że byłem samochodem, bo podjechałem pod „mój” krzyż Pana Jezusa i zapaliłem lampkę.                                                                                                                                       APEL

    

  

03.01.2015(s) ZAPOMNIAŁEM O IMIENINACH PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 styczeń 2015
Odsłon: 1241

Najświętszego Imienia Jezus

     Na Mszy św. porannej byłem nieobecny duchowo, bo trwają strajki lekarzy judzonych przez fałszywy samorząd lekarski z grupką tych samych „działaczy” od 25 lat!   

    To już przerabialiśmy w 2009 roku, gdy tym funkcjonariuszom publicznym nie podobała się władza Jarosława Kaczyńskiego i zamykano szpitale, umierali przenoszeni chorzy. Natomiast w czerwcu 2012 roku byłem świadkiem błogosławieństwa prezesa Macieja Hamankiewicza w buntowaniu środowiska lekarskiego: zalecono pisać recepty tylko na 100%! Ilu biednych chorych umarło wówczas?

      Ich „działalność” w ostatnim okresie polegała na walce z obecnym ministrem zdrowia...bowiem najlepszy był minister Andrzej Włodarczyk. W czasie swojego urzędowania nie zrezygnował ze stanowiska wiceprezesa NIL i prezesa OIL w Warszawie („minister-prezes”...jednocześnie w rządzie i w samorządzie!). Sam widziałem na drzwiach jego gabinecie w Okręgowej Izbie Lekarskiej kartkę z napisem „urlop bezterminowy”.  

    Propaganda tych czerwonych Judymów przyniosła efekt, bo 1/5 gabinetów lekarza rodzinnego jest nieczynna (prywatnych). Wielu z tych kolegów płacze, bo dali się nabrać, a mają kredyty i zatrudniają ludzi.    

    Właśnie dzisiaj  planowałem pisać skargę do Ministerstwa Zdrowia na tych kolegów, którzy sami siebie obwieszają odznaczeniami. Nawet na Mszy św. nie wiedziałem o czym były czytania, bo w takiej sytuacji demony dbają o mnie, pomagają „w dochodzeniu swego”, dają odpowiednie „natchnienia”, a przecież dobrze wiedzą, że nasze urzędy są opanowane przez kłamców, którzy mają ich ochronę!

    Bestia jest niezmordowana, bo atak trwał jeszcze po Eucharystii. Tuż przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu poprosiłem: „Boże pobłogosław mnie i strzeż! Rozpromień nade mną Swoje Oblicze i obdarz mnie pokojem!”

    Zobacz sam co dała ta prośba?  Nagle "przeszło mi" pragnienie pisania skargi, bo minęły wszystkie złości, a w sercu uznałem, że „kary”, które na mnie spadają już dawno mi się należały! Nawet uśmiechnąłem się...

    Mało tego, bo zrezygnowałem bez żadnego wysiłku z kupowania prasy. Nawet przypomniały się słowa Pana Jezusa: „po co kupujecie coś, co nie jest do jedzenia?”.

   W piekarni kupiłem bułkę dla żony, bo dla mnie jest chleb. Zapragnąłem pić tylko wodę i jeść normalnie, a słodycze są mi niepotrzebne. Mam mówić tyle ile potrzeba i tylko chwalić Boga.

   Telewizję wyłączyłem, bo stała się zbędna...cóż da mi bełkot pana Mellera, żarty Mleczki, a nawet wywody siedzącego w ich towarzystwie ks. Sowy.

   Powiesz, że przecież wielu tak żyje. To prawda, ale oni robią postanowienia lub wykonują szkodzące im podszepty szatana: wegetarianizm (bo nie wolno zabijać zwierząt),  picie wody (bo oczyszcza organizm), ruch z bieganiem za pieskiem (sprawność przedłuża życie), nie czytanie prasy (tylko „mądrych” książek), ekologia, itd.

   Na Mszy św. wieczornej dotarły słowa św. Jana Chrzciciela, że nie jest Eliaszem ani prorokiem...tylko głosem wołającego na pustyni. „Pośród was stoi Ten (...) który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. (...) Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. (...) daję świadectwo, że On jest Synem Bożym". J1,29-34

    Kapłan zaprosił nas na modlitwy poza świątynią. Dziwne, bo była ciemność i wichura. Szkoda, że młodzi ludzie nie wspomogli duchowo zamordowanych patriotów poprzez uczestnictwo w Mszy świętej.

   Bogu nie podobają się bojowe okrzyki i ludzka aktywność, którą wyrażały plakaty (koktajl Mołotowa, uderzanie "wroga" nogą, itd.). Wróciłem podenerwowany, a dopiero następnego dnia stwierdzę, że przeoczyłem Imieniny Pana Jezusa...                                                                     APEL          

Wejścia na stronę 1100 / 2015

02.01.2015(pt) ZA LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE ZBAWIENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 styczeń 2015
Odsłon: 1234

    Wyszedłem na Mszę św. i zacząłem wołać „za tych, którzy nie boją się Boga”. To bardzo ciężka intencja, a nawet teraz, gdy zapisuję to po 12 godzinach wstrząs przepływa przez ciało.

    Spójrz na świat od naszego Boga, a wówczas zrozumiesz jak jest zabijany i jak ludzie się otumanieni przez demony. Nie musisz widzieć Chin, krajów islamskich i pustej duchowo UE, putinowskiej Rosji z kultem jednostki, bo wystarczy rozejrzeć się wśród swoich (w rodzinie, pracy i w mieście).

   Na Mszy św. porannej z późniejszym wystawieniem Monstrancji z litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa była „resztka Pana”. Przykro, bo upada ten kult, przebija go wygoda, a u młodych nowoczesność i wstydzenie się Boga!

    Dzisiejsze czytania dotyczą wiary, że Jezus jest Mesjaszem, bo wielu do dzisiaj temu zaprzecza, a to kłamcy reprezentujący Anrychrysta! Wprowadzają w błąd negując istnienie zbawienia i Królestwa Niebieskiego. 1J2, 18-22 Napisałem to w jednym zdaniu, bo język uczniów Pana Jezusa jest trudny duchowo.

  Psalmista wolał w tym czasie: Ziemia ujrzała swego Zbawiciela. / Śpiewajcie Panu pieśń nową, albowiem uczynił cuda. (...) Pan okazał swoje zbawienie (...) Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego". Ps 98, 1-4

    Eucharystia wprost „zawiesiła się w ustach”, odwracała się i ułożyła w dar. Napłynęło pragnienie mówienia o naszej lekkomyślności duchowej, bo na następnej Mszy św. za dusze trzech zmarłych - od uczestników pogrzebu...nie było prawie nikogo.

   Po wyjściu z kościoła rozmawiałem ze znajomą o ludziach, którzy nic nie robią w kierunku zbawienia własnej duszy, a później po drugiej stronie czekają na nasze wspomożenie modlitewne. Tutaj modli się garstka, a ostatnie moje wołanie: "za tych, którzy nie boją się Boga" zostanie rozłożone, bo w czyśćcu tych dusz są miliardy!

   Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia i prawie omdlewałem podczas odmawiania mojej modlitwy. Przechodziłem obok sklepu z szuflami i wiadrami w którym młody człowiek już od rana marnuje wielki dar Boga, którym jest czas oraz swoje środki.

   Dalej spotkałem emerytów biegnących po gazetę lub za pieskami, trzepiącą codziennie prześcieradło na balkonie, sprzedającego jabłka, a nic mu nie brakuje oraz zdrowych rozprawiających na rogach ulic i filujących w okienkach, bo wróg ludu może czyhać: to tu!...to tam!! Krążyłem i nie mogłem wrócić do domu przed skończeniem modlitwy.        

   O 18.00 trafiłem do Kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie kapłan mówił o działaniu Boga w naszej codzienności, ale my tego nie widzimy. Po wczorajszym błogosławieństwie Ojca Wszechmogącego zauważyłem, że mam wielkie pragnienie i moc w uporządkowaniu zapisów, a nawet wiem jak mam to zorganizować.

  Podczas ponownego nabożeństwa wołałem za kolegów z samorządu lekarskiego, aby nie zginęli...”Panie Jezu! zmiłuj się nad nimi”. Na końcu serce rozrywała pieśń „Jezu ufam Tobie”. Dopiero po misterium chciałbym tam zostać, rozmawiać o Bogu i dawać świadectwo wiary, a moje serce promieniowało dobrem i miłością.

   Tak się stało, że rozmawiałem z panią, która wszystko ofiarowuje Bogu, ale błędnie uważa, że natchnienia płyną tylko z jednej strony. Przecież szatan nienawidzi nas i namawia do „dobra”, bo wie, że jest nim codzienna Msza św.! Została oszukana i nasza rozmowa nie była przypadkowa. Nawet wskazałem na przeszkody od demona, bo w jej kieszeni zadzwonił telefon (cóż wielkiego dać komuś natchnienie)  i przegonił nas nagły deszcz.

   Dała mi życzenia, a ja wskazałem na typowy błąd ludzi, którzy zapominają o zdrowiu duchowym z pragnieniem zostania świętym, a to zadanie dla każdego. Tobie, który to czytasz życzę, abyś wrócił do Królestwa Niebieskiego, do Domu Boga Ojca...                                                                   APEL

  Wejścia na stronę 600 / 2015   

 

01.01.2015(c) ZA OTRZYMUJĄCYCH BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 styczeń 2015
Odsłon: 1227

    Wczoraj, przed wejściem na poranną Mszę św. znajoma życzyła mi błogosławieństwa Bożego w przyszłym roku, a wieczorem zostałem pobłogosławiony Monstrancją podczas żegnania roku 2014.

    Błogosławieństwo Boga Ojca jest wielką łaską i okaże się, że spełni się moje marzenie takiego właśnie rozpoczęcia Nowego Roku z dnia 31.12.1989...nawet Pan wskazał mi na ten zapis (patrz poniżej).

   Dzisiaj, po wejściu do świątyni o g. 9.00 odczułem jak miła jest naszej duszy, ale nie jest to przyjemność ze znalezienia się w centrum handlowym. 

    Pan zalecił Mojżeszowi słowa błogosławieństwa synom Izraela, a w tym wypadku mnie: «Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem». Lb 6,22-27

    Psalmista wołał: Bóg miłosierny niech nam błogosławi (...) niech nam ukaże pogodne oblicze. Aby na ziemi znano Jego drogę, (...) niech się Go boją wszystkie krańce ziemi”. Ps 67

    Św. Paweł powiedział, że: „jesteście synami” Boga, a objawia nam to Duch Święty i mamy wołać: "Abba, Ojcze". Ga 4, 4-7

     Pasterze w Betlejem znaleźli „Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. (...) wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga (...).  Łk 2, 16-21

   Podczas Mszy św. w momentach napływającego kuszenia (złości) z oddali „patrzył” Pan Jezus Miłosierny...wprost prosił, abym porzucił złe myśli.  

   Przykro mi, że koledzy lekarze strajkują, a ja już w 2007 roku naraziłem się protestowaniem przeciwko politycznym strajkom organizowanym przez Izbę Lekarską. Wówczas lek. Ewa Kopacz szalała z pielęgniarkami pod gabinetem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

    Dzisiaj Pan Bóg pokazuje jej tamto działanie. Nigdzie nie dojdzie bez błogosławieństwa Boga Ojca, bo już widać jak tańczą przy niej demony. Tak też było z premierem Donaldem Tuskiem, który nie lubił „klęczeć przed kapłanami”, bo wolał kłaniać się ludzkim nędznikom. Rachunek ma już wystawiony i wszystko zrozumie w godzinie swojej śmierci.

    Ernesto Cardenal, nikaraguański duchowny, zwolennik teologii wyzwolenie napisał: „Błogosławiony, który nie śledzi wskazań partii (...) nie zasiada do stołu z gangsterami ani Generałami (...) nie szpieguje brata i nie donosi (...)”...     

   Następnego dnia przed Mszą św. wzrok zatrzyma plakat z Jezuskiem i napisem „Pobłogosław Boże Dziecię...”. Później będę dwa razy pobłogosławiony Monstrancją podczas nabożeństwa do Najśw. Serca Pana Jezusa oraz w kaplicy Miłosierdzia Bożego.

    Jakby na znak w ręku znalazło się pisemko „Bóg Ojciec” z 1998 r., gdzie wzrok zatrzymał list „Ostatniej z narodzonych Taty Niebieskiego” z zakreślonymi przeze mnie słowami: „Poczułam się wybraną przez Boga (...) Teraz moje życie jest jednym wielkim dziękczynieniem”. To sentencja także mojego obecnego życia.

   W środku nocy, na zakończenie tej doby duchowej  trafiłem na zakończenie powtórki Apelu Jasnogórskiego z Częstochowy skąd jeszcze raz zostałem pobłogosławiony przez biskupa, ale już krzyżem.                                                                                                                                      APEL    

Wejścia na stronę 300 / 2015  

  1. 31.12.2014(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ BOGA
  2. 30.12.2014(w) ZA OLŚNIONYCH PRZEZ DZIECIĄTKO JEZUS
  3. 29.12.2014(p) ZA TYCH, KTÓRYCH CZYNY SĄ NIEZGODNE ZE SŁOWAMI
  4. 28.12.2014(n) ZA MAŁŻEŃSTWA PO SPRZECZCE
  5. 27.12.2014(s) ZA NIEWIERZĄCYCH PRAKTYKUJĄCYCH
  6. 26.12.2014(pt) ZA ŻYJĄCYCH W MROKU ŚMIERCI
  7. 25.12.2014(c) ZA KRZYŻUJĄCYCH PANA JEZUSA
  8. 24.12.2014(ś) ZA CELEBRUJĄCYCH BEZ BOGA
  9. 23.12.2014(w) ZA TRAKTOWANYCH JAKO NIEPOCZYTALNYCH
  10. 22.12.2014(p) ZA OFIARY KATAKLIZMÓW NA ŚWIECIE

Strona 797 z 2414

  • 792
  • 793
  • 794
  • 795
  • 796
  • 797
  • 798
  • 799
  • 800
  • 801

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3423  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?