Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.04.1990(c) Pokonany przez zamęt tego świata...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 kwiecień 1990
Odsłon: 1087

     Początek dnia łagodny z kilkoma pacjentami. Podczas rozmowy z 75-letnią pacjentką mówię, że ci, którzy ją krzywdzą są zarazem jej dobroczyńcami...to trudno pojąć, ale nie ma innego sposobu na wypróbowanie naszej gotowości do przemiany duchowej. Zalecam, aby zamieniła nienawiść w miłość, objęła ich, przebaczyła i współczuła.

    W chwilce ciszy chwyciłem „Dobrą Nowinę”, ale od razu są przeszkody, bo Zły czuwa i nie pozwala! Szatan to bardzo groźny i sprytny przeciwnik, a ja jestem bezbronny! Jak postępują inni, szczególnie ci, którzy go lekceważą, bo wykluczają jego istnienie!

    Już na początku czytania podsunął myśl, aby „posprzątać w aktówce”...to typowa jego zamiana dobra prawdziwego (modlitwa) na dobro pozorne!

- Nie mogłam iść do Komunii św. bo przeklęłam i postanowiłam przyjąć Jezusa duchowo. Modliłam się i przepraszałam. Kapłan konsekrował Komunię św...wówczas jeszcze stał odwrócony. Z jego postaci wypłynęła postać Jezusa...”przeszedł” kilka kroków do przodu, uśmiechał się do mnie z łagodnością, a Jego Twarz była zraniona, a ręce otwarte. Tak opowiadała to zdarzenie przejęta staruszka, całkowicie sprawna psychicznie.

    Idę na obiad i mijam obcą pacjentkę, a napływa, abym „załatwił ją najlepiej jak mogę!” Nawet nie wiedziałem, czy przyjdzie do mnie. Okazało się, że przyszła z mężem i męczy mnie o zapisanie zastrzyku na zaparcia (do pobrania w domu). Całkowicie diabelska sytuacja. Nie dałem się zdenerwować, wszystko wyjaśniłem, zapisałem leki, a ona wychodząc z gabinetu pocałowała mnie w czoło ze słowami „ja już jestem stara”.

    Po powrocie z pracy całkowicie wyczerpany wpadłem w fotel i zasnąłem. W drodze na Mszę św. o 18.00 widziałem ludzi trzepiących dywany, a to czas Ostatniej Wieczerzy. Nigdy dotychczas nie brałem udziału w Mszy Św. upamiętniającej Ostatnią Wieczerzę. To przecież w Tamtej Chwilce ustanowiono Eucharystię i Sakrament kapłaństwa!

    Szczytowy moment uwielbienia Boga...biją dzwoneczki, dzwonią dzwony, wszyscy śpiewają. Po Eucharystii drugi raz w życiu odczułem radość w sercu z jego otwarciem. Po powrocie do domu zrobiłem typowy błąd, bo rzuciłem się na jedzenie, oglądanie telewizji, gdzie Wałęsa był męczony przez „autentycznych” telewidzów, a dyskusja skończyła się kłótnią na temat szpiclowania! Natomiast nie miałem czasu na wysłuchanie słuchowiska "Ostatnia Wieczerza".

    W ciszy powiedziałem: „Panie Jezu przepraszam Cię, bo bez Ciebie nic nie znaczę...znowu zostałem pokonany”. Po chwili napłynęły dwie propozycje:

„tabletka nasenna”...sen przyniesie ukojenie, ale wyłączy myślenie (zło)

„poczytaj przy świecy”...kontakt z Ewangelią (dobro).

    Tak uczyniłem, a w ręku znalazło się pisemko z  redakcji programów katolickich, a krytykowałem ich "działalność":

      Szanowny Panie, łączymy się z Panem na dzień Zmartwychwstania Pańskiego w radości i z nadzieją na wieczne życie, które nasz Pan, Jezus Chrystus, tym dniem nam ofiarował. Życzymy wiele zdrowia i pogody ducha tak potrzebnej szczególnie teraz, gdy odradza się nasza Ojczyzna. Wesołego Alleluja!

                                                                                                                               APEL

    

11.04.1990(ś) Rocznica...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 kwiecień 1990
Odsłon: 1162

    Śniło mi się chore niemowlę z biegunką, a ja nie mogłem mu pomóc..chciałem krzyczeć, ale nie mogę wydobyć głosu. Widząc przerażenie żony pytałem ją o jakąś rocznicę.

    - Tak, bo dzisiaj jest rocznica śmierci naszej córeczki...sprzed 21 lat! Wielki tydzień, wielka środa...leżymy w smutku obok siebie w ciszy. To ciężkie chwile, przewaga ducha nad nędznym ciałem!

    W pracy jakoś szło. Napłynęła myśl, abym czynił dobrze ze względu na Boga, a ja zbyt dużo mówię...o Jezusie. Przez chwilkę jestem w domu...córka źle napisała maturę próbną i z tego powodu wracam smutny, a w myślach wołam:

    „Panie, Ty jesteś Wielki, Mądry i Dobry”. Tak, Bóg jest bardzo dobry...pragnie tylko naszej pokory...także córki, nie jej wielkiej wiedzy! Cóż oznacza nasza wiedza, która w samej medycynie zmienia się co 10 lat.

    W tym momencie - podczas jazdy samochodem - zrozumiałem, że wielkość Boga wyraża się w prowadzeniu nas z ukazywaniem naszej pychy, a to wyraża się w „zabieraniu, ograniczaniu, smuceniu i naszym krzywdzeniu”. W takich chwilach widzisz swoją nicość.

    „Pochwalony bądź, Panie mój przez tych którzy przebaczają dla Twojej miłości, znoszą słabości i prześladowania”...z „Pieśni Słonecznej” św. Franciszka.

    Wielką radość odczuwam podczas czytania „Dobrej Nowiny”...mimo ułomności tego przekazu czuje się towarzystwo Ducha Świętego.

                                                                                                                                     APEL

10.04.1990(w) Zakupy przedświąteczne...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 kwiecień 1990
Odsłon: 1093

     Przez 1.5 godziny czytałem „Dobrą Nowinę” - jak wiele tam jest niejasności, odnośników i wyjaśnień! Czy „Pismo Święte” nie można napisać w dzisiejszym Świetle Bożym? Czy Jezus się pogniewa? Kto zatrzymuje w tym dziele?

    Stan na dzisiaj jest taki, że „Pismo Święte” czyta się jako pokutę! To prawdziwa prawda! To pismo jest dla ludzi tamtego czasu. Na pewno w grę wchodzi ostrzeżenie Pana Jezusa, aby w Prawie Bożym nic nie zmieniać, ale my zalecenia Boga bierzemy dosłownie!

    Szum, gorączka zakupów, brak miejsc do parkowania, podenerwowanie...czy tak ma być czczony Wielki Tydzień? Wstąpiliśmy do księgarni, gdzie kupiłem sobie dwie książeczki: „Fatima” i „Miłosierdzie moją misją”.

    Na okładce pierwszej była Matka Boża z Objawienia w Fatimie, a na drugiej Wizerunek Jezusa Miłosiernego. Nagły doznałem ucisku w sercu, szedłem milcząc obok żony i ukradkiem ocierałem łzy. Przez kilka minut nie mogę się odezwać, bo mnie nic nie było potrzebne!

   Zdziwiony słuchałem jej słów, że „teraz, gdy człowiek ma wiarę widzi wszystko inaczej, z lekkością rezygnuje z różnych rzeczy...patrzy rano na drzewa, trawę, niebo i czuje Pana Jezusa”...

                                                                                                                                         APEL

09.04.1990(p) Musisz wytrwać, aby wrócić do Prawdziwej Ojczyzny...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 kwiecień 1990
Odsłon: 1024

    Tuż po przebudzeniu, w środku nocy (3.00) z wielką jasnością ujrzałem satanistyczne podłoże, tego co głoszą świadkowie Jehowy. To zostało opakowane w różne piękne dodatki: „my szerzymy Ewangelię, my lepiej się sprawujemy, nasza jest prawda, nie wolno szerzyć bałwochwalstwa np. kult świętych, itd.!"

   Nie masz duszy, Jezus jest zwykłym człowiekiem, nie ma Komunii św. a na dodatek zarzut: jeżeli wierzysz w duszę to jesteś pod wpływem szatana! To zarzucano także Panu Jezusowi, że wypędza złe duchy mocą Belzebuba.

   Jezus pokazał, że mamy nieśmiertelną duszę...to najważniejsze oprócz Miłości. Przez to powiedział ludziom: „dbaj o życie w Prawdziwej Ojczyźnie, tutaj bądź pokorny, musisz wytrwać i wrócisz tam, gdzie jest twoje miejsce”.

    Szatan niweczy to, bo „nie ma duszy, jaka dusza...zmartwychwstaniesz na końcu czasów”. Ta straszliwa walka toczy się w każdej chwili życia, szczególnie u umierających, a wszyscy niewierzący negują posiadanie duszy!

   "Jezu! Jezu!! Jezu!!!” Jeżeli nie ma duszy to nie ma też Czyśćca, a wówczas zbyteczne są modlitwy za zmarłych oraz przyjmowane za nich cierpienia zastępcze. Z powodu tego odkrycia - przy pomocy Światła Bożego - nie mogłem ponownie zasnąć!

    Zbudził się dzień, a my pędzimy do odległego szpitala. W tym czasie czytam przekaz Pana Jezusa do siostry Menendez: „moim niebem na ziemi są dusze...ukażę wam to, czego nie widzicie. To, czego nie macie, Sam w was uzupełnię. Wyzbyj się wszystkiego...oddaj wolę i zjednocz ją z Moją Wolą. Będę żył w tobie a ty we Mnie. Do tego stopnia kocham dusze, że życie swoje za nie oddałem."

    Dzisiaj w przychodni jest wyjątkowo mało ludzi, a w nagrodę dodatkowa wypłata. Właśnie stoję w kolejce i nagle napływa pragnienie odmawiania modlitwy „Ojcze nasz”. Musiałem zamknąć oczy i zasłonić  twarz ręką, a serce zalało milczenie. Ja już nie stoję w tej kolejce, mnie tu nie ma. To trwało kilka minut...

                                                                                                                              APEL

08.04.1990(n) Panie ratuj mnie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 kwiecień 1990
Odsłon: 1204

    Na granicy snu i jawy pojawiała się postać, która z profilu przypominała Jezusa, ale w ułamkach sekundy zamieniała się w postacie diaboliczne. Po przebudzeniu złość zalewała serce z niechęcią: „nie idę do kościoła”!

    Teraz stoję wśród ludzi, a od Ołtarza św. płynie - inscenizowany na głosy - przebieg Męki Pana Jezusa, a w serce dociera całe dzieło Pana dla nas. Jak pojmują to inni, o różnym stopniu wiary?

    Dzisiaj musiałem wyjść z kościoła w czasie Komunii św. ponieważ mam dyżur w pogotowiu. Teraz słucham transmisji mszy radiowej, gdzie ks. Kądziela śpiewa całość Męki Zbawiciela...chyba przesada, bo to powinno być mówione na głosy z najwyższym natchnieniem.

    Około 11.00 napadła mnie wielka tęsknota za Panem Jezusem...w tym czasie „szarpią” do pacjentów (zły dzień, bo trwa pogoda „zawałowa”). „Nie tutaj powinienem dzisiaj być Jezu, tylko z Tobą, Jezu mój Najdroższy”.

    W tej chwili wszystko, co ziemskie jest dla mnie bardzo odległe i do tego małe. Największy cud na świecie...to Komunia Św. którą zostawił Jezus, a tu „znowu pacjent z zakażeniem” i dziadek z babcią...

   "Mój Panie, Jezu Chryste, nie oddalaj się! Nie odsuwaj mnie od Siebie, bo pragnę być z Tobą! Ja wiem, że mam służyć innym. Daj mi dar bycia z Tobą, Jezu mój! Daj mi ten dar...Jezu!". Napisałem to jednym tchem i poszedłem do pacjentów. W biegu obcierałem łzy...

   Po obiedzie nastał spokój, ale pojawiła się młoda dziewczyna, która przystąpiła do św. Jehowy. Spowodowała tym podenerwowanie w swojej rodzinie...była też u kapłana, który po „dyskusji” grzmiał o tym na kazaniu.

    Teraz podczas rozmowy przekazuję jej swoje światło, intymne przeżycia z Jezusem (głód Eucharystii) i doświadczenia z duszą. Przekazałem jej inf. o działaniu Ducha Św. i to, że wszystko jest prawdziwe w naszym kościele.

    Po trzech godzinach rozstaliśmy się, a mnie zrobiło się smutno i w ciszy poprosiłem: „Jezu pociesz mnie, Jezu proszę Cię”! Coś mnie tknęło i otworzyłem „Apel Miłości” z radą na ten moment: "Wyzbyj się wszystkiego, nie zachowuj swoich pragnień, zamiłowań i sądów”. To święte słowa...to święte słowa.

    Na ten moment z włączonego radia popłynęła transmisja mszy z kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Piękny śpiew i krzyk Piotra do Jezusa - podczas chodzenia po falach: "Panie ratuj nas”, a teraz ja krzyczę: „Panie ratuj mnie”. Zapisałem refren pięknej piosenki...

   "Nie rezygnuj bracie, siostro poproś Pana jeszcze raz

    wytrzymaj i poczekaj /../  może Bóg odpowiedź dzisiaj da!"...

    Przed zaśnięciem poprosiłem Pana Jezusa, aby tej dobrej dziewczynie dał Światło, bo to jest Jego chore dziecko!

                                                                                                                                      APEL

 

  1. 07.04.1990(s) Bóg nigdy nas nie opuszcza...
  2. 06.04.1990(pt) Odznaczenie...
  3. 05.04.1990(c) Diabelskie sztuczki...
  4. 04.04.1990(ś) Ścieżki Pana...też nie są naszymi
  5. 03.04.1990(w) Doznający łaski wiary staje się mocny
  6. 02.04.1990(p) Pan Jezus prosi o dusze...
  7. 01.04.1990(n) WSZYSCY JESTEŚMY JEDNO
  8. 31.03.1990(s) Wszystko się spełniło...
  9. 30.03.1990(pt) Gliniany Jezus...
  10. 29.03.1990(c) Z prochu powstaliśmy i prochem będziemy...

Strona 2272 z 2401

  • 2267
  • 2268
  • 2269
  • 2270
  • 2271
  • 2272
  • 2273
  • 2274
  • 2275
  • 2276

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1438  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?