Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.11.1989(s) Tak niewiele trzeba nam...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 listopad 1989
Odsłon: 667

    O piątej rano przybyła do mnie ładna dziewczyna z wielkim kłopotem, ponieważ spuchła jej twarz z powodu infekcji zębowej, a o 10.00 ma samolot do USA. Przy niej był przejęty chłopiec. Nigdzie nie otrzymaliby takiej pomocy.

   W pogotowiu zawsze miałem trzy rodzaje penicylin w ampułkach: działająca błyskawicznie (polbicillinum), działająca przez 12 godzin (ze spowalniaczem-prokainą) oraz działająca przez 10-14 dni (debecyllinum). Szło to w oddzielne pośladki z dodaniem doustnej ampicyliny oraz pyralginy na ból i obrzęk. Lek działał błyskawicznie i nie wymagał powtarzania iniekcji...

   Jakże to było przydatne na dalekich wyjazdach i w nocy, bo w tym czasie nie obowiązywały jeszcze próby uczuleniowe. Wielka jest radość lekarza z pomagania. Zarazem napłynęła refleksja; czego ludzie szukają? Dwoje młodych, kochających się i zamiast wybrać „być” biegną za „mieć”…w praktyce za rozłąką.

    Czy słyszałeś, aby jakiś sługa Boży umarł z głodu? Bóg zaopatruje nas (ryba + bochen chleba), ale może przestawić ciało człowieka do spożywania kilku roślin (o. Pio na śniadanie jadł kilka listków sałaty).

    Znam natomiast byłych bogaczy cierpiących nędzę. Jeżeli dojdziesz - w swoim rozwoju duchowym - do świadomości, że posiadanie i przyzwyczajenia to coś złego...będziesz daleko! Nawet filozofowie - nie mający Boskiego Światła – wiedzieli, że kochając wiedzę trzeba odrzucić bogactwo.

Niewierzący; kocha bogactwo i odrzuca Boga.

Wierzący; odrzuca bogactwo i kocha Boga.

Filozof; odrzuca bogactwo i kocha wiedzę.

    Filozofowie robili to nie dla Boga, ale dla chwały własnej. Przez to nie mogli osiągnąć łaski i doskonałości. Część z nich bluźniła Bogu i utracili życie prawdziwe.

   Po wyjściu pary młodych zacząłem wołać; „Panie Jezu! Ty widzisz nasze serca i wszystko ogarniasz”. Dopiero po czasie zorientowałem się, że moja myśl uciekła do "dotacji dla PZPR-u" (86 miliardów złotych jako ułatwień podatkowych). Nawet powiedziałem do kolegi, że temu co to zorganizował uścisnąłbym dłoń w imieniu...diabła! 

   Teraz zaczyna się orka w przychodni, taki jest los niewolnika. W oczekiwaniu na audycję radia katolickiego stwierdziłem, że jakiś specjalista zrobił "rozrzut" audycji w różnym czasie i w różnych programach. Zobacz „spryt” wrogów Boga Objawionego!

   Wreszcie chwila wytchnienia. Piękna pogoda. Działka. Zbliża się pochylona babcia i opowiada mi o chorobie! Mówię jej, że zdrowie nie jest najważniejsze.

-  A co jest ważniejsze od zdrowia?..pyta.

-  Miłość do Boga!...odpowiadam. Odeszła w milczeniu udając, że tego nie usłyszała. W tym czasie spojrzałem w niebo i napłynęło o l ś n i e n i e...

    Pan Bóg i Jezus wiedzieli o mnie już przed wiekami. Jeżeli wierzę w zapis losów to bez Jezusa i Jego Męki nie otworzyłoby się przede mną niebo. Żyłbym tak, jak żyli ludzie przed Jezusem. Bóg wiedział, że teraz powstanę i taki wyznaczył mi los. Ten los był uzależniony od Męki Jezusa, a Pan Jezus jest moim osobistym Zbawicielem!

   Czym jest Niebo i Piekło? Przecież ich elementy mamy na ziemi. To przeciwieństwa; zło / dobro, miłość / nienawiść, krzyk / cisza, czystość / brud, piękny zapach / smród, przyjemne ciepło / zimno, pokój / wojna, czyste sumienie / wyrzuty sumienia, boska i demoniczna muzyka, ciemność (noc) i jasność (dzień), bezpieczeństwo / niebezpieczeństwo, ufność i zwątpienie, seks / miłość...to nie ma końca!

    To piekło i niebo jest w nas samych. Mając wolną wolę możemy wybrać niewolę życia ziemskiego (męczennicy diabła) lub "niewolę" Jezusa czyli Miłość do Boga.

    To wielka prawda, bo jeszcze w ciele śmiertelnym możesz skosztować nieśmiertelności. Ja w swoim ciele jestem wolny....narasta tylko cierpienie z Miłości do Boga. Jasno widzę także ślepotę innych, którzy - nie mając Światła - odrzucają dobroć Boga.

    T r z e b a   t a k   n i e w i e l e; uwierzyć lub otworzyć się, próbować modlitwy, czytać Słowo Boże, pędzić dobre i święte życie. Ta miłość jest czysta, prawdziwa, bezinteresowna, ciepła...i zawsze spotyka się z wzajemnością Boga. On tylko próbuje...odchodzi na próbę jak ojciec od dziecka.

    Przed snem wróciły obrazy dróg ludzi do Jezusa...do łaski wiary z olśnieniem. Dlaczego ta łaska spadła na mnie, nędznika? To jest tajemnicą Miłości Boga Ojca. Może miałem pisać to dla Ciebie? Podziękuj Bogu, bo od Niego płynęła moc do „walenia na maszynie”…

                                                                                                                                      APeeL

03.11.1989(pt) CZY MOGĘ BYĆ JESZCZE NORMALNY?

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 listopad 1989
Odsłon: 1381

    Postanowiłem, że dzisiaj spędzę czas normalnie...bez czytania duchowego i rozmyślań! Co to znaczy, bo dzień bez Boga to czas stracony...

    Zaczynam od słuchania nagranej Mszy świętej (1 XI 89), gdzie są słowa z kazania na górze Tabor o błogosławionych. Dziwne, bo właśnie (grudzień 2013 r.) czytałem o tym w wizji Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”).

   Ubogi w duchu - Bóg dla takiego jest Najważniejszy, dla Niego możesz poświęcić wszystko. Smutny - z powodu zła, grzechu swojego i innych. Cisi wierzą, że człowieka i świat naprawdę zmienia Miłość. Łaknący i pragnący sprawiedliwości...

   Kapłan mówił o zbawieniu. Czy czas na ziemi dany jest nam tylko po to? Tak, bo nasze obecne życie służy zbawieniu duszy! Nie możemy go marnować! W Apokalipsie zbawiony ubrany jest w białą szatę z palmą w ręku. Jezus pokazał to uczniom podczas przemienienie: Jego szata stała się na ich oczach lśniąca i śnieżno biała. 

    To jest droga życia wskazana przez Jezusa. Nie wystarczy o niej słuchać i zachwycać się, ale trzeba nią iść. Nie jest to droga trudna. Ci, którzy wybiorą tę drogę stwierdzają, że jest pełna słodyczy. Czy mogę żyć normalnie?...sam zobaczysz dzisiaj, że jest to niemożliwe!

-  Dam panu złoty pierścionek...ściszonym głosem mówi pacjentka!

-  Niech pani go sprzeda i pieniądze rozda biednym lub kupi sobie ubranie do kościoła.

-  Tak, tak...nie mam ubrania do kościoła.

  Babuleńka wychowująca psychicznie chorego syna, która przeziębiła się podczas odwiedzania grobów sześciu swoich dzieci (miała ich 9-cioro) też chce się odwdzięczyć:

-  Wszystko panu wynagrodzę...wetknęła mi pieniądze do kieszeni.

-  Od Anioła napływa, że „nie"! Ja sam wiem, że nie mogę tego przyjąć, ale nie lubię się szarpać. Przypiąłem pieniądze zszywką do kartki ze zleceniami, aby tego nie zauważyła.

-  Pomodlę się za pana. Odchodząc dotknęła z miłością mojej głowy i powiedziała „niech pan zostanie z Bogiem". To najpiękniejsza zapłata.

    Teraz do gabinetu weszła Madonna z dzieciątkiem na ręku! Takie mam wrażenie po ujrzeniu tej młodej dziewczyny z 7- miesięcznym niemowlęciem.

   Zawołali mnie do gabinetu rentgenowskiego, gdzie muszę asekurować wykonywanie urografii. To nieprzyjemny zabieg diagnostyczny, bo leżysz godzinę na twardym stole, a przez brzuch masz  przeciągnięty pas z naciągiem, a pod nim poduszki uciskające...w tym czasie kontrast jest wlewany do żył.

-  Proszę przynieść poduszkę pod głowę tej kobiety!...łatwiej zniesie te piekielne męki!

-  Wie pan, że naprawdę piekielne !

     Siedziałem przy pacjentce i napłynęła słodycz (działanie Ducha Św.)...jak bardzo chciałem tu być, ale wołają inni pacjenci. Poza kolejką biorę inwalidkę z pierwszej grupy o kulach, strasznie kaszlącą - nikt nie chciał jej przepuścić! Następna obietnica.

-  Mam pięknego koguta - dam go panu!

-  Niech żyje na chwałę Boga Ojca, nawet na  mój koszt...już jednego tak uratowałem!

    Pacjentka ma zatargi z sąsiadami...napastują ją, a jest niesprawna i z nienawiścią opowiada o nich.

-  Napiszę pani zalecenie (oprócz leków)...trzeba przebaczać 77 x czyli zawsze i być cichą, cierpliwą, pokorną, wszystko przyjmować oraz nie buntować się!

    Podała mi list od znajomych z Kanady w którym pisali o tęsknocie za krajem, ludźmi i za nią, bo nie znali bliżej nikogo. Nagle zrozumiałem pustelników, którzy uparcie trwali w jednym miejscu, bo Bóg jest wszędzie! Jaki sens ma gonienie po świecie?

   Pojechałem na obiad, bo dalej mam dyżur w pogotowiu i odczułem wielką radość, bo każdy dzień w służbie Jezusowej jest wielką łaską. Widzę to przez swoją świętą wiarę i autentycznie płaczę. Muszę nawet skrycie - przed drugim lekarzem dyżurnym - wycierać łzy. Czy mogę być jeszcze  n o r m a l n y...

                                                                                                            APeeL

 

02.11.1989 ZA TYCH, DLA KTÓRYCH MIŁOŚĆ JEST SENSEM ŻYCIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 listopad 1989
Odsłon: 1357

     Dyspozytorka pogotowia zrywa na wyjazd. Ciężko wstaje się w środku nocy. W karetce słuchamy radia; czytają listy dotyczące pierwszej miłości...czyli czystej i nigdy nie spełnionej. Zrób filmik. Kamera pokazuje wnętrze karetki, która kołysze się, skrzypi i wali kołami.

    Za szybami przepływają obrazy nocy, a w tle tęskna pieśń miłosna z błyskami obrazów dotyczących miłości; oto zakochani bez pamięci, dzieciątko w objęciach matki, żołnierz ginący w tułaczce za ojczyznę...i ja rozdarty tęsknotą za Bogiem. Na wszystko rzuć ekg z bijącym sercem.

    Dodaj pieśni o sensie życia i śmierci:  z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Wszystko zakończ obrazem popiołu na którego dnie błyszczy diament...pokaż jak z niego wylatuje dusza wznosząca się do Nieba. W tej scenerii zmieniaj tylko chorych na noszach.

    Trafiliśmy do zmarłego. Po co niektórzy gonią po całym świecie? Wypisuję kartę zgonu i dziwię się, bo zmarły właśnie dzisiaj ma swoje urodziny...dosłownie i w przenośni!

   Teraz jestem w glinianej chatce...”bole brzucha”. Szybko daję zastrzyk, bo straszliwy zaduch...uciekamy, a ja bronię  się przed zapłatą.

Tłuczemy się karetką, próbuję rozmawiać z kierowcą, ale wyśmiewa  wiarę:  

  - Niebo?...siedzieć tak tam i wciąż wypoczywać?

  - Niebo to miejsce Boskiej Miłości wszystkich do wszystkich!

  - To nawet deszcz Pan Bóg ustanawia?

  - Nawet deszcz, bo od niego zależą plony i wiele rzeczy!

    W tym stanie napływa do mnie szydercze: ”oblubieniec”...w sensie, że taki grzesznik jak ja jest oblubieńcem Pana Boga. Skąd demon wie o tym? Prawda jest taka, że nie pasuję do tych, których sobie wyobrażamy jako  wskazanych przez Boga.

   Płynie reportaż o mężczyźnie niosącym krzyż w intencji swojej chorej żony...do Grabarki. Ludzie gapią się, babcia podbiega i całuje Pana Jezusa, podają mu zupę z baru. Wreszcie sam zachorował i trafił z krzyżem do szpitala. Dawno temu miałem podobne pragnienie; nieść krzyż w Boże Ciało. Nie wiem skąd to się wzięło, ponieważ wówczas byłem niewierzący.

   Dzisiaj, gdy to opracowuję (21.12.2009) wiem, że miłość ma cztery poziomy; do Boga, matki do dziecka, małżeńska, inna. A dzisiaj, gdy to kończę (28.12.2010) mogę powiedzieć, że moje pragnienie spełniło się: dwa razy niosłem krzyż Pana Jezusa podczas Drogi Krzyżowej, a cierpienie kiedyś opiszę...

APEL

01.11.1989(ś) Jeden dzień życia z Panem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 listopad 1989
Odsłon: 844

   Skuliłem się w ławce kościelnej i otworzyłem „na chybił/trafił” książeczkę do nabożeństwa, a tam Zbawiciel powiedział do mnie: „Przebaczenie jest naszym największym obowiązkiem”.

   Ja wiem o tym, ponieważ Bóg przebacza nam raz na zawsze. Stąd wkoło napływające napomnienia; „zostaw to, bo już dawno masz przebaczone”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.11.2018) dodam, że nawet demony tracą dostęp do grzechów przebaczonych...zatajone wykrzykują obecnym podczas egzorcyzmowania opętanych.

   W nas zalega złość na innych mimo przebaczenia i mówimy; „nie mam nic do niego, ale nie chce go znać”! Czy chciałbyś, aby Bóg tak postępował z tobą jak ty z bliźnim? Wzrok padł na zawołania z Litanii; „Jezu najcierpliwszy! Jezu najposłuszniejszy! Jezu cichy i pokornego serca!”...

   Łzy zalały oczy, ponieważ widzę własną drażliwość i oddalenie od Pana. Po Komunii Świętej padłem na kolana, a książeczka ponownie otworzyła się na w/w zawołaniach do Jezusa.

   Teraz zaczepia mnie kolega na dyżurze, ale ja mam milczeć, bo w tej ciszy Bóg jest ze mną. Słucham nagranej audycji z Częstochowy, gdzie młodzież śpiewa „Matko, która nas znasz serce wielkie nam daj”...obraz namalowany w Bizancjum w V-VI w.

   Natomiast z mszy Kościoła Luterańskiego płyną słowa o Zbawicielu, który otworzył drogę do Niebieskiej Jerozolimy, do Nieba. Jeden dzień życia z Panem Jezusem znaczy więcej niż całe życie ziemskie.

   Z „Dialogu” św. Katarzyny padają słowa; „Pokochaj wszystko, co cię spotyka. Nie podnoś głowy przeciw dobroci Boga - ufaj Stwórcy, nie sobie. Nie znasz siebie, a oceniasz Boga”? Dzisiaj napływają mądrusie (www.racjonalista.pl) szydzący z wiary...

   Pan Bóg zaczyna mnie prowadzić i odpowie na każde święte pragnienie i moje kołatanie (tak było ze spowiedzią po 20 latach). Musisz się tylko uniżyć i prosić...prosić...prosić! Nigdy nie myśl o jutrze...dość nędzy dnia dzisiejszego!

    W tamtym czasie wierzyłem w determinizm, a było to niezgodne z wiarą katolicką w której mamy wolną wolę (nie jej u bolszewików i w Islamie)…

                                                                                                                          APeeL

 

 

31.10.1989 (w) ZA ZAŚLEPIONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 październik 1989
Odsłon: 1532

     Zmiana pogody, a to oznacza czarny dyżur. W takich dniach jest repertuar; porody, kolki, zaburzenia rytmu serca, udary i zgony. Dwóch Żydów wpadło samochodem na drzewo. Trafiłem do nich karetką.  Jakże chciałbym rozmawiać z braćmi starszymi w wierze.

     Ten naród nadal nie przyjmuje Pana Jezusa. Czekają na Zbawiciela...może z któryś nawróciłby się? Zrywają w nocy, a moja myśl uciekła do Pana Jezusa, którego Dobroć sprawiła, ze zdjęto z moich oczu zasłonę i mogę ujrzeć cuda Boga.

Służyliście wiernie, a komunizm się rozpada!

- A pan komu służy?

- Bogu i Jezusowi!!

- to Bogu czy Jezusowi?

- Bogu Ojcu, Jego Synowi i Duchu Świętemu!

    W ludziach jest wielka nienawiść. Oto pacjent, który nie chce zapalić lampki na grobie żony (rozwiedli się i zginęła w wypadku).

- Za to co mi zrobiła?...za sądy? To Pan Bóg ją skarał, nawet ksiądz tak powiedział.

- Ksiądz się pomylił! Bóg tak nie karze...trzeba zapalić świeczkę!

Rozmawiam z kolegą lekarzem. Trzeba postarać się, aby być rzazem. Włóczy się z żoną po sądach (rozwód)

- Wszystko zrobiłem, ale ona winna!

- Wszystko zrobisz, gdy będziecie razem z dziećmi!

- Co musimy uczynić?

- Trzeba iść w tej intencji na pielgrzymkę do Częstochowy i wszystko zawierzyć Matce Najświętszej!

Koledze mówię o nawróceniu, ale pyta; na co?

- Nie na co, Tylku ku Panu Jezusowi.

    Trzęsąca się pacjentka z trudnych warunków, maż pijak, chce ”zepsuć” dziecko i prosi o radę. W okresie, gdy miałem zasłonięte oczy innej dałem taką radę, ale nie posłuchała i piękny syn jest jej wielka radością. Tej kobiecinie mówię;

     Pani chce zamordować dziecko, a ja mam radzić. Proszę go urodzić i dać mu na imię Filip, bo ten święty nigdy się nie denerwował. Tego właśnie  maluszka podaruje mi pani.

- Urodzę i panu oddam?

APEL

  1. 30.10.1989(p) ZA ZASKOCZONYCH ŁASKĄ
  2. 29.10.1989(n) NIE JESTEM Z TEGO ŚWIATA
  3. 28.10.1989(s) W tym czasie byłem jeszcze na barykadzie...
  4. 27.10.1989(pt) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU TĘSKNOTY ZA PANEM JEZUSEM
  5. 26.10.1989(c) ZA PODZIWIAJĄCYCH WIELKOŚĆ BOGA
  6. 25.10.1989(ś) ZA POKŁADAJĄCYCH NADZIEJĘ W CIELE
  7. 24.10.1989(w) Celem życia...zdrowie ciała!
  8. 23.10.1989(p) Pan Jezus jest z nami...
  9. 22.10.1989(n) Zawsze ze mną bądź!
  10. 21.10.1989(s) Jestem małą iskrą...

Strona 2270 z 2367

  • 2265
  • 2266
  • 2267
  • 2268
  • 2269
  • 2270
  • 2271
  • 2272
  • 2273
  • 2274

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 770  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?