Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

11.11.1989(s) Nawrócenie to światło we mgle...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 1989
Odsłon: 1093

      Tuż po północy mamy wezwanie do porodu...jest ciężka i gęsta mgła. Maryla  Rodowicz śpiewa, że ma szczęście żyć w kraju nad Wisłą. Dzisiaj rozpoczynam 47 rok życia, a w mgle zobaczyłem słabe światło, które szybko się powiększało...

     Myśl uciekła do mojego nawrócenia, które trwa od 2-3 lat, a ta sytuacja właśnie to obrazuje. Człowiek  bez działania Ducha Świętego porusza się w takiej mgle duchowej!

    Na ten moment kierowca karetki pyta prowokacyjnie:

-  To w co pan wierzy...w życie pozagrobowe?

-  Nie pozagrobowe, ale w prawdziwe czyli wieczne!

-  Jeżeli Bóg wszystkim zarządza to dlaczego są różne wiary?...atakuje.

-  Niech pan dziękuje za dar urodzenia się nad Wisłą, w kraju chrześcijańskim. Niech pan dziękuje Bogu za ten dar! Czy może pan sobie wyobrazić cierpienia wierzącego w Jezusa mieszkającego w wśród Hinduistów (w Indiach).

    Dalej mówiłem o Jezusie, Duchu Św. i materialnym świecie niewidzialnym (usg, ultradźwięki, Rtg, fale radiowe, elektromagnetyczne, mikrofale). Mam z nim rozmawiać, bo to dobry człowiek, ale jego serce jest zamknięte na istnienie Boga. Na ten moment Ewa Błoch śpiewała: „Zawsze ze mną bądź mój Jezu!"...

    Z wielkiego ciężarowego wozu z przyczepą spada plandeka. Zawracamy i zawiadamiamy policję, a w tym czasie chłopek już ją ściągnął do rowu (ok.5 minut). Odchodzi odwrócony i zawstydzony w światłach karetki, a na to patrzyła z samochodu jego własna matka!

    Wróciliśmy o 1.00, a w "Otwartym studio" TVP poruszono problem rozkradania majątku narodowego. Zgrzyt, bo starsza pani płacze i mówi, że "tak być nie może", bo trzy razy zawoziła byka, ale odsyłano ją...

   Napisałem list do sióstr zakonnych, które oszukują chorych („spędzają kamienie żółciowe”). Ostrzegłem ich i zwróciłem im uwagę na największy lek jaki otrzymali od Boga - modlitwę!

     Dzisiaj jest piękny dzień...Rocznica Odzyskania Niepodległości. Msza św. radiowa o 9.00...siedzimy w ciszy z pacjentką i słuchamy. Coś dobrego w „eterze”.

    Jutro będzie kanonizacja brata Alberta i miałem zamiar słuchać tego nabożeństwa na działce, ale zastało mnie włamanie do domku. Na ten moment z radia popłyneły piękne słowa:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus teraz i zawsze za wszystko złe i dobre, co nam się przydarza.

Nie wolno mieć żadnej własności - ani domu, ani miejsca, ani rzeczy...

Wszystko z ufnością zdawaj na Opatrzność Bożą.

Sługa Boży jest spokojny i wesoły - nad nim opieka Boska.

Jezus Eucharystyczny - czy Miłość Boża mogła wymyślić coś piękniejszego ?

Bądź dobry jak chleb.

     Jednak najważniejsze zalecenie było dla mnie, jako lekarza: jeśli wezwą do biedaka - idź natychmiast, porzuć nawet święte zachwycenie, gdyż opuścisz Chrystusa dla Chrystusa...

                                                                                                            APEL      

 

 

   

10.11.1989(pt) Pan Jezus nade wszystko!

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 1989
Odsłon: 1086

    Podczas obsługi ciała pomyślałem, że „Pan Jezus nade wszystko", a w wyobraźnie ujrzałem ogłoszenie o spotkaniu na którym każdy mówić o swoich intymnych przeżyciach duchowych.

     Ten deklamuje wiersz, inny śpiewa lub czyta opowiadanie...płyną publiczne świadectwa z różnych zdarzeń. Wszyscy mamy łzy w oczach, a na ten moment w moim sercu zabrzmiał śpiew Ewy Błoch...”Zawsze ze mną bądź, mój Jezu”...

    Pojawiła się też wypaczająca naszą wiarę „ruska” propaganda w mass-mediach, bo kościół prawosławny kojarzy się z popem, a katolicki z papieżem. W żadnym z nich nie ma skojarzenia z Panem Jezusem.

    Jeżeli jesteś słaby/a i stary/a, a do tego bardzo chory...wówczas masz małą szansę na wcześniejsze wejście do lekarza, bo młodsi są „przebojowi”. Wyszedłem na korytarz i z poczekalni wprowadziłem do gabinetu 83-letnią niewiastę z drewnianym kosturem, która prawdopodobnie siedziałaby tak do końca.

    Zapytałem ją przewrotnie: czy szanowała starszych w młodości? Potwierdziłem, że ma niegroźne powiększenie serca...z miłości! Odpowiedziała uśmiechem, a ja dodałem, że miłość czyni serce wielkim i otwartym.

    Fakt faktem, że ludzie pyszni, wybuchowi, niecierpliwi, zakochani w sobie częściej chorują na chorobę wieńcową z zawałem. To może powodować uszkodzenie i wtórne powiększenie serca.

    Jakby na potwierdzenie tej sytuacji trafię do młodego mężczyzny w pięknym mieszkaniu, a wieczorem zabiorę z komendy jego ojca pozbawionego dachu nad głową, który powtarzał „uderzyć starego człowieka (...) uderzyć starego człowieka”. Trudno nam obu to pojąć, bo stary alkoholik też powinien mieć dach nad głową... 

   W nawale pracy nawet nie mogłem wyjść do WC, a zły podsuwał niechęć, a nawet przekleństwa. Ja jestem na początku drogi, ale już widzę działanie Anioła Stróża i demonów. My jesteśmy całkowicie odkrycie dla świata nadprzyrodzonego, bo  „nie ma nic zakrytego”...nawet nasze myśli są odczytywane!

    Wyobraź sobie wstyd Anioła Stróża, który widzi wyczyny różnych ludzi. Przypomniała się książka „Klucz do Nieba”, gdzie jest opisywana zasada odwrócenia wszystkiego oraz dualizmu...noc i dzień, dobro i zło.

    Na stacji benzynowej napłynęła tęsknota za Panem Jezusem, a przypomniał się zarys formuły oddania się Zbawicielowi:

    <<Oddaję Ci, Panie Jezu moją duszę, rozum, serce i wszystko co mam.  Ofiarowuję Ci wszystkie oschłości wewnętrzne, udręczenia i męki duchowe, upokorzenia i wzgardy, moje boleści ciała i choroby...czynię to z miłości do Ciebie, Panie Jezu.>>

   To można powiedzieć po swojemu, prosto, w jednym zdaniu, bo Bóg czyta w naszym sercu! Ja właśnie krzyknąłem...Jezu mój lepiej, abym nie żył niż miałbym Cię nie odnaleźć!!

                                                                                                            APEL

 

 

09.11.1989(c) Początki mojego bujnego życia...duchowego

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 1989
Odsłon: 1082

     Sklep monopolowy, kolejka, nerwowość z uwijającym się ajentem. Nagle wszedł premier Mazowiecki, ale nie wzbudził żadnej sensacji, bo stał na końcu z pochyloną głową.

   Ja odebrałem, że „duży ruch”...i trzeba zwiększyć podatek. Ajent wskazuje, że to wynik jego zaradności, ale nie wiadomo, gdzie jest granica między zaradnością, a kombinacją? Gdzie byłem w czasie tego snu?

    Idę i czytam piękne słowa kazania z Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego: gdy wyznajesz wiarę w Jezusa musisz porzucić skrytość i milczenie, bo Jego Słowo ma być na twoich ustach. Mam być wiernym świadkiem Boga, bo na mnie wskazał! Nie wolno mi milczeć! 

     To czytałem przed 8.00, a pragnę zapisać dopiero wieczorem, bo żona zagadywała, syn krzyczał na siostrę, że słucha zbyt głośnej muzyki! Ja nie ma swojego pokoju i zapisuję to w kuchni, a właśnie wpadła córka i w tym momencie robi sobie kolację!

   Nic się nie zmieniło, bo dzisiaj gdy to opracowuję (10.11.2015) córka zadzwoniła z życzeniami...w trakcie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego (o 15.00)!  Idąc za Panem Jezusem musisz liczyć się z demonicznymi udrękami.

     Teraz, podczas modlitwy skręcam na drugą stronę ulicy, bo naprzeciwko idzie trzech ludzi.

- Dlaczego pan nas omija?

- Wybieram drogę bez przeszkód...

   Nadeszła myśl, że Pan Jezus nie omijał grzeszników i błądzących...właśnie takich wybierał, a nie sprawiedliwych, bo zdrowi nie potrzebują lekarza!

    Jak przekazać niewierzącemu fakt istnienia świata niewidzialnego? Wielu nawet nie wie o tym, że istnie­je ziemski świat niewidzialny. Pewnego dnia jeden człowiek nie wyłączył swojego "odbiornika"... jakie tam życie w tym lokalnym eterze! Jaki szum i dyrektywy!

    Uczniowie też nie wierzyli. Jezus pokazał im Swoje Boskie Ciało - na górze Tabor, gdzie  zajaśniał jako Święty Świętych! Dusze ludzkie widzą niektóre zwierzęta (pies i kot).

- Po śmierci wujka, ciotka zauważyła na polu, że pies skacze na dwóch nogach i bardzo się cieszy. Pod koniec kontaktu ujrzała jakby smugę. Pies często wspinał się nagle do okna z wielką radością. Tam często stał wujek.

     Wdzięczna pacjentka mówi, że syn zrobi buty mojej żonie, a mnie życzy wielkiego zdrowia.

-  Na zdrowiu zbytnio mi nie zależy, mam 15 chorób...jakie będzie, takie przyjmę.

-  Buty najlepiej mieć jedne i podarte...mniej się człowiek puszy.

-  Dobra czynionego nie należy nagradzać, jeżeli wynika z obowiązku.

-  Nie wolno martwić się tym co będzie, bo to diabelska pułapka.

   Na rysunku przedstawiłem jej przebieg naszego dnia lub życia jak zapis Ekg. Sami nie mamy wpływu na różne zdarzenia i niektórych nie unikniemy...po co się martwić. Tutaj muszę dodać uwagę, że wówczas tkwiły we mnie pozostałości błędnego determinizmu...

- Jak ma pan za dużo pieniędzy...niech pan da część.

- Naprawdę potrzebujący nigdy nie prosi!

   Nastąpił nagły zwrot myśli...ku śmierci, bo bez niej niemożliwe jest połączenie się z Bogiem Ojcem. To trwało minuty. W takim stanie masz pragnienie tworzyć i zapisywać to, co spływa od Boga...zamknąłem oczy i chwytałem się za głowę. 

<< Cóż oznacza śmierć? To grób pusty, a kamień odwalony...

Całe niebo drga radością, a wszystkie gwiazdy zapalone...syn wraca po rozstaniu!

Pukasz do drzwi Domu Ojca..."wejdź! otwarte!" >>

                                                                                                                                     APeeL

08.11.1989(ś) Jezu nie opuszczę Cię aż do śmierci...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 listopad 1989
Odsłon: 627

    W drodze do pracy odmawiałem „Ojcze nasz”, a rozmyślenie sprawiły słowa o przebaczeniu moim winowajcom. Dzisiaj w przychodni jest nieco luźniej (targ czyli; "święto dyszla”).

  • Nie wiem, czy przejmę gospodarstwo...cena schabu spada!

  • Patrz na swoje powołanie. Ja jestem lekarzem, nie będą płacić..to nie będę leczył?

    W sercu pojawiło się wołanie; "Panie Jezu otrzymałem od Ciebie wielki dar - dar leczenia ludzi, pocieszania, mówienia do nich, szerzenia Twojej chwały”. Często dziękują mi za moją dobroć - jak mam im wytłumaczyć, że to Twoje dzieło?

    Na ten czas przywieziono - z innego rejonu - pochyloną babulińkę...słabą i bladą. Córka chciała wezwać wizytę prywatnie, ale odradziłem i załatwiłem ją bezpłatnie.

    Wracałem z pracy z sercem przepełnionym radością. Dzień chylił się ku zachodowi, a moja dusza zawołała:

"Panie! Wszystko Tobą wypełnione! Niebo jest pełne Ciebie, lądy i morza...

Ty grozą powiejesz i tęczą pocieszysz.

Ty jesteś wszędzie Panie!"...

    Później napłynęła tęskna miłość z pragnieniem spotkania Pana Jezusa i moim ponownym zawołałem: 

"Jezu! Ty przy każdym stworzeniu czuwasz...stoisz za silnym, a niesiesz słabych.

Kto nie chce Cię - nie czuje nic...we własne siły zapatrzony.

Kto nie zna Cię - nie wie, że jest z własnym losem zagubiony.

Kto szuka Cię - znajduje i kroczy lekko Twoim śladem.

Kto wie, że Jesteś, ten biegnie na spotkanie."

                                                                                                                                           APeeL

07.11.1989(w) Zamiana kolejki...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 listopad 1989
Odsłon: 651

     Na dyżurze w pogotowiu o 1.00 w nocy wróciłem z wyjazdu. Z powodu zmiany kolejki wyjazdowej (nie lubię) inny jest przebieg dnia. Tak właśnie się stało, bo przeżycia duchowe zamieniłem na...kieszonkowe!

    We wszystkim jest Mądrość Boża, bo oddalenie tatusia zwiększa pragnienie dziecka bycia z nim! W ten sposób nie ma przesytu. Deus Abba przychodzi do nas niespodziewanie i w błyskach, bo dłużej nie wytrzymasz wszechogarniającej miłości. Łzy kręcą się podczas zapisywania tego...

    W przychodni zaczyna się zwykły dzień mordęgi z ludźmi, cierpieniami i chorobami. Naród jest słaby duchowo, udręczony swoimi kłopotami i gonieniem za wiatrem z brakiem pokory i ujrzenia łaski posiadania oddanego lekarza.

    Pacjent od którego z serca nie wziąłem pieniędzy...dał mi dzisiaj podwójną sumę!

  • Chleb coraz droższy...mówi 75-letnia miła kobieta.

  • Zapatrzyła się pani w ziemię, a mieszka dwa kroki od miejsca, gdzie za darmo rozdają Chleb Życia! Patrzymy sobie w oczy, ale wyczułem, że nie domyśliła się o co chodzi.

    Teraz mam wypisać kartę zgonu dla pacjenta noszącego krzyż podczas każdego Bożego Ciała. Tylko ja wiedziałem, że miał całkowicie zniszczone stawy kolanowe i każdy krok sprawiał mu wielki ból.

    W piwnicy mamy stołówkę, gdzie biegnę na obiad, a trudno jest wyjść z gabinetu i żal mi oczekujących godzinami ludzi. Podczas nalewania zupy zawołałem; „Panie bądź ze mną Panie w udręczeniu".

    Nastąpiła zmiana nastroju, a jedna z pań opowiadała o sąsiadce, która bardzo dbała o pieska i jeździła z nim do do W-wy na kontrolę, bo krzywo wyrzynał mu się ząbek! Pan jest ze mną, wróciła pogoda serca i radość z pomagania. Nawet ujrzałem siebie powracającego z pracy ze śpiewem; „miała baba koguta”...ludzie powiedzieliby, że najadł się to mu wesoło.

    Teraz trwa spotkanie modlitewne na Jasnej Górze, a żona pod wpływem pięknych pieśni stwierdziła, że swoim sercem chciałaby objąć wszystkich. Zdziwiłem się, bo jest to wszechogarniająca miłość Boża.

    To dobry moment na uderzenie Szatana i tak się stało, bo pokłóciliśmy się. Po wyjściu tłumaczyłem jej działanie złych sił niewidzialnych, ale ona jak większość wierzących kieruje się na „winnego”...nawet najbliższą osobę. Jedyną bronią w takim momencie jest milczenie, modlitwa wewnętrzna, miłosierne objęcie swoim sercem osoby, która atakuje, cierpliwość, cichość i delikatność. Jak to opanujesz będziesz miły Bogu.

    Przed snem rozmyślałem o sensie naszego życie, którym jest powrót duszy do Boga. To takie proste, ale nie do pojęcia przez ludzi normalnych, a także przez pełnych ludzkiej mądrości filozofów. Nie pojmiesz tego bez stania się „głupcem Bożym”.

    Musisz ujrzeć; ciało i duszę, świat przyrodzony i nadprzyrodzony, Boga Ojca i Przeciwnika, wolę Boga i własną (od szatana), Niebo i Piekło z przykładami na ziemi, a nawet Czyściec (więzienia dla naprawy złoczyńców)...

    Napłynął obraz Matki Bożej pod krzyżem naszego Zbawiciela, która znała Jego misję. Przez sekundy starałem się być sercem pod krzyżem (jak Apostoł Jan). Tego nie można wyrazić. Z bólu przysnąłem, a tuż po ocknięciu się od Szatana napłynęło...

  • Zadręczę cię, zadręczę cię na śmierć...

  • Jezus ci nie pozwoli…

    Prawdę mówiąc pierwszy raz przestraszyłem się i nie moglem spać, a dodatkowo chomik córki biegał po mieszkaniu…

                                                                                                                                        APeeL

  1. 06.11.1989(p) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU NAWRÓCENIA
  2. 05.11.1989(n) Liczą się czyny, a nie puste słowa z manipulacją...
  3. 04.11.1989(s) Tak niewiele trzeba nam...
  4. 03.11.1989(pt) CZY MOGĘ BYĆ JESZCZE NORMALNY?
  5. 02.11.1989 ZA TYCH, DLA KTÓRYCH MIŁOŚĆ JEST SENSEM ŻYCIA
  6. 01.11.1989(ś) Jeden dzień życia z Panem...
  7. 31.10.1989 (w) ZA ZAŚLEPIONYCH
  8. 30.10.1989(p) ZA ZASKOCZONYCH ŁASKĄ
  9. 29.10.1989(n) NIE JESTEM Z TEGO ŚWIATA
  10. 28.10.1989(s) W tym czasie byłem jeszcze na barykadzie...

Strona 2223 z 2321

  • 2218
  • 2219
  • 2220
  • 2221
  • 2222
  • 2223
  • 2224
  • 2225
  • 2226
  • 2227

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2713  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?