Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.01.1992(pt) Na dnie popiołów gwiaździsty diament...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1992
Odsłon: 829

    Tuż po wstaniu padłem na kolana i zawołałem: „pozdrawiam Cię Ojcze...pozdrawiam Matko i Panie Jezu.” Napłynęło natchnienie, abym „pomodlił się własnymi słowami”.

    Zaraz ktoś zapyta o różnicę, przecież w książeczkach są piękniejsze formuły. Odpowiem pytaniem; jak czułbyś się, gdyby twoje dziecko zamiast rozmowy czytało coś ułożonego przez innych?

   Popłynęło podziękowanie za Cud Bożego stworzenia, za Światło i Pokój, za Pana Jezusa i Ducha Św. Wówczas nie miałem dyktafonu i nie mogłem tego nagrać, a wiedz, że krzyk duszy jest ulotny dla naszej pamięci.

   Napłynęło bardzo delikatne natchnienie: „Msza Św.”. W tym momencie Szatan uderzył we mnie z całej siły i nachalności! W intencji czystości kapłanów odrzuciłem jego pokusę „bycia z żoną”...

   W przychodni trafiłem na normalny nawał chorych, a na jego szczycie z radiowej jedynki popłynie przepiękna piosenka Stana Borysa: „Popiół i Diament” z wciąż powtarzanymi słowami zapytania: „Czy popiół tylko zostanie? /../ Na dnie popiołów gwiaździsty diament /../ Wiekuistego zwycięstwa zaranie /../”.

   Ja nie wiem czy poeta myślał o duszy i o naszej pośmiertnej egzystencji, ale moje oczy zalały łzy, a serce ból z powodu smutku rozstania z Panem Jezusem. Tą tęskną rozłąkę rozumie każdy zakochany po ludzku. Pomnóż to cierpienie, a zobaczysz, co czuła moja dusza...gwiaździsty diament w środku popiołu (ciała).

   W tym czasie pacjentce wyrwało się westchnienie: „Matko Boża!”, a ja zapytałem ją ze łzami w oczach: czy mamy rozmawiać o Matce Bożej? Okazało się, że jest wyganiana przez córkę z kurnej chatki, cierpi, bo nie wie, co ma robić.

    „Proszę podziękować, że ma pani łaskę uczestniczenia w cierpieniu Matki Bożej, która musiała uciekać do Egiptu. Pani córka nawet nie odpowiada za to, bo nie wie, co czyni!"

    Napłynęła wielka chęć modlitwy, wołania i pisania o Panu Jezusie. To pragnienie prawie rozrywało serce, a w tym czasie zaczęło się 2.5 godzinne nękanie przez pacjentów...nasyłanych od Złego!

   Zdziwisz się tym stwierdzeniem, ale wówczas wpadali „chorzy” z niczym, a robili wrażenie umierających. Dołóż do tego personel, telefony, wzywanie do gabinetu zabiegowego, a zrozumiesz demoniczne nękanie w czasie, gdy pragniesz przez chwilkę być sam na Sam z Panem Jezusem!

   Od 15.00 mam dyżur w pogotowiu, ale udało się zapalić lampki pod „moim” krzyżem. Popłynie też moja modlitwa, a podczas chwilki odpoczynku (pod kołdrą) znajdę się w kościele, gdzie jest wystawiony Najświętszy Sakrament.

    Zewnętrznie nic nie zauważysz oprócz łez w oczach. Na ten moment nie reaguję na prowokację kolegi komunisty pełnego nienawiści do „Solidarności” (był jej członkiem i zapisywał innych, a ja nie skorzystałem). Uratował mnie wyjazd karetką, bo mogłem rozpocząć modlitwę, a „Ukoronowanie NMP” zbiegło się z przejazdem obok oświetlonej korony MB Niepokalanej przy naszym kościele.

   W sercu pojawiło się mylone przez ludzi Niepokalane Poczęcie, a chodzi o poczęcie bez grzechu pierworodnego. Matka Boża nie miała naszych pokus seksualnych...tylko normalne ludzkie kłopoty i cierpienia związane z ludzką egzystencją. Już za życia była gwiaździstym diamentem na dnie popiołu...                                                                                                                 

                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

09.01.1992(c) Dwa światy...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 1992
Odsłon: 838

    W śnie byłem na zebraniu Izby lekarskiej, gdzie na podłużnych stołach leżały różne czasopisma...do bezpłatnego rozebrania, „Służba Zdrowia” i gruby dwutygodnik. Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.01.2019) dokładnie poznałem te pomieszczenia.

   Mają tam nawet salkę pamięci dla zasłużonych...w dobrze opłacanej instytucji, która za nic nie odpowiada, mataczy i łamie prawo na wszystkie sposoby. Przed wyzionięciem ducha przez Pełnych Obłudy (PO) została pobłogosławiona przez prezia Bronka z dr. Ewuś, kłamczuchą smoleńską...

   Podczas modlitwy porannej ujrzałem ten wielki dar Boga. Jak żyłem wcześniej bez modlitwy? Dzisiaj nie ma ludzi...w gabinecie lekarskim padłem na kolana i zacząłem wołać do Boga za moich prześladowców żyjących w ciemności!

   Później w radiu padnie zalecenie: „nie badaj rzeczy zakrytych!” Tym zajmują się racjonaliści: doświadczenie, wydarzenie, przewidywanie. Wówczas błędnie wierzyłem w determinizm. Czy Stwórca robi coś takiego...przecież los każdego może być odmieniony, a ja jestem tego przykładem!

   Nie posłuchałem złego: „dzisiaj cię zamęczę” i zostałem uśpiony, przyjmowałem wolno i gadałem, a zaczęło się ok. 14.30: dziecko z zapaleniem ucha, próba wezwania na wizytę do „świętego” dziadka, chora psychicznie, a nie ma już psychiatry!

   Wracając pokonałem pokusę kupienia alkoholu, bo od Anioła napłynęło „nie!”. Na to konto zły zalał mnie „wilczym głodem” i na mieście musiałem spożyć trzy pączki i dwa lody! Tak zepsuł mi kolację - po dniu postu!

    W domu padłem w śmiertelny sen, a w tym czasie był pogrzeb mojego kolegi szkolnego! Nie zawiadomiono mnie i nie mogłem uczestniczyć.

    Podczas późniejszych modlitw przypomniała się rozwódka, której śniła się Matka Boża i Pan Jezus na krzyżu. Wyjaśniłem jej, że Pan prosi, aby wytrzymała wszystko. Kwiaciarce zaleciłem, aby od czasu do czasu postawiła kwiaty pod krzyżem, a wierzącym w zioła od zakonników wskazałem na moc Pana Jezusa…

                                                                                                                                   APeeL

 

 

08.01.1992(ś) Chwalcie Pana...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 1992
Odsłon: 868

   Jestem w fazie tworzenia z modlitwą „mojej modlitwy”; połączenia koronki do Miłosierdzia Bożego z cz. Bolesną Różańca i moimi zawołaniami. To jest zarazem kojące współcierpienie z Panem Jezusem... 

    W śnie przekazywałem jak odczytać Wolę Boga Ojca?...na zamkniętych nożycach, bo nasza wola nie może krzyżować się z Wolą Taty. 

   Zobacz zarazem przykład błędów w tłumaczeniu snów, bo znalazłem się w brzydkim pomieszczeniu ogrzewanym kuchnią z poczęstunkiem, ale zabrakło dla mnie talerzyka. Pojawiła się też babcia, która stwierdziła, że ogień trzeba przeżegnać!

   To sprawdzi się, bo już 12 stycznia będę u ojca...tam jest takie pomieszczenie, a żegnanie ognia zobaczę w reportażu telewizyjnym, gdzie babcia „żegnała” chleb przed włożeniem do pieca.

   Napłynęło pocieszenie z obrazem klęczącej dziewczyny, a właściwie powalonej na kolana we wczorajszym programie z Ewą Błoch („Chwalcie Pana”). Tak, bo Pana trzeba chwalić w dobrym i w „złym”...szczególnie w spotykanym cierpieniu!

    W przykrościach trzeba zmaleć i uciekać się do Pana, bo jest to badanie naszej wierności, a pokazał to Hiob. Łatwo jest chwalić Boga, gdy wszystko idzie. Dlaczego boimy się wyrzeczeń, których pragnie nasza dusza, a więc Sam Bóg!  Matka i Pan Jezus stale wołają i płaczą nad naszym zaślepieniem i dają znaki, bo większość śpi, a we wszystkim widzi swoje „ja”.

    Zbliża się czas przyjęć pacjentów, a ja mam wielkie pragnienie modlitwy. Podczas słuchania z radia „Słowa na dzień” trajkocze mi głucha babcia. Całkowicie dobijają „dary”: miód w brudnej butelce, szynka za lewe zwolnienie i forsa od młodej, której matka dała więcej, ale wzięła dla siebie! Dobijają, ponieważ to śmieci, a gdy odmówisz to przekręcą i wyjdziesz na zachłannego...

   Teraz napłynęło, aby umierającej po ślubie podarować odbitkę mojej modlitwy („Św. Agonię”)...my rozumiemy się, bo ona i ja jesteśmy z Tamtego Świata. Każde moje słowo wpada wprost do jej duszy.

   Przed północą zapaliłem lampkę pod Figurą Matki z moim zawołaniem: „Matko! Matko moja...tylko przy Twoim Sercu i przy Sercu Pana Jezusa oraz Sercu Boga Ojca można znaleźć ukojenie...tylko tam!”

                                                                                                                                       APeeL

 

 

 

 

07.01.1992(w) W intencji udręk patriotów...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 styczeń 1992
Odsłon: 806

     W śnie - na dyżurze w pogotowiu - modliłem się w duszy...nawet pojawiła się wizja dotycząca Narodzenia Pana Jezusa z zawołaniami: „Święty! Święty!” Przebudziłem się z poczuciem radości i uniesienia duchowego...to było coś pięknego!

   Wszystko stało się jasne, ponieważ dzisiaj jest prawosławne Boże Narodzenie, a ich data jest prawdziwa! Pokażą cerkwie zapełnione wiernymi, a na Placu Czerwonym popłyną kolędy!

   Kolega wstał o 4.00, a ja za nim, bo nasz „pokój lekarski” to piwniczna izba w budynku przychodni. Jedyny plus to prysznic, który bardzo lubię. Toaleta i modlitwy z przekazaniem tego dnia Bogu Ojcu w intencji  u d r ę k  patriotów. Jakby na jej potwierdzenie z włączonego magnetofonu bp Zdzisław Tranda „ekumenista” powie: „to ofiara miła Bogu”.

    Ta intencja jest także za mnie, bo dzisiaj szczególnie nękają „czuwaje”, ale to cierpienie przyjąłem i nic mnie nie obchodzą...dziwi tylko ich wierność. Kiedyś służyli bolszewikom, a komu służą dzisiaj? Raz cię naznaczą i tylko śmierć może z tego wyzwolić! Dalej trwa wirtualna żelazna kurtyna, „obóz bez drutów”, ale dla ofiary lepsza byłaby sytuacja jasna.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (20.10.2018) w telewizji pokażą teczkę Jana Pawła II z tytułem „Figurant”, a w ręku znajdzie się książka Wojciecha Sumlińskiego: „Z mocy bezprawia” (2011), który zapoznał się z moim cierpieniem. Da Bóg to się spotkamy. Cóż dziwnego, przecież Pana Jezusa też śledzono, prowokowano i fabrykowano zarzuty, a Żydzi byli w tym specjalistami.

   Dzień w przychodni był bardzo ciężki, nawet nie mogłem odmówić modlitwy „Anioł Pański” (o 12.00), bo właśnie przybyła pacjentka z pięknymi piersiami...musiałem opanować wzrok. Potrzebowałem chwilki ciszy, ale na stołówce krzyczały kucharki. Zrobiło mi się przykro, bo one też mogłyby odmówić „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę”.

    Około 14.00 byłem bliski śmierci z przepracowania: miałem zawroty głowy i niejasną duszność z uciskiem w kl. piersiowej...jak przed zawałem serca! Nie wiedziałem co robić i zawołałem „Matko pomóż!”, a w tym momencie wzrok padł na pół butelki „Mazowszanki”.

   Dodatkowo chciałem poratować się kawałkiem czekolady otrzymanej od pacjentki, ale zły „krzyknął”: „nie dam ci zjeść”. Tak też się stanie, bo weszło trzech napastliwych pacjentów i mogłem zakrztusić się jej kawałkami!

   Zarazem napłynęła pocieszająca wiadomość, że z mojej namowy umierająca pacjentka (z wizyty 28 XII) przystąpiła do Sakramentu Małżeństwa i przyjęła Eucharystię. To stało się w prawosławne Boże Narodzenie! Wówczas tylko jeden dzień zastępowałem kolegę w oddziale wewnętrznym: „Dziękuję Ci Matko! Dziękuję!" 

   To jej właśnie Szatan załatwił w ciągu dwóch godzin miejsce w odległym szpitalu, a ja stanąłem na przeszkodzie! Zobacz na tym fakcie jak przebiega bój nasz  o s t a t n i  o Życie Prawdziwe, a nie głupią śmierć na korytarzu, bo „nadzieja umiera ostatnia”...naszą ostatnią nadzieją jest Królestwo Boże! 

    Staruszka podarowała mi 10 jajek, a od biednej przyjąłem na pół piwa! Chodziło o to, aby nie zranić ich serc, bo ja sam bardzo lubię wspierać innych. Padłem umęczony w ciężki sen, a ten dzień zakończył się śpiewem Ewy Błoch: „Dziękuję Ci Matko”!

                                                                                                                        APeeL 

 

 

06.01.1992(p) ZA BRACI ODŁĄCZONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 styczeń 1992
Odsłon: 873

    Nie mam własnego łóżka, a jestem nocnym markiem, bo w prowadzeniu przez Boga robię zapisy przeżyć duchowych. Taką miałem potrzebę i nawet nie przypuszczałem, że zostaną rozgłoszone...jeszcze za mojego życia.

   Rano padłem na kolana i w modlitwie zawołałam: „Panie Jezu! Jak mam wołać do Ciebie? Matko moja! Boże Ojcze, dla Ciebie przyjmuję udręki i napady patriotów.”

   Przeżegnałem się wodą od Faustynki i w pokoju zacząłem pracę w przychodni. Właśnie trafili się udręczeni przez to życie:

  • Zostawcie tego konia i krowę, czego lękacie się o jutro? Czy Matka Prawdziwa nie wie o was (dwoje staruszków z rentami, on bez krtani z powodu raka)...

  • Pani nie rzuci palenia...w piątek? Przecież to dzień w którym Pan Jezus otworzył dla nas Niebo!

  • Pana dusza jest więcej warta niż dwie krowy, które skradziono (wpadł w nienawiść), a trzeba z tym cierpieniem uciec do Matki i modlić się za złodziei...słuchał to zdziwiony!

   Dzisiaj Miłość Boża prawie rozsadzała serce...to jest Królestwo Boże w nas. Z niektórymi nie mogę rozmawiać, przy jednej pani napłynęło nawet ostrzeżenie od Anioła. Zgłaszała urojenia, a psychiatra jest na miejscu.

    W czasie obiadu kucharkom podarowałem krzyż do zawieszenia. To jest dla nich próba wiary, ponieważ boją się kierowniczki i zwolnienia z pracy (po latach okaże się, że jedna z nich była z rodziny policyjnej). Przykro mi z powodu ataków „przyjaciół”. Jest mi ich żal, ponieważ udają, że robią coś pożytecznego, fałszywie kłaniają się i zalewają powitaniami.

   Nawał pacjentów trwał, aż zawołałem: „Matko pomóż” i na wizytę pojechałem karetką, bo dalej miałem dyżur w pogotowiu. Dopiero o 17.00 nastała cisza. Padłem udręczony, a obudziła mnie relacja telewizyjna z balu sportowców ze śpiewem Krajewskiego: „dobrze wiem, dobrze wiem, co to Miłość Prawdziwa...te westchnienia płynące z głębi serca.”

   Napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. Nagle wyjaśniło się wczorajsze przesunięcie modlitwy przebłagalnej „za braci odłączonych”, bo dzisiaj jest Wigilia w Kościele Prawosławnym (u nich ten czas jest prawidłowy).

   W wielkim uniesieniu odmawiałem moją modlitwę: „Panie Jezu, przyjmij w Swoim Miłosierdziu dusze braci odłączonych!” Wielkie jest moje cierpienie z powodu naszego podziału, a na jego tle zobacz cierpienie Boga Ojca.

   Napłynęła postać o. M. M. Kolbe i wszystkich zadręczonych w obozach! W czasie odmawiania „Drogi Krzyżowej” miałem natchnienie, abym porównał z nimi swoje cierpienia!

   Dzień zakończyło czytanie Biblii, gdzie trafiłem na zalecenie, abym nauczał z łagodnością i nigdy nie widział w tym siebie…

                                                                                                                      APeeL

 

 

  1. 05.01.1992(n) Piramida Szatana...
  2. 04.01.1992(s) Zakupy z modlitwą...
  3. 03.01.1992(pt) ZAMĘCZONY TAKŻE ZA MNIE...
  4. 02.01.1992(c) Słowo Boże spychane do kruchty...
  5. 01.01.1992(ś) Nowy Rok z Bogiem...
  6. 31.12.1991(w) Pochyl się nad sobą...
  7. 30.12.1991(p) ZA WARIATÓW BOŻYCH
  8. 29.12.1991(n) ZA POGAN NIE ZNAJĄCYCH MIŁOSIERDZIA PANA JEZUSA
  9. 28.12.1991(s) ZA DUSZE DZIECI Z ABORCJI
  10. 27.12.1991(pt) Męczeństwo dwóch serc...

Strona 2171 z 2425

  • 2166
  • 2167
  • 2168
  • 2169
  • 2170
  • 2171
  • 2172
  • 2173
  • 2174
  • 2175

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2313  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?