- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 267
Pod domem w grządce, na zimnie śpi piesek ze sceny z "Chłopów" (Jezus w karczmie w rolnikami i pieskiem). Idę do pracy, nie czuję nóg z utrudzenia...idę noga za nogą i odmawiam modlitwę przebłagalną. Mam tylko jedno marzenie - niech nikt nie podejdzie i nie przeszkodzi!
Dzisiaj piękna pogoda, to już inny czas, chęć do żartów sytuacyjnych...
1. O moich aniołkach stróżach, którzy "nie patrzą, a widzą"...
- Wykazałem się, obywatelu przełożony...ujawniłem kilku wrogów ludu!
- A co z resztą?...pyta przełożony.
- Nie ma?
- Jak to nie ma? Proszę wykonać plan ich łapania (w sensie, że "wróg nie śpi"), a to obłęd, który zostawili nam okupanci.
2. Polecenie partyjne: będziesz śpiewał w chórze kościelnym i oprowadzał kapłana podczas procesji.
Agentura musi być w każdym państwie, a ja jestem takim agentem duchowym...wolontariuszem kochającym Boga i ojczyznę, wskazującym drogę do nawrócenia...
- Dlaczego Jezu właśnie mnie wybrałeś?
- Dla Chwały Bożej!
Przysięga ojczyźnie i jej ochrona jest wielka łaska Boga. Można wówczas przystępować do Eucharystii. Fałsz, który trwał polegał na eliminacji prawdziwych patriotów (zabijano kapłanów i wszystkich mówiących prawdę, ujawniających demoniczny system, zniewalający).
Natomiast człowiek stary, kaleki z różnej przyczyny, głuchy i ślepy, a nawet śmieszny nie ma w tym swojego udziału. Może to być wynikiem grzechów i wówczas rzutuje to na wygląd duszy.
Zdążam do tego, że ci, którzy czują się starzy i niepotrzebni (stąd przyzwolenie na eutanazję) zapominają o swojej duszy. Ile dobra mogliby uczynić ofiarowując swoje życie i codzienne cierpienia.
Pracuję w ciszy i pokoju - tak trzeba zawsze. Trochę radzę, ale to niepotrzebne. Wpada trochę "darów", w tym koniak, które psują czystość. Wieczorem nie mogłem znaleźć ukojenia - pojechałem i zapaliłem lampki na krzyżu: "za to Panie, że jesteś opuszczony przez ludzi". Dzisiaj wyjątkowo dobrze znoszę post w intencji pokoju na świecie.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 281
W śnie spotkałem się z babcią...w wielkim grobowcu w którym jak ze studni brzmiał wyraźny głos jej siostry, która także zmarła i mówiła o jakiejś winie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że to była prośba o wsparcie modlitewne, a nawet zamówienie Mszy św.
Po przebudzeniu nie mogłem nadziwić się faktyczności tych duchowym spotkań z dokładnym głosem zmarłej 10 lat temu!. W ponownym śnie miałem kłopot z dojazdem na pogrzeb cioci.
Po czasie znalazłem się w kościele. W czasie Mszy św. wszyscy stoli i patrzyli na mnie klęczącego. Wewnętrznie zapytałem: jak to jest, że zły ma możliwość atakowania przed wezwaniem do modlitwy?
O trzeciej w nocy napływa natchnienie, abym wstał. Nie chciało się, bo po pracy byłem obolały, ale nie miałbym pokoju w sercu. Upadłem twarzą na ziemię odmawiając moją modlitwę...już dobrze, jak dobrze!
"Panie Jezu dziękuję Ci i przekazuję moją pracę, mój ból...proszę Cię o Miłosierdzie dla zmarłych ze snu oraz za najdłużej przebywającego w Czyśćcu. Zrób to Jezu, jakże lubisz nasze prośby, a garstka to czyni! Proszę zachowaj to miasto, ten dom i tych ludzi...wybacz moim prześladowcom."
Nagle wyobraziłem sobie, że Bóg woła mnie jawnie, a Szatan swoje knowania robi w skrytości - wie o wszystkim, co nastąpi i nęka (sny, pokusy, różne myśli i rozproszenia. Płynie piękny śpiew wiernych ludzi. Jak bardzo cierpimy na tym zesłaniu! Tylko garstka prosi o pomoc Pana Jezusa.
Ponownie zaczynam pracę w Imię Jezusa...skończona o czasie razem z modlitwą wieczorną. Tak jak widziałem to wczoraj! "Dziękuję Panie Jezu. Dziękuję Matko Prawdziwa, Matko Jezusa, Mamo".
Wszystko mnie boli, a ten ból łączy mnie z Jezusem, prawie chce się płakać. Miałem zamiar zapalić lampki pod krzyżem, a idę po piwo...tacy jesteśmy! Och, gdyby każdy pracował w łączności ze Zbawicielem - przez sekundkę zadrżało mi serce.
W telewizji, w tłumie ludzi ujrzałem faceta plakietką: "Borys, Ty Praw" - ile jest siły w tych trzech słowach! Dyskutuję z synem i nie odpowiadam na jego pytanie: czy mógłbym oddać życie za Jezusa? Nie mogę odpowiedzieć mu, że to największe moje pragnienie! Dwie godziny wcześniej rozważałem dlaczego Jezus poddaje mnie takiej "obróbce"?
Syn podał mi "Chłopów" Reymonta - jakże jest tam pięknie opisana scena Jezusa, który jest wśród ludu...w karczmie i to ze złymi pieskami. Czytam trzy strony i płaczę, bo "świętych nóżek nie czułem z utrudzenia". Po latach przeczytam to w książce "Oczami Jezusa" C. A. Ames. Kup, a nie pożałujesz. Rano próbowałem przeczytać żonie ten fragment z "Chłopów", ale głos mi się załamał i miałem łzy w oczach...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 253
Po przebudzeniu wpadłem w rozmyślania - nadeszły dwie sceny. Pogotowiem zostałem wezwany...
- do dwójki umierających staruszków po ostatnim namaszczeniu. Nie widziałem nic nagłego. Wówczas dziwiłem się przyjmowania tego sakramentu na wszelki wypadek. Myliłem się, bo jest to Sakrament Namaszcza Chorych.
- zmarłego nad którym modlił się kapłan. Pan Jezus i nasz Bóg - to Pan wierzących w Niego...wierzysz, żyjesz! Natchnienie sprawiło, że padłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci..za wszystko, dziękuję...proszę o pomoc w pracy, którą przekazuję Ci w intencji brudnych dusz".
Popłynie moja modlitwa przebłagalna: "Jezu, miej miłosierdzie nad brudnymi duszami i z łaski Twojej daj im wiarę, ukaż zaćmienie. Proszę Cię. Jezu." Przeszkody, jak trudno się modlić - już napływa obraz ludzkiej mądrali...teraz napominam wierzącą, ale - służącą dwom panom, niepotrzebnie dyskutuję.
Teraz dyskutuję z powiedzeniem: "kto pracuje, ten dwa razy się modli". Nim się złapiesz już mija część modlitwy. "Dziękuję Jezu za dwa dni milczenia...nie będę chodził do pracy. Dziękuję!
Wstałem o 5.20 z przygotowywaniem się do pracy - wiem, że ten dzień przekazany Panu Jezusowi trzeba zaczynać od modlitwy i prośby o pomoc (demon tego nie cierpi, będą przeszkody, taka jest konstrukcja tego boju duchowego! zły tego".
Dodałem, że ten dzień dodatkowo przekazuję za leniuchów. Będą przeszkody, nawet napływa takie natchnienie. Pożegnałem córkę słowami: "niech będzie z tobą Pan Jezus". Wraca zdenerwowana żona, a córka minęła ją udając, że jej nie zna.
Żona po Eucharystii jest zła na cały świat. Krzyczy, że nie chce żadnego remontu! Uśmiechnąłem się i przeżegnałem. W tym czasie spod sterty rzeczy ukazało się zdjęcie zmarłej 20 lat temu córeczki. Włączyłem Mszę św. radiową, napłynęła moc do pracy oraz "Modlitwy wieczorne" ze świadomością, że skończę w tym czasie. Podczas pracy odmówiłem moja modlitwę.
Żona zdziwiona, że tyle pracy można wykonać w jednym dniu (dwa razy pomalowany wielki sufit i wytapetowane pół pokoju. Mnie to nie dziwi, bo z Jezusem wszystko jest możliwe. Podziękowałem za wszystko...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 287
Po straszących snach o 7.15 upadłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci za wszelkie dobra i za Twoją Miłość...Jezu obejmij opieką moją rodzinę i daj łaskę wiary wg Twojego uznania.
Nad stołem zawiesiłem wizerunek Jezusa Miłosiernego - to miejsce dla Jezusa! Tutaj miał być od początku - pozdrawia mnie i uśmiecha się. Z Ewangelii "nie wiecie o co prosicie" powiedział Jezus do Jana i Jakuba - to wielka prawda. Większość ludzi prosi o zdrowie i przedłużenie życia...przecież to jest prośba o przedłużenie wygania!
Zobacz zaślepienie, bo prosisz o przedłużenie pobytu na Syberii (w gułagu)! Żyć dla życia...jaki sens? Pragniesz być wielkim - zostań sługą! Stwórca niektórym ludziom daje dar rządzenia Jego dobytkiem...rozszerza ich wolność i możliwość podejmowania decyzji. To wielki dar i wielka próba. Jak wielu idzie z tego powodu na zgubę - puszą się krzyczą i krzywdzą...ja sam taki jestem! Przez sekundkę poczuj się w duszy chorego nieprzyjętego przez wybranego lekarza!
Stwórca dał nam seks, aby odebrać w odpowiednim momencie naszą wolę (narodziny dzieciątek). Teraz właśnie napada taka pokusa od Bestii. "Jezu przebacz. Ty mnie znasz, zmaż moje winy, pragnę tyć czystym.
- Nie martw się Pan zna nasze słabości...uspokoiłem żonę.
Jakże piękne kazanie z Mszy radiowej...zgadzam się na prowadzenie w codziennym życiu przez Jezusa (także w ciemnościach, pokusach i utrapieniach)...ufam w pełni Jezusowi i codziennie żyję Słowem Bożym. Bóg dał za mnie Swojego Syna...nie wolno biernie czekać na spotkanie z Jezusem...trzeba wszystko czynić w Imię Jezusa! Jakże to wszystko jest dla mnie jasne! - co z innymi? Wysłuchają, wrócą do swoich zajęć.
Serce napełniło się pokojem i miłością - powstała jakaś łączność z Jezusem. Napłynęło pragnienie wspólnego odmawiania - w czasie jazdy do kościoła - litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. To tajemnica - szukający wiary nie otrzymuje jej, nie ma możliwości, zbliżenia się do Jezusa, tak jak ja (z takim darem)! Jaka jego wina?
Teraz wiem, że wszystko mam czynić w Imię Jezusa i dla Imienia Jezusa! Planuję wolny Wielki Piątek, a to przyjemność dla mnie, a przyjęcie pacjenta " w Imię Jego" (w tym wolnym dniu) to radość dla Jezusa!
Teraz przybył do ciebie Jezus...co uczynisz? To pada z kazania. Widzę siebie padającego do Stóp Jezusa, z twarzą na ziemi, płaczącego...trzeba tak żyć i wzrastać każdego dnia, aby nie bać się tej chwilki.
W południe napłynęła tęsknota za Panem Jezusem...z lekkim uciskiem w nadbrzuszu. W takich chwilach nie obchodzi mnie cały świat. Nie jest mi potrzebny, nie może on zaspokoić mojej tęsknoty. "Jezu mój. Ty oddałeś życie za mnie...w potworny sposób. Ty wiedziałeś, że będę...Ty zrobiłeś to dla mnie: "och, Jezu! Jezu! Kto teraz zrozumie płacz Twojego Serca z powodu zaślepienia ludzi?"
Jedziemy na Mszę św. a żona nie chce czytać na głos litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa, bo w ciszy przygotowuje się do spowiedzi. Przez długi czas nie przyjmowała Eucharystii, a ja z tego powodu bardzo cierpiałem, ponieważ gorsze jest to niż pewna świadoma nieczystość i przystępowanie do Sakramentu (Jezus zmazuje nasze codzienne przewinienia)!
W tym momencie czuję się jak ptaszek lecący do swojej ojczyzny...tak można wyrazić ten moment. W kościele, w ciemnym kątku czekam na rozpoczęcie Misterium, a w sekundowym śnie napływa informacja, że przeciw mojej osobie stworzono piramidę obelg różnego typu. Zmieniłem miejsce i płaczę przy zawołaniu: "Serce Jezusa hojne dla proszących".
Popłynie list pasterski, który nigdy nie ma mocy. Pisze to jakiś sekretarz, układa dobrze po polsku i na tym koniec. W czasie Mszy św. trzeba mówić o Jezusie! Rozprasza mnie obawa o spowiedź żony, a Pan na znak dał jej całkowicie głuchego spowiednika i podsłuchującego na ławeczce młodzieniaszka! Natomiast demon kusi mnie powtarzaniem, że jestem nieczysty...z zamkniętymi oczami wołam do Jezusa i wołam, proszę o milczenie, przepraszam.
W drodze powrotnej jesteśmy u rodziny, a ja widzę, że ludzie niewierzący są nieszczęśliwi...co gorsze, oni o tym nie wiedzą!
- W Imieniu Jezusa ostrzegam cię, nie będziesz miał później tłumaczenia...nie wiem dlaczego przeze mnie Pan Jezus mówi do ciebie! Tak tłumaczę kuzynowi...
- Coś ty katecheta? U nas wolne stanowisko...przecież ja chodziłem na religię, dlaczego mnie ostrzegasz? Dukał...
Córka odeszła od kościoła, a syna spotykamy spacerującego podczas Mszy św.! "Panie Jezu dawaj przeze mnie znaki ludziom...daj mi Twoją mowę, działaj przeze mnie...pragnę Jezu należeć do Ciebie w dzień i w nocy!"
Podczas czytania Ewangelii trwało połączenie z Jezusem - nic, co ziemskie nie interesuje mnie. Ja mam Boga, ja jestem żywy, a jeszcze niedawno byłem umarłym. Królestwo Niebieskie niedaleko - trzeba tylko uwierzyć, że istnieje...tylko tyle! Z pokoju córki dobiega dźwięk gitary ("gitary dźwięk zagłuszy krzyk"), a blisko było do kłótni najbliższych osób. Zły nie popuszcza - teraz syn z żoną lamentują nad poplamionymi spodniami.
- Przejmujesz się zaplamionymi spodniami, a nie dostrzegasz brudnej duszy...w czasie Mszy św. spacerowałeś z kolegą.
- Zrozum, nie interesuje mnie żadna ziemska sprawa...jestem na delegacji 1000 km stąd. Dusza jest ważniejsza niż sprawy i rzeczy! Czy nie dostrzegasz tego? Jeżeli nie, to przeniosę cię do Bejrutu, zniszczę ci dom, pozabijam najbliższych...może wówczas ujrzysz nikłość tej sprawy. To do żony. Kto idzie za Jezusem, ten spokoju nie zazna, ale będzie miał Pokój Serca!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 281
Trwa dyżur w pogotowiu. Podczas snu napływa wezwanie: "wstawaj!" Po chwilce budzą do ciężko chorego w odległej miejscowości. Jak nie wierzyć w prowadzenie św. Józefa podczas ucieczki z Dzieciątkiem?
O 5.10 pędzimy karetką, a ja wołam do Matki Jezusa w swojej litanii, która zawsze jest inna ("napływa"). Dalej płynie moja modlitwa w intencji tego dnia, którą odczytałem z natchnienia ("podpowiedziano mi").
Większość ludzi odmawia modlitwy ustalone: np. koronka wg Faustyny, modlitwy wg św. Brygidy...litanie, itd. Zważ, że modlitwa to rozmowa z Bogiem lub nasze prośby, podziękowania, skarżenie się jak dziecka do ojca ziemskiego.
Dziwne, ale intencja, która napłynęła będzie zgodna z późniejszym przebiegiem dnia, którego nie znam! Dzisiaj, gdy to przepisuję jest odwrotnie: "duchowość zdarzeń" sprawia odczyt intencji z ofiarowaniem danego dnia (31.03.2023). Przed chatką z duszącym się (jakby rozpoczynający się obrzęk płuc w przebiegu niewydolności krążenia) ujadały psy, jeden aż zachrypł.
Nie wiem czy nie kryje się za tym zawał serca. Stał tam warsztat tkacki starego typu, gdzie żona chorego wyrabiała kolorowe narzuty i chodniki. Nie widać już tego typu urządzeń, które wymagają niezwykłej pracochłonności.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy na targ (6.30), gdzie jest już pełno ludzi. W tłumie omijam wielkiego psa...odwróconego tyłem. Po chwili ten biegnie i szczeka za mną! Tyle ludzi, a on szczeka na mnie. Uciekłem z zakupionymi filetami śledziowymi...dla żony, aby oszczędzić jej wysiłek. Dzisiaj mam wolną sobotę, ale mam wiele zajęć, że można paść z powodu zawału serca!
Dodatkowo obraduje Sejm RP, a to sprawia czujność "patriotów". To horror przez cały czas: idziesz - wygląda, wchodzisz - wychodzi, dzwonisz - stoi i o coś pyta, wyrzucasz śmieci - dwóch wyrzuca z tobą, wyjeżdżasz samochodem - wjeżdża, myjesz samochód - reperuje samochód...nie zliczysz zagadujących i coś udających. "Panie zmiłuj się!"
Pan nagrodził głodówkę - na obiad kaczka! Wszystko jest dane, tylko zobacz! Mam moc do zmywania samochodu, pracy w domu - wszystko wykonane. Pomoc dobrze zapłacona (niech ludzie cieszą się z kontaktów ze mną). Podjechałem do warsztatu ślusarskiego (małe piekło na ziem): błyski przy spawaniu, smród, zimno i brudno. Prawie 19.00, a zmarznięty pomocnik jeszcze w pracy. Napływa, abym go wynagrodził w Imię Pana Jezusa (usługa drobna).
- Proszę szefa, aby wynagrodził go ode mnie. Ten udręczony człowieczek nie wie, że pamięta o nim Matka Prawdziwa i Jezus! Na pewno uważa, że trafił się dobry klient! Natomiast mnie na pocieszenie Stwórca dał żonę!
Zawołałam: "Panie Jezu zachowaj mi żonę, niech będzie ze mną". Ona też umęczona przysnęła, a ja w sekundowym śnie "ujrzałem" św. Królowę Jadwigę! Widzisz i wiesz, że to ona...w koronie z wizerunków.
APeeL
- 08.03.1991(pt) Święto Niewiast...
- 07.03.1991(c) Niemowa...
- 06.03.1991(ś) Ważenie wierzących...
- 04.03.1991(p) ZA SAMOTNYCH MĘŻCZYZN...
- 03.03.1991(n) Monstrancja...
- 02.03.1991(s) Dom modlitwy...
- 01.03.1991(pt) Jestem bratem Pana Jezusa...
- 28.02.1991(c) Za tych, którzy ocierają umęczoną Twarz Zbawiciela...
- 27.02.1991(ś) Samo życie...
- 26.02.1991(w) Stałem sięprzybranym synem duchowym ...