Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.01.1992(s) Jeszua...Jeszua

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 styczeń 1992
Odsłon: 889

     W środku ciszy nocnej przez godzinę modliłem się w w kuchni. Pokój to dar w naczyniu glinianym, bo po długim poście mam chęć na jajecznicę z boczkiem, a w tym momencie żona poprosiła, abym pojechał po 4 kostki masła, bo kupiłem „nie takie”. Demon zburzył duchowy poranek...

    Jako dziecko Boże oglądałem „Ziarno”, a łzy zalały podczas słów kapłana...po hebrajsku (tak jak Pan Jezus), że: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił /../." Przez moje serce przepłynęła strzała miłości i znalazłem się w synagodze z Panem Jezusem. W tym czasie młodzież narysowała hebrajskie słowo:

Jeszua (zbawienie), bo samo imię Jezus jest tylko zbiorem zgłosek (z greckiego) lub Jehoszua (JHWH).

    Zostańmy przy naszym tłumaczeniu: Jezus (Ten, który zbawia)...Mesjasz...Chrystus czyli zbawiciel. Namaszczony świętą oliwą, a tutaj przez Boga Ojca.

    Młodzież śpiewała po hebrajsku piękną pieśń z której wyłapuję imię Jezusa: „Jeszua...Jeszua”...serce ścisnął ból, a oczy zalały łzy. To chwilki, bo więcej nie wytrzymasz!

  • Jak to się stało, że pan doktorze...tak.. taka wiara? Zapytał kolega dyżurny...

  • Ile czasu dzisiaj poświęciła pani dzisiaj, w wolnym dniu na modlitwę?

  • Nie mogę modlić się za pana, ponieważ pan może za siebie...wielu innych jest potrzebujących!

  • Pomodli się pan, pomodli...odpowiada żartując.

   W przerwach między przyjęciami pacjentów modlę się i stwierdzam, że wierzący nigdy się nie nudzi! To wielki dar Boga samego dla nas na tym wygnaniu!

    Po kilku godzinach wróciło wielkie jej pragnienie, ale muszę jechać stwierdzić zgon, a później zjeść szybki obiad. Serce zalał lęk z uciskiem w nadbrzuszu. Odwrotnie jest po Eucharystii, bo tam pojawia się słodkie ciepło (splot słoneczny). W tym czasie najbliższe osoby kłóciły się i szarpały: "Ojcze daj pokój mojemu domowi...przez zasługę bolesnej męki Pan Jezusa, przez Jego św. Rany i św. Krew”.

    Z zapisków małej Tereski napływa wyjaśnienie: „Miłość bliźniego to znoszenie słabości i błędów innych, nie dziwienie się...kochaj każdego Miłością Jezusa i wstawiaj się za każdym słabym do Boga”. To prawda, bo demon wskazuje słabości innych i podsuwa nienawiść oraz niechęć...dlatego powinniśmy modlić się „jeden za drugiego”.

    Natomiast ja muszę modlić się za wszystkich z którymi żyję, dyskutuję, kłócę się i nieraz mam do nich niechęć, a oni do mnie! Zamiast udowadniać trzeba się modlić - w ten sposób zbliżymy się do Góry Miłości. Planowałem modlitwy za żonę i córkę, a gadałem przez 2 godziny... 

                                                                                                                APeeL

 

 

 

24.01.1992(pt) Miłość do Boga jest niezmienna...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 styczeń 1992
Odsłon: 897

    W śnie uczestniczyłem w bałaganie z którego zapamiętałem wypowiedziane zdane, że: „inteligencję trzeba wykorzystywać dla czynienia dobra”! To wielka prawda, bo upadły Archanioł wykorzystuje nasze „mądrości” do czynienia „dobra”.

    W pracy jakoś szło, a koło południa z radia popłynie: „Sing my love song”, a moje serce zaleje tęskna miłość do Pana Jezusa...wprost chciało się krzyczeć:

    „Jezu mój!...Jezu!...gdzie teraz Jesteś beze mnie?..gdzie teraz?...Jezu, mój Jezu...jakże chciałbym Ci coś powiedzieć, ale cóż mam powiedzieć, Jezu...cóż?”

   Popłakałem się, a właśnie wchodzili pacjenci - jak na zawołanie! To cierpienie może zrozumieć tylko osoba mocno zakochana...tutaj dodatkowy konflikt miłości do Boga ze sprawami tego świata. 

    Właśnie pojawiła się blada dziewczyna w stanie błogosławionym, która żyje bez ślubu. Czuję, że przywiodła ją do mnie Matka Boża. Powiedziałem jej, że mamy wspólną Bożą Rodzicielkę...mówiłem też  o Panu Jezusie i Szatanie z jego sztuczkami.

   Na pewno zaleca: „nie musisz brać ślubu, rodzice mają stare poglądy, przecież jest XX wiek”. Wszystko trafiało do jej serca...nawet podziękowała za poradę duchową.

    Po jej wyjściu stała się cisza i przez godzinę płynęła moja modlitwa, a z odruchowo włączonej dwójki radiowej popłyną słowa piosenki śpiewanej przez młodego człowieka: „Panie mój. Ty modlitwy moje wysłuchujesz”...

    Dzwony kościelne zaprosiły mnie do kościoła, gdzie okaże się, że zmarł młody człowiek. W tym czasie z głośnika popłyną słowa: „każda droga życia kończy się spotkaniem z Jezusem”.

    Przypomniałem sobie o urodzinach córki i w jej intencji przyjąłem Eucharystię. Z prezentem życzyłem jej, aby w pełni wróciła do Matki Bożej. Pozwoliła, aby od niej zapalić lampkę pod „moim” krzyżem:

    „Panie Jezu przyjmij to od mojej córki, proszę Cię, Panie Jezu. Ty, mi nie odmawiasz...przyjmij!" Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiła się wielka radość.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (środek nocy 26.01.2019) ponownie popłakałem się podczas słuchania „Sing my love song”, a dodatkowo piosenki „Biały krzyż” i  słodko śpiewającego o miłości Chris Rea.

    Wróciła tęsknota podobna do tej sprzed 25 lat. Wiedz, że miłość do Boga jest niezmienna. Z powodu rozłąki z Panem Jezusem płaczesz przez cale życie podobnie.

     Z głodu i z zimna wcześniej poszedłem spać...tak czyniono w dawnych czasach.

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

 

 

23.01.1992(c) Dobro wymaga wysiłku w pokonaniu zła...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 styczeń 1992
Odsłon: 856

    Wczorajszy ścisły post - w intencji pokoju w b. Jugosławii - przedłużyłem dla Matki Bożej do 12.00 (łącznie 40-42 godziny). W radości i ciszy padłem na kolana z zawołaniem: „Ojcze dziękuję Ci za rodzinę, post, ochronę podczas upadków, możliwość modlenia się i za Twoje Światło...za wszystko!”

    Już wówczas potrafiłem odczytywać natchnienia Boże, a bliżej...mojego Anioła Stróża. Ciekawe jak wygląda i jak ma na imię? Vassula Ryden narysowała swojego. Tutaj dam uwagę, że jeżeli będziesz słuchał Boga w drobnych sprawach to wyćwiczysz się i poznasz Jego wolę w dużych, ważnych dla życia każdego.

  • Pani musi być z mężem, bo dzieli was Szatan...wskazując na różne przyczyny. Wszyscy cierpicie, bo dzieci muszą być z ojcem. Dla mnie jesteście normalną rodziną. Jakże cierpi nasz Ojciec Prawdziwy do którego nie wołacie. Dlatego pani trafiła do mnie...

  • Proszę przekazać wszystkie cierpienia związane z operacją (pacjentka czeka na zabieg) Matce Bożej...z prośbą o Jej prowadzenie.

  • Pani doktór jest przeciw rodzeniu dzieci chorych (za ich zabijaniem), a dla jakich ludzi powołani są lekarze?...dla zdrowych? Pani nie wie, że takie „dobro” podsuwa Szatan, przecież matka ludzka bardziej kocha dziecko chore.

   W sercu pojawiła się Matka Boża Pokoju przekazująca nam Orędzia. Nie może w nich mówić w szczegółach o działaniu Szatana, ale wskazuje na naszą wolną wolę, potrzebę modlitw, post i różne wyrzeczenia. Moc w tej walce daje na Kościół Pana Jezusa z Eucharystią (Chlebem Życia), a na wszystko Światło rzuca Duch Święty.

    Cały czas płynie relacja z Sejmu RP, ale nie jesteśmy j e d n o. Posłowie powinni bronić słabych, a tu lekarze pragną zabijać dzieciątka nienarodzone już w macicy. Zły człowiek tworzy prawo zbrodnicze, bo odrzuca Prawo Boże. Dokąd dojdziemy tą drogą? Zło i dobro nie mają równych szans, bo dobro wymaga wysiłku w pokonaniu zła.

    Tak dobrze mi podczas modlitwy ulicznej, a w radiu trafię na słowa ks. Pawła Piotrowskiego, które  ścisnęły serce, wywołały łzy i  z twarzą w dłoniach zawołałem...jak setnik do Jezusa: „Panie nie jestem godzien”.

    Pomyślałem o człowieku, który przeszedł na tamtą stronę...ile dałby za możliwość powrotu z przyjmowaniem cierpień? Tak było ze Zbawicielem i tak jest ze świadomymi męczennikami. Na ten moment z filmu padają słowa: „kto zna całą tajemnicę musi umrzeć”. To prawda, bo Szatan nienawidzi tych, którzy ujawniają metody jego działania.

  • Gdzie trafi ta piękna spikerka po śmierci...mówię do telewizora.

  • Zastanów się, gdzie ty trafisz...nie byłeś w poprzednią niedzielę w kościele, a później przystępowałeś do Eucharystii!...napłynęło!

   Bestia dba o mnie, a bardzo cierpiałem z powodu opuszczenia niedzieli (miałem dyżur w pogotowiu od 7.30...praktycznie byłem zwolniony z uczestnictwa).

    Na ten moment przebudziła się żona i wskazała, że teraz się objadam, a jutro będę pościł. W jednej sekundzie moje serce zalał wielki smutek, a w oczach pojawiły się łzy.

   Na ten moment Pan dał mi łaskę odczucia Swojego Serca opuszczonego w Ogrójcu. Zarazem doznałem pocieszenia, bo na piersi s. Faustynki zauważyłem krzyżyk, który posiadam...dodatkowo przeżegnałem się wodą święconą z jej kościoła w Krakowie. Podziękowałem Bogu za ten dzień…                                                                                                                                      APeeL

 

 

 

 

22.01.1992(ś) Zjednani w sercach...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 styczeń 1992
Odsłon: 907

    W śnie nad ranem uczestniczyłem w wypadku samochodowym, a w pracy okazało się, że potrącenia przez uniknęła nasza pracownica. Poprosiłem, aby wysłuchała nagranego właśnie „Słowa na dzień”, bo było zalecenie o dziękowaniu za wszystko...

    Praca w przychodni płynęła w podenerwowaniu i bez radości, a wówczas wolny czas spędziłem na pisaniu listów. Właśnie Naczelna Rada Lekarska wydała wytyczne kogo mamy ratować przy porodzie. Przecież nie wolno z góry zakładać kogo skazujemy na śmierć!

   Teraz, gdy edytuję ten zapis (24.01.2019) płyną wstrząsające piosenki śpiewane przez Cris Rea (And You My Love). Wielka miłość zalała duszę do tego brata, który w środku nocy śpiewa mi The Road To Hell (1989).  

    Wówczas popłakałem się podczas wołania do Boga. Jakże Pan Jezus mnie prowadzi. Pan Bóg pokazuje, że wszystko jest zapisane...także nasze myśli. Gdzie schowasz się, gdy pokażą ich nagrania...

   Jak będzie, gdy spotkamy się po prawdziwej stronie życia? Przecież śpiewając nie wiedział, co wywołają słowa jego piosenek, a ja też nie wiem jaki owoc dadzą moje świadectwa wiary.  

    Popłakałem się, bo zmieszał się ten i tamten czas, a łącznikiem jest miłość ludzka i Miłość do Boga Ojca, naszego Stwórcy. Ja nie piszę tego we wspomnieniach, ale „na żywo”. W sercu wiem, że mam to czynić, a ponadto modlić się i za wszystko dziękować.

   Wówczas – po upadku – chciałem schować się w ramionach MB Nieustającej Pomocy i słusznie zawierzyłem Jej mój los. Wiem to latach, a szczególnie dzisiaj...zostałem wyrwany ze śmierci i to wiecznej.

   W tamtym dniu żona czytała głośno litanię do św. Józefa: „Przeczysty Stróżu Dziewicy, Żywicielu Syna Bożego”, a ja w sercu zawołałem: „zachowaj mnie od wszelkiej nieczystości!”…

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

21.01.1992(w) Nie jest łatwo pójść za Panem Jezusem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 styczeń 1992
Odsłon: 863

     W śnie mówiłem do ludzi o „Modlitwie Pańskiej”, że jest to całość zasad naszej wiary: „święć się Imię Twoje”, „przyjdź Królestwo Twoje”, „bądź Wola Twoja”, „chleba powszedniego” i „odpuść winy...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom!”  Po przebudzeniu - podczas jej odmawiania - poczułem się w niebie na ziemi.

    To zarazem wołanie do Boga, którego uznajemy i świecimy Jego Imię. To je najpiękniejsza modlitwa świata. To pragnienie rozmowy z Bogiem Ojcem...szczególnie nasilone po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Wówczas pragniesz ciszy, samotności z ucieczką od świata. 

   Teraz, już w ciszy gabinetu lekarskiego słuchałem nagrania moich modlitw, a pokój zalewał serce: „och, Jezu mój!"...to naprawdę Niebo na ziemi o którym mówi Matka z Medziugorie. Natomiast poranna audycja radiowa zaczęła się od słów: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i mówiono "o zarzucaniu sieci w Imię Jezusa!”  

    Na ten moment wpadała żona ciężko chorego męża odwróconego od Boga! Trudno w ostatnim momencie takiego złowić.  W końcu, w przerwie przyjęć padłem na kolana i odmówiłem „Ojcze nasz”...moje serce przeszyła strzała miłości, a w wyobraźni ujrzałem Pana Jezusa odmawiającego tę modlitwę.

   Przypomniał się wczorajszy przejazd na wizytę do odległej wioski, gdzie między lasami przebijały się promienie słońca i prószył śnieg z drzew. W tym czasie słuchałem nagrania drogi krzyżowej z narzuconymi modlitwami. Tam też był mój głos dotyczące rozważań każdej stacji...

    Później w ciągu dnia wielokrotnie odmawiałem modlitwę „Ojcze nasz”...także na zebraniu w sprawie budowy domu, ale to nie była moja ścieżka i zrezygnowałem.

   Walczyłem jeszcze z pokusą picia alkoholu, bo Anioł prosił o wyrzeczenie...to śmiertelny bój duchowy. W sekundowym śnie pojawił się zarys postaci Pana Jezusa za stołem z Uczniami, a z Jego Ręki przeleciały ku niebo dwa błyski.

    Z serca wyrwało się zawołanie: „Ojcze mój, Ty pragniesz mojej wiarygodności, a wódka osłabia naszą wolną wolę w czynieniu zła”. Przebiegły obrazy Męki Pana..."och,nie jest łatwo być Uczniem Jezusa”...

                                                                                                                         APeeL 

 

 

 

 

 

  1. 20.01.1992 (p) ZA CHRZEŚCIJAN BEZ POZBAWIONYCH CHLEBA ŻYCIA...
  2. 19.01.1992(n) Szatan jest głównym wrogiem człowieka...
  3. 18.01.1992(s) ZA ŻARTUJĄCYCH Z SZATANA
  4. 17.01.1992(pt) ZA ŚWIĘTYCH LEKARZY Z TELEWIZJI...
  5. 16.01.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DZIECI
  6. 15.01.1992(ś) ZA PORUSZAJĄCYCH SIĘ W CIEMNOŚCI
  7. 14.01.1992(w) Z Tobą, Jezu...tylko z Tobą!
  8. 13.01.1992(p) Marzenie zakochanego w Bogu!
  9. 12.01.1992(n) ZA TRAFIAJĄCYCH NA MANOWCE WIARY...
  10. 11.01.1992(s) Jezu, Ty wszystko wiesz...

Strona 2168 z 2425

  • 2163
  • 2164
  • 2165
  • 2166
  • 2167
  • 2168
  • 2169
  • 2170
  • 2171
  • 2172

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2731  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?