- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 606
Na szczycie udręki w przychodni napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Nawet trafiała się staruszka, która powiedziała, że; "Bóg bardziej cierpi od nas."
- Tak, to oczywiste, ale najbardziej z powodu odrzucania Jego Darów, a w końcu Jego Samego!
Całkowicie nieprzypadkowo trafiło się zagubione i rozzłoszczone małżeństwo. Mówię do nich, że "są dani sobie z Nieba, z takimi wadami jakie mają...da Bóg to wszystko się ułoży, a żadne małżeństwo nie będzie szczęśliwe bez Boga - Ojca."
Dodałem, że to nic, że "mąż nie wierzy, przecież to nie jego wina, bo wiara jest łaską. Musi Pani o tym wszystkim opowiedzieć naszej Matce Bożej Różańcowej; w Jej Święto czyli jutro!"
Wyszli, a smutek zalał serce, bo Bóg wszystko uczynił z miłości do nas. Ta miłość dana jest w Sakramencie małżeństwa. Ileż piękna jest w małżeńskiej miłości duchowo-cielesnej! Jak Wielki i Mądry jest Pan. Może brzydka jest konstrukcja naszego ciała, ale to ma też cel, bo widzimy tylko dodatek ("pojazd") dla duszy, która ma promieniować świętością!
Natychmiast poznałem intencję tego dnia i zacząłem odmawiać moją modlitwę; "za zagubione i podzielone małżeństwa." W tym czasie przepłyną obrazy takich małżeństw w naszej przychodni...jest ich aż jedenaście! Nigdy nie zwróciłbym na to uwagi...
Ile w takich małżeństwach jest samotności, urazów od najbliższej osoby, także cierpień dzieci i poniżenia. Właśnie mam zapis sprzed roku 06.10.1991), gdzie homilia dotyczyła małżeństw i "jednych ciał." Ja mówię więcej, że małżeństwo to wspólnota dwóch dusz. Zdziwiłem się, bo właśnie czytałem mój stary wiersz, że małżeństwo to; "świętość ze świętością zlana."
Kończę moją modlitwę, a Anioł zaprosił mnie na nabożeństwo różańcowe z późniejszą Mszą św. Radość zalała serce, wprost kiwałem głową ze zdziwienia. Całe Nabożeństwo było w intencji w/w małżeństw. W czasie Eucharystii młodzież śpiewała z gitarą, że; "nie godzien". To wielka prawda, ponieważ nikt nie rozumie tego daru Nieba i nikt nie jest godny.
Idę w kolejce do Pana wołając; "och, Jezu mój, Jezu znowu zszedłeś do mnie z Nieba." Łzy zalewały oczy, a nogi same się uginały. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia z Bogiem Ojcem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 381
Tuż przed obudzeniem młody człowiek śpiewał mi powtarzając kilka razy, że "Zbawienie może się zdarzyć!" Kto i od kogo to płynie? Zaczynam "Anioł Pański" oraz cz. radosną różańca do "Narodzenia Pana Jezusa", a różańcu Pana Jezusa przy każdym "Ojcze nasz" płynie Koronka Pokoju.
Wierz mi, że jest to droga do Królestwa Bożego! Przed chwilką z mojego bałaganu wypadła karteczka od pani przysyłającej "Echo" Medziugorie, a wzrok zatrzymały słowa; "Szczęść Boże na każdy dzień!" Ja wiem, że jest to życzenie od Boga Ojca...
Serce zalał pokój; nie ma lęku, wszystko i wszyscy są dobrzy, nie ma rozdrażnienia i pośpiechu. Jeszcze przed chwilką widziałem kolegę, który jest "otwarty". Tu wyjaśnienie, bo on jest z władzy, a ja jestem zamknięty (skrywam wszystko, co piszę, zamykam się w pokoju lekarskim)!
Nawet ostentacyjnie ma otwarte drzwi, bo nie ma nic do ukrycia, poza tym, że jest opłacanym szpiclem. Teraz właśnie jego mogę objąć jak brata, a w książce św. Jehowy padną słowa o Jezusie i faryzeuszach!
W pośpiechu opuściłem dyżur, bo mam wyjazd, a w tym momencie starsza pani wręcza mi "Litanię do Najś. Głowy Pana Jezusa" (przekaz mistyczce Teresie Helenie Higginson). Czy to jest przypadek? Nie ma przypadków, gdy prosisz Ojca o prowadzenie i błogosławieństwo! Teraz ten wizerunek mam jako skrót na pulpicie komputera.
Z Orędzia MB Pokoju popłyną słowa (z 25 VIII 92 r.); "otwórzcie się na Mnie całkowicie, żebym mogła prowadzić was ku tej cudownej miłości Boga Stworzyciela, który objawia się wam każdego dnia". Moje serce przenikają dwa słowa "Bóg Stworzyciel", które powtarzam wielokrotnie.
Pan pomaga, właśnie przywiozłem zreperowaną pralkę, a na poczekalni u dentystki, gdzie będzie cichutko popłynie koronka Pokoju! Z twarzą w dłoniach odmówię "dziesiątki" Zdrowaś Maryjo. Przede mną jest starsza pani i wyczuwam, że poproszą mnie przed nią!
Wykorzystuję sytuację i mówię jej o "próbach" wspominając matkę w Oświęcimiu rzucającą chleb swoim dzieciom, który wyłapywali głodni mężczyźni oraz dobrowolna śmierć o. Kolbe.
W gabinecie wskazuje na aborcję podsuwaną przez Szatana jako "dobro". Nigdy nie będzie równości i jedności, ponieważ on na to nie pozwoli!
W czasie przejazdu cały czas mówiłem do córki o Mądrości Ojca, Jego Dobroci, naszej wolnej woli, która gubi większość i o niewoli po oddaniu jej Bogu Ojcu. Po załatwieniu jej spraw (studia) znalazłem się przed kościołem św. Jacka, gdzie był plakat informujący, że dr Francis Barboza SVD (Hindus) tańczy biblijną historię zbawienia.
Łzy zalały oczy, ponieważ przez serce przeleciała strzała miłości...odczułem cierpienia wszystkich ludzi w różnych krajach i różnych ras, którzy stali się wyznawcami Pana Jezusa. Pojawił się obraz wszystkich ludzi pod Sztandarem Pana Jezusa i Jego Znakiem czyli Krzyżem! To oznacza Pokój na świecie!
W ciszy kościoła popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego; "za ludzi różnych ras, którzy poszli za Jezusem." To rodzi cierpienia; oto kapłan przyjmujący święcenia w naszym kościele, chrześcijanie w Indiach, gdzie traktowani są jako ludzi niższej kategorii.
Płynie koronka i nie mogę nadziwić się nadziwić imionom polityka Rokity, Jan Maria. Wołam za misjonarzy, których los jest bardzo ciężki (osamotnienie, daleko od rodzin, często pobyt we wrogim otoczeniu, różne cierpienia, poniżenia). Popłynie cała moja modlitwa...
Po drodze dotarłem na nabożeństwo różańcowe w obcym kościele, gdzie był półmrok, figura Matki z oświetloną koroną na głowie w grocie z Lourdes (w ścianie). Teraz przypomniało się spoglądanie na wystawę, gdzie były twarze Pana Jezusa, a teraz otwieram llitanię do Najś. Głowa Jezusa siedliska Bożej Mądrości (mistyczka Teresa Helena Higginson; 1844-1905).
W ulotce, którą otrzymałem od pacjentki są obietnice Pana Jezusa...łzy kręcą się w oczach i odmawiam tę modlitwę za córkę, tak jakby odmawiała ją ona;
"Najśw. Głowo Jezusa, Świątynio Mądrości Bożej, odbicie Nieskończonego Majestatu Bożego cierniem uwieńczona, Światłości każdego człowieka, na ten świat przy chodzącego, która znasz tajemnice naszych serc." Największe zdziwienie budzi - zawołanie dotyczące olejku od Magdaleny, a właśnie dzisiaj pomylono imię córki (zamiast Magda - pisano Magdalena).
Nie czekałem na nabożeństwo, ponieważ wiem, że żona będzie podenerwowana. Wstąpiłem po drodze do kościoła, gdzie wróciłem do Boga, ale to Sanktuarium było zamknięte!
O 20.00 zalecono "modlitwy wieczorne", bo chciałem napić się wódki...wlałem z powrotem kieliszek do butelki! Przecież prosiłem Boga Ojca o prowadzenie i błogosławieństwo w dniu dzisiejszym!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 634
Po przebudzeniu boję się przeoczenia czasu na Mszę św. a zły intensywnie kusi, abym dzisiaj nie nie był w kościele! Trochę głupio, bo napłynął obraz Pana Jezusa Frasobliwego (w koronie cierniowej)...nie można mieszać radości duchowych z ziemskimi! Nie wolno tego robić.
Przed pójściem spać "Droga do Chrystusa" otworzyła się "na modlitwie" serca dzieci Bożych; "Wznośmy duszę do Boga, aby mógł w nas tchnąć dech niebieskiej atmosfery /../."
Teraz serce raduje początek Mszy Św. gdzie pada określenie Matki Różańcowej jako "Lilija"...łzy zakręciły się w oczach. Ponownie wołałem w intencji córki; "Boże Ojcze Przedwieczny daj jej wiarę maleńką jak ziarno gorczycy...daj przez Syna Swego, Pana Jezusa!" W tej intencji będzie Eucharystia.
Z radia pobliskiej parafii płynie kazanie o chorobach ewangelicznych, ale w nowoczesnym ujęciu:
paraliż wolnej woli, która jest największym niebezpieczeństwem wolności!
trąd serca, ślepota umysłu z połamaniem życiorysu i drogi życiowej...
W ten sposób wyłoniła się dzisiejsza intencja. W pogotowiu czekam na daleki wyjazd, aby odmówić moje modlitwy...prosiłem o małomówność i to spełnia się, bo nie rozmawiam! Płynie piękna muzyka country, a ja mam się radować, bo "moje prośby zostały wysłuchane w Niebie"!
Łzy zalały oczy z powodu dobroci Boga Ojca zawołałem z głębi serca;
<<Ojcze Dobry, którego nikt nie zna, a Który Jesteś! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Jedyny i Ostateczny Pan razem z Ojcem Prawdziwym i Duchem Św.! Niech będzie pochwalona każda chwilka mojego życia, które otrzymałem od Ojca! Niech będzie pochwalone wszystko, co stworzył Ojciec! Dziękuję nawet za to, że wygonił mnie z Raju. Dziękuję Ci Ojcze, przecież to dla mojego dobra. Dziękuję!>>
Z jedynki radiowej popłynie reportaż o młodym człowieku, który postanowił zostać alkoholikiem, wpadł w nałóg, ale zawsze był pogodny. Matce ziemskiej, która próbowała ratować go wszystkimi sposobami robił wiele kłopotów. Sprzedawał rzeczy, a na końcu życia żebrał nachalnie na osiedlu. Zmarł w czasie snu; relanium + alkohol. Matka płacze i nie wie skąd takie cierpienie spadło na nią, a koledzy śmieją się z radości, że żyją...wielu ma ulgę, bo zostali od niego uwolnieni!
Teraz w ciszy i półmroku płynie poetycki koncert życzeń: "Czego chcesz Panie za Twe hojne dary?" Dalej trwa spokój (nie ma żadnych spraw, cisza), ale jest to coś innego niż pokój w sercu (wówczas nie napływają złe myśli i niepokoje pacjentów, które odbieram telepatycznie). Na szczycie tych doznań jest Pokój Boży w sercu! To stan duchowy, który jest trudno opisać i przekazać (tak jak stan miłości). To schody do nieba - pierwszy schodek to spokój!
Cieszyłem się z małomówności, a teraz na dalekim wyjeździe o 20.00 wdałem się w dyskusję "o chodzących do kościoła", którzy uspokajają własne sumienie, lepiej, gdyby nie chodzili do Domu Pana!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 980
Tuż przed obudzeniem pojawił się obraz nieba w kwiatach...”och, jak wielkie to pocieszenie”. Prosiłem o małomówność, a na znak mam przycięty język, a w sercu pragnienie świadczenia o Mądrości Boga Ojca. Nie zrozumie tego człowiek bez Światła! Przypomina to grupę w której jeden niesie lampę...kto jest bliżej ten widzi lepiej.
Dzisiaj mam dyżur w przychodni i w cichości gabinetu lekarskiego słucham w radiu śpiewu zespołu młodzieżowego (z moich lat), gdzie padły słowa: „nie rozdzieli nas nikt”! Łzy zalały oczy, a serce uciekło do Mateczki Najświętszej, bo to 1-wsza sobota m-ca:
<< Dobra Pani, Pełna Łaskawości, Najlepsza Opiekunko duszy...każdy ból mojego serca jest Twoim bólem!
Niepokalanie Poczęta
Matko Dziewicza
Wzorze Macierzyństwa
Drogo dla grzeszników, Która nieustannie wstawiasz się za nami i płaczesz nad nami z Twoim Synem
Ta Sama, ale:
-
Czarna dla czarnych
-
Góralska dla górali
-
Karmiąca dla karmiących
-
Pełna Boleści dla cierpiących
-
Nieustającej Pomocy dla proszących
-
...Nieskończona !
Matko moja! Nie proszę, abyś była ze mną, ponieważ wiem, że Jesteś cały czas! Tobie oddaję dodatkowo ten post poranny...„Zdrowaś Maryjo” >>.
Dzisiaj jest ciężko, ponieważ nie ma pediatry. Przyznam się, że z miłości wydałem zwolnienie z wychowania fizycznego oraz chorobowe dla potrzebującego zaopiekowania się żoną po porodzie. Ostatnia pacjentka była z dzieciątkiem...oddałem jej wręczone pieniądze, bo „to dla Ciebie, Matko”, a właśnie wypadła g. 12.00 ("Anioł Pański”).
Moje serce zostało zalał Pokój z Nieba. Żadnym językiem tego nie opiszesz, a stan euforii po alkoholu to blady cień! W drodze powrotnej zreperowano mi bezinteresownie magnetofon. Zły nie lubi takich sytuacji i w domu uderzył wcześniejszym obiadem („dobro”), który rozprasza i odwraca od stanu duszy, a nawet niszczy Pokój Boży! Piszę to dla powołanych do Służby Bogu...
Faktycznie napłynęło rozdrażnienie z typowym dla kuszenia „nie wiem, co mam robić” oraz pokusą wyjazdu do dość odległego Sanktuarium...nawet próbowałem tam dzwonić.
- Czy ty naprawdę szukasz Mnie, czy ty nie czynisz tego dla siebie, aby nie być na nabożeństwie w swoim kościele?...uśmiechnąłem się, bo taka była prawda!
Zapamiętaj, że w czasie rozdrażnienia, gdy nie wiesz, co trzeba robić mając dodatkwowo pustkę w sercu - uciekaj w milczenie i modlitwę! Straciłem 1.5 godziny i nawet pomyślałem o tych, którzy nie wiedzą, co mają robić w domu...marnują czas, nudzą się i nie modlą.
Na Mszy św. o 17.00 było czytanie o dobrej żonie, a ja uśmiechnąłem się, ponieważ przed wyjściem żartowaliśmy, że „niepotrzebnie czekałem ze ślubem, bo żona dobrze zarabiała w spółdzielni studenckiej”.
W czytaniach były słowa o Mądrości Bożej i prostaczkach, którym Ojciec przekazuje Swoje Tajemnce: „ ja jestem takim prostaczkiem!...dzięki Ci Panie"!! Myśli pobiegły doi rodziców Matki Jezusa: Joachima i Anny. Najświętsza Maryia Panna poczęła w sposób cudowny (z Ducha Świętego) i w sposób cudowny urodził się Pan Jezus („Dziewica teraz i zawsze”)!
Jakże pięknie prowadzi mnie Stwórca i każdego odkrywa rąbka Tajemnicy Bożej. Jakże piękna jest dzisiejsza Msza Święta! Ponownie wołałem:
„Matko Boża! przyjmij tą Eucharystię za całe zło, które spotyka Cię od ludzi, od bluźnierców, prześmiewców i niszczących Twoje Wizerunki...przepraszam za cały Zachód i wszystkich kapłanów, którzy nie uznają Ciebie i Twoich Objawień. Panie Jezu pociesz Matkę”!
Podczas oczekiwania na Ciało Pana Jezusa znalazłem się tuż za żoną, a późnie razem klęczelismy przed figurą Matki Bożej Różańcowej z dalszym uczestnictwem w nabożeństwie. W czasie litanii do Matki Bożej wołałem „módl się za moją córkę", a nawet „za zmarłą córkę”, bo tacy są odwróceni od Boga Ojca i wiary.
Ten piękny dzień końcy kolacja, ale niepotrzebnie wypiłem resztkę "Johnnie Walkera" i było mi wstyd spojrzeć na obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a szczególnie na figurkę Zbawiciela w koronie cierniowej!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1223
Aniołów Stróżów
Zerwałem się na Mszę św. i odebrałem natchnienie, abym z godnością odmówił modlitwę do Anioła Stróża! Nigdy nie wpadłbym na to, bo wszystkie modlitwy należy odmawiać z godnością. Padłem na kolana, ale żona przerwała uniesienie, ponieważ już jest czas na Mszę św.! Diabeł od początku dbał o moją religijność, a wiedział, że kapłan spóźni się cały kwadrans.
Trafiłem do spowiedzi, bo to dzień w intencji mojego zbawienia. Moje zdziwienie wywołały słowa czytań z Księgi Wyjścia skierowane do mnie... Pan dał mi Anioła Stróża, który przekazuje Jego polecenia! Jeżeli je prawidłowo odczytam to nic mi nie grozi. Napłynął obraz człowieka, który robi coś dziwnego w firmie, ale jest to polecenie szefa! Wola Boga Ojca jest Święta! Nikt na ziemi i na Niebie nie może się temu sprzeciwić!
Wczorajsze uderzenie szatańskie uwrażliwiło mnie na dzisiejsze pieśni i czytania, bo w nich była mowa o Panie, który chroni moją duszę! Jakże to wszystko jasne. Lud odbiera wszystkie czytania jako coś odległego, a Anioł po przetłumaczeniu to Wysłannik, który pragnie doprowadzić każdego do Nieba, do Boga-Ojca. Przeszkadza w tym zły i jego zastępy. Dlatego trzeba czuwać, modlić się, prosić Matkę Bożą o pomoc i przystępować do Eucharystii, która chroni nas przed działaniem złych sił!
Prawie omdlewałem podczas odmawiania mojej modlitwy, którą później skończyłem na kolanach powtarzając zawołania: „Ojcze daj zbawienie. Ojcze Przedwieczny daj zbawienie”! Podczas "Drogi Krzyżowej" ból przenikał serce. Szczególnie odczułem to przy spotkaniu Pana Jezusa z Matką Najświętszą, a to było tylko zatrzymanie ich oczu.
„Panie Jezu! Ty rozumiesz mój ból, bo dałeś mi łaskę odczuwania Twoich cierpień!...to wszystko uczyniłeś dla mnie, dla mojego zbawienia. Przyjmij kwiaty przyniesione pod Twój krzyż”.
Tak wypadło, że kwiaty wymieniłem o 12.00...czy ukrzyżowanie było o tej porze? W budce na działce zapaliłem lampkę i nie mogłem oderwać się od modlitw. Tutaj mogę być sam na Sam z Bogiem - Ojcem, Panem Jezusem i Matką. Napłynęła wielka radość i moc w której przekopałem 1/3 działki, a cały czas towarzyszył mi śpiew w duszy: „słuchaj Jezu jak Cię błaga lud, słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud”. Kto mi to śpiewał przez cały czas?
Później padłem na kolana i zacząłem „św. Agonię”, a Pan dał mi łaskę odczucia Jego całkowitego poddania się oprawcom i śmiertelnego bólu członków podczas przybijania do krzyża...prawie słyszałem uderzenia młota! Łzy zalały oczy i czułem namiastkę bólu fizycznego przebijanych rąk i stóp Zbawiciela.
W wielkiej jasności wiem, że Pan Jezus dobrowolnie oddał Swoje życie za mnie, za ciebie i za nas wszystkich! Tego nie pojmie normalny człowiek. Podczas przejeżdżania obok krzyża wypadło zawołanie: "Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu" z zawołaniem: „Ojcze, odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią".
O 15.00 zacząłem dyżur w pogotowiu, a właśnie wypadła „św. Agonia”. Przeglądając prasę trafiłem na słowa J.P.II o Nikaragui, której patronką jest Maryja Niepokalanie Poczęta. Wyjaśniło to cierpienia tego narodu dręczonego przez szatana!
Podczas badania małego chłopczyka zrobiło mi się nijako, ponieważ uderzał matkę po twarzy. Pielęgniarka powiedziała, że jeszcze nie wie co jest dla niego dobre. Tak jest też z nami, bo buntujemy się przeciwko rożnym cierpieniom i mamy pretensję do Boga. Zerwano na wyjazd, płynęły moje modlitwy, a towarzyszyła im muzyka gospel wyrażająca radość dzieci Bożych... APEL
- 01.10.1992(c) ZA MOJĄ RODZINĘ...
- 30.09.1992(ś) ZA TYCH, CO SĄ NA WÓZKACH INWALIDZKICH
- 29.09.1992(w) ZA UCZESTNICZĄCYCH W WALCE DUCHOWEJ
- 28.09.1992(p) JAK TRUDNO BYĆ KATOLIKIEM
- 27.09.1992(n) ZA PEŁNIĄCYCH POSŁANNICTWO PANA JEZUSA
- 26.09.1992(s) ZA SKRYTYCH I NIEBEZPIECZNYCH WROGÓW
- 25.09.1992(pt ZA DUSZE SAMOBÓJCÓW
- 24.09.1992(c) ZA SAMOBÓJCÓW NA RATY
- 23.09.1992(ś) ZA MOJE RODZEŃSTWO
- 22.09.1992(w) ZA MOICH NAUCZYCIELI