- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 350
Syn dzisiaj jedzie pierwszy raz na zajęcie Uniwersytecie Warszawskim. Przypomniała się litania do Najświętszej Głowy Pana Jezusa!
-Och, tak...Panie przyjmij tę modlitwę w intencji nauki syna (tak jakby on sam o to prosił)..za niego także Msza św .z Eucharystią. Płynie Litania, a zły podsuwa złośliwie inne części ciała Zbawiciela, także święte! To wyjaśnia demoniczne pomysły Jerzego Urbacha i innych bluźnierców!
Wiem, że Msza św. o 6.30, ale zły podsuwa 7.30! Podczas ubierania się wzrok padł na "Psalmy", gdzie trafiłem na słowa: "Bóg święty"! To zadziwi dopiero w ostatniej chwilce dzisiejszego dnia, a teraz tak mi dobrze w kościele ze śpiewającymi niewiastami. Dzisiaj jest cicha Msza Św.! Zważ, że każda jest taka sama, a każda inna!
Teraz zrozumiałem, że zły chciał odciągnąć mnie z tej godziny, bo skulony wołałem do Pana, aby mój pobyt tutaj i św. Hostię potraktował jako obecność syna, który jest niegodny przyjąć ten dar.
Wprost zostałem powalony na kolana i tak chciałbym trwać...przed Panem Jezusem! "Zmartwychwstań Panie Jezu w jego sercu, bądź mu siłą i ochroną". Żadnym słowem i obrazem nie wyrazisz tych uczuć. Jakby na potwierdzenie spotkam panią, która podarowała mi "Litanię do Najświętszej Głowy Pana Jezusa".
Teraz mam wielką radość' ze wspólnego śniadania, a tam świeży chleb! To byłoby wykluczone przy Mszy św. o 7.30, którą podsuwał zły. Zrozum, że zawsze w ten sposób próbuje zmienić przebieg dnia naszego życia. Zmienia Boży Plan - tzn zgodny z Wolą Nieba, które chce naszego, dobra malutkiego i Prawdziwego.
- Szukasz najważniejszej sprawy...to twoje i innych zbawienie, a reszta jest dodana! Radość Boża rozpiera serce, a to gubi, ponieważ pragnę mówić wszystkim o Ojcu, Panu Jezusie i Matce, a wokół lud jest odwrócony i obojętny, bo najważniejsze jest zdrowie śmiertelnego ciała!.
- Pani ojciec otrzymał wielki dar w czasie śmierci...z radością zapraszał Panią Nieba ku zdziwienia wszystkich. Proszę rzucić palenie dla Matki i w tej intencji...pięć pierwszych sobót! Wszystko przekazywać Matce i wołać do Niej!
- Koleżanko (lekarka) proszę przed mężem (odwrócony, "bezbożnik wojujący") wołać do Nieba o pokój serca...nie powiem co to jest? Trzeba tego doznać samemu!
- To każdy chory nie ma pokoju w sercu?...to błąd odpowiada!
- Proszę nie równać pokoju naszego z Pokojem Bożym (duchowym).
Jak dotknąć ją, jak to przekazać? Jak jej wytłumaczyć, że większość ludu jest pod kontrolą złych siły niewidzialnych (przestraszeni zasmucają innych, dają różne ułudy, sieją zwątpienie i wybuchowość, bo trzeba się wyładować!"
- Pan jest sprawny dzięki pracy (75 lat)? Pan ma dar zdrowia od Boga Ojca!
- Cierpienie to wielki dar Nieba...ono zwraca nas ku Bogu Ojcu!
O 12.00 z powodu wielkiego smutku (nad tymi ludźmi) padłem na kolana...kończąc modlitwy poranne. Ukoił chwilowy sen, a jest to wielki dar w takim momencie!
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i czuję zagrożenie (karty i wódka). Zawołałem "Pod Twoją Obronę", ponieważ boję się upadku, przeciec jestem słaby, a szatan ma nieskończoność sztuczek! Faktycznie...częstowano alkoholem, a kolega kręcił się z kartami, dodatkowo nęciła butelka w samochodzie!
Mam odwieźć córkę do autobusu, podobnie czeka na nasze zawołania Bóg Ojciec. "Panie Jezu miej miłosierdzie nad wszystkimi, którzy nie wiedzą (wierzą), że Ojciec na nich czeka i przychodzi osobiście do każdego po Jego wezwaniu!
"Boże Ojcze...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad wszystkimi,którzy nie wiedzą nie wierzą, że czekasz i przybywasz osobiście po wezwaniu. Córka była zła, a ja w tym momencie chciałem podzielić się moją Radością Duchową: "córko to święta godzina (5.00)...Godzina Miłosierdzia dla świata, gdy zdarzy się, że otrzymasz Światło do Ojca"...
Przerwała i uderzyła, że: "nie wchodź we mnie z butami...tobie potrzebne jest Światło w tej sprawie"! Jak Bóg Ojciec szkoli w każdej chwilce, a później dowiem się, że nie ma nic ważniejszego niż modlitwa...dlaczego przerwałem modlitwę o tak wielkiej mocy.
Smutek zalał serce, ale Pan Jezus zamienia zło na dobro i w pokoju lekarskim popłynie cz. Bolesna Różańca w tej intencji. Jak wielkie cierpienia duchowe nadchodzą nagle i niespodziewanie. Ponownie ukoił sen, a później przezornie wyświęcam pokój lekarza dyżurnego.
Dziwne, bo bez powodu pękła już druga szklanka. Pierwsza zbita przez sprzątaczkę, która dla usprawiedliwienia włożyła karteczkę, gdzie na odwrocie napisałem: "na szczęście".
Zerwany ze snu włączyłem odruchowo II pr. telewizyjny, gdzie była piękna relacja z Klasztoru w Tyńcu, gdzie Matka stała pod Krzyżem z Synem. Jakby na pocieszenie przepływały piękne zdjęcia, nakładane obrazy, zwolniony krok zakonnika z nałożonym obrazem palącej się świecy, modlitwy i śpiew. Dodatkowo padła rada dla mnie, abym nauczył się kiedy mam milczeć!
Teraz pędzimy do potrąconego...głowa w kałuży krwi, niepewność co do życia - ot, stykam się ze śmiercią. Wracamy i płynie "Ubiczowanie" w intencji: "nie wiedzących, że Ojciec czeka i przybywa po naszym zawołaniu". Całkowicie odeszła chęć picia alkoholu i grania w karty. Zrobił się nawał, a na czas "św. Poniżenia" pojawią się zdarzenia:
- pijany "wkręcony w rower", który leżał nogami do góry
- oto próba samobójstwa młodej zdrowej dziewczyny, której skazałem, że czyniła to z powodu kuszenia...trzeba uciekać się do Matki, bo nie ma śmierci.
- uderzony przez drugiego człowieka widłami w głowę!
Nawał uciszył się. Wraca pokusa picia alkoholu i gry w karty, ale "dziękuję: Matko za ten nawał pracy i Twoją ochronę" (przed chwilką odmówiłem małego kieliszeczka). Pojawił się obraz: lampka, czytanie duchowe, cisza, łóżko.
To wybrałem, nawet włączyłem taśmę, gdzie popłynęły słowa: "Jezus moim Przyjacielem". Nie wiedziałem, że zatrzymał się zegarek, a dodatkowo było fałszywe wezwanie. Szatan podsunął odmawianie "Drogi Krzyżowej"...zobacz jak wykorzystuje nasze pomyłki!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 338
Budzę się z niesmakiem, ponieważ to już piątek...święty czas. W modlitwach porannych proszę, aby Bóg Ojciec dawał mi moc w odrzucaniu ziemi...dla Niego. W drodze do pracy kończę modlitwy poranne (wówczas miałem zestaw na każdy dzień).
W "Słowie na dzień" będzie mowa o sercu z dziwnymi rozważaniami, które nie wskazują na Matkę, bo wówczas i to po modlitwach Przeciwnik Matki traci moc. Gadanina bez modlitwy jest fałszywą drogą.
- Jesteśmy w momencie śmierci...dokąd pani się kieruje, kto ma na panią czekać i gdzie ma pani zamiar trafić? Tak mówię do młodej i dobrej dziewczyny...dodając, że wiedzą o niej w Niebie!
- Zięć nie odpowiada za swoje zachowanie (udaje, że nie zna teściowej, która poświęca czas dla jego dzieci)...to próba dla pani. Trzeba wołać do Matki Bożej, a zobaczy pani Jej działanie! / Przyznała, że miała takie natchnienie, ale "na złość" nie modliła się za niego!
- Pani w mieszkaniu, a syn w piwnicy...na myśl przychodzi Niebo i nasze wygnanie tutaj na ziemi!
- Rozliczą panią z ilości dusz...szczególnie niewierzących wprowadzonych do Nieba!
Na koniec pracy (o 14.00) napłynęła wielka chęć odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, ale mam przeszkody. Intencja tego dnia wyłoni się z czasem, ponieważ wrócą dwie starsze pacjentki z rakami piersi, obie prawej i to przerzutami do płuc.
- Zaleca pan dr kapłana...czy tak źle z matką?
- Kapłan i pojednanie z Bogiem, gdy się umiera? Wielu nie doznaje tej łaski! Wyłania się intencja: "za odwlekających pojednanie z Bogiem".
Moje serce zalał wielki ból. Padłem na kolana w gabinecie trzymając krzyżyk w ręku i nowy różaniec.
Dzisiaj planuję wyjazd do Zbroszy Dużej...na koncert, ale chciałbym uczestniczyć w Mszy Świętej! To prowadzenie, ponieważ przypomniała mi o tym pacjentka!
Ciemno, przepływają samochody, jakiś nastrój duchowy w którym płynie moja "Droga Krzyżowa" w intencji tego dnia! Chwilkami moje serce i dusza omdlewają, a to jest nawet niebezpieczne dla prowadzenia pojazdu, ale zarazem napływa wielki Pokój Boży. Zjechałem na pobocze i za to popłynęły podziękowania od wyprzedzających mnie.
Każdą stację Drogi Krzyżowej przekazuję w intencji czekających z nawróceniem, a obnażenie Pana Jezusa na Golgocie wywołało mój krzyk: "och, mój Jezu przecież to najwyższe poniżenie...Ty, święty obnażony przy Matce..Jezu! Jezu! Jezu!"
W takim stanie trafiłem do kościoła, gdzie usiadłem skulony i nie mogłem znaleźć sobie ukojenia. Wstałem, uniosłem głowę, a tam Stacja X "Zdarcie z Niego szat"..."Jezu mój!" To dla mnie znak, że dobrze odczytałem intencję modlitw...przecież przed wyjazdem byłem u takich dobrych ludzi (sklepikarze), którzy ociągają się z prawdziwym powrotem do Boga Ojca. Przecież to większość, która boi się kapłana, bo to oznacza umieranie.
Teraz serce zalewał ból, ponieważ norweski zespół ma w składzie Wietnamczyka: "och, Jezu mój, Ty Jesteś na całym świecie!" Z tego bólu i z tej tęsknoty nawet nie mogłem się modlić...szum, próba, a ja mam pragnienie wołania do Ojca za cały świat! Za cały świat!
Jakże cierpiał Pan Jezus i nic na ten temat nie wiemy, a podnosi się tylko Jego cierpienia fizyczne! To maleńki ułamek Bolesnej Męki! Płynie "św. Agonia" w której wołam: "Ojcze przyjmij św. Agonię Swego Syna za wszystkich na świecie, którzy ociągają się z powrotem do Ciebie!
Napłynął obraz nagrodzenie ufności św. Łotra, a właśnie przypomniała się staruszka - ateistki, która nawróciła się dwa dni przed śmiercią. Nawet mówiłem dzisiaj o niej i o naszej odpowiedzialności za niewierzących!
Padłem na ławkę: "Ojcze proszę Cię..proszę! Przyjmij ten moment Męki Pana Jezusa i Jego nagradzanie ufających...i powracających do Ciebie - w ostatnim momencie życia. Och, Ojcze, Ty wiesz i im to darujesz...proszę błogosławiony Ojcze mój!"
W tym czasie płynęły melodie, migały cienie tańczących i śpiewających, które były rzucane są na centralną ścianę kościoła, gdzie był Pan Jezus na Krzyżu, Jan Chrzciciel i Matka. Jakże piękny byłby to film...a reflektory przypominają żal żony: "nie otrzymałam nagrody w szkole, a chciałam ją przeznaczyć na reflektor dla Matki (miejsce objawienia, gdzie wybudowano kościół).
Dotarłem do Słowa Pana Jezusa "P r a g n ę"! "Proszę Cię Ojcze...błagam, błagam przez Pana Jezusa, który tak cierpiał w tej chwilce". W tym pragnieniu zbawienia, spraw to Ojcze, aby ci wszyscy z którymi się dzisiaj spotykałem...ten ze sklepu i z samochodu i ci wszyscy w tym kościele, aby w ostatniej chwilce życia otrzymali Twoje Zbawienie"!
Łzy zalały oczy, zespół śpiewał, błyskały światła i cienie: "Ojcze! Daj im zbawienie, przecież przyszli tutaj do Ciebie, może z ciekawości, ale ten czas wybrali dla Kościoła...dla Pana Jezusa...tak jak Daniel wybrał Boga (o tym była pieśń).
Popłynie Koronka do pięciu św. Ran Pana Jezusa, a ręku mam nowy różaniec...poświęcony u s. Faustynki. Dzisiaj prosiłem Ją, aby była ze mną: czy to jest przypadkowe? Teraz "dziękuję s. Faustyno...dziękuję"! Przecież przez nią Pan Jezus przekazał Nieśmiertelne Dzieło Miłosierdzia Bożego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1114
W radiowym programie katolickim nie padało Słowo Boże i nie mówiono o Matce Bożej oraz Panu Jezusie, ale rozważano problem ograniczania naszej wolności (uzależnienie ekonomiczne, polityczne i losowe). Tuż po północy udało się z nimi połączyć i „falującym” głosem - jakbym dzwonił z Australii - powiedziałem:
<< Wolność Prawdziwa to oddanie naszej woli Bogu Ojcu...”bądź Wola Twoja”! Pan Jezus pokazał to w Ogrodzie Oliwnym i spełnił na krzyżu („Wykonało się”), bo wykonał wszystko czego pragnął Bóg Ojciec. Każdy zna posłuszne dzieci i wie o co chodzi. Często postępują wg własnego widzimisię, ale poprawiają się po zwróceniu im uwagi przez rodziców, bo wiedzą, że oni chcą dla nich dobrze...
Odczytywanie Woli Boga Ojca dla przeciętnego człowieka jest bardzo trudne, ponieważ intensywnie przeszkadza Przeciwnik Boga ze swoimi zastępami. Ta wola jest przekazywana także przez Matkę Pana Jezusa, aniołów i świętych. Z Królestwa Niebieskiego mówią do nas przez wszystko. W odpowiedniej chwili może nam pomóc np. tytuł tygodnika „NIE”!
Przeciwieństwem, a właściwie wrogiem Wolności Prawdziwej jest nasza wolna wola...jedyny dar Boga, którego nie może nam odebrać w ciągu życia. Drugim darem jest czas, ale jego wymiaru nie znamy. Prawie cała ludzkość idzie za wolą własną, a to oznacza pójście za różnymi pokusami (władza, seks, posiadanie, „bycie” wiecznie zdrowym i młodym, itd.).
Nikt nie znosi cierpień, które budzą nas ku Niebu, a wybierając dobra ziemskie wpadamy w niewolę czyli „wolność”! Najgorsze jest to, że większość wierzących nie zdaje sobie sprawy z istnienia szatana, a w Kościele Świętym nie mówił o nim od 200 lat! To fatalny błąd i największy jego sukces! >>
W ciemności padłem na kolana i wołałem: dziękuję!...dziękuję Ojcze, że mogłem mówić o Tobie, Panu Jezusie i Matce Prawdziwej...to wielka łaska, której bardzo pragnąłem! Panie Jezu, wykonałeś Wolę Boga i oddałeś za nas Swoje Życie, ponieważ nas kochałeś.”
Moje serce zalała radość, że wszystko, co dobre czynię w Imię Boga...w tym momencie bardzo pasowała cz. radosna różańca oraz różaniec Pana Jezusa.
Podczas pracy w przychodni usłyszałem "Słowo na dzień” o sercu człowieka dobrego i złego, ale nie mówiono o naprawie wad, a może je odmienić tylko modlitwa własna i innych, wołania do Matki Prawdziwej, posty, wyrzeczenia i Eucharystia. Nie wspomniano o szatanie i jego atakach na ludzi.
Właśnie przybyła pacjentka, której zaleciłem szukanie pokoju Bożego...dodałem, że wiedzą o niej w Niebie, bo zabrałem dla niej modlitwy. Innej znękanej przez świat (porzucona przez męża, nie może otrzymać renty mimo złego zdrowia) zaleciłem, aby prosiła Matkę Bożą o odmianę serc lekarzy, którzy zapomnieli o swoim powołaniu i nie widzą jej niedoli.
W samo południe, gdy płynął „Anioł Pański” moje serce przeniknęła Dobroć Boga Ojca, a sprawił to talerz dobrej zupy. Chwyciłem twarz w dłonie, łzy zalały oczy, bo ujrzałem głodujących w Jugosławii, Sudanie i w Somalii. Skuliłem się w fotelu, a dusza uniosła mnie ponad ten świat.
Tak chciałbym, aby więcej ludzi włączyło się w takie wołania do Boga. Opisałem tą chwilkę, bo wzrok padł na słownik rosyjsko-polski, gdzie trafiłem na dwa słowa, że mam moje „przeżycia przekazywać”! To prawda, bo wielu ma podobną łaskę do mnie, ale wstydzi się nawet o tym mówić.
Jakże koiły późniejsze wołania modlitewne, a mój Anioł Stróż wskazał na właściwą intencję (kilka razy „pomyliłem się”). Prawie omdlewałem, smutek rozrywał serce, a to wielkie cierpienie duchowe nic nie ukoi oprócz modlitwy w ciszy i samotności.
Dlatego uciekłem na działkę, gdzie podziękowałem Panu Jezusowi za słowo „Wykonało się", bo w tym momencie zostało otworzone...także dla mnie Królestwo Niebieskie! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 358
Przed obudzeniem byłem w Belwederze, gdzie mnie zapytano:
- Czy podać panu napój różany? Zdziwiłem się, a nawet speszyłem...wnoszą nakryte gorące danie. Pan z obsługi dotknął moich włosów (w sensie: "masz szczęście...jesteś wybrany"), a ja uniosłem nakrycie.. tam było piękne ciasto i nieznane mi potrawy.
Przez chwilkę rozmyślam o sprawach Bożych i wyłania się "Wolność" (dzisiaj w nocy będzie program Red. Radiowo - Telewizyjnej na ten temat). Po pewnym czasie posłuchałem, aby otworzyć Senekę. Zrobiłem to z oporem: "cóż mi Seneka", ale tam trafiłem na słowa, że: "my jesteśmy własnością Nieba!" To dla mnie jest oczywiste, bo pochodzimy z Nieba i tam mamy wrócić i tylko to jest ważne!
Czekam w ciszy na rozpoczęcie Mszy św. o 7.00, a z serca wyrywają się zawołania: "Dobra Matko. Dobra. Dobra Matko. Dobra Pani". Nie znam intencji św. Hostii, ale napływa uspokojenie, bo "będzie podana". Z pierwszych zawołań kapłana pomyślałem o wszystkich służących Maryi, a szczególnie tych, którzy odmawiają Różaniec"!
Ta modlitwa została wprowadzona 7 X 1571 roku. Siostra pięknie śpiewa "Salve Regina", a ja muszę wyjść do pracy, a to dwa światy, bo teraz pragnę tylko i wyłącznie Matki i modlitw.
Teraz spojrzałem na kalendarz z Medziugorie (kartka z września) z wizerunkiem MB Pokoju i słowami z Objawienia, że "różańcem pokonacie wszelkie zło jakim szatan ma zamiar prześladować Kościół Katolicki". Czy to wszystko przypadkowe? Nie! Serce pełne radości i chęć niesienia pomocy...
- Proszę odczytać Wolę Ojca (porzucona przez męża, który wyjechał z kraju) i w wypadku potrzeby wszcząć sprawę rozwodu kościelnego...musi pani wyprostować swoją drogę życia, bo zły lubi takie pogmatwane ludzkie ścieżki, bo przyjdzie inny mężczyzna i będzie życie w grzechu!
-
Nie ma śmierci, proszę lęki przekazywać Matce...zacząć od pierwszych sobót m-ca!
-
Dzisiaj NMP Różańcowej...proszę westchnąć do Niej...przed wejściem do złego dyrektora...nie żartuję, niech pani sprawdzi Moc Matki!
-
Proszę przekazywać swoje ciężkie cierpienia (pacjentka z Kółka Różańcowego) i prosić o złagodzenie ciężkości schorzenia...Matka autentycznie pani pomoże. Proszę sprawdzić!
To były znaki, że dobrze odczytałem intencję tego dnia!
Deszcz monotonnie dźwięczy, cisza i lekki półmrok w gabinecie lekarskim...padłem na kolana i z krzyżykiem w ręku odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia. Bożego "miej miłosierdzie i daj zbawienie wszystkim służącym Matce Najświętszej!"
Zerwano do wypadku. Jakże niepewne są ludzkie ludzkie losy: oto mężczyzna rozbił pożyczonego "Stara", swoją głowę i poturbował dwókę dzieci (wpadł w poślizg i znalazł się w rowie).
Z włączonej "przypadkowo" zabranej kasety popłyną przepiękne słowa o Matce, które ściskały serce: "Cały świat wysławia Cię...wszędzie słyszę Maryjo Imię Twe", a dalej o tym, że Imię Matki wymawia szum lasu i zieleń łąk...to moja Matka, a ja Jej dziecię, które pragnie spotkania w Niebie".
To stało się jasne, ponieważ dzisiaj jest Dzień Mojej Matki (NMP Różańcowej) i dlatego "nie szły" smutne modlitwy. "Matko, przecież Ty pragniesz mojej radości". Z drugiej piosenki płynie, że: "Teraz widzę już przed sobą Nową Drogę, muszę zatrzeć tamtą starą pełną plam (...) muszę iść z Moim Panem i głosić Dobrą Nowinę".
Szatan zaatakował kawałkiem pisma "Nie", gdzie był wywiad z satanistą ze straszliwym atakiem na kapłanów. Smutek zalał serce z powodu śmiertelnego niebezpieczeństwa dla tych braci ziemskich. Nawet nie wiem jak się za nich modlić...o co wołać?
Straszliwe relacje z krainy Kurdów w Iraku (okrucieństwa) i z Bośni oraz Hercegowiny...padłem na kolana i w wielkim smutku odmawiałem św. Agonię Pana Jezusa z Koronką do Pięciu św. Ran "za walczących na świecie". Jak trudno coś przewidzieć - jeszcze przed chwilką śmieliśmy się z przygód "po zachlaniu się".
Jakże piękny art. napisał bp Romaniuk (o cierpieniach Kościoła Pana Jezusa), ale nie wspomniał słowem o szatanie, a Matka z Medziugorie w każdym Orędziu ostrzega, wskazuje na tego śmiertelnego wroga naszego Kościoła Katolickiego!
Przygotowuję się do połączenia z redakcją (po północy) w sprawie wolności, nawet proszę Matkę o pomoc. Z trudem odmawiam cz. Chwalebną, a śmiertelna senność powala mnie o 23.00. Zdążyłem jeszcze krzyknąć "proszę o obudzenie na program", a 10 minut przed północą zgłosił się pacjent z kolką nerkową!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 606
Na szczycie udręki w przychodni napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Nawet trafiała się staruszka, która powiedziała, że; "Bóg bardziej cierpi od nas."
- Tak, to oczywiste, ale najbardziej z powodu odrzucania Jego Darów, a w końcu Jego Samego!
Całkowicie nieprzypadkowo trafiło się zagubione i rozzłoszczone małżeństwo. Mówię do nich, że "są dani sobie z Nieba, z takimi wadami jakie mają...da Bóg to wszystko się ułoży, a żadne małżeństwo nie będzie szczęśliwe bez Boga - Ojca."
Dodałem, że to nic, że "mąż nie wierzy, przecież to nie jego wina, bo wiara jest łaską. Musi Pani o tym wszystkim opowiedzieć naszej Matce Bożej Różańcowej; w Jej Święto czyli jutro!"
Wyszli, a smutek zalał serce, bo Bóg wszystko uczynił z miłości do nas. Ta miłość dana jest w Sakramencie małżeństwa. Ileż piękna jest w małżeńskiej miłości duchowo-cielesnej! Jak Wielki i Mądry jest Pan. Może brzydka jest konstrukcja naszego ciała, ale to ma też cel, bo widzimy tylko dodatek ("pojazd") dla duszy, która ma promieniować świętością!
Natychmiast poznałem intencję tego dnia i zacząłem odmawiać moją modlitwę; "za zagubione i podzielone małżeństwa." W tym czasie przepłyną obrazy takich małżeństw w naszej przychodni...jest ich aż jedenaście! Nigdy nie zwróciłbym na to uwagi...
Ile w takich małżeństwach jest samotności, urazów od najbliższej osoby, także cierpień dzieci i poniżenia. Właśnie mam zapis sprzed roku 06.10.1991), gdzie homilia dotyczyła małżeństw i "jednych ciał." Ja mówię więcej, że małżeństwo to wspólnota dwóch dusz. Zdziwiłem się, bo właśnie czytałem mój stary wiersz, że małżeństwo to; "świętość ze świętością zlana."
Kończę moją modlitwę, a Anioł zaprosił mnie na nabożeństwo różańcowe z późniejszą Mszą św. Radość zalała serce, wprost kiwałem głową ze zdziwienia. Całe Nabożeństwo było w intencji w/w małżeństw. W czasie Eucharystii młodzież śpiewała z gitarą, że; "nie godzien". To wielka prawda, ponieważ nikt nie rozumie tego daru Nieba i nikt nie jest godny.
Idę w kolejce do Pana wołając; "och, Jezu mój, Jezu znowu zszedłeś do mnie z Nieba." Łzy zalewały oczy, a nogi same się uginały. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia z Bogiem Ojcem...
APeeL
- 05.10.1992(p) NAJŚWIĘTSZA GŁOWA PANA JEZUSA...
- 04.10.1992(n) ZA CHORYCH DUCHOWO
- 03.10.1992(s) NIE ROZDZIELI NAS NIKT
- 02.10.1992(pt) W INTENCJI WŁASNEGO ZBAWIENIA
- 01.10.1992(c) ZA MOJĄ RODZINĘ...
- 30.09.1992(ś) ZA TYCH, CO SĄ NA WÓZKACH INWALIDZKICH
- 29.09.1992(w) ZA UCZESTNICZĄCYCH W WALCE DUCHOWEJ
- 28.09.1992(p) JAK TRUDNO BYĆ KATOLIKIEM
- 27.09.1992(n) ZA PEŁNIĄCYCH POSŁANNICTWO PANA JEZUSA
- 26.09.1992(s) ZA SKRYTYCH I NIEBEZPIECZNYCH WROGÓW