Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

26.11.1994(s) ZA MATKI MŁODYCH PRZESTĘPCÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 listopad 1994
Odsłon: 186

    Pospałem na dyżurze w pogotowiu, ale zerwano o 5:00 do pijanego i skutego przestępcy z trzema policjantami. Przepłynął obraz:

- spalonej zbrodniczo hali w Gdańsku z ofiarami i poszukiwaniem młodocianych zbrodniarzy 

- wczorajszy miałem wyjazd do Schroniska dla nieletnich (przestępców), skąd zabrałem histeryka, który na przepustce przepił matce pieniądze! 

- badanie skutego na zawartość alkoholu 

-  wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa na krzyżu z łotrami...

       Poprosiłem Anioła Stróża o obudzenie przed 7:00 i tak się stało. Padłem na kolana przed zdaniem dyżuru, a niebywała słodycz Boża zalała serce i duszę. Popłynie muzyka poważna, a za oknem zaśpiewa ptaszek! "Jezu mój! Jezu! Jezu! Ja wiem, że to dla mnie: syna Twojej Matki, Pana mojego, Jezusa Chrystusa".

     Z włączonej kasety popłynęły słowa kapłana: "Drogie matki", a to zarazem jest potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia. W tym jest matka młodego przestępcy skazanego na 25 lat więzienia! Ile bólu jest w sercu takiej matki, gdy widzi tego, którego nosiła pod sercem? Przecież niejedna może odwrócić się od swojego Prawdziwego Ojca w niebie! Ogarnij matki na całym świecie mające dzieci z różnymi nałogami...

      Na wizycie domowej przysposobiony syn przeklinał (pijany) 90-letnią matkę. Chora powiedziała, że jest to wynik nienawiści z powodu jej łaski wiary. Dodała, co mnie zdziwiło, że Kościół św. daje nam błogosławieństwo od Boga, a Szatan przekleństwo! Właśnie zmarł, gdy to przepisuję (październik 2023).

      Zrozum cierpienie Boga Ojca, który czeka na powrót każdego z nas...niezliczonej ilości synów i córek! W bólu duchowym ruszyłem do domu, a z magnetofonu popłyną słowa chwalące Boga Ojca:

      "Jakże wielki jesteś Panie. Jakże godny by Cię sławić! Twoją  moc i mądrość, której nikt nie zmierzy. Pragnie Cę sławić człowiek - cząstka tego, co stworzyłeś. Stworzyłeś nas bowiem skierowanych ku Tobie".

     Ból zalał serce, bo przypomniało się prowadzenie "Baranka na zabicie" - śmierć w takim momencie: za ludzkość nic nie oznacza (nie boisz się, a wręcz pragniesz jej). To pragnienie dobrowolnej śmierci dla Pana jest szczytem przyjęcia współcierpienia (wzięcie swojego krzyża). Na Mszy św. padną słowa: "Nie bój się nałożeniem na ciebie Krzyża, którego nie uniesiesz".

     Żadnym językiem świata nie wyjaśnię tego pragnienia, a mam pokazaną wielką łaskę. Jakby Tajemnicę Zbawiciela, ponieważ żaden człowiek nie wytrzymałby takiego dobrowolnego znęcania się. To zrozumie, tylko ktoś mający podobną łaskę! 

      W odczycie intencji pomogła książka Jana Pawła II: "Przekroczyć próg nadziei". Wyszedłem z domu trafiając na zimny wiatr. Popłynęła cała moja modlitwa z koronką do Miłosierdzia Bożego.

     Nie wiem dlaczego Pan pokazał mi w środku lasu chorego i zagubionego gołąbka. Nieco dalej - do porzuconego pojemnika po oleju - wpadła sikorka...tłukła się i ślizgała. Wyrzuciłem ją, otrzepała skrzydełka i uciekła...tak została uwolniona.

     Tak też jest z uwięzionymi przez Szatana, a w tym czasie Bóg czeka na nas i bardzo cierpi. Zrozum duchowość zdarzeń, bo rano śpiewał mi wolny ptaszek na oknie, a tu umorusany olejem, bliski śmierci (uwolniony z mojej łaski)...

      Idziemy na Mszę świętą, płynie dziesiątkami święta Agonia Jezusa: "Oto Matka twoja, oto syn Twój". W kościele znalazłem się przed Panem Jezusem Miłosiernym i błyskawicznie ujrzałem znak Ducha Świętego - z symbolem gołąbka na Ołtarzu św. zalewającego nas pokojem (wielkie serce z sercami wewnątrz) oraz Ojca Prawdziwego zsyłającego Ducha Świętego na Pana Jezusa.

    Teraz płaczę, ponieważ wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej, gdzie Pan Jezus jest zdejmowany z krzyża. Przy nim Matka Boża oraz Apostoł Jan i Maria Magdalena. Właśnie w telewizji sprofanowano tą scenę.

     W Apokalipsie (Ap 22,1-7) padną Słowa Boga o wyznawcach Pana Jezusa, którzy "będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. (..) A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." Tak jest prawda, a ja to potwierdzam.

     W tym czasie Pan Jezus w Ewangelii (Łk 21,34-36) ostrzegł, że zapowiadany dzień przyjdzie znienacka, jak potrzask. (..) Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".

      Ja w tym czasie zalany Duchem Świętym wołałem z płaczem mając twarz w dłoniach: "Ojcze! Tato! Tatusiu! Abba! Jakże Ty cierpisz w oczekiwaniu na Swoje dzieci. Jakże cierpią serca matek mężczyzn uwięzionych za różne przestępstwa. Ile tam lęku, smutku, obaw i wołań - tylko Ty znasz to Ojcze, a to cierpienie z Twojej łaski mogą poznać nieliczni! Tato! Abba! Tatusiu!"

     Boję się ponieważ dzisiaj są ostatki (ostatni dzień roku kościelnego), a lud lubi takie rocznice! W domu padłem na kolana kończąc moją modlitwę, a później grałem na akordeonie: "Panie zmiłuj się nad nami".

     Jednak upadłem, ponieważ siedziałem do 2.00 "wzmacniając się", a to wykluczyło uczestnictwo w Mszy św. porannej o 7.00, bo później po pracy w przychodni czeka mnie dyżur w pogotowiu. Zobacz naszą nędzę. 

                                                                                                                                 APeeL

25.11.1994(pt) ZA NIECHĘTNYCH BOGU OJCU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 listopad 1994
Odsłon: 176

     Na zakończenie dyżuru w pogotowiu przepłynęły obrazy braci i sióstr niechętnych Bogu Ojcu! Myślami znalazłem się wśród pracowników, bo wielu z nich jest takich właśnie...w tym kolega "dyskutant". Mam odczucie, że my na ziemi musimy być "jedno"...

     Moje serce zalała miłość Pana Jezusa, a działanie Ducha Świętego sprawiło, że znalazłem się blisko niechętnych Bogu Ojcu. Sprawia to Przeciwnik Boga Ojca, Kłamca, który jest wyśmiewany w sensie, że to diabełek z rogami. W drodze do kościoła Szatan wpuszczał mi niechęć do Boga Ojca. Zobacz jak działa Bestia! Kłopot, a on już jest przy tobie!

     Na Mszy św. porannej popłyną Słowa Apokalipsy (Ap 20,1-4.11-21,2) w których będzie wizja "Smoka, Węża starodawnego" wtrąconego przez Boga Ojca do Czeluści, aby nie zwodził całych narodów! Także Sąd Boży nad tymi, którzy wzięli sobie znamienia Bestii na czoło. Tam był widok Królestwa Bożego oraz Otchłani z ludzkością.

     Powiem od siebie, że niewiernych to nie przestraszy, a takim jak ja jest niepotrzebne, bo pragnę powrotu do Boga Ojca z miłości, a nie ze strachu! Możesz to wyczytać z moich zapisów.

Dzisiaj wyrazi to psalmista: "Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego". Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Łk 21,29-33), że: "Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą".

      Eucharystia była w tej intencji. Na złość Szatanowi podjechałem pod mój krzyż i zapaliłem trzy lampki! Później nie mogłem uwierzyć, że Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie...w św. Oczach!

      W przychodni trwał napór ludzi z pocieszaniem mnie w udręce...w tym z radia płynęły piękne piosenki. "Jezu! Jezu! Jezu!" Po pięciu godzinach pracy dodatkowo duszę zalała słodycz Boża, a to oznaczało, że będzie ciężko.

     Tak też się stanie, bo od 15:00 mam dyżur w pogotowiu, a właśnie kolega-kierownik poprosił o zastępstwo, ponieważ wyjeżdża na obiad! To zarazem sprawiło, że z jego kolejki trafiłem do pacjenta po operacji nerki, który został zakażony gronkowcem (wczoraj wrócił do domu w wysokiej gorączce), a ja przy sobie miałem antybiotyk (linkocin). Wprost czułem, że rodzina wołała w modlitwach o pomoc! Jakże Bóg Ojciec dba o Swoje dzieci - pomagał mi, a ja czynię to innym.

     Ból zalewał serce, ponieważ popłynie informacje o zbrodniczym podpaleniu Hali Widowiskowej w Gdańsku: bardzo dużo ofiar, ciężko poparzonych i umierających! To elementy piekła na ziemi. Odruchowo przełączyłem z Teleexpressu na film dok. o Otto Szymku (Szymek), żołnierzu, który nie chciał zabijać Polaków. Został zamordowany przez swoich.

     Popłakałem się, gdy świadkowie jego męczeństwa wymieniali figurkę Matki Bożej Pokoju (parafia Lipiny z nagrobkiem na cmentarzu ze zdjęciem podziemia klasztoru, gdzie czekał na śmierć). Napisał przed śmiercią: "Odchodzę dzisiaj do nieba, gdzie czeka na mnie Bóg Ojciec...duszy zabić nie mogą". Tak rozpowiadam sam z siebie od początku nawrócenia!

    Teraz kolega kierownik jedzie na kolację, a ja ponownie jadę za niego na wyjazd. Nawet chwilki modlitwy, a na ten moment Pan Jezus mówi: "przyjdźcie do Mnie utrudzeni i obciążeni, a ja was pokrzepię". Zacząłem wołać powtarzając: "Jezu! Tak trzeba wołać do ciebie, Przyjmij Jezu moje sprawy, a ja przyjmę Twoje"! Przepływają problemy, a łzy zalewały oczy.

     Trafiłem do Schroniska dla Nieletnich, a w czasie wyjazdu zacznę "Anioł Pański" oraz część radosną różańca, a z zabranej kasety popłynie słodka muzyka i słowa, że: "Jezus umarłby nawet za jednego człowieka, za jednego grzesznika".

    Pan Jezus daje mi codziennie swoje skarby - różne cierpienia, które naprawdę dają słodycz. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. Przepłyną niechętni Bogu Ojcu oraz ci, którzy głoszą ateizm, nihilizm i materializm.

      Modlitwę skończę na dalekim wyjeździe z prośbą do Boga Ojca, aby wybaczył tym ludziom przez zasługę cierpień Pana Jezusa. Jedziemy z porodem, na niebie gwiazdy...jakże pasuje cz. radosna różańca.

        Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                            APeeL 

24.11.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY MODLĄ SIĘ TYLKO ZA SAMYCH SWOICH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 listopad 1994
Odsłon: 187

     Na dyżurze o 3:30 zrywają na daleki wyjazd do zasłabnięcia. Moje serce uciekło do Ojca Prawdziwego z przeżegnaniem się podczas przejeżdżania przed kościołem. 

    Wolno popłynie Modlitwa Pańska oraz różaniec Pana Jezusa z wołaniem za rodzinę...w tym z dziękczynieniem oraz prośbą o światło wiary dla córki. Proszę o dobrą śmierć dla matki ziemskiej i rodzeństwa oraz całej rodziny.

     "Umierająca" była przebadana, wszystko miała ustalone, ale nie wytłumaczono przyczyny jej dolegliwości. Pochwaliłem i uspokoiłem jej przestraszonego męża. Teraz daję świadectwo wiary personelowi, proszę o sanitariusza, aby zwrócił się do Matki Bożej o rzucenie palenia z ofiarowaniem tego cierpienia w intencji pokoju w Jugosławii.

    Zauważyłem, że dzisiaj wszystko dotyczy miłości bliźnich, ale poganie też tak czynią, a w Partii dotyczy to tylko "samych swoich". Z włączonego radia padną słowa piosenki: "Tylko ty", a myśli uciekły do czasu naszego narzeczeństwa.

       W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek rodziny z reklamówki. Pan Jezus ponownie mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 102): "Poszukuję miłości (..) odtąd Twoje poświęcenie się powinno być zupełnie przywołujące Moje Imię dniem i nocą, nocą i dniem. Sprawię, że twój duch porzuci wszystko, co nie jest Mną".

     Ponownie zacząłem wołać do Pana Jezusa, aby objął moich, prowadził i sprawił ich ochronę. Nie mogłem zasnąć, a potem męczył mnie zły sen. Po przebudzeniu wzrok zatrzymał krzyżyk Pana Jezusa, serce zalał smutek, a w oczach pojawiły się łzy. To zapowiedź jakiegoś małego cierpienia.

    Nagle zrozumiałem, że ciąży na mnie odpowiedzialność Boża za świat. Ta odpowiedzialność zaprowadziła Pana Jezusa na Kalwarię, a teraz na tę drogę Pan Jezus zaprosił mnie! To naprawdę jest wielka odpowiedzialność, która oznacza miłość do ludzi z poczuciem, że jesteśmy jedną, wielką rodziną!

       Przepłynęły obrazy świata: wszelkiego rodzaju mafie oraz walczące z nimi organizacje. Szatan jest silny, szczególnie walczy ze sługami namaszczonymi przez Boga, a przez to z Panem Jezusem!

      Teraz napadają pacjenci, ale dzisiaj mam pomagać normalnie. Nawet popłynie melodia: "ten jeden spośród innych dni, w pamięci mam, na zawsze tkwi (..) Nasz najpiękniejszy dzień (..) Nadziei mej (..) Radości łza (..) Nasz najpiękniejszy dzień (..) Jak kolorowy sen.

"Mam dzisiaj dobry dzień czuję że
Mam wreszcie dobry dzień I nie zatrzymam się
Mam dzisiaj dobry dzień cieszę się życiem już o świcie
Bo czuję że mam dobry dzień"...

     Popłakałem się, a serce uciekło do żony. Tylko z miłością Pana Jezusa możesz kochać innych, w tym najbliższych. Przypomniała się nocna rozmowa z synem, który pytał, bym dał mu znak, że jestem jego ojcem!

- Kocham cię synu...to znak!

     Pośpiech poranny, chwilka snu w którym ujrzałem zmarłego ojca i już pędzimy do chorego dzieciątka. "Anioł Pański" i część radosna różańca, bo wówczas odmawiałem codziennie cały.

     Demon podsunął zwątpienie, że kupione mieszkanie jest marne, ale ja nie mam pieniędzy na apartament. Z drugiej strony poczułem wielką łaskę Boga! Wołałem za całą moją rodzinę, a nie wiem dokąd sięga drzewo genealogiczne...doszedłem wstecz do trzeciej rodziny!

     Podczas cząstki "Narodzenie Pana Jezusa" byłem w chacie, gdzie niedawno urodziło się dzieciątko, które miałem na rękach. Teraz choruje starszy maluszek. Przy okazji śmiejemy się z babci, która handluje lekami (ma ich worek).

      Moje serce rozpierała miłość do ludzi, a nawet ich ukochanie. Na tym tle wyobraź sobie miłość Pana Jezusa, gdy widzi przeganianych z zniszczonych miast z sercami pełnymi nienawiści u jednych i drugich! 

     Po powrocie do bazy włączyłem telewizor, gdzie trafiłem na słowa piosenki: "zostaniemy sami z sobą jeden dzień", a serce uciekło do żony.

    O 12:00 padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański" z zakończeniem cz. radosnej różańca. Napłynął ból Matki Bożej poszukującej Syna, a także natchnienie dotyczące intencji: "za swoich" czyli za rodzinę moją i żony. Przepłynęły postacie wszystkich członków naszych rodzin...w tym dusze zmarłych. Nigdy nie widziałem tak wyraźnie ich w mojej duszy.

     Znowu daleki wyjazd, a to umożliwiało odmówienie mojej modlitwy w tej intencji. Trafiłem do pacjentki z zaburzeniem rytmu serca, które ustąpiło po podaniu leku...obdarowano, a ja podziękowałem Matce Najświętszej!

     O 15:00 zapaliłem lampki pod krzyżem w intencji tego dnia i odmówiłem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W radości idę z żoną na Mszę świętą, a w kościele wzrok przykuła wielka figura Pana Jezusa, Dobrego Pasterza. Poprosiłem dodatkowo o to, aby Zbawiciel wziął dusze przodków w Swoje Ręce, bo wielu błądziło. Tak też czynią obecni. W tej intencji będzie Eucharystia z powtarzaniem imienia Pana Jezusa!

      Pod drzwiami mieszkania czekał potrzebujący, któremu oddałem jeszcze działający piecyk gazowy. W telewizji pokażą obrazy wojny bratobójczej w Rwandzie i b. Jugosławii. Jakże pasuje teraz droga krzyżowa i święta agonia. Natomiast w "Panoramie" popłyną obrazy pogodzonych Żydów i Palestyńczyków z oklaskami. 

     Zdziwiła mnie informacja o Otto Schimku, który jako żołnierz hitlerowski odmówił strzelania do braci ("obcych"). Podziękowałem Panu Jezusowi za moje zmartwychwstanie.

      W nocy, po przebudzeniu przypomniała się zapowiedź Pana Jezusa o zburzenie Jerozolimy, a także słowa, "abyśmy byli jedno". W tym czasie  firanka i kwiaty sprawiły piękny cień na ścianie.

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

23.11.1994(ś)  ZA TYCH, KTÓRYM BRAK WDZIĘCZNOŚCI BOGU OJCU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 listopad 1994
Odsłon: 182

      Rano napłynęła radość z załatwienia zakupu mieszkania i wróciła piosenka Seweryna Krajewskiego: "dzisiaj mam dobry dzień". Tak, ponieważ każdy dzień z Panem Jezusem jest dobry...

    Na kolanach podziękowałem za tę łaskę, a z radia w kuchni popłynie czytanie o przyjmowaniu cierpień czyli niesienie własnego krzyża. Zły sprytnie odciągał mnie od Mszy świętej o 7:00 z sugestią, aby wstąpić do kościoła w Radomiu, gdzie mam jechać (kontrola druków zwolnień z pracy).

     W jednym z kościołów trwa wieczna Adoracja Najświętszego Sakramentu. Chyba wiedział, że nie będę miał czasu, a rozdrażnienie wykluczy skupienie i modlitwę. Przecież wyższą wartość ma Msza święta niż adoracja Monstrancji!

      Przed kościołem z głośnika padły mocne słowa kapłana o łaskach Boga Wszechmogącego. Popłynie pieśń o Matce, która jest przy nas i pomaga oraz wysłuchuje nasze prośby...

     W Apokalipsie padną słowa (Ap 15,1-4) "Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów! Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo ujawniły się słuszne Twoje wyroki." A także zawołanie (Ap2,10c): "Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia."

Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Łk 21,12-19): "Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. (..) I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich."

     Łzy zalały oczy, ponieważ jestem taką ofiarą...przekazałem swoje serce Panu Jezusowi. Padłem na kolana przed nowym obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. Po Eucharystii podziękowałem z krzykiem św. Józefowi, ziemskiemu ojcu Zbawiciela za pomoc.

     W drodze do Radomia zapaliłem lampki pod krzyżem Pana Jezusa, a serce zalał ból podczas odmawiania mojej modlitwy. Jak przekazać te niespodziewane smutki i bóle napływające od Zbawiciela do sługi, którym się czuję. Moje kłopoty zostaną wyjaśnione...nawet ucieszył krzyżyk zawieszony w gabinecie lekarki.

    W drodze powrotnej popłynie piosenka: "Świat nie jest taki zły". Dzisiaj będzie nawał ludzi, a to zarazem jest próba pomagania podczas ścisłego postu w intencji pokoju na świecie (nie piłem nawet kawy).

    Naprawdę była nieskończona ilość pacjentów, a każdy potrzebował coś innego: zaświadczenia, wpisy, odpisy, poświadczenia, sprawy rentowe. Mówiłem o tym jednej pacjentce, która uśmiechała się, ponieważ przy niej przybyło trzech takich właśnie...

    Tak zeszło do 15:00 i z biegiem trafiłem do pogotowia, a czekał na mnie daleki wyjazd. To zarazem daje odpocznienie od pacjentów w ambulatorium i mogę odmówić modlitwę. W czasie zapisywania tego świadectwa wiary z radia Maryja popłyną słowa o siostrze Faustynie Kowalskiej która 22 lutego 1931 roku ujrzała Pana Jezusa, którego teraz znamy z obrazu "Jezu ufam Tobie".

    Na następnym dalekim wyjeździe popłynie św. Agonia Pana Jezusa. Przypomniały się słowa z czwartego tomu "Prawdziwego życia w Bogu" (zapis orędzia z 22 października 1990) skierowane do mnie: "Bez najmniejszego wahania dla ciebie samego przyszedłbym powtórzyć Moją mękę; dla ciebie samego!"

     Wyjazd sprawił, że znalazłem się pod moim blokiem przed figurą Matki Najświętszej! Serce zalał ból, a w oczach pojawiły się łzy, bo trafiłem do staruszki (95 lat) u której był piękny obraz Pana Jezusa w Ogrójcu! Podobny jest mój stan, pełen smutku i skupienia z uciekaniem od ludzi! 

      W telewizyjnym przekazie pokażą bombardowanie przez NATO pozycji Serbów - tyle czasu czekano! Popłakałem się, ponieważ to oznacza koniec wojny. Jakby na znak podano, że powstał Instytut ds. Dialogu z Judaizmem.    

     Wielka jest nasza nędza: prosisz o coś, otrzymujesz, ale nie podziękujesz. Przepraszałem za zło czynione teściom, bo zamiast wdzięczności za zamieszkanie u nich...siedziałem szereg lat. Zarazem widzę, że nie ma wdzięczności za łaskę wiary (jeden na stu jest wierzący) z posiadaniem Świątyni Boga na ziemi! Stąd wymawianie się po moich zaproszeniach! Mówią najczęściej, że "chodzą tylko w niedzielę" (czyli z obowiązku).

Radość zalała serce i w tym momencie pasuje cz. chwalebna różańca, a Pan Jezus powiedział do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 111): "Wyprowadziłem cię z Egiptu (..) walczyłeś przeciw mnie (..)  Szatan wziąłby zupełnie w posiadanie twoja duszę i zabiłby cię!"

     Na ten czas popłynie informacja o Matce Teresie z Kalkuty, o zbrodniach i niszczeniu  przez tych, "którzy nie boją się Boga, nie znając strachu! Zarazem istnieje też  pomoc, miłosierdzie z dzieleniem się dobrami...to wszystko jest od Boga w Trójcy Jedynego! Prześladowano Pana Jezusa i to samo jest z Jego sługami.

      Podziękowałem Bogu za ten dzień... 

                                                                                                                             APeeL

22.11.1994 (w)  ZA BEZDOMNYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 listopad 1994
Odsłon: 187

       Z powodu kaca szereg razy zrywało mnie pragnienie  i łapały kurcze mięśni...wypiłem dwa litry mleka i dużo wody. Mam lęk, ponieważ nie wiem czy wystarczy nam pieniędzy (załatwiamy zakup mieszkania). Poprosiłem św. Józefa o prowadzenie i ochronę...nawet zabrałem taki obrazek.

    W tym smutku napłynęło cierpienie bezdomnych! Pojawiły się obrazy z byłej Jugosławii, Rwandy, ucieczka św. Rodziny do Egiptu...przed Herodem! Napłynęła też osoba Pana Jezusa, który nie miał gdzie głowy przyłożyć.

    W sekundowych błyskach pojawiła się: żebrząca dziewczyna z Rumunii, rodzina na bruku, mieszkający pod mostami, itd. Niewyobrażalny ból zalewał serce...od dawna nie miałem tak wielkiego lęku. Zrozum teraz ludzi ze zniszczonymi domami na terenach okupowanych. Zważ, że jestem współcierpiącym...oczekując na zakup mieszkania.

    Trafiła się okazja, a podczas przejazdu zacząłem moją modlitwę...jak wielka to łaska Boga dla nas. Niektóre stacje Drogi Krzyżowej oraz św. Agonii powtarzałem "dziesiątkami". Kierowca wydający pieniądze za podwiezienie powiedział, że ma zręczną rękę (byłem pełen obaw czy przyjadą sprzedający, itd.).

     O 12:00 przywitałem się ze sprzedającymi, a po wejściu do mieszkania łzy zalały oczy, bo to łaska od Mateczki Najświętszej. Nie targuję się i chętnie przyjmuję zostawione sprzęty (lodówkę, pralkę, szafę i biblioteczkę) oraz szereg rzeczy z wyposażenia.

    Po załatwieniu zakupu, wielka radość zalała serce w której wróciłem do odmawiania mojej modlitwy za bezdomnych. Trafiła się ponowna okazja...pojazd zagraniczny w którym kierowca włączył kasetę z nieba, gdzie były słowa o dobrym dniu Krajewskiego. Dobry dzień to dzień przeżyty zgodnie z Wolą Boga Ojca! Z radości zacząłem mówić o Panu Jezusie, Bogu Ojcu, Matce i Szatanie.

    Wróciły obrazy telewizyjne o bezdomnych w byłej Jugosławii, ofiary zsyłek wywożone całymi wagonami na Syberię (śpiewał o tym Kaczmarski) oraz całe rodziny prześladowanych. Zarazem obecny wygląd Warszawy z wieżowcami i zatłoczonymi ulicami. Ile ludzi jest na ziemi, a Pan w swojej dobroci dał nam wszystko.

    Nagle zrozumiałem łaskę posiadania bezpiecznego mieszkania do którego nikt nie przyjdzie nocą. Pasuje teraz część chwalebna różańca z Wniebowstąpieniem Pana Jezusa. Niespodziewanie Pan pokazał mi zagrożenia:

- zerwała się wichura z deszczem

- włączył się alarm w urzędzie skarbowym i obudził całe osiedle 

- zbudziła się żona z migreną...

     Odeszła chęć spania, a w duszy popłynął śpiew: "Chwal duszo moja Pana", a w tym czasie pod powiekami błyskały gwiazdy na niebie, piękne girlandy i koronki. Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                                   APeeL

  1. 21.11.1994(p) ZA NĘDZNIKÓW...
  2. 20.11.1994(n) ZA NARODZONYCH DLA KRÓLESTWA BOŻEGO...
  3. 19.11.1994(s) ZA ŻYJĄCYCH TYLKO TYM ŚWIATEM...
  4. 18.11.1994(pt) ZA OFIARY REPRESJI...
  5. 17.11.1994(c) ZA ZAPISANYCH W KSIĘDZE ŻYCIA
  6. 16.11.1994(ś) ZA IGRAJĄCYCH Z ŻYCIEM...
  7. 15.11.1994(w)  ZA BRACI LETNICH W WIERZE...
  8. 14.11.1994(p) ZA SPRACOWANYCH...
  9. 13.11.1994 (n) ZA OFIARY OBŁĘDU...
  10. 12.11.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY PRZELEWAJĄ KREW NIEWINNĄ...

Strona 1831 z 2293

  • 1826
  • 1827
  • 1828
  • 1829
  • 1830
  • 1831
  • 1832
  • 1833
  • 1834
  • 1835

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 277  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?