Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

24.02.2006(pt) ZA PRAGNĄCYCH OCZYSZCZENIA DUCHOWEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 luty 2006
Odsłon: 418

    W nocy czytałem „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie Pan Jezus wskazał na Boga Ojca do Którego trzeba się zwracać z prośbami, a nie do ograniczonych ludzi. Św. Jakub Apostoł (Jk 5,13-20) radzi: „Pan go podźwignie, a jeśli popełnił grzechy, będą mu odpuszczonej".

    Na wczorajszym dyżurze nie wykonałem tego, co zaplanowałem; modlitwę, milczenie, pokój i naukę. „O Boże! O Boże! Panie mój! Nie pamiętaj, że czasem było źle”. Dalej trwało kuszenie, aż zawołałem do siebie; „czy całkiem zgłupiałeś”?

    W sercu trwał bój o pójściem do kościoła. Podczas ataku szatana wybrałem Mszę św. poranną o 7.00, gdzie psalmista zawołał w Ps 141(140): „Do Ciebie wołam, Panie, pospiesz mi z pomocą (…) do Ciebie się uciekam, nie gub mojej duszy”.

   Natomiast Pan Jezus w Ew. (Mk 10,13-16) błogosławił dzieci.  „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten do niego nie wejdzie”. Teraz, gdy to piszę mam taki obraz otrzymany od umierającej w dniu śmierci Jana Pawła II.      

   Wieczorem ponownie trafiłem na czas Eucharystii, a po zjednaniu z Panem Jezusem wielokrotnie powtarzałem; „zabij mnie Panie, bo nie chcę grzeszyć!” W ręku znajdzie się art. o Janie Pawle II i Ali Agcy, zamachu i cudzie ocalenia przez MB Fatimską.

    Nasza wiara opiera się na świadectwach, a takim było złożenie przez Abrahama - na ołtarzu ofiarnym - własnego syna Izaaka. Takim późniejszym czynem było oddanie przez Boga własnego Syna, Jezusa Chrystusa.

    Od początku nawrócenia mam wielkie pragnienie wdzięczności, bo każdej bliskiej osobie dajemy podarunki, dziękujemy za bardzo przyziemne sprawy, a tu Zbawienie. Wyobraź sobie sytuację, że ktoś oddał za twoje życie swojego syna…twoja wdzięczność będzie dozgonna, a my co?

   Wiara to wielka łaska i radość z dawania mocnego świadectwa, mężności w obronie wiary aż do oddania życia. W gabinecie lekarskim z kasety popłynie nabożeństwo z cerkwi ze słowami o potrzebie „zwyciężania samego siebie, swoich słabości i grzechów”.

   Jakby w ramach tej intencji nabrałem paliwa do samochodu (człowiek też potrzebuje mocy), umyłem go w myjni (tak też jest z ciałem), a jest to odpowiednik oczyszczenia duszy. Zacznę nowy dzień, nastąpi pomoc Pana nieba i ziemi. Moje wyczyny wymagają interwencji Samego Boga Ojca! Taka jest też hierarchia na ziemi!

    W czystości wygram bój z rozbierankami w telewizji (skasuję te programy), spojrzy Pan Jezus z Najświętszym Sercem na tle Raju. Czystość duchowa to wielka łaska, Szatan wie o tym. Kończył się ten dzień, a wśród świętych wizerunków „patrzył” Pan Jezus z promieniującym Najświętszym Sercem na tle Raju! „Boże mój”!

                                                                                                                            ApeeL

 

 

23.02.2006(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ POKONAĆ WŁASNYCH SŁABOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 luty 2006
Odsłon: 495

Tłusty czwartek

    W środku nocy, w ciemności kuchni padłem na kolana, ponieważ nie mam własnego pokoju...i ze łzami w oczach wołałem do Zbawiciela. Teraz, gdy zaczynam opracowywanie tej intencji (05.10.2020) z radiowej jedynki facet śpiewa, że „nic go już nie zmieni...tak, tak, tak!”.

   Podczas skręcania na parking kościelny miałem mały poślizg, a po chwilce cofał na mnie inny samochód. W kościele wzrok zatrzymał zegar, który się zatrzymał, a Paschał (wielka świeca) był strasznie przechylony.

   W tym czasie (o 6:30) Szatan perfidnie atakował mnie tuż przed Eucharystią; "mało dyżurów (…) skarga”. Musisz zrozumieć, że Bestia panoszy się w Domu Bożym...dosłownie i duchowo, a to oznacza kuszenie, ale tylko do czasu zjednania z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

   Wówczas „mocarz” ucieka. Zrozum teraz człowieka słabego lub niewierzącego, który przyjdzie zobaczyć, co tutaj się dzieje. To dusza próbująca wymknąć się Bestii...szczególny jego cel!

    Poprosiłem Św. Michała Archanioła o ochronę...nawet zawołałem o odpędzanie Bestii, a Ducha Świętego, abym pozbył się niechęci do moich wrogów! Dzisiaj było czytanie o ubogich w duchu, wiem to wszystko, ale ciało pragnie błyszczeć, pokazywać „wielkość". Lepiej nie mieć ręki lub oka i wejść do Królestwa Niebieskiego.

   W ekstazie po Eucharystii zawołałem: „Panie! To są moi bracia, lepsi ode mnie, bo nie mają łaski wiary, nie znają Boga Ojca i grzeszą nieświadomie...w odwrotności do mnie”!

   Wrócą obrazy z TVN "Uwaga":

- sędzia potrącił inny samochód, a to sprawiło że wybił przednie zęby dziewczynie...i teraz jest bezkarny!

- pracodawca oszukiwał bezkarnie swoich pracowników!

- ordynator...ordynans...ordynus.

   Dzisiaj jest „tłusty czwartek”, ale postanowiłem nie stawiać alkoholu, bo czyni tak wie zła (mam odjęty nałóg, ale często spragnieni zagadują). Kierowca opowie o „żarcie”, który uczyniono pijanemu leżącemu na jezdni z rowerem. Zabrano go na pakę samochodu i wysadzono 300 km dalej!

    „Jezu! Jezu!”...aż się popłakałem. Ja sam byłem w takiej sytuacji, bo po pijaństwie - podczas wielkiej ulewy -  czekałem za Krakowem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy...

    Po wieczornej zmianie zespołów „wróciłem do siebie”, a to oznaczało gadanie jak najęty, żartowanie ze wszystkimi...w tym o dziadkach w burdelu. Na dodatek trafił się sanitariusz, który w transie zalewał nas humorem sytuacyjnym. Nawet nie wspominam o przeklinaniu otoczenia dla taktu.

    Podczas nocnego wyjazdu z radia karetki popłynie piosenka ze słowami; „Mam tylko jedno życie: nie będę miał szansy  naprawić grzechów! Potknięć! Błędów!” To było wyraźne ostrzeżenie od Boga!

    Przypomniał się czas po porannej Mszy św. z moim zaleceniem znajomej, aby zrobiła spis grzechów z jednego dnia!  Sam w tym czasie zaczepiałem innych i gadałem.

    Matce Bożej oddałem pracę (nagle dano mi tylko dwa dyżury), a w tym czasie wylewałem swoje lęki i dodatkowo przyjąłem nienależną zapłatę. Nawet przez chwilkę nie modliłem się i nie dziękowałem za Boże łaski. „Jezu! Jezu! Tak daleko do Ciebie, a tak blisko do grzechów!” Popłakałem się w pragnieniu pokonania ciała, samego siebie; „umrę z tego wszystkiego, bo nie mogę dalej grzeszyć!”

                                                                                                                                 APeeL

22.02.2006(ś) ZA POWOŁANYCH DO SŁUŻBY BOŻEJ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 luty 2006
Odsłon: 474

Św. Piotra Apostoła

    W śnie byłem wśród ludzi wykonujących różne prace, także naukowe z egzaminami. Z natchnienia Ducha Świętego otworzyłem przekaz Pana Jezusa do Vassuli Ryden („Prawdziwe Życie w Bogu” t X, str. 163).

   Do objawień osobistych podchodzi się z nieufnością lub ograniczonym zaufaniem, ale mistyk w jednym błysku rozpozna Prawdę. To, co jest przekazywane przez mających nadprzyrodzony kontakt z Bogiem jest podobne. W tym wypadku nie ma zmienności poglądów, a także podobnie brzmią kuszenia Szatana.

    Teraz, gdy to przepisuję (30.09.2020) z radia Maryja o 15.00 płyną słowa s. Faustyny, której szatan dawał „dobre” rady, aby przestała wszystko zapisywać, modliła się za siebie, żyła jak inne zakonnice, które nie narażają się i wiodą spokojne życie...na pewno nie powinna rozgłaszać dzieło Miłosierdzia Bożego w konsultacji z kapłanami, bo on zna ich!

    Wróćmy do hymnu pochwalnego Vassuli Ryden do Pana Jezusa;

„Mój Panie, mój Kielichu, moja Uczto! W Twej Obecności niczego mi nie brak. Niech będzie błogosławione Twoje Imię Trzykroć Święte. Leżałam w prochu (…) Twoje Słowo mnie ożywiło (…) pocałowałeś moje oczy, by je otworzyć i przejrzałam (…) dostrzegłam w moim sercu Twą Wspaniałość. Zobaczyłam Boga niewidzialnego (…)”. Pan odpowiedział, wybrałęm tylko garstkę z tego przekazu:

- Pójdź, chodź powiedzieć twej duszy:<<Jezus jest moim zbawieniem>>

- Moja krucha, nie błąkaj się już jak włóczęga (…).

- Ciesz się Moją Obecnością (…).

- Nikt ci nie przeszkodzi w odpoczynku (…) w Moim Sercu.

- Zważ na ogrom darów, które ci udzieliłem (…).

- Rozraduj się i bądź szczęśliwa, bo Ja, Jezus, jestem twoim Zbawieniem!

- Moja chwała wzniosła się nad tobą i poprzez ciebie w sercach wielu.

- Wyślę ci Moją Matkę, aby zawsze była przy tobie (…) Ona cię poprowadzi, abyś osiągnęła doskonałość świętości (…).

- (…) wszystkie swe czyny spełniaj z godnością i czcią.

    Pan Jezus wspomniał o „lęku przed każdym grzechem”, pełnieniem woli Bożej i „czynieniem tego, co Twemu Bogu jest miłe”. NIECH CIĘ NIE MĘCZY PISANIE!

    Jakże to wszystko jest proste...dzisiaj i wówczas. Na ten czas w TVN płynęła audycja o świętości Jana Pawła II i Biblii zamkniętej na trumnie zmarłego. Mówiono też o świadectwach ludzi, których dotknął ten Posłaniec Boga. Wówczas i teraz, gdy to przepisuję ucałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. Jeszcze nie wiedziałem (iszę to o 3.00 w nocy), że dzisiaj jest wspomnienie św. Piotra Apostoła.

    Na Mszy św. porannej kapłan prosił o modlitwę za powołanych do służby Bożej. To okaże się intencją modlitewną tego dnia. Łzy zalały oczy i zawołałem; „Tato! Tatusiu! Nie pozwól bym oddalił się od Ciebie”. Po Eucharystii padłem na kolana, a w ławce wzrok zatrzymał parasol (w „duchowości zdarzenia” to ochrona, a tutaj Opatrzność Boża).

    Ciało Pana Jezusa pękło na pół (łagodnie), a to oznacza „My”. „Bądź ze mną Panie Jezu”. Przypomniała się książeczka, którą miałem w ręku przed wyjściem z domu; „Zawsze z Jezusem Chrystusem”.

    W przychodni trafiłem na nawał chorych, a jakby na znak pierwszą pacjentką była „babcia od świętych obrazów”, której niedawno zmarł mąż. Praca trwała od 7.00 do 18.00...z wchodzeniem po kilku pacjentów naraz, ale cały czas byłem pogodny i świadomy swojego powołania i nikomu nie odmówiłem…

                                                                                                                             APeeL

21.02.2006(w) ZA UZNAJĄCYCH WŁASNĄ NĘDZĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 luty 2006
Odsłon: 481

    Zaczynam przepisywać to świadectwo (23.09.2020), a z TVN24 płynie informacja o chorych w Domu Pomocy Społecznej, gdzie nie chce przybyć lekarz z powodu koronawirusa...

    Wówczas o 4.00 rano padłem na kolana z wołaniem do Pana Jezusa i mojego Anioła Stróża. Na ten czas w „Autobiografii” Jana Pawła II trafiłem na słowa o Miłosierdziu Pana, które „objawia się w konfesjonale”. „Patrzyła” też Matka Boża Płacząca krwawymi łzami oraz mój patron św. Andrzej Avellino walczący z zachciankami.

   Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Jezu!! Ty wiesz to wszystko, widzisz zbrodnie świata i odwrócenie ludzkości od wiary. Jakże cierpisz z upadku Swoich, którzy wywołują szczególny ból!”

    Kapłan miał rację, że upaść może każdy, ale chodzi o szybki powrót do Boga. Miałem nadzieję, że po ostatniej spowiedzi otrzymam dużą karę, a mam wyznaczoną adorację Najświętszego Sakramentu! On jest opiekunem duchowym schroniska dla nieletnich, styka się ze złem i widzi jego hierarchię, ale moje małe grzechy są większe od ich.

   Na Mszy św. o 6.30 popłakałem się przed figurą Matki Bożej Niepokalanej, gdzie w uwielbieniu zawołałem, że „chciałbym Jej przynieść najpiękniejsze kwiaty świata. Tyle Matko wycierpiałaś, a tu dodatkowo moje grzeszne upadki. Daj mi pomoc Twoich Aniołów, św. Józefa oraz mojego patrona”.

   Serce zalewał ból, a oczy łzy. To Tajemnica, bo bez Sakramentu Pojednania nie zbliżyłbym się do Dobrego Boga Ojca. To naprawdę jest wielka Tajemnica Miłosierdzia, bo moja miłość do Boga jest większa niż przez grzechem. Wówczas widzisz własną nędzę oraz Opatrzność Bożą wstecz...napłynęło ocalenie z ciężkiego wypadku.

    Mówiłem Matce Bożej, że to wszystko odrobię. W nocy wołałem; „Panie nie chcę tu być. Nie chcę grzeszyć. Nie chcę obrażać Ciebie!” Przeglądam Słowo z dzisiejszej Mszy św. a tam jest zalecenie; „uznajcie własną nędzę!” To wprost do mnie i w ramach dzisiejszej intencji modlitewnej. Ja znam swoją nędzę!

   Następnego ranka minie złość, bo wieczorem ukoiła mnie modlitwa, a w drodze do garażu wołałem; „Panie byłem wysuszonymi kośćmi” i zostałem podniesiony z dna... 

    Z przychodni wyrwano do pogotowia, bo karetki wyjechały, a nie mam dyżuru. Dodatkowo zauważyłem, że w marcu mam tylko dwa dyżury (w grafiku), a w potrzebie zawsze biegną do mnie (jeden budynek).

  Niedawno miałem dyżur (3 dni) i to łącznie z przychodnią. Ile kosztowało mnie to z modlitwami...pomagasz, a tu niemiłe podziękowanie. To odrobienie grzechów, które obiecałem Matce Bożej.

   Wracając do intencji ja należę do połowy narodu infantylnego, ciemnogrodzianin, straszony piekłem i przymuszany do dawania na tacę, aby się zbawić…

                                                                                                                            APeeL

20.02.2006(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PANUJĄ NAD SOBĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 luty 2006
Odsłon: 462

    Rano mówiono o zdobywaniu szczytu Mount Everestu (8844 m). To wspinaczka zagrażająca życiu. W tym momencie pomyślałem o drabinie do Nieba...dążeniu do naszej świętości. Jakże Pan wszystko pokazuje, bo im wyżej wzniesiesz się...tym większy może spotkać cię upadek! Nawet był piękny reportaż o heroicznych wyczynach męczenników...

   Smutno mi, ponieważ oglądałem obrazy erotyczne (TVN). Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.09.2020) natychmiast wyłączam telewizor. Wówczas popłakałem się, bo przyjęcie krzyża Pana Jezusa (niezasłużonego cierpienia)...nie przejdzie bez bólu! 

   Śmiertelny bój o świętość duszy będzie trwał do końca życia, a nie wiem ile mam jeszcze czasu. W tym boju trzeba pamiętać o stałym osądzaniu siebie...szczególnie zwracać uwagę na nasze myśli! Trzeba też nauczyć się odróżniania działania Ducha Św. i Jego Światła od demonicznych natchnień do czynieniu „dobra”, a wszystko poznajemy po owocach.

   Dam dwa przykłady takiego „dobra”;

1. W 1992 r. w Nowym Jorku odsłonięto pomnik dwóch par homoseksualnych, mężczyzn i kobiet w rocznicę uchwalenia pierwszego prawa chroniącego swobodę innego stylu życiowego (czytaj: „życia w zbytkach seksualnych”). 

2. Wspólnota Braci z Taize czyli jedność poza zwierzchnictwem Piotra, którą preferują nasze media. To jest jedność konkurencyjna wobec Jedności Prawdziwej. Tak jest też z kościołami zreformowanymi (Luter, Kalwin, itd.).

    Popłynie praca w przychodni, ale dzisiaj bez porannej Mszy św. z Eucharystią, ponieważ wieczorem będzie spotkanie z radiem Maryja (transmisja „na żywo”). Szkoda, że od rana nie zachowałem czujności, bo Szatan kręcił się przy mnie...

    W pracy spieszyłem się, aby zdążyć do kościoła i około 14.00 wpadłem w szał (w ramach później odczytanej intencji), bo z pogotowia odesłano do mnie wezwanie, a to stwarza wielkie niebezpieczeństwo (ktoś może umierać, a rodzina źle informuje). Przypomniał się też wypadek masowy do którego przybył stary cwaniaczek, który zabrał najmniej poszkodowaną ofiarę i uciekł z nią do szpitala.

   Z tego powodu zezłościłem się na pacjenta o kulach i dwie kobiety. Dodatkowo chciałem ubliżyć koledze, który źle załatwił chorego.  Jest już zmiennik, a ja mam jeszcze dwóch rolników, proszącego o zwolnienie lekarskie oraz innego o zaświadczenie.

  Dodatkowo trwało podenerwowanie sytuacją polityczną, bo właśnie rozwiązują sowieckie służby specjalne, a to sprawia nasilenie „opieki nade mną”. Cóż ja mam z tym wspólnego?

   Jakże dobry jest Pan i wciąż mnie zadziwia, bo trafiłem na spowiednika. Nie mogę już żyć bez Boga i Mszy świętej z Eucharystią.

   Kończy się ten dzień, a w ręku mam artykuł z „Gościa niedzielnego” (17.02.2002) o grzechach, gdzie ks. Robert Więcek pisze: ”Grzech (...) jest zawsze zerwaniem więzi z Bogiem i drugim bliźnim (...) Grzech ze swojej istoty dzieli ludzi. (...) żądza zysku i pragnienie władzy (...)”... 

    Zapytasz jak odczytałem tę intencję? Z natchnienia otworzyłem dziesiąty tom „Prawdziwego Życia w Bogu”, gdzie Pan Jezus powiedział do Vassuli Ryden, ale w tym momencie do mnie;

   „Czyż nie słyszałeś wcześniej, jak Ja troszczę się o Swoich? Chcę cię uformować duchowo w Moim Ciele i uczynić cię silnym, abyś kochał szczerze i nauczył się panować nad sobą”…

    Padłem na kolana i poprosiłem, aby Pan Jezus dał mi jutro Swoje Serce, aby był blisko mnie…

                                                                                                                    APeeL

  1. 19.02.2006(n) ZA PATRZĄCYCH PO LUDZKU...
  2. 18.02.2006(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZEWODNIKA...
  3. 17.02.2006(pt) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO JEST ODERWAĆ SIĘ OD GRZESZNEGO ŻYCIA...
  4. 16.02.2006(c) ZA SŁUŻĄCYCH BLIŹNIEMU JAK SAMEMU JEZUSOWI
  5. 15.02.2006(ś) ZA CZYNIĄCYCH SWOJĄ POWINNOŚĆ
  6. 14.02.2006(ś) ZA PODNIESIONYCH Z DNA
  7. 13.02.2006(p) ZA OFIARY NIESŁUSZNEGO ATAKU...
  8. 12.02.2006(n) ZA TRĘDOWATYCH PRAGNĄCYCH OCZYSZCZENIA
  9. 11.02.2006(s) ZA POCIESZAJĄCYCH CIERPIĄCYCH
  10. 10.02.2006(pt) ZA ZDRAJCÓW...

Strona 1441 z 2410

  • 1436
  • 1437
  • 1438
  • 1439
  • 1440
  • 1441
  • 1442
  • 1443
  • 1444
  • 1445

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2264  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?