Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

08.02.2007(c) W INTENCJI ZDROWIA ŻONY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 luty 2007
Odsłon: 549

    Brzydko, niż, pada śnieg. Po wczorajszych potwornościach w przychodni idę do garażu i wołam do Boga o pomoc w intencji żony;

    ”Ojcze! Tato! cóż to dla Ciebie, wystarczy tylko dotknięcie…wystarczy nawet mały Aniołek (ma duży kult), tak rzadko wołam w moich sprawach, a ona wymodliła moją przemianę, porzucenie nałogu i dzięki niej teraz służę Tobie, Panie”. Tak wyrwało się z serca.

   Dzisiaj jest mało ludzi i jakoś idzie. Z natchnienia zadzwoniłem do potrzebnej poradni i zdziwiony stwierdziłem, bo telefon odebrał lekarz i zapisał ją na wizytę (za kilka dni), a pielęgniarka wszystko mi wytłumaczyła. 

   W gabinecie była pacjentka, a ja popłakałem się, bo chciałbym rozgłosić te codzienne cuda Boga, opowiedzieć wszystkim o prawdzie naszego Kościoła Katolickiego. Nie mam gdzie i mówię tylko do chorych i personelu. Jakże Bóg mi pomaga, a właśnie zbliża się Dzień Chorego.

    Ta sytuacja powtórzy się ponownie w 2013 roku i podobna pomoc nadejdzie po moich wołaniach. Wyraźnie widzę, że żona jest nękana cierpieniami, które wynikają z jej ofiarowywania cierpień (nie przyznaje się). Nie powinna przyjmować takiej ofiary, bo jest strachliwa. Przy okazji nękają ją różne słabości, zaburzenie snu z lękami przed śmiercią.

    Najbardziej zadziwiająca pomoc nadejdzie w końcu 2016 roku, gdy po mojej prośbie, aby jej lęki spadły na mnie...zakręciło mnie w samochodzie, ale stłuczka na bandzie była mała i dotyczyła tylnego zderzaka w miejscu, gdzie był uszkodzony i pojedyncze otarcia.

   Żona wyzdrowiała w oczach, a ja żyłem w lęku, aby nie ujrzała powierzchownych uszkodzeń samochodu. To był efekt przyjęcia przeze mnie - w jej intencji - tak zwanego cierpienia zastępczego...

                                                                                                                                             APeeL

 

 

    

 

 

07.02.2007(ś) ZA BŁAGAJĄCYCH O UZDROWIENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 luty 2007
Odsłon: 1000

     W nocy czytałem słowa Pana Jezusa do Marii Valtorty dotyczące  działania szatana, który atak rozpoczyna od strony materialnej, a później opanowuje:

psychikę: wpaja pychę, zmysłowość (różne żądze), pragnienie władzy i posiadania

ducha: odbiera miłość do Boga (zastępuje ją ludzkimi miłostkami) i bojaźń Bożą (daje uciechy ciała). 

    Tak też czynią bolszewicy: przydzielają stanowiska, pożyczki, dają różne ulgi, przydziały. Człowiek wpada w pułapkę. Później trzeba „pomóc”, stać się wdzięcznym (czytaj: służyć), a na końcu podpisać cyrograf (współpracę).

    Nie mogę wyjść z kościoła, siedzę skulony, bo moja dusza została uniesiona, a ciało zgasło. To musisz sam przeżyć. Wyobraź sobie straszliwą wichurę i ciszę po burzy z piorunami…to namiastka tego, co dzieje się z mną po Komunii świętej.

     Moja sytuacja jako lekarza jest trudna, ponieważ lud pragnie zdrowia ciała, a całkowicie zapomina o duszy. Czy chcesz, czy nie chcesz masz ten  wkład jak stare żelazka. Tacy jak ja powinni służyć poszukującym lekarza katolickiego, który mógłby dać reklamę: „leczenie ciała i duszy”. Jakby na ten moment Jezus uzdrawia opętaną.

     Moja „słabość” zamienia się w moc posługi, rady, pocieszenia, świadectwa wiary i wskazywania drogi życia, którą jest zaufanie Bogu. Właśnie mówię do pani: „syn ma 28 lat, a pani drży o jego życie, w końcu wybierze pani mu złą  żonę!  Trzeba jego los oddać Matce i prosić o pokój w rodzinie”.

   Właśnie zbliża się Dzień Chorego! Przebieram się, bo przede mną jeszcze dwie wizyty, a tu pukanie do drzwi gabinetu z prośbą o zlitowanie się.

    Faktycznie przybyły dwie ciężko chore babcie. Jedna z nich gaśnie w oczach. Mija czas, nic nie zrobisz. Nie jestem za tym, aby sztucznie podtrzymywać odchodzącego ciała, bo dla mnie śmierć życie.

    Powstaje problem, bo Stwórca zaprasza „dzieciątko”, a rodzina wlewa kroplówki zamiast wspólnie się modlić. Przecież tak było przez wieki.

   Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błaganie rodziców dzieci chorych na nowotwory. Ile cierpień niesie to życie: oto trzem osobom przeszczepiono narządy od chorego na białaczkę!

Padłem z umęczenia, a w nocy oglądam fakty;

-  w karetce wiozącej umierającą dziewczynkę płynie modlitwa do Matki Bożej o jej cudowne uzdrowienie

- chłopczyk z uszkodzonym rdzeniem kręgowym (złe leczenie) i porażeniem kończyn dolnych

- z okładki „Wprost” patrzy zdjęcie JPII po zamachu na jego życie

- z objawień osobistych czytam opis uzdrowienia - przez Pana Jezusa - chorej na raka.

-  JP II prosi o. Pio o uzdrowienie umierającej matki wielodzietnej rodziny

- „Rycerz Niepokalanej”, gdzie opis Sakramentu Namaszczenia Chorych oraz podziękowania za uzdrowienia

- piszę, a płacze matka uszkodzonego dziecka (w czasie porodu wyciśnięto noworodka).  

    Dzisiaj umęczenie pracą nie dało radości; pracowałem na granicy wytrzymałości ludzkiej od g. 7.00 - 17.30. Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błagania rodziców z dziećmi z nowotworami o ratunek. Płacz. Trzem osobom przeszczepiono narządy od młodego chłopaka, który był chory na białaczkę!

                                                                                                                                                   A P E L

 

06.02.2007(w) ZA PRAGNĄCYCH BYĆ DLA INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 luty 2007
Odsłon: 625

    Do godziny 8.00 mam dyżur w „Pomocy nocnej”, ale napływa wielkie pragnienie bycia w kościele i przystąpienie do Eucharystii. „Nie! nie wolno” opuszczać stanowiska pracy dla Boga, a właściwie dla siebie, bo to dar Boga.

    Dobrze, że posłuchałem natchnienia, bo dyspozytorka zwolniła kolegę z pogotowia, który dojeżdża! W przychodni trafiłem na straszliwy nawał chorych...istny front! Na jego szczycie była badana moja wytrwałość. W gabinecie jest pacjentka, której trzeba poświęcić więcej czasu, a tu:

- dzieciątko 3 miesięczne do kontroli

- chwiejący się na nogach z nieznanego powodu

- niewidomy z wysoka gorączką

- telefony i prośby!

    Sama pacjentka była zadziwiona, bo podczas jej pobytu przez gabinet przewinęło się dziesięciu chorych z problemami. Powinni zobaczyć to mądrusie z mojej Izby Lekarskiej w Warszawie, którzy zapomnieli jak wyglądają słuchawki!

   Po wszystkim trafiłem na Mszę św. wieczorną, gdzie w serce wpadły słowa kapłana „o mieć lub być” i "patrzyli" apostołowie Piotr oraz Paweł. Po Eucharystii nie mogę opuścić świątyni tak mi było tam dobrze...zostałem z jakąś babcią, ale kościelny-oborowy dzwonił kluczami: tak zawsze wygania rozmodlonych! 

   W TV trwała dyskusja o kapłanach porzucających sutanny. Trwa śmiertelny bój duchowy. Jak wielkie udręki doznaje dalej od nas i od szatana Pan Jezus...znam to z własnego życia. Z drugiej strony Polak ewangelizujący w Peru (od 25 lat) stwierdza, że tam ludzie są prości i religijni.

   „Patrzy” tablica „Ojciec ubogich”. Ile znaków daje nam Bóg w każdej chwilce. Dobro, oddanie, służba ludziom i Bogu, dążenie do świętości. Nagle napływa w błysku rycina w której dusza jest wznoszona skokowo ku świętości...wzrosty i upadki ze stałym wznoszeniem się.

   Jan Paweł II z próbą zamachu, ks. Jerzy Popiełuszko, skrzywdzeni w stanie wojennym, solidaryzujący się i ofiarni, którzy przekazują datki na ratowanie służby zdrowia. Moje serce trwało w tym pragnieniu jeszcze następnego ranka. Po Mszy św. nie mogłem wyjść z kościoła i pozostałem na następnej! Ta słabość zamieniła się w moc...rady, posługi i świadectwa wiary.

    Nie znoszę pochwał i odpowiadam na nie żartami: 

- Och! takiego lekarza nie będziemy mieli, naprawdę...

- Och! jestem dr Bylejakim...tu leży doktór świętej pamięci, a wokół jego pacjenci.

    Moją radością jest pomaganie innym, a wielu jest krzywdzonych i bezradnych. Dam tylko przykład jednej pacjentki, która miała jechać do ZUS-u. Zadzwoniłem do Centrali w Warszawie i wszystko przekazałem, a moje zaświadczenie wysłałem faxem. 

   Komu trzeba radzę, bo ludzie są zagubieni duchowo:

- Syn ma 28 lat, a pani drży o jego powrót! Proszę przekazać go Matce Bożej, prosić o pokój...przecież można zgłupieć. Dodatkowo wybierze pani mu żonę pasującą do pani, a nie do niego! 

   Jeszcze o 16.00 walono do drzwi gabinetu...”niech pan się zlituje”! Cały zrobiłem się czerwony, bo jeszcze miałem dwie wizyty domowe! Udało się. Padłem w domu o 19.30! Nie jest łatwo być! Czy Pan Jezus miał lekko? Czy skarżył się? Czy narzekał?

   Wiem, że nikomu nie odmówił, a jest to zapisane w wizjach Marii Valtorty w „Poemacie Boga-Człowieka” oraz w książce C. A. Amesa "Oczami Jezusa" (musisz zdobyć)…

                                                                                                                                   APeeL

05.02.2007(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ PRAWDZIWEGO CIERPIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 luty 2007
Odsłon: 609

    Na Mszy św. porannej kapłan przekazał nas opiece Świętego Michała Archanioła...prawie chciałem krzyczeć - z powodu mojego kultu dla Tego obrońcy - danego nam przez Boga Samego.

    Po uporaniu się z nawałem chorych spotkała mnie niespodzianka, bo po dyżurze w niedzielę dalej mam dyżur już jako lekarz rodzinny (od 18.00). Potem dziwią się, że lekarze umierają, a trafiłem na udręki, bo:

- chorzy zgłaszają się...nawet nie dano chwilki wytchnienia

- łóżko lekarza dyżurnego wzięto ze śmietnika.

- nie ma telefonu z pielęgniarką wzywającą tylko dzwonek, który działa jak chce.

    W tym stanie napłynęła relacja zesłańca na Syberię i jego półsłówka o przeżytych potwornościach. Nie wolno im mówić, bo wciąż trwa przyjaźń polsko-radziecka. Pomyślałem, że w takich chwilach muszę uciekać się do o. Kolbe, o. Pio, Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszki oraz męczenników i chrześcijan zabijanych na całym świecie.

   Napłynęło cierpienie rodzin łowców skór oraz narządów, matek dzieci chorych na nowotwory i tych, którym ktoś zaginął w rodzinie. Serce zalał ból z powodu z powodu syna, którego nikt nie szukał, bo nie należę do normalnych Polaków...

   Dzisiaj, gdy to opracowuję w ręku mam „Gościa niedzielnego” z 19 stycznia 2014 roku, gdzie jest:

1.  zdjęcie chrześcijan po krwawym zamachu w katolickiej katedrze w Bagdadzie...nasi bracia w wierze trzymają zdjęcia bliskich, którzy tam zginęli

2. 16-latek popełnił w sądzie samobójstwo, bo chciano rozdzielić rodzinę

3. „Pamiętam strach” to relacja Koreańczyka Lim Chol’a, który uciekł z ojcem jako dziecko z Korei Północnej i w końcu znalazł się w Korei Południowej...nie mógł zrozumieć dlaczego tamci ludzie martwią się o głupstwa i są sfrustrowani

4. Iracki exodus ze zdjęciem uciekających przez pustynię chrześcijan...także z Syrii, gdzie działa Al.-Kaida.

5. relacja katoliczki z Danii, której zabrano dzieci, ponieważ reprezentuje fanatyzm religijny!

   A dzisiaj, gdy to edytuję (18.02.2018): „Apokalipsa już trwa”. Ja głoszę to samo, ale językiem normalnym: Trwa już III Wojna Światowa z wiarą i krzyżem. Nie jestem żadnym wizjonerem, ale ofiarą tej wojny i to w kraju katolickim. W lutym 2007 r. jeszcze nie wiedziałem, że we wrześniu zostanę napadnięty z powodu wiary w Boga Objawionego. 

   W 1968 r. staruszka (90 lat) z norweskiego miasta Valdes zapowiedziała cztery fale poprzedzające czas ostateczny. Badający jej wizje kaznodzieja Emanuel Minos ogłosił wszystko teraz, gdy uzyskał potwierdzenie:

Fala pierwsza: czas pokojowego współistnienia

Fala druga: postępujące osłabienie wiary, odwracanie się od Boga, letniość chrześcijan, kościoły i domy modlitwy opustoszały...bogiem jest sukces.

Fala trzecia: moralny rozkład jakiego nigdy nie było, na ekranach pojawią się najintymniejsze sceny seksu oraz przemoc, która stanie się rozrywką…

Fala czwarta: ludzie z ubogich krajów będą napływać do Europy i będą traktowani jak Żydzi przed II Wojną Światową, a wszystko zakończy się błyskawiczną wojną atomową.

    Bezpieczni będą tylko wyznawcy Pana Jezusa, ale nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o nasze dusze...

                                                                                                                                    APeeL

04.02.2007(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH DUCHOWO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 luty 2007
Odsłon: 581

   Dzisiaj czeka mnie dyżur w pogotowiu. Pożegnałem się z umęczoną żoną, która przygotowała mi wszystko i biegnę do pracy...zamiast do Domu Boga Ojca. Nie mogę być na Mszy św. i nie otrzymam Eucharystii, która daje moc i pokój.

   Ja bardzo lubię dyżury, wyjazdy, obce domy z babciami i obrazami na ścianach oraz różne nieprzewidywalne sytuacje, ale dzisiaj idę do garażu i z płaczem wołam: "Ojcze! Nie chcę tego dyżuru”...powtarzam to trzy razy.

    Na pocieszenie mam dobry odbiór nowego radiomagnetofonu, kojący sen, słońce za oknem i pokój. Dziękuję Bogu za ten początek dnia. Na końcu Mszy świętej radiowej - na kolanach - otrzymałem błogosławieństwo od Boga Ojca!

   Do serca wpadły słowa kapłana o wspomożeniu, które daje nam Bóg. Ja to widzę każdego dnia i w tej chwilce...za wszystko dziękuję. Na ten moment płyną słowa piosenki: „jeden dzień, jedna noc /../ jestem tu, ludzi tłum, nie wiem czego chcę”. Popłakałem się, a ja jestem twardy.

   Pragnę cierpień zastępczych dla Pana Jezusa, a zarazem denerwują mnie źle ułożone dyżury (grafik) i inwigilacja...zgnilizna pozostawiona przez okupantów. Na ten moment Pan pokazuje mi ofiary hitlerowców, prawdziwe cierpienia ludzkie i moje niewygody życiowe z niechęcią do zgniłków coś markujących.

   W sercu pojawiła się refleksja wynikająca z natchnienia Pana Jezusa: jeżeli przyjmuję cierpienia zastępcze to muszę objąć tych braci ziemskich miłością miłosierną oraz modlitwą, współczuciem, bo oni też mają różne rozterki duchowe. Bóg Ojciec kocha wszystkich, a ich bardziej ode mnie! To jest zrozumiała, bo sam taki byłem...

   Dalszym pocieszeniem jest dobry dyżur z wyjazdami do starszych chorych z dusznościami, słabościami i psychozą. Trafiłem też do kapłana, który miał przyjechać do mnie i w podzięce otrzymałem książeczkę: „Rachunek sumienia”.

    To było nieprzypadkowe, bo to w ramach intencji...”za potrzebujących opamiętania”. Miłosierdzie Pana jest nieskończone, ale trzeba paść na kolana, przystąpić do Sakramentu Pojednania.

    Nagłe próba: zgodziłem się na dodatkwy wyjazd za kolegę...nawet zezłościł się mój zespół. Powiedziałem do nich: nie wytłumaczę wam tego, że mam wielką radość z czynienia dobra bezinteresownego. Pan wówczas daje podwójna zapłatę...tak jak ostatnio od bogatej (obdarowano właśnie nas). 

    Z tym pacjentem wstąpiliśmy do chorej z różą twarzy (była u kilku lekarzy) i udało się oboje umieścić w szpitalu. Przez tą zamianę miałem spokojna noc...

                                                                                                                           APeeL

 

 

 

  1. 03.02.2007(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
  2. 02.02.2007(pt) ZA UŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ PRZEZ PRACĘ
  3. 01.02.2007(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH CAŁKOWITEGO NAWRÓCENIA
  4. 31.01.2007(ś) ZA OFIARY ODRAŻAJĄCYCH ZBRODNI
  5. 30.01.2007(w) ZA TYCH, KTÓRZY UNIKNĘLI ŚMIERCI
  6. 29.01.2007(p) ZA DRĘCZONYCH
  7. 28.01.2007(n) ZA CHRONIONYCH PRZEZ BOGA
  8. 27.01.2007(s) ZA SŁAWIĄCYCH BOGA OJCA
  9. 26.01.2007(pt) ZA DZIĘKUJĄCYCH ZA WSZYSTKIE ŁASKI
  10. 25.01.2007(c) ZA ŁAKOMYCH

Strona 1352 z 2339

  • 1347
  • 1348
  • 1349
  • 1350
  • 1351
  • 1352
  • 1353
  • 1354
  • 1355
  • 1356

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2110  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?