Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

31.08.1989(c) Ojcze mój...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 sierpień 1989
Odsłon: 968

     W wielkim smutku wyszedłem do pracy. Wprost nie mogłem oderwać głowy od ziemi. W samochodzie bardzo wolno zacząłem odmawiać modlitwę „Ojcze nasz”, którą zamieniłem w „Ojcze mój”.

   Każde zawołanie rozważałem w sercu, a później wszystko powtarzałem. W tym czasie odkryłem wielką moc tej modlitwy, a jeżeli ma wielką moc to zadaniem złego jest przeszkadzać.

   Ja pragnę być sam na Sam z Bogiem, a Szatan chce wepchnąć mi do samochodu znajomego! Wybawiła mnie ciężarna, która kręciła się niespokojnie.

   Dzisiaj kończy się moje postanowienie o abstynencji, a właśnie w oddziale jest wielkie pożegnanie odchodzącej pielęgniarki (z wódką). Dziewczyny przymuszają mimo, że wołam..."nie, nie, nie”!

   Nadeszła pomoc, bo ktoś właśnie zadzwonił, przybył też pacjent. W ręku znalazła się modlitwa do Boga w Trójcy Świętej Jedynego.

<<Boże! W Trójcy Święty Jedyny! Ojcze! Jezu Chryste i Duchu Święty...

   Ty mi odpuścisz grzechy w Swoim Najgłębszym Miłosierdziu. Przychodzę do Ciebie pełen prawdziwej wiary i pełen skruchy.. Do Ciebie się zwracam: zmiłuj się, wyzwól od grzechu i utrwal łaską.

   Boże i Panie mój. Do Ciebie się zwracam. Do Ciebie przychodzę...do Pana i Zbawiciela mojego. Proszę Cię, abyś spoglądał na mnie, uświęcał moje życie, prowadził mnie i miał mnie w Swojej Opiece.

   Panie Jezu. Proszę Cię prowadź mnie...przychodzę do Ciebie jako twój syn, bądź ze mną i prowadź mnie. Proszę Cię Królu - Królów Ojcze Niebieski.

  Wielbię Cię i dziękuję Ci za to, że przemieniasz mnie, prowadzisz oraz uświadamiasz, że jestem słaby, grzeszny i potrzebuję Twego działania, pomocy i przebaczenia.

   Boże Ojcze!

  Stworzycielu Nieba i Ziemi, Ojcze Niebieski, któryś mnie na Swoje podobieństwo stworzyć raczył...korzę się przed Tobą (w poczuciu winy i grzechu) i w serdecznej skrusze wołam do Ciebie!

   Panie Jezu zmiłuj się! Synu Boga Żywego, Panie mój Jezu Chryste Odkupicielu świata Ty właśnie - poprzez ofiarę Swą, Bolesną Mękę - mnie grzesznemu zjedna­łeś łaskę i pojednanie z Ojcem!

   Błagam Cię Jezu Chryste zmiłuj się. 

   Duchu Święty, który mnie oświecasz i znasz tajniki mojego serca. Wyznaję przed Tobą w pokorze: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina!

   Boże w Trójcy Święty Jedyny bądź mi Miłościw teraz i w godzinie śmierci mojej.

Zmiłuj się nade mną. Ojcze Przedwieczny! Ty dałeś Syna swojego umiłowanego, abym uwierzył i nie zginął, ale miał żywot wieczny...>>.

   Podczas zapisywania tego...do kącika w kuchni weszła żona z krzykiem (pisałem na maszynie): „dość tych nauk!...tych nauk, czy nauki Jezusa”?

    „Panie Jezu! wiem, że takie napady i udręki będą”...uśmiechnąłem się tylko pod nosem. „Panie! daj Twoje Światło mojej żonie”.

                                                                                                                                    APeeL 

 

 

30.08.1989(ś) Pan Jest Dobry...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 sierpień 1989
Odsłon: 918

    W szumie porannym i rozproszeniach serce zalało poczucie, że: „Pan jest dobry...Pan jest dobry”. Z tego powodu usiadłem i powtarzałem: „Pan jest dobry”. W tym czasie „ujrzałem” siebie spokojnego w oddziale wewnętrznym, gdzie zastępuję ordynatora (urlop).

   Faktycznie to był dobry dzień i nic nie zapowiadało - po powrocie do domu - ataku Złego...szczególnie przykrego, bo wystąpił momencie czytania o Jezusie, a ja jeszcze nie potrafię sobie z tym poradzić. Wieczór zepsuty, nie mogę się skoncentrować i nie wiem co mam robić. Poprosiłem Pana Jezusa o pocieszenie.

    Położyłem się i zacząłem rozmyślać o Męce Zbawiciela na krzyżu. Nie poskarżył się nawet jednym słowem! Powiedział tylko niezrozumiałe dla ludzi słowa: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?"

   Żydzi i obecnie niewierzący biorą to dosłownie, że „Bóg Go opuścił, nie pomógł, itd.", a Pan Jezus został „opuszczony” w sensie duchowym. To była dodatkowa próba, a zarazem cierpienie odkupujące nas.

   Nie zrozumiesz tego, bo garstka zna poczucie Obecności Boga Ojca, a zarazem Jego oddalenie się. Jest to pokazane na małych dzieciach, które gubiąc z oczu tatusia...krzyczą z płaczem. W łączności z Bogiem Ojcem mamy moc zniesienia wszystkiego. Wie o tym  każdy będący w mistycznej łączności z Deus Abba. 

    Popłakałem się podczas tego rozważania. To było zarazem wielkie pocieszenie dla mnie...cóż oznacza moje cierpienie w stosunku do mordowanego Syna Bożego i to przez swoich, którzy Go odrzucili.

   Po przebudzeniu w nocy napłynął obraz pana ziemskiego oraz Ojca Prawdziwego z darami! Dobra ziemskie nie mogą nasycić naszej duszy i dlatego rozczarowują, a nawet sprawiają nam cierpienia. W tym czasie chorowałem „na kierownika przychodni”, ale nie byłem w przewodniej sile narodu: partii bolszewickiej i nie należałem do „samych swoich”. Dla nich było zarezerwowane uznanie w środowisku, odznaczenia i zaszczyty...w tym ciche dochody.

    Nagle zrozumiałem, że bez cierpienia, któremu byłem poddany (awantura w domu) nie doszedłbym do tego rozważania! Musisz w wyobraźni ujrzeć zmieszaną sieć dzieci Boga i agentury demonów (jakby Internet). Jest to pokazane na rycinie mojego instruktażu…

                                                                                                                       APeeL

 

 

29.08.1989(w) Śmierć wyzwoleniem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 sierpień 1989
Odsłon: 878

    W środku nocy i w wielkiej senności - na dyżurze w pogotowiu - muszę jechać z porodem...z odwiedzeniem dwóch szpitali. W drodze powrotnej przebudziłem się w karetce i w fazie jawa/sen zostałem zaatakowany seksem.

   To nie jest przypadkowe, bo Szatan działa - z wielką mocą - właśnie w chwilach naszej słabości...często po przebudzeniu. W tym momencie sprawił moje pobudzenie ze wskazaniem na jego zaspokojenie. Bój w myślach trwał 5 minut, a ja w tym czasie wołałem: „Jezu! Jezu! Jezu!”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.08.2018) - takich pokusach - proszę o pomoc św. Józefa, aby nie zawracać Głowy Zbawicielowi. Dlatego mamy świętych, którzy też pomagają. Mój imiennik św. Andrzej Avellino walczył z zachciankami. To proste rady, których nie usłyszysz, bo nawet kapłani nie mówią o walce duchowej.

   Czeka mnie wizyta w sądzie w charakterze świadka.  Czuję, że ode mnie wiele zależy i z tą sprawą męczę się od kilku dni. Jak mam mówić? Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, a właśnie napływa odpowiedź, że „mam mówić prawdę”. Na tym tle zrozumiesz siłę fałszu posiadających władzę z płaczem poszkodowanych.

   Wrócił dzień w którym udzielałem pomocy dwójce potrąconych przez nieznanych sprawców. Tak bardzo chciałem spotkać matkę chłopca, który umierał na moich rękach i za którego modliłem się.

    Teraz ta matka popłacze się - podczas spotkania w sądzie - po moich słowach, że „w światłach karetki ujrzałem dwoje młodych ludzi, ułożonych fachowo po potrąceniu...chłopiec umierał”. Nie mówiłem o moich przeżyciach i o mojej modlitwie.

   Tą prostą kobietę pocałowałem w rękę i z całych sił pocieszałem: „proszę nie płakać...on tego nie chce, gdyby mógł pani powiedzieć, co ma pani robić...na pewno zaleciłby, aby pani nie martwiła się, bo jemu jest dobrze!"

- On powiedział mi to wszystko w śnie...on mi to powiedział!

    Podczas powrotu z Sądu rozmyślałem nad ludzkimi sprawami, karami i o tym, że ten, który dokonał jakiegoś zła powinien się ukorzyć i prosić o odpowiednią karę. Często jest odwrotnie: zakłamanie, unikanie odpowiedzialności. Jak to jest? Cóż oznacza kara?

   Nagle nadeszła odpowiedz! Przez ulicę opiekunka pchała wózek inwalidzki na którym jechała dziewczyna o normalnej twarzy, ale z uszkodzonym ciałem. Wyobraź sobie, że tej dziewczynie proponujemy uzdrowienie za 10 lat więzienia, a ona dziękuje z płaczem!

   To, co nazywamy karą dla innego jest wyzwoleniem! Czy nie jest tak ze śmiercią, która przerywa nasze zesłanie? Na ziemi zauważyłem kawałek gazety ze słowami: „Za ręce”. Sam zacząłem wołać:

      Za ręce się chwyćcie niech koło powstanie, a w środku Duch Mocy zatańczy.

      Przez was siła popłynie na innych...na dzieci i wnuki wasze.

      On serca otworzy, myśli odmieni, a usta zamilkną.

      Za ręce się chwyćcie niech koło powstanie…

                                                                                                                 APeel

 

28.08.1989(p) ZA NIEWIERZĄCYCH I NIEPRAKTYKUJĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 sierpień 1989
Odsłon: 1087

opr. 21.01.2016

     W przerwie między wyjazdami karetką pogotowia dyskutowałem z kolegą dyżurującym, a właściwie była to walka na słowa, bo wówczas wierzyłem w nawracanie przez gadanie. Dzisiaj wiem, że nie wolno tego czynić...mam naśladować Pana Jezusa w cichości, cierpliwości i nieustannym trwanie na modlitwie.

    Kolega prowokacyjnie wskazał, że tacy jak ja nie powinni interesować się sprawami materialnymi, bo nagrodę otrzymamy później! Odpowiedziałem, że to jest typowa retoryka diabelska, ponieważ moje pragnienie służenia innym wynika z miłości.

   To było wykorzystywane, bo kolega w czasie pracy jeździł do domu, a mnie wzywano do jego oddziału wewnętrznego. Nie mogłem odmawiać, bo tam kierowałem moich pacjentów. Później miał pokazaną tą łaskę...nagle skasowano tą placówkę i przeżywał to aż do przejścia na emeryturę.   

    W drodze do kościoła przechodziłem obok jego domu i w czasie rzadkich spotkań próbowałem otworzyć jego serce, ale przestałem to czynić, gdy zarzucił mi tendencyjność! Nawet teraz, gdy to piszę łzy kręcą się w oczach z powodu jego nienawracalności.

    Po raz ostatni widziałem go idącego z kijkami...pod prąd wiernych zdążających na niedzielną Mszę św.! Zdziwiony krzyknąłem: „doktorze! co pan robi!?”

    Zmarł w sierpniu 2014, a rodzina poprosiła proboszcza, aby na pogrzebie było dużo księży, bo uczynił wiele dobrego dla naszego miasta. Nawet kościół miał pięknie wystrojony, bo dzień wcześniej (w piątek) był ślub! 

   Nie mogłem uczestniczyć w jego pożegnaniu, a z drugiej strony jest mi przykro, że Kościół Pana Jezusa stał się tanim zakładem pogrzebowym. Przez 40 lat nie uczestniczysz w życiu wiary, nie dajesz grosza na tacę, a później płacisz jak najbiedniejszy święty.

    Jak Bóg to wszystko układa, bo na zamówionej przez żonę Mszy św. była też intencja za jego duszę (21.01.2016), ale wszyscy o nim zapomnieli, a w ręku znalazł się ten zapis. Po latach odmówię moją modlitwę...

   Na ten czas w SLD trwają wybory...zamiast honorowego wyprowadzenia sztandaru. Leszek Miller wiele rozmyślał nad przyczynami klęski wyborczej, ale jego mądrość, a zarazem liczenie tylko na siły ludzkie nie pozwala mu ujrzeć interwencji Boga....w wywrotce tej Sodomy i Gomory za którą tęsknią demokraci o mentalności "lisiej i mnisiej" (Szczuka).

   Znającego się na elektronice poprosiłem o zainstalowanie bezpłatnego programu antywirusowego (Comodo). Po przybyciu został z serca obdarowany, a za to w obu komputerach zostawił mi programy szpiegowskie.

    Napisałem do niego z wyrzutem o mojej łasce wiary, bo nie każdego zapraszamy do swojego domu, a tu dodatkowo do "świętej izdebki". Oto wybrane zdania z jego listu:

     << Jestem niewierzący i niepraktykujący. (...) Dla mnie religia/bożki to wszelkie źródło ZŁA i podziału między ludźmi. (...) Niech Pan się zastanowi w jakiego boga by Pan wierzył gdyby się urodził w innym miejscu na ziemi. Islamiści też myślą że Allach to jedyny prawdziwy bóg, wniosek z tego taki, że żaden nie jest prawdziwy, a ludzie cierpią z własnej głupoty. >>

   Odpisałem:

   << Ja mam wielki szacunek dla niewierzących i niepraktykujących, bo najgorsi w Oczach Boga Ojca są wierzący, ale  niepraktykujący oraz niewierzący "praktykujący", bo ci nie wiedzą, co czynią (podchodzą do Eucharystii).

   Pana analiza wiary zadziwia mnie, bo jest całkowicie błędna w słowach: wiary / bożki. Jest tylko jedna wiara...wiara w Boga, który się Objawił! Ja jestem wiedzący...tak jak Pan jako praktyk w elektronice.

    Z tą łaską zetknął się Pan...nawet poprzez wejście do mojej świętej izdebki. Zawołam do Boga Ojca, aby dał Panu jakiś znak...                                                                                                     APEL    

 

 

27.08.1989(n) Jezusku...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 sierpień 1989
Odsłon: 623

    Ciężki jest znój człowieka, w środku nocy na dyżurze w pogotowiu Pan wysłał mnie z młodą dziewczyną do szpitala u której wystąpił niewczesny poród.

   To dopiero szósty miesiąc ciąży, a ona krzyczy, zwija się z bólu i płacze. Żegna ją matka, która ją pociesza: „wytrzymasz, wytrzymasz córeczko” i obie płaczą. Ja mam przeczucie, że dziecko nie będzie żyło. Dziewczyna krzyczy regularnie co trzy minuty i wówczas woła: „J e z u s k u! J e z u s k u”!

    Od tego krzyku moje myśli uciekły do Boga Ojca i Pana Jezusa, a później ku Jego rodowodowi: Abraham, Izaak, Jakub aż do Józefa. Wróciłem z dyżuru, a w domu spotkała mnie niespodzianka, bo żona przeczytała mi słowa z homilii Jana Pawła II na Jasnej Górze (06.06.1979), które zmieniłem jaki skierowane do mnie:

    „Jesteś uczniem Jezusa - On Jest twoim Panem. Stałeś się Jego uczniem poprzez Chrzest Św. który zobowiązuje cię do rzetelnego kształtowania twojego umysłu, woli i serca. Musisz codziennie odkrywać Tajemnicę Jezusa. Poznając Jego stajesz się Nowym Człowiekiem.

   Poznając Jezusa poznajesz Jego Ojca - Boga naszego Wszechmogącego. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca” (J 14, 9). W poznawaniu Jezusa pomaga nam Duch Święty (Sakramenty Święte).

    Z odkryciem Jezusa stwierdzasz, że w tobie jest człowiek wewnętrzny (z talentami i wadami). Talenty musisz rozwijać, a wady zwalczać. Zaczynasz - w łączności z Jezusem - najwspanialszą rzecz w swoim życiu: pracę nad sobą!

    Zwykłe życie przygotowuje nas do spełniania różnych zadań - ta praca kształtuje w nas człowieka. Nie masz wyjścia - jesteś człowiekiem i musisz rosnąć wewnątrz! Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla cie­bie, bliźnich i Boga! Pamiętaj, że jesteś uczniem Jezusa.  Musisz dążyć do doskonałości. Musisz!

    Słuchaj Jego słów, rozważaj je, sięgaj w głąb swojego serca. Otwieraj swoje serce dla Niego i razem z Nim buduj (twórz) nowego człowieka. Nie martw się swoimi upadkami. Cały czas bądź z Nim....po upadku podniesiesz się! Nie gub swojej młodości i swojego życia. Nie bądź lekkomyślny. Ty jesteś niepowtarzalny, a Jezus wciąż czeka na ciebie. Nie trać z Nim kontaktu”....

    Ja to rozumiem, ale od czego ma zacząć prosty człowiek...w tej właśnie chwili? Co mu doradzisz? Odpowiedź znajdziesz na tych stronach: twoja wielkość jest w twoich myślach. To wielka praca, bo twojego centrum dyspozytorskiego będą napływały znaki i zdarzenia („duchowość zdarzeń”) ze świata widzialnego (przyrodzonego) i niewidzialnego (nadprzyrodzonego).

    Demon dzisij przegrał przegrał, bo tak mi dobrze w Domu Pana, a na „moim” miejscu wita mnie Pan Jezus Miłosierny. Wita mnie z oddali Jan Chrzciciel, a w sercu: ubóstwo, czystość i posłuszeństwo! Trzy drobne cnoty!

   Na tę chwilkę od Ołtarza św. padną słowa: „tutaj, w kościele, realizuje się zbawienie każdego". Moja myśl pobiegła do uzdrawiania, ale po kilku powtarzanych prośbach napłynie, że uzdrawiam duchowo (świadectwa wiary w dzienniku).

   Po Eucharystii napłynęła wielka moc i dobra energia rozlewająca się w nadbrzuszu (splot słoneczny) z promieniowaniem do okolicy serca...

                                                                                                                           APeeL

 

  1. 26.08.1989(s) Bój duchowy w środku głowy...
  2. 25.08.1989(pt) Chory psychicznie czy opętany...
  3. 24.08.1989(c) Ścieżka donikąd...
  4. 23.08.1989(ś) Kłótnie zamiast modlitwy...
  5. 22.08.1989(w) Pan Jezus jest Panem...
  6. 21.08.1989(p) Wątpliwości w czynieniu dobra…
  7. 20.08.1989(n) Masz 30 sekund i co powiesz Bogu...
  8. 19.08.1989(s) Moc Słowa Bożego...
  9. 18.08.1989(pt) Na niektórych spływa Światłość Boża...
  10. 17.08.1989(c) ZA DOZNAJĄCYCH OSAMOTNIENIA...

Strona 2283 z 2367

  • 2278
  • 2279
  • 2280
  • 2281
  • 2282
  • 2283
  • 2284
  • 2285
  • 2286
  • 2287

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 864  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?