Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.02.1990(w) Gorycz opuszczania tego świata...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 luty 1990
Odsłon: 1098

    Wstałem wcześniej z entuzjazmem duchowym, ale w moim otoczeniu budzi to zdziwienie. Jan Tauler napisał to, co wiem, bo tych, którzy odnajdą Boga spotyka mirra (gorycz).

    Tą gorycz odczujesz w momencie "opuszczania" tego świata...z jego rozkoszami. W pełni nie usuniesz zadowolenia, bo na przykład jesz z przyjemnością, ale to musi być wyrzucone z serca. Wówczas  odrzucasz różne ludzkie pragnienia i widzisz sens cierpienia.

   Niektórzy uważają, że cierpienia im się należą, a inni twierdzą, że swoim działaniem powinni ich uniknąć! Są też ludzie, którzy sami wymyślają sobie cierpienia! Bóg Ojciec przychodzi do nas wg własnego planu z różnymi cierpieniami (próbami). Większość uważa te zdarzenia jako zbiegi okoliczności (przypadki).

   Idę do pracy po sygnale „piechotą” i rozmyślam:

-  90 % ludzi ma podobne poglądy i one są odwrotne do Prawdy!

-  Ludzie uważają cierpienie - za zło, śmierć - za unicestwienie, a śmierć nagłą - za dobra, bo „nie męczysz” się!

-  Tylko garstka szuka Mądrości Bożej, ale cała reszta idzie swoją drogą!

    Z radością rozpocząłem pracę, ale zły dopadł mnie przy pierwszym pacjencie, który jest w moim wieku, ale jest „misiowaty”...stęka, kaszle, mruczy pod nosem i chucha przy ubiera­niu się. Krótko mówiąc...niesympatyczny na „rozruch”.

    Przy tym napadają mnie myśli: „czy jego też kochasz...powiedz prawdę, co czujesz w sercu”. Nic nie odpowiadałem demonowi, ale czułem się głupio. Po chwilce nadeszła odpowiedź, że jego matka kocha go najbardziej na świecie. Tak samo jest z moimi dziećmi, a wszystkich nas kocha Bóg Ojciec!

   Nastrój zmieniła piosenka „Kolorowe jarmarki”, a serce uciekło do Boga...z góry napłynęła słodycz i moc. W tym pragnieniu nagłego bycia z Bogiem przybył pacjent z biegunką! Pan Jezus pokazuje mi: „chcesz być ze Mną dla własnej przyjemności, a masz wykonywać to, co się należy!...zostaw Mnie i badanie naszych więzi, a zajmij się pacjentem!”

    To wielka prawda, bo wielu kocha Boga dla pociechy, dobrego poczucia (dzieciątko z tatusiem), wyższości, duchowej pychy, bycia lepszym. Taki chciałby mieć nawet zdjęcie z Bogiem! Zważ, zer to dopiero początek mojego nawrócenia! 

   Zły nie daje za wygraną. Teraz jest starsza pacjentka, dobrze sytuowana, a ten wpycha mi w myśli „garnek ze złotem po Żydach”. Może miał nadzieję, że przestanę być bezinteresowny!?

   Na pewno śmiejesz się, że lekarz, a opisuje takie głupoty! Ja sam się nie mogę tego spokojnie opracować (08.11.2016)...ze śmiechu! Jednak atak demona jest lekceważony nawet przez namaszczone sługi Pana!

    W Pierwszy Piątek (04.11.2016) starszy kapłan mówił, że wiara upada, bo wcześniej księża straszyli ludzi piekłem i szatanem.  Po Mszy Św. podszedłem do niego i powiedziałem, że teraz jest odwrotnie, bo w Kościele Katolickim nie usłyszysz o Przeciwniku Boga.

    Ja chciałem go zapytać czy wie jak działa szatan i dlaczego nie mówi o nim? Zły nie pozwolił, abym to ujawnił, bo został zabrany do spowiedzi dużej grupy wiernych.

   Nie bierz dosłownie mojego „opuszczania świata”, bo bój toczy się nad nami, a łaska wiary pokazuje prawdziwy wymiar naszego życia...nadprzyrodzoność.

                                                                                                                               APEL

05.02.1990(p) Pierwsze zbliżenie się do Serca Pana Jezusa

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 luty 1990
Odsłon: 1091

    W śnie reperuję przebicie, trzeba sprawdzić połączenie baterii - + do +. Udało się włączyć światło. Dziwne, bo przy tym jest hydraulik z naszej spółdzielni...przyjdzie później do przychodni po „lewe” zwolnienie.

   Sen przerwał telefon, bo mam dyżur w pogotowiu ratunkowym...1.00. Pięknie świeci księżyc. Zaczynam modlitwę: „Ojcze nasz i „Zdrowaś Mario...napływa myśl, aby poświecić ją za dyspozytorkę z którą niepotrzebnie dyskutowałem.

-  Pan Bóg stworzył wszystko, a kto stworzył Boga...zapytała?

-  To pytanie diaboliczne, ateistyczne, proszę tego nie robić!...odpowiedziałem.

    Teraz wołam: Panie Jezu! Daj jej światło, takie zwyczajne, aby mogła zobaczyć Twoją Wielkość! Spraw Jezu, aby otworzyła serce - może jeszcze nie nadszedł jej czas, ale Ty wszystko możesz. Chwała Ci Panie za Twe Dobro, Mądrość i Wielkość! Chwała Ci za takie urządzenie świata.

    Spraw Panie, abym nie prowadził głupich dyskusji, ale Twoja Mądrość sprawia, że wszystko jest pouczeniem i ukazuje moją nicość!  

   Wieczorem nie chciałem zmienić kolejki wyjazdowej i teraz jestem u pacjentki, która jest namiętną palaczką tytoniu. Mówię jej, że przy jej świadomości to duża lekkomyślność. Trafiłem też do człowieka niechętnego mojej osobie, ale teraz idę i modlę się za niego, a załatwiłem go z wielką miłością mimo, że był mocno skacowany.

    Położyłem się i odmawiałem „Ojcze nasz”, ale mówiłem „Ojcze mój”, a później wolno wymawiałem: „święć się Imię Twoje....przyjdź Królestwo Twoje...bądź Wola Twoja...odpuść winy...nie wwódź mnie na pokuszenie i zbaw ode złego”.

   Nagle miałem uczucie, że moja osoba podeszła blisko Pana Jezusa i Jego Serca. Wielka radość zalała moją duszę, która zaczęła wołać we własnej litanii uwielbienia:

Serce Jezusa! Zdroju Szumiący...

Serce Jezusa! Błękicie Nieba...

Serce Jezusa! Dobroci i Miłości pełne...

   Nie lubi tego Lucyfer i zaczął mnie dręczyć, a potrzebowałem chwilki snu, bo była już 5.00! Trzy razy zasypiałem, a natychmiast budziły mnie złe sny: chmara owadów (strach), brutalny widok narządów płciowych (obrzydzenie) i wreszcie zatroskanie o potrzebujących mnie pacjentów.

    Zerwałem się pełen Miłości Jezusowej w sercu i dziękczynienia Jezusowi za dar pracy w Jego Imieniu. „Panie Jezu! Ja jestem niczym i chcę być przy Twoim Sercu”. Napłynęła też radość z posiadania ojczyzny ziemskiej...kraju z dobrymi ludźmi.

    To nocne zbliżenie się do Serca Jezusowego dało mi wielką moc do pracy, a wyjątkowo dzisiaj nie było pacjentów!

   Prosiłem Pana o pomoc w ćwiczeniu milczenia i właśnie czytam książkę kupioną kilka lat temu...w której Jan Tauler w XIV wieku tak zalecał:

„/../ zamilknij, wtedy dopiero bowiem Bóg wypowie w tobie Słowo /../ nie przestaniesz mówić, On będzie musiał milczeć /../ otrzymasz od Niego dokładnie tyle, ile zrobisz Mu w sobie miejsca”.

   Na stołówce podczas obiadu milczałem, a wszyscy pytali dlaczego się na nich obraziłem...

                                                                                                                        APEL

 

 

04.02.1990(n) Panie Jezu, bądź dla nich dobry...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 luty 1990
Odsłon: 1139

   To był czas, gdy przestałem się interesować parapsychologią, ale do dzisiaj (2016) mam sny zapowiadające przyszłe wydarzenia („do przodu”). To prekognicja (łac. praecognoscere: „wiedzieć wcześnie”)...

   W takim śnie paliłem w ognisku suche gałęzie, a w tym czasie podjechał samochód z mężczyzną i kobietą...niby nie do mnie, ale z mojego powodu.

     Na termometrze +10 st. C i wiatr...coś podobnego do pogody w którą Pan dał do opracowania ten zapis (31.01.2016). Spojrzałem przez okno na szary i pusty świat...popłynęło „Ojcze nasz” oraz „Zdrowaś Mario”, a łzy cisnęły się do oczu.        

   „Panie Jezu! pociesz dzisiejszego ranka wszystkich samotnych i złych. Daj im jasność i światło w myślach. Daj im miłość w sercach i bądź dla nich dobry". Serca zadrżało po tej prośbie, powtarzałem „Jezu, bądź dla nich dobry, bądź dobry". Czy Pan Jezus jest dla kogoś zły?...nie, ale może dać łaskę odwróconym od Niego!

  Z Mszy św. radiowej padły słowa „Ty jesteś Światłością świata". Każdy wyznawca Pana Jezusa jest takim światełkiem, ale większość wiarę traktuje jako „obowiązek chodzenia do kościoła”.

   Podczas radiowego Podnie­sienia „ujrzałem” małego Jezuska, Dzieciątko Narodzone...zalała mnie dziwna jasność, poczułem ucisk w sercu, a łzy pojawiły się w oczach.

- Jak poznano, że to Jezus? - Jaka światłość musiała być wówczas?

     Myśl pobiegła do proroków...to oni zapowiadali nadejście mojego Pana, Jezusa Chrystusa, który został natychmiast rozpoznany! Z serca wyrwało się wołanie:

    „Pouczaj mnie Jezu w każdej chwili! Dawaj mi natchnienia i pozwól odczytywać Twoją wolę. Dawaj mi Mądrość Prawdziwą, bo wszystko jest poza moim umysłem. Bez Ciebie na nic nie mam wpływu i nawet modlić się nie mogę. Ja wiem, że muszę wsłuchiwać się w Twoje prowadzenie i o to proszę.”

    Piękna pogoda, ciepło, słońce - prawie kwiecień. Myśl zaprowadziła mnie na działkę, gdzie sprawdził się sen (przecinałem i paliłem krzaki malin, przyjechała także para obcych). W tym czasie słuchałem nagranej homilii papieża, a z budki błogosławił mnie 11 - letni Jezus, a ja za każdym razem uśmiecham się.

 -  Nie boisz się...sam na tym odludziu?

 - Nic nie może mi się zdarzyć się bez Jego wiedzy i zgody.

 - Dlaczego człowiek grzeszy, po co to Bogu?

 - Grzech to narzędzie uciekania do Boga...nadeszła odpowiedź.

    Tak, to prawda. Najlepiej zrozumiesz na swoim dziecku, które zrobiło coś złego, ale żałuje tego i chce naprawy. Pouczasz je, przebaczasz, a nawet pocieszasz i jesteś pewny, że więcej tego nie uczyni tego z premedytacją. Tak właśnie szkoli nas  Bóg.

 -  W jakim celu Bóg nas szkoli?

 -  Nic nie wiemy o nas i o Jego zamiarach.

    Nie ma nic przypadkowego...Pan Jezus i Judasz, ks. Jerzy  Popiełuszko i Piotrowski, ale tylko Bóg zna prawdę. Powiem tak, że Bóg jest raczej przy złych niż przy dobrych...wie o tym każdy mający dzieci. Przecież pamiętamy oburzenie dobrego syna, który był przy ojcu, a ucztę urządzono z okazji powrotu syna marnotrawnego.

    Bóg jako Ojciec Prawdziwy tak właśnie czeka na powrót złych synów i dusza Piotrowskiego nie jest jeszcze zgubiona, bo przykładem jest św. Łotr. Musi tylko pojąć to i zwrócić się do Boga, który cały czas jest przy nim! Taki powrót każdego skruszonego grzesznika to największa radość w Niebie!  

                                                                                                             APEL

03.02.1990(s) Początki walki z samym sobą...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 luty 1990
Odsłon: 1211

   

    Tuż po obudzeniu spotkały mnie słuszne zarzuty żony, bo wczoraj piłem alkohol...

- Po pomarańcze nie miał kto iść, ale po piwko dla mnie pobiegłeś i później wypiłeś...!

- Nie bądź zła na cały świat, nie wiedziałem, że tak bardzo ich pragnęłaś!

- Miałeś jechać, takie twoje słowo...!

- Nie poddawaj się złu, bądź łagodna!

- Dobrze jest radzić innym...zerwała się jak poparzona i mówiła dalej coś w fotelu, ale to już nie docierało do mnie.

     Ja wiem, że ciało człowieka jest cudem stworzenia, ale przeważa w nas grzeszność...

 „Panie mój, proszę Cię daj jasność wszystkim żonom w złości. Daj im jasność, Panie!..."Ojcze nasz...Zdrowaś Maryjo". Opisuję tą scenę nie dla chwały własnej, że byłem taki dobry, ale dla ujawnienia działania złego na moją dobrą żonę! 

    Człowiek mający Boskie Światło nigdy nie użyje takich słów (napisałem jej wyrzuty w łagodnej formie)! Może mieć tylko krótki okres zapomnienia się. Człowiek taki jest łagodny, dobry, wyrozumiały i cieszy się z radości innego.

   Żona zapomniała, że wczoraj w południe wypiła całą dużą szklankę szampana, a prosiłem, aby zostawiła sobie na wieczór! Ja wówczas cieszyłem się z jej przyjemności. Dzisiaj rano wstałem i wypiłem szklankę piwa..."dzięki Ci, Panie za ten dar”! Rozumie to każdy uzależniony, a Bóg jest w jego cierpieniu. Ta szklanka piwa to też Jego dar!

    Wiem, że muszę promieniować skromnością z Bożym Pokojem w sercu i umyśle, ale jesteśmy nędzni i mali, a jeszcze do takich należę...nie zaczynamy dnia od modlitwy zwykłej (wypędzającej złe i puste myśli). Przeważają w nich złe uczucia oraz  zwykłe złości, złorzeczenia, zawiść, niechęć do innych, samolubstwo, egoizm.

   Pomoc zawsze wiąże się z interesem (najczęściej grupowym). Jeżeli ten sam czyn dotyczy swoich i obcych to stosuje się dwie miary. Łatwo pośmiać się z kogoś, cieszyć się z jego nieszczęścia lub biedy.

   Każdy nasz zły czyn wymaga szybkiego powrotu do Boga, bo przerywa połączenie duchowe. Zapamiętaj! Z każdej błędnej drogi, a nasz Ojciec Prawdziwy wie, że jesteśmy słabi...trzeba wracać, bo Bóg nigdy nas nie opuszcza...nawet czeka na podnoszące się z upadku dzieciątko. Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział.

    Naprawdę wymaga tego twoje serce. To wielka sztuka walki z sobą! Dzisiaj, gdy to opracowuję dodam, że nasza moc, a chodzi tutaj o szatana, który też jest przy upadającym...to Pan Jezus Eucharystyczny, bo sami z siebie nic dobrego nie możemy uczynić...szczególnie w pokusach.

                                                                                                        APEL

02.02.1990(pt) Ave crux...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 luty 1990
Odsłon: 1321

    Noc. Ciężka mgła, chwilami nie widać jezdni. Pędzimy do nieprzytomnej, młodej kobiety. W drodze słucham słów papieża o krzyżu:

<< Błogosławiony:

Krzyż Jezusa narzędzie hańby ludzkiej

krzyż przy porodzie i przy śmierci

krzyż w ręku umierającego, przy drodze i na piersi...”krzyż na drogę”! Chwała Ci Panie! >>

    Pacjentka poślizgnęła się i upadła na róg schodów. Leży nieprzytomna z "dziurą” w czole. Jej matka chodzi ze złożonymi rękami i powtarza:  „Jezu...Jezu”! Mój wzrok zatrzymał bardzo piękny drewniany krzyżyk na ścianie korytarza. „Panie Jezu! pociesz ją!  Proszę Cię, Panie Jezu!”  

     Z chorą znalazłem się w Warszawie...w środku miasta, w szumie napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. Nagle wiem, że dzisiaj jest święto: „Matki Boskiej Gromnicznej”! To oznacza, że mam mieć dzień wolny dla Boga. Czekałem na to natchnienie i dopiero teraz zobaczyłem, że zamiana dyżuru nie była przypadkowa.

    W domu napadło mnie zniechęcenie, senność, nie mogłem się skoncentrować, a to działanie od złego, który podsuwał, że „do kościoła pójdę później”. Każdy z nas ma próg w domu i wiesz, co się stało z młodą niewiastą! To oznacza "później"...

    Wyzwoliłem się z tego wpadłem po wyrównanie pensji, a niespodziewanie dali duże pieniądze. Żona zdziwiła się przyniesiona „paczką”, a miała do mnie żal, że nie kupiła sobie ładnego swetra.

    Nigdy w życiu nie byłem na takiej Mszy św. Myślę, że wielu wrogów wiary nawet nie wie jak pięknie wygląda lud ze świecami. Stałem na chórze zadziwiony i pytałem sam siebie...czy tak świecą dusze wszystkich ludzi?

     Teraz wiem dlaczego miałem takie przeszkody. Wielu zwykłych ludzi nie idzie wówczas do kościoła! Odbierają to jako: „nie mam chęci, pójdę później, teraz jestem senny, nie odczuwam potrzeby". To sprytna zagrywka złego!

     Zły nigdy nie powie: "nie idź do kościoła", ale zrobisz to co on chce! Analizując przebieg tych dwóch dni - jasno widać pomoc duchów opiekuńczych. Nie miałem przecież żadnego zamiaru iść do kościoła i nigdy nie przeżyłbym tych wrażeń, bo byłbym w pracy.

    Ponadto postanowiłem nie brać „lewych” dni wolnych i w następnym tygodniu będę pracował. To kara za wszystkie chwile stracone na kartach i na pijaństwach!

    Refleksje z czytania duchowego. Człowiek fizyczny ulega stałej degradacji. Niezmienny jest Bóg, niezmienna jest nauka Pana Jezusa. Ciało moje musi umrzeć naprawdę, a dusza moja musi umrzeć dla świata...jeszcze podczas tego życia. Muszę iść drogą nauki Jezusa, muszę stale przemieniać się, czynić to każdego dnia - poprzez wiele prób, cierpień, pokus i zdarzeń.

    „Ty Panie znasz to wszystko i wszystko wiesz, co będzie ze mną. Ty Panie jesteś moim trenerem podczas tego biegu. Wszystko co złe przemieni się w dobre - za Twoim przewodem! Nikt nieczysty nie może zbliżyć się do Ciebie, a Ty wybierasz raczej to co nieczyste. Każdy z nas wyposażony jest we wszystko co potrzebne aniołom. Trzeba tylko zmienić serce i iść za Tobą! Nic co złe nie pochodzi od Ciebie. Przekaż mi Panie całą prawdę o krzyżu!”

     Do Polski przyjechała para Kahunów („biała magia”). Bilety po 45000 zł, dwa dni nauki. „Jezu mój! Twoja nauka jest za darmo i nie chcą Ciebie"...

    O to samo pytała Halina Winnicka, ale stwierdziła, że wszyscy wracają (tą okrężną drogą) do naszego kościoła...                                                                                                           APEL

 

  1. 01.02.1990(c) Zemdlał z głodu!
  2. 31.01.1990(ś) Mgła...
  3. 30.01.1990(w) Skarb w chatce...
  4. 29.01.1990(p) Do mety dobiegam - wiary dochowam!
  5. 28.01.1990 (n) Niewytrwałość...
  6. 27.01.1990(s) My też robimy Bogu Ojcu na złość!
  7. 26.01.1990(pt) Jezus kontra poker...
  8. 25.01.1990(c) Skorpion...
  9. 24.01.1990(ś) Lekarz misjonarzem...
  10. 23.01.1990(w) Czas nocnych wędrówek...

Strona 2251 z 2367

  • 2246
  • 2247
  • 2248
  • 2249
  • 2250
  • 2251
  • 2252
  • 2253
  • 2254
  • 2255

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 213  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?