- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 387
W śnie poruszałem się z wielką szybkością (czy taki jest nasz powrót) i ze środka duszy zawołałem: "Pan Jezus żąda tak niewiele, aby Jego wybrać i do Niego się kierować, bo cała reszta jest dodana!"
Dzisiaj odwrotnie do dnia wczorajszego chciałem iść do pracy, ale odebrałem w natchnieniu, że: "Pan dał ci wolne...na modlitwę!" Jakaś świadomość, że Droga Krzyżowa to faktycznie 10 Stacji. Padłem na kolana, ale brak warunków do modlitwy.
W "Słowie na dzień" popłynie prawda, że wielu wybiera Pana Jezusa dla pocieszenia, zadowolenia z miłości, gdy zsyła Swój Pokój, itd. Garstka toleruje Jego Krzyż: znoszenie cierpień i udręczenia. Ten Krzyż i tak spada na każdego...wówczas niesiemy Go z Wolą Nieba lub z wolą własną (diabelski).
Pasuje różaniec Pana Jezusa, gdzie wypada rozważanie: "Jezus ofiarował za nas Swoje Życie". Później popłynie moja modlitwa: "za ludzkość całą, a szczególnie za wszystkich grzeszników". Jeszcze koronka do Miłosierdzia Bożego w tej intencji...
Uciekłem do samotni na działce, nędznej budki, gdzie mam intymność w odmawianiu mojej Drogi Krzyżowej. Łzy zalały oczy, ponieważ przypomniało się zapewnienie, że "przeżyjesz piękne chwile w piątek". Wierz mi, że przy niektórych Słowach Jezusa wprost omdlewałem. W tym czasie napłynęło zaproszenie do miejsca mojego nawrócenia: Sanktuarium Pocieszenia Strapionych w Lewiczynie!
- Proszę cię, proszę, chodź, co ci przeszkadza...mówię do córki.
- Nic! Nie chcę! Ty na siłę! No widzisz...no widzisz, ty na siłę!
- Co ci przeszkadza: przecież do muzeum pojechałabyś? Ja wiem, że przeszkadza ci Szatan! Nie jesteś moją córką !
- Nie jestem !
- To jesteś córką diabła, boisz się Matki i Pana Jezusa!
- Tak, jestem córką diabła!
15.00 trwa nabożeństwo, narasta tęsknota, wołam do Pana Jezusa w sprawie córki. "Jezu, Ty mi nie odmówisz...daj jej światło...pokaż jej wybór, bo wpadała w ślepy labirynt! Proszę!" Powtarzałem ze łzami w oczach. Podniosłem wzrok, a tu Pan Jezus w Ołtarzu z otwartymi ramionami.
Teraz piękny moment: trzeba podejść do Ołtarza św. i uklęknąć przed krzyżem! Ludzie idą jeden za drugim...faktycznie jest to "piękne przeżycie"...tak jak obiecano! Łzy kręciły się w oczach.
Przed Eucharystią miałem rozterkę czy ofiarować: "za ludzkość całą, a szczególnie wszystkich grzeszników" czy "za córkę". Wybrałem intencję mniej interesowną, a poprosiłem Pana Jezusa o wstawiennictwo za nią.
Dzisiaj proboszcz mówił: patrz gdzie urodził się i gdzie umarł Pan Jezus: w stajence i na Górze Czaszek. Niech nikt nie powie, że Ewangelia to głupstwo...
T eraz Pan Jezus zostaje przeniesiony do grobu. Młodzi ludzie wnoszą przepiękne, wielkie drzewka z kwiatami...takie same jakie dałem Panu Jezusowi na Krzyż! Przypomniał się list (świadectwo mojej wiary), który napisałem wcześniej do córki.
Szatan atakuje rodzinę i ciebie z powodu mojej łaski wiary z ujawnianiem tajemnic Belzebuba, który największe sukcesy odnosi u kobiet. Zna wasze słabości i niszczy pokój, zabija dusze, wywołuje złość, niechęć i nienawiść. To jego normalne zadanie. Oszust i kłamca - wróg każdego i każdej duszy! Bój toczy się o dusze, bo ciała odpadają.
Wczoraj podziękowałem Bogu Ojca za ćwiczenie mnie przez tego okrutnika, a w natchnieniu napłynęło słowo: "Msza św.". Taka jest nasza ochrona i moc Boża! Ze strony złego napłynęło: "bodziesz tam..e..ee..latał po kościołach...z bobkami z samego rana".
Pomoc nadeszła z kalendarza o Lourdes z natchnieniem, aby przyjąć Eucharystie w intencji: "niechętnych Kościołowi"! Zerwałem się i zdążyłem na Mszę św. i dobrze, bo otrzymałem moc, ponieważ w przychodni był najazd Hunów i Wandali.
Dlaczego to opisałem? W następnych dniach napłynęło, abym napisał do ciebie, bo wyczułem ostrzeżenie, że możesz uczynić sobie coś złego (właśnie w gazecie będzie informacja o samobójstwach)! Dzisiaj - w drodze do kościoła - prosiłem Matkę o to, abyś odezwała się. Przecież najważniejszy jest nasz pokój! W tej intencji była Eucharystia...
Proszę Cię w Imieniu Matki Prawdziwej. Najświętszej Maryi Panny, która jest Prawdziwą Opiekunką naszej rodziny...proszę Cię, abyś słuchała dwóch głosów świata niewidzialnego. Jeden pochodzi od księcia kłamstwa i zabójcy, a drugi od naszego Prawdziwego Ojca. Wszystko poznasz po owocach. Trudno jest te głosy odróżnić, ale pomaga w tym Duch Święty, a wszystko poznajemy po owocach.
Ja błądziłem tyle lat i nie chcę, abyś szła drogą ciemności. Strona Boża to: Pokój, Dobro, Pojednanie, Miłość, Radość Boża, Prawda, Wolność i Sprawiedliwość Boża. Wszystko wyjaśni ci Matka Prawdziwa...to Ona kazała napisać ten list !
"Niech Mateczka dotknie Twojego serca i niech będzie z Tobą w każdym cierpieniu i zwątpieniu"...
Twój ojciec ziemski...
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 417
W środku nocy zerwano do ciężkiego napadu migreny ("wypiła tylko setkę wódki"), a ja czas przejazdu wykorzystałem na odmawianie różańca Pana Jezusa. Dzisiaj wypada rozważanie: "Jezus wiedział, że musi za nas oddać życie i uczynił to bez żalu, ponieważ nas kochał".
Z tym łączyło się zalecenie wołania za rodzinę, co sprecyzowałem: "za grzechy mojej rodziny". Później dowiedziałem się, że córka "odwiedziła nas" i zrobiła awanturę z krzykiem na kościół.
Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój" z powtarzaniem słowa "przepraszam" za wszystkich grzeszników, bo "nie wiedzą, co czynią, a ja też takim byłem"!
Miałem wybór: praca czy wolny dzień, ale po wyborze pracy do serca napłynęła Radość Boża! Jak się okaże demon wiedział, że będę potrzebny. Zdziwionemu moją decyzją kierownikowi przekazałem, że wsłuchuję się w decyzje Boga Ojca.
Zdziwisz się, ale mamy być posłuszni - jak dobre dzieci - w sprawach drobnych i wielkich. Podczas wpadanie na mnie w różnych kątach przez "towarzyszy" napłynął obraz Pana Jezusa: "Oto Jestem!", a moje serce złagodniało.
1. Pojawił się "przygnębiony staruszek", bo...nagle zmarł jego 46-letni syn, a jego wnuczek leży porażony po skoku do rzeki .Pocieszam go wskazując na potrzebę uciekania do Matki, modlitwy i wyrzeczeń. Wnuczkowi podarowałem książkę książkę "Joni" autorstwa porażonej w ten sam sposób Joni Eareckson...nawet sam chciałbym mu wysłać.
2. Teraz upominam zaćmionego, który twierdzi, że: "my z żoną...we własnym sumieniu możemy zabić nasze poczęte dziecko"...
3. Popłynie cały ciąg zaleceń: nerwowej modlitwę o pokój, cierpiącej z powodu wyrzucenia z pracy przyjęcie tego zdarzenia, pracującej przy niepełnosprawnych przekazywanie tego cierpienia Matce ("uświęcenia"), a młodej wskazałem na zamknięte labirynty i Prawdę - Kościół Katolicki! Co zostało w sercach tych ludzi?
4. W tym czasie słucham audycji z filozofem Andrzejem Kasia (1934-2002), który mówił o tych, którzy doszli do chrześcijaństwa.
"Nie byłoby ratunku, gdyby nie odkupienie Chrystusowe. To jest sedno chrześcijaństwa: Bóg wcielił się w człowieka, przeżył męczeństwo i śmierć i ludzi wyzwolił z grzechu pierworodnego...niektórzy będą mogli osiągnąć Zbawienie (...) nie o własnych siłach, ale na skutek dodatkowych łask Boskich, które nie są nagrodą za ludzkie dobre uczynki, ale warunkiem tych dobrych uczynków!". To słowa, które padły z ust filozofa - ateisty!
Tak się stanie, że wejdę do naszego pustego kościoła, gdzie był pięknie wykonany ołtarz z pochylonym krzyżem i napisem: "My zmartwychwstaniemy". Zadziwiony usiadłem u zawołałem: "dziękuję Ci, Panie Jezu za to wezwanie i tę możliwość bycia sam na Sam".
Przy okazja załatwiłem reperację piecyka gazowego biednej rodzinie (zaniosłem części i skierowałem tam hydraulika), a wielka radość zalała serce. To rodzina całkowicie bezradna: starsza niepełnosprawna, babcia leżąca w łóżku i trzecia kobieta ("trochę nie taka") oraz dwoje małych dzieci.
Zawiozłem kwiaty pod kwiaty pod krzyż i zapaliłem lampki. W sercu poczułem, że jest to miłe Panu Jezusowi..."to nawet więcej niż dzisiejsze modlitwy". Tak, bo jest to znak uwielbienia Pana Jezusa i nie wstydzenia się Krzyża!
Pojawiła się walka o spowiedź: "Matko poradź...daj moc!"
- Możesz uczynić wg własnej woli...spowiedź nie jest warunkiem, ale tak będzie ładnie, przecież jutro jest Wielki Piątek!
- Och, tak...tak...Matko...idę!
Przekazałem kapłanowi...paplaninę z walką o milczenie, a zarazem reagowanie na cierpienie wynikające z ujrzenia fałszu tego świata! Kapłan wskazał na milczenie Pana Jezusa podczas Męki, a moje oczy zalały łzy. Zaleca przeczytać strofy z "Księgi Mądrości Syracha", gdzie..:
"W mowie jest chwała i hańba człowieka, a język może sprowadzić jego upadek...nie chodź po każdej ścieżce - takim jest bowiem grzesznik dwujęzyczny (...). bądź skory do słuchania, a odpowiadaj po namyśle!
Jeśli znasz się na rzeczy, odpowiedź bliźniemu, a jeśli nie, rękę twą połóż na ustach! Nie sprzeczaj się z człowiekiem gadatliwym i nie dorzucaj drew do ognia! Człowiek mądry milczeć będzie do chwili odpowiedniej, a chełpliwy i głupi ją lekceważy. Kto w mówieniu miarę przebiera, odrazę budzić będzie.
Lepiej się potknąć na gruncie pod nogami niż o (wybryki) języka...grzesznika odkryją jego własne wargi, a bywa taki sposób mówienia,który do śmierci można przyrównać"...
Po spowiedzi wołałem: "dziękuję Panie Jezu" i w tym zamyśleniu uklęknąłem przed Ołtarzem, gdzie będzie Adoracja. Zawsze marzyłem, aby umieć klęczeć - jak zwykłe kobiety - przed Panem! Właśnie popłynie pieśń o "otwartych sercach"- ja dzisiaj idę do Pana Jezusa z otwartym sercem. Z natchnienia zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za prześladowców".
Wg woli własnej chciałem wziąć wolny dzień i być w innym kościele, gdzie nie trafiłbym do spowiedzi. Natomiast Wola Boga to praca w przychodni i nasz kościół ze spowiedzią!
Podczas powrotu żona chciała dyskutować, bo nie podobało jej się krzykliwe kazanie, a moja uwagę przykuły słowa: "jak żyć bez kapłanów i Eucharystii"? Nie wiedziała, że byłem u spowiedzi, a demon zaczął tańczyć przy nas.
Późno. Nagle zrozumiałem co oznacza nasze zesłanie, gdzie większość ginie, część powróci do Ojca...tak jak z obozów jenieckich, a to wszystko za sprawą odkupienia (tak też było w obozach...o. Kolbe). "Tak! Ojcze, my jesteśmy na zesłaniu, w krainę szatana, a Pan Jezus z Miłosierdzia Bożego i Twojego zezwolenia odkupił nas..otworzył możliwość powrotu do Nieba"...
"Jezu mój! Dziękuję Ojcze, że w tej chwilce po czuwaniu przy Najświętszym Sakramencie dałeś mi z Twojej Woli taką informację"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 886
W śnie ujrzałem własną wątrobę zniszczoną przez alkohol. Nawet miałem świadomość tego nałogu. Szatan straszy nas także w snach...zawołałem „Pod Twoja obronę” i przeżegnałem się wodą od s. Faustynki. Pomyślałem o Mszy św. ale żona odciągnęła mnie, a ja miałem zamiar iść na inną godzinę (nie chodzimy razem)..
Poprzez zapiski przeżyć brak na wszystko czasu, ale dzięki temu możesz teraz czytać o boju duchowym, który czeka porzucających bezbożność. Czekasz z nawróceniem na starość, a wg kapłana, który mówi kazania „po ludzku”: starego nawrócić to Murzyna umyć! Taka jest prawda.
Po 30 latach będę miał sukces w nawracaniu...z tego miasteczka – sanatorium ziemskiego uda mi się zaprosić tylko jedną panią na codzienne Msze św. Takich jak ja traktuje się „jako nawiedzonych” czyli: bzikowatych, głupich jak but z lewej nogi, kopniętych, pieprzniętych, postrzelonych, pukniętych, szajbniętych, świrowatych, trzepniętych, ciemnych jak tabaka w rogu, ślepo wierzących w jakąś ideę.
To ostatnie określenie dla kolegów psychiatrów - po 18 latach od tego, co piszę - będzie dowodem na psychozę. Zobacz do czego prowadzi wchodzenie w walonkach, kołtunerii duchowej na teren święty. Dla nich opisywane przeze mnie nadprzyrodzone przeżycia duchowe: „to brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.
Natomiast wg moich trzech sióstr prowadzących życie bezbożne i cudzołożących... „mówię wciąż o tym samym". Daj Boże każdemu, aby mówił o Tobie i przyszłości prawdziwej, a nie o czasie emerytury na której zgłupieje z nadmiaru czasu i z powodu zanikającego mózgu.
Właśnie pokazano 80-kę, która terroryzuje współmieszkańców. To zboczenie z tematu też jest chorobliwe wg kolegów „od głowy”, bo oznacza mówienie lub opisanie „wielowątkowe”...dla normalnych dygresyjne.
No cóż z kim się zadajesz takim się stajesz...we wszystkim widzisz objawy choroby, a nie naszą różnorodność. Kiedyś Koreańczycy lub Chińczycy będą klonować ludzi i tworzyć hybrydy (człowiek – zwierzę), a to będzie czas Paruzji (ponownego przyjścia Pana Jezusa).
W przychodni było tylko trzech pacjentów, ale dzisiaj będzie ich specjalny zestaw. Dwie babcie dały mi na piwo, a dziadek z odległej wioski przywiózł kilka jajek, które przeznaczymy do święcenia, bo były podarowane z miłości! Teraz mówię do pani proszącej o lewe zwolnienie, że nie będę mógł przez nią przystąpić do Eucharystii!
Tłumaczę też dziadkowi „kochającemu to życie”, aby leczył się u lekarza, który reperuje tylko ciało...”ja nie dam rady wyleczyć pana z przypadłości związanych z wiekiem, których pan nie akceptuje!”
Na dyżurze w pogotowiu padłem udręczony w błogi sen, a w tym czasie dwa razy zerwano mnie bez potrzeby! Później jedziemy do rodziny, a Szatan podsuwa, że do „smoluszków”, bo trafię do babci różańcowej. Po udzieleniu pomocy (duszność) i zapisaniu leków zajrzałem do jej książeczki o Sanktuarium Maryjnym w Licheniu, gdzie trafiłem na słowa:
„Kto cię obroni przed Ojcem? Kto wstawi się na Sądzie?...tylko Matka!" Przecież jest to pokazane także w rodzinach, gdzie matka broni dzieci przed karzącym ojcem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 760
Tuż przed obudzeniem Szatan zalał mnie nienawiścią do ludzi z telewizji i do Marka Kotońskiego. Przed Świętami Wielkanocy wywołali sztuczny konflikt: chodzi o wprowadzenie dzieci chorych na AIDS do Józefowa, gdzie ludność nie chce takich!
Trzeba przyznać, że Bestia wie o co chodzi: „czynią to czerwone berety”! Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.04.2019) śmieję się, bo napłynęły moherowe berety. Właśnie trwa strajk nauczycieli, którzy siedzieli cicho za PO, a teraz żądają wyrównania płac...nie będziemy pracować, bo nie!
Na kolanach, w środku nocy zawołałem: „Panie Jezu przekazuję Ci wszystkie moje dzienne sprawy, przepraszam, że gadam do telewizora i to tydzień przed Bolesną Męka".
-
Matko moja! Poradź co czynić, przecież Stwórca dał mi dar widzenia tych satanizmów i jestem bezradny.
-
Wszystko..wszystko przekazuj Mnie, przecież Ja mam większą moc!'
-
Tak, tak Matko moja...proszę Cię daj natchnienie odpowiednim ludziom niech nie czynią tego!
Matko wszystkich
Matko każdego z osobna
Ty, która wytrwałaś z Synem do końca
Daj mi moc, abym w modlitwach kierował się do Ciebie,
a nigdy przeciw ludziom, nieświadomym istnienia Szatana!
Przeżegnałem się wodą od siostry Faustynki, w sercu pozostał ból, a w duszy smutek. Zacząłem moją modlitwę od „św. Osamotnienia” Pana Jezusa, który wszystko uczynił z Woli Ojca.
<<Ty, Jezu nie zatrzymałeś Judasza...wołałeś, aby Ojciec odsunął kielich, ale ten kielich wypiłeś z miłości do nas, a to sprawiła nasze odkupienie.
Ty kochałeś mnie i wszystkich ludzi Prawdziwą Miłością. Ja wiem, że Ojciec z Miłości daje mi mały kielich goryczy: codzienne cierpienia, ujrzenie urządzenia świata, zaślepienie ludzi oraz sztuczki szatańskie. To sprawia Jego Mądrość i Miłość...nawet posłanie do innych. Tych cierpień nie pojmie normalny człowiek, ale łączność z Ojcem daje moc, łagodność i cierpliwość w ich przyjmowaniu>>.
Prawie omdlewałem przy tych rozważaniach, ale to jest wielka łaska współuczestniczenia w cierpieniach Pana Jezusa.
W drodze do pracy wrócił atak Szatana, przeszkadzał w modlitwie, a wszędzie było pełno „przyjaciół”. "Matko ratuj!"...przypomniała się rada staruszki. To bardzo prosty okrzyk, jak dziecka do matki ziemskiej...zawołanie o pomoc. Wrócił pokój w sercu i łagodność z miłością. Nie udało się skończyć modlitw, bo podwiózł mnie uczynny kolega.
Powiedziałem mu przy okazji, że: będzie mu ciężko wrócić do Boga Ojca, bo zły zna jego wartość, lubi ludzi z dużym rozumem, a zarazem wie, że w Niebie rozległyby się oklaski...z jego nawrócenia!
Dopiero wieczorem popłynie modlitwa, a w sercu znajdzie się film „Defilada” o zniewolonych Koreańczykach...Szatan podsunął im bożka Kim Ir Sena!
Zapaliłem lampkę Matce Bożej, a z filmu, który oglądała żona padało słowo: "pragnę". Ja w tym czasie znalazłem się pod krzyżem Zbawiciela, gdzie powiedział „Pragnę”...zbawienia ludzkości, a podano mu ocet. Kto teraz jest przy Panu Jezusie na świecie?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 721
Przed obudzeniem przepływały obrazy Pana Jezusa, a w sercu miałem poczucie dobra i pokoju. Posłuchałem natchnienia, aby wziąć wolny dzień. Na ten czas popłynie smutna piosenka, która sprawi, że moje serce znajdzie się blisko Serca Pana Jezusa. Z duszy - w miłosnej rozłące - wyrwie się krzyk:
„Jezu mój!
Nie chce Cię świat, a Ty kochasz nas jak wówczas
...jednak nie możesz drugi raz oddać Swojego Życia!
Nie chce Cię świat, Jezu mój!
...nie chce prosty człowiek i uczony.
Dalej niesiesz krzyż.
Twoja Męka jest nieskończona
Jezu mój!”
Dzisiaj mam wiele spraw do załatwienia, a Pan pyta: „czy będzie ci czegoś brakowało, gdy wyślę cię z pustą ręką i torba?” Przypomniała się wczorajsza Msza św. i moment święcenia palm, gdzie padły słowa, że „kamienie wołać będą”! To prawda, bo gdybym nie świadczył o Matce Bożej i Zbawicielu to one by wołały!
W tym uniesieniu nastąpił nagły atak demona. Łatwo to poznasz po rozproszeniu, a nawet rozdrażnieniu („mętlik w głowie”) na granicy złości z pustką w sercu i kręceniem się („nie wiem, co mam robić”). Szatan lubi ludzi w takim stanie.
W takim momencie mogę podbiec do jakiegoś "towarzysza” i złapać go za klapy! Oto pani, która „wybudowała” kapliczkę, a teraz pilnuje jej...przede mną! W samochodzie przeżegnałem się wodą święconą od s. Faustynki. Wczoraj delikatnie prosiłem świętą o to, aby porcelanowa figurka - Pana Jezusa padającego pod krzyżem - obiecana przez umierającą trafiła do mnie. Tak się stanie i towarzyszy mi dotychczas (24 kwiecień 2019).
Z radia popłynęły słowa piosenki, gdzie młody człowiek z żalem wyrzuca z siebie, że nie będzie tym, który szuka, bo wie, że labirynt wszędzie jest zamknięty! Napłynął obraz labiryntu z korytarzami w których siedzą mądrzy tego świata i coś głoszą.
W tym czasie nada nami rozgrywa się bój o nasze dusze: strony Bożej z pokonanym przez Pana Jezusa Szatanem (ofiarna śmierć Zbawiciela odkupiła nas i otworzyła Dom Ojca)...
Nad wszystkim jest nasz Tata i Duch Św. a każdy ma wolną wolę. Co szukasz i co wybierasz? Droga jest pokazana...możesz wszystko wrzucić w komputer i zapytać o Prawdę. Płynie różaniec Pana Jezusa, widzę cud stworzenia wszystkiego: pola, łąki, świat, a serce - jeszcze przed chwilką opanowane przez złego - jest zalane pokojem i radością.
We wszystkich czynnościach, które wykonuje odczytuję, co przez to mówi do nas Bóg Ojciec? Czyszczenie i odnawianie wskazuje na Sakrament Pojednania! Jakże dbamy o rzeczy zniszczalne (plomba w zębie), a często nic nie robimy dla duszy!
Koleżance mówię o Matce i Jej prowadzeniu, a przypadkowo spotkanej pani zalecam modlitwy i wyrzeczenia (rzucenie palenia) w intencji zmarłego profesora o którym opowiadała: „Matka Boża kocha jego duszę o której wszyscy zapomnieli, niech pani się wstawi!”
Z radości zawołałem w duszy: „O Dobry Jezu...Dobry Ojcze i Dobra Matko!” Dalej popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za „żyjących, którzy nienawidzą Pana Jezusa”.
Późnym wieczorem poprosiłem syna, aby zawołał do Matki Bożej o pomoc w egzaminie: „przecież wszystkiego nie umiesz i nigdy się nie nauczysz”. Sam poprosiłem, aby wziął różaniec..."niech zda i uwierzy, że Jesteś Matko! Przecież ja też byłem głupcem, a tacy potrzebują dowodów w celu własnego nawrócenia!” Zauważyłem uśmiechnięte św. Oczy naszej Matki...
Na ten moment czytałem w Biblii o zmaganiach Mojżesza, gdzie były słowa, że Pan Bóg karze do 3-go pokolenia, tych którzy Go nienawidzą, a nagradza do 1000-go! Zobacz łaskę Dobrego Ojca!
APeeL
- 12.04.1992(n) ZA PRAGNĄCYCH WYTRWANIA W WIERZE
- 11.04.1992(s) ZA PRAGNĄCYCH KRUSZYNKI EUCHARYSTII
- 10.04.1992(pt) ZA OFIARY EKSTERMINACJI
- 09.04.1992(c) ZA OSACZONYCH...
- 08.04.1992(ś) ZA PONIEWIERANYCH
- 07.04.1992(w) ZA MAJĄCYCH KULT MARYJNY
- 06.04.1992(p) CZAS ZWIĘKSZONEJ AKTYWNOŚCI SZATANA
- 05.04.1992(n) ZA NISZCZĄCYCH KRZYŻE
- 04.04.1992(s) ZA OJCA ZIEMSKIEGO
- 03.04.1992(pt) ZA DUSZE OZIĘBŁE