Na miejscu wczasów kolonijnych miały być pokoje z łazienkami, TV, kort i boisko oraz blisko do morza. Okazało się, że zabrakło pokoju dla jednej rodziny, a my znaleźliśmy się na poddaszu z małym okienkiem (gorzej jak na pielgrzymce) z brakiem telewizji, ciepła woda była tylko podczas zmywania naczyń w kuchni, a do plaży było 7 km (na końcu miasta)!

   To wszystko daje nam Bóg, ale króluje wyzysk i oszustwo. Nie ma służenia, ale "gościnność" za forsę. Przypomniały się obrazy wypoczywających: para plażowiczów w wodzie oceanu, a szybkobieżni chłopcy zwijają wszystko z dzieleniem się łupami z szefem gangu, a wczasowicze zostają w majtkach. Właśnie w ręku mam artykuł: "Co robić, gdy włamią się do twojego mieszkania".

    Obudzono z nieba o 5.00, a w sercu natychmiast odczytałem intencję. Popłakałem się i odmówiłem moją modlitwę. Okazało się, że jest Msza Św. o 6.30. To wielka łaska aż chce się krzyczeć: "Pan jest Dobry".

    Podziękowałem za wczorajszą Komunię Św. i podszedłem do konfesjonału spowiadając się z gadulstwa i "ważniactwa duchowego". Kapłan wskazał, że kameduli wszystko ofiarowują za grzeszników.

    Dzisiaj prorok Ezechiel przekazał od Boga (Ez 2,2-5), że zostaje posłany do "synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili". Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. (..) są bowiem ludem opornym".

    Św. Paweł przekazał (2 Kor 12,7-10), że prosił Boga o odjęcie jakiejś pokusy, ale usłyszał: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Dlatego stwierdził, że będzie się chlubił ze swoich słabości. "Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny". To zadziwiająca dla mnie prawda, której nie pojmiesz bez łaski wiary.

    Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mk 6,1-6) nauczał w swoim rodzinnym mieście, ale po ludzku zdziwieni wskazywali, że "jest to cieśla, syn Maryi". Dlatego powątpiewali, a Jezus dziwił się ich niedowiarstwu i powiedział: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". Tak jest naprawdę i dotyczy to także dzisiaj powoływanych świadków Prawdy.

    Jest mi przykro, ponieważ jest to kolonia parafialna, autobus, a nikt...nawet kapłan nie uczestniczy w Mszy Św. Nie chcą darów Boga Ojca. Ważniejsze jest opalanie się, jedzenie, lody i gadanie o niczym, przecież "nędzniku jeszcze dzisiaj przyjdę po twoją duszę". Mowie o tym, że wszystko jest dodane, ale to nie trafia w żadne serce.

   Na takiej plaży nie ma żadnego wypoczynku: tłok, krzyki dzieci, telefony biznesmenów, brak miejsc. W tym czasie krążą umęczeni chłopcy dźwigający gotowany ryż, precle i lody! To naprawdę męczennicy upału z pragnieniem zarobku. Na plaży wielką uciechę miał jedynie wnuczek.

     Wzrok zatrzymywały mewy nurkujące w morzu. Łzy zalały oczy z obdarowania po drodze przez mękę. Przy powrocie wstąpiłem do kościoła w Kuźnicy. Dzisiaj wszytko zadowalało od taxi po zimne napoje. "Panie Jezu! To wszystko od Ciebie". Jak się okaże pomyłkowo zabrakło kolacji, ale spożyliśmy smażoną rybę i ciastka z kawą.

                                                                                                                     APeeL