Szykujemy się na wczasy, a właśnie w radiu Maryja pięknie śpiewa Eleni. Rano napłynie: "szczęśliwej drogi już czas". W tym czasie w telewizji popłyną obrazy przesiedlanych po II Wojnie Światowej. Rysujesz nowe granice, nie patrzysz na bezmiar łez wyrywanych ze swoich siedzib, aby zadowolić władców tego świat.

    Cóż przeszkadzało, aby ci ludzie mieszkali dalej w tych miejscach? Wróciły rozbiory Rzeczpospolitej. Pokazano relacje nastolatki, która przekazała, że "mama robiła pranie, a oni zabrali nas bez niczego". Szczególnie przykre są przekazy ludzi starych. Wróciła osoba teścia, zesłańca z dziadkami.

    Natomiast moją matkę jej córki, a moje siostry przerzucały z dobrych warunków do coraz gorszych, a ona wszystko wcześniej kupowała, remontowała i budowała. Ogarnij cały świat: ofiar powodzi i pożarów, Czarnobyl, zarazy, czystki etniczne. To cierpienie nie ma końca. Eksterminacja narodu wybranego.

    Jutro dotrzemy do celu "wypoczynku", a moim sercu pojawią się przesiedlani do obozowisk, kierowani na Sybir, a dzisiaj to straszliwe cierpienie dotyczy Kurdów, Czeczenów, b. Jugosławii, Iraku i Afryki.

    Przykładem strasznego cierpienia będzie też reprywatyzacja mieszkań i domów w Warszawie, wysiedlał rodak rodaka..."Boże zmiłuj się".

                                                                                                           APeeL