Światowy Dzień Serca...

    Po wstaniu w ręku znalazło się zdjęcie św. Piotra, a z radia Maryja popłynie wezwanie o potrzebie naszej j e d n o ś c i...dzieci Bożych. Natomiast w telewizji będzie obraz małej Tereski i jej słowa, że Boga Ojca nazywała Tatą...wołała tak samo jak ja. Popłakałem się, a serce zalało pragnienie świętości. Nie pojmie tego człowiek normalny, bez łaski wiary.

    W sekundowych błyskach napłynęła osoba o. Pio oraz s. Faustyna i pragnienie zakupienia „Księgi świętych”, co się stanie. Trafiłem na nabożeństwo dla dzieci, które śpiewały z panią grającą na gitarze. Tuż po wejściu do kościoła przywitały mnie słowa pieśni: „Wielbić Pana chcę, On źródłem życia jest”, a dzieci śpiewały; „W tobie mieszka Bóg”.

   To wszystko przepłynęło w krótkim czasie, a serce zalewało wezwanie Pana Jezusa; „jeżeli nie staniecie się jak dzieci”. To pragnienie może spełnić uczestnictwo w Mszy Świętej. Nawet trafiłem na miejsce z dwoma maluszkami, które biegały i krzyczały.

    To sprawiało moje rozdrażnienie, bo Szatan dręczy mnie procesem „Kafki”, sprawami związanych z chorymi, synem i niepokojem zatroskanej o wszytko żony. Napływa Bóg jako dobry Ojciec, które daje nam to, co potrzebujemy i w takiej mierze, abyśmy nie zważnieli, nie zachorowali na władzę i przestali być wdzięczni. Ja daję córce pieniądze, a ona wydaje je na kosmetyczkę!

   Po Komunii św. klęczałem przed Panem Jezusem Miłosiernym i tak było mi dobrze, a w domu trafiłem na bałagan z płaczącym wnuczkiem, który był głodny (synowa nie miała pokarmu). Wyszedłem z pragnieniem modlitwy, bycia sam na Sam z Panem Jezusem, oderwania się od tego świata i trwania przy krzyżu Zbawiciela. Niewiele wyszło z moich planów przez dwa dni wolnego.

    Nie da się pogodzić miłości do Boga z tym życiem... 

                                                                                                                      APeeL