o. M.M. Kolbe

    Planowałem Mszę św. wieczorną, ale rano napłynęła bliskość Matki Bożej, a to czas na pierwsze nabożeństwo (obudzono o 5.50). Przed wyjściem „patrzyło” zdjęcie Jana Pawła II umiłowanego syna Matki Pana Jezusa.

   W kościele popłakałem się, bo "patrzył" wizerunek o. M. M. Kolbe, a przez niego pokazany jest szczyt poświęcenia za drugiego. W miejsu głodzenia na śmierć dobrowolnie wybrać właśnie taką! To czciciel Matki Bożej, a właśnie płynie pieśń; „Już od rana rozśpiewana chwali dusza Maryję”. Przepływają wielbiciele Matki Pana Jezusa: od żony do mnie.

   W sercu pojawiło się Sanktuarium w Lewiczynie, gdzie Pan spełnił moja prośbę - poprzez  Sakrament Pojednania -  wróciłem raz na zawsze do Boga Ojca i nowego życia, a nawet otrzymałem "zmartwychwstanie". Teraz mam inne serce. Nawet przebaczyłem śledzącym, bo to ludzie zagubieni, którzy znaleźli się w pułapce.

   Płyną czytania, a Pan wskazuje na chwałę śmierci wyznawcy, wybranego przez Stwórcę. Mamy przynosić owoce. Mam prosić Pana Jezusa wołając w Jego Imię w intencji córki; o jej uzdrowienie i Światło Boże, aby „przejrzała".

    Po Eucharystii pobiegłem do pracy, gdzie zaczęła się udręka:

- biedak z rentą, padaczka, prosi o wymianę prawa jazdy

- wpadają obcy, proszący, przeszkadzają ludzie z głupimi pomysłami („podbić zaświadczenie na kierowcę dla przyszłej żony”)

- nagłe wezwanie do duszności, bo nie ma karetki, ale nie mogę wyjść, ponieważ badam babcię oraz „wpadający tylko na chwilkę”. Tak się stało, że jedziemy obok „mojego” krzyża.

    Po powrocie dalej trwała udręka mojej osoby i chorych. Starałem się, dawałem wszystko, ale wówczas Szatan nasyła "pilne" i głupie przypadki. Sąsiadka z klatki obok - przybyła na badanie kierowcy - a zarazem poprosiła o 10 dni zwolnienia, bo „ZUS jest drogi”. Nie wolno tak czynić, ale ludzie mają różne pomysły i prośby...także w swoich modlitwach do Boga!

   Popłynie informacja o wypadku w którym zginęło 9 osób. Kierowca żyje, w straszliwym szoku aż „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej. Pragnę chwilki snu, a wywołują na policję, ponieważ byłem u maltretowanej dziewczynki (przez rodziców). Załatwiłem to po ponownej Mszy św.

   W czasie pobytu na policji brygada z karabinami wyjechała do akcji. W telewizji pokażą obrazy strażaków, którzy zginęli podczas ataku na WTC oraz pułkownika Ryszarda Chwastka, który w proteście przeciwko „władzy ludowej” odszedł z wojska.

   Na Mszy św. wieczornej Komunia św. złamała się na pół (cierpienie). Łzy zalały oczy, bo Pan jest ze mną. Wyszedłem na spacer modlitewny omijając gromady pijaków...

                                                                                                                                     APeeL