Zerwałem się na pierwszą Mszę Św. a towarzysze już w akcji...ten właśnie wysypuje śmieci, a tamten „idzie do pracy”. Aż przykro, że ktoś męczy Polaków, dzieli nas i marnuje tyle sił i środków.

   Wyjaśni to dzisiejsze posiedzenie Sejmu RP, bo ja zagrażam spokojnym obradom posłów. W tym momencie z ręki wypadł mi maleńki obrazek Matki Bożej. Syn jest zagrożony utratą pracy...nie chcą go.

    Dzisiaj Mojżesz spotkał się z Panem w płonącym krzaku, a ja też przybyłem na spotkanie z moim Panem...”oto jestem”....”Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Płynie pieśń do Matki Opiekunki ludzi, a ja wołam o pomoc...chociaż wiem, że Bóg Ojciec zna wszystkie kłopoty.

     Po Komunii św. popłakałem się - i zjednany z Panem Jezusem - trwałem w ekstazie  (pokój, słodycz, zmalenie, pragnienie pozostania w kościele). W tym momencie jestem już innym człowiekiem. Podjechałem pod krzyż, bo wichura narobiła bałaganu. Nagle przepływają obrazy niechcianych:

- czas po wojnie, zsyłki, walka z wrogami ludu, Mikołajczyk

- nie chcą naszych rolników i ich płodów...to będzie trwało

- syn zwalniany z pracy, a właśnie spotkaliśmy pracownice z Urzędu Pracy

- lokatorzy w prywatnych domach w Zakopanem

- niechciani prawi ludzie wśród których jest Kaczyński, starzy, chorzy na AIDS.

   Ja też jestem w grupie niechcianych, bo mówię prawdę i nie należę „do partii”. Ona dzisiaj nazywa się inaczej i nie ma jej w żadnym spisie. Dobrze, że się uchowałem, bo „enkawudzistą jest się na całe życie”. Teraz jadę do matki ziemskiej, która staje się ciężarem dla rodziny. Płynie moja modlitwa, a przesuwają się dzieciątka nienarodzone, dzieciobójstwo. Łzy zalały oczy...

   Wróciłem na Mszę wieczorną powtarzając odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego. Komunia św. pękła na pół („My”), łzy zalały oczy z wołaniem „Jezu, Jezu”.

   Późnym wieczorem „Ex reporterów” pokazywał Śląsk, bezrobocie, biedę, grzebanie w śmietnikach, złodziejstwo, pijaństwo Teraz „tirówki” z Bułgarii. Rodzina przez 30 lat żyjąca na cmentarzu...nie było ich w żadnych oficjalnych wykazach.

   W ręku mam art. o lekarce z H-M, która poświęciła się trędowatym w Indiach. Czytam też o zawierzeniu Joachima i Anny Bogu. Jakże czuli się w tamtym czasie jako niepłodni...

                                                                                                                          APeeL