Po przebudzenie nie mogłem określić dnia i nagła radość, że nie muszę iść do pracy, bo mam dyżur w pogotowiu. Żona wszystko mi przygotowała, zdążyłem na 7.30 i z radością pomogłem trzem chorym:

- silnej kobiecie powalonej przez anginę

- wielkiemu mężczyźnie z zapaleniem okostnej

- i 12-latkowi z ropnym zapaleniem ucha!

   Do pokoju lekarza dyżurnego wróciłem na początek transmisji Mszy św. radiowej...”w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”. Podziękowałem Bogu za miły początek tego dnia, a nawet żartowałem do załogi karetki transportowej:

- Witam karawaniarzy, w analogii do zabijających w karetkach w Łodzi (zarabiali na zgłaszaniu zgonów firmom pogrzebowym)...

     Pielęgniarka proponuje spróbowanie jej sałatki:

- Później będę szedł z żoną, a pani zapyta jak mi smakowała sałatka?

- Przecież nie jestem taka głupia!

- Jeżeli byłaby pani głupia to wówczas zjadłbym tę sałatkę…

     Wszyscy śmiejemy się, a z transmisji Mszy św. płyną słowa o Panu Jezusie, który pragnie naszego szczęścia. Tak, bo jest drogą prowadzącą do Boga Ojca, do Królestwa Niebieskiego, do życia wiecznego w Raju, ale większość w to nie wierzy!

   Trafią tam ubodzy w duchu. Pan przywraca wzrok ociemniałym, kocha sprawiedliwych i ochrania niewiasty i wdowy, a występni są kierowani na bezdroża. Właśnie św. Paweł wskazuje na Mądrość Boga Ojca, który wybiera to, co słabe, aby poniżyć mocnych!

   Wiosna, słońce pada na moją twarz, nikt nie przerywa trwającego kazania. Na wyjeździe karetką dalej płynie Msza św. radiowa. Napłynął obraz Pana Jezusa Zmartwychwstałego, nie pasuje moja modlitwa (bolesna), która koi tęsknotę za Bogiem Ojcem. Przejeżdżamy obok figur Matki Bożej...”dzisiaj będzie dobry dzień”.

    Chorą przekazałem w szpitalu, a teraz jest pacjentka z niejasnymi bólami brzucha. Radość nie trwała długo, bo syn przyjechał moim samochodem z porysowanym błotnikiem. Za każdym wyjazdem tak się zdarza, a ten samochód to moja radość. Kiedyś nalewał złą benzynę i chciał go przytłuc szafą w garażu. Szatan chce zniszczyć mi samochód.

    Jakże na ziemi wszystko jest ulotne. Na ten moment podają informację o trzęsieniu ziemi w Turcji. Poprosiłem o intencje, abym mógł odmówić moja modlitwę. Koi sen, ale jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie początek strasznej pracy. Jakby na znak zgubiłem mały różaniec:

- awaryjne holowanie

- wrócił obraz spalonych i ofiar trzęsienia ziemi w Turcji

- wezwano nas do złamania uda u piłkarza (silny uraz)

- syn pokłócił się ze swoją wybranką i ubliżał żonie, swojej matce

- daleki wyjazd do kolki wątrobowej...

   Tak kręciliśmy się do północy, ale już o 1.30 zerwano do transportu 12-latka z zapaleniem wyrostka robaczkowego (nie trzeba z lekarzem)...ci, którzy nie dyżurują w pogotowiu mają „dobre serce” dla chorych. O 4.00 tłukłem się z bolesnym miesiączkowaniem, wymiotami i silnym bólem brzucha.

    W tym czasie odmówiłem moją modlitwę, koronkę do MB z obawą o jutrzejszy pracy w przychodni...

                                                                                                                                      APeeL